-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński1
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1127
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać347
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński21
Biblioteczka
2024-02-08
2023-11-15
„Cegła o wywiadzie”
Pierwsze co wraca uwagę to objętość tej książki. Jest imponująca. Wprawdzie czcionka jest też z tych większych (co mnie cieszy), ale i tak czekają na nas 840 strony tekstu.
Nasuwa się zasadnicze pytanie – czy to wystarczy, by opisać działania wywiadów mocarstw biorących udział w drugowojennym konflikcie?
Moim zdaniem nie. Autor również nie sili na kompletną monografie tematyczną, tylko opisuje najważniejsze czynności, osoby i akcje.
Publikacja dzięki temu jest pogłębionym zarysem działań wywiadów 1939-1945.
Ciekawostką jest fakt próby charakterystyki działań partyzanckich na okupowanych terytoriach.
Tutaj pojawia się wada publikacji. Opisany jest ruch partyzancki w Rosji, ale nie w Polsce. Na szczęście jest wspomniany udział Polaków w wielu działaniach na przełomie konfliktu.
Język autora jest dość prosty i książkę mimo objętości czyta się ją szybko. Mnie lektura wciągnęła.
Dodatkowym atutem są mikro biografie szpiegów i opisy wielu akcji w których brali udział. Nie wszystkie działania opisane przez autora należały do udanych.
Miejscami mamy dość spore nagromadzenie nazwisk i powiązań. Wtedy tempo czytania spada. Nie jest jakoś bardzo dramatycznie i tych momentów nie ma dużo.
Sporo miejsca poświęcono sposobom zdobywania informacji, kryptografii, nasłuchowi i innym.
Publikacja z racji swej przystępnej treści może być dedykowana osobom zaczynającym przygodę z tematem. Oczywiście zaawansowani też się będą dobrze bawić.
Tekstowi głównemu towarzyszą zdjęcia.
Wydanie w twardej oprawie, szyte na dobrym papierze.
Dla książka stanowiła cenne uzupełnienie i skatalogowanie wiedzy już posiadanej. Pewne aspekty (np. partyzantka rosyjska) zostały opisane w zupełnie nowym kontekście – terroru własnej ludności i utrzymania „miłości” do armii czerwonej. Jest też pokazana bezradność i głupota wielu organizacji sabotujących wysiłek III Rzeszy, jak i samej Abwehry.
Ze swojej strony polecam – ja się nie nudziłem.
„Cegła o wywiadzie”
Pierwsze co wraca uwagę to objętość tej książki. Jest imponująca. Wprawdzie czcionka jest też z tych większych (co mnie cieszy), ale i tak czekają na nas 840 strony tekstu.
Nasuwa się zasadnicze pytanie – czy to wystarczy, by opisać działania wywiadów mocarstw biorących udział w drugowojennym konflikcie?
Moim zdaniem nie. Autor również nie sili na...
2023-10-28
„Lenino z innej perspektywy”
Dotychczas bitwa pod Lenino, była przedstawiania tylko z jednej słusznej i heroicznej a jednocześnie zupełnie nieprawdziwej perspektywy. Wypaczony obraz starcia funkcjonował w literaturze faktu. Kamil Anduła w swojej pracy obdarł ten obraz z większości mitów.
Trzonem wokół którego koncertuje się opowieść nie jest 1DP a 5KZmech.
Praca nie jest monografią bitwy, a jedynie prezentuje działania związane z 5 Korpusu Zmechanizowanego. Przeczytwaszy pracę Kamila Anduła stwierdzam, że do kompletnej monografii Lenino niewiele jej brakuje. Obraz całości zmagań na tym odcinku, można sobie spokojnie zbudować.
Książka jest niezwykle dokładna. Poznajemy każdy aspekt mający wpływ na przebieg działań obu stron. Bardzo dobrym są rozdziały pokazujące ukształtowanie terenu i jego sprzyjanie obronie.
Z tej strony bardzo przypomina, oficjalną historię II Wojny Światowej Armii Amerykańskiej.
Jest bardzo duży plus lektury.
Reszta jest jak w monografiach jednostek i bitew. Ogólny opis frontu, dokładniejszy odcinka, uzbrojenie obu stron, dowódcy, zaopatrzenie i wiele innych.
Opis działań 5KZmech (i nie tylko) jest ilustrowany dokładnymi mapami frontowymi. Nie sposób się pogubić. Po zakończeniu starcia dostajemy analizę strat, z porównaniem raportów obu stron, dalsze losy jednostki po wycofaniu z frontu, aż do rozwiązania. Jednocześnie autor w podsumowaniu wyjaśnia, że całe starcie było totalną klęską atakujących.
Oprócz tekstu głównego dostajemy przebogate załączniki, w których znajduje się min opis uzbrojenia obu stron.
Obszerne przypisy jak na porządną firmę przystało, znajdziemy pod tekstem. Warto do nich zajrzeć.
Język autora prosty dla kogoś kto lubi takie tematy. Wydanie bardzo staranne, dobry papier, szyty grzbiet i lakierowana oprawa twarda.
Ze swej strony polecam, bo jest to jedna z najlepszych książek w temacie jakie czytałem.
„Lenino z innej perspektywy”
Dotychczas bitwa pod Lenino, była przedstawiania tylko z jednej słusznej i heroicznej a jednocześnie zupełnie nieprawdziwej perspektywy. Wypaczony obraz starcia funkcjonował w literaturze faktu. Kamil Anduła w swojej pracy obdarł ten obraz z większości mitów.
Trzonem wokół którego koncertuje się opowieść nie jest 1DP a 5KZmech.
Praca nie jest...
