-
ArtykułyKapuściński, Kryminalna Warszawa, Poznańska Nagroda Literacka. Za nami weekend pełen nagródKonrad Wrzesiński3
-
ArtykułyMagiczna strona Zielonej Górycorbeau0
-
ArtykułyPałac Rzeczypospolitej otwarty dla publiczności. Zobaczysz w nim skarby polskiej literaturyAnna Sierant2
-
Artykuły„Cztery żywioły magii” – weź udział w quizie i wygraj książkęLubimyCzytać42
Biblioteczka
2023
2019-07-21
2019-06-28
Bardzo dobra książka, warta przeczytania. Otwierająca oczy. Zebrane reportaże przedstawiają różne sytuacje, w różnych środowiskach, ale wspólnie pokazują, że coś w tym kraju jest nie tak. Popełnienie zbrodni, bycie potworem, czy tyranem nie są jednoznaczne z tym, że prędzej czy później kara nadejdzie... Ofiara nie zawsze może liczyć na sprawiedliwość, albo chociażby przerwanie cierpienia.
Trudno uwierzyć w to co opisuje autorka, że te rzeczy się dzieją, a jednocześnie ma się przekonanie, że to możliwe, a kolejne strony odkrywają kolejne prawdy o świecie, w którym żyjemy. Nie odwracajmy wzroku.
Bardzo dobra książka, warta przeczytania. Otwierająca oczy. Zebrane reportaże przedstawiają różne sytuacje, w różnych środowiskach, ale wspólnie pokazują, że coś w tym kraju jest nie tak. Popełnienie zbrodni, bycie potworem, czy tyranem nie są jednoznaczne z tym, że prędzej czy później kara nadejdzie... Ofiara nie zawsze może liczyć na sprawiedliwość, albo chociażby...
więcej mniej Pokaż mimo toDobrze się czyta, można poznać nie tylko sposób patrzenia na świat i rozumienia go przez rozmówców, ale także ich historie, z czego wyrośli, jakie mają doświadczenia i przeżycia związane z aktualną sytuacją na świecie. Mocnym punktem jest to, że rozmówcy specjalizują się w różnych dziedzinach i częściach świata, które częściowo się zazębiają. Słabą stroną książki jest to, że większość rozmówców (o ile nie wszyscy, nie pamiętam) są bardziej lub mniej związani z GW, przez co zabrakło różnych spojrzeń na świat, jego szerszego oglądu i odczytywaniu w różnych kluczach. Ciekawe byłoby poruszenie tych samych tematów z ludźmi z różnych środowisk, świat jest zbyt nieprzewidywalny i różnorodny, by czytać go całego w jednej linii.
Dobrze się czyta, można poznać nie tylko sposób patrzenia na świat i rozumienia go przez rozmówców, ale także ich historie, z czego wyrośli, jakie mają doświadczenia i przeżycia związane z aktualną sytuacją na świecie. Mocnym punktem jest to, że rozmówcy specjalizują się w różnych dziedzinach i częściach świata, które częściowo się zazębiają. Słabą stroną książki jest to,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Nie bez przyczyny Kapuścińskiego nazywa się mistrzem reportażu! Sięgając po "Imperium" z jednej strony miałam obawę, że czytając będę się nudzić, bo tematyka Rosji mnie w ogóle nie interesuje, a z drugiej strony byłam świadoma tego, jak Kapuściński dobrze pisze. Więc nie wiedziałam czego się spodziewać :) No cóż... Teraz kocham tematykę Rosji i chcę o tym czytać więcej! R. K. potrafi pisać obrazami, jak nikt inny! Patrzy się niby na litery, które powinny układać się w słowa i zdania, a układają się w kalejdoskop zdjęć, filmów, zapachów, dźwięków i uczuć. Ale nie dostaje się tylko opisu historii i przygód. Gdy Kapuściński zabiera Czytelnika do Górnego Karabachu siadając za sterami samolotu w przebraniu pilota, daje mu poczuć zimny podmuch wiatru i szczypiący mróz na policzkach, gdzieś na Syberii, czy próbuje się przedostać się za kurtynę władzy na Kremlu, aż trudno usiedzieć. Od razu chce się wsiadać w samolot, w kolej transsyberyjską, w samochód, na rower, w cokolwiek i jak najszybciej odwiedzić te same miejsca, zobaczyć to samo, poznać tych ludzi, przeżyć te historie. A na tym się nie kończy... Przez całą książkę czuć aurę... tajemniczości? ZSRR to nie był po prostu jeden z krajów na świecie. Ba! Dzisiejsza Rosja dalej nie jest po prostu jednym z państw! To zjawisko, to coś przenikającego do szpiku kości, przekazywanego pokoleniom, to ostatnie Imperium... Kapuściński, to geniusz! To nie jest reportaż z podróży i śledzenie sytuacji polityczno-społeczno-ekonomiczno-kulturowej. To też ma swoje miejsce, ale cały czas czuć, jak R. K. próbuje zrozumieć, dotrzeć do źdródła, docieka sedna. Tworzy studium przypadku Rosji, analizę psychologiczną tego zjawiska. Pokazuje, jak ludzie tam myślą, dlaczego i jak żyją. Chociaż na Kremlu nie udaje mu się dostać za kurtynę, nie ma możliwości uchylenia za plecami strażników rąbka tajemnicy, to udaje mu się to gdzie indziej. Jedzie na Białoruś, na Ukrainę, na Syberię, na Kaukaz, do części azjatyckiej i do tego co najbardziej rosyjskie, z Moskwą na czele. Słucha historii ludzi. Słucha o dramatach, wspomnieniach, myślach, marzeniach, ograniczeniach. Słucha tego, co przez bardzo, bardzo długi czas nie mogło być opowiedziane. Co było ukrywane, bo groziło śmiercią. A jest tak ważne, głębokie, dojmujące, że musi być opowiedziane. A R. K. słucha i obserwuje, słucha i obserwuje, słucha i obserwuje... Słucha i obserwuje, aż to uchwyci, złapie, zrozumie. A potem się tym z nami dzieli!
