Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Taylor Swift. Podróż przez wszystkie ery Marcos Bueno, Laia López
Ocena 8,3
Taylor Swift. ... Marcos Bueno, Laia ...

Na półkach: ,

Muszę przyznać, że rzadko zdarza mi się czytać wszelkiego rodzaju przewodniki, niezbędniki, czy biografie. Kiedy dotarły do mnie słuchy o „Taylor Swift. Podróż przez wszystkie ery” Marcosa Bueno, w dodatku utworzonego we współpracy z Laią López, której ilustracje uwielbiam, wiedziałam, że ten tytuł musi się znaleźć również na mojej półce.

Autorzy zgodnie z zapowiedzią przeprowadzają nas przez kolejne etapy twórczości Taylor, od samego Taylor Swift, aż do Midnights (bo w końcu tytuł powstał jeszcze przed wydaniem TTPD!) robiąc to w naprawdę ciekawy sposób. W przekazaniu czytelnikom treści pomogła miła i nie męcząca dla oka, a zarazem przyciągającą wzrok szata graficzna. Zgrabnie połączyli też informacje o albumach i przesłaniu, które za sobą niosą, z fragmentami z życia Taylor, które się z nimi wiązały. Nie pominęli też w treści książki tytułów piosenek czy cytatów z nich, sprawiając, że lektura stawała się jeszcze większą gratką dla fanów amerykańskiej piosenkarki.

Mimo, że nie należę do osób wyjątkowo bardzo zaangażowanych w fandom Taylor, wpadła mi w oko jednak jedna rzecz w erze folklore-evermore, a mianowicie wspomnienie wpleconej w piosenki historii tzw. ‘Folklore love triangle’. W „Podróży przez wszystkie ery” dowiadujemy się, iż taką rolę gra relacja Betty, Jamesa i Inez, podczas gdy w muzyce Swift ta ostatnia jest jedynie epizodyczną postacią, jej miejsce powinna zająć [zapewne] August(ine).

Ta jedna wpadka nie zmienia jednak faktu, że doskonale bawiłam się przy lekturze tego przewodnika, po prostu nie potrafiąc nie uśmiechać się do słów napisanych na jego stronach. Na pewno wrócę jeszcze nie raz do „Podróży przez wszystkie ery” - czy to dla samej treści, czy też ponownego przyjrzenia się bliżej zjawiskowym ilustracjom. Jeżeli miałabym wskazać, dla kogo ten tytuł byłby idealny, wskazałabym szczególnie na Swifties dopiero zagłębiające się w twórczość Taylor (chociaż i te wprawione w boju myślę, że będą się dobrze bawić 😉) oraz dla osób z otoczenia fanów, chcących zrozumieć, zainteresowanie tych pierwszych.

[Współpraca z Wydawnictwem Znak Literanova]

Muszę przyznać, że rzadko zdarza mi się czytać wszelkiego rodzaju przewodniki, niezbędniki, czy biografie. Kiedy dotarły do mnie słuchy o „Taylor Swift. Podróż przez wszystkie ery” Marcosa Bueno, w dodatku utworzonego we współpracy z Laią López, której ilustracje uwielbiam, wiedziałam, że ten tytuł musi się znaleźć również na mojej półce.

Autorzy zgodnie z zapowiedzią...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Uwielbiam twarde, błyskotliwe bohaterki. Dodatkowo zawsze zyskują one u mnie ogrom dodatkowych punktów, jeżeli mają one jakieś wady i są ich świadome, a mimo tego nie poddają się i robią wszystko, by osiągnąć swój cel, nawet jeżeli wydaje im się, że nie mają na to najmniejszej szansy.
I dokładnie taką postać stworzyła Margaret Owen, pisząc Fe, którą pokochałam już w „Wronie”, a o której wewnętrznej sile w dążeniu do celu jedynie przekonałam się w „Sokole”. To seria ze specyficznym klimatem i humorem, które trafiły idealne w moje gusta. Tak, jak w pierwszym tomie wśród poruszanych wątków i motywów na pierwszy plan wysunęła się w moim odczuciu wędrówka/podróż, tak w kontynuacji robi to dążenie do celu i walka o swoją rację. W połączeniu z dobrze, szeroko rozbudowanym, ale zarazem dość logicznym światem i genialnym pomysłem na wplecenie do niego fantastyki (a szczególnie przenoszenia magii przez zęby i ogólnie kości? UWIELBIAM ten pomysł!) Owen osiągnęła nadzwyczajne połączenie, które za nic nie chce opuścić mojej pamięci i często okupuje moje myśli.

