-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać259
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński18
-
Artykuły„(Nie) mówmy o seksie” – Storytel i SEXEDPL w intymnych rozmowach bez tabuBarbaraDorosz2
-
ArtykułySztuczna inteligencja już opanowuje branżę księgarską. Najwięksi wydawcy świata korzystają z AIKonrad Wrzesiński13
Biblioteczka
2024-05-08
2024-02-08
„To nie był cud…”
W części amerykańskiego społeczeństwa panuje opinia, że wygrana w „Bitwie o Midway” była wynikiem cudu. Autor Craing Symonds nie zgadza się z tym trendem i w swojej książce stara się udowodnić, że cud nie miał miejsca, a rezultat starcia był wynikiem konkretnych decyzji pewnych osób. Skupienie się na charakterach, sposobach dowodzenia tych którzy wydawali polecenia i tych którzy je wykonywali, to nowe podejście. Czy sprawdziło się ono w tym przypadku ?
Moim zdaniem tak. Historyk zawziął się również na nagromadzone wokół wydarzeń mity. Wiele z nich skutecznie prostuje.
Po beznadziejnej i mocno pobieżnej moim zdaniem książce „II Wojna Światowa na Morzu” nie spodziewałem się tak dobrej lektury.
Zaczynamy opowieść od Pearl Harbor, wydarzenia przed 4 czerwca 1942 mają służyć jako tło do opisania kształtowania osobowości kadry dowódczej obu stron. Jest też pokazany system szkolenia, doktryny i wszystkie inne cechy obu walczących państw mające wpływ na losy „Bitwy o Midway”
Co do obalania mitów, za przykład niech posłuży „amerykanie czytali japońskie szyfry”. Jak niewielki stopień dekryptażu japońskich depesz był osiągalny, to nawet nie wiedziałem. Wobec luk ważniejsza była dedukcja i właściwe rozumienie mechanizmów japońskiej maszyny wojennej.
O ile wydarzenia sprzed bitwy są tylko zarysowane (no może poza Morzem Koralowym), to sama Bitwa o Midway jest przedstawiona bardzo dokładnie. Podzielana czasowo na odpowiednie fazy i poukładana chronologicznie. Autor ma świetny styl i całość czyta się znakomicie. Tekstowi głównemu towarzyszą dość dokładne mapy pozwalające zrozumieć nie tylko przebieg starcia, ale na przykład sposoby rozpoznania lotniczego obu stron. Dużo miejsca poświęcono bolącej Amerykanów kwestii słynnego „Lotu donikąd” (rozdział książki i załącznik).
Epilog podsumowuje wszystko, a także zawiera mini biogramy osób przedstawionych w książce. Następujące po nim załączniki też są przebogate. Mamy mini encyklopedię lotniskowców i samolotów obu stron. Wykaz uczestników starcia. Analizę „Ile wiedzieli Amerykanie na temat japońskich planów?” i „Lotu donikąd”.
Po załącznikach autor omawia bibliografię z analizą źródeł. Jest jeszcze indeks nazwisk.
Wady książki to przypisy na końcu tomu. Jest to niestety uciążliwe, gdyż niektóre z nich są ważne. Najgorszą moim zdaniem jest obwoluta książki i tekst reklamujący.
Frazesy typu „ w historii wojen jest niewiele momentów, w których bieg wydarzeń zmienia się tak gwałtownie jak…” można jeszcze ścierpieć. Wynikają one pewnie z nieznajomości historii piszącego ten tekst. Jak jest ona wielka, pokazują dalsze fragmenty tego gniota: „O świcie 4 czerwca 1941 roku pełna szaleńczej brawury japońska marynarka wojenna rządzi na Pacyfiku. Do zachodu słońca osławiona Kido-butai, główna grupa uderzeniowa Japończyków zostanie zatopiona…” Szczytem jest pisać reklamę książki i pomylić się w dacie, a następnie walić farmazony „że cała grupa uderzeniowa została zatopiona”. „Midway to punkt zwrotny wojny i początek końca państwa Osi…” tego już nie mam siły komentować. Wydawnictwo Znak powinno się wstydzić i przeprosić za ten tekst.
Wydanie w twardej oprawie z nieszczęsną obwolutą, na ekonomicznym papierze, szyte. Czasami na niektórych kartach tekst jest słabo odbity.
Podsumowując książka bardzo dobra, mus dla każdego, kto interesuje się tym konfliktem. Ze swej strony polecam.
„To nie był cud…”
W części amerykańskiego społeczeństwa panuje opinia, że wygrana w „Bitwie o Midway” była wynikiem cudu. Autor Craing Symonds nie zgadza się z tym trendem i w swojej książce stara się udowodnić, że cud nie miał miejsca, a rezultat starcia był wynikiem konkretnych decyzji pewnych osób. Skupienie się na charakterach, sposobach dowodzenia tych którzy wydawali...
2024-01-28
„Pełna historia trochę na wyrost”
Książka formatu A4 w twardej lakierowanej oprawie, na bardzo dobrym kredowym papierze pięknie wygląda. Szczególnie dobrze prezentują się liczne fotografie, często sporych rozmiarów, które zastaniemy w środku.
Publikacja nie jest pełną historią jak sugeruje podtytuł, bo trudno na dwustu stronach przedstawić całą historię niemieckich U-Bootów. Szczególnie, że książka omawia czasy od zarania (pierwszego niemieckiego okrętu podwodnego) do współczesności.
Jest to przegląd typów U-Bootów służących w niemieckiej marynarce od początku, poprzez pierwszą i drugą wojnę światową do dziś. Każdy z typów jest przystępnie omówiony bez zbędnych szczegółów technicznych. Jest to poziom popularnonaukowy, skupiający się na różnicach pomiędzy tym co już mamy a nowościami. Zbiorcze dane techniczne są zawarte w tabeli na końcu każdego rozdziału. Opis typów uzupełniają ciekawostki przedstawiające słynne akcje, detale służby, wyposażenia i inne.
Książkę polecam ze względu na dobre zdjęcia i staranne wydanie. Osoby znające temat nie znajdą w niej nic nowego, więc raczej dla początkujących.
„Pełna historia trochę na wyrost”
Książka formatu A4 w twardej lakierowanej oprawie, na bardzo dobrym kredowym papierze pięknie wygląda. Szczególnie dobrze prezentują się liczne fotografie, często sporych rozmiarów, które zastaniemy w środku.
Publikacja nie jest pełną historią jak sugeruje podtytuł, bo trudno na dwustu stronach przedstawić całą historię niemieckich...
2023-11-15
„Cegła o wywiadzie”
Pierwsze co wraca uwagę to objętość tej książki. Jest imponująca. Wprawdzie czcionka jest też z tych większych (co mnie cieszy), ale i tak czekają na nas 840 strony tekstu.
Nasuwa się zasadnicze pytanie – czy to wystarczy, by opisać działania wywiadów mocarstw biorących udział w drugowojennym konflikcie?
Moim zdaniem nie. Autor również nie sili na kompletną monografie tematyczną, tylko opisuje najważniejsze czynności, osoby i akcje.
Publikacja dzięki temu jest pogłębionym zarysem działań wywiadów 1939-1945.
