-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać390
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
Nie tak dawno recenzowałam Tajemny ogień. Książka była miłą odskocznią od rzeczywistości. Wciągała w swoją historię. Pisałam o tym, że autorki, C.J.Daugherty i Carina Rozenfeld, stworzyły świetną bazę pod dalszą opowieść. Czy udało im się wykorzystać potencjał pierwszego tomu? Jak poprowadziły losy głównych bohaterów?
Taylor i Sacha, po pokonaniu zwiastunów, ukryli się wśród alchemików w Kolegium Świętego Wilfreda. Tam próbują rozwikłać zagadkę i zdjąć z chłopaka klątwę rzuconą wieki temu na jego przodka przez Isabelle Montclaire. Zostało tylko kilka dni do 18. urodzin Sachy, a jednocześnie do daty jego śmierci. Bohaterowie udają się tam, gdzie przeklęto ród L'hiverów, a za nimi podąża mroczny wyznawca. Czy uda im się dotrzeć tam na czas? Czy Sacha przeżyje?
Główną oś fabularną nadal stanowi magia i klątwa, którą objęty został ród Sachy. Mamy tego jednak znacznie więcej! C.J. Daugherty i Carina Rozenfeld rozwinęły przedstawiony w powieści świat. Dodały więcej szczegółów, skupiły się również na innych bohaterach, poza dwójką czołowych, odgrywającą największą rolę w rozwiązaniu zagadki i uratowaniu świata przed ciemnością. Poza Taylor i Sachą możemy dowiedzieć się więcej o życiu Louisy i być świadkami jej wewnętrznej przemiany. Towarzyszy im także Alastair, jeden z alchemików Kolegium Świętego Alfreda. Kreacja postaci wychodzi autorkom świetnie. Cegła po cegle burzą otaczające bohaterów mury, odkrywają ich słabości, pokazują od nieznanej dotąd strony.
Akcja porywa już od pierwszej strony. Nie ma miejsca na zbędne, nudne wstępy i szczegółowe przypominanie poprzedniej części. Od razu dużo się dzieje. Kolejne wydarzenia z drogi Sachy i Taylor do powstrzymania klątwy i mrocznego wyznawcy są pełne niebezpieczeństw oraz nieoczekiwanych zwrotów akcji. Utrzymana w tajemniczym, a momentami nawet pełnym grozy, klimacie przekona do siebie niejednego czytelnika. Powieść wciąga i trzyma w napięciu. Nawet nie zauważyłam, że zbliżam się do końca i zdziwiona przerzuciłam ostatnią stronę.
Fabuła Tajemnego miasta opiera się na popularnym w fantastyce motywie walki dobra ze złem. W książce linia oddzielająca jedno od drugiego zarysowana została bardzo wyraźnie, choć pokazane zostaje również przejście z jednej strony na drugą. Udowadnia to, że każdy ma w sobie zarówno pozytywne, jak i negatywne cechy, a to, po której stronie się opowie, zależy od niego.
Minusem kontynuacji Tajemnego ognia jest według mnie wątek miłosny. W pierwszej części poprowadzony subtelnie, zarysowany jedynie cienką linią i pozostawiający niedosyt, w drugim tomie zahacza już o granicę przesłodzonego związku pomiędzy nastolatkami. Jest tego zdecydowanie za dużo. Nie ma wahań pomiędzy bohaterami, a teksty typu "wygląda dobrze nawet na zakurzonej podłodze" sprawiały, że nieraz przewróciłam oczami. Szkoda, bo w poprzedniej części wątek ten prowadzono świetnie.
Tajemne miasto to dobra kontynuacja pierwszego tomu serii. Wątki zostają rozwinięte, a całość zaprawiona szczyptą magii, której brakowało mi nieco w Tajemnym ogniu. To przede wszystkim szybka, wartka akcja. Autorki zapraszają czytelników na przejażdżkę rollercoasterem i razem z nimi pędzą aż do zaskakującego końca. Wsiadacie?
Nie tak dawno recenzowałam Tajemny ogień. Książka była miłą odskocznią od rzeczywistości. Wciągała w swoją historię. Pisałam o tym, że autorki, C.J.Daugherty i Carina Rozenfeld, stworzyły świetną bazę pod dalszą opowieść. Czy udało im się wykorzystać potencjał pierwszego tomu? Jak poprowadziły losy głównych bohaterów?
Taylor i Sacha, po pokonaniu zwiastunów, ukryli się...
Auburn potrzebuje pieniędzy. Kiedy tylko zauważa ogłoszenie na drzwiach mijanego budynku, te otwierają się, a po chwili pojawia się w nich młody malarz, Owen Gentry. Oferuje jej dobrze płatną, dorywczą pracę. Z każdym wymienianym słowem zaczynają odczuwać powstającą między nimi więź. I choć Auburn nie chce się zakochać, miłości nie da się powstrzymać przed wtargnięciem do czyjegoś życia. Skrywane sekrety mogą jednak nie pozwolić im na bycie razem
Colleen Hoover stworzyła postaci, które zaintrygowały mnie już w pierwszych rozdziałach powieści. Wykreowanie na niecałych 300 stronach takich bohaterów – ze złożonymi osobowościami, nietypowymi zainteresowaniami oraz sekretami, które po wyjściu na jaw mogą zranić wielu – zasługuje na ogromne wyróżnienie. Auburn to 21-letnia dziewczyna ze sporym bagażem doświadczeń. Cicha i nie potrafiąca postawić na swoim przechodzi wewnętrzną metamorfozę. Owen buduje w niej poczucie własnej wartości, wspiera każdy jej ruch. Jest przystojny, inteligentny i wyrozumiały. Czyżby trafił nam się tu ideał? Można odnieść takie wrażenie, ale młody malarz, pomimo tych wspaniałych cech, ma też swoje słabości.
Autorka w niezwykły sposób gra na emocjach czytelnika. Bohaterowie wyjawiają kolejne sekrety, wprowadzając w plątaninę niełatwych sytuacji i niewypowiedzianych myśli. Przekazywanie narracji na zmianę Auburn i Owenowi tworzy obraz niełatwej sytuacji, w której bohaterowie muszą wskazać własne priorytety. Mimo tworzącej się pomiędzy nimi głębokiej więzi wiedzą, że miłość nie zawsze wystarcza, by móc być razem. Nie pozwala też jednak zapomnieć. Ogarnięci uczuciami starają się odnaleźć sposób na uporządkowanie własnego życia.
Sekrety w Confess pełnią istotną rolę. Owen umożliwia ludziom spisywanie własnych wyznań i wrzucanie ich, oczywiście anonimowo, przez otwór. Zbiera zapisane tajemnicami karteczki i przenosi słowa na płótno. Obrazuje wyznania. Nie przedstawia jednak scen, a emocje – to, co w sztuce najważniejsze.
Na uwagę zasługuje również wydanie książki. Bardzo podoba mi się, kiedy książka nie składa się jedynie z tekstu, ale dopełnia ją coś jeszcze. Było tak w przypadku Osobliwego domu, w którym klimat tworzą stare fotografie, a także u Rupi Kaur, która wydźwięk wierszy wzmacnia rysunkami. W Confess pojawiają się obrazy przedstawiane jako dzieła Owena. Taki zabieg potęguje emocje towarzyszące czytaniu. Możemy sami przekonać się, jak wyglądał obraz i dopasować go do wyznania. Główni bohaterowie odczuwają związek ze sztuką, zatracając się w oglądanych kompozycjach. Sama też na dłużej zatrzymywałam na nich wzrok.
Confess to niedługa, ale złożona opowieść prowadząca do zaskakującego końca, po którym zapragniecie przeczytać kolejny rozdział. To historia o więziach – ze sztuką jako pasją, z własną przeszłością oraz z drugą osobą. To wspaniała, niezwykle emocjonalna opowieść o miłości pełnej poświęceń. O miłości pