klotyldziec

Profil użytkownika: klotyldziec

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 12 lata temu
142
Przeczytanych
książek
556
Książek
w biblioteczce
39
Opinii
429
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| 1 ksiązkę
Wchodzę tu tylko i wyłącznie po to, żeby dowiedzieć się, czy można skasować konto. Chyba nie można.

Opinie


Na półkach:

Ostatnimi czasy chwilowo porzuciłam jedną z największych pasji mojego życia jaką jest czytanie książek. O powodzie nie będę pisać, straszny to nonsens i na prawdę nie warto się tym przechwalać w recenzjach. W mojej biblioteczce znajduje się chyba 6 opasłych tomisk, które kupiłam i do tej pory nie tknęłam. Pewnie aż do wakacji bym żadnej nie przeczytała, gdyby nie szkolne lektury. Jak chociażby „Justynian i Teodora”.
Jest to oczywiście biografia Justyniana i Teodory pokazujące jak wyglądało Bizancjum pod ich rządami. Zanim dowiemy się czegokolwiek o tytułowych bohaterach czeka nas długa historia tego, jak rodzina Justyniana doszła do władzy. Wszystko zaczyna się od Justyna – pozbawionego perspektyw młodzieńca z rolniczej rodziny, który został przyjęty do gwardii pałacowej ze względu na urodę. Potem niejaki Jan Garbus wtrącił go do lochu, ale prześladowały go cudaczne sny, więc go uwolnił. Później Justyn stał się dowódcą gwardii pałacowej. Kiedy więc cesarz Anastazjusz umarł nagle od porażenia piorunem trzeba było wybrać cesarza jak najszybciej, aby nie doszło do kompletnego chaosu. I został nim właśnie Justyn, podobno przypadkowo, ale nie trudno domyśleć się, że musiał uknuć jakiś szalony podstęp. Logiczne jest, że musiał być człowiekiem niebywale inteligentnym lub przebiegłym by doprowadzić do tak niewyobrażalnego awansu społecznego, a te cechy z pewnością podzielał jego siostrzeniec – tytułowy Justynian, który oczywiście stał się jego następcą.
Podobny awans społeczny spotkał Teodorę – córkę aktorki i trenera niedźwiedzi cyrkowych. Ojciec jednak umarł bardzo szybko zostawiając matkę z trzema córkami, a rodzina znalazła się w nędzy. Pomógł im specyficzny klub kibica – Błękitni. Miało to później ogromny wpływ na politykę Justyniana. Teodora zaczęła występować jako aktorka, ta praca była dla niej prawdziwą szkołą życia. Zawód ten wymagał od niej umiejętności kłamania i lotnego umysłu, co niewątpliwie jest niezbędne w byciu cesarzową. Szybko porzuciła tę pracę na rzecz prostytucji, później prawdopodobnie się nawróciła na monofizytyzm i skończyła z tym.
Przy recenzowaniu „Ryszarda Lwie Serce” stwierdziłam, że jest to książka mało „powieściowa”, jednak po przeczytaniu „Justyniana i Teodory” zmieniłam zdanie na temat poprzedniej lektury. Biografia owego wielkiego cesarza i jego charyzmatycznej żony to zdecydowanie źródło naukowe, które nie nadaje się do czytania w celach rozrywkowych. Być może dla ludzi piszących przeróżne prace naukowe nt. bohaterów jest to zaleta, ale dla mnie nie. Mamy tu głównie suche, obiektywne fakty. A szkoda. Justynian i Teodora zdecydowanie musieli być ludźmi o ciekawej osobowości, być może nawet są to jedne z bardziej intrygujących postaci w całej historii powszechnej, więc przydałoby się bardziej przypatrzeć ich psychice. Szczególnie intrygująca jest Teodora, której Browning nie poświęcił zbyt wiele stron. Jest przykładem, że kobieta nawet w najgorszej sytuacji życiowej może osiągnąć coś wielkiego inteligencją, urodą, charyzmą, a także bezlitosnym pozbywaniem się wrogów.
Ogólnie rzecz brakuje tu również humoru, napięcia, wzruszeń, czegokolwiek.
Denerwujące jest również to, że autor opisuje całkowicie niepotrzebne rzeczy np. mozaika z Rawenny opisana jest na całą stronę, a przecież każdy to dzieło widział, więc po co to komu? Styl pisania jest do tego stopnia prosty, zwyczajny, że ma się wrażenie, że czyta się coś w rodzaju instrukcji obsługi.
W poprzednich lekturach, które recenzowałam można było też znaleźć wiele ciekawostek trochę niezwiązanych z tematem, ale bardzo intrygujących i przydatnych. Tutaj takich krótkich odstępstw nie ma prawie w ogóle, a szkoda, przydałoby się jakieś urozmaicenie.
Nie brak za to przydatnych informacji o Bizancjum i średniowieczu - światopogląd, społeczeństwo, konflikty religijne, a przed wszystkim wojny i podboje. Ze wszystkiego można wyciągnąć jakieś wnioski. Świetnie obrazuje np. stosunek średniowiecznych władców do religii. Jednych „heretyków” tolerowali, bo ich bunt byłby groźny, innych nie, bo to oni zagrażali jedności Państwa. Justynian był fanatykiem religijnym, ale jednocześnie dostosowywał politykę religijną do potrzeb społecznych i osiągnięcia własnych celów politycznych.
Dowiadujemy się też, że mimo tego, że Justynian i Teodora niewątpliwie byli genialnymi ludźmi nie osiągnęliby tego wszystkiego, gdyby nie ich wodzowie i inni oddani ludzie. To jest bardzo przydatna prawda życiowa, że nawet będąc kimś wielkim nie osiągnie się niczego w pojedynkę. Za najmniejsze przewinienia bliscy współpracownicy cesarza byli surowo karani przez Teodorę, Justynian był bardziej pobłażliwy. W taki sposób osiągnęli najbardziej lojalną drużynę współpracowników jaką mogli sobie wymarzyć.
Jeśli chodzi o wszelkie opisy bitew, wojen i konfliktów to wyjątkowo trudno to wszystko całkowicie zrozumieć, bardzo to skomplikowane, ale to, że Justynian był absolutnie świetnym strategiem łatwo „wyłapać”. I jak już wcześniej wspomniałam miał bardzo dobrych, oddanych wodzów. Czasem potrafili wygrać używając jedynie psychologii jak np. Belizariusz, któremu udało się sprawić wrażenie, że jego żołnierzy jest o wiele więcej niż w rzeczywistości.
A tak przy okazji - przydałaby się pewna kosmetyczna zmiana – nie ma nic bardziej irytującego niż przypisy na końcu książki.
Co się zaś tyczy książek w ogóle to zdecydowanie muszę zabrać się do ich czytania.
PS. trochę to naciągane, w końcu pisałam do szkoły.