Ciekawostką jest fakt próby charakterystyki działań partyzanckich na okupowanych terytoriach.
Tutaj pojawia się wada publikacji. Opisany jest ruch partyzancki w Rosji, ale nie w Polsce. Na szczęście jest wspomniany udział Polaków w wielu działaniach na przełomie konfliktu.
Język autora jest dość prosty i książkę mimo objętości czyta się ją szybko. Mnie lektura wciągnęła.
Dodatkowym atutem są mikro biografie szpiegów i opisy wielu akcji w których brali udział. Nie wszystkie działania opisane przez autora należały do udanych.
Miejscami mamy dość spore nagromadzenie nazwisk i powiązań. Wtedy tempo czytania spada. Nie jest jakoś bardzo dramatycznie i tych momentów nie ma dużo.
Sporo miejsca poświęcono sposobom zdobywania informacji, kryptografii, nasłuchowi i innym.
Publikacja z racji swej przystępnej treści może być dedykowana osobom zaczynającym przygodę z tematem. Oczywiście zaawansowani też się będą dobrze bawić.
Tekstowi głównemu towarzyszą zdjęcia.
Wydanie w twardej oprawie, szyte na dobrym papierze.
Dla książka stanowiła cenne uzupełnienie i skatalogowanie wiedzy już posiadanej. Pewne aspekty (np. partyzantka rosyjska) zostały opisane w zupełnie nowym kontekście – terroru własnej ludności i utrzymania „miłości” do armii czerwonej. Jest też pokazana bezradność i głupota wielu organizacji sabotujących wysiłek III Rzeszy, jak i samej Abwehry.
Ze swojej strony polecam – ja się nie nudziłem.
„Cegła o wywiadzie”
Pierwsze co wraca uwagę to objętość tej książki. Jest imponująca. Wprawdzie czcionka jest też z tych większych (co mnie cieszy), ale i tak czekają na nas 840 strony tekstu.
Nasuwa się zasadnicze pytanie – czy to wystarczy, by opisać działania wywiadów mocarstw biorących udział w drugowojennym konflikcie?
Moim zdaniem nie. Autor również nie sili na...
2023-07-14
„Solidnie i dokładnie”
To moje drugie spotkanie z autorem i równie udane jak pierwsze. Tematem pracy jest przebieg podboju Francji przez Niemców w 1940 roku. Autor sugeruje, że większy nacisk położył na końcowy fragment działań (Fall Rot), jednak po analizie objętościowej nie jest to takie oczywiste.
Pisarz bardzo rzetelnie podszedł do problemu. Mamy opisany każdy kontekst działań zbrojnych i przygotowań do nich. Często są podważane mity i pokazywane nieścisłości, które zostały powielone w wielu opracowaniach. Oczywiście wszystko jest prostowane. Często autor idzie pod prąd i ma swoje spojrzenie na wydarzenie, różniące się od oficjalnych tez.
Autor jest wojskowym i ta strona dominuje w publikacji. Przy opisie bitew szczególnie to widać.
W książce jest zamieszczonych kilka map z numerycznym opisem wydarzeń. Ten trik był już stosowany w innych publikacjach wydanych przez wydawnictwo Rebis i znakomicie ułatwia orientację w terenie.
Niestety map jest za mało, w stosunku do szczegółowości Forczyka. W przypadku bardziej niszowych bitew trzeba się posiłkować źródłami zewnętrznymi.
Książka jest przystępna dla każdego. Autor operuje dość prostym i obrazowym językiem. Trzeba się nastawić na dość dużą ilość działań zbrojnych na poziomie co najmniej batalionu.
Publikacja rzuca nowe światło na podbój Francji przez Wehrmacht. Ważnym elementem jest wspominanie o innych siłach zbrojnych (np. Polskich i Czeskich lotnikach) pomagających Francuzom.
Nie są pominięte zbrodnie niemieckie na jeńcach wojennych i ludności cywilnej. I tutaj dość duży nacisk położono na przestępstwa Wehrmachtu, a nie tylko SS.
Wydanie w twardej oprawie na ekonomicznym papierze. Mimo, żółtego zabarwienia stron dobrze prezentują się mapy. Jest też trochę dobrze opisanych zdjęć
Ze swej strony polecam „Fall Rot” – to bardzo dobra książka.
„Solidnie i dokładnie”
To moje drugie spotkanie z autorem i równie udane jak pierwsze. Tematem pracy jest przebieg podboju Francji przez Niemców w 1940 roku. Autor sugeruje, że większy nacisk położył na końcowy fragment działań (Fall Rot), jednak po analizie objętościowej nie jest to takie oczywiste.
Pisarz bardzo rzetelnie podszedł do problemu. Mamy opisany każdy kontekst...
2023-06-23
„Dobra i zwięzła”
Książeczka porusza dość niszowy temat, działań lotniczych w obrębie kontynentu i okolicznych wyspach w latach 1941-1945. Są opisane działania wszystkich rodzajów lotnictwa – myśliwskiego, bombowego i rozpoznawczego. Ciężar przesunięty jest na stronę aliantów, ale mamy też wspomnienia i działania strony Japońskiej.
Oprócz opisu działań poszczególnych eskadr, autor cytuje wspomnienia lotników i dokumenty.
Ubarwia to narrację. Dość specyficznym i ciekawym jest pogrubienie nazw opisywanych maszyn.
Oprócz tekstu głównego, mamy liczne zdjęcia i mapy. Wydawnictwo postarało się, aby zdjęcia w tym formacie wyglądały wyraźnie i były czytelne. Na koniec mamy kilka załączników i barwne plansze z sylwetkami walczących maszyn.
Wydanie na dobrym papierze, klejone w miękkiej oprawie.
Wadą jest brak bibliografii – nie można stwierdzić z jakich źródeł korzystał autor.
Ze swej strony polecam tą bardzo dobrą książkę.
„Dobra i zwięzła”
Książeczka porusza dość niszowy temat, działań lotniczych w obrębie kontynentu i okolicznych wyspach w latach 1941-1945. Są opisane działania wszystkich rodzajów lotnictwa – myśliwskiego, bombowego i rozpoznawczego. Ciężar przesunięty jest na stronę aliantów, ale mamy też wspomnienia i działania strony Japońskiej.
Oprócz opisu działań poszczególnych...
2023-05-18
„Podstawowa…”
Książka jest podstawową dawką wiedzy o bezzałogowych aparatach latających. W przydługawym wstępie autor określa ich rolę i podaje kryteria podziału. Większą część zajmują maszyny wojskowe, ale i dla cywili też coś się znajdzie. Drony wojskowe oprócz rodzajów uzbrojenia mają omówioną taktykę walki. W publikacji podano charakterystykę wybranych modeli bezzałogowców bojowych, cywilnych i NASA. Wojskowe podzielono według klucza autonomiczności.
Ciekawostką jest rozdział o pociskach manewrujących z jednym przedstawicielem.
Niewojskowe zastosowanie jest potraktowane nieco po macoszemu, ale podano najważniejsze jego aspekty. Czasami miałem wrażenie, że autor nie za bardzo wie, co nam w kwestii niebojowej opowiedzieć.