2023-07-14
„Solidnie i dokładnie”
To moje drugie spotkanie z autorem i równie udane jak pierwsze. Tematem pracy jest przebieg podboju Francji przez Niemców w 1940 roku. Autor sugeruje, że większy nacisk położył na końcowy fragment działań (Fall Rot), jednak po analizie objętościowej nie jest to takie oczywiste.
Pisarz bardzo rzetelnie podszedł do problemu. Mamy opisany każdy kontekst działań zbrojnych i przygotowań do nich. Często są podważane mity i pokazywane nieścisłości, które zostały powielone w wielu opracowaniach. Oczywiście wszystko jest prostowane. Często autor idzie pod prąd i ma swoje spojrzenie na wydarzenie, różniące się od oficjalnych tez.
Autor jest wojskowym i ta strona dominuje w publikacji. Przy opisie bitew szczególnie to widać.
W książce jest zamieszczonych kilka map z numerycznym opisem wydarzeń. Ten trik był już stosowany w innych publikacjach wydanych przez wydawnictwo Rebis i znakomicie ułatwia orientację w terenie.
Niestety map jest za mało, w stosunku do szczegółowości Forczyka. W przypadku bardziej niszowych bitew trzeba się posiłkować źródłami zewnętrznymi.
Książka jest przystępna dla każdego. Autor operuje dość prostym i obrazowym językiem. Trzeba się nastawić na dość dużą ilość działań zbrojnych na poziomie co najmniej batalionu.
Publikacja rzuca nowe światło na podbój Francji przez Wehrmacht. Ważnym elementem jest wspominanie o innych siłach zbrojnych (np. Polskich i Czeskich lotnikach) pomagających Francuzom.
Nie są pominięte zbrodnie niemieckie na jeńcach wojennych i ludności cywilnej. I tutaj dość duży nacisk położono na przestępstwa Wehrmachtu, a nie tylko SS.
Wydanie w twardej oprawie na ekonomicznym papierze. Mimo, żółtego zabarwienia stron dobrze prezentują się mapy. Jest też trochę dobrze opisanych zdjęć
Ze swej strony polecam „Fall Rot” – to bardzo dobra książka.
„Solidnie i dokładnie”
To moje drugie spotkanie z autorem i równie udane jak pierwsze. Tematem pracy jest przebieg podboju Francji przez Niemców w 1940 roku. Autor sugeruje, że większy nacisk położył na końcowy fragment działań (Fall Rot), jednak po analizie objętościowej nie jest to takie oczywiste.
Pisarz bardzo rzetelnie podszedł do problemu. Mamy opisany każdy kontekst...
2023-06-23
„Dobra i zwięzła”
Książeczka porusza dość niszowy temat, działań lotniczych w obrębie kontynentu i okolicznych wyspach w latach 1941-1945. Są opisane działania wszystkich rodzajów lotnictwa – myśliwskiego, bombowego i rozpoznawczego. Ciężar przesunięty jest na stronę aliantów, ale mamy też wspomnienia i działania strony Japońskiej.
Oprócz opisu działań poszczególnych eskadr, autor cytuje wspomnienia lotników i dokumenty.
Ubarwia to narrację. Dość specyficznym i ciekawym jest pogrubienie nazw opisywanych maszyn.
Oprócz tekstu głównego, mamy liczne zdjęcia i mapy. Wydawnictwo postarało się, aby zdjęcia w tym formacie wyglądały wyraźnie i były czytelne. Na koniec mamy kilka załączników i barwne plansze z sylwetkami walczących maszyn.
Wydanie na dobrym papierze, klejone w miękkiej oprawie.
Wadą jest brak bibliografii – nie można stwierdzić z jakich źródeł korzystał autor.
Ze swej strony polecam tą bardzo dobrą książkę.
„Dobra i zwięzła”
Książeczka porusza dość niszowy temat, działań lotniczych w obrębie kontynentu i okolicznych wyspach w latach 1941-1945. Są opisane działania wszystkich rodzajów lotnictwa – myśliwskiego, bombowego i rozpoznawczego. Ciężar przesunięty jest na stronę aliantów, ale mamy też wspomnienia i działania strony Japońskiej.
Oprócz opisu działań poszczególnych...
2023-05-18
„Podstawowa…”
Książka jest podstawową dawką wiedzy o bezzałogowych aparatach latających. W przydługawym wstępie autor określa ich rolę i podaje kryteria podziału. Większą część zajmują maszyny wojskowe, ale i dla cywili też coś się znajdzie. Drony wojskowe oprócz rodzajów uzbrojenia mają omówioną taktykę walki. W publikacji podano charakterystykę wybranych modeli bezzałogowców bojowych, cywilnych i NASA. Wojskowe podzielono według klucza autonomiczności.
Ciekawostką jest rozdział o pociskach manewrujących z jednym przedstawicielem.
Niewojskowe zastosowanie jest potraktowane nieco po macoszemu, ale podano najważniejsze jego aspekty. Czasami miałem wrażenie, że autor nie za bardzo wie, co nam w kwestii niebojowej opowiedzieć.
Tekstowi głównemu towarzyszą piękne zdjęcia i wykresy porównawcze.
Książkę uzupełnieniono o wątek Dronów Bojowych w Wojsku Polskim.
Wydanie jest w oprawie miękkiej na dobrym papierze.
Język autora jest przyciężkawy i zdarzają mu się powtórzenia. Mimo tego publikację bez problemu przeczyta osoba nie obeznana w temacie.
Jako podstawowy zasób wiedzy, też mogę polecić.