Uwielbiam twarde, błyskotliwe bohaterki. Dodatkowo zawsze zyskują one u mnie ogrom dodatkowych punktów, jeżeli mają one jakieś wady i są ich świadome, a mimo tego nie poddają się i robią wszystko, by osiągnąć swój cel, nawet jeżeli wydaje im się, że nie mają na to najmniejszej szansy.
I dokładnie taką postać stworzyła Margaret Owen, pisząc Fe, którą pokochałam już w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

„Hooky” wkradło się do mojego życia niepozornymi, małymi kroczkami. Zaczęło pojawiać się, gdzie tylko patrzyłam, emanując już z okładki kuszącym połączeniem komfortu i lubianym przeze mnie magicznym, wiedźmim klimatem. A potem los wziął sprawy w swoje ręce i skierował mnie prosto w centrum miejskiej burzy, dziwnym trafem sprawiając, że komiksy Míriam Bonastre Tur trafiły w moje ręce. Jeszcze tego samego dnia zatraciłam się więc w pierwszym z nich… i totalnie przepadłam!
Tak jak oczekiwałam, była to cudownie klimatyczna i emanująca ciepłem (mimo towarzyszącym jej momentami wcale nie prostym tematom) historia z bohaterami, których dosłownie miałam ochotę posadzić na kanapie, wsadzić każdemu z nich kubek z kakao w ręce i zadbać, by nie stała się im żadna krzywda. To była opowieść pełna momentami realnie komplikujących się relacji, przyjaźni i odkrywaniu miejsca dla siebie oraz siły w samym sobie.
Myślę, że „Hooky” naprawdę zasługuje na trafienie do młodszych czytelników, dopiero wchodzących w świat książek. Mam wrażenie, że ciepło tej historii może dać im trochę wsparcia i poczucia zrozumienia, a już na pewno zapewnić dobrą zabawę! Każdy znajdzie w niej coś dla siebie - osoby uwielbiające legendy i bajki o księżniczkach, rozrabiacy, czy też miłośnicy wiedźm i magii! Z tyłu głowy powinniśmy jednak mieć też fakt, że w komiksie pojawiają się sceny związane z negatywnym traktowaniem tych ostatnich, w związku z czym warto czytać ten komiks razem z najmłodszymi czytelnikami, by zapewnić im wsparcie w razie potrzeby albo wręczyć im go dopiero, kiedy będziemy uważać, że są wystarczająco dojrzali emocjonalnie, by poradzić sobie również z negatywnymi wydarzeniami :)

(Współpraca z Wydawnictwem Wilga)

„Hooky” wkradło się do mojego życia niepozornymi, małymi kroczkami. Zaczęło pojawiać się, gdzie tylko patrzyłam, emanując już z okładki kuszącym połączeniem komfortu i lubianym przeze mnie magicznym, wiedźmim klimatem. A potem los wziął sprawy w swoje ręce i skierował mnie prosto w centrum miejskiej burzy, dziwnym trafem sprawiając, że komiksy Míriam Bonastre Tur trafiły w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

O. Mój. Boże.
Chloe Gong zrobiła to po raz kolejny.

Małymi, aczkolwiek śmiałymi krokami wkradła się do mojego serca i udała się na polowanie w poszukiwaniu fragmentu, który jeszcze nie należałby do niej. I go znalazła, po czym uczyniła swoim. Bo jakże inaczej miałoby się to skończyć?

Znacie film „Narzeczony mimo woli“ w reżyserii Anne Fletcher? A „Kapitana Amerykę i Zimowego Żołnierza” w reżyserii braci (Anthony i Joe) Russo? Jeżeli tak, to wyobraźcie sobie, że Gong napisała dylogię, która stanowi idealny balans między elementami tych dwóch filmów, w dodatku połączony z byciem retellingiem jednej z Szekspirowskich komedii - „Jak Wam się podoba“. I wyszło jej to genialnie!

„Nikczemny Myśliwy” to genialne zakończenie zarówno jak dla dylogii Fortuny, jak i całej serii Secret Shanghai, które sprawiło, że wytrzeszczałam oczy i dusiłam w sobie zarówno krzyki podekscytowania, jak i łzy niedowierzania w miejscach publicznych. (Może i w pierwszej chwili Epilog wzbudził we mnie ogrom dziwnych uczuć, tak teraz, z czasem, czuję, że Ci bohaterowie na to zasłużyli i cieszę się, że skończyli w taki, a nie inny sposób!)

Tym samym czuję ogromną potrzebę, by skończyć tę opinię ogromnym słowem DZIĘKUJĘ skierowanym do Chloe za pokazanie nam tego świata, oprowadzenie nas po nim i doprowadzenie go ze stylem aż do samego końca. Secret Shanghai will always have a special place in my heart 🫣💗

O. Mój. Boże.
Chloe Gong zrobiła to po raz kolejny.

Małymi, aczkolwiek śmiałymi krokami wkradła się do mojego serca i udała się na polowanie w poszukiwaniu fragmentu, który jeszcze nie należałby do niej. I go znalazła, po czym uczyniła swoim. Bo jakże inaczej miałoby się to skończyć?