Tekstowi głównemu towarzyszą piękne zdjęcia i wykresy porównawcze.
Książkę uzupełnieniono o wątek Dronów Bojowych w Wojsku Polskim.
Wydanie jest w oprawie miękkiej na dobrym papierze.
Język autora jest przyciężkawy i zdarzają mu się powtórzenia. Mimo tego publikację bez problemu przeczyta osoba nie obeznana w temacie.
Jako podstawowy zasób wiedzy, też mogę polecić.
„Podstawowa…”
Książka jest podstawową dawką wiedzy o bezzałogowych aparatach latających. W przydługawym wstępie autor określa ich rolę i podaje kryteria podziału. Większą część zajmują maszyny wojskowe, ale i dla cywili też coś się znajdzie. Drony wojskowe oprócz rodzajów uzbrojenia mają omówioną taktykę walki. W publikacji podano charakterystykę wybranych modeli...
2023-04-13
„Dużo informacji ale…”
Na naszym rynku niewiele jest publikacji na temat dziejów Jugosławii w czasach II Wojny Światowej. Jeszcze mniej jest na temat Państwa Chorwackiego w tamtych czasach.
Szkoda, bo zrozumienie tamtego okresu jest niezwykle ważne w kwestii późniejszych zbrodni wojennych podczas konfliktu 1992–1995.
Cieszy inicjatywa wydania pracy magisterskiej Łukasza Nowoka na ten temat. Pierwotnie ukazała się w wydawnictwie Napoleon V. Tamto wydanie jest dziś niedostępne. Obecne drugie wydanie zostało poprawione i uzupełnione.
Co w środku ?
Zaczynamy od rysu historycznego, by przejść do składowych Państwa Chorwackiego.
Autor zajrzał chyba do każdej „szuflady tematycznej”. Jest armia, struktury administracji, polityka zagraniczna, zbrodnie i rola kościoła katolickiego w mordowaniu ludności cywilnej, w tym opisane są obozy koncentracyjne prowadzone przez zakonników, przymusowa katolicyzacja ludności odmiennych wyznań przy poparciu Watykanu.
Informacje te są podane w sposób mocno syntetyczny. Niekiedy, aż prosi się o rozwinięcie tematu. Niestety praca magisterska ma swoje prawa i może doczekamy się rozwinięcia tematu przez autora?
Wadą publikacji oprócz skromności informacji jest brak osi czasowej według, której poukładane są rozdziały. Bardzo często powielane są pewne informacje, gdyż taka potrzeba występuje przy prezentacji zachodzących na siebie tematów. Rodzi się delikatny chaos.
Ważną rzeczą jest dbałość o przypisy. Często są one mocno rozwinięte, jeżeli dotyczą np. uzbrojenia. Umieszczone prawilnie pod tekstem głównym.
Na końcu publikacji są wymienione stopnie wojskowe i zamieszczono kilkadziesiąt zdjęć.
Całość wydana na dobrym papierze w miękkiej oprawie – klejona.
Publikację można potraktować jako podstawę do dalszych poszukiwań. Niestety wobec braku publikacji na ten temat, długo może być jedyną. Ze swej strony polecam.
„Dużo informacji ale…”
Na naszym rynku niewiele jest publikacji na temat dziejów Jugosławii w czasach II Wojny Światowej. Jeszcze mniej jest na temat Państwa Chorwackiego w tamtych czasach.
Szkoda, bo zrozumienie tamtego okresu jest niezwykle ważne w kwestii późniejszych zbrodni wojennych podczas konfliktu 1992–1995.
Cieszy inicjatywa wydania pracy magisterskiej Łukasza...
2023-03-16
„Dobra…”
Panorama techniki wojskowej to dobra seria i „Samoloty Japonii w II wojnie światowej” to potwierdzają. W środku opisano dużą ilość typów maszyn biorących udział w konflikcie. Czy są to wszystkie typy ? Na pewno nie. Całość została podzielona na:
-bombowce lądowe i samoloty rozpoznawcze;
-myśliwce lądowe;
-samoloty pokładowe;
-łodzie latające i wodnosamoloty;
-samoloty rakietowe i odrzutowe.
W publikacji przedstawiono następujące typy samolotów:
-Mitsubishi G3M, Ki-15, C5M, Ki-21, Ki-30, Ki-51, Ki-46, G4M, Ki-67, J2M, A5M, A6M, F1M, J8M
-Nakajima Ki-27, Ki-43, Ki-44, J1N, Ki-49, Ki-84, B5N, B6N, A6M2-N, Kikka,
-Kawasaki Ki-45, Ki-48, Ki-100,
-Kawanishi N1K-J, H6K, H8K,
-Aichi D1A, D3A, B7A, E13A, M6A,
-Yokosuka D4Y, MXY7,
Opisy samolotów zaczynają się od historii powstania i przechodzą przez ważniejsze modernizacje. Często porównują mocne i słabe strony modelu. Wszystko prostym językiem, zwięźle, ale zawierające najważniejsze informacje. W przypadku sławniejszych maszyn („Zero”) tekst jest obszerniejszy. Do każdego typu masy kolorową sylwetkę boczną, niekiedy samolot pokazany jest od góry i przodu. Wielu opisom towarzyszą zdjęcia. Dane techniczne zebrane są w tabelki.
Całość czyta się szybko i bezproblemowo.
Oprócz wymienionych typów w książce dostajemy:
-typy i warianty: liczba wyprodukowanych samolotów poszczególnych wersji (bardzo szczegółowa statystyka),
-alianckie nazwy kodowe nadawane poszczególnym typom japońskich maszyn,
-numerację Kitai,
-nomenklaturę stosowaną w lotnictwie Cesarskiej Floty Japońskiej (dokładne wyszczególnienie skrótów),
-przekroje maszyn Ki-46, Ki-61, A6M2, G4M, Ki-43, Ki-84,
-bibliografię,
-indeks.
Książkę oceniam wysoko i polecam wszystkim tym którym nie przeszkadza popularno naukowy poziom Osprey. Mamy najważniejsze fakty elegancko podane i pięknie zilustrowane.
„Dobra…”
Panorama techniki wojskowej to dobra seria i „Samoloty Japonii w II wojnie światowej” to potwierdzają. W środku opisano dużą ilość typów maszyn biorących udział w konflikcie. Czy są to wszystkie typy ? Na pewno nie. Całość została podzielona na:
-bombowce lądowe i samoloty rozpoznawcze;
-myśliwce lądowe;
-samoloty pokładowe;
-łodzie latające i...
2023-02-18
„Świetnie napisana…”
„Historia narkotyków na polu bitwy” to bardzo dobrze i przystępnie napisana praca naukowa. Autor dokładnie analizuje wpływ środków psychoaktywnych na środowisko wojny. Czasami zahacza o wątki poboczne, jak używki Hitlera, czy szaleństwo w pewnym francuskim mieście. Podejmuje się też oceny prawnej strony działań oraz szerokiego spektrum moralnego. Co znajdziemy w środku?