Polecam bardzo! :)
Nie bez przyczyny Kapuścińskiego nazywa się mistrzem reportażu! Sięgając po "Imperium" z jednej strony miałam obawę, że czytając będę się nudzić, bo tematyka Rosji mnie w ogóle nie interesuje, a z drugiej strony byłam świadoma tego, jak Kapuściński dobrze pisze. Więc nie wiedziałam czego się spodziewać :) No cóż... Teraz kocham tematykę Rosji i chcę o tym czytać więcej! R....
więcej mniej Pokaż mimo to
W książce w pewnym momencie natrafiamy na małą dygresję dotyczącą trudów pracy pisarza. Kapuściński pokazuje, jak łatwa jest praca pisarza tworzącego jakąś historię mającą miejsce w Europie, bo wystarczy, że wyjdzie z domu i będzie opisywał to co widzi: tu kamienica, tam zatłoczona ulica, pełne sklepy, mnóstwo się dzieje. Afrykę opisać trudniej. Często całe miasta, ulice, wyglądają - na pozór - identycznie. Wszędzie takie same małe chatki, brudne zatłoczone uliczki, głodni, nic nie robiący ludzie. O czym tu pisać? Dwa zdania i po sprawie.
Czytając "Heban" można odnieść wrażenie, że odbywamy podróż razem z Kapuścińskim. Nagle przenosimy się do próbującej sobie poradzić z własną historią Rwandy, do zatłoczonego pociągu w Senegalu, czy też na niekończące się piaski Sahary. Książka jest znakomita. Pełna barwnych opisów i przygód. Dla mnie osobiście najlepsze były fragmenty opisujące jakieś małe, drobne szczegóły dotyczące samego miejsca, jakiejś konkretnej osoby, próby wytłumaczenia drobnych gestów, sposobu myślenia ludzi Afryki. Opisy buszujących w ugandyjskiej kuchni czerwonych mrówek, znaczenia powitań i pozdrowień sąsiedzkich, czy drogi z wioski nad rzekę i roli plastikowych pojemników w życiu całych społeczności. Dzięki temu chwilami naprawdę miało się wrażenie, że chwyta się jakiś kawałek tamtego świata, że nagle się w nim znajdujemy i rozglądamy z zachwytem dookoła.
Niesamowite jest to, że z tej książki można poznać różnorodności Afryki, nie ma tu (jakże powszechnego) generalizowania, upraszczania. Bo w końcu Afryka to ogromny kontynent, z 10 tys. plemion, a każde ma swoją kulturę, wierzenia i historię. Jednocześnie Kapuściński znakomicie uchwycił to co wspólne, powtarzalne: mechanizmy niewolnictwa, kolonializmu, dekolonizacji, rządów dyktatorskich, a także powolność i bezczynność ludzi wraz z ich przyczynami, znaczenie czasu, czy pojęcie odległości :)
"Heban" to podróż w głąb tego ciągle nieznanego, nieodkrytego, zaskakującego Lądu! Bardzo polecam! :)
W książce w pewnym momencie natrafiamy na małą dygresję dotyczącą trudów pracy pisarza. Kapuściński pokazuje, jak łatwa jest praca pisarza tworzącego jakąś historię mającą miejsce w Europie, bo wystarczy, że wyjdzie z domu i będzie opisywał to co widzi: tu kamienica, tam zatłoczona ulica, pełne sklepy, mnóstwo się dzieje. Afrykę opisać trudniej. Często całe miasta, ulice,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Swietłana Aleksijewicz ukazuje nam dramat ludzi dotkniętych katastrofą w Czarnobylu. Historie konkretnych ludzi. Przedstawia fakty i dane, ale też osobiste dramaty... Niczego nie ukrywa. Zmusza do myślenia. Pisze, że Czarnobyl, to zadanie dla XXI wieku, coś z czego mamy się uczyć, coś co musimy zinterpretować i ocenić. W przedstawionych w książce wspomnieniach ludzi możemy szukać odpowiedzi na pytania: kim jest człowiek, co jest dla niego ważne, co jest dla niego zagrożeniem, co ma wartość, co jest słuszne, moralnie dopuszczalne lub nie? Ale odpowiedzi na te pytania nie znajdziemy... Książka pozostawia niedosyt, konieczność przemyślenia i refleksji... Pokazuje nam, że tak naprawdę nigdy nie wiemy jak postąpimy w sytuacji krytycznej. Że w każdej chwili, zupełnie niespodziewanie możemy znaleźć się w sytuacji, do której nie będziemy mieli gotowych instrukcji. Czy staniemy wtedy na wysokości zadania? Czy nasze człowieczeństwo okaże się takim, jakim myślimy że jest? Czy postąpimy właściwie?