Znacie film „Narzeczony mimo woli“ w reżyserii Anne Fletcher? A „Kapitana Amerykę i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„The Naturals. Genialne Umysły” były moim powrotem do tej serii, ponieważ czytałam je już drugi raz, ale mimo tego bawiłam się tak samo dobrze! Książka od samego początku mnie wciągnęła, niepozornie nakręcając mnie na kolejne wydarzenia i budując napięcie i ciarki na moich plecach. W dobrej zabawie nie przeszkodziła mi nawet wcześniejsza znajomość książki w innym języku - zdążyłam już powiem zapomnieć większość szczegółów dotyczących największego plot twistu i mimo, że wiedziałam, czego się spodziewać, i tak po prostu MUSIAŁAM SIĘ DOWIEDZIEĆ, co właściwie się wydarzy! Koniecznie będę musiała sięgnąć w końcu również po 2 tom!

„The Naturals. Genialne Umysły” były moim powrotem do tej serii, ponieważ czytałam je już drugi raz, ale mimo tego bawiłam się tak samo dobrze! Książka od samego początku mnie wciągnęła, niepozornie nakręcając mnie na kolejne wydarzenia i budując napięcie i ciarki na moich plecach. W dobrej zabawie nie przeszkodziła mi nawet wcześniejsza znajomość książki w innym języku -...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Skończyłam. Tylna część okładki opadła zanim pozwoliłam sobie ją zamknąć. Chwyciłam ją i ponownie otworzyłam książkę, z nadzieją, że magicznie się odświeży i pojawi się kolejny rozdział, kolejne przygody tych cudownych bohaterów. Zrobiłam to jeszcze kilka razy. „Just one more chapter” widniejące na zakładce, która towarzyszyła mi przez całą lekturę, nabrało nowego znaczenia...
🌻
Poznajcie Olivię - artystyczną duszę, która przez rodziców nie może być tym, kim chciałaby być. A przynajmniej tak myślała, dopóki nie poznała pewnej osoby.
Poznajcie Cassie - świetną siatkarkę z ogromnym crushem na jednym z zawodników męskiej drużyny tego sportu. Chociaż kto wie, może jej serce pragnie naprawdę kogo innego?
Poznajcie Roberta - przewodniczącego idealnego, chłopaka z ogromnymi ambicjami. Ale czy uda mu się zrealizować swoje plany wyborcze, gdy ktoś pokrzyżuje mu drogę?
No i poznajcie Roksanne - atrakcyjną redaktorkę gazetki szkolnej, zwracającą na siebie uwagę niemal wszystkich wokół. Jak dużo jest w stanie zrobić dla najbliższych?
Wstąpcie do Liceum Raymonda Lwa i sami się o tym przekonajcie!
🌻
O mamusiu! Dawno żadna książka nie podobała mi się tak bardzo jak „Rok Pełen Marzeń”! Szczególnie jeżeli chodzi o młodzieżówki - za którymi nie przepadam przez kilka czynników, które powtarzają się w większości z nich : nierealistycznie wykreowane postacie, sztuczne, sztywne dialogi zupełnie nie pasujące charakterem do wieku bohaterów, wątki miłosne zaczynające się znikąd i rozwijające się stanowczo za szybko... No nie, po prostu nie! 😖 Claudii Pendel udało się zgrabnie wyminąć te wszystkie czynniki, tworząc cudownych bohaterów, których pokochałam całym sercem, używających języka pasującego do ich wieku i charakteru oraz powoli, realistycznie rozwijające się wątki miłosne, które zarazem nie wydawały się wypchnięte na przód i "na siłę". No po prostu cud. ❤️
Claudia - bardzo dziękuję Ci za tę książkę i za to, że pozwoliłaś mi wkroczyć do Liceum Raymonda Lwa z takim przytupem.❤️🌻

Pozostaje powiedzieć mi jedno: LWY POKAŻCIE KŁY! A wy biegnijcie czytać RPM!