Zaczynamy tradycyjne od wstępu, gdzie przedstawiona jest problematyka definicji, metodyka pracy i układ książki. Po nim przechodzimy do prologu, gdzie omówiono rolę pierwszego środka psychoaktywnego jakim jest alkohol. Zaczynamy od czasów najdawniejszych. Po tym prologu przechodzimy do części pierwszej, gdzie poruszać się będziemy od początku do końca II wojny światowej.
Pierwsze danie to haszysz, grzyby, opium i koka - czasy najdawniejsze. Z tego rozdziału moim faworytem jest historia muchomora czerwonego, moczu i szału wojownika. Przenosimy się do Egiptu wraz Napoleonem i haszyszem. Potem czytamy o wojnach opiumowych. W tych rozdziale narkotyki są też przyczyną działań, a nie tylko je wspomagają. Kolejno to wojna secesyjna i morfina. Autor omawia szeroko problem uzależnienia armii i mierzy się z mitem „żołnierskiej choroby”. Wojny kolonialne i wspomaganie „barbarzyńców” to następna odsłona tematu z podziałem na poszczególne plemiona. Dalej pierwsza wojna światowa i koka. Zaczynamy niewinnie od pierwszych eksperymentów i zetknięcia się z substancją. II wojna światowa to przede wszystkim środki z kategorii „speed”- pochodne amfetaminy. Tutaj autor podzielił rozdział ze względu na walczące armie. Przy Niemcach mamy dość szczegółowo omówioną „farmakologizację Hitlera”.
Część druga to czasy po drugiej wojnie światowej. Zaczynamy od wojny w Korei i doświadczeniach z przejęciem kontroli na umysłem. Zaczyna się niebezpieczne dla osób postronnych, doświadczalne pozyskiwanie wiedzy przez wywiad, bez ich zgody. Poświęcony jest temu kolejny rozdział. Walka mocarstw, poszukiwanie nowych chemicznych broni i kontroli nad człowiekiem. Pojawia się główny bohater LSD. Dalej to już brudna robota CIA i pewne nie do końca legalne doświadczenia i operacje. Między innymi testowanie „leków” bez wiedzy pacjentów. Autor podejmuje temat moralności i odpowiedzialności prawnej za te działania. Bardzo ciekawy rozdział. Jak już przez niego przejdziemy, do udamy się do Wietnamu. Kto widział „Pluton” ten wie… Rosjanie też mieli swój Wietnam w Afganistanie. Tam zaglądamy. I tak kończy się część druga. W rozdziale trzecim zaczynamy od wspomagania nieregularnych armii i oddziałów, by zmierzyć się z najbardziej przerażającym zagadnieniem „naćpane dzieci żołnierze”. Trudny i bolesny temat, poparty przykładami zbrodni. Współczesne regularne siły zbrojne też nie są czyste. Historia amerykańskich pilotów i tabletek „pills” to potwierdza. F-16 czasami atakowały własne odziały. To finisz lektury. Ostanie jest zakończenia i epilog, gdzie można przeczytać o jeszcze jednym ciekawym narkotyku jakim jest sama wojna. Bibliografia pracy jest potężna i budzi respekt. Wspomagać się można zamieszczonym na końcu indeksem nazwisk. Część danych zamieszczona jest w czytelnych tabelach.
Wydanie w estetycznej miękkiej oprawie, klejone, na bardzo dobrym papierze. Książka nie jest droga, około 40 zł. Wydana w 2012 ale do dostania (18.02.2023).
Ze swej strony polecam tą bardzo ciekawą pracę. Dla każdego. Czyta się jak dobrą powieść i nie sposób się oderwać.
„Świetnie napisana…”
„Historia narkotyków na polu bitwy” to bardzo dobrze i przystępnie napisana praca naukowa. Autor dokładnie analizuje wpływ środków psychoaktywnych na środowisko wojny. Czasami zahacza o wątki poboczne, jak używki Hitlera, czy szaleństwo w pewnym francuskim mieście. Podejmuje się też oceny prawnej strony działań oraz szerokiego spektrum moralnego. Co...
2022-12-31
„Skromnie...”
„Pancerniki Stalina” to nie jest obszerna publikacja, bo bohaterów było niewielu.
Przeglądając bibliografię nie natrafimy tam na zbyt rozległą kwerendę. Jest tylko jedna publikacja rosyjska z 2003 roku. Reszta to pozycje znane i leciwe.
Przejdźmy do książki. Zaczynamy od pobieżnej historii pancernika i sowieckiej myśli technicznej. Zawarto w niej skrótowe plany rozwoju czerwonej floty. Później przechodzimy do właściwych pancerników. Zaczynamy od Sewastopola. Historia okrętu jest omówiona od samego początku, z
dość dużym uszczegółowieniem. Pierwsza część jego niekomunistycznego żywota jest obszerniejsza od służby u bolszewików. Na koniec każdego rozdziału mamy dane techniczne w tabeli. Kolejny omówiony w ten sam sposób to Pariżskaja Kommuna. Tutaj jest dużo więcej drugowojennych historii. Następny bohater to Marat, a po nim Oktiabrskaja Riewolucija.
Po nich w kolejce jest Archangielsk. Tutaj zaczynamy również od początku i losy pancernika jako okrętu Stalina są tylko dopełnieniem. Ostatnim jest Noworossijsk. I ten sam schemat – więcej pizzy niż rosyjskich pierogów. Ostatni rozdział, jeden z najciekawszych, omawia dokładnie plany budowy pancerników przez bolszewików. I koniec.
Każdy fragment dotyczący okrętu jest bogato ilustrowany, starannie dobranymi zdjęciami. Oprócz zdjęć, duże wrażenie robią ogromne bezbarwne i barwne rysunki okrętów oraz szczegółów uzbrojenia. Te ilustracje również pojawiają się w ostatnim rozdziale dotyczącym planów budowy pancerników. Można obejrzeć hipotetyczne sylwetki czerwonych gigantów z działami 406 mm. Warto wspomnieć o bardzo dobrym pomyśle wydawnictwa, mianowicie o sposobie prezentacji wielkoformatowych rysunków. Taki mamy na stronach 110 i 111. (2xA4). Dawniej tego typu ilustracje były drukowane do brzegu strony w środku książki. Po jej złożeniu część rysunku ginęła w miejscu szycia i trzeba było mocno otwierać publikacje, by wszystko zobaczyć. Napoleon V zastosował marginesy od wewnątrz, dzięki czemu ilustracja jest widoczna w całości, bez otwierania na siłę książki. Super pomysł !
Całość wydana jest wzorowo, na bardzo dobrym papierze i w twardej oprawie. Napoleon V nadal trzyma poziom.
Język autora jest prosty i zrozumiały dla każdego.
Książkę polecam wilkom morskim i wszystkim zainteresowanym czerwoną flotą. Temat na pewno nie jest wyczerpany i wymaga dalszych badań, ale na początek coś skromnego mamy.
„Skromnie...”
„Pancerniki Stalina” to nie jest obszerna publikacja, bo bohaterów było niewielu.
Przeglądając bibliografię nie natrafimy tam na zbyt rozległą kwerendę. Jest tylko jedna publikacja rosyjska z 2003 roku. Reszta to pozycje znane i leciwe.
Przejdźmy do książki. Zaczynamy od pobieżnej historii pancernika i sowieckiej myśli technicznej. Zawarto w niej skrótowe...