Ostatnimi czasy chwilowo porzuciłam jedną z największych pasji mojego życia jaką jest czytanie książek. O powodzie nie będę pisać, straszny to nonsens i na prawdę nie warto się tym przechwalać w recenzjach. W mojej biblioteczce znajduje się chyba 6 opasłych tomisk, które kupiłam i do tej pory nie tknęłam. Pewnie aż do wakacji bym żadnej nie przeczytała, gdyby nie szkolne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dziw mnie bierze, że mój ojciec ma tyle książek popularno-naukowych o tematyce historycznej. Jest ich tyle, że nie mieszczą się u nas w domu i spora ich część znajduje się w mieszkaniu mojej babci. Toteż kiedy musiałam przeczytać jakąś lekturę na historię i zrobić jej recenzję, to mogłam wybierać, co mi się podobało. A wybrałam „Ryszarda Lwie Serce” właśnie, ponieważ był najcieńszy. Tylko dlatego.
Ryszard urodził się 8 wrześnie 1157 roku jako drugi syn Henryka II Plantageneta i jego żony Eleonory. Była to wyjątkowo dziwna rodzina, a nawet bardzo dziwna, żeby nie powiedzieć patologiczna. Eleonora była wcześniej żoną króla Francji - Ludwika VII, ale po piętnastu latach stwierdziła, że rozwiedzie się z nim pod pretekstem istniejącego między nimi pokrewieństwa, a dwa miesiące później wyszła za wspomnianego wcześniej Henryka. Po wielu latach małżeństwa małżonek zdradził ją z niejaką Piękną Rozamundą, w dodatku pokazywał się z nią publicznie i odtąd zaczął się istny cyrk. Matka podburzała dzieci przeciwko ich ojcu i na odwrót. Jedne dzieci były faworyzowane (np. opisywany tutaj Ryszard – oczko z głowie mamusi), o innych jakby zapomnieli. Gdy dorosną, będą walczyć sami ze sobą o władzę, jedni u boku matki, drudzy u boku ojca. Mało tego! Ojciec Ryszarda romansował z jego narzeczoną – Adelajdą, podobno nawet mieli dziecko. Również on zlecił zabójstwo Tomasza Becketa – nauczyciela jego synów, który był dla nich prawie jak rodzina. Dziękuję, za taką rodzinę.
Książka zaczyna się 6 stycznia 1169 roku. Henryk II składa hołd i przysięgę wierności królowi Francji (tak! Temu królowi Francji, któremu wcześniej „odbił” żonę) razem z trzema najstarszymi synami – Henrykiem Młodym, Gotfrydem i Ryszardem właśnie. Wcześniej obaj monarchowie toczyli ze sobą zacięte walki, ale teraz wszystko miało się zmienić, miał zapanować między nimi pokój. Przede wszystkim miało to ogromne znaczenie dla Ryszarda – w Montmiral spotkał swoją narzeczoną Adelajdę. Wieczną narzeczoną, za którą w końcu nie wyszedł, bo ciągle wymyślał preteksty aby tylko się z nią nie wiązać.
Potem obserwujemy jego dorastanie, dorosłość i tak aż do śmierci. I dzięki temu sporo dowiadujemy się o jego charakterze. Ryszard był człowiekiem bardzo często zmieniającym zdanie, pewien człowiek nawet nadał mu przydomek „Tak i nie”. W dodatku strasznym histerykiem – skazał Wilhelma z Barres (świetnego rycerza) na banicję, bo podczas zabawy polegającej na walce trzcinami rozciął mu bluzę. Z innych źródeł słyszałam też, że mimo tego, że był królem Anglii to prawdopodobnie w ogóle nie znał angielskiego i duchowo czuł się Francuzem. W książce można również to dostrzec. Pojechał do Ziemi Świętej i zostawił swoje Państewko na pastwę losu i chyba w ogóle nie zaprzątał sobie nim głowy. Nie umiał zapanować nad swoim wojskiem. I