Skończyłam. Tylna część okładki opadła zanim pozwoliłam sobie ją zamknąć. Chwyciłam ją i ponownie otworzyłam książkę, z nadzieją, że magicznie się odświeży i pojawi się kolejny rozdział, kolejne przygody tych cudownych bohaterów. Zrobiłam to jeszcze kilka razy. „Just one more chapter” widniejące na zakładce, która towarzyszyła mi przez całą lekturę, nabrało nowego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

„Żelazna Kraina”, ostatnio Tom „Elfów Ziemi i Powietrza” już nadszedł! Jest to ostatni tom pierwszej serii Holly Black, dziejącej się jeszcze przed wydarzeniami z „Okrutnego Księcia” - aczkolwiek zdradzę Wam, że kilka bohaterów z późniejszej powieści Holly pojawia się i tutaj (dopiero na końcu, ale żałujcie, że nie usłyszeliście mojego krzyku gdy się pojawili!). Bawiłam się naprawdę dobrze, mimo że Holly zastosowała swoją dobrze już mi znaną taktykę - przez większość książki akcja się wlekła i ciągnęła leniwym tempem tylko po to, by na końcu gwałtownie przyspieszyć i zostawić mnie wbitą w fotel. Przeżywałam tą książkę, na zmianę nienawidząc i wybaczając kolejnym bohaterom. Ale na końcu byłam im wdzięczna za całość, jaką razem tworzyli.

„Żelazna Kraina”, ostatnio Tom „Elfów Ziemi i Powietrza” już nadszedł! Jest to ostatni tom pierwszej serii Holly Black, dziejącej się jeszcze przed wydarzeniami z „Okrutnego Księcia” - aczkolwiek zdradzę Wam, że kilka bohaterów z późniejszej powieści Holly pojawia się i tutaj (dopiero na końcu, ale żałujcie, że nie usłyszeliście mojego krzyku gdy się pojawili!). Bawiłam się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwielbiam styl pisania Holly Black. Sprawia, że płynę przez lekturę i świetnie się bawię, niezależnie od akcji książki - w tym przypadku skupionej wokół życia samotnej dziewczyny na ulicach wielkiego miasta, która trafiła na złą drogę. Uwielbiam to, że kiedy czytam jej starsze książki ( na przykład właśnie „Serce Trolla”, w oryginale wydane w 2005 roku - czyli w roku, w którym się urodziłam 😳😂), a potem przypominam sobie „Okrutnego Księcia” i widzę ogromny postęp w pisaniu Holly. I zgoda, muszę przyznać, że „Serce Trolla” ma niższy poziom niż trylogia, o której huczy cały instagram, ale muszę przyznać, że i tak świetnie się bawiłam, czytając tę książkę. Kiedy potrzebowałam wytchnienia od nauki, chwili odpoczynku - otwierałam „Serce Trolla” i przenosiłam się na ulicę Nowego Jorku, poznawałam jego kolejne zakątki i tajemnice. I bardzo mi się to spodobało!

Uwielbiam styl pisania Holly Black. Sprawia, że płynę przez lekturę i świetnie się bawię, niezależnie od akcji książki - w tym przypadku skupionej wokół życia samotnej dziewczyny na ulicach wielkiego miasta, która trafiła na złą drogę. Uwielbiam to, że kiedy czytam jej starsze książki ( na przykład właśnie „Serce Trolla”, w oryginale wydane w 2005 roku - czyli w roku, w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Poznajcie Beth Harmon.
Tak, to ta ośmiolatka, której matka zginęła kilka tygodni temu w wypadku samochodowym, od tego czasu zmuszona do życia w sierocińcu. Faszerowana tabletkami na uspokojenie, znajduje nową pasję w szachach, których w sekrecie przed dyrektorką ośrodka uczy jej woźny.
Tak, to ta dwunastolatka, która pokonała w swoim pierwszym turnieju wielu starszych i bardziej doświadczonych od siebie graczy. I nie zamierza się poddawać.
Tak, to ta osiemnastolatka, która właśnie spełniła marzenie ośmioletniej siebie, mierząc się z najlepszymi szachistami w Moskwie.
Ta, która przyszła, by wygrać.
♟️
O „Gambicie Królowej” po raz pierwszy usłyszałam, gdy zrobiło się o nim głośno na Instagramie. Wszyscy zaczęli oglądać serial, a ja zdecydowałam się zrobić research, w wyniku którego dowiedziałam się, że jest on oparty na książce. Podjęłam decyzję, że najpierw przeczytam książkę, a dopiero później wezmę się za serial.
Nadszedł ten moment, gdy skończyłam książkę i chcę podzielić się z Wami moją opinią. Mimo kilku scen, podczas których czułam się niekomfortowo, „Gambit Królowej” bardzo mi się podobał. Z uśmiechem na twarzt przewracałam kolejne strony, zapoznając się z kolejnymi przeżyciami Beth, jej problemami i przeciwnikami.
Bardzo spodobała mi się postać Harmon - ambitna, nieugięta, inteligentna młoda dziewczyna, ale mimo wszystko jednak nie bez wad. Podobnie jak Martyna (@_ksiazki_moim_zyciem), zauważyłam, jak bardzo z tą bohaterką kojarzy mi się piosenka „Killer Queen”, którą nuciłam pod nosem podczas czytania 😂.
Muszę Wam przyznać, że jest to książka specyficzna, aczkolwiek warta lektury. Stanowczo mogę Wam ją polecić - chociażby po to, byście zapoznali się z Beth.
Tą, która przychodzi, by wygrać.