„Podstawowa…”
Książka jest podstawową dawką wiedzy o bezzałogowych aparatach latających. W przydługawym wstępie autor określa ich rolę i podaje kryteria podziału. Większą część zajmują maszyny wojskowe, ale i dla cywili też coś się znajdzie. Drony wojskowe oprócz rodzajów uzbrojenia mają omówioną taktykę walki. W publikacji podano charakterystykę wybranych modeli...
2023-04-13
„Dużo informacji ale…”
Na naszym rynku niewiele jest publikacji na temat dziejów Jugosławii w czasach II Wojny Światowej. Jeszcze mniej jest na temat Państwa Chorwackiego w tamtych czasach.
Szkoda, bo zrozumienie tamtego okresu jest niezwykle ważne w kwestii późniejszych zbrodni wojennych podczas konfliktu 1992–1995.
Cieszy inicjatywa wydania pracy magisterskiej Łukasza Nowoka na ten temat. Pierwotnie ukazała się w wydawnictwie Napoleon V. Tamto wydanie jest dziś niedostępne. Obecne drugie wydanie zostało poprawione i uzupełnione.
Co w środku ?
Zaczynamy od rysu historycznego, by przejść do składowych Państwa Chorwackiego.
Autor zajrzał chyba do każdej „szuflady tematycznej”. Jest armia, struktury administracji, polityka zagraniczna, zbrodnie i rola kościoła katolickiego w mordowaniu ludności cywilnej, w tym opisane są obozy koncentracyjne prowadzone przez zakonników, przymusowa katolicyzacja ludności odmiennych wyznań przy poparciu Watykanu.
Informacje te są podane w sposób mocno syntetyczny. Niekiedy, aż prosi się o rozwinięcie tematu. Niestety praca magisterska ma swoje prawa i może doczekamy się rozwinięcia tematu przez autora?
Wadą publikacji oprócz skromności informacji jest brak osi czasowej według, której poukładane są rozdziały. Bardzo często powielane są pewne informacje, gdyż taka potrzeba występuje przy prezentacji zachodzących na siebie tematów. Rodzi się delikatny chaos.
Ważną rzeczą jest dbałość o przypisy. Często są one mocno rozwinięte, jeżeli dotyczą np. uzbrojenia. Umieszczone prawilnie pod tekstem głównym.
Na końcu publikacji są wymienione stopnie wojskowe i zamieszczono kilkadziesiąt zdjęć.
Całość wydana na dobrym papierze w miękkiej oprawie – klejona.
Publikację można potraktować jako podstawę do dalszych poszukiwań. Niestety wobec braku publikacji na ten temat, długo może być jedyną. Ze swej strony polecam.
„Dużo informacji ale…”
Na naszym rynku niewiele jest publikacji na temat dziejów Jugosławii w czasach II Wojny Światowej. Jeszcze mniej jest na temat Państwa Chorwackiego w tamtych czasach.
Szkoda, bo zrozumienie tamtego okresu jest niezwykle ważne w kwestii późniejszych zbrodni wojennych podczas konfliktu 1992–1995.
Cieszy inicjatywa wydania pracy magisterskiej Łukasza...
2023-03-30
„Trudniejsza w odbiorze…”
Kolejna książka z serii Panorama Techniki Wojskowej przedstawia współczesne lotnictwo wojskowe Rosji. Publikacje podzielono na rozdziały:
-samoloty myśliwskie, szturmowe i myśliwsko bombowe;
-bombowce;
-śmigłowce;
-samoloty transportowe;
-samoloty rozpoznawcze;
-samoloty szkolne.
W ramach tego tomu opisano następujące typy:
- MiG-29, 29K, 29M, 31, 35,
- Su-24M, 25, 27, 30, 33, 34, 35, 57, Checkmate,
- Tu-22M, 95MS, 134, 142, 160, 214,
- Ka-27, 29, 31, 52, 226,
- Kazan Ansat,
- Mi-8, 14, 24, 26, 28, 35, 38,
- An-124, 140, 148,
- Be-12, 200,
- Ił-20, 22, 38, 76, 78, 80, 82, 112,
- A-50, 100,
- Jak-130, 152,
Przy każdym samolocie (śmigłowcu) dostajemy obszerny opis powstania, modernizacji i wyposażenia.
Tutaj jest jedna wada tej książki, brakuje szczegółowego słownika, który objaśniał by elektronikę i uzbrojenie. Wobec jego braku, publikacji nie czyta się najłatwiej i potrzebna jest duża dawka wiedzy, w celu jej pełnego zrozumienia. Szkoda, bo słownik pojęć załatwiał by wiele.
Oprócz tekstu dostajemy masę kolorowych sylwetek przedstawiających omawiane maszyny, zdjęcia i przekroje. Te ostatnie, szczególnie dwustronne stają się kłopotliwe do odczytania na klejeniu kart. Chyba, że zaryzykujemy szersze otwarcie i rozklejenie książki.
Na końcu jest umieszczony indeks nazw.
Całość klejona na dobrym papierze.
Podsumowując – publikacja dla osób siedzących w temacie. Mających z tyłu głowy wyjaśnienie wielu nazw typu R-27ET, Chibiny-M itd. Mimo tej wady jest to godna polecenia, kolejna pozycja z serii Panorama Techniki Wojskowej.
„Trudniejsza w odbiorze…”
Kolejna książka z serii Panorama Techniki Wojskowej przedstawia współczesne lotnictwo wojskowe Rosji. Publikacje podzielono na rozdziały:
-samoloty myśliwskie, szturmowe i myśliwsko bombowe;
-bombowce;
-śmigłowce;
-samoloty transportowe;
-samoloty rozpoznawcze;
-samoloty szkolne.