jak już wcześniej wspomniałam, nigdy nie miał czasu poślubić Adelajdy. Z jednej strony to trochę go rozumiałam, w końcu relacja z kimś, kto wcześniej był w związku z jego ojcem musiała być wyjątkowo toksyczna, ale z drugiej, to przecież w tamtych czasach małżeństwa służyły raczej dyplomacji. Kryło się jednak za tym coś więcej – Ryszard miał na koncie doświadczenia homoseksualne. W końcu jednak, w wieku już późnym wyszedł za Berengarię, która odgrywała bardzo małą rolę z jego życiu, nawet nie przyszła na jego pogrzeb. Umarł bezpotomnie.
Muszę przyznać, że jakoś wyjątkowo nie potrafiłam skupić się na tej książce. Czy wynikało to z jej specyfiki czy z tego, że moja kilkuletnia sąsiadka akurat szalała do rytmu głośnej muzyki dziecięcej - tego na prawdę nie wiem. Nie mam jednak zastrzeżeń co do stylu, wszystko opisane jest zwięźle i łatwo to zrozumieć. Autorka objaśnia niektóre fakty dotyczące historii w ogóle, co jest bardzo pomocne.
Postać Ryszarda mnie nie zachwyciła. Ba, nawet mogę stwierdzić, że w ogóle tego człowieka nie lubiłam, jeśli można tak powiedzieć o postaci historycznej. Za to zaintrygowała mnie jego matka – królowa Eleonora z Akwitanii. Charyzmatyczna, nietuzinkowa, niezależna kobieta. I to w jakich czasach – w średniowieczu! Autorka (Régine Pernoud) zanim napisała tę książkę wiele lat poświęciła właśnie jej, czemu się nie dziwię. Chętnie przeczytałabym jakąś biografię królowej matki, gdybym nie miała tylu innych spraw na głowie.
Generalnie rozdział na temat wypraw krzyżowych był rozdziałem zdecydowanie najnudniejszym, a jednocześnie najdłuższym. Nic dziwnego, w końcu im Ryszard poświęcił sporą część swojego życia. W tym rozdziale prawie nic się nie dzieje, poza tym, że Ryszard gdzieś jechał, wojował i wygrywał, bądź przegrywał. Jedyny, co w całym tym rozdziale mnie zaintrygowało to jego ciekawa, jednak niezrealizowana koncepcja małżeństwa między jego siostrą Joanną, a Malikiem al-Adilem – bratem Saladyna. Gdyby doszło to do skutku, to pewnie takie królewskie małżeństwa młuzumańsko-chrześcijańskie (chociaż Malik miał zamiar się ochrzcić, co nie zmienia faktu, że taki związek byłby całkowitym przełomem) w końcu stałyby się czymś normalnym i kto wie, jak wyglądałyby dzisiejsze stosunki między tymi dwoma religiami. Pomysł jednak nie doszedł do skutku, ponieważ bardzo nie spodobało się to Saladynowi.
W książce znajdzie się wiele przydatnych informacji. Nareszcie dowiedziałam się, co oznacza nazwa „asasyni”. Dzięki postaci Eleonory wiem też, że sytuacja kobiet w średniowieczu nie była aż taka okropna. A wszystko na temat historii Anglii i wypraw krzyżowych tutaj zawarte będzie mi bardzo potrzebne na lekcjach historii.
Brakuje mi tu czegoś. Wiem, że to jest publikacja naukowa, ale przydałaby się odrobina humoru, napięcia lub czegokolwiek bardziej „powieściowego”. Może mam zawyżone wymagania po przeczytaniu „Gdy Słońce było Bogiem” Kosidowskiego, książki o wiele bardziej przyjaznej dla ludzi, którzy czytając literaturę historyczną chcą się przy okazji rozerwać?
Szczerze mówiąc, mogłam wybrać lepszą lekturę do zrecenzowania z historii, chociaż dzięki tej wiele się dowiedziała i mimo wszystko całkiem dobrze się ją czytało. Książki mojego ojca wciąż mnie zadziwiają.

