rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Czy chcielibyście wziąć udział w próbach jakie szykuje dla Was labirynt, aby dostać się do jego środka, gdzie czeka na Was nagroda?

W drugim tomie o wiele więcej się dzieje, przez co książkę czytało mi się bardzo szybko.

Podobało mi się to nowe wyzwanie dla bohaterów - labirynt. Bardzo mocno tak jak i w 1 tomie podkreślona jest siła przyjaźni, współpracy, wzajemnego zaufania do siebie i przede wszystkim lojalność. Ekipa Gabriela została wystawiona ma niesamowicie trudną próbę i wydaje się nieosiaglane jej przejście. Zarówno jeśli chodzi o labirynt, coroczne Włamanie, jak i przyjaźń. Podobała mi się walka głównego bohatera z jego lekiem. Plusem było tempo akcji. Poznajemy też tutaj nowych ciekawych bohaterów. Violettę zyskała dla mnie w tym tomie, wreszcie możemy dowiedzieć się, co skrywa za swoją maską i jakie tajemnice ukrywa.

Minusem było to, że niektóre rzeczy były moim zdaniem podobne do tych z "Harry'ego Pottera". Nadal jak dla mnie Gabriel nie zyskał większego wyrazu, polepszyło go to, że miał ten lęk i dobre serce, które pokazał w kilku sytuacjach. Caspian Crook stał się dla mnie postacią mniej lubianą przez swoje głupie akcje. Jestem rodzicem, ale totalnie nie rozumiem jego zachowania.

Zakończenie było pełne wrażeń i zaskoczeń, choć w niektórych momentach pewne rzeczy przewidziałam. Mimo wszystko świetnie bawiłam się przy obu tomach i czekam na kolejny.

Czy chcielibyście wziąć udział w próbach jakie szykuje dla Was labirynt, aby dostać się do jego środka, gdzie czeka na Was nagroda?

W drugim tomie o wiele więcej się dzieje, przez co książkę czytało mi się bardzo szybko.

Podobało mi się to nowe wyzwanie dla bohaterów - labirynt. Bardzo mocno tak jak i w 1 tomie podkreślona jest siła przyjaźni, współpracy, wzajemnego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chcielibyście mieć możliwość nauczenia się bycia oszustem, ale żeby czynić dobro?

Początek bardzo ciekawy, poznajemy w nim Gabriela Avery'ego, który żeby wraz z babcią przeżyc każdy dzień posuwa się do kradzieży. Niestety zostaje na niej przyłapany, ale na szczęście zamiast trafić do więzienia dostaje tajemniczą ulotkę i zaproszenie od Caspiana Croooka do nieznanego mu miejsca. Chłopiec wiedziony ciekawością i chęcią odzyskania swojej rzeczy udaje się tam.

Bardzo podobają mi się opisy miejsc w książce, dzięki nim byłam w stanie sobie świetnie wyobrazić. Okazuje się, że Gabriel trafia do szkoły dla oszustów. Uczniowie szkolą się tutaj w różnych ciekawych dziedziach, każde zajęcia są inne i wyjątkowe. Bardzo spodobał mi się cel, w jakim była prowadzona ta szkoła.

Ta tajemniczość i, że tak powiem taka magia tego miejsca jest niezwykła. Te początki Gabriela w tej szkole tak bardzo kojarzą mi się z poznawaniem Hogwartu i zasad w nim panujących w "Harry'm Potterze". Bardzo ciekawy się wydaje ten podział na Atutów i Sukcesorów, ten sposób w jaki dani uczniowie dostawali się do tej szkoły był bardzo interesujący.

Jeśli chodzi o postaci to Penelope bardzo kojarzyła mi się z Hermioną przez swoje przemądrzanie się. Gabriel wydawało mi się, że jest taki bez wyrazu, nie potrafiłam się jakoś do niego przywiązać. Ade i Ede - bliźniaki, są bardzo śmieszni i często się ze sobą kłócą, przez co także kojarzą mi się z bliźniakami Weasley.

Fabuła wolno się rozwijała, im dalej tym więcej faktów poznawaliśmy i coraz bardziej odkrywała się przed nami prawda. Zakończenie bardzo mnie zaskoczyło, dokonanie przyjaciół wręcz niemożliwego. Pełno akcji, strachu też się najadłam o ich losy. Szczerze mogę polecić ją dla fanów "Harry'ego Pottera". Bardzo ciekawi mnie co autor uszykowal dla nas w kolejnym tomie.

Współpraca: @mediarodzina.wydawnictwo

Chcielibyście mieć możliwość nauczenia się bycia oszustem, ale żeby czynić dobro?

Początek bardzo ciekawy, poznajemy w nim Gabriela Avery'ego, który żeby wraz z babcią przeżyc każdy dzień posuwa się do kradzieży. Niestety zostaje na niej przyłapany, ale na szczęście zamiast trafić do więzienia dostaje tajemniczą ulotkę i zaproszenie od Caspiana Croooka do nieznanego mu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czy bylibyście w stanie udawać kogoś innego?

Ostatnio miałam okazję przeczytać "Szkarłatną ćmę" i mogę Wam szczerze powiedzieć, że jestem zachwycona tą książką ❤️

Bardzo ciekawy jest wstęp do niej, taki intrygujący. Poznajemy Rune, która musiała ratować siebie, żeby przeżyć. Musiała zrobić okropną rzecz, wydać swoją babcię, która była czarownicą, Krwawej Gwardii, czyli łowcom czarownic. Bardzo jej współczułam. Rozumiałam też to, co robiła dla czarownic, było to bardzo szlachetne i moim zdaniem chciała w jakiś sposób odkupić swoją winę. Kolejna postać, która poznajemy to Alex, który również wzbudził moją sympatię. Bardzo pomagał Rune i to było w nim wspaniałe, każdy chciałby mieć takiego przyjaciela. Mimo wszystko przy niej pozostał, cokolwiek zrobiła, cokolwiek powiedziała. Pozostał nam Gideon, który na początku nie wzbudził mojej sympatii, był taki ponury i chłodny. Później jednak skorupa, która się otoczył zaczyna pękać i pokazuje jaki jest naprawdę. Historia Gideona i jego rodziny bardzo mnie poruszyła. Gdy dowiedziałam się tego, co go spotkało dopiero zaczęłam go rozumieć, tą jego nieufność i nienawiść do czarownic, a także jego wybór zostania łowcą.