W ramach tego tomu opisano następujące typy:
- MiG-29, 29K, 29M, 31,...
2023-03-16
„Dobra…”
Panorama techniki wojskowej to dobra seria i „Samoloty Japonii w II wojnie światowej” to potwierdzają. W środku opisano dużą ilość typów maszyn biorących udział w konflikcie. Czy są to wszystkie typy ? Na pewno nie. Całość została podzielona na:
-bombowce lądowe i samoloty rozpoznawcze;
-myśliwce lądowe;
-samoloty pokładowe;
-łodzie latające i wodnosamoloty;
-samoloty rakietowe i odrzutowe.
W publikacji przedstawiono następujące typy samolotów:
-Mitsubishi G3M, Ki-15, C5M, Ki-21, Ki-30, Ki-51, Ki-46, G4M, Ki-67, J2M, A5M, A6M, F1M, J8M
-Nakajima Ki-27, Ki-43, Ki-44, J1N, Ki-49, Ki-84, B5N, B6N, A6M2-N, Kikka,
-Kawasaki Ki-45, Ki-48, Ki-100,
-Kawanishi N1K-J, H6K, H8K,
-Aichi D1A, D3A, B7A, E13A, M6A,
-Yokosuka D4Y, MXY7,
Opisy samolotów zaczynają się od historii powstania i przechodzą przez ważniejsze modernizacje. Często porównują mocne i słabe strony modelu. Wszystko prostym językiem, zwięźle, ale zawierające najważniejsze informacje. W przypadku sławniejszych maszyn („Zero”) tekst jest obszerniejszy. Do każdego typu masy kolorową sylwetkę boczną, niekiedy samolot pokazany jest od góry i przodu. Wielu opisom towarzyszą zdjęcia. Dane techniczne zebrane są w tabelki.
Całość czyta się szybko i bezproblemowo.
Oprócz wymienionych typów w książce dostajemy:
-typy i warianty: liczba wyprodukowanych samolotów poszczególnych wersji (bardzo szczegółowa statystyka),
-alianckie nazwy kodowe nadawane poszczególnym typom japońskich maszyn,
-numerację Kitai,
-nomenklaturę stosowaną w lotnictwie Cesarskiej Floty Japońskiej (dokładne wyszczególnienie skrótów),
-przekroje maszyn Ki-46, Ki-61, A6M2, G4M, Ki-43, Ki-84,
-bibliografię,
-indeks.
Książkę oceniam wysoko i polecam wszystkim tym którym nie przeszkadza popularno naukowy poziom Osprey. Mamy najważniejsze fakty elegancko podane i pięknie zilustrowane.
„Dobra…”
Panorama techniki wojskowej to dobra seria i „Samoloty Japonii w II wojnie światowej” to potwierdzają. W środku opisano dużą ilość typów maszyn biorących udział w konflikcie. Czy są to wszystkie typy ? Na pewno nie. Całość została podzielona na:
-bombowce lądowe i samoloty rozpoznawcze;
-myśliwce lądowe;
-samoloty pokładowe;
-łodzie latające i...
2023-02-28
„Kolejna dobra część”
Cykl z serii „Fortece nad kanałem” doczekał się swojej piątej odsłony pod tytułem „Dzień Niepodległości”. Omawia on misje od 65 numeru do 71. Kończy się na 4 lipca 1943 roku.
Patrząc na daty, to należy się spodziewać jeszcze wielu części. Ja jestem zachwycony zarówno perspektywą kolejnych jak i piątym tomem.
Autor utrzymuje konwencje znaną nam z poprzednich części. Najpierw dostajemy ogólny wstęp omawiający zmiany na froncie. Jest on istotny w kwestii omówienia zmian sprzętowych i taktyki obu stron. Potem przechodzimy do opisu poszczególnych misji.
Oprócz słów autora, dostajemy dosłownie cytowane meldunki i raporty bojowe. Ubarwiają one całość w znaczący sposób. Tekst nabiera sporej dynamiki i czyta się go naprawdę dobrze.
Pisarz nie poprzestaje na opisie samych walk. Zajmuje się losami zestrzelonych załóg.
Większy nacisk położony jest na stronę amerykańską, ale zaglądamy też do archiwów niemieckich.
Autor weryfikuje doniesienia obu stron w przypadku strat i wyjaśnia „hura optymistyczne” doniesienia pilotów.
Po każdym rozdziale dostajemy porcję starannie wyselekcjonowanych zdjęć. Prezentują one atakujących i atakowanych. Są słusznej wielkości i dokładnie opisane. Ich przeglądanie sprawia dodatkową frajdę.
Na koniec mamy zbiór załączników i mapy misji.
Wydanie na poziomie wysokim. Kredowy papier i twarda oprawa – wszystko szyte. Dzięki takiemu podejściu mamy naprawdę piękną pozycję.
Ze swej strony polecam każdemu.
„Kolejna dobra część”
Cykl z serii „Fortece nad kanałem” doczekał się swojej piątej odsłony pod tytułem „Dzień Niepodległości”. Omawia on misje od 65 numeru do 71. Kończy się na 4 lipca 1943 roku.
Patrząc na daty, to należy się spodziewać jeszcze wielu części. Ja jestem zachwycony zarówno perspektywą kolejnych jak i piątym tomem.
Autor utrzymuje konwencje znaną nam z...
2023-02-19
„Dobra podstawa…”
Ma słabość do ilustrowanych pozycji militarnych. Seria „Panorama Techniki Wojskowej”, to dobra podstawa do dalszego poszukiwania. Piękne ilustracje podparte sporą dawką podstawowych informacji. Wszystko to składa się na popularnonaukowe kompendium wiedzy na wybrane tematy.
