rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Nie będę się wysilał dlaczego taka ocena, wystarczy po prostu przeczytać opinię czytelnika "Szpekulant" (https://lubimyczytac.pl/profil/2182258/szpekulant), z którą w całości się zgadzam.

Nie będę się wysilał dlaczego taka ocena, wystarczy po prostu przeczytać opinię czytelnika "Szpekulant" (https://lubimyczytac.pl/profil/2182258/szpekulant), z którą w całości się zgadzam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Do "Rzeki Bogów" Iana McDonald'a podchodziłem kilka razy, na jej szczęście "grało" to, że gdy brałem inną książkę do czytania jeszcze szybciej odkładałem niż "Rzekę". A potem coś przeskoczyło i wciągnęło mnie na amen. Faktem jest duża ilość słów hinduskich, które mogą zniechęcać czytelnika (ale pomocnym okazał się słownik na końcu książki, bo dla niektórych słów nawet Wikipedia się poddawała), mocno rozbudowa fabuła wielowątkowa wraz z dużą ilością nietuzinkowych i fantastycznych (w pełnym tego słowa znaczeniu) postaci przewijających się w książce. Książka jest z roku 2004 a to co opisał w niej Ian to można już rzecz: że dzieje się na naszych oczach. Majstersztyk cyberpunkowy z niesamowitym dobrym "piórem", a do tego opakowane super realistyczną scenografią ukazującą Indie (Bharat) przyszłości, może przyszłości całkiem bliskiej. Jeżeli chodzi o warstwę typowo fantastyczną, to autorowi trzeba przyznać mistrzostwo w zakresie pomysłów, co niektóre już się realizują w realu. Dla mnie to arcydzieło, ale wymagające trochę cierpliwości by to stwierdzić. Pełna dycha na ocenę.

Do "Rzeki Bogów" Iana McDonald'a podchodziłem kilka razy, na jej szczęście "grało" to, że gdy brałem inną książkę do czytania jeszcze szybciej odkładałem niż "Rzekę". A potem coś przeskoczyło i wciągnęło mnie na amen. Faktem jest duża ilość słów hinduskich, które mogą zniechęcać czytelnika (ale pomocnym okazał się słownik na końcu książki, bo dla niektórych słów nawet...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Można sobie wyobrazić kilka wariantów przyszłości człowieka, w tym naszą regresję. Następna sprawa to roboty, czy mogą być one "głupie"? Z ich punktu widzenia - robią to co im każe program, a z ludzkiego mogą to być zachowania normalne jak anormalne jak je tak zaprogramujemy. Sprawa się komplikuje, gdy weźmiemy pod uwagę o jak dalekiej przyszłości mówimy, w której obok człowieka musimy uwzględnić już SI. Książka W. Tevisa "Przedrzeźniacz" pokazuje nam przyszłość, gdzie człowiek w swym rozwoju cofnął się do poziomu "cywilizowanego neandertalczyka", a wraz z nim roboty, przez niego tworzone. Książka powstała w 1980 roku i wiele rzeczy Tevis nie mógł przewidzieć, albo nie umiał. Cóż, nie był takim wizjonerem jak nasz S. Lem. "Przedrzeźniacz" możemy oceniać w zasadzie pod względem czysto literackim, rzekłbym nawet beletrystycznym, a zawartą w niej dystopię potraktować jako tło i kanwę do pokazania stosunków międzyludzkich, fabuł(y), itd., ale czy ciekawych i wciągających czytelnika... Przynajmniej nie mnie, bo jest to książka o "głupolach" i "głupich" robotach, książka o prostackim seksie i totalnej narkomanii, beznadziejna fabuła, przedstawiona w taki sposób by tylko w jakiś sposób zaintrygować czytelnika. I tak myślę jakiego czytelnika? Czy też dla "głupola"?