2022-10-08
„Wszystko w jednym”
„Floty niemieckie wczoraj i dziś” to zbiór studiów i artykułów, które ukazywały się w czasopismach i opracowaniach. Wszystko w jednym tomie stanowi z jednej strony zaletę, a z drugiej wadę, gdyż wiele z nich wydrukowano w publikacjach wydanych przez Napoleona V, które posiadam.
Całość dotyczy pośrednio lub bezpośrednio historii i współczesności floty naszego zachodniego sąsiada. W związku z tym, iż rozdziały to tak naprawdę osobne artykuły pisane dla różnych tytułów, czasami zdarzają się powtórzenia.
O ile pojedyncze zdania można przeboleć, o tyle do całych fragmentów musimy się przyzwyczaić. Taki to ustój tego wydawnictwa.
Co w środku?
Pod dość przekornym tytułem „Flota Austriacka 1382-1918” mamy zarysowane historię Marynarki wojennej Austro-Węgier. Są najważniejsze osoby i kluczowe akcje okrętów.
W rozdziale II przedstawiono Flotylle Dunajską C. I K. Marynarki wojennej. Bardzo interesujący fragment, nie eksploatowany mocno na naszym rynku wydawniczym. O początkach strategii Admirała Alfreda von Tirpitza opowiada rozdział III. Jest dokładna analiza poszczególnych posunięć i ich ocena. Temat ten tylko w o wiele szerszym zakresie jest kontynuowany w kolejnej części. Strategia Kaiserliche Marine w okresie 1914-1918 jest rozkładana na czynniki pierwsze. Dalej mamy powtórną analizę Bitwy Jutlandzkiej w oparciu o najnowsze brytyjskie opracowania. Jest tak naprawdę poszerzona opinia o dwóch książkach.
Następnie przechodzimy sylwetki Franza von Hippera. Biogram wraz z próbą analizy postępowania. Historia zmiennych losów niemieckiej wojny podwodnej w latach 1914-1918 to następny artykuł. Dalej rozkładamy Deutschlanda na czynniki pierwsze i stajemy w szranki z nomenklaturą. Jednocześnie na szali mamy wady i zalety okrętu. Rozdział X to analiza manewrów Royal Navy z 1927 roku. Bardzo ciekawy i pionierski fragment publikacji na naszym rynku. Szczególnie, że autor pokazuje jakie słabe strony brytyjskiej marynarki odsłoniły owe manewry.
Dalej mamy dywagację nad „Planem Z”. Dlaczego to nie mogło się udać. Niejako kontynuacją jest „Memoriał KMDR. Hellmutha Heye…” - wszystko ładnie się zazębia. Kolejne studium losów, tym razem Admirała Raedera. Ciekawe poprzetykane uwagami, ze smaczkami dotyczącymi sposobu dowodzenia. „Admiral Hipper…” - jego historia, wady i zalety. To następny rozdział. Część XV to analiza Bitwy u ujścia La Platy. Autor obala mity i narosłe niedomówienia. Dalej mamy morską inwazję na Danię w 1940 roku. Dlaczego podjęto tą decyzję i jak postępowała akcja. Pojedynek brytyjskiego niszczyciela Glowworm z Hipperem nowa historia. Dość krótkie i pobieżne spojrzenie. Ostatnie strony książki od 277 to dywagacje na temat powojennych losów marynarek niemieckich (NRD i RFN), a także perspektyw rozwoju zjednoczonej floty.
Autor ma bardzo przystępny język i pisze bardzo ciekawie. Zbiór publikacji dotyczy różnych tematów, skupionych wokół floty i ta różnorodność sprawia, że się nie nudzimy. Dużo nieznanych faktów pojawia się w tych, wydawałoby się popularnych tematach. Sprawia to, że książka jest naprawdę wartościową pozycją na półce. Całość jest lekkostrawna i wciąga. Polecam każdemu…
„Wszystko w jednym”
„Floty niemieckie wczoraj i dziś” to zbiór studiów i artykułów, które ukazywały się w czasopismach i opracowaniach. Wszystko w jednym tomie stanowi z jednej strony zaletę, a z drugiej wadę, gdyż wiele z nich wydrukowano w publikacjach wydanych przez Napoleona V, które posiadam.
Całość dotyczy pośrednio lub bezpośrednio historii i współczesności floty...
2022-07-31
„Kompilacja znanych książek”
„Bitwy morskie niszczycieli Polskiej Marynarki Wojennej” to kompilacja znanych faktów. Przyjrzyjmy się na początek bibliografii. Ze źródeł archiwalnych mamy tylko Akta okrętu ORP „Krakowiak” i spis osobowy ORP „Kujawiak”. Bardzo mało jak na tak przekrojową publikacje. Szczególnie, że dokumenty na temat niszczycieli są dostępne. W opracowaniach i źródłach drukowanych jest więcej. Widać na czym opierał się autor. Są to książki i artykuły, które ukazały się na naszym rynku. Autor zrobił z nich kompilację. O ile nowsze publikacje mogą coś wnosić do opisywanych historii, o tyle starsze pozycje Pertka, Lipińskiego czy Kosiarza zawierają błędy.
Na szczęście autor porównuje je w tekście z innymi i koryguje większe przekłamania.
Niestety nadal jest to tylko odtwórcze powielanie znanych faktów.
Język autora jest przystępny i całość czyta się nieźle. W tekście mamy duże fragmenty wspomnień, które dodatkowo ubarwiają akcję.
Wydanie jest wzorowe, Napoleon V jest pod tym względem solidny. Format A4 szyty, na kredowym papierze. Oprócz tekstu dobrze wyeksponowane liczne zdjęcia i kilka dobrze opracowanych map.
W trakcie czytania wypałem kilka drobnych błędów i niedociągnięć.
Str. 61 „.. wystartowały dwa myśliwce typu Spittfire z kamerami wmontowanymi w skrzydła.”
Ewidentny błąd. Pomylono fotokarabin w skrzydłach z aparatem używanym w wersji rozpoznawczej tej maszyny. Najczęściej taki aparat lub aparaty były umieszczane z tyłu kadłuba.
Str. 72 „...w kolejnym ataku torpedy lotnicze miały już mieć zainstalowane pewniejsze zapalniki zderzakowe”
Zapalniki torped dzielą się na kontaktowe i niekontaktowe. Zapalniki kontaktowe lub uderzeniowe – takie powinny być zainstalowane.
Str. 101 Autor w tekście głównym przeprowadza polemikę z artykułem, którego czytelnik nie widzi. Tego typu polemiki powinny być prowadzone w przypisach a nie na kartach książki.
Str. 183 Autor umieszcza długi niemiecki meldunek w oryginale jako dowód w tezie. Książka jest pisana w ojczystym języku i meldunek powinien zostać przetłumaczony, a oryginał umieszczony w przypisach. W końcu piszemy dla rodaków i nie ma obowiązku znajomości języka niemieckiego.
Str. 185 Zakończenie nosi tytuł „Bilans działań wojennych polskich niszczycieli”- tymczasem autor przedstawia bilans działań całej Polskiej Marynarki Wojennej.