„Niemieckie samoloty I wojny światowej” zawierają najważniejsze konstrukcje, podzielone na:
-jednomiejscowe samoloty myśliwskie;
-dwumiejscowe samoloty rozpoznawcze, obserwacyjne i wielozadaniowe;
-samoloty szturmowe i myśliwce eskortowe;
-bombowce, wodnosamoloty i sterowce.
Omówiono następujące typy maszyn:
-Albatros D. I, D. II, D. III, D. V, D. Va, (typ B), C. I, C. III, późne warianty C, J. I, J. II, (typ S),
-Fokker wczesne typy D, D. III, D. V, D. VI, D. VII, D. VIII, Dr. I, (typ A),
-Halberstadt D. II, D. III, D. V, C. V, CL. II, CL. IV,
-Junkers D. I, CL. I, J. I,
-Roland D. II, D. IIa, D. VIa, VIb,
-Pfalz D. VIII, D. XII, (E),
-Siemens-Schuckert D. IV, (typ R),
-Fokker Eindecker,
-Aviatik (typ B), (typ C),
-Taube,
-DFW (typ C),
-LFG Roland C. II,
-LVG C. II, C. V, C. VI,
-Rumpler C. I, C. III i C. IV, (typ G),
-Hannover CL,
-AEG G. I – G. VII,
-Friedrichshafen G. III, G. IV,
-Gotha G. I, G. II- G. V, (typ WD),
-Zeppelin-Staaken (typ R),
-Hansa-Brandenburg W. 12, W. 19, W. 29,
-sterowce Zeppelin,
Opisy są na poziomie zrozumiałym dla laika (popularnonaukowym). Zawierają historię powstania w pigułce, jeżeli na danej maszynie latali sławni piloci jest to powiedziane, wymieniają wady i zalety. Zarysowana jest kariera maszyn i długość ich służby. Tekst uzupełnia barwna sylwetka boczna. Czasami żałowałem, że samolot przedstawiono tylko w tym rzucie, ale taka jest konwencja serii. W przypadku sławniejszych (Fokker Dr. I) można zobaczyć je w postaci dwustronnej dynamicznej ilustracji. W książce znajdziemy też wiele zdjęć. Na koniec znajduje się tabelka zawierająca podstawowe dane techniczne samolotu:
-masa startowa,
-wymiary (długość, rozpiętość skrzydeł, wysokość)
-napęd,
- V maks,
-Zasięg,
-pułap,
-załoga,
-uzbrojenie,
-maksymalny czas lotu.
W publikacji znajdziemy jeszcze:
-System identyfikacyjny IdFlieg,
-Glosariur,
-Indeks.
Całość wydana w lakierowanej miękkiej oprawie ze skrzydełkami, klejona, na dobrym papierze.
Polecam każdemu, bo jest to solidne kompendium wiedzy.
„Dobra podstawa…”
Ma słabość do ilustrowanych pozycji militarnych. Seria „Panorama Techniki Wojskowej”, to dobra podstawa do dalszego poszukiwania. Piękne ilustracje podparte sporą dawką podstawowych informacji. Wszystko to składa się na popularnonaukowe kompendium wiedzy na wybrane tematy.
„Niemieckie samoloty I wojny światowej” zawierają najważniejsze konstrukcje,...
2023-02-18
„Świetnie napisana…”
„Historia narkotyków na polu bitwy” to bardzo dobrze i przystępnie napisana praca naukowa. Autor dokładnie analizuje wpływ środków psychoaktywnych na środowisko wojny. Czasami zahacza o wątki poboczne, jak używki Hitlera, czy szaleństwo w pewnym francuskim mieście. Podejmuje się też oceny prawnej strony działań oraz szerokiego spektrum moralnego. Co znajdziemy w środku?
Zaczynamy tradycyjne od wstępu, gdzie przedstawiona jest problematyka definicji, metodyka pracy i układ książki. Po nim przechodzimy do prologu, gdzie omówiono rolę pierwszego środka psychoaktywnego jakim jest alkohol. Zaczynamy od czasów najdawniejszych. Po tym prologu przechodzimy do części pierwszej, gdzie poruszać się będziemy od początku do końca II wojny światowej.
Pierwsze danie to haszysz, grzyby, opium i koka - czasy najdawniejsze. Z tego rozdziału moim faworytem jest historia muchomora czerwonego, moczu i szału wojownika. Przenosimy się do Egiptu wraz Napoleonem i haszyszem. Potem czytamy o wojnach opiumowych. W tych rozdziale narkotyki są też przyczyną działań, a nie tylko je wspomagają. Kolejno to wojna secesyjna i morfina. Autor omawia szeroko problem uzależnienia armii i mierzy się z mitem „żołnierskiej choroby”. Wojny kolonialne i wspomaganie „barbarzyńców” to następna odsłona tematu z podziałem na poszczególne plemiona. Dalej pierwsza wojna światowa i koka. Zaczynamy niewinnie od pierwszych eksperymentów i zetknięcia się z substancją. II wojna światowa to przede wszystkim środki z kategorii „speed”- pochodne amfetaminy. Tutaj autor podzielił rozdział ze względu na walczące armie. Przy Niemcach mamy dość szczegółowo omówioną „farmakologizację Hitlera”.