Były momenty, kiedy śmiałam się przy tej książce. Szczególnie przy początkowych przekomarzankach między Rune I Gideonem. Podobał mi się system magii. Występuje tu prześwietny wątek enemies to lovers, dawno nie czytałam tak dobrego. Podobało mi się także to balanoswanie Rune na granicy niebezpieczeństwa, pełno zwrotów akcji, nieprzewidzianych przeze mnie rzeczy, ta adrenalina, która towarzyszyła mi przy każdym momencie niebezpieczeństwa. A im dalej się czyta tym więcej się dzieje. Płakałam przy wielu momentach, najgorsze jak dla mnie na końcówce książki. Tego, co wydarzy się pomiędzy Rune i Gideonem totalnie się nie spodziewałam, najpierw się cieszyłam i byłam podekscytowana, a potem totalnie załamana.

Mogę śmiało powiedzieć, że książka stała się moim ulubieńcem. Bardzo ją polecam, ale uwierzcie mi będziecie czuć niedosyt i czekać na drugi tom z niecierpliwością tak ja.

Współpraca: @moondrive.books

Czy bylibyście w stanie udawać kogoś innego?

Ostatnio miałam okazję przeczytać "Szkarłatną ćmę" i mogę Wam szczerze powiedzieć, że jestem zachwycona tą książką ❤️

Bardzo ciekawy jest wstęp do niej, taki intrygujący. Poznajemy Rune, która musiała ratować siebie, żeby przeżyć. Musiała zrobić okropną rzecz, wydać swoją babcię, która była czarownicą, Krwawej Gwardii,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Co byście zrobili, gdyby okazało się, że macie takie moce, że możecie zniszczyć świat?

Zacznę od tego, że ta okładka jest przepiękna, już patrząc na nią miałam ochotę przeczytać książkę, ma cudne brzegi i w środku rozdziały zaczynają się takimi pięknymi wstawkami.

Prolog zaczyna się bardzo emocjonująco i dużo się dzieje. Jak się okazuje później mamy możliwość poznawania historii z dwóch perspektyw w różnych czasach - przeszłość Rielle i teraźniejszość Elainy. Bardzo podobało mi się to, że możemy cofnąć się do przeszłości Rielle i dowiedzieć się tego, co ją spotkało, przez co musiała przejść i co doprowadziło ją do tego momentu z prologu. Rielle poznaje możliwości swojej mocy, jest na początku zagubiona poprzez wydarzenia, które jej się przydarzyły, ale z czasem wszystko zaczyna się zmieniać.

Jeśli chodzi o teraźniejszość Elainy, z której dowiadujemy się, że jest ona łowczynią zwaną Postrachem Orline. Jej matka zostaje porwana, a ona zostaje zmuszona do współpracy z Wilkiem, który jest przywódcą Czerwonej Korony. Musi zmierzyć się z tym, co kryje się w niej i dowiedzieć się prawdy skrywanej przez Imperium.

Książkę czytałam z zapartym tchem, ciężko było mi się od niej oderwać. Towarzyszyło mi podczas jej czytania mnóstwo emocji. Było wiele zaskakujących momentów, których totalnie się nie spodziewałam. Kilka razy płakałam. Paru rzeczy udało mi się domyślić. Zakończenie sprawiło, że bardzo chce już przeczytać kolejny tom, czekam na premierę drugiego tomu z wielką niecierpliwością i mam nadzieję, że Wy także zakochacie się w tej książce tak jak ja ❤️

Współpraca: @odyseya.books

Co byście zrobili, gdyby okazało się, że macie takie moce, że możecie zniszczyć świat?

Zacznę od tego, że ta okładka jest przepiękna, już patrząc na nią miałam ochotę przeczytać książkę, ma cudne brzegi i w środku rozdziały zaczynają się takimi pięknymi wstawkami.

Prolog zaczyna się bardzo emocjonująco i dużo się dzieje. Jak się okazuje później mamy możliwość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Drugi tom Księżycowego miasta na początku mnie trochę nudził, już miałam myśl nawet o zaprzestaniu dalszego czytania, ale cieszę się, że tego nie zrobiłam. Bo później się rozkręciło.

Rozwój relacji Bryce i Hunta idzie w bardzo ciekawym kierunku. Oczywiście sprawa, która razem rozwiązują dalej jest w toku, wychodzą coraz to nowsze fakty, które powiem Wam, że wbijają w fotel. Nie spodziewałam się, że takie rzeczy zaserwuje nam autorka. Sprawa morderstw zostaje także w tym tomie rozwiązana, wreszcie możemy się dowiedzieć co takiego się stało. Ale to nie wszystkie wrażenia jakie nas tutaj czekają, a dzieje się dużo. Płakałam przy tej książce już dosłownie przy ostatnich rozdziałach dwa albo nawet trzy razy. Ta książka pod koniec tak targa naszymi emocjami, że to jest nie do opisania.

Zmieniam zdanie o Bryce, w tym tomie bardziej ją polubiłam. Pokazuje swoją inną stronę. W Huncie także widać zmianę w stosunku do Bryce. Bardzo podoba mi się także relacja Bryce z rodzicami. Oczywiście są tutaj postaci, których nie lubię I mnie denerwują, między innymi Micach, Sandriel, Jesienny Król.

Zakończenie, czy jest dobre czy źle sami musicie się przekonać. Ale dzieje się w nim dużo akcji, czyta się to z zapartym tchem. Choć ostatnie rozdziały ją akurat wysłuchałam, ponieważ jadąc mzk do pracy było mi najwygodniej, żeby nie przegapić przystanku.

Drugi tom Księżycowego miasta na początku mnie trochę nudził, już miałam myśl nawet o zaprzestaniu dalszego czytania, ale cieszę się, że tego nie zrobiłam. Bo później się rozkręciło.

Rozwój relacji Bryce i Hunta idzie w bardzo ciekawym kierunku. Oczywiście sprawa, która razem rozwiązują dalej jest w toku, wychodzą coraz to nowsze fakty, które powiem Wam, że wbijają w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Małżeństwo z przymusu czy śmierć?

Początek troszeczkę mnie nudził, ponieważ powtarzało się to, co było w zakończeniu z 1 tomu, choć na plus było to, że mogliśmy też w nim poznać perspektywę Kamrana. Cyrus jest nadal moją nie ulubioną postacią, tym bardziej przez jego zachowanie wobec Alizeh. Kamrana jest mi bardzo szkoda, bo znalazł się w trudnej sytuacji i musi się w niej jakoś odnaleźć. Ta część troszkę bardziej mnie nudziła, ciężko szło mi czytanie, nie umiałam się wciągnąć i skupić na czytaniu treści.

