rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

To już 13. spotkanie ze światami pana Andrzeja Pilipiuka i na pewno nie jest to część pechowa mimo numeru. Wszystkie opowiadania, a jest ich 5, trzymają poziom (no może oprócz pierwszego, bo mam wrażenie, że było pisane na kolanie i na chybcika). Robert Storm znów śledzi zagadki przeszłości (to dobrze, że nie robi tego sam - z dziewczynami jest zdecydowanie weselej) a doktor Skórzewski tym razem dopiero uczy się zawodu i jego moralnych zawiłości. Na szczególne uznanie zasługuje opowiadanie "Zło ze wschodu". Jest niepokojące i trzyma w napięciu do samego końca. Polecam i już idę po następny tom.

To już 13. spotkanie ze światami pana Andrzeja Pilipiuka i na pewno nie jest to część pechowa mimo numeru. Wszystkie opowiadania, a jest ich 5, trzymają poziom (no może oprócz pierwszego, bo mam wrażenie, że było pisane na kolanie i na chybcika). Robert Storm znów śledzi zagadki przeszłości (to dobrze, że nie robi tego sam - z dziewczynami jest zdecydowanie weselej) a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Za mną ponad 900 stron czystej rozrywki z udziałem mieszkańców Chester"s Mill i tajemniczej kopuły, która niczym całunem okryła całe miasteczko i jego tajemnice. A tajemnic jest sporo, szczególnie tych serwowanych przez lokalnego ambitnego (za bardzo) polityka Dużego Jima i jego syna, którzy istnienie bądź co bądź groźnej kopuły chcą wykorzystać do politycznych zagrywek.
W tej sytuacji właściwie tylko były żołnierz Dale Barbara i kilku mieszkańców chcą wydostać się spod śmiercionośnej kopuły, która powoli, ale nieubłaganie zabija wszystkich zgromadzonych pod nią.
Dobry pomysł, wciągająca fabuła, wartka akcja, przyjemni bohaterowie. Mi nie trzeba nic więcej, ale daję 7 a nie 8, bo znam lepsze książki Kinga.

Za mną ponad 900 stron czystej rozrywki z udziałem mieszkańców Chester"s Mill i tajemniczej kopuły, która niczym całunem okryła całe miasteczko i jego tajemnice. A tajemnic jest sporo, szczególnie tych serwowanych przez lokalnego ambitnego (za bardzo) polityka Dużego Jima i jego syna, którzy istnienie bądź co bądź groźnej kopuły chcą wykorzystać do politycznych zagrywek.
W...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ufff... pan Marcin Mortka jak zwykle narzucił zawrotne tempo w swojej najnowszej książce o przygodach karczmarza Kociołka i jego bandy przyjaciół. Złe rozpanoszyło się na dobre w Dolinie, ma asy w rękawie i nie zawaha się rozpanoszyć dalej i dalej. Książce można zarzucić pewną schematyczność, ale dla mnie nie jest to jakimś wielkim minusem, zważywszy na to jak dobrze za każdym razem się bawię wczytując się w przygody tej oryginalnej skądinąd bandy.
Spodobał mi się wpleciony w historię motyw Sary i tego, że ona także będzie musiała zmierzyć się ze Złem, które zagrozi jej domowi i rodzinie. Brawa za nowe postaci i nowe wątki z nimi związane. Nie spojlerując dodam tylko, że ulepienie bałwanka nie zawsze jest mądre szczególnie, gdy zauważy go Gramm. I mam wielką ochotę ułożyć jakiś wierszyk o śniegu :) bo ten w książce to majstersztyk normalnie!!!