Można sobie wyobrazić kilka wariantów przyszłości człowieka, w tym naszą regresję. Następna sprawa to roboty, czy mogą być one "głupie"? Z ich punktu widzenia - robią to co im każe program, a z ludzkiego mogą to być zachowania normalne jak anormalne jak je tak zaprogramujemy. Sprawa się komplikuje, gdy weźmiemy pod uwagę o jak dalekiej przyszłości mówimy, w której obok...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Cykl typu "Płaszcza i szpady" + czary. Niestety, nic mi się kołacze pod "sklepieniem" by bronić tego cyklu. Proponuję zastępstwo: Alexandre Dumas "Trzej muszkieterowie" (mogą być także wspaniale nakręcone filmy, polecam ten z 1973 w reż. Richard Lestera)

Cykl typu "Płaszcza i szpady" + czary. Niestety, nic mi się kołacze pod "sklepieniem" by bronić tego cyklu. Proponuję zastępstwo: Alexandre Dumas "Trzej muszkieterowie" (mogą być także wspaniale nakręcone filmy, polecam ten z 1973 w reż. Richard Lestera)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie pasi mi literatura młodzieżowa, nie mój czas.

Nie pasi mi literatura młodzieżowa, nie mój czas.

Pokaż mimo to


Na półkach:

"Dziedzictwo Aldenata" Ringo zadedykował żołnierzom amerykańskim biorącym udział w II WŚ, w Korei i Wietnamie. Ale cykl spartaczył dokładnie, osadzając go w Military SF. Może pozazdrościł J. Hellerowi czy J. Jones'owi, ale to nie wypaliło. Cykl tylko dla fanów wojska, z mapą USA żeby śledzić na niej to co się dzieje w treści. Dla fana SF cykl nie do przebicia przez opisy "rozdmuchanej" taktyki i wojskowej obrony przez inwazją obcych. Dodatkowe wątki poza głównym nurtem niczego nie wnoszą. Słabo, słabiutko z następnymi tomami cyklu ..

"Dziedzictwo Aldenata" Ringo zadedykował żołnierzom amerykańskim biorącym udział w II WŚ, w Korei i Wietnamie. Ale cykl spartaczył dokładnie, osadzając go w Military SF. Może pozazdrościł J. Hellerowi czy J. Jones'owi, ale to nie wypaliło. Cykl tylko dla fanów wojska, z mapą USA żeby śledzić na niej to co się dzieje w treści. Dla fana SF cykl nie do przebicia przez opisy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Żeby nie było, że jestem zachłyśnięty fantastyką z zachodu, sięgam po tego typu książki naszych rodzimych pisarzy. Tak trafiłem na książkę "Chór zapomnianych głosów" Remigiusza Mroza, którego twórczość jest naprawdę bogata nie tylko w ilości wydanych pozycji, ale i mamony przez nie zarobionych. Jeszcze tylko kuknąłem na recenzje w lubimyczytać.pl - i choć tu było niezbyt pochlebnie - zacząłem czytać "Chór". Niestety, Mróz bardzo mnie zmroził do tej książki. Pierwsze co mi się nasunęło, to bardzo duże podobieństwo z filmem "Pandorum". Pomysł i zastosowany język kompletnie mi tu nie odpowiada. Nie wiem czy terapia poprzez szok miała zdobyć czytelnika, ale u mnie wcale nie zadziałała. I tu nasuwa mi się pytanie. Czy Pan R chciał zdobyć jeszcze fanów fantastyki? Jeżeli tak, to niech pozostanie tylko na "Chórze" bo kiepsko, bardzo kiepsko mu to wyszło. Do Lema, Podlewskiego czy nawet Snerga, bardzo mu brakuje...