Poznajcie Beth Harmon.
Tak, to ta ośmiolatka, której matka zginęła kilka tygodni temu w wypadku samochodowym, od tego czasu zmuszona do życia w sierocińcu. Faszerowana tabletkami na uspokojenie, znajduje nową pasję w szachach, których w sekrecie przed dyrektorką ośrodka uczy jej woźny.
Tak, to ta dwunastolatka, która pokonała w swoim pierwszym turnieju wielu starszych i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kaz Brekker, zwany też Brudnorękim, otrzymuje propozycję. Za włamanie się do Lodowego Dworu, dotychczas niezdobytej wojskowej twierdzy fjerdan, on i jego towarzysze dostaną 30 milionów kruge. Zbiera więc grupę, z którą zamierza dokonać niemożliwego zadania. Czy im, geniuszom zła i przekrętów, uda się wykonać to zadanie? Ile trudności przyjdzie im spotkać po drodze? O tym w „Szóstce Wron”!
💰
Czytaliście „Szóstkę Wron”? Jeżeli tak, który bohater jest Waszym ulubionym?
🖤
O jaaaaaa! W końcu rozumiem całkowicie zasłużony fenomen „Szóstki Wron” i dlaczego wszyscy namawiali mnie do przeczytania jej! Nawet nie wiecie, jak bardzo wkręciłam się w lekturę, jak tęsknym wzrokiem patrzyłam na książkę, kiedy miałam lekcje i nie mogłam jej czytać. To była naprawdę dobra książka, która porwała mnie i sprawiła, że moje myśli krążyły wokół niej, nawet kiedy nie mogłam jej czytać. Polubiłam - bardziej lub mniej - każdego z bohaterów pośród tytułowej Szóstki, aczkolwiek myślę, że nikogo nie zdziwi, że najbardziej polubiłam się z postaciami Kaza i Jespera.
🖤
Zdecydowanie mogę polecić Wam „Szóstkę Wron”, aczkolwiek chciałabym podkreślić, że moim zdaniem powinno się najpierw przeczytać trylogię Grisza, gdyż akcja tej książki dzieje się po akcji trylogii, a bohaterowie czasem się do niej odwołują.

Kaz Brekker, zwany też Brudnorękim, otrzymuje propozycję. Za włamanie się do Lodowego Dworu, dotychczas niezdobytej wojskowej twierdzy fjerdan, on i jego towarzysze dostaną 30 milionów kruge. Zbiera więc grupę, z którą zamierza dokonać niemożliwego zadania. Czy im, geniuszom zła i przekrętów, uda się wykonać to zadanie? Ile trudności przyjdzie im spotkać po drodze? O tym w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Emmet Farmer pracuje w gospodarstwie swojego ojca. Gdy trafia do domu Sereny, właściwie nie ma pojęcia kim są oprawiacze i dlaczego ludzie z taką niechęcią patrzą na książki. Na skutek niefortunnego zwrotu wydarzeń chłopak musi jednak przenieść się do Castlefordu, gdzie przeżyje spotkanie ze swoją przeszłością... Ale skoro to przeszłość, to dlaczego obróci ona życie chłopaka do góry nogami?

Kiedy sięgałam po tę książkę, kierując się w zasadzie tylko opisem, domyślałam się że książki i ich rola jako "opraw" będzie głównym wątkiem książki. I zgoda, pierwsza część (bo „Księgi Zapomnianych Żyć” są w środku podzielone na trzy części) skupiała się głównie na pokazaniu realiów Emmeta, odkrywającego, czym właściwie są książki i jaka jest ich rola, ale... W dalszych częściach ten czar prysł, a wątek oprawiaczy i książek został zepchnięty na dalszy plan. I szczerze, trochę mnie to zawiodło.
Mimo tej wady, nie była to zła książka. Pisana doprawdy specyficznym językiem, nadal była miłą lekturą na kilka kolejnych wieczorów.