Warto. Bardzo warto sięgnąć po tę książkę. O Czarnobylu każdy słyszał, nie każdy wie co tam się tak właściwie wydarzyło. Aleksijewicz dostarcza nam wiedzy o samym wydarzeniu i konsekwencjach ekonomicznych, genetycznych, społecznych, a także tych rzadziej dostrzeganych: socjologicznych, psychologicznych, filozoficznych... Polecam!
Swietłana Aleksijewicz ukazuje nam dramat ludzi dotkniętych katastrofą w Czarnobylu. Historie konkretnych ludzi. Przedstawia fakty i dane, ale też osobiste dramaty... Niczego nie ukrywa. Zmusza do myślenia. Pisze, że Czarnobyl, to zadanie dla XXI wieku, coś z czego mamy się uczyć, coś co musimy zinterpretować i ocenić. W przedstawionych w książce wspomnieniach ludzi możemy...
więcej mniej Pokaż mimo to
To powinna być lektura szkolna, tak gdzieś pod koniec liceum, gdy ludzie są już na tyle świadomi i dokonują ważnych wyborów, decydujących o tym, jakimi będą dorosłymi. A już na pewno pozycja obowiązkowa dla wszystkich, w których ręce wpadnie większy bądź mniejszy okruch władzy w tym świecie. I jest bardzo aktualna, bo autor dość trafnie prorokuje.
Terzani po 11 września pisze listy. Poruszające. Mocne. Buntujące się. Co ważne, buntujące się nie przeciwko terrorystom, islamowi itd., a dalszej przemocy, przemysłowi zbrojeniowemu, polityce międzynarodowej, globalizacji, konsumpcjonizmowi, wyzyskowi słabszych, niszczeniu kultur i przyrody. Nawołuje do tego, by zamiast zemsty i dalszej przemocy, okazywać siłę niosąc pokój i przebaczenie. Zamiast nienawiści i dzielenia na "nas" i "ich", słusznej wojny i nazywania wrogami, Terzani proponuje nam podjęcie próby zrozumienia, wysłuchania, zauważenia, że wina nie leży tylko po jednej stronie, po stronie owych złych wrogów, obcych, innych. Może terroryzm nie jest źródłem wartkiego strumienia przemocy, a jakimś jego etapem, który ma miejsce w dzisiejszym świecie z powodów wcześniejszych, być może jest odpowiedzią na coś, co zrobiliśmy... "my"? A przemoc nigdy nie kończy przemocy.
Po przeczytaniu tych listów nie mogłam się oderwać od pewnej myśli. Gdy... chłopiec, powiedzmy o imieniu Adaś, pobije innego chłopca, powiedzmy o imieniu Maciuś, każdy mądry dorosły powie, że Adaś powinien przeprosić Maciusia, który z kolei powinien mu wybaczyć. Adaś może też dostać szlaban, np. na komputer, chociaż jeszcze mądrzejszy rodzic, zapytałby dlaczego to zrobił? Dzieci zazwyczaj nie biją się od tak. Mogłoby się okazać że Maciuś np. śmiał się z zawodu rodziców Adasia, obrażał ich, umniejszał. W takiej sytuacji Maciuś też powinien przeprosić i Adaś wybaczyć. Rodzic szukałby przyczyny konfliktu i dążył do pojednania chłopców, mądrego ukarania za to co złe.
A co zrobił świat po 11 września?
To powinna być lektura szkolna, tak gdzieś pod koniec liceum, gdy ludzie są już na tyle świadomi i dokonują ważnych wyborów, decydujących o tym, jakimi będą dorosłymi. A już na pewno pozycja obowiązkowa dla wszystkich, w których ręce wpadnie większy bądź mniejszy okruch władzy w tym świecie. I jest bardzo aktualna, bo autor dość trafnie prorokuje.
więcej Pokaż mimo toTerzani po 11 września...