Zaskoczeniem było wiele rzeczy w tej części, których się nie spodziewałam. Później miałam wrażenie, że niezbyt rozumiem Alizeh, tego czego chce, co czuje. Zawiódł mnie też Kamran swoją zmianą zdania na temat Alizeh, bez konkretnego poparcia wniosków, które wysunął.

W tej części poznajemy świat Tulanu i jego mieszkańców. Zaskakujące i przerażające wydarzenia związane z Ilbisem sprawiały, że miałam ciary że strachu. Byłam także tym, co później spotkało Kamrana, wręcz bałam się o jego życie. Dochodzi też do zmieniania się relacji między Alizeh I Cyrusem, ale nadal mam mieszane uczucia względem jego i nie jest mi go żal.

Zakończenie było takie bez wielkiego szału i jakichś większych emocji. Ciekawi mnie to, co wydarzy się dalej, ponieważ zakończyło się to w takim momencie, że chce się wiedzieć co będzie dalej.

[ Współpraca: @weneedyabooks ]

Małżeństwo z przymusu czy śmierć?

Początek troszeczkę mnie nudził, ponieważ powtarzało się to, co było w zakończeniu z 1 tomu, choć na plus było to, że mogliśmy też w nim poznać perspektywę Kamrana. Cyrus jest nadal moją nie ulubioną postacią, tym bardziej przez jego zachowanie wobec Alizeh. Kamrana jest mi bardzo szkoda, bo znalazł się w trudnej sytuacji i musi się w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czy umielibyście żyć bez miłości swojego życia, gdyby Was opuściła?

Sam prolog był dla mnie zastanawiający. Później wszystko zaczyna się dobrze, jest radość i sielanka, aż nagle wszystko zaczyna się psuć i zamienia się w istny koszmar, który niesie za sobą konsekwencje, na których najbardziej cierpi Bella. Potem jest tylko gorzej, a Belli jest mi tak strasznie szkoda, odczuwam jej ból, który aż przebija się z tych kartek. Czuję jej rozpacz, stratę, depresję, która przejmuje jej życie, choć próbuje udawać, że wszystko jest dobrze. Jej światełkiem w tunelu okazuje się Jacob Black, który jak w pierwszym tomie był taki nijaki i słabo mogliśmy go poznać tak tutaj mamy ogromne szansę na przybliżenie nam tej postaci.

Podoba mi się w tej części właśnie to, że możemy się więcej dowiedzieć o Jake'u. Kolejna rzecz to, że skupia się na relacji Jake'a i Belli. Poznajemy tutaj także bardziej La Push, otoczenie Jake'a oraz jego znajomych, ale także nową istotę nadprzyrodzoną.

W Forks zaczynają się dziać dziwne rzeczy, za które podejrzewa się wielkiego niedźwiedzia grizzly. Jak wiemy już z pierwszej części w Forks nigdy nie dzieje się nic bez udziału istot nadprzyrodzonych. Później dzieje się coś zaskakującego, co rani Bellę po raz kolejny, ale czy uda się to zmienić? W tej części mamy okazję poznać także tajemnice, które skrywa Jake'a, a zarazem jego rodzina, jego plemię Quileutów. Poznajemy tutaj także tajemniczą rodzinę Volturich.

Zakończenie jest pełne emocji, napięcia i strachu. Mamy okazję już tutaj zaobserwować zaczynająca się rywalizację między Jacobem a Edwardem. Epilog totalnie wbija mnie w kanapę, ta propozycja Edwarda jednocześnie mnie szokuje jak i zachwyca.

[ Współpraca: @wydawnictwo_time4ya ]

Czy umielibyście żyć bez miłości swojego życia, gdyby Was opuściła?

Sam prolog był dla mnie zastanawiający. Później wszystko zaczyna się dobrze, jest radość i sielanka, aż nagle wszystko zaczyna się psuć i zamienia się w istny koszmar, który niesie za sobą konsekwencje, na których najbardziej cierpi Bella. Potem jest tylko gorzej, a Belli jest mi tak strasznie szkoda,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Dracula - "Klątwa wampira". Gra książkowa. Jonathan Green, Hauke Kock
Ocena 8,4
Dracula - "Klą... Jonathan Green, Hau...

Na półkach:

Graliście kiedyś w grę paragrafową?

Miałam okazję, dzięki akcji zorganizowanej przez wydawnictwo muduko zagrać w ksiazkową grę paragrafową od nich. Wybrałam "Dracule. Klątwę wampira" od Jonathana Greena. Już miałam okazję grać w takie gry, ale ta jest zupełnie inna niż pozostałe. Już na samym początku znajdują się zasady gry, a także przedstawione są postacie, którymi można grać. W książce mamy paragrafy i możliwość wybrania własnej drogi.

Grałam cztery razy. Najdłużej udało mi się grać Miną Murray. Pierwsze podejście było prowadzone razem z moimi obserwatorami na relacji, którzy pomagali mi w wyborze bohatera, wybrali Hrabię Dracule. Następnie podejmowali razem ze mną decyzję o jego dalszej ścieżce. Niestety bardzo szybko przegraliśmy. W międzyczasie sama grałam Miną Murray, którą zaszłam naprawdę daleko, niestety pokonała mnie wampirzyca i przegrałam. Trzecie podejście z obserwatorami było tą samą postacią, którą grałam sama, ale nie ukończyliśmy przejścia przez to, że nałożyło mi się dużo spraw. Czwarty raz zagrałam sama Hrabią Draculą, którym także nie zaszłam daleko, po drodze napotkałam dwie walki, z czego ta druga zakończyła się dla mnie źle i zobaczyłam wielki napis koniec.

Co mi się podobało w tej książkowej grze paragrafowej? Na pewno to, że opisy były pierwszoosobowe, dzięki czemu czułam się tak jakbym tam była, jakby to były moje myśli, moje decyzje i pomagało mi się to łatwo utożsamiać z postacią. Bardzo ciekawe postacie, każda była inna, umiała coś innego. Każdy bohater miał inną historię i inne drogi do wyboru, a dzięki temu także inne zakończenie. Bardzo fajne było to, że także walka decydowała o naszym końcu gry. Podobało mi się także to, że była możliwość wyboru czy gramy z kostkami, kartami lub bez nich. Zawsze spotykałam się z takimi książkami, w których szło się tylko wyborem danej decyzji, która decydowała o tym do jakiego paragrafu przechodzimy. Jeśli gramy kostkami lub kartami to nasz los podczas walki czy testowania cech jest zależny od szczęścia. Przepiękne ilustracje dotyczące przedstawianej historii. Możliwość grania jednym łowcą lub zmiana go w trakcie gry.

[ Współpraca barterowa: @wydawnictwo.muduko ]

Graliście kiedyś w grę paragrafową?

Miałam okazję, dzięki akcji zorganizowanej przez wydawnictwo muduko zagrać w ksiazkową grę paragrafową od nich. Wybrałam "Dracule. Klątwę wampira" od Jonathana Greena. Już miałam okazję grać w takie gry, ale ta jest zupełnie inna niż pozostałe. Już na samym początku znajdują się zasady gry, a także przedstawione są postacie, którymi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Chcielibyście być wampirem lub być z nim w związku?

Zacznę od tego, że ta nowa okładka i te brzegi porwały moje serce. To już moje drugie czytanie "Zmierzchu", wcześniej było w starej wersji, a teraz już w nowej. Kocham tą serię całym sercem, dlatego cieszę się, że będę miała okazję przeczytać ją po raz drugi.

Czytając prolog już miałam ciary. Czułam smutek Belli i jej zagubienie, gdy znalazła się w Forks. Zawsze było mi przykro, gdy Bella i Edward po raz pierwszy się spotykali, ponieważ uważam je za najgorsze jakie może się przytrafić dziewczynie, gdy nie wie jaką ten chłopak skrywa tajemnice. Później ich relacja rozwija się stopniowo, powoli bez pośpiechu. Bardzo podobała mi się wewnętrzna walka bohatera z samym sobą, aby nie ulec pokusie, która tak bardzo ciągnęła go do Belli. Fabuła jest bardzo ciekawą, rozwija się powoli. Świetnie została orzedstawiona historia Cullenów, początek ich rodziny, to czym kierował się Carlise. Zawsze śmieszne było dla mnie to, że każdy był zakochany w Belli.

Jeśli chodzi o postać wampira, która została przedstawiona w książce to są plusy, które mi się podobały jak np. złe i dobre wampiry, które się od siebie różnią, niezwykłe moce, którymi są obdarzeni tylko niektórzy. Jest także jeden minus, który jako jedyny mi się nie podobał.

Bella jest postacią, z którą bardzo się utożsamiam. Typ samotniczki, introwertyczki, mającej problemy z koordynacją ruchową. Edward z kolei jest moją ulubioną postacią, ponieważ chciał chronić Belle przed sobą i za wszelką cenę chciał ją do siebie zniechęcić. Najwspanialsze w nim też jest to, że jak kocha to całym sobą, zrobi wszystko dla tej osoby, ochroni ją nawet kosztem własnego życia. Postać Jacoba w pierwszym tomie jest moim zdaniem taka neutralna, nie staje on po żadnej stronie. Ja tak niezbyt go polubiłam w pierwszym tomie. Rosalie była osobą, której nie lubiłam, ponieważ nie rozumiałam jej zachowania względem Belli. Było to jednak, wtedy gdy po raz pierwszy czytałam tę serię. Teraz moje zdanie jest zupełnie inne.

Zakończenie jest pełne emocji i akcji. Bardzo dużo się dzieje, następuje zwrot, który zmienia wszystko.

Chcielibyście być wampirem lub być z nim w związku?

Zacznę od tego, że ta nowa okładka i te brzegi porwały moje serce. To już moje drugie czytanie "Zmierzchu", wcześniej było w starej wersji, a teraz już w nowej. Kocham tą serię całym sercem, dlatego cieszę się, że będę miała okazję przeczytać ją po raz drugi.

Czytając prolog już miałam ciary. Czułam smutek Belli i jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Potrafilibyście się ukrywać, jeśli od tego zależałoby Wasze życie?

"Utkane królestwo" bardzo mnie zaintrygowało już od pierwszych rozdziałów. Bardzo polubiłam Alizeh, która musiała się ukrywać, żeby żyć. Pracując jako służąca i ukrywając swoją prawdziwą tożsamość próbuje uciec przed śmiercią, na którą bez problemu skazaliby ja glini.

Podobało mi się przedstawianie historii Alizeh z przeszłości, tego co przeżyła z rodzicami, tego co przeżywa aktualnie jej lud zmuszony do ukrywania się. Dziewczyna także oprócz bycia służąca utrzymuje się z szycia sukien. Któregoś dnia przez to, że zostaje napadnięta jej życie zaczyna się komplikować. Spotyka księcia i zawiązuje się między nimi pewnego rodzaju więź.
Książę Kamran jest ciekawą postacią mimo, iż na początku zaciekawiony dziewczynom z racji podejrzewania ją o zdradę, gdy ją poznaje szybko zmienia zdanie. Bardzo spodobała mi się relacja między nim a Alizeh. Ciągle miałam nadzieję, że będą razem. Także miałam nadzieję, że książę sprzeciwi się swojemu dziadkowi, który aktualnie jest królem. Bardzo go nie polubiłam, jego decyzje i zachowanie mnie wkurzały. Po cichu też liczyłam, że autorka może go uśmierci.

Wydarzenia, które później się dzieją wprawiają mnie w ogromne zaskoczenie, jednocześnie strach o losy obojga bohaterów, zarówno Alizeh jak i księcia. Choć na początku niewiele się działo, to później zaczyna być pełno zwrotów akcji. Strasznie nie polubiłam Cyrusa, którego poznajemy pod koniec książki. Wydarzenia związane z jego pojawieniem się rozwalają mnie na łopatki. To czego się dowiadujemy szokuje. Wcale nie dziwiłam się Kamranowi, że nic z tego wszystkiego nie rozumiał i się pogubił w tym wszystkim. Także Alizeh była w szoki, gdy wszystko wyszło na jaw. Zakończenie po prostu zmiotło mnie z powierzchni ziemi. Czułam dosłownie złość Alizeh i smutek Kamrana. A Cyrusa to chciałam, żeby ktoś zabił

Potrafilibyście się ukrywać, jeśli od tego zależałoby Wasze życie?

"Utkane królestwo" bardzo mnie zaintrygowało już od pierwszych rozdziałów. Bardzo polubiłam Alizeh, która musiała się ukrywać, żeby żyć. Pracując jako służąca i ukrywając swoją prawdziwą tożsamość próbuje uciec przed śmiercią, na którą bez problemu skazaliby ja glini.

Podobało mi się przedstawianie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak wiele byście zrobili, żeby uratować się od skazania na śmierć, mimo iż nic nie zrobiliście?