Ufff... pan Marcin Mortka jak zwykle narzucił zawrotne tempo w swojej najnowszej książce o przygodach karczmarza Kociołka i jego bandy przyjaciół. Złe rozpanoszyło się na dobre w Dolinie, ma asy w rękawie i nie zawaha się rozpanoszyć dalej i dalej. Książce można zarzucić pewną schematyczność, ale dla mnie nie jest to jakimś wielkim minusem, zważywszy na to jak dobrze za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Koniasz to jeden z moich ulubionych bohaterów. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że nie jest idealny. To nie jest typ szarmanckiego szpiega z drogim Rolexem, któremu zawsze wszystko się udaje (nawet jak go zakatrupią to otrzepie się i świat uratuje). No nie, Koniasz taki na pewno nie jest. To, owszem, honorowy gość i w gruncie rzeczy dobry człowiek, ale jednocześnie najemnik do wynajęcia o twarzy poznaczonej bliznami i tajemniczej przeszłości. Reasumując, Koniasz to bohater skomplikowany, ale łatwo go polubić. Co do samej książki, to oceniam ją trochę niżej niż jej poprzedniczkę. Chyba bardziej podobała mi się forma jednej długiej powieści niż zbiór opowiadań o przygodach Koniasza. Opowiadania nie były złe, wręcz przeciwnie, podobały mi się, ale czuję jakiś niedosyt związany z formą. Mimo tych małych mankamentów wynikających tylko z mojej subiektywnej tolerancji na taką a nie inną formę jaką są opowiadania to muszę oddać im jedno: jest tego naprawdę niewiele, ale pomiędzy zdaniami można co nieco dowiedzieć się o przeszłości Koniasza. I tylko tyle, by bardziej podkręcić moją ciekawość na dalsze tomy.

Koniasz to jeden z moich ulubionych bohaterów. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że nie jest idealny. To nie jest typ szarmanckiego szpiega z drogim Rolexem, któremu zawsze wszystko się udaje (nawet jak go zakatrupią to otrzepie się i świat uratuje). No nie, Koniasz taki na pewno nie jest. To, owszem, honorowy gość i w gruncie rzeczy dobry człowiek, ale jednocześnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Smutna sienkiewiczowska nowelka o beznadziei życia idealnie wpisująca się w pozytywistyczny(!) nurt. Ja, jako dorosła osoba czytam i może gdzieś tam doceniam. Ot, książka przecież nie zawsze musi kończyć się happy endem i jako człowiek w wieku dojrzałym wiem, że nie zawsze ktoś doceni nasz talent, raczej go zgasi. Ale co innego, gdy jest to lektura mojego 12-letniego syna, który dość mocno się nią przejął. Tym bardziej, że nasz kanon lektur obfituje w takie "dobrze" kończące się historie. No i jaki morał płynie z tej książki dla takiej młodej osoby? Pewnie taki, żeby nie próbować podążać za marzeniami, bo nam spuszczą manto. Dzieciom nie polecam a dorośli czytają na własne ryzyko jeśli lubią się dołować.

Smutna sienkiewiczowska nowelka o beznadziei życia idealnie wpisująca się w pozytywistyczny(!) nurt. Ja, jako dorosła osoba czytam i może gdzieś tam doceniam. Ot, książka przecież nie zawsze musi kończyć się happy endem i jako człowiek w wieku dojrzałym wiem, że nie zawsze ktoś doceni nasz talent, raczej go zgasi. Ale co innego, gdy jest to lektura mojego 12-letniego syna,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubię książki, w których bohater nie jest przystojniakiem, wiecie - takim, co wszystko umie i wszystko mu się udaje (nawet gdy padnie martwy to za 5 minut się otrzepie i lata to to dalej). Ta książka i ten bohater zdecydowanie nie należą do tej kategorii. Owszem, Koniasz sporo potrafi i ratuje się z naprawdę dużych opresji, ale zdecydowanie się przy tym potyka i poci. Nie brakuje mu przy tym umiejętności, bo jest świetnym wojownikiem i po mistrzowsku rzuca nożami, ale gdy trzeba to potrafi być dyplomatą z honorem i poczuciem lojalności. Ma przenikliwy umysł i z niego korzysta. A że jest zdrowo pokiereszowany na twarzy i ciele (sam też nieźle kiereszuje innych i to często ze skutkiem śmiertelnym dla tych ostatnich) i jest gościem zdecydowanie pod 50tkę - tym lepiej dla niego i dla mnie jako czytelniczki. Przyjemniej czyta się książki o bohaterze, który nie jest idealny. Podsumowując, nie sądziłam, że ten piękny inaczej najemnik skradnie moje czytelnicze serce. To początek naprawdę dobrego cyklu.