Żeby nie było, że jestem zachłyśnięty fantastyką z zachodu, sięgam po tego typu książki naszych rodzimych pisarzy. Tak trafiłem na książkę "Chór zapomnianych głosów" Remigiusza Mroza, którego twórczość jest naprawdę bogata nie tylko w ilości wydanych pozycji, ale i mamony przez nie zarobionych. Jeszcze tylko kuknąłem na recenzje w lubimyczytać.pl - i choć tu było niezbyt...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

J.N. Chaney - Renegat. Gwiazda to Space Opera, która jest jedną z wielu "wypocin" w tym Kosmosie.
Cóż możemy się tutaj spodziewać: rolowania ludzi, mocarstw, strzelanki od pistoletu po działka z statków kosmicznych, przy prostym, a czasami prostackim języku. Postacie nie zachwycają. Akcja im bardziej się rozkręca i komplikuje tym zainteresowaniem nią maleje, wręcz wykładniczo, tak że nie dobrnąłem do końca.
Nawet nie polecam dla zabicia czasu, a tym bardziej przed wizytą u dentysty - będzie podwójnie bolało.

J.N. Chaney - Renegat. Gwiazda to Space Opera, która jest jedną z wielu "wypocin" w tym Kosmosie.
Cóż możemy się tutaj spodziewać: rolowania ludzi, mocarstw, strzelanki od pistoletu po działka z statków kosmicznych, przy prostym, a czasami prostackim języku. Postacie nie zachwycają. Akcja im bardziej się rozkręca i komplikuje tym zainteresowaniem nią maleje, wręcz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam ogólnie słabość do literatury MIlitary SF i Space Opera, ot takie męskie słabostki. Wziąłem do ręki B.V. Larsona "Rój" z cyklu "Star Force" i pożałowałem tego. Może byłoby inaczej, gdybym nie czytał "Głębi", czy nawet tego "Stena". Tom 1 (bo jakoś go skończyłem) i część Tomu 2 daje wyobrażenie o tym cyklu - CAŁKOWITE DNO. Więc Waldziu z całego serca dajemy ocenę - 1, ano dajemy.

Mam ogólnie słabość do literatury MIlitary SF i Space Opera, ot takie męskie słabostki. Wziąłem do ręki B.V. Larsona "Rój" z cyklu "Star Force" i pożałowałem tego. Może byłoby inaczej, gdybym nie czytał "Głębi", czy nawet tego "Stena". Tom 1 (bo jakoś go skończyłem) i część Tomu 2 daje wyobrażenie o tym cyklu - CAŁKOWITE DNO. Więc Waldziu z całego serca dajemy ocenę - 1,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chciałem, próbowałem, skapitulowałem...
Jeszcze raz przeczytam "Bajki robotów" Lema, by odreagować.

Chciałem, próbowałem, skapitulowałem...
Jeszcze raz przeczytam "Bajki robotów" Lema, by odreagować.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka "Zemsta najlepiej smakuje na zimno" to pierwsza część cyklu "Uniwersum Pierwszego Prawa" autorstwa Joe Abercrombie. Jak to się CZYTA... nie ma tu magii, supermocy i wszelakiego baśniowego paskudztwa, a książka wchłania cię od pierwszej strony, w myśl powiedzonka Alfreda Hitchcocka - na początku filmu powinno być trzęsienie ziemi, a potem z każdą chwilą groza powinna narastać. Książka typu low fantasy w najlepszym pisarskim stylu, nietuzinkowe postacie, bardzo dobre dialogi okraszone introspekcją, a do tego bardzo realistycznie wykreowany świat krwawych intryg, spisków, brutalnych wojen, z główną fabułą zemsty, którą w całości jest nasiąknięta ta książka. Nie obejrzysz się czytelniku, a sięgniesz po następną część Uniwersum...