Początek drugiego tomu zaczyna się dosyć smutno, nostalgicznie, później zaś zaczyna się robić troszkę straszniej. Choć okazuje się, że nikomu na szczęście nic nie grozi, ale nie Sarze. Bo informacja, której się dowiaduje zmroziła mi krew w żyłach. Tak samo, tego czego Sara dowiedziała się o Aronie. Totalnie się tego nie spodziewałam. Nastąpił kolejny zwrot akcji i kolejny szok, ale w sumie też się ucieszyłam z tego powodu. Co rusz wychodziły nowe fakty, które mnie szokowały, ale też dawały nadzieję na to, że Sara może być uratowana.

Powiem Wam, że ten drugi tom jest o wiele ciekawszy, bo więcej się dzieje. Nie ma takich większych momentów nudy jak w pierwszym. Tutaj jest dużo akcji, tajemnicy, rozwiązywania zagadek. Rozwija się tu także relacja pomiędzy Aronem i Sarą. Poznajemy tutaj także nowe postaci. Jest dużo zwrotów akcji, których totalnie się nie spodziewałam i pojawią się więcej walki niż w poprzednim tomie. Podoba mi się też to, że bohaterowie muszą mierzyć się z rozwiązywaniem zagadki zaginięcia osoby, której poszukują, zdając się na poszlaki i tego czego dowiedzą się od osób, które ostatni raz miały z nią kontakt. Zakończenie jest genialne, wielka walka, strach o losy bohaterów, a czy wszystko kończy się happy endem? Tego dowiecie się tylko czytając tą książkę, do czego gorąco Was zachęcam. Jestem też ciekawa czy dostaniemy kolejny tom losów Sary Kos.

[Współpraca: wydawnictwo będą]

Jak wiele byście zrobili, żeby uratować się od skazania na śmierć, mimo iż nic nie zrobiliście?

Początek drugiego tomu zaczyna się dosyć smutno, nostalgicznie, później zaś zaczyna się robić troszkę straszniej. Choć okazuje się, że nikomu na szczęście nic nie grozi, ale nie Sarze. Bo informacja, której się dowiaduje zmroziła mi krew w żyłach. Tak samo, tego czego Sara...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Chcielibyście być jakaś istotą nadprzyrodzoną? Jaką?

Główną bohaterką jest Bryce, pół człowiek, pół fae, która jest przebojowa i chciałaby być tancerką. Pracuje w galerii z antykami, sprzedając nie do końca legalne artefakty, a nocami imprezuje. Ogólnie średnio ją polubiłam, nie jest typem bohaterki, które lubię. Imprezowiczki nigdy mi nie podchodzą.
Hunt tajemniczy, sprawiający wrażenie groźnego anioł należący do 33 legionu. Trochę mnie wkurzał, ale po poznaniu jego historii, tego co musiał przejść zaczęłam inaczej na niego patrzeć.

Pierwsze rozdziały na początku były dosyć spokojne, jakoś nie zachęcały mnie do dalszego czytania, aż tu nagle w 5 rozdziale nastąpiło bum i zadziało się tyle, że wbiło mnie w kanapę. Byłam w totalnym szoku i ciągle się zastanawiałam czy to na pewno jest rzeczywistość czy sen głównej bohaterki. Strasznie było mi żal Bryce i zastanawiałam się jak teraz będzie wyglądało jej życie. Wszystko okazuje się rzeczywistością i Bryce musi odnaleźć się po tym wszystkim w swoim życiu, aż nagle znowu spotyka się z 33 legionem i dostaje od nich propozycje współpracy w celu znalezienia zabójcy. Wydarzenia w książce co rusz zaskakują. Sporo się przy niej uśmiałam, szczególnie przy relacji Bryce-Hunt, Hunt-Rhun. Relacja Bryce i Hunta z przekomarzanek z czasem zaczela łagodnieć. Właśnie to mi się też tutaj podobało w tej książce, że ta ich relacja stopniowo się poprawia, a nie wszystko dzieje się tak szybko. Wkurzało mnie zachowanie Jesiennego Króla. Razem z bohaterami próbowałam rozwikłać zagadkę morderstwa. To czego się dowiadujemy przy ostatnich rozdziałach wręcz szokuje, przynajmniej mnie zszokowało i teraz bardzo mocno nie mogę się doczekać drugiej części tego pierwszego tomu.

Chcielibyście być jakaś istotą nadprzyrodzoną? Jaką?

Główną bohaterką jest Bryce, pół człowiek, pół fae, która jest przebojowa i chciałaby być tancerką. Pracuje w galerii z antykami, sprzedając nie do końca legalne artefakty, a nocami imprezuje. Ogólnie średnio ją polubiłam, nie jest typem bohaterki, które lubię. Imprezowiczki nigdy mi nie podchodzą.
Hunt tajemniczy,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jeśli moglibyście być animem (człowiekiem z głową zwierzęcia) to jakie byłoby to zwierzę?

"Urząd do spraw dziwnych" zaczyna się bardzo ciekawie. Już od początku mamy szansę poznać historię głównej bohaterki, Sary Kos. Ona i jej brat zostali porzuceni przez mamę, zostawieni na pastwę los ze znienawidzonym przez nią ojcem, którego obwinia o całe zło, a także o odejście matki. Dziewczyna musiała przejąć obowiązki opieki nad młodszym bratem, co łatwe nie jest, bo zaczyna on słyszeć jakieś tajemnicze głosy. Sprawy nie ułatwia też pojawienie się tajemniczego chłopaka, który wprowadza się do domu w ich sąsiedztwie, co intryguje Sarę.
Bardzo świetnie wymyślony świat, ciekawe postaci, bardzo interesujące postacie animów - każdy inny i wyjątkowy na swój sposób. Podobało mi się to stopniowe wprowadzanie w świat Urzędu do Spraw Dziwnych, a także system magii wymyślony przez autora.Cała książka skupia się na rozwiązaniu sprawy zaginięcia mamy Sary, więc jest to taka fantastyka z elementami kryminału. Pierwszy raz miałam okazję czytać połączenie tych gatunków i bardzo mi się to podobało. Bywały momenty, kiedy książka mnie rozśmieszyła, przerażała lub zaskakiwała. Jedynym minusem było to, że momentami książka mnie nudziła i wtedy ciężko było mi się skupić na jej czytaniu, mimo iż książka miała dość szybkie tempo akcji. Uważam, że niektóre te sceny były po prostu niepotrzebnie przeciągnięte przez co wprowadzały znudzenie. Mimo wszystko książka miała bardzo ciekawą fabułę.
Bardzo współczuję Sarze, bo musi radzić sobie z okrutnym ojcem, który jest naprawdę bezwzględny. Polubiłam ją, bo mimo tego, że sama sobie nie radzi, stara się udawać silną i wspierać swojego brata.
Polubiłam relacje Sary i Arona, zaczęła się dosyć śmiesznie, z tokiem wydarzeń rozwijała się w ciekawa relacje i zastanawiałam się czy coś z tego będzie.
Zakończenie książki było bardzo przerażające i strasznie smutne. Bardzo ciekawi mnie, co wydarzy się w drugiej części.