Część druga to czasy po drugiej wojnie światowej. Zaczynamy od wojny w Korei i doświadczeniach z przejęciem kontroli na umysłem. Zaczyna się niebezpieczne dla osób postronnych, doświadczalne pozyskiwanie wiedzy przez wywiad, bez ich zgody. Poświęcony jest temu kolejny rozdział. Walka mocarstw, poszukiwanie nowych chemicznych broni i kontroli nad człowiekiem. Pojawia się główny bohater LSD. Dalej to już brudna robota CIA i pewne nie do końca legalne doświadczenia i operacje. Między innymi testowanie „leków” bez wiedzy pacjentów. Autor podejmuje temat moralności i odpowiedzialności prawnej za te działania. Bardzo ciekawy rozdział. Jak już przez niego przejdziemy, do udamy się do Wietnamu. Kto widział „Pluton” ten wie… Rosjanie też mieli swój Wietnam w Afganistanie. Tam zaglądamy. I tak kończy się część druga. W rozdziale trzecim zaczynamy od wspomagania nieregularnych armii i oddziałów, by zmierzyć się z najbardziej przerażającym zagadnieniem „naćpane dzieci żołnierze”. Trudny i bolesny temat, poparty przykładami zbrodni. Współczesne regularne siły zbrojne też nie są czyste. Historia amerykańskich pilotów i tabletek „pills” to potwierdza. F-16 czasami atakowały własne odziały. To finisz lektury. Ostanie jest zakończenia i epilog, gdzie można przeczytać o jeszcze jednym ciekawym narkotyku jakim jest sama wojna. Bibliografia pracy jest potężna i budzi respekt. Wspomagać się można zamieszczonym na końcu indeksem nazwisk. Część danych zamieszczona jest w czytelnych tabelach.
Wydanie w estetycznej miękkiej oprawie, klejone, na bardzo dobrym papierze. Książka nie jest droga, około 40 zł. Wydana w 2012 ale do dostania (18.02.2023).
Ze swej strony polecam tą bardzo ciekawą pracę. Dla każdego. Czyta się jak dobrą powieść i nie sposób się oderwać.
„Świetnie napisana…”
„Historia narkotyków na polu bitwy” to bardzo dobrze i przystępnie napisana praca naukowa. Autor dokładnie analizuje wpływ środków psychoaktywnych na środowisko wojny. Czasami zahacza o wątki poboczne, jak używki Hitlera, czy szaleństwo w pewnym francuskim mieście. Podejmuje się też oceny prawnej strony działań oraz szerokiego spektrum moralnego. Co...
2023-01-07
„Nie było lekko”
„Panowanie w powietrzu” Giulio Dougheta, to nie jest łatwa lektura. Trzeba być przygotowanym na specyficzny i bardzo staranny język z epoki (książka powstawała zaraz po pierwszej wojnie światowej). Autor traktuje czytelnika z ogromnym szacunkiem, dlatego wszystkie frazy są ułożone i starannie dobrane. Generał chce, aby każdy kto czyta jego książkę zrozumiał tok myślenia jaki reprezentuje. Stąd możemy natknąć się na liczne powtórzenia, czy wielokrotne wałkowanie tych samych zagadnie w nieco odmiennym świetle.
Mimo tych trudności, warto poświęcić jej trochę czasu, gdyż jej oddziaływanie na ówczesnych strategów było ogromne. Nie należy też zakładać, że miała tylko pozytywny wpływ. Niektóre teorie w niej zawarte prowadziły do ślepych zaułków. Za przykład podam budowę ciężkich dwusilnikowych myśliwców „niszczycieli” mających wraz z bombowcami wyrąbywać sobie czyste niebo. Z konstrukcji powstałych moje myśli zaprząta hitlerowski Me 110 i jego późniejsze konstrukcje rozwojowe, czy polski PZL.38 Wilk.
Inne teorie powstałe wskutek fascynacji powstającym nowym rodzajem broni znajdziemy wewnątrz książki. Ich oceny dokonała już historia.
Książka jest podzielona na kilka części. Są one ułożone chronologicznie w miarę powstawania. Dzięki temu możemy zaobserwować ewaluację i ewolucję części teorii.
W pierwszej poznajemy podstawowy zrąb zastosowania lotnictwa wojskowego i cywilnego. Wszystko oparte o doświadczenia Wielkiej Wojny. Poddawane ocenie są też pozostałe „części uzbrojenia” w zakresie umożliwiającym poparcie własnych tez. W części drugiej następuje opis „Armii Powietrznej” jako głównego rodzaju sił zbrojnych, mający decydujący wpływ na przebieg działań. Kolejno przechodzimy do „Wojny Powietrznej” w nowym ujęciu, w oparciu o przedstawioną wcześniej „Armię Powietrzną”. Dalej poznajemy nowe wyzwania jakie niesie za sobą organizacja nowego rodzaju broni. Ta część została napisana do roku 1921.
Księga druga dodana w 1926 roku jest uzupełnieniem tego, co już nam zostało przedstawione.
Myśli i teorie są rozwijane o nowe zasoby wiedzy (gwałtowny rozwój lotnictwa wymagał aktualizacji części danych).
W 1928 roku Generał opublikował kolejną porcję swoich przemyśleń. Tym razem mamy rozważania na temat przyszłej wojny i jej przebiegu. Oczywiście nie może tu zabraknąć dość obszernych porównań do I Wojny Światowej.
Dalej mamy polemikę autora z innymi, którzy niekoniecznie się z nim zgadzali w kwestii prezentowanych przemyśleń. Ten rozdział warto prześledzić, ze względu na jego język i poziom. Pokazuje on jak kiedyś wyglądała dyskusja dżentelmenów z dużym zasobem wiedzy.