Podsumowując, publikacja jest ładnie wydaną mieszaniną informacji ze znanych źródeł. Dla osób obeznanych w temacie nie wniesie ona nic nowego. Dla tych co zaczynają swoją przygodę z historią PMW może być dobrym początkiem. Jeśli czytaliście większość bibliografii, a w szczególności nowsze publikacje Mariusza Borowiaka można sobie odpuścić. Szczególnie, że cena nie jest mała. Po bardzo dobrej książce o holenderskich okrętach podwodnych, tym razem autor nie zachwycił.
„Kompilacja znanych książek”
„Bitwy morskie niszczycieli Polskiej Marynarki Wojennej” to kompilacja znanych faktów. Przyjrzyjmy się na początek bibliografii. Ze źródeł archiwalnych mamy tylko Akta okrętu ORP „Krakowiak” i spis osobowy ORP „Kujawiak”. Bardzo mało jak na tak przekrojową publikacje. Szczególnie, że dokumenty na temat niszczycieli są dostępne. W opracowaniach i...
2022-05-20
„Tabele i okręty”
„Lotniskowce Japońskiej Marynarki Wojennej 7 XII 1941 – 2 IX 1945. Organizacja i potencjał bojowy” to książka zawierająca przede wszystkim dane w tabelach. Zdarzają się większe opisy, dotyczą one historii powstania poszczególnych okrętów, lecz reszta jest minimalizowana. Zastanowić się trzeba nad niektórymi aspektami takiego formatu. Sztuczne nabijanie miejsca – takie wrażenie robią tabele 1 wierszowe, poprzedzone zdaniem „Metrykę okrętu przedstawia tabela nr …”. Prościej by to było napisać w jednym zdaniu „Okręt zwodowano…... a zatonął…. „ Mniej miejsca to zajmuje. Podobnie wygląda zamieszczanie tabel pod opisem z danymi z tego opisu. Nieco dziwnie wygląda rozpiska liczby lotniskowców danego typu w czasie dla dwóch jednostek. Też trochę naciągane. Niektóre zdjęcia sztucznie powiększone i widać „pikselozę”. Brakuje rysunków sylwetek lotniskowców, które skutecznie zastąpiłyby niewyraźne zdjęcia.
Tyle biadolenia. Reszta naprawdę ciekawa – szczególnie kwestia organizacji i przydziałów.
Opisy poszczególnych flot w ramach kalendarium też nieźle się prezentują. Słowniczek pojęć też jest przyjemnym dodatkiem.
Całość dla fachowców siedzących w temacie, chcących mieć skondensowane wiadomości w jednym miejscu.
„Tabele i okręty”
„Lotniskowce Japońskiej Marynarki Wojennej 7 XII 1941 – 2 IX 1945. Organizacja i potencjał bojowy” to książka zawierająca przede wszystkim dane w tabelach. Zdarzają się większe opisy, dotyczą one historii powstania poszczególnych okrętów, lecz reszta jest minimalizowana. Zastanowić się trzeba nad niektórymi aspektami takiego formatu. Sztuczne nabijanie...
2022-05-14
„Podwodne olbrzymy Kriegsmarine”
Książka nosi tytuł „U-booty Typu XB. Oceaniczne stawiacze min”, nie mówi on jednak wszystkiego. Publikacja nie skupia się bowiem na opisaniu wąskiego zagadnienia monografii jednego typu, ale przedstawia nam bardzo szeroki kontekst historii, tych konkretnych „Szarych Wilków”. Publikacja ma 269 stron tekstu wiodącego. Opis typu X zaczyna się dopiero na stronie 113. Co jest przed ?
Po wstępie autora dostajemy tabele ze stopniami podoficerskimi i oficerskimi Kriegsmarine i lotnictwa brytyjskiego. Zaraz za nimi mamy wykaz skrótów. Potem już przechodzimy do genezy powstania podwodnych stawiaczy min, zaczynając od Cesarskiej Floty w okresie poprzedzającym i I wojny światowej. Duży fragment książki zajmują dzieje podwodnych stawiaczy min VIID (U-213 -218) wraz z ich osiągnięciami w II wojnie światowej. Gdy rozdział II skończy się zaczynają się opisy uzbrojenia minowego minowców. Zaraz po tym wykładzie przechodzimy do tytułowego typu X. I jest już standardowo jak na monografię przystało. Historia i dokładny opis konstrukcji. Autor funduje nam wycieczkę po u-boocie. Później zapoznajemy się z typami torped, artylerią pokładową oraz bronią przeciwlotniczą. Miny były opisane wcześniej. Jeszcze tylko podstawowe wyposażenie „Szarych Wilków” XB. Są tam urządzenia łączności, hydroakustyczne i radiolokacyjne. Na koniec śledzimy karierę bojową podwodnych minowców. Tutaj dodam, że dość bogato opisano tajemniczy rejs U-234 do Japonii (z uranem na pokładzie). Publikacje zamykają bibliografia i źródła fotografii i ilustracji.
A propos tych ostaniach, towarzyszą one tekstowi wiodącemu, są starannie dobrane i posegregowane. Niektóre bardzo duże, że można dopatrzyć się szczegółów. Rysunki również należą do mocnego punktu tej publikacji. Jest ich razem z fotografiami dużo.
Całość wydana w twardej oprawie formatu A4, na kredowym papierze. Napoleon V w tej kwestii nie zawodzi. Książkę Mariusza Borowiaka polecam każdemu, kto choć trochę interesuje się tym typem broni. Autor pisze lekko i nie jest trudny w odbiorze. Jednocześnie nie jest zbyt pobieżny w opisach. Jak w przypadku zdjęć został tu osiągnięty kompromis. Piękna wizualnie książka i dobra lektura dla tych, co siedzą w temacie. Polecam.
„Podwodne olbrzymy Kriegsmarine”
Książka nosi tytuł „U-booty Typu XB. Oceaniczne stawiacze min”, nie mówi on jednak wszystkiego. Publikacja nie skupia się bowiem na opisaniu wąskiego zagadnienia monografii jednego typu, ale przedstawia nam bardzo szeroki kontekst historii, tych konkretnych „Szarych Wilków”. Publikacja ma 269 stron tekstu wiodącego. Opis typu X zaczyna się...
2022-03-20
„Opowieść o ludziach”
Autor „Bohaterów Pacyfiku” skupia swą opowieść na ludziach. Po przez pryzmat sylwetek pilotów marynarki USA, śledzimy koleje wojny. Same wydarzenia są jednak tłem do przedstawienia losów mężczyzn walczących o wolność swojego kraju.
Tytuł jest mylący, bowiem „kluczowy” zespół bojowy ma swój debiut podczas operacji „Torch”, lądowania aliantów w Afryce.
Dużym plusem jest możliwość poznania systemu szkoleń, odbioru okrętów czy kulisów obejmowania dowództwa lotniskowców.
Język autora jest barwny i niezbyt trudny w odbiorze, przez co całość czyta się dobrze. Lektura przypomina dawniej wydawaną serię „Tygrysa”.
Dla początkujących w temacie idealna, dla osób bardziej zaawansowanych „do przeczytania” aczkolwiek nie znajdą w niej wielu nowych faktów. Co stanowi jednocześnie wadę „Bohaterów Pacyfiku”
Podsumowując- spojrzenie na konflikt trochę z innej strony, można, ale nastawmy się raczej na to co już wiemy.