Jeśli moglibyście być animem (człowiekiem z głową zwierzęcia) to jakie byłoby to zwierzę?

"Urząd do spraw dziwnych" zaczyna się bardzo ciekawie. Już od początku mamy szansę poznać historię głównej bohaterki, Sary Kos. Ona i jej brat zostali porzuceni przez mamę, zostawieni na pastwę los ze znienawidzonym przez nią ojcem, którego obwinia o całe zło, a także o odejście...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy łatwo jest Wam zaakceptować zasady panujące w jakiejś grupie, nawet jeśli nie wszystkie Wam odpowiadają?

Drugi tom Hegemon Apopi, czyli "Kapłanka chaosu" tam się tyle dzieje, że to mało powiedziane. Rozstrzygnięcie sytuacji z zakończenia, która mnie osobiście wbiła w kanapę. Sprzeczne uczucia Apopi wobec Shiro i Sheuta. Ach, aż nie wiadomo którego wybrać. Moje serce skradł zarówno jeden jak i drugi, mi osobiście byłoby się ciężko zdecydować. W tym tomie możemy też poznać obyczaje panujące u elfów z Lasu Środkowego. Poznajemy nowe postacie, zarówno z Lasu Środkowego jak i Północnego. Wreszcie możemy dowiedzieć się przebiegu pierwszej misji wyznaczonej Apopi. Jest to tom, w którym Apopi poznaje nowych przyjaciół, dowiaduje się rzeczy, o których nie wiedziała, odkrywa kto jest jej tak naprawdę przychylny, przeżywa rozterki miłosne, podejmuję trudne decyzje jak i walczy o przetrwanie. Oczywiście w tym tomie także dużo się dzieje. Końcówka ksiazki trzyma w tak ogromnym napięciu, ja ciągle myślałam o tym jak to się zakończy. Oczywiście zakończenie pozostawia nas z pytaniami i mi pozostawiła taką pustkę w sercu, bo teraz muszę czekać na trzeci tom, żeby dowiedzieć się jak potoczą się losy Apopi, Shiro i Sheuta.

Czy łatwo jest Wam zaakceptować zasady panujące w jakiejś grupie, nawet jeśli nie wszystkie Wam odpowiadają?

Drugi tom Hegemon Apopi, czyli "Kapłanka chaosu" tam się tyle dzieje, że to mało powiedziane. Rozstrzygnięcie sytuacji z zakończenia, która mnie osobiście wbiła w kanapę. Sprzeczne uczucia Apopi wobec Shiro i Sheuta. Ach, aż nie wiadomo którego wybrać. Moje serce...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Co byście zrobili, gdybyście zostali wzięci do niewoli do zamku pełnego mrocznych istot nadprzyrodzonych?

Dwudziestojednoletnia Kira zostaje sprzedana przez swoją ciotkę nieznajomemu mężczyźnie. Okazuje się, że trafia do Królestwo Mroku, w którym mieszkają najgorsze i najmroczniejsze istoty ciemności. Dziewczyna jest przerażona nową sytuacją, w której będzie musiała funkcjonować. Jej życie i los zostaje oddany w ręce Króla Oriona. Dziewczyna stara się nie poddawać i chce znaleźć wyjście z zamku, aby uciec i trzyma się tej nadziei. Powiem Wam, że ja cały czas z nią trzymałam się tej myśli. Bardzo się też ucieszyłam, gdy znalazła sztylet, bo to mogło jej dać przewagę, gdyby chciała uciec. Kira trafia pod skrzydła Ronana, którego powiem Wam, że ja od początku bardzo polubiłam. Mimo iż był niezbyt miły dla Kiry, ale miałam jakieś takie przeczucia wobec niego, że on nie jest taki zły jak się opisuje. Najgorsze w tym wszystkim było to, że ja chyba tak samo jak Kira nie wiedziałam już w pewnym momencie komu ona mogła ufać. Były momenty, kiedy cieszyłam się razem z Kirą i tak jak w dwóch rozdziałach dzieliłam z nią ból oraz łzy po tym, co ją spotkało. Na samym końcu tyle się działo, że już ostatnie rozdziały to czytałam wręcz z zapartym tchem. Dowiadujemy się więcej o przyjacielu Kiry - Xavierze i to są dość szokujące rzeczy, których ja przynajmniej się nie spodziewałam. Zakończenie było moim zdaniem piękne, choć epilog bardzo mnie zasmucił. Zdecydowanie uznaje tę książkę za najlepszą w tym roku, musicie po nią sięgnąć, bo ta historia jest warta poznania.
Jestem także ciekawa czy autorka ma w zanadrzu kolejny tom czy to już koniec historii Kiry i Ronana.

Co byście zrobili, gdybyście zostali wzięci do niewoli do zamku pełnego mrocznych istot nadprzyrodzonych?

Dwudziestojednoletnia Kira zostaje sprzedana przez swoją ciotkę nieznajomemu mężczyźnie. Okazuje się, że trafia do Królestwo Mroku, w którym mieszkają najgorsze i najmroczniejsze istoty ciemności. Dziewczyna jest przerażona nową sytuacją, w której będzie musiała...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lubicie opowieści osadzone w Chinach? Macie jakąś swoją ulubioną?