Można porównać ją choćby do dzisiaj „kultury” osób uważających się za wpływowe. Bardzo pouczający i jednocześnie smutny rozdział, pokazujący jak daleko od kanonu dobrych obyczajów się znajdujemy. Poza tym po raz kolejny ugruntowuje wcześniej przedstawione tezy. Dlatego może wydawać się nudny ze względu na wspomniane powtórzenia. Ostatnią częścią jest opis konfliktu z wykorzystaniem Armii Powietrznej. Coś ala „Czerwony Sztorm” Toma Clancy, czy „Kocioł” Larrego Bonda. Oczywiście treść i język dostosowany jest do ówczesnych czasów. Ów konflikt służy do potwierdzenia wcześniejszych przemyśleń Generała i tak też jest opisany. Dla mnie było to fascynujące doświadczenie, gdyż mogłem odnieść się do późniejszej II Wojny Światowej, która część teorii brutalnie zweryfikowała.
To jest ostatnia część książki. W publikacji natkniemy się na szczyptę propagandy. Autor jest Włochem i wyraźnie widać w jego teoriach wpływ Duce. To jest również ciekawy kontekst dla czytającego, który potrafi ową „szczyptę” w ogólnym smaku potrawy wychwycić.
W środku znajdziemy niewielką liczbę zdjęć z epoki. Są one dodatkiem do całości.
Wydanie jest wzorowe, na bardzo dobrym papierze, w twardej oprawie z szytym grzbietem. Po prostu standardowy wysoki poziom Wydawnictwa Tetragon.
Podsumowując „Panowanie w Powietrzu” to nie jest łatwą lekturą. Miejscami możemy się zmęczyć. Była jednak ważną książką a zapisane w niej tezy miały i mają wpływ na rozwój lotnictwa. Z tego tylko powodu, warto spróbować się z nią zapoznać.
„Nie było lekko”
„Panowanie w powietrzu” Giulio Dougheta, to nie jest łatwa lektura. Trzeba być przygotowanym na specyficzny i bardzo staranny język z epoki (książka powstawała zaraz po pierwszej wojnie światowej). Autor traktuje czytelnika z ogromnym szacunkiem, dlatego wszystkie frazy są ułożone i starannie dobrane. Generał chce, aby każdy kto czyta jego książkę zrozumiał...
2022-11-19
„Znakomita synteza”
Iain Ballantyne to dobry autor książek o morzu, z naciskiem na historię zmagań w głębinach. Jego poprzednia publikacja „Podwodni Myśliwi” to kawał udanego czytadła.
„Zabójcze Rzemiosło. Historia wojny podwodnej” – to przekrojowa praca na temat rozwoju okrętów podwodnych. Zaczynamy od samego początku i prób konstrukcji mogących się zanurzać a kończymy na najnowszych atomowych olbrzymach. Autor wybrał najważniejsze jego zdaniem epizody będące kamieniami milowymi dla „szarych wilków”. Całość nie jest jednak zlepkiem niepowiązanych historii. Pisarz umiejętnie wplótł te fragmenty w całość swojej opowieści. Pozostaje zadać tylko pytanie, czy ów wybór jest prawidłowy? Moim zdaniem tak. Autor po przejściu przez okres „dziecięcy” opowiada o zmaganiach w trakcie pierwszej wojny światowej. Nie ogranicza się tylko do U-Bootów, ale penetruje wszystkie akweny na których odbywały się walki. Potem okres międzywojenny i jego traktatowy charakter. Najobszerniejszym rozdziałem jest oczywiście okres zmagań na morzu podczas drugiej wojny światowej. Pisarz dotknął niemal każdej kwestii dotyczącej „szarych wilków” Dönitza. Mamy też omówione działania sowieckich, brytyjskich i amerykańskich okrętów podwodnych. Miłym akcentem są wzmianki o polskich podwodniakach. Chociaż zabrakło mi „straszliwych bliźniaków” na morzu śródziemnym. Po zakończeniu drugiej wojny światowej historia toczy się dalej, aż do czasów współczesnych (rok 2018). Są obecne podchody zimnowojenne, tragedie atomowych olbrzymów i współczesne odmiany tej zabójczej broni. Omówiono konflikty z udziałem okrętów wojennych i ich słynne akcje (min . Wojna o Falklandy-Malwiny).
Całość czyta się świetnie, jak powieść sensacyjną. Autor ma dar opowiadania i historia wciąga. Źródła z jakich korzystał przy pisaniu tej 800 stronicowej książki budzą podziw swoją objętością i ilością.
Tekstowi towarzyszy kilka map, zdjęcia czarno białe i kolorowe na kredowych wkładkach. Wydanie staranne w twardej szytej oprawie. Jedynie do czego mogę się przyczepić to dziwne tłumaczenie nazwy „U-Boot-Waffe” zamiast U-Bootwaffe. Jest jednak drobiazg nie mający większego znaczenia.
Przekrojową historię zabójczej podwodnej maszynerii polecam wszystkim. Nawet Ci, którzy wiedzą prawie wszystko znajdą w czytaniu tej książki wiele przyjemności.
„Znakomita synteza”
Iain Ballantyne to dobry autor książek o morzu, z naciskiem na historię zmagań w głębinach. Jego poprzednia publikacja „Podwodni Myśliwi” to kawał udanego czytadła.
„Zabójcze Rzemiosło. Historia wojny podwodnej” – to przekrojowa praca na temat rozwoju okrętów podwodnych. Zaczynamy od samego początku i prób konstrukcji mogących się zanurzać a kończymy na...
2022-08-03
„Mała a treściwa”
„Współczesne samoloty bojowe” przedstawia najważniejsze współczesne modele myśliwców, bombowców, samolotów rozpoznawczych, ostrzegania elektronicznego i transportowych.
