Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2012-06-02
2012-10-06
Czytaliście kiedykolwiek książkę, która poruszyła Wasze serca, sprawiła, że nie mogliście zasnąć po jej przeczytaniu (i nie mówię tu wcale o horrorach), że w Waszej głowie aż buzowało od nadmiaru emocji...? Że pisząc jej recenzję nie wiedzielibyście od czego zacząć, ani tym bardziej jak to rozwinąć i zakończyć...?
Oto przed Wami właśnie taka książka. Książka, która nie jest tylko lekturą do poduszki, ani tym bardziej taką, po którą sięga się z braku czegoś innego ciekawszego pod ręką. Nie jest to książka, którą po przeczytaniu wstawi się z powrotem na półkę, ani taka, która jest na niej, by po prostu tę półkę ozdabiać. Bestsellerowa seria amerykańskiej autorki rozpoczyna się tak niesamowicie szokująco, że aż boję się, co będzie w kolejnych tomach...
Historia rodziny Dollangangerów nie przedstawia się różowo. Ojciec ginie w wypadku, a matka w obliczu długów i braku pieniędzy postanawia przeprowadzić się wraz z czwórką dzieci do swoich rodziców. Problem tkwi w tym, że ci wydziedziczyli ją po tym, jak wyszła za mąż za swojego niewiele starszego wuja. Dzieci uznawane za diabelskie potomstwo muszą ukrywać się na poddaszu, póki ich matka nie odzyska łask swojego ojca. Dni spędzane na strychu zdają przeciągać się w nieskończoność, a każdy z nich przepełniony jest tęsknotą i niepokojem o to, co będzie dalej.
Narratorką powieści jest nastoletnia Cathy. Autorka znakomicie wykreowała tę postać. Dziewczyna mimo że nie stroniła od marzeń, jednocześnie stąpała twardo po ziemi i nie dawała się łatwo zbyć. Buntowniczka. Ją i jej rodzeństwo umieszczono na strychu, gdzie spędzali najważniejszy czas w swoim życiu: czas młodości, dorastania. Nie mogłam uwierzyć, że matka dzieci skazała je na taki los. Czytając książkę, jednocześnie zgrzytałam zębami ze złości na matkę i babkę, i zastanawiałam się, co by było, gdybym to ja została uwięziona na poddaszu. Niechybnie bym oszalała.
Trudno było mi uwierzyć w niektóre zdarzenia, jakie miały miejsce w tej powieści. Mnogość wstrząsających epizodów aż przytłaczała, sprawiała, że trudno było choć na chwilę oderwać się od lektury. Wciąż zaglądałam na kolejne strony, niecierpliwie wypatrując zakończenia kolejnych wątków, które, jak na ironię, zostawały jeszcze bardziej rozbudowane.
Jestem pełna podziwu dla kunsztu pisarskiego Virginii Andrews. Sposób, w jaki umiejętnie wplata ona kolejne epizody, jest wart wyróżnienia. Akcja jest prowadzona biegle, fabuła ciekawie rozbudowana, bohaterowie wyróżniają się na tle innych książkowych postaci. Zakończenie pozostawia niedosyt i każe jak najszybciej sięgnąć po kolejną część.
Nie będę niepotrzebnie przedłużać, powiem jeszcze tylko, że Kwiaty na poddaszu to prawdziwa perełka. Nie dajcie sobie odebrać przyjemności przeczytania tego arcydzieła.
Wiem, że moja recenzja wydaje się Wam bez ładu i składu, ale naprawdę nie mogę pozbierać myśli po lekturze tej książki...
Hanna Czausz
http://wdomowejbiblioteczce.blogspot.com/2012/10/virginia-c-andrews-kwiaty-na-poddaszu.html
Czytaliście kiedykolwiek książkę, która poruszyła Wasze serca, sprawiła, że nie mogliście zasnąć po jej przeczytaniu (i nie mówię tu wcale o horrorach), że w Waszej głowie aż buzowało od nadmiaru emocji...? Że pisząc jej recenzję nie wiedzielibyście od czego zacząć, ani tym bardziej jak to rozwinąć i zakończyć...?
Oto przed Wami właśnie taka książka. Książka, która nie...
2011-12-01
Książeczka jest wydana przepięknie. Już sama okładka przykuwa wzrok, bo niesamowicie rozkoszny kociak (jak nawet nazwa publikacji wskazuje ;)) sprawia, że chwytamy książkę i bez zastanowienia biegniemy do kasy... Ja, gdy tylko poszłam na "książkowe zakupy" i odnalazłam tę książeczkę na półce na regale, od razu ją wzięłam, a potem pobiegłam szukać prezentów dla Siostry. Ale, ale, to ma być recenzja, a nie jakieś sprawozdanie :D
W środku mamy niewiele tekstu, za to ogrom świetnych fotografii - kogóż by innego - kotów. Tekstami są cytaty, złote myśli i aforyzmy o rzeczonych kotach, tak jak na przykład ten podany tuż pod tytułem. Ja, gdy miałam przyjemność przeczytania tej książeczki tuż po Mamie, co chwila wybuchałam śmiechem na teksty kociej filozofii.
Lektura tej niezwykłej książeczki sprawi, że pokochacie koty - jeśli jeszcze nie kochacie, zechcecie je mieć w swoim domu - jeśli jeszcze nie macie i zaczniecie kolekcjonować wszelkiego rodzaju książeczki, gadżety i przedmioty z nimi związane - jeśli jeszcze tego nie robicie... :)
Polecam wszystkim miłośnikom kotów, a oprócz tego tym, którzy za nimi JESZCZE nie przepadają. Gwarantuję, że po przeczytaniu "Niesamowicie rozkosznych kotów" to się zmieni ;-)
Hanna Czausz
http://wdomowejbiblioteczce.blogspot.com/2011/12/niesamowicie-rozkoszne-koty.html
Książeczka jest wydana przepięknie. Już sama okładka przykuwa wzrok, bo niesamowicie rozkoszny kociak (jak nawet nazwa publikacji wskazuje ;)) sprawia, że chwytamy książkę i bez zastanowienia biegniemy do kasy... Ja, gdy tylko poszłam na "książkowe zakupy" i odnalazłam tę książeczkę na półce na regale, od razu ją wzięłam, a potem pobiegłam szukać prezentów dla Siostry. Ale,...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-11-16
https://www.instagram.com/p/CHxjiw5h6Dj/
https://wdomowejbiblioteczce.blogspot.com/2020/11/daphne-du-maurier-rebeka.html
Oto książka, którą na chwilę obecną określam mianem najlepszej przeczytanej przeze mnie w tym roku. Jestem nią całkowicie oczarowana! 😍
"Rebeka" to połączenie thrillera i powieści obyczajowej. Historię poznajemy z perspektywy młodej bohaterki, która poślubia właściciela słynnego angielskiego majątku - Maxima de Wintera. Mężczyzna jest wdowcem. Szybko zaczynają ją prześladować demony przeszłości... Przeszłości, w której nasza bohaterka nie miała nawet własnego udziału. W każdym zakątku domu czuje bowiem ducha Rebeki, zmarłej żony de Wintera...
Ciekawym zabiegiem literackim, który zastosowała autorka, jest fakt, że nie zdradziła ona imienia i nazwiska postaci, z której perspektywy poznajemy całą historię, przez co czytelnik odnosi większe wrażenie jej anonimowości w stosunku do tytułowej Rebeki, którą znał i podziwiał niemal każdy zamieszkujący hrabstwo. Choć akcja toczy się powoli, niespiesznie, autorka wciąga czytelnika w fabułę...
Jaka to piękna książka! 😍 Została napisana tak wspaniałym, plastycznym językiem, że przyjemność płynącą z jej czytania chciałam sobie dawkować. Jak urzeczona przewracałam kolejne strony, chłonąc niezwykle sugestywne opisy, malowanymi słowami przez autorkę. Zachwyciłam się prozą, która wyszła spod jej pióra. Styl literacki Daphne du Maurier to majstersztyk 💗. Myślę, że za tak pozytywny odbiór książki pochwała należy się również tłumaczce, która idealnie odwzorowała niedzisiejszy już język (książka została bowiem wydana w 1938 roku!). Jestem totalnie oczarowana. I zapewne nie tylko ja, bo twórczość autorki inspirowała samego Hitchcocka.
I ta przepiękna okładka! Film obejrzeliśmy i choć zachwyciły mnie plenery, scenografie i muzyka, książka wygrywa w zestawieniu.
https://www.instagram.com/p/CHxjiw5h6Dj/
https://wdomowejbiblioteczce.blogspot.com/2020/11/daphne-du-maurier-rebeka.html
Oto książka, którą na chwilę obecną określam mianem najlepszej przeczytanej przeze mnie w tym roku. Jestem nią całkowicie oczarowana! 😍
"Rebeka" to połączenie thrillera i powieści obyczajowej. Historię poznajemy z perspektywy młodej bohaterki, która...
2012-05-27
To było zimne, listopadowe popołudnie. Pięcioletnia dziewczynka pokłóciła się ze starszą siostrą i oznajmiła: Nie będziesz mi rozkazywać. A potem odeszła ciemną uliczką, trzymając w rączce czerwony balon w kształcie serca. Balon powoli znikał w mroku. W końcu ciemność ogarniająca uliczkę pochłonęła i niego, i dziewczynkę. Na zawsze.
Osiem lat później nadal nie ma żadnych śladów prowadzących do rozwiązania tej sprawy. Siedemnastoletnia dziś Kim nadal nie może się pogodzić z zaginięciem siostry. Wciąż ma poczucie winy, nieustannie odczuwa ból spowodowany tą stratą. Dlatego gdy pewnego dnia pojawiają się informacje, że Judy może żyć, Kim podejmuje własne śledztwo. W jej sercu wciąż tli się nadzieja, że odzyska siostrę...
Judy, którą możemy poznać jedynie przez kilka stron książki, okazała się jedną z postaci, które polubiłam w tej powieści najbardziej. Uparta, zadziorna, rozgadana... To prawie tak, jak ja :) Również narratorka, Kim, okazała się całkiem znośną bohaterką. To właśnie z jej perspektywy dowiadujemy się o wydarzeniach, doświadczamy jej emocji, przeżywamy wszystko to, co staje się z jej udziałem. A jednocześnie jesteśmy tylko obserwatorami i choć chcielibyśmy coś zrobić, choć chcielibyśmy zawołać: Nie pozwól tej dziewczynce iść samej! Ona przecież ma tylko pięć lat! Idź po nią!, to nie możemy. Niestety.
Zaginięcie to temat bardzo trudny i smutny. Rzadko kiedy można pogodzić się z zaginięciem bliskiej osoby. W przypadku, gdy dotyczy dziecka, staje się to jeszcze trudniejsze. Anne Cassidy - autorka wielu bestsellerów - podjęła się tego trudu i napisała książkę, w której poruszyła tę ważną sprawę. Jej powieść sprawiła, że zalała mnie fala emocji - od smutku, poprzez niedowierzanie, aż po niepokój. A czytając zakończenie, płakałam rzewnymi łzami. Tak, tak, Z tęsknoty za Judy, pomimo swojej niewielkiej objętości, okazała się bardzo wzruszającą książką. I naprawdę wciągającą. Gdy już zaczęłam ją czytać, nie mogłam się oderwać - chciałam wreszcie dowiedzieć się, jak to wszystko się skończy, choć jednocześnie pragnęłam, by jeszcze potrzymano mnie w niepewności. Mimo tego 'niezdecydowania' - tak to ujmę - moja przygoda z tą książką sama w swoim tempie dobiegła końca. Lecz jestem pewna, że jeszcze wielokrotnie rozpocznę tę przygodę od nowa...
Nie przechodźcie obojętnie obok tej książki. Weźcie ją do ręki, przeczytajcie, a potem pomyślcie. Bo ta historia mogła się wydarzyć naprawdę. A może nawet się wydarzyła. Nadal jestem pod wielkim wrażeniem tej powieści - ona naprawdę głęboko zapada w pamięć. A Anne Cassidy od dziś znajduje się na liście moich ulubionych autorów książek.
Hanna Czausz
http://wdomowejbiblioteczce.blogspot.com/2012/05/anne-cassidy-z-tesknoty-za-judy.html
To było zimne, listopadowe popołudnie. Pięcioletnia dziewczynka pokłóciła się ze starszą siostrą i oznajmiła: Nie będziesz mi rozkazywać. A potem odeszła ciemną uliczką, trzymając w rączce czerwony balon w kształcie serca. Balon powoli znikał w mroku. W końcu ciemność ogarniająca uliczkę pochłonęła i niego, i dziewczynkę. Na zawsze.
Osiem lat później nadal nie ma żadnych...
2020-11-20
https://wdomowejbiblioteczce.blogspot.com/2020/12/maja-lunde-sniezna-siostra.html
Wspaniała opowieść od Wydawnictwa Literackie :) Jej cudowna okładka skrywa równie świetną zawartość...
Pamiętam, jak wiele osób zaczytywało się w tej książce w ubiegłym roku i jak ogromne ona zrobiła wrażenie. Biła rekordy popularności wśród bookstagrammerów i bloggerów książkowych... W tym roku i ja miałam okazję się z nią zapoznać. I polecam ją każdemu, niezależnie od wieku! To przepiękna, budząca emocje historia okraszona magicznymi ilustracjami. Wzruszająca (spłakałam się jak bóbr pod koniec, mówię zupełnie serio), ale i pełna ciepła. Idealna opowieść świąteczna. Poczujecie z nią prawdziwego ducha Bożego Narodzenia.
https://wdomowejbiblioteczce.blogspot.com/2020/12/maja-lunde-sniezna-siostra.html
Wspaniała opowieść od Wydawnictwa Literackie :) Jej cudowna okładka skrywa równie świetną zawartość...
Pamiętam, jak wiele osób zaczytywało się w tej książce w ubiegłym roku i jak ogromne ona zrobiła wrażenie. Biła rekordy popularności wśród bookstagrammerów i bloggerów książkowych... W tym...
2012-06-07
2020-08-07
https://wdomowejbiblioteczce.blogspot.com/2020/08/sarah-j-maas-ksiezycowe-miasto.html
Opinia o całym I tomie (zbiorcza)
Moi drodzy, cóż to jest za książka! 😍 A właściwie dwie, choć obie składają się na pierwszy tom cyklu #DomZiemiIKrwi- wydawnictwo postanowiło jednak rozdzielić go, ponieważ ilość stron przewyższyła tysiąc. Wyobraźcie sobie czytanie takiego grubaska ;). Było to zatem dobrym posunięciem - czyta się wygodnie, a obie książki piękne prezentują się na półce.
Ale do rzeczy... Dawno targały mną takie emocje, jak przy lekturze "Księżycowego Miasta". Wsiąkłam jak gąbka w świat wykreowany przez autorkę. Świat, w którym to, co niezwykłe styka się z codziennością, magia przenika każdą cząstkę ✨, a miłość wyzwala wszelkie instynkty... i wszystko zwycięża ❤️. To książka, przy której odczuwałam chyba wszelkie możliwe emocje. Radość, smutek, szok, złość, podekscytowanie...
Tak bardzo nie chciałam rozstawać się z bohaterami, z fabułą, z tym magicznym światem, choć historia nieubłaganie zbliżała się do końca. Wybaczam wszelkie drobne błędy i nudne fragmenty, których autorka nie uniknęła. Wybaczam też ogrom literówek, choć utrudniały lekturę. To przepiękna historia o przyjaźni i miłości, o poświęceniu i sile 😍. Czekam na więcej i zdecydowanie chcę poznać inne książki autorstwa Sarah J. Maas!
https://wdomowejbiblioteczce.blogspot.com/2020/08/sarah-j-maas-ksiezycowe-miasto.html
Opinia o całym I tomie (zbiorcza)
Moi drodzy, cóż to jest za książka! 😍 A właściwie dwie, choć obie składają się na pierwszy tom cyklu #DomZiemiIKrwi- wydawnictwo postanowiło jednak rozdzielić go, ponieważ ilość stron przewyższyła tysiąc. Wyobraźcie sobie czytanie takiego grubaska ;)....
2013-11-01
Matka i córka - pozornie dwa przeciwstawne sobie żywioły. Dwa odmienne charaktery. Jednakże nie możemy tylko i wyłącznie skupiac się na różnicach. Bo poza DNA matkę i córke łączy o wiele więcej, niż można by się spodziewać. I choć czasem wydaje się, że w wielu kwestiach wprost niemożliwością jest dojść do porozumienia, że na pewne aspekty będziemy miały różne zapatrywania i poglądy, a nasze więzi będą się opierać tylko na pokrewieństwie... To jest to DUŻY błąd.
Bo matkę i córkę może połączyć prawdziwa przyjaźń. Nie wierzycie? Dowodem na to jestem na przykład ja i moja Mama... :-) ale także Claire i Mia Fontaine, autorki książki pt. "Kąpiel ze słoniem". To połączenie relacji podróżniczej z pamiętnikiem. Chiny, Nepal, Egipt, Francja... To tylko niektóre z krajów, jakie podczas swojej może nieco szalonej, ale niezwykle ekscytującej podróży zwiedziły matka i córka. Podróżując po niemal całym świecie, nie tylko odkrywały rózne kultury, zawierały znajomości z nowymi ludźmi czy wracały do wspomnień, ale przede wszystkim poznawały siebie nawzajem i analizowały swoje życie. Zrozumiały też, jak wielką rolę matki odgrywają dla córek i odwrotnie. Pogłębiły więzi między sobą, dając odpowiedź na pytanie zawarte na tylnej okładce, a brzmi ono: Czy podróż to dobry sposób, by wzmocnić relacje rodzinne?. Po lekturze tej książki już wiadomo, że tak. Podróż miała też ogromny wpływ na ich życie, uświadamiając wiele spraw i pozwalając zrozumieć, co gra w duszy tej drugiej.
"Bez względu na to, ile masz lat i jaka relacja łączy się z matką, ona jest najważniejszą kobieta w twoim życiu. Znaczymy dla naszych córek więcej, niż sobie potrafimy wyobrazić, bez względu na to, czy im, albo nam, się to podoba."*
Czytałam tę książkę z wielkim zainteresowaniem, podobnie jak Ty, Drogi Gościu, czytasz teraz tę recenzję (mam nadzieję!) ;-). Jest to wciągająca, bogata w ciekawostki, a przede wszystkim szalenie inspirująca książka, która i na mnie w pewien sposób wywarła wpływ - już chcę przygotować mapę wizji, jaką zrobiły Claire i Mia, dzięki której określę swoje priorytety oraz głębiej poznam swoje pragnienia i... samą siebie.
"(...) Chodź. - Ciągnie mnie ku KFC.
- Nie po to jechałam tak daleko, żeby jeść w miejscach, do których nie zaglądam we własnym kraju.
- Nie po to jechałam tak daleko, żeby umrzeć z głodu!".*
Relacja z podróży przeplatana z refleksjami, wspomnieniami i ciekawostkami pisana jest ze swadą, lekkością i dużym poczuciem humoru, co stanowi potężny atut tej książki. Jednakże mam pewne zastrzeżenie, które dotyczy wydania. Zgodnie z powiedzeniem "Im dalej w las tym ciemniej", w tym przypadku im szybciej zmierzałam ku końcowi książki, tym więcej błędów się pojawiało. Czy to literówka, czy to dwukrotne powtórzenie tego samego słowa. Przyznaję, że w którymś momencie aż zaczęłam delikatnie kręcić głową - jednak nie wiem, czy z powodu niedowierzania czy z rezygnacji :-). Przydałoby się też trochę zdjęć, ale i pewnie w oryginalnym wydaniu ich zabrakło, więc to sprawa drugorzędna. Zwłaszcza, że opisy są tak skonstruowane, że łatwo można sobie wszystko wyobrazić.
Bardzo się cieszę, że ta książka zagościła w mojej biblioteczce, tym bardziej, że nie miałam pojęcia, że tam się znajdzie!
PS I pamiętajcie - jeśli pojedziecie do Chin (itp.), nie buntujcie się przeciwko krótkiemu wypadowi do KFC. No, chyba że macie ochotę na zjedzenie smażonego skorpiona.
Claire i Mia Fontaine, Kąpiel ze słoniem
Wydawnictwo Carta Blanca, Grupa Wydawnicza PWN, 2013
Za egzemplarz do recenzji bardzo dziękuję Pani Marcie z DW PWN!
______
* Cytat pochodzi z książki: "Kąpiel ze słoniem" (tytuł oryginalny: Have Mother, Will Travel: A Mother and Daughter Discover Themselves, Each Other, and the World), aut. Claire i Mia Fontaine, tłum. Magdalena Rabsztyn, Wydawnictwo Carta Blanca, Grupa Wydawnicza PWN, 2013, str. 156.
** Tamże, str. 37.
http://wdomowejbiblioteczce.blogspot.com/2013/11/jak-poznac-swiat-i-siebie-nawzajem.html
Matka i córka - pozornie dwa przeciwstawne sobie żywioły. Dwa odmienne charaktery. Jednakże nie możemy tylko i wyłącznie skupiac się na różnicach. Bo poza DNA matkę i córke łączy o wiele więcej, niż można by się spodziewać. I choć czasem wydaje się, że w wielu kwestiach wprost niemożliwością jest dojść do porozumienia, że na pewne aspekty będziemy miały różne zapatrywania...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-01-11
Większość poznałam w formie audio, trochę e-bookowo.
Historia mężczyzny, który po stracie żony próbuje zakończyć swoje życie, ale niespecjalnie mu to wychodzi. To opowieść o niemożności pogodzenia się z losem, nielitościwej biurokracji, niesprawiedliwości. Lecz również o tym, jak przypadek często determinuje pewne zmiany.
Momentami nieco mi się dłużyła i nie pasowały mi osobiście drobne fragmenty (wyrzut w stronę Boga, choć to akurat zrzucić można na karb żałoby bohatera).
ALE: myślę, że znajdzie się wśród ulubieńców. Nie wiem, jak autor to zrobił, ale ta książka ma w sobie coś wyjątkowego. Wzruszająca i zabawna jednocześnie. Dużo unaocznia.
Większość poznałam w formie audio, trochę e-bookowo.
Historia mężczyzny, który po stracie żony próbuje zakończyć swoje życie, ale niespecjalnie mu to wychodzi. To opowieść o niemożności pogodzenia się z losem, nielitościwej biurokracji, niesprawiedliwości. Lecz również o tym, jak przypadek często determinuje pewne zmiany.
Momentami nieco mi się dłużyła i nie pasowały mi...
2022-08-07
https://wdomowejbiblioteczce.blogspot.com/2022/08/daphne-du-maurier-oberza-na-pustkowiu.html
Mogę już przyznać z pełną świadomością, że Daphne du Maurier to moja ulubiona autorka książek. Po lekturze zachwycającej "Rebeki", która oczarowała mnie wspaniałym stylem pisania, oraz "Mojej kuzynki Racheli", która wprawdzie nie strąciła wspomnianej lektury z piedestału, ale była intrygująca, przyszedł czas na "Oberżę na pustkowiu" w tłumaczeniu Wacławy Komarnickiej.
Lektura powieści była swoistą literacką ucztą. Przyjemność płynęła niemal z każdej strony, którą przewracałam, chłonąc historię dwudziestotrzyletniej Mary Yellan, przybyłej do owianej złą sławą oberży Jamajka. Daphne du Maurier uczyniła ją silną, odważną i bezkompromisową, co, gdy przypomnimy sobie bezimienną główną bohaterkę z "Rebeki", stanowi wyraźny kontrast w kreacji pierwszoplanowych postaci przez tę autorkę. Ale i sama "Oberża na pustkowiu" pełna jest kontrastów. To książka, która ukazuje okrutne ludzkie żądze, wywołując w nas niepokój, z drugiej zaś strony pojawia się w niej wątek romantyczny, któremu osobiście kibicowałam - być może nie ja jedyna? A zakończenie ukontentowało mnie.
Cieszę się więc z lektury "Oberży na pustkowiu", która okazała się suspensem we wspaniałym wydaniu. Mroczna, niepokojąca, napisana pięknym językiem (a zatem zacnie przetłumaczona), intrygująca i zachwycająca zarazem. Czytajcie Daphne du Maurier!
https://wdomowejbiblioteczce.blogspot.com/2022/08/daphne-du-maurier-oberza-na-pustkowiu.html
Mogę już przyznać z pełną świadomością, że Daphne du Maurier to moja ulubiona autorka książek. Po lekturze zachwycającej "Rebeki", która oczarowała mnie wspaniałym stylem pisania, oraz "Mojej kuzynki Racheli", która wprawdzie nie strąciła wspomnianej lektury z piedestału, ale była...
2021-11-23
https://wdomowejbiblioteczce.blogspot.com/2021/12/rosa-bailey-carmen-saldana-reniferka-i.html
Historia ta niesie ze sobą ważny morał. Autorka w prostej opowieści, której głównymi bohaterami jest dwójka zwierzątek, ukazuje, że w każdym z nas drzemie odwaga i siła, jaką jesteśmy w stanie z siebie wykrzesać. To książka o wierze we własne możliwości, wartości przyjaźni i współpracy. Myślę, że "Reniferka i pomocny Rudzik" to historia, która może stać się podstawą dla przedyskutowania z dzieckiem tematów niesienia pomocy drugiemu czy odnajdywania własnej życiowej drogi.
A, zgodnie z zapowiedzią, wracając do wydania - jest przepiękne. Naprawdę. Twarda oprawa, ozdobiona posrebrzanymi elementami, zachwycające ilustracje i porządny papier. Pozwólcie tej książce zagościć w biblioteczkach Waszych pociech... albo i na półkach własnych! Przecież w każdym z nas jest odrobina dziecka, prawda? 😉
https://wdomowejbiblioteczce.blogspot.com/2021/12/rosa-bailey-carmen-saldana-reniferka-i.html
Historia ta niesie ze sobą ważny morał. Autorka w prostej opowieści, której głównymi bohaterami jest dwójka zwierzątek, ukazuje, że w każdym z nas drzemie odwaga i siła, jaką jesteśmy w stanie z siebie wykrzesać. To książka o wierze we własne możliwości, wartości przyjaźni i...
2021-03-19
https://wdomowejbiblioteczce.blogspot.com/2021/03/recenzja-przedpremierowa-maja-lunde.html
Jeśli śledzicie mój profil od jakiegoś czasu, z pewnością pamiętacie, że "Śnieżna siostra" Mai Lunde i Lisy Aisato zachwyciła mnie. Była to jedna z najlepszych książek, które przeczytałam w ubiegłym roku. Bardzo się cieszę, że autorki połączyły swoje siły ponownie. Otrzymujemy kolejną przepięknie wydaną historię, która wzbudza emocje. Już pierwsza strona baśni mnie zaintrygowała. Czy wyobrażacie sobie świat bez słońca? To codzienność bohaterki książki, dorastającej Lilii. Otacza ją wieczny zmierzch i siąpiący deszcz, a każdy dzień wypełniony jest głodem i tęsknotą za najbliższymi. Wkrótce nasza bohaterka będzie miała okazję dowiedzieć się, co tak naprawdę stało się ze słońcem...
Nadchodząca premiera Wydawnictwa Literackiego to przepiękna historia o tęsknocie i poświęceniu. Zachwyca przede wszystkim wydanie - wspaniałe ilustracje, wiernie oddające klimat baśni, będące już wizytówką Lisy Aisato. Nie jestem zresztą w tym zachwycie odosobniona. Myślę, że "Strażniczka słońca" to nie tylko książka dla najmłodszych czytelników, ale uniwersalna, dla każdego. Wszyscy mamy w sobie wewnętrzne dziecko, które powinniśmy pielęgnować. A takie książki to prawdziwa uczta dla oczu i wyobraźni!
https://wdomowejbiblioteczce.blogspot.com/2021/03/recenzja-przedpremierowa-maja-lunde.html
Jeśli śledzicie mój profil od jakiegoś czasu, z pewnością pamiętacie, że "Śnieżna siostra" Mai Lunde i Lisy Aisato zachwyciła mnie. Była to jedna z najlepszych książek, które przeczytałam w ubiegłym roku. Bardzo się cieszę, że autorki połączyły swoje siły ponownie. Otrzymujemy...
2021-04-04
https://www.instagram.com/p/CNUll2gBedx/
https://wdomowejbiblioteczce.blogspot.com/2021/04/vivien-schweitzer-szalona-miosc.html
Vivien Schweitzer zabiera czytelników w swoistą podróż w czasie przez dzieje opery. Prowadzi nas przez kolejne wieki rozwoju tego wyjątkowego gatunku muzycznego, zaczynając od klasycznych przykładów (takich jak Orfeusz czy Carmen), kończąc na współczesnych dziełach i nowatorskich aranżacjach. Autorka nie poprzestaje jednak na krótkim przedstawieniu fabuły danej opery. W snute przez siebie rozważania wplata ciekawostki, kreśli kontekst społeczny danego dzieła, opisuje kontrowersje towarzyszące jego premierze. Nawiązuje także do dzieł współczesnych poprzez odwołania do popkultury - np. zdradza, co tolkienowska trylogia "Władca Pierścieni" ma wspólnego z jedną z oper Wagnera.
Dzięki takim zabiegom lektura nabiera barw, a każda strona przynosi kolejne intrygujące fakty. "Szalona miłość. Wprowadzenie do opery" to książka, którą czyta się też bardzo przyjemnie. Autorka ma lekkie pióro, dzięki czemu treść jest zrozumiała nawet dla laika w tym temacie (choć tę kwestię możemy równie dobrze zawdzięczać tłumaczce - Katarzynie Kozioł-Galvis). Najbardziej wciągnęły mnie pierwsze rozdziały, dotyczące opery w początkowych wiekach jej rozwoju - może z tego powodu, że dzieł współczesnych nie kojarzę w ogóle. Ale i dalsza część zasługuje na uwagę, bo przedstawia, w jaki sposób opera zmienia się w dzisiejszych czasach, w jakim kierunku podążają reżyserzy. Lektura tej książki umożliwiła mi poznanie masy szalenie ciekawych faktów na temat opery. Chciałabym, żeby spod pióra autorki wyszła też podobna publikacja na temat baletu. Jestem przekonana, że spodobałaby mi się w równym stopniu... a może jeszcze bardziej!
https://www.instagram.com/p/CNUll2gBedx/
https://wdomowejbiblioteczce.blogspot.com/2021/04/vivien-schweitzer-szalona-miosc.html
Vivien Schweitzer zabiera czytelników w swoistą podróż w czasie przez dzieje opery. Prowadzi nas przez kolejne wieki rozwoju tego wyjątkowego gatunku muzycznego, zaczynając od klasycznych przykładów (takich jak Orfeusz czy Carmen), kończąc na...
2019-09-01
https://wdomowejbiblioteczce.blogspot.com/2019/09/laeticia-colombani-warkocz.html
Jejku, jejku. Dawno czytałam coś tak niepozornego, co jednocześnie ujęło moje serce. Ta książka jest piękna! Muszę podkreślić piękno tej prozy. Styl pisania Laeticii Colombani, choć nie od razu, bardzo przypadł mi do gustu. Początkowo nieco mnie drażnił, bo był taki... inny. Natomiast z czasem, w miarę przewracania kolejnych kartek, uznałam, że książka pisana jest wyjątkowym, z pewnością bardzo osobistym stylem. "Warkocz" daje nadzieję, wzmacnia poczucie siły, jaką każdy z nas ma w sobie. Wyczuwa się w tej lekturze nuty feminizmu, co kieruje ją z jednej strony bardziej ku kobietom, ale nie było tu nachalnego promowania wyższości jednej płci nad drugą. Raczej poniekąd ukazanie sytuacji dyskryminowanych, nie tylko zresztą pod względem płciowości.
https://wdomowejbiblioteczce.blogspot.com/2019/09/laeticia-colombani-warkocz.html
Jejku, jejku. Dawno czytałam coś tak niepozornego, co jednocześnie ujęło moje serce. Ta książka jest piękna! Muszę podkreślić piękno tej prozy. Styl pisania Laeticii Colombani, choć nie od razu, bardzo przypadł mi do gustu. Początkowo nieco mnie drażnił, bo był taki... inny. Natomiast z...
2020-09-19
https://www.instagram.com/p/CFeqacXpCVQ/
https://wdomowejbiblioteczce.blogspot.com/2020/09/randall-munroe-what-if-co-gdyby.html
Facet pisze ze swadą i humorem o kwestiach, z których zdecydowana większość do najprostszych nie należy. Czy zastanawialiście się kiedyś, czy strzelające w dół karabiny maszynowe mogłyby działać jak plecaki odrzutowe? Albo co stałoby się z naszą planetą, gdyby zgasło Słońce? A z jakiej wysokości należy upuścić stek, aby z momentem uderzenia o ziemię... był już usmażony?
Jeśli kiedykolwiek takie pytania zaczną spędzać Wam sen z powiek, w prosty sposób możecie wyleczyć spowodowaną tym bezsenność, sięgając po tę książkę... chyba że wciągnie Was ona na tyle, że kolejna noc okaże się nieprzespana 🙉. Polecam!
https://www.instagram.com/p/CFeqacXpCVQ/
https://wdomowejbiblioteczce.blogspot.com/2020/09/randall-munroe-what-if-co-gdyby.html
Facet pisze ze swadą i humorem o kwestiach, z których zdecydowana większość do najprostszych nie należy. Czy zastanawialiście się kiedyś, czy strzelające w dół karabiny maszynowe mogłyby działać jak plecaki odrzutowe? Albo co stałoby się z naszą...
2021-01-15
https://wdomowejbiblioteczce.blogspot.com/2021/01/recenzja-przedpremierowa-robert-beatty.html
Moi drodzy, dziś mam przyjemność przedpremierowo podzielić się z Wami wrażeniami z lektury książki "Willa, dziewczyna z lasu". Nie bez przyczyny użyłam słowa "przyjemność", ponieważ historia nieustraszonej bohaterki była wciągająca i inspirująca.
Willa jest Feiranką. U zarania dziejów stworzenia te wykorzystywały siły przyrody do czynienia magii, żyły w symbiozie z roślinami i zwierzętami, darząc je miłością. W czasach, gdy poznajemy naszą bohaterkę, wiele się jednak zmieniło. Willa będzie musiała zadać sobie pytanie, wobec kogo pozostać lojalnym. Czy podąży za głosem serca, mając w pamięci dawne czasy? Czy odnajdzie własne "ja"?
To piękna, choć momentami okrutna, baśń. Odnajduję w niej analogie do współczesnego życia w społeczeństwie - ślepe zapatrzenie w przywódców, zapominanie o pewnych tradycyjnych wartościach. To pełna magii historia o buncie, poświęceniu, miłości. Willa zdecydowanie zasługuje na miano silnej bohaterki.
https://wdomowejbiblioteczce.blogspot.com/2021/01/recenzja-przedpremierowa-robert-beatty.html
Moi drodzy, dziś mam przyjemność przedpremierowo podzielić się z Wami wrażeniami z lektury książki "Willa, dziewczyna z lasu". Nie bez przyczyny użyłam słowa "przyjemność", ponieważ historia nieustraszonej bohaterki była wciągająca i inspirująca.
Willa jest Feiranką. U zarania...
2021-03-26
https://wdomowejbiblioteczce.blogspot.com/2021/03/george-orwell-1984.html
Do lektury tej książki szykowałam się dość długo. Chciałam na spokojnie przyswoić tego klasyka literatury, tym bardziej, że do lekkich nie należy, a temat nie jest błahy. Ostatnie dzieło Orwella, choć momentami ciężkie, zdecydowanie zasługuje na uwagę. Autor wykreował świat, w którym zaślepienie władzą prowadzi do szerzenia się manipulacji, a od członków Partii wymaga się bezwzględnego posłuszeństwa. Z przerażeniem zauważyłam, że w trakcie lektury w pewnym momencie sama zaczęłam kwestionować to, co jest rzeczywiste...
Manipulacja potrafi szerzyć swoje kręgi różnymi kanałami. W polityce gra ona pierwsze skrzypce, lecz w moim przekonaniu nie jest jednowymiarowa i nie należy dopatrywać się jej tylko po jednej ze stron barykady. Tylko od nas zależy, czy będziemy potrafili uchronić się przed jej wpływem i postępować zgodnie z własnym przekonaniem...
... a Orwell pokazał, że prędzej czy później Partia dopadnie każdego. Bo przecież BRAT CIĘ WIDZI.
"Partia rządzi, by rządzić. Nie interesuje jej dobrostan obywateli. Nie dąży do zapewnienia swoim członkom luksusów, szczęścia czy długowieczności. Chodzi jej wyłącznie o władzę, władzę w stanie czystym" (s. 311).
https://wdomowejbiblioteczce.blogspot.com/2021/03/george-orwell-1984.html
Do lektury tej książki szykowałam się dość długo. Chciałam na spokojnie przyswoić tego klasyka literatury, tym bardziej, że do lekkich nie należy, a temat nie jest błahy. Ostatnie dzieło Orwella, choć momentami ciężkie, zdecydowanie zasługuje na uwagę. Autor wykreował świat, w którym zaślepienie...
2021-09-19
wdomowejbiblioteczce.blogspot.com/2021/09/marta-guzowska-joanna-czaplewska.html
instagram.com/p/CUSxd-vsPqC/
Napisana przez Martę Guzowską i zilustrowana przez Joannę Czaplewską "Archeologia..." to fascynująca lektura pełna wiedzy na temat pracy archeologa, słynnych wykopalisk i jeszcze nieodkrytych tajemnic. Autorka obala mity i objaśnia czytelnikom, z czym tak naprawdę wiąże się to zajęcie. Wspomina o wspaniałych znaleziskach, które dostarczyły nam wiedzy na temat życia naszych przodków i o kulturowych skarbach, które jeszcze czekają na odkrycie. Zapewne jednak jesteście ciekawi konkretów, a więc czego dokładnie możemy dowiedzieć się z lektury tej książki? Ano na przykład tego, czy praca archeologa jest niebezpieczna, jakie mity o przeszłości obaliła archeologia oraz jakie muzea warto odwiedzić i co w nich zobaczyć. Niezwykle interesujący jest rozdział o wspaniałych odkryciach archeologicznych, w którym autorka opisała m.in. jak doszło do odczytania słynnego kamienia z Rosetty czy odnalezienia Lucy - najsłynniejszego szkieletu w historii.
Oczywiście nie mogę nie wspomnieć o wspaniałej oprawie graficznej, jaka towarzyszy tej książce. Ilustracje Joanny Czaplewskiej są pełne kolorów i idealnie komponują się z treścią. Mimo że nie jestem dzieckiem, nadal uwielbiam oglądać piękne ilustracje i uważam, że dzięki nim publikacja wiele zyskuje! Hmm, chyba nie ma limitu wiekowego na zachwyt obrazkami.
wdomowejbiblioteczce.blogspot.com/2021/09/marta-guzowska-joanna-czaplewska.html
instagram.com/p/CUSxd-vsPqC/
Napisana przez Martę Guzowską i zilustrowana przez Joannę Czaplewską "Archeologia..." to fascynująca lektura pełna wiedzy na temat pracy archeologa, słynnych wykopalisk i jeszcze nieodkrytych tajemnic. Autorka obala mity i objaśnia czytelnikom, z czym tak naprawdę...
Gdy sięgałam po tę książkę, byłam pełna obaw, czy mi się spodoba. Przeczytałam kilka recenzji, w co poniektórych narzekano na nadmiar wyznań miłosnych. Jako że romansideł nie czytuję, bo ich zwyczajnie nie trawię, podeszłam do tej powieści z naprawdę dużym dystansem. Teraz okazało się, że niepotrzebnie. Bo ta książka naprawdę ma w sobie "to coś".
Jej bohaterem jest szesnastoletni Leo - krnąbrny, niesforny chłopak, z ciętym językiem i zamiłowaniem do nowinek technicznych. Jego największym hobby jest piłka nożna (no a jakżeby inaczej, skoro jest ona najpopularniejszym sportem we Włoszech), zaraz za nią plasuje się gra na gitarze. Można by przypuszczać, że jest przeciętnym nastolatkiem, ale spośród kolegów wyróżnia go jedno - wielka miłość do Beatrice. Dziewczyny, która zawróciła mu w głowie, dziewczyny z burzą rudych włosów, dziewczyny białej jak mleko i czerwonej jak krew... Leo postrzega bowiem świat poprzez kolory - biel kojarzy mu się ze smutkiem i ciszą, czerwień zaś z miłością, burzą, huraganem, marzeniami... Jest też błękit - kolor przyjaźni i wyrozumiałości. To Silvia 'reprezentuje' kolor nieba, jest bowiem najlepszą przyjaciółką Leo i rozumie go bez słów.
Biała jak mleko, czerwona jak krew to wzruszająca, czarująca historia pierwszej miłości, opowiedziana z lekkością i polotem. Autor ma niesamowicie urzekający styl, świetnie prowadzi narrację z perspektywy młodego chłopaka. Zachwyciły mnie niektóre z jego spostrzeżeń, zarówno tych zabawnych, jak i poważnych, filozoficznych, zastanawiających, wartościowych. Pozwolę sobie przytoczyć jeden z dosłownie z życia wziętych cytatów z tej książki:
Pierwszy dzień w pierwszej licealnej: przedstawiamy się kolegom, zwiedzamy budynek szkolny, poznajemy nauczycieli. Coś jak wycieczka po zoo, gdzie nauczyciele reprezentują gatunki chronione, co do których masz nadzieję, że wkrótce całkowicie wymrą. (str. 27)
Powieść ta ma status międzynarodowego bestsellera. Ostatnio również do tego typu książek podchodzę ostrożnie, bo wiadomo - nie wszystko złoto, co się świeci. Ale ta pozycja oszałamia nas swoim blaskiem, jak blaskiem gwiazd, które obserwował Leo. Czytając książkę, mogłam poznać jego emocje, uczucia, spostrzeżenia, myśli oraz to, w jaki sposób radził sobie lub próbował radzić z przeciwnościami losu i trudną sytuacją, w jakiej się znalazł... I wcale nie przeszkadzały mi miłosne wyznania, powiem szczerze, że spodziewałam się ich więcej. Po lekturze sama rozmyślałam nad niektórymi kwestiami poruszonymi w książce, nasunęło mi się wiele refleksji na temat życia: powinniśmy doceniać to co mamy i cieszyć się każdą chwilą.
Spójrzcie jeszcze na okładkę - magnetyczna, a zarazem delikatna, przyciągająca spojrzenia. Piękna.
Biała jak mleko, czerwona jak krew to powieść, po którą powinien sięgnąć każdy. Ja postanowiłam się z nią zapoznać na fali fascynacji włoską kulturą. W innym przypadku raczej bym po nią nie sięgnęła... i byłby to jeden z największych błędów mojego życia...
Hanna Czausz
http://wdomowejbiblioteczce.blogspot.com/2012/06/alessandro-davenia-biaa-jak-mleko.html
Gdy sięgałam po tę książkę, byłam pełna obaw, czy mi się spodoba. Przeczytałam kilka recenzji, w co poniektórych narzekano na nadmiar wyznań miłosnych. Jako że romansideł nie czytuję, bo ich zwyczajnie nie trawię, podeszłam do tej powieści z naprawdę dużym dystansem. Teraz okazało się, że niepotrzebnie. Bo ta książka naprawdę ma w sobie "to coś".
więcej Pokaż mimo toJej bohaterem jest...