„Opowieść o ludziach”
Autor „Bohaterów Pacyfiku” skupia swą opowieść na ludziach. Po przez pryzmat sylwetek pilotów marynarki USA, śledzimy koleje wojny. Same wydarzenia są jednak tłem do przedstawienia losów mężczyzn walczących o wolność swojego kraju.
Tytuł jest mylący, bowiem „kluczowy” zespół bojowy ma swój debiut podczas operacji „Torch”, lądowania aliantów w Afryce....
2022-01-25
„Ciężka cegła”
Książka „Wojna rosyjsko- japońska” jest pięknie wydana. Format A4 w twardej oprawie z szytym grzbietem, w środku karty z kredowego papieru. Całość dość sporo waży i czytanie do snu okazuje się wyzwaniem. Wydanie jeśli chodzi o skład jest dobre. Nie wszystko zagrało, ale o tym później.
Publikacja omawia działania na morzu, ale autor wyjaśnia najważniejsze posunięcia kampanii lądowej, tak aby czytelnik miał pojęcie o całości. Nie jest to może bardzo szczegółowe opisanie, ale wystarczające do kontekstu bitew morskich. Język autora nie jest może tak kwiecisty, jak Zbigniewa Flisowskiego w „Burzy nad Pacyfikiem” i miejscami trzeba zwolnić, ale nie jest też trudno. Są fragmenty wymagające większego skupienia.
Książka omawia:
-rozwój sytuacji politycznej na dalekim wschodzie w XIX i na początku XX wieku,
-uzbrojenie i doktryny wojen morskich obu państw tuż przed wybuchem konfliktu,
-politykę Rosji i Japonii w okresie poprzedzającym wybuch wojny,
-dokładny przegląd uzbrojenia obu państw tuż przed konfliktem,
-teatr działań zbrojnych.
W części II mamy wybuch konfliktu:
-atak floty japońskiej na rosyjskie bazy Chemulpo i Port Artur,
-w skrócie działania lądowe w pierwszych dniach wojny,
-bitwę na Morzu Żółtym i działania flot przy oblężeniu do upadku Portu Artura.
Część III tyczy się Władywostoku i jego eskadry:
-działania krążownicze,
-bitwa pod Ulsanem,
-inne działania morskie pod portem po 14 sierpnia 1904 roku.
Część IV to bitwa pod Cuszimą:
-przerzut poszczególnych eskadr rosyjskich w rejon konfliktu,
-sama bitwa.
Kolejnym rozdziałem jest zakończenie, gdzie:
-omówiono zakończenie wojny i podpisanie traktatu pokojowego,
-wyjaśniono jaki wpływ miał konflikt na późniejsze budownictwo okrętowe.
Publikację kończą bogate załączniki, bibliografia, indeks osób, indeks statków i geograficzny. W załącznikach w formie tabelarycznej mamy stan flot, artylerie okrętową, broń torpedową i stopnie oficerskie.
Publikacji wystawiłbym ocenę celującą gdyby nie mapy. Niektóre z nich moim zdaniem są słabo czytelne i w tym formacie można to było zrobić lepiej. Przykładem niech będzie mapa ze strony 536 pomniejszona, gdzie trudno odczytać oznaczenia (są za małe) a kursy poszczególnych eskadr różniące się np. kropką w grafice są ciężkie do prześledzenia.
Dużym atutem są zdjęcia, starannie dobrane i przedstawiające ludzi, okręty i uzbrojenie. Jest ich w książce bardzo dużo. Są piękne.
Do tego dochodzą jeszcze schematy i tabele w tekście głównym. Naprawdę tytaniczna praca autora.
Podsumowując pozycja prawie idealna, gdyby lepiej rozwiązać sprawę map. Będzie ozdobą niejednej biblioteki.
„Ciężka cegła”
Książka „Wojna rosyjsko- japońska” jest pięknie wydana. Format A4 w twardej oprawie z szytym grzbietem, w środku karty z kredowego papieru. Całość dość sporo waży i czytanie do snu okazuje się wyzwaniem. Wydanie jeśli chodzi o skład jest dobre. Nie wszystko zagrało, ale o tym później.
Publikacja omawia działania na morzu, ale autor wyjaśnia najważniejsze...
2022-01-17
„Świetne czytadło”
Wspomnienia dowódcy niemieckiego U-boota z pierwszej wojny światowej czyta się doskonale. Miejscami przypominają dobrą przygodową powieść. Język jest barwny i opisy akcji potrafią wywołać rumieńce na policzkach. Całość jest niezwykle starannie napisana, z dbałością o dobry smak. Nie znajdziemy zbyt rubasznych określeń, nie ma inwektyw jest za to specyficzny humor i głębsze przemyślenia. Jedyną wadą tej lektury jest jej długość. Dla mnie zbyt szybko się skończyła.
Tym razem wydawca też się postarał, wspomnienia czyta się bez zgrzytów związanych ze złym tłumaczeniem. Można powiedzieć najlepsza „kotwiczka” wróciła.
Wydanie mam niestety w miękkiej oprawie (tak szybko się nakład rozszedł, że spóźniłem się na twardą). Jest ono na dobrej jakości papierze ale klejone i trzeba uważać. W środku kilkadziesiąt wyraźnych i dobrze dobranych zdjęć. Lekturę polecam, bo jest to jedna z lepszych pozycji na ten temat, które ostatnio się ukazały.
„Świetne czytadło”
Wspomnienia dowódcy niemieckiego U-boota z pierwszej wojny światowej czyta się doskonale. Miejscami przypominają dobrą przygodową powieść. Język jest barwny i opisy akcji potrafią wywołać rumieńce na policzkach. Całość jest niezwykle starannie napisana, z dbałością o dobry smak. Nie znajdziemy zbyt rubasznych określeń, nie ma inwektyw jest za to...
2022-01-09
„Ciekawa…”
Kolejna książka Mariusza Borowiaka o U-Bootach. Z lekką nutą nieśmiałości podszedłem, bojąc się dużej ilości autoplagiatu z poprzednich publikacji. Tym razem jest znośnie, choć znajdziemy trochę wypełniaczy. Zacznijmy od wydania. Format A4 w gustownej twardej oprawie, na bardzo dobrym kredowym papierze. To standard Wydawnictwa Napoleon V. Zdjęcia i wykresy na takim papierze wyglądają znakomicie.
Co w środku ?
Zaczynamy od tabelarycznego zaprezentowania stopni wojskowych obu walczących flot. Kolejnym rozdziałem jest historia Morza Czarnego. Bardzo skrótowa i zbita, do tego dodane dwa trzy zdania o warunkach geograficzno – meteorologicznych. Źle się to czyta. Dalej kolejna piguła, tym razem na temat U-Bootów typu IIB. Zastanawiające są rysunki innych typów wplecione w ten rozdział. Mimo, że owe typy nie są opisywane – wypełniacze (?). Najlepsze przed nami.