Lubię książki, w których bohater nie jest przystojniakiem, wiecie - takim, co wszystko umie i wszystko mu się udaje (nawet gdy padnie martwy to za 5 minut się otrzepie i lata to to dalej). Ta książka i ten bohater zdecydowanie nie należą do tej kategorii. Owszem, Koniasz sporo potrafi i ratuje się z naprawdę dużych opresji, ale zdecydowanie się przy tym potyka i poci. Nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Za górami, za lasami była Wieża a w Wieży siedziała Księżniczka i czekała na swego Rycerza. No i to by było na tyle, bo Księżniczka jest, ale jak na nadobną niewiastę to całkiem jest żwawa i ogarnięta, czuwający nad jej bezpieczeństwem Strażnik o ambicjach rycerskich też jest całkiem całkiem (a na pewno w oczach Księżniczki) no i jest jeszcze Smoczyca Paskuda, choć wcale a wcale paskudna nie jest a wręcz przeciwnie, jak na gadzinę to jest całkiem miła i mądra - no chyba, że ktoś chce jej zjeść krówkę no to wtedy nie za bardzo...

Lekka, miła propozycja na góra jeden, dwa dni ze sporą dawkę humoru, szczyptą romansu i porcją fantastyki. Dla mnie w sam raz w przerwie między bardziej wymagającymi książkami, co wcale a wcale niczego tej książce nie ujmuje.
I jak to Pasia zwykła mówić: "mniam" a na pewno nie "ble".

Za górami, za lasami była Wieża a w Wieży siedziała Księżniczka i czekała na swego Rycerza. No i to by było na tyle, bo Księżniczka jest, ale jak na nadobną niewiastę to całkiem jest żwawa i ogarnięta, czuwający nad jej bezpieczeństwem Strażnik o ambicjach rycerskich też jest całkiem całkiem (a na pewno w oczach Księżniczki) no i jest jeszcze Smoczyca Paskuda, choć wcale a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Co może wyniknąć z faktu, że jednak łatwo zabić znienawidzoną, z pozoru nieśmiertelną istotę? Ano, okazuje się, że może z tego wyniknąć sporo dobrego o czym przekonuje autor powyższej książki. Nie powiem, historia wciągnęła mnie na dwa dni i mam ochotę sięgnąć po następną część, bo przywiązałam się do bohaterów i przejęłam się ich losem. Bardzo spodobała mi się Fhrejka Arion, ale też osoba Roan i to co kiełkuje (lub nie kiełkuje) pomiędzy Persefoną a Zabójcą Bogów. Nie powiem, jest ciekawie.
Historia wciąga, jest ciekawa a bohaterowie są interesujący. Mam tu wszystko co lubię - sporo magii, dużo konfliktów, dobre tło historyczne i ładnie zawiązane wątki. No i do tego kilka ciekawych zwrotów akcji. Może to nie jest Tolkien czy Sanderson, ale nadal stanowi ciekawe wyzwanie.

Co może wyniknąć z faktu, że jednak łatwo zabić znienawidzoną, z pozoru nieśmiertelną istotę? Ano, okazuje się, że może z tego wyniknąć sporo dobrego o czym przekonuje autor powyższej książki. Nie powiem, historia wciągnęła mnie na dwa dni i mam ochotę sięgnąć po następną część, bo przywiązałam się do bohaterów i przejęłam się ich losem. Bardzo spodobała mi się Fhrejka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To już ostatnia część przygód pułkownika Razumowskiego. Z jednej strony to dobrze, bo autor będzie miał więcej czasu dla innych bohaterów swoich cykli, no i ileż razy Razumowski może ocierać się o śmierć? Nawet Bond nie dałby rady... Z drugiej strony bardzo lubiłam cały cykl "Demony" i ciężko mi znieść, że póki co, autor nie napisał kolejnej części (a zakończenie sugeruje, że mógłby).
Nie ukrywam, że najlepsze części cyklu to te, które działy się w czasie II wojny światowej. Tam wszystko było nowe, świeże i pewnie bardziej wciągające, ale mimo to, nie ukrywam, że do pułkownika (hrabiego) Razumowskiego mam ogromny sentyment i nostalgię.
Mimo obecnej sytuacji geopolitycznej na świecie lubię książki, których akcja dzieje się w Rosji (obecnej czy carskiej) więc dla mnie był to pewnie dodatkowy plus. Widać, że autor ma wykształcenie historyczne i interesuje się historią Rosji i służb specjalnych. A to, że Razumowski musi walczyć nie tylko z Berią czy Stalinem, ale również z rozwścieczonymi Chińczykami, czy uważać na Doskonałych... No cóż, przecież z czegoś dobrą historię trzeba skleić. Polecam cykl i polecam autora.

To już ostatnia część przygód pułkownika Razumowskiego. Z jednej strony to dobrze, bo autor będzie miał więcej czasu dla innych bohaterów swoich cykli, no i ileż razy Razumowski może ocierać się o śmierć? Nawet Bond nie dałby rady... Z drugiej strony bardzo lubiłam cały cykl "Demony" i ciężko mi znieść, że póki co, autor nie napisał kolejnej części (a zakończenie sugeruje,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To już piąta odsłona przygód detektywa Strike'a i jego wspólniczki Robin Ellacott. Mimo imponującej liczby stron do przeczytania lektura wcale nie jest nużąca, czy też nudna. Śledztwo sprzed prawie 40tu lat jest interesujące, ofiara miała sporo wrogów więc jest kogo przesłuchiwać. Wszyscy kręcą, kłamią a życie osobiste Cormorana i Robin nie ułatwia im pracy. Dużym plusem jest to, że ich relacja nie postępuje szybko a autorka nie ugięła się pod presją czytelników. Cieszy mnie też, że dowiadujemy się sporo o rodzinie Strike'a, jego chorej ciotce i wujkowi, którzy go wychowali. Okazuje się, że pan detektyw ma serce i to całkiem spore. Ponad 900 stron książki czytało mi się bardzo przyjemnie tym bardziej, że finał jest naprawdę widowiskowy. Na pewno sięgnę po kolejną część.

To już piąta odsłona przygód detektywa Strike'a i jego wspólniczki Robin Ellacott. Mimo imponującej liczby stron do przeczytania lektura wcale nie jest nużąca, czy też nudna. Śledztwo sprzed prawie 40tu lat jest interesujące, ofiara miała sporo wrogów więc jest kogo przesłuchiwać. Wszyscy kręcą, kłamią a życie osobiste Cormorana i Robin nie ułatwia im pracy. Dużym plusem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka ta miała być tylko odskocznią od cięższych i bardziej wymagających pozycji, które czytałam do tej pory. A autorka zafundowała mi taki rollercoster emocjonalny, że do tej pory nie mogę się pozbierać i non stop rozmyślam, rozmyślam i rozmyślam o losach Kazi i Andrzeja. I przyznam ze smutkiem, że książka pozostawiła w moim sercu głęboką ranę, która jeszcze przez kilka dni się nie zasklepi.
Książka jest też niepokojąco aktualna. Z jej kart wyziera smutna i ogólna prawda. Że ludzie są tacy sami, wtedy i teraz. Tak samo obłudni, nielubiący innych, obcych, lepszych od nich. Obraz elity Warszawy nie pozostawia złudzeń. To stado wron, z którymi albo kraczesz tak samo albo wcale. I tutaj Kazia, spokojna i wysoce moralna dziewczyna wychowana na wsi właśnie trafia. Do domu, gdzie nie ma miejsca na miłość.
Czytając, byłam pewna, że pod koniec jednak będzie happy end a tu... niestety. Ale sama dla siebie marzę, że gdyby dać Andrzejowi trochę czasu może to wszystko potoczyłoby się inaczej, lepiej.
Dodatkowymi atutami powieści jest niewątpliwie język. Niby swobodny, prosty, ale jednocześnie niesamowicie wciągający. Uważajcie, bo gdy zaczniecie, nie będziecie mogli tej książki odłożyć :) ja zarwałam dwie noce.

A tutaj perełka: link do filmu z 1938 roku na podstawie powieści https://www.youtube.com/watch?v=DgflbNMJxm4

Książka ta miała być tylko odskocznią od cięższych i bardziej wymagających pozycji, które czytałam do tej pory. A autorka zafundowała mi taki rollercoster emocjonalny, że do tej pory nie mogę się pozbierać i non stop rozmyślam, rozmyślam i rozmyślam o losach Kazi i Andrzeja. I przyznam ze smutkiem, że książka pozostawiła w moim sercu głęboką ranę, która jeszcze przez kilka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę poleciła mi córka, która była nią zachwycona. Początkowo bałam się, że to pozycja spod znaku "Szklanego tronu" lub innego młodzieżowego romantasu, ale miło się rozczarowałam.
Autorka miała ciekawy pomysł, życie Addie zostało opisane bardzo ciekawie i po prostu wciąga, ma się ochotę czytać tę książkę jeszcze i jeszcze.
O dziwo, w przypadku książek dla młodzieży sfera filozoficzna też jest bogata. Skłania do zastanawiania się nad kwestią szeroko pojętej wolności, radości życia, uporu, zdolności do cieszenia się małymi rzeczami.
Bardzo podobała mi się główna bohaterka, tak różna od młodzieżowych książkowych wzorców. Nie jest infantylna, nie jest naiwna. I dobrze.
Plusem jest zakończenie, totalnie nie jest happy endem i to też zaleta, bo w życiu zazwyczaj takich happy endów jest mało.
Polecam, bo jest to książka, która mnie pozytywnie zaskoczyła.

Książkę poleciła mi córka, która była nią zachwycona. Początkowo bałam się, że to pozycja spod znaku "Szklanego tronu" lub innego młodzieżowego romantasu, ale miło się rozczarowałam.
Autorka miała ciekawy pomysł, życie Addie zostało opisane bardzo ciekawie i po prostu wciąga, ma się ochotę czytać tę książkę jeszcze i jeszcze.
O dziwo, w przypadku książek dla młodzieży...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Odkąd zostałam mamą to mam ewidentny opór przed czytaniem książek, w których dzieciom dzieje się jakaś krzywda. No ciężko mi czytać, że jakiś dzieciak został porwany, był molestowany lub został zabity.
Moje zaskoczenie było tym bardziej spore, bo mimo niewygodnej dla mnie tematyki świetnie czytało mi się "Wiatrołomy".
Plusami są na pewno postać głównej bohaterki komisarz Marii Herman, bo jest totalnie niekryształowa i ma swoje cienie, wciągająca fabuła, dobre tempo i bardzo ciekawa sprawa. Poszczególne wątki efektownie się łączą a zakończenie zaskakuje. No i oczywiście do końca nie wiadomo, o co chodzi i kto zabił :)
"Wiatrołomy" to trzy wspaniale spędzone wieczory, na pewno sięgnę po kolejne tomy.

Odkąd zostałam mamą to mam ewidentny opór przed czytaniem książek, w których dzieciom dzieje się jakaś krzywda. No ciężko mi czytać, że jakiś dzieciak został porwany, był molestowany lub został zabity.
Moje zaskoczenie było tym bardziej spore, bo mimo niewygodnej dla mnie tematyki świetnie czytało mi się "Wiatrołomy".
Plusami są na pewno postać głównej bohaterki komisarz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Eugeniusz Oniegin to szlachcic znudzony życiem, nie liczący się z uczuciami innych. Zubożenie na skutek hazardu ojca ratuje tylko śmierć wuja, do którego domu Oniegin się przenosi. Tam wzgardza uczuciami Tatiany i zabija w pojedynku dobrego przyjaciela. Wszystko to skutkiem głupich i nierozważnych gierek. Oniegin dopiero po czasie zrozumiał swój błąd, ale było już za późno na naprawienie krzywd. Tatiana choć uważa inaczej, moim zdaniem także nie wygrała swojego życia mimo, że została księżną i wielką damą rosyjskich elit.
Poemat Puszkina to tragiczna historia nieodwzajemnionych miłości, wzgardy i niedopowiedzeń. To ostrzeżenie przed gierkami i niedojrzałym zachowaniem. Historia Oniegina, Tatiany i towarzyszących im Leńskiemu i Oldze nie napawa optymizmem. Każdy musi ponieść karę za swoje przewiny.
I jest to po prostu pięknie napisany poemat.

Eugeniusz Oniegin to szlachcic znudzony życiem, nie liczący się z uczuciami innych. Zubożenie na skutek hazardu ojca ratuje tylko śmierć wuja, do którego domu Oniegin się przenosi. Tam wzgardza uczuciami Tatiany i zabija w pojedynku dobrego przyjaciela. Wszystko to skutkiem głupich i nierozważnych gierek. Oniegin dopiero po czasie zrozumiał swój błąd, ale było już za późno...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Są takie książki, które ewidentnie trzeba czytać w odpowiedniej porze roku. Do takich należy "Idź i czekaj mrozów" i zdecydowanie powinnam przeczytać ją zimą - miałaby lepszy i trwalszy efekt. Teraz nie potrafiłam się w nią należycie wczuć i przeżywać. Historia ogólnie mi się podobała, fabuła ciekawa, ale czegoś ewidentnie zabrakło. No i jak dla mnie za dużo romansu a za mało magii.

Są takie książki, które ewidentnie trzeba czytać w odpowiedniej porze roku. Do takich należy "Idź i czekaj mrozów" i zdecydowanie powinnam przeczytać ją zimą - miałaby lepszy i trwalszy efekt. Teraz nie potrafiłam się w nią należycie wczuć i przeżywać. Historia ogólnie mi się podobała, fabuła ciekawa, ale czegoś ewidentnie zabrakło. No i jak dla mnie za dużo romansu a za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyznam szczerze, że trochę już zmęczyły mnie książki ze Świata Dysku. No miałam przesyt. Ale szczęśliwie dla mnie dałam sobie jeszcze jedną szansę i sięgnęłam po " Wyprawę czarownic". Jaka to była bomba, i do tego jaka magiczno-baśniowa! Babcia Weatherwax znów wymiata i zamiata (nawet jeśli miotła odpala tylko na pych) a Magrat i Niania Ogg nie pozostają w tyle. Tym razem wiedźmy wplątują się w baśń i niewiele osób ma tu ochotę na szczęśliwe zakończenie.
Jest tu wszystko to co kocham w Świecie Dysku: mądrości Esme Weatherwax, wynurzenia natury seksualnej od Niani Ogg i Magrat, która jest otwarta na wszystko, ma różdżkę i nie zawaha się jej użyć. Choćby po to i tylko po to, by wyczarować dynię. Nie jedną. I niestety nie dwie.
Do tego zwierciadła, Kopciuszek w kryzysie, kot co stał się seksualnym drapieżnikiem w ciele człowieka i sporo feminizmu i głowologii. A może dyniologii? Sama nie wiem. Boję się myśleć dalej. Przeczytajcie koniecznie i dajcie znać, czy macie ochotę na banananowe dajkiriri :)

Przyznam szczerze, że trochę już zmęczyły mnie książki ze Świata Dysku. No miałam przesyt. Ale szczęśliwie dla mnie dałam sobie jeszcze jedną szansę i sięgnęłam po " Wyprawę czarownic". Jaka to była bomba, i do tego jaka magiczno-baśniowa! Babcia Weatherwax znów wymiata i zamiata (nawet jeśli miotła odpala tylko na pych) a Magrat i Niania Ogg nie pozostają w tyle. Tym razem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To już druga odsłona przygód Madsa Voortena i jego bandy straceńców. Odsłona przyjemna i w sam raz do zarwania jednej czy dwóch nocek. U Mortki jak zwykle dużo się dzieje, fabuła nie daje odpocząć a zakończenie zaskakuje. Plusy za retrospekcje z przeszłości Madsa, nieco więcej się o nim dowiedziałam i lepiej rozumiem niektóre jego decyzje.

To już druga odsłona przygód Madsa Voortena i jego bandy straceńców. Odsłona przyjemna i w sam raz do zarwania jednej czy dwóch nocek. U Mortki jak zwykle dużo się dzieje, fabuła nie daje odpocząć a zakończenie zaskakuje. Plusy za retrospekcje z przeszłości Madsa, nieco więcej się o nim dowiedziałam i lepiej rozumiem niektóre jego decyzje.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Klasyczny zbiorek fraszkowanych pouczających utworów. Zawsze z morałem i to bardzo celnym. Czasem chwalą, ale zazwyczaj ganią za głupotę, próżność, zakłamanie i wiele innych przywar ludzkich. Czyta się szybko i są zrozumiałe mimo przestarzałego języka. Trafne i przyjemne utworki stanowiące punkt początkowy dla rozmyślań na temat natury ludzkiej. Czy to nie jest aktualne?:

"Dewotce służebnica w czymsiś przewiniła,
Właśnie na ten czas, kiedy pacierze kończyła.
Obróciwszy się przeto z gniewem do dziewczyny,
Mówiąc właśnie te słowa: <... I odpuść nam winy,
Jako my odpuszczamy> biła bez litości.
Uchowaj, Panie Boże, takiej pobożności!"

Klasyczny zbiorek fraszkowanych pouczających utworów. Zawsze z morałem i to bardzo celnym. Czasem chwalą, ale zazwyczaj ganią za głupotę, próżność, zakłamanie i wiele innych przywar ludzkich. Czyta się szybko i są zrozumiałe mimo przestarzałego języka. Trafne i przyjemne utworki stanowiące punkt początkowy dla rozmyślań na temat natury ludzkiej. Czy to nie jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę przeczytałam jakieś 20 lat temu i właśnie ona sprawiła, że zaczęłam czytać szeroko pojętą fantastykę. Wtedy mnie zachwyciła i szczerze, po tych wielu latach, nadal mam do niej sentyment.
Czemu wybrałam ją wtedy? Bo wg mnie miała tak brzydką, obskórną okładkę, że musiałam po nią sięgnąć! Okładka okładką, ale zawartość tej książki po prostu mnie porwała. Mimo całego tego chaosu, który w niej siedzi.
Bo co tutaj mamy? Właściwie wszystko: jest chłopak, którego słucha wiatr, są smoki, piękna Kalliope, słodka Aurora i Cyganeria. Jest pies Luther. Co szuka nieba razem z kotem Blackjackiem i nawet Gumowa Dziewica się znajdzie. A do tego skrzaty, Szczury i Ragnarok. Słowem, dla mnie bomba i mimo tego, że ilość wątków i postaci jest oszałamiająca to ma to wszystko sens, skutek oraz przyczynę. Dla jednych to przerost formy nad treścią, a dla mnie po prostu cudeńko i wspomnienie tego jak i kiedy zaczęła się moja przygoda z książkami fantasy...

Książkę przeczytałam jakieś 20 lat temu i właśnie ona sprawiła, że zaczęłam czytać szeroko pojętą fantastykę. Wtedy mnie zachwyciła i szczerze, po tych wielu latach, nadal mam do niej sentyment.
Czemu wybrałam ją wtedy? Bo wg mnie miała tak brzydką, obskórną okładkę, że musiałam po nią sięgnąć! Okładka okładką, ale zawartość tej książki po prostu mnie porwała. Mimo całego...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Inne nieba Ewa Białołęcka, Krystyna Chodorowska, Agnieszka Hałas, Anna Hrycyszyn, Aneta Jadowska, Aleksandra Janusz, Anna Kańtoch, Magdalena Kubasiewicz, Anna Nieznaj, Martyna Raduchowska, Milena Wójtowicz, Aleksandra Zielińska
Ocena 6,7
Inne nieba Ewa Białołęcka, Kry...

Na półkach:

Powyższa antologia to dwanaście bardzo udanych opowiadań o innych światach. Każde z nich napisane przez inną autorkę a wśród nich Jadowska, Białołęcka, Wójtowicz czy Raduchowska.
To dwanaście światów tak różnych od tego w jakim żyjemy - a może niekoniecznie? Mamy tu postapokaliptyczne wizje zniszczonych krain, mamy inne planety, inne stany świadomości, inne bajki... jest z czego wybierać i każdy znajdzie coś dla siebie.
Mi osobiście większość opowiadań przypadło do gustu, ale najbardziej "Córka lasu" Jadowskiej, "Serce Katieńki" Nieznaj, "Ulinka" Wójtowicz, czy też "Na skrzydłach sztormu" Raduchowskiej. To moje ulubione, ale jestem pewna, że każdy znajdzie coś dla siebie, bo opowiadania trzymają poziom i są bardzo różnorodne.
Czego można się z nich nauczyć? Ano tego, że grzyby to nie takie niewinne stworzonka (!) jakby się wydawało, tego że android wojenny może mieć duszę i honor a łobuz zostanie zjedzony przez wilka a Czerwonego Kapturka brak lub raczej jest jeszcze gorszy od wspomnianego wilka :) zapraszam do lektury i polecam tym bardziej, że książka opatrzona jest świetnymi choć niepokojącymi ilustracjami Jakuba Różalskiego.

Powyższa antologia to dwanaście bardzo udanych opowiadań o innych światach. Każde z nich napisane przez inną autorkę a wśród nich Jadowska, Białołęcka, Wójtowicz czy Raduchowska.
To dwanaście światów tak różnych od tego w jakim żyjemy - a może niekoniecznie? Mamy tu postapokaliptyczne wizje zniszczonych krain, mamy inne planety, inne stany świadomości, inne bajki... jest z...

więcej Pokaż mimo to