Emmet Farmer pracuje w gospodarstwie swojego ojca. Gdy trafia do domu Sereny, właściwie nie ma pojęcia kim są oprawiacze i dlaczego ludzie z taką niechęcią patrzą na książki. Na skutek niefortunnego zwrotu wydarzeń chłopak musi jednak przenieść się do Castlefordu, gdzie przeżyje spotkanie ze swoją przeszłością... Ale skoro to przeszłość, to dlaczego obróci ona życie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Poznajcie „Dlaczego Król Elfów nie znosił baśni” - najnowszą książkę Holly Black, która dzisiaj ma swoją polską premierę. Jest to nowelka będąca zbiorem 10 dość krótkich opowiadań, będących dodatkiem do trylogii „Folk of the air”, które dzieją się w trzech różnych realniach czasowych - poznajemy dzieciństwo Cardana, dowiadujemy się, co dokładnie kierowało jego zachowaniem podczas akcji z trylogii oraz spotykamy się z jej kontynuacją. Wątek baśni, które pojawiają się tutaj trzykrotnie, jest świetnym elementem, który wzbudził we mnie spore pokłady nostalgii...
Ale... Dlaczego właściwie Król Elfhame nie znosił baśni? Aby to zrozumieć, musicie przeczytać tę książkę!
🧝🏻‍♂️🧝🏻‍♀️
O rany! Czy wy widzieliście ilustracje w tej drobnej książeczce? Ostatnio przyłapałam się na tym, że mimo wrześniowej premiery „Złej Królowej”, zaczynam odczuwać braki wynikające z tego, że zaczynałam tęsknić za Elfhame i Cardanem ( niech @olgcia mi świadkiem 😂), więc nawet nie wiecie, jak bardzo ucieszyła mnie paczka, która przyszła do mnie wczoraj w połowie lekcji matematyki. 😂 Nowelkę pochłonęłam za jednym razem - usiadłam, przeniosłam się do Elfhame i zostałam tam już aż do ostatniej strony... A potem w mojej głowie pojawiła się myśl "chcę więcej" 😉
Jedyną rzeczą, na którą mogłabym zwrócić uwagę przy tej książce, jest jej wymiar - Wy, którzy trzymacie w swoich rękach, pewnie już zauważyliście, że jest ona nieco szersza i wyższa od reszty książek Holly Black, ale jeżeli mam być szczera - mi to aż tak nie przeszkadza.
Chciałabym Wam - innym śmiertelnikom, tak jak ja, całym sercem zakochanym w Elfhame - cieplutko polecić tę książkę. Bo naprawdę warto i myślę, że nie pożałujecie tej lektury!

Poznajcie „Dlaczego Król Elfów nie znosił baśni” - najnowszą książkę Holly Black, która dzisiaj ma swoją polską premierę. Jest to nowelka będąca zbiorem 10 dość krótkich opowiadań, będących dodatkiem do trylogii „Folk of the air”, które dzieją się w trzech różnych realniach czasowych - poznajemy dzieciństwo Cardana, dowiadujemy się, co dokładnie kierowało jego zachowaniem...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

O rany! Przeczytanie tej książki Ricka Riordana chodziło mi po głowie już od ponad pół roku, więc kiedy tylko wpadła w moje dłonie, wzięłam się za lekturę. I czy Wy wiecie, jakie to było dobre? Uwielbiam mitologię grecką i bardzo podobało mi się jej wykorzystanie, akcja była wartka, bardzo niechętnie odkładałam książkę na bok. I przyznam, że naprawdę bardzo mi się podobała, mimo że docelową grupą odbiorców są osoby w wieku 12-13 lat! Nawet nie wiecie, jak bardzo teraz żałuję, że nie posłuchałam się Martyny, kiedy mówiła mi, żebym od razu kupiła też drugi tom! To było stanowczo to, na co teraz miałam ochotę - lekka fantastyka, która sprawiła, że chociaż trochę "odpływałam" z tego świata! Stanowczo mogę Wam polecić przeczytanie Percy'ego, jeżeli jeszcze tego nie zrobiliście!

O rany! Przeczytanie tej książki Ricka Riordana chodziło mi po głowie już od ponad pół roku, więc kiedy tylko wpadła w moje dłonie, wzięłam się za lekturę. I czy Wy wiecie, jakie to było dobre? Uwielbiam mitologię grecką i bardzo podobało mi się jej wykorzystanie, akcja była wartka, bardzo niechętnie odkładałam książkę na bok. I przyznam, że naprawdę bardzo mi się podobała,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Pamiętam moje słowa, które wyrwały mi się z ust zaraz po skończeniu trzeciego tomu heksalogii. „Nie ma mowy, by zdarzyło się coś więcej”... Oj, jakże głupia wtedy byłam! Nawet nie wiecie, jak bardzo podobała mi się ta część! Siedziałam jak na szpilkach, a kiedy już musiałam odłożyć książkę, mimo wszystko stale wracałam do niej tęsknym wzrokiem, bo chciałam czytać dalej, dowiedzieć się, co jeszcze się stanie, a kiedy już doszłam do końca, w moich myślach było już tylko jedno...

„Dobrze, że nie muszę czekać na kolejną (ostatnią 😳) część i mam ją już na półce...”

Pamiętam moje słowa, które wyrwały mi się z ust zaraz po skończeniu trzeciego tomu heksalogii. „Nie ma mowy, by zdarzyło się coś więcej”... Oj, jakże głupia wtedy byłam! Nawet nie wiecie, jak bardzo podobała mi się ta część! Siedziałam jak na szpilkach, a kiedy już musiałam odłożyć książkę, mimo wszystko stale wracałam do niej tęsknym wzrokiem, bo chciałam czytać dalej,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Rok 1984. Powieść graficzna Fido Nesti, George Orwell
Ocena 8,2
Rok 1984. Powi... Fido Nesti, George ...