Książka "Zemsta najlepiej smakuje na zimno" to pierwsza część cyklu "Uniwersum Pierwszego Prawa" autorstwa Joe Abercrombie. Jak to się CZYTA... nie ma tu magii, supermocy i wszelakiego baśniowego paskudztwa, a książka wchłania cię od pierwszej strony, w myśl powiedzonka Alfreda Hitchcocka - na początku filmu powinno być trzęsienie ziemi, a potem z każdą chwilą groza powinna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kirył Bułyczow to jeden z nielicznych pisarzy SF, którego książki były dostępne w księgarniach za czasów komuny. Nie powiem, ale wtedy lubiłem klimat jego książek. Stąd zainteresowanie jego "Ostatnią wojną", może znajdę coś nowego w jego twórczości. Niestety, ta książka napisana w klimacie socrealistycznym rodem z Sowieckiej Rosji, zniechęciła mnie już po kilkunastu stronach. Nie polecam, a z książkami pisarzy radzieckich piszących SF czas dać sobie spokój.

Kirył Bułyczow to jeden z nielicznych pisarzy SF, którego książki były dostępne w księgarniach za czasów komuny. Nie powiem, ale wtedy lubiłem klimat jego książek. Stąd zainteresowanie jego "Ostatnią wojną", może znajdę coś nowego w jego twórczości. Niestety, ta książka napisana w klimacie socrealistycznym rodem z Sowieckiej Rosji, zniechęciła mnie już po kilkunastu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka "Nieśmiertelność zabije nas wszystkich" D. Magary'ego miała być hitem, a stała się kitem. Autor pokazuje co się może stać, gdy mamy lek na nieśmiertelność, ale uwaga, lek nie chroni przed pewnymi chorobami (?!). I już powstała tu "zagwozdka", bo to jakiś ułomny ten lek. Sami czytelnicy w postach wykazali niekonsekwencje autora: przed rakiem nie chroni, ale jak "chlejesz %" to przed marskością wątroby - chroni. Autor tą wadę wprowadził chyba celowo, po to żeby "podkręcić" fabułę, która prawdę mówiąc jest mało ciekawa, nie mówiąc o stylu pisania, czy samej narracji głównego bohatera. Sami przecież się domyślamy, że nieśmiertelność to stagnacja i w końcu upadek, dopisując różne tragiczne wątki (by lepiej wybrzmiewało). Proponuję przesiąść się na "Powrót z gwiazd" S. Lema, gdzie też pokazano eksperyment na ludzkości, ale w jakim stylu i jak to się czyta...

Książka "Nieśmiertelność zabije nas wszystkich" D. Magary'ego miała być hitem, a stała się kitem. Autor pokazuje co się może stać, gdy mamy lek na nieśmiertelność, ale uwaga, lek nie chroni przed pewnymi chorobami (?!). I już powstała tu "zagwozdka", bo to jakiś ułomny ten lek. Sami czytelnicy w postach wykazali niekonsekwencje autora: przed rakiem nie chroni, ale jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niezła Hard Fantasy, dobre pisarstwo z ciekawą fabułą życia na księżycach - Lunaświatów.

Niezła Hard Fantasy, dobre pisarstwo z ciekawą fabułą życia na księżycach - Lunaświatów.

Pokaż mimo to


Na półkach:

B. Sanderson na polu SF według mojej opinii - polegl z kretesem. Z drżeniem rąk wziąłem jego książkę Fantasy - Z mgły zrodzony (ocenka 8,2 a cały cykl Ostatnie Imperium 8), no bo ileż razy można podchodzić do tegoż samego autora. Pisarz wykreował dość ciekawy, mroczny świat z kastowym społeczeństwem i rządzącym, bezwzględnym tyranem-bogiem Imperatorem.
Świat nawiedzają ciągłe opady popiołów (wulkaniczne? autor nie podał ich przyczyny) , które spowodowały pojawienie się pierwszego minusa u mnie: w takim świecie nie szło by oddychać, śmiertelność dosięgałaby tych "ludzi" w bardzo młodym okresie, a być może już nawet w dzieciństwie. Nie mówiąc już, o toksycznej reakcji popiołów (które zawierają siarkę) z wodą .
Fabuła jest nawet ciekawa: były skazaniec robi rewolucję by usunąć Imperatora i polepszyć los uciskanych skaa (to podludzie według szlachty, którzy nadają się tylko do pracy, nie mają żadnych przywilejów), a do tego Sanderson okrasił ją Alomancją (ciekawy pomysł: alomanci to ludzie spalający w sobie różne metale, stopy, które dają ekstra moce), co spowodowało, że książka zaczęła mnie powolutku wciągać. Niestety Sanderson nie bryluje w trzymaniu napięcia, bo zdarzają się długie momenty, które nas szybko wytrącają z ekstazy czytania . Pojawiają się dłużyzny i kiepskie fragmenty (jak np. przygotowania do tworzenia wojska, bale) oraz powtórki. Dużo postaci zbudowanych przez autora to proste szablony powielane często w fantasy, język prosty i tak to się czyta.
W każdym razie jest to ostatnia dla mnie książka tego cyklu i zabieram się za Drogę Królów cyklu Archiwum Burzowego Światła, której początek nawet całkiem, całkiem... ale byle nie zapeszyć.