"Żelazna Wdowa" skradła moje serce, bardzo polubiłam się z tą książką. Zwykła wiejska dziewczyna, chcąc uniknąć sprzedania jej przez rodziców nie dba o swój wygląd, by pewnego dnia dołączyć do poboru na konkubine-pilotke. Robi to wszystko w jednym celu - Zemsty. Chce pomścić śmierć swojej siostry i zabić Yang Guanga, jednego z najlepszych pilotów Poczwarek.
W Zetain podoba mi się to, że jest odważna, silna psychicznie, pewna siebie i waleczna. Nie chce być gospodynią domową, żoną i matką.
Bardzo fajnie wymyślona fabuła, pomysł jest genialny przez co strasznie sie wciągnęłam w tą książkę. Bardzo podobał mi się też pomysł z Poczwarkami, które miały różne kształty, opisy walk, sposób operowania tymi machinami.
Wiele emocji pojawiało się u mnie, gdy czytałam tą książkę. Smutek, gdy Zetain spotykały przykre rzeczy, jak opuszczenie Yizhiego, złość i ta chęć zemsty Zetain bardzo mi się udzielały, wiele razy różne informacje, których się dowiadywałam szokowały mnie.
Pokazanie tego jak kiedyś kobiety były traktowane, poniżane, że nie miały nic do powiedzenia tylko to rodzina za nich decydowała, moim zdaniem świetnie ukazuje nam, że teraz naprawdę jako kobiety mamy o wiele lepiej. Wątek miłosny między Zetain i Yizhim na początku mi się podobał, później zrobił się trójkątem obrzydził mi go i juz lepiej jakby w ogóle go nie było.
Były rzeczy, które w książce mi się nie podobały, ponieważ ja po prostu nie lubię takich motywów i źle mi się to czyta.
Zakończenie książki było pełne akcji, ale i pozostawiło mnie z wieloma pytaniami, więc na pewno czekam na kolejną część książki, żeby dowiedzieć się jak to wszystko się potoczy.
W książce są na początku znajduje się także ostrzeżenie i jest ona przeznaczona dla osób powyżej 14 roku życia.

[ Współpraca barterowa: @weneedyabooks ]

Lubicie opowieści osadzone w Chinach? Macie jakąś swoją ulubioną?

"Żelazna Wdowa" skradła moje serce, bardzo polubiłam się z tą książką. Zwykła wiejska dziewczyna, chcąc uniknąć sprzedania jej przez rodziców nie dba o swój wygląd, by pewnego dnia dołączyć do poboru na konkubine-pilotke. Robi to wszystko w jednym celu - Zemsty. Chce pomścić śmierć swojej siostry i zabić...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wyobrażacie sobie żyć dawnych czasach, kiedy nosiło się jeszcze suknie i garnitury? Chcielibyście czy nie?

Historia opowiadana jest z czterech perspektyw zupełnie różnych czterech dziewcząt: pierwsza to Olivia Davenport, której rodzina jest bogata i cieszy się dużym szacunkiem wśród ludzi, nadszedł jej czas, aby znaleźć sobie męża i się ustatkować; druga to jej siostra, Helen, która nie jest zainteresowana byciem gospodynią domową, jest to dziewczyna, która kocha mechanikę i naukę; trzecia to Ruby Tremaine, przyjaciółka Olivii, której rodzina jest u schyłku bankructwa, a rodzice naciskają na nią by zrobiła wszystko, by John, brat Olivii się jej oświadczył i ostatnia, czwarta to Amy-Rose służąca u Davenportów, która bardzo chciałaby zostać fryzjerką i mieć swój salon.
Bardzo podoba mi się w książce ta możliwość poznania życia w dawnych czasach, dowiedzenia się jak kiedyś wyglądały pewne tradycje, normy, które panowały w społeczeństwie. Najbardziej dla mnie ciekawe było to, że nie była to opowieść o nas białoskórych tylko o czarnoskórych ludziach, ponieważ zawsze chciałam się troszkę więcej dowiedzieć o tym jak oni kiedyś żyli, jak wyrwali się z okowów niewolnictwa, które było powszechne kiedyś w Stanach Zjednoczonych.
Ciężko jest mi powiedzieć, którą z dziewczyn najbardziej polubiłam, chyba wszystkie po trochu. Szkoda mi było bardzo Ruby w wielu sytuacjach, które ją spotykały ze strony jej rodziców. Także Amy-Rose wielokrotnie było mi szkoda, że nie mogła spełnić swoich marzeń o salonie, a także nie mogła żyć tak jakby chciała, u boku tego u kogo chciała. Życie Olivii za to wydawało mi się jako jedynej takie spełnione, ponieważ chciała tego, co wybrała i była z tego powodu szczęśliwa. Czułam także złość, że Helen musiała się ograniczać i nie mogła robić tego, co chciała, bo to nie wypadało kobiecie.
Opowieść bardzo wciągająca, z każdą stroną coraz bardziej chciałam się dowiedzieć o tym jak potoczą się losy dziewczyn. Wszystko co im się przydarzyło przeżywałam razem z nimi.
Zakończenie było zarówno smutne jak i szczęśliwe. Bardzo mnie ciekawi co wydarzy się dalej, bo książka zakończyła się tak, jakby miała być kontynuacja. Ja czekam na dalsze losy Davenportów.

Wyobrażacie sobie żyć dawnych czasach, kiedy nosiło się jeszcze suknie i garnitury? Chcielibyście czy nie?

Historia opowiadana jest z czterech perspektyw zupełnie różnych czterech dziewcząt: pierwsza to Olivia Davenport, której rodzina jest bogata i cieszy się dużym szacunkiem wśród ludzi, nadszedł jej czas, aby znaleźć sobie męża i się ustatkować; druga to jej siostra,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jak wyobrażacie sobie świat, którym rządziłaby sztuczną inteligencja?

Prolog książki "Futuris. Przebudzenie" naprawdę mnie zaintrygował. Jest ciekawy, ale i też pozostawił we mnie taką niepewność, bo nie było wiadomo do końca co tam się wydarzyło i co z tego wszystkiego wyniknęło. Przedstawione w nim wydarzenia działy się w 2036 roku. Potem w pierwszym rozdziale przechodzimy już do fabuły właściwejz którą dzieje się w 2256 roku. Poznajemy w niej Lię, główna bohaterkę, której życie codziennie wygląda tak samo. Pracuje jako produkterka i wytwarza ciągi kodów. Jednak coś zaczyna się z nią dziać, w jej głowie kody się nie zgadzają, jedzenie jej nie smakuje i dzieje się z nią coś czego nie rozumie. Nagle dzieje się coś dziwnego, jakiś mężczyzna chce jej pomóc, ale po co po nią przyszedł?
Książka wciągnęła mnie od samego początku, ciągle się coś dzieje, towarzyszą mi przeróżne emocje podczas jej czytania. Bardzo mi się spodobał świat w niej przedstawiony i jednocześnie skojarzył mi się z filmem Equals, jeśli chodzi o nieznajomość emocji, uczuć między kobietą i mężczyzną. Swoją drogą film także bardzo mi się spodobał, więc i nie byłam zdziwiona, że i książka mnie wciągnęła. Opisy miejsc w książkach były bardzo dokładne, przez co moim zdaniem można było je sobie dokładnie wyobrazić.
Bardzo polubiłam Lie i Kiu, ich relacja jest wspaniała. Jakoś nie mogłam do pewnego momentu zaufać So, cały czas wydawało mi się, że ciągle gra. Nie polubiłam go i do końca tak zostało. Były wydarzenia, które mnie zasmuciły, ale i takie, których totalnie się nie spodziewałam i mnie wbiły w kanapę. W zakończeniu dużo się działo, a i było ono po części szczesliwe, a po części smutne. Szkoda, że nie dowiemy się jak potoczyły się losy bohaterów. Chyba, że autorka planuje drugą część.
Książka tak jak na ten moment jest zdecydowanie dla mnie najlepszą w tym roku 2024, to jest mocny i dobry początek tego roku.