Zaczynamy rozdziałem o transporcie lądem okrętów nad Morze Czarne. Bardzo ciekawy rozdział i chętnie przeczytałbym więcej szczegółów. Za tym rozdziałem mamy przedstawienie dowódców 30 U-Flottille i ich służby w Kriegsmarine. Moim zdaniem lekki wypełniacz – bo ja się nastawiłem na Morze Czarne a nie Atlantyk.
Właściwa tematyka książki zaczyna się od strony 92. Kolejne patrole na Morzu Czarnym „kajaków” do ich zagłady. Czyta się to dobrze, choć niektóre zwroty budzą lekki uśmiech.
Torpedy miejscami są chybione – choć powinny chybić, U-Boot nurkuje – choć powinien się zanurzać. Są to jednak drobiazgi nie mające większego wpływu na przyjemność obcowania z lekturą. Tuż przed zakończeniem dostajemy ciekawostkę – rozdział o próbach z bronią rakietową na U-Bootach.
Tekstowi wiodącemu towarzyszą starannie dobrane i wyeksponowane zdjęcia. Są duże i czytelne. Brawo dla autora. Do tego dochodzą fotokopie oryginalnych dokumentów, szkiców ataku itp. Duży atut publikacji.
Zakończenie i bibliografia zamyka książkę.
Podsumowując ciekawa lektura, mimo pewnych zgrzytów na samym początku. Szybko się czyta i może stanowić dobre źródło wiedzy o działaniach niemieckich okrętów podwodnych na tym akwenie.
„Ciekawa…”
Kolejna książka Mariusza Borowiaka o U-Bootach. Z lekką nutą nieśmiałości podszedłem, bojąc się dużej ilości autoplagiatu z poprzednich publikacji. Tym razem jest znośnie, choć znajdziemy trochę wypełniaczy. Zacznijmy od wydania. Format A4 w gustownej twardej oprawie, na bardzo dobrym kredowym papierze. To standard Wydawnictwa Napoleon V. Zdjęcia i wykresy na...
„Wszystko na dobrej drodze”
Wydanie książki Wojciecha Włódarczyka „Dzień Armagedonu. Bitwa Jutlandzka” było szeroko reklamowane. Autora tytułowano następcą takich legend jak Zbigniew Flisowski, czy Jerzy Pertek. Postanowiłem sprawdzić te zapowiedzi, bowiem brak dwóch Panów, których nazwiska padły powyżej, jest w literaturze poświęconej morzu niepowetowaną stratą.
Zanim jednak przejdziemy do tekstu, muszę pochwalić wydawnictwo za efektowną okładkę publikacji. Jest ona wynikiem współpracy z producentem gier. Grafika na twardej lakierowanej okładce przyciąga oko i jest jedną z lepszych w tej serii. Jeżeli do tego dodamy starannie dobraną kolorystycznie i rozmiarowo czcionkę tytułową, to widać, że ktoś się napracował nad efektem końcowym. Całość jest szyta i na przyzwoitym papierze. W środku znajdziemy kilkadziesiąt fotografii (głównie sylwetki okrętów) na kredowym papierze. Czcionka duża, nie męczy oczu.
Przypisy (głównie odnośniki do źródeł) pod tekstem. Co ciekawe brak zawartej bibliografii w książce.
Wracając do tekstu. Autor pisze wciągająco. Jesteśmy zaznajamiani ze wszystkimi przyczynami i wydarzeniami, które doprowadziły do słynnej bitwy. Często możemy napotkać relacje świadków tamtych czasów. To podkręca spiralę ciekawości. Jednocześnie wchodząc w szczegóły techniczne, pisarz nie używa dział ciężkiego kalibru i nawet laik jest wstanie wszystko zrozumieć. Ta lekkość pióra to ważna zaleta, bo zdobytą wiedzę trzeba umieć przekazać. Wojciech Włódarczak nie ma z tym żadnego problemu. Obawiałem się, że przebieg bitwy, bez map (do jakich przyzwyczaił nas Zbigniew Flisowski w swojej „Burzy nad Pacyfikiem”) będzie trudny go ogarnięcia. Myliłem się, autor „rozrysował” to słowami na tyle wyraźne, że owe mapy stały się zbędne. Chociaż nie ukrywam, że przydałby się. Po zakończeniu bitwy, dostajemy solidną analizę i podsumowanie. Część w postaci przejrzystych tabel. Ten fragment książki rzucił nowe światło, na wiele mitów narosłych wokół starcia. Nie jestem w stanie ocenić publikacji pod względem merytorycznym. W stosunku do autora mam zbyt małą wiedzę.
Podsumowując, nie jest to poziom Zbigniewa Flisowaskiego, ale niewiele do jego osiągnięcia niewiele brakuje. „Dzień Armagedonu” to znakomicie i z werwą opowiedziana historia, którą mogą przeczytać wszyscy. Ze swej strony gorąco zachęcam.
„Wszystko na dobrej drodze”
Wydanie książki Wojciecha Włódarczyka „Dzień Armagedonu. Bitwa Jutlandzka” było szeroko reklamowane. Autora tytułowano następcą takich legend jak Zbigniew Flisowski, czy Jerzy Pertek. Postanowiłem sprawdzić te zapowiedzi, bowiem brak dwóch Panów, których nazwiska padły powyżej, jest w literaturze poświęconej morzu niepowetowaną stratą.
Zanim...
"Niezły szkic..."
Nowa książka Krzysztofa Kubiaka "Siły morskie w wojnie o niepodległość Chorwacji 1991", to jak zaznacza sam autor, wprowadzenie do tematu. Samo zagadnienie wymaga dalszych badań. Mimo wszystko otrzymujemy dość "wypasiony" opis zagadnienia. Zawiera on zarys historyczny kształtowania się Chorwacji, uwarunkowania geograficzne i przyrodnicze. Oprócz tego możemy zapoznać się z doktryną marynarki wojennej zjednoczonej Jugosławii, która będzie głównym przeciwnikiem niepodległej Chorwacji. Nowo powstałe państwo, będzie też toczyć boje na lądzie z agresorem serbskim. Autor skupia się głownie na działaniach morskich, które nie są zbyt spektakularne, ale nie pomija też działań na lądzie. Dostajemy kompletny zarys konfliktu z naciskiem na operacje na wodach przybrzeżnych. Książkę wzbogacają zdjęcia i mapy. Do tych drugich, szczególnie obrazujących działania na morzu mam zastrzeżenia. Można to było zrobić lepiej. Na końcu dostajemy załączniki, min typy okrętów używanych przez marynarkę Jugosławii. Wydanie standardowe jak na to wydawnictwo, oprawa miękka klejona ze skrzydełkami, papier ekonomiczny. Książka dla osób siedzących w temacie. Porusza nieznane szerzej wydarzenia. Ze swej strony polecam.
"Niezły szkic..."
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNowa książka Krzysztofa Kubiaka "Siły morskie w wojnie o niepodległość Chorwacji 1991", to jak zaznacza sam autor, wprowadzenie do tematu. Samo zagadnienie wymaga dalszych badań. Mimo wszystko otrzymujemy dość "wypasiony" opis zagadnienia. Zawiera on zarys historyczny kształtowania się Chorwacji, uwarunkowania geograficzne i przyrodnicze. Oprócz tego...