B. Sanderson na polu SF według mojej opinii - polegl z kretesem. Z drżeniem rąk wziąłem jego książkę Fantasy - Z mgły zrodzony (ocenka 8,2 a cały cykl Ostatnie Imperium 8), no bo ileż razy można podchodzić do tegoż samego autora. Pisarz wykreował dość ciekawy, mroczny świat z kastowym społeczeństwem i rządzącym, bezwzględnym tyranem-bogiem Imperatorem.
Świat nawiedzają...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Szukasz w lubimyczytać.pl -> Rozkwit magii (bo takową akurat książkę mam pod ręką) i pojawia się stronka o tejże książce z takim wstępem: "Nora Roberts, której powieści regularnie trafiają na pierwsze miejsce listy bestselerów "New York Timesa",.. (a w dodatku z niezłą ocenką 7,1)". Zachęcające prawda? Otwieram książkę i zaczynam czytać, wstęp całkiem, całkiem (a lubię fantasy z mieszanką SF, przykład: "Świat Czarownic" A. Norton). Potem początek rozdziału, aż do zdobycia więzienia, też niczego sobie. I to na tyle, bo następne strofy, to już beznadzieja. Kiepskie dialogi, niekonsekwencja w fabule (no bo była apokalipsa, wszystko zmiotła, ale komputery i inne cudeńka ówczesnej technologii jakimś cudem się ostały), która sama w sobie, kompletnie nie potrafi wciągnąć czytelnika, no może młodzież. Książka i cały cykl nie dla mnie, także nie polecam wyjadaczom fantasy.

Szukasz w lubimyczytać.pl -> Rozkwit magii (bo takową akurat książkę mam pod ręką) i pojawia się stronka o tejże książce z takim wstępem: "Nora Roberts, której powieści regularnie trafiają na pierwsze miejsce listy bestselerów "New York Timesa",.. (a w dodatku z niezłą ocenką 7,1)". Zachęcające prawda? Otwieram książkę i zaczynam czytać, wstęp całkiem, całkiem (a lubię...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie przepadam za opowiadaniami SF, w przeciwieństwie do beletrystyki (tu gorąco polecam rosyjskich pisarzy, jak Czechow, Andrejew, czy Gogol). Zaryzykowałem, biorąc do czytania opowiadania A. Kańtoch "Światy Dantego" z wprowadzeniami, żarliwie nawołujących do przeczytania jak i mówiących jakie to są perełki, samego Jakuba Ćwieka.
Z tych opowiadań zaliczyłem Światy Dantego (i nie zostałem tym opowiadaniem oczarowany, jak to sugerował J. Ć), a skończyłem na Duchach w maszynach (zaliczając tylko 1 część).
I chyba znów idę pod prąd czytelniczy, bo nie znajduję dla tych opowiadań ni krzty pozytywnych (moich) opinii. Może mam dość apokalipsy w SF (choć powoli zasadzam się na Metro i STALKER), na której to autorzy chcą wypłynąć na piedestał liczącej się SF, wymyślając coraz bzdurniejsze fabuły lub powielając - ze zmianami - istniejące już schematy.
Wracam więc do opowiadań Dicka i... H. Kuttnera (który przynajmniej potrafi porządnie rozbawić).