Na półkach:

Wczoraj wieczorem skończyłam powieść graficzną do „Roku 1984” wydaną pod koniec września przez @wydawnictwojaguar . Cały wieczór siedziałam wbita w fotel, po moich plecach ciarki wędrowały w górę i w dół.
I muszę przyznać, że nie bez powodu. Antyutopijna opowieść wciągnęła mnie i sprawiła, że nie chciałam iść spać, dopóki jej nie skończę. Po lekturze dobrze zrozumiałam fenomen powieści Orwella. To była niesamowita podróż, nie tylko w głąb świata wytworzonego przez autora, ale również w głąb własnego umysłu. Już nigdy nie spojrzę na świat i to, co w nim się dzieje tak samo.

Dodatkowo niesamowite ilustracje autorstwa Fido Nesti idealnie oddawały klimat powieści, pomogły mi wczuć się w tę historię jeszcze bardziej.

To była ekscytująca podróż i śmiało mogę powiedzieć, że „Rok 1984” to powieść, z którą każdy powinien się zapoznać - czy to w postaci tradycyjnej książki, czy też wersji graficznej. Mogę Was zapewnić, że warto!

Wczoraj wieczorem skończyłam powieść graficzną do „Roku 1984” wydaną pod koniec września przez @wydawnictwojaguar . Cały wieczór siedziałam wbita w fotel, po moich plecach ciarki wędrowały w górę i w dół.
I muszę przyznać, że nie bez powodu. Antyutopijna opowieść wciągnęła mnie i sprawiła, że nie chciałam iść spać, dopóki jej nie skończę. Po lekturze dobrze zrozumiałam...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

O raju! Nie wierzę, że lektura „Cud Miód Maliny” już za mną! A miałam zostawić ją sobie na halloween! 😝 Kiedy tylko otworzyłam paczkę z tą książką, od razu zaczęłam zachwycać się, jak pięknie wygląda, nie mogłam oderwać od niej wzroku. Ale czy uwierzycie mi na słowo, że w środku jest tak samo cudowna jak na zewnątrz? Zagłębiałam się w kolejne perypetie wydarzeń szalonego życia Koźlaczek, szczerząc się do książki jak głupia do sera ze świadomością, że te cudowne opowiadania były tym, czego tak bardzo potrzebowałam - powodem do uśmiechu. Zanim zapytacie - od razu odpowiem - książkę „Cud Miód Malina” możecie czytać bez znajomości innych książek @jadowska4sure... A więc może to znak, że jeżeli jeszcze nie zaczęliście, to najwyższy czas?
Pozwólcie sobie na weekend w Zielonym Jarze, z Maliną, Aronią, Klonem... i oczywiście Narcyzą, bez której ród Koźlaczek nie byłby taki sam - a ja gwarantuję Wam, że nie pożałujecie, a przeciwnie - będziecie chcieli więcej.
A więc... Na co czekacie? W drogę!

O raju! Nie wierzę, że lektura „Cud Miód Maliny” już za mną! A miałam zostawić ją sobie na halloween! 😝 Kiedy tylko otworzyłam paczkę z tą książką, od razu zaczęłam zachwycać się, jak pięknie wygląda, nie mogłam oderwać od niej wzroku. Ale czy uwierzycie mi na słowo, że w środku jest tak samo cudowna jak na zewnątrz? Zagłębiałam się w kolejne perypetie wydarzeń szalonego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwielbiam mitologie. Kiedy po raz pierwszy czytałam mity greckie, mają jakieś 10 lat, kompletnie się w nich zakochałam i po przeczytaniu jednego tomiku z nimi, pragnęłam przeczytać kolejny. I do dzisiaj pamiętam, że były to mity napisane przez Grzegorza Kasdepke! Moja miłość do opowieści o stworzeniu świata i o wielu panujących w nim bogach nadal kwitnie, dlatego stwierdziłam, że rozszerzę swoje horyzonty i chwycę za mitologię nordycką.
Do tej pory jedyną stycznością, jaką miałam z mitologią nordycką, były filmy Marvela... Dzisiaj, kiedy lekturę „Mitologii Nordyckiej” Neila Gaimana mam za sobą, nawet nie wiecie, jak bardzo przeklinam, że nie sięgnęłam po nią wcześniej! Bardzo spodobały mi się opisane przez niego historie i jestem pewna, że jeszcze nie raz zagłębię się w lektury dotyczące mitologii nordyckiej, bo spodobała mi się tak bardzo, że dałabym wszystko, by móc zapomnieć i przeczytać ją jeszcze raz, na nowo, i od nowa poznać te historie! Jeżeli jeszcze nie znacie mitologii nordyckiej, a lubicie tą grecką lub rzymską, nie zawiedziecie się, a poznanie jej na pewno sprawi Wam przyjemność!

Uwielbiam mitologie. Kiedy po raz pierwszy czytałam mity greckie, mają jakieś 10 lat, kompletnie się w nich zakochałam i po przeczytaniu jednego tomiku z nimi, pragnęłam przeczytać kolejny. I do dzisiaj pamiętam, że były to mity napisane przez Grzegorza Kasdepke! Moja miłość do opowieści o stworzeniu świata i o wielu panujących w nim bogach nadal kwitnie, dlatego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

„Zła Królowa” swoją premierę w oryginale miała już kilka lat temu. Teraz nadszedł czas, by podbiła i Polskę. Niesamowita Holly Black powraca, przedstawiając nam przeszłość Dworu Termitów. Akcja książki dzieje się przed wydarzeniami z trylogii Okrutnego Księcia, powoli po raz kolejny wprowadza nas w magiczny świat elfów. Jeżeli jesteście u mnie na profilu już dłużej, wiecie, iż uważam, że Holly to królowa elfiej fantastyki. Jej książki pisane są takim językiem, że kiedy zaczniecie czytać, poczujecie jakby autorka rzucała na was czar, sprawiający, iż nie będziecie chcieli odłożyć książki, jeżeli jej nie skończycie. Tak jest i w przypadku „Złej Królowej”, za której możliwość przedpremierowej lektury dziękuję @wydawnictwojaguar!

„Zła Królowa” swoją premierę w oryginale miała już kilka lat temu. Teraz nadszedł czas, by podbiła i Polskę. Niesamowita Holly Black powraca, przedstawiając nam przeszłość Dworu Termitów. Akcja książki dzieje się przed wydarzeniami z trylogii Okrutnego Księcia, powoli po raz kolejny wprowadza nas w magiczny świat elfów. Jeżeli jesteście u mnie na profilu już dłużej, wiecie,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

rzez długi czas odkąd usłyszałam o tej książce zastanawiałam się, czy chcę ją przeczytać i czy mi się spodoba. W końcu, po długim czasie i licznych pochwałach wielu osób, w tym głównie Karoliny (@come.book) stwierdziłam, że i ja chciałabym mieć swoją opinię o „Maresi”. I wiecie co? Jestem zauroczona! Książkę czytało się bardzo przyjemnie i szybko - pochłonęłam ją niemalże za jednym razem! Mimo swej prostoty, miała w sobie jakąś moc, która trzymała mnie w napięciu i nie pozwalała mi jej odłożyć. To była niesamowitą opowieść o przyjaźni, zaufaniu, przetrwaniu, zdarzających się czasem cudach, o pięknie przeplatanym grozą - bo czyż nie tym jest życie? Bardzo podobał mi się sposób, w jaki w „Maresi” został opisany wątek feministyczny.
Myślę, że to świetna lektura, która spodobała by się zarówno osobom młodszym odemnie, jak i w moim wieku i starszym. Ta książka mnie oczarowała, a ja trwam pod jej urokiem.

rzez długi czas odkąd usłyszałam o tej książce zastanawiałam się, czy chcę ją przeczytać i czy mi się spodoba. W końcu, po długim czasie i licznych pochwałach wielu osób, w tym głównie Karoliny (@come.book) stwierdziłam, że i ja chciałabym mieć swoją opinię o „Maresi”. I wiecie co? Jestem zauroczona! Książkę czytało się bardzo przyjemnie i szybko - pochłonęłam ją niemalże...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Wiecie co? Muszę przyznać, że jak najbardziej nie żałuję lektury tej książki. Po pierwszych dwóch rozdziałach, kiedy już dokopałam się do "drugiego dna" fabuły, czytałam książkę z dużym zaciekawieniem, bardzo chętnie zagłębiałam się w dalszy ciąg historii. Muszę przyznać, że ta cieniutka książeczka licząca nieco ponad sto stron jak najbardziej zasługuje na to, by znajdować się w kanonie lektur i myślę, że każdy powinien ją chociaż raz w życiu przeczytać i przemyśleć to, czego dotyczy.

Wiecie co? Muszę przyznać, że jak najbardziej nie żałuję lektury tej książki. Po pierwszych dwóch rozdziałach, kiedy już dokopałam się do "drugiego dna" fabuły, czytałam książkę z dużym zaciekawieniem, bardzo chętnie zagłębiałam się w dalszy ciąg historii. Muszę przyznać, że ta cieniutka książeczka licząca nieco ponad sto stron jak najbardziej zasługuje na to, by znajdować...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to