Jak wyobrażacie sobie świat, którym rządziłaby sztuczną inteligencja?

Prolog książki "Futuris. Przebudzenie" naprawdę mnie zaintrygował. Jest ciekawy, ale i też pozostawił we mnie taką niepewność, bo nie było wiadomo do końca co tam się wydarzyło i co z tego wszystkiego wyniknęło. Przedstawione w nim wydarzenia działy się w 2036 roku. Potem w pierwszym rozdziale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Macie lub mieliście starszego od siebie chłopaka/dziewczynę?

Historia "Burn me" zaczyna się dość dynamicznie. Główna bohaterka, Ava, przeprowadziła się razem z matką do małego miasteczka, ponieważ jej rodzice wzięli rozwód. Jej relacje z matką nie są najlepsze. W drodze na letnią szkołę nieomal ginie pod kołami samochodu przystojnego chłopaka, Williama. Od tego momentu zaczyna się ich relacja.
Pierwsze spotkanie oczywiście zaczyna się burzliwie. Ich relacja jest bardzo burzliwa. Raz jest lepiej, raz jest gorzej. Były momenty, kiedy tak się wkurzałam na Williama, a kiedy wręcz się rozpływałam zachwycona tym co robi. Bardzo przeżywałam wszystko to co spotykało Avę.
Ava wydaje się silna dziewczyną, pyskatą, sprawiającą problemy swojej mamie, ale jest także zamknięta, lubiąca samotność. Bardzo polubiłam ją, ponieważ jest troszeczkę podobna do mnie, więc mogłam się z nią po części utożsamiać i wielokrotnie ją rozumiałam.
William to chłopak, który ma temperament i również jest po przejściach, jest niemiły i pewny siebie, arogancki. Jest on typowym bad boyem, trudną osobą.
Zakończenie było tak pełne emocji, że czytałam je z zapartym tchem, nerwami na wodzy i strachem w oczach.
Jest to niesamowita młodzieżówka, która moim zdaniem spodoba się Wam jako coś lekkiego, przyjemnego i komfortowego do przeczytania nawet w jeden dzień. Okładka książki również jest bardzo piękna, styl autorki lekki I przyjemny w odbiorze, nawet czcionka jest przyjemna dla oka.

Macie lub mieliście starszego od siebie chłopaka/dziewczynę?

Historia "Burn me" zaczyna się dość dynamicznie. Główna bohaterka, Ava, przeprowadziła się razem z matką do małego miasteczka, ponieważ jej rodzice wzięli rozwód. Jej relacje z matką nie są najlepsze. W drodze na letnią szkołę nieomal ginie pod kołami samochodu przystojnego chłopaka, Williama. Od tego momentu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Co lubicie bardziej biologię czy poezję? Dlaczego?

Jak pewnie pamiętacie kocham wampiry, dlatego musiałam przeczytać "Krew, która nas dzieli" od @ . Zawsze, gdy wychodzi jakaś książka o wampirach moim celem jest jej przeczytanie. Mam takie, które ubóstwiam i te, które totalnie do mnie nie przemówiły.
Historia opowiada o Dakocie, która żyje razem ze swoją mamą pogrążoną w żałobie po mężu w malutkim mieszkaniu. Dziewczyna bardzo lubi biologię i chce dostać się na medycynę, żeby mieć dobrze opłacalny zawód, ponieważ ma do spłacenia długi swojej mamy. Dakota zostaje poproszona przez Henry'ego o korepetycje z biologii. Od tego się zaczyna historia, a potem dzieje się tak wiele rzeczy, których totalnie się nie spodziewałam.
Dakota to dziewczyna, która bardzo polubiłam. Jest ambitna, pewna siebie, która dąży do swoich celów. Podziwiam ją za to, że tak wiele daje rade zrobić, mimo że jest tylko nastolatką, a musi ogarniać szkołę i dom.
Nie polubiłam Erin, nie podobało mi się w niej to, że okłamywała, a co za tym idzie manipulowała Dakotą. Wydawało mi się, że próbowała osiągnąć coś, ponieważ chciała, żeby było tak jak ona tego chce. Na siłę chciała sprawić, żeby Dakota polubiła ją bardziej niż Henry’ego. Od początku wzbudziła we mnie negatywne emocje, ponieważ mam uraz do osób, które okłamują innych i nimi manipulują. Także do końca książki nie przekonałam się do niej.
Henry na początku wydawał mi się troszeczkę dziwny, ale później wszystko się wyjaśniło. Polubiłam go, jest oczytany, miły, tajemniczy, potrafi zrobić wszystko dla osoby, na której mu zależy. Potrafi zmotywować, dać siłę, kiedy tego potrzeba.
Świat przedstawiony w książce jest bardzo ciekawy, wszystko dzieje się w małym miasteczku. Każdy się zna, ponieważ nie pojawiają się w nim nowe osoby. Wampiry są przedstawione także częściowo tak jak w innych książkach, ale są także nowe rzeczy, np. To, że wampiry nie mogą mieć dzieci, dzieci wampira i człowieka nie od razu są wampirami i wiele innych ciekawostek, których możecie się dowiedzieć czytając ją. Przez całą historię towarzyszyły mu różne emocje od radości po smutek, złość, zaskoczenie czy nawet strach. Książka bardzo wciagała z każdą przeczytaną stroną.

Co lubicie bardziej biologię czy poezję? Dlaczego?

Jak pewnie pamiętacie kocham wampiry, dlatego musiałam przeczytać "Krew, która nas dzieli" od @ . Zawsze, gdy wychodzi jakaś książka o wampirach moim celem jest jej przeczytanie. Mam takie, które ubóstwiam i te, które totalnie do mnie nie przemówiły.
Historia opowiada o Dakocie, która żyje razem ze swoją mamą pogrążoną w...

więcej Pokaż mimo to