Nie przepadam za opowiadaniami SF, w przeciwieństwie do beletrystyki (tu gorąco polecam rosyjskich pisarzy, jak Czechow, Andrejew, czy Gogol). Zaryzykowałem, biorąc do czytania opowiadania A. Kańtoch "Światy Dantego" z wprowadzeniami, żarliwie nawołujących do przeczytania jak i mówiących jakie to są perełki, samego Jakuba Ćwieka.
Z tych opowiadań zaliczyłem Światy Dantego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ostrzeżenie oceną 6 w lubimyczytac.pl było, a mimo to sięgnąłem po książkę Pata Murphy "Spadająca kobieta", która w roku 1987 zdobyła nagrodę Nebula. No cóż, to już następna z porażek, gdy wziąłem pod uwagę nagrodę Nebula, czy Hugo. Króciutko: Główna bohaterka prowadzi wykopaliska w Ameryce Płd. i w jakiś sposób kontaktuje się z przeszłością, do tego autor dorzucił trochę problemów natury osobistej i rodzinnej.
Zastopowałem się bardzo szybko, niezbyt dobrym pisarstwem i kiepską fabułą.
Być może płeć żeńska jest w stanie tą książkę jakoś zaakceptować i docenić.

Ostrzeżenie oceną 6 w lubimyczytac.pl było, a mimo to sięgnąłem po książkę Pata Murphy "Spadająca kobieta", która w roku 1987 zdobyła nagrodę Nebula. No cóż, to już następna z porażek, gdy wziąłem pod uwagę nagrodę Nebula, czy Hugo. Króciutko: Główna bohaterka prowadzi wykopaliska w Ameryce Płd. i w jakiś sposób kontaktuje się z przeszłością, do tego autor dorzucił trochę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Wyspa Sachalin" Eduarda Wierkina to pozycja dla czytelników, którzy od książki nic nie wymagają, albo dla masochistów, którzy spróbują przez nią przejść, biczując się bylejakością. Oj kiepściutka ta kniga.

"Wyspa Sachalin" Eduarda Wierkina to pozycja dla czytelników, którzy od książki nic nie wymagają, albo dla masochistów, którzy spróbują przez nią przejść, biczując się bylejakością. Oj kiepściutka ta kniga.

Pokaż mimo to


Na półkach:

"Gniazdo światów" M. Huberatha to następna pozycja rozreklamowana pozytywnie przez czytelników lubimyczytac.pl. To bardzo czarna wizja dystopii, ze społeczeństwem uwikłanym w system faszystowsko-kastowy. Fantastyka jest tu dalekim tłem ukazując jakieś problemy z czasem, widziane oczami zwykłych mieszkańców i bohaterów tej powieści. I jeżeli wygumkujemy te tło, to dostajemy thillerowy dramat, który już mnie absolutnie nie wciąga. Przebrnąłem do 16 rozdziału, wciąż licząc, że może coś zaiskrzy, nie zaiskrzyło.
Język książki sztampowy, będący relacją dziennikarską z życia codziennego bohaterów książki i to w taki sposób, jakbym oglądał słabą namiastkę filmów dokumentalnych. Treść niezbyt koherentna.
W każdym razie nie jest to książka na miarę dystopijnych powieści Dicka.

"Gniazdo światów" M. Huberatha to następna pozycja rozreklamowana pozytywnie przez czytelników lubimyczytac.pl. To bardzo czarna wizja dystopii, ze społeczeństwem uwikłanym w system faszystowsko-kastowy. Fantastyka jest tu dalekim tłem ukazując jakieś problemy z czasem, widziane oczami zwykłych mieszkańców i bohaterów tej powieści. I jeżeli wygumkujemy te tło, to dostajemy...

więcej Pokaż mimo to