Tekst główny dotyczący opisywanego modelu jest bardzo bogaty. Polski tłumacz czuwa nad wartością merytoryczną i czasami dodaje uwagi od siebie. Jak na poglądową publikację informacji jest tutaj sporo i są one konkretne. Tekstowi głównemu towarzyszą zdjęcia i barwne rysunki sylwetek samolotów. Smaczkiem pozostaje fakt, że sięgnięto po konstrukcje „egzotyczne” na co dzień (myśliwce tajwańskie, czy rodzime chińskie).
Wydanie na papierze kredowym, klejone w miękkiej oprawie.
Całość jest świetnym zbiorczym opracowaniem, które nie tylko przyjemnie się czyta, ale z racji wydania przyjemnie przegląda.
„Mała a treściwa”
„Współczesne samoloty bojowe” przedstawia najważniejsze współczesne modele myśliwców, bombowców, samolotów rozpoznawczych, ostrzegania elektronicznego i transportowych.
Tekst główny dotyczący opisywanego modelu jest bardzo bogaty. Polski tłumacz czuwa nad wartością merytoryczną i czasami dodaje uwagi od siebie. Jak na poglądową publikację informacji jest...
„To nie był cud…”
W części amerykańskiego społeczeństwa panuje opinia, że wygrana w „Bitwie o Midway” była wynikiem cudu. Autor Craing Symonds nie zgadza się z tym trendem i w swojej książce stara się udowodnić, że cud nie miał miejsca, a rezultat starcia był wynikiem konkretnych decyzji pewnych osób. Skupienie się na charakterach, sposobach dowodzenia tych którzy wydawali polecenia i tych którzy je wykonywali, to nowe podejście. Czy sprawdziło się ono w tym przypadku ?
Moim zdaniem tak. Historyk zawziął się również na nagromadzone wokół wydarzeń mity. Wiele z nich skutecznie prostuje.
Po beznadziejnej i mocno pobieżnej moim zdaniem książce „II Wojna Światowa na Morzu” nie spodziewałem się tak dobrej lektury.
Zaczynamy opowieść od Pearl Harbor, wydarzenia przed 4 czerwca 1942 mają służyć jako tło do opisania kształtowania osobowości kadry dowódczej obu stron. Jest też pokazany system szkolenia, doktryny i wszystkie inne cechy obu walczących państw mające wpływ na losy „Bitwy o Midway”
Co do obalania mitów, za przykład niech posłuży „amerykanie czytali japońskie szyfry”. Jak niewielki stopień dekryptażu japońskich depesz był osiągalny, to nawet nie wiedziałem. Wobec luk ważniejsza była dedukcja i właściwe rozumienie mechanizmów japońskiej maszyny wojennej.
O ile wydarzenia sprzed bitwy są tylko zarysowane (no może poza Morzem Koralowym), to sama Bitwa o Midway jest przedstawiona bardzo dokładnie. Podzielana czasowo na odpowiednie fazy i poukładana chronologicznie. Autor ma świetny styl i całość czyta się znakomicie. Tekstowi głównemu towarzyszą dość dokładne mapy pozwalające zrozumieć nie tylko przebieg starcia, ale na przykład sposoby rozpoznania lotniczego obu stron. Dużo miejsca poświęcono bolącej Amerykanów kwestii słynnego „Lotu donikąd” (rozdział książki i załącznik).
Epilog podsumowuje wszystko, a także zawiera mini biogramy osób przedstawionych w książce. Następujące po nim załączniki też są przebogate. Mamy mini encyklopedię lotniskowców i samolotów obu stron. Wykaz uczestników starcia. Analizę „Ile wiedzieli Amerykanie na temat japońskich planów?” i „Lotu donikąd”.
Po załącznikach autor omawia bibliografię z analizą źródeł. Jest jeszcze indeks nazwisk.
Wady książki to przypisy na końcu tomu. Jest to niestety uciążliwe, gdyż niektóre z nich są ważne. Najgorszą moim zdaniem jest obwoluta książki i tekst reklamujący.
Frazesy typu „ w historii wojen jest niewiele momentów, w których bieg wydarzeń zmienia się tak gwałtownie jak…” można jeszcze ścierpieć. Wynikają one pewnie z nieznajomości historii piszącego ten tekst. Jak jest ona wielka, pokazują dalsze fragmenty tego gniota: „O świcie 4 czerwca 1941 roku pełna szaleńczej brawury japońska marynarka wojenna rządzi na Pacyfiku. Do zachodu słońca osławiona Kido-butai, główna grupa uderzeniowa Japończyków zostanie zatopiona…” Szczytem jest pisać reklamę książki i pomylić się w dacie, a następnie walić farmazony „że cała grupa uderzeniowa została zatopiona”. „Midway to punkt zwrotny wojny i początek końca państwa Osi…” tego już nie mam siły komentować. Wydawnictwo Znak powinno się wstydzić i przeprosić za ten tekst.
Wydanie w twardej oprawie z nieszczęsną obwolutą, na ekonomicznym papierze, szyte. Czasami na niektórych kartach tekst jest słabo odbity.
Podsumowując książka bardzo dobra, mus dla każdego, kto interesuje się tym konfliktem. Ze swej strony polecam.
„To nie był cud…”
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toW części amerykańskiego społeczeństwa panuje opinia, że wygrana w „Bitwie o Midway” była wynikiem cudu. Autor Craing Symonds nie zgadza się z tym trendem i w swojej książce stara się udowodnić, że cud nie miał miejsca, a rezultat starcia był wynikiem konkretnych decyzji pewnych osób. Skupienie się na charakterach, sposobach dowodzenia tych którzy wydawali...