Dziw mnie bierze, że mój ojciec ma tyle książek popularno-naukowych o tematyce historycznej. Jest ich tyle, że nie mieszczą się u nas w domu i spora ich część znajduje się w mieszkaniu mojej babci. Toteż kiedy musiałam przeczytać jakąś lekturę na historię i zrobić jej recenzję, to mogłam wybierać, co mi się podobało. A wybrałam „Ryszarda Lwie Serce” właśnie, ponieważ był...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedna z najbardziej znienawidzonych książek mojego dzieciństwa.

Jedna z najbardziej znienawidzonych książek mojego dzieciństwa.

Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika klotyldziec

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [7]

William Shakespeare
Ocena książek:
7,8 / 10
158 książek
9 cykli
1954 fanów
Tsugumi Ohba
Ocena książek:
7,5 / 10
47 książek
3 cykle
Pisze książki z:
68 fanów
Stephen King
Ocena książek:
7,0 / 10
169 książek
14 cykli
15922 fanów

Ulubione

Andrzej Sapkowski Chrzest ognia Zobacz więcej
Terry Pratchett Czarodzicielstwo Zobacz więcej
Stephen King Carrie Zobacz więcej
Truman Capote Śniadanie u Tiffany'ego Zobacz więcej
H.P. Lovecraft Zew Cthulhu Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
142
książki
Średnio w roku
przeczytane
9
książek
Opinie były
pomocne
429
razy
W sumie
wystawione
133
oceny ze średnią 6,7

Spędzone
na czytaniu
595
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
7
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
1
książek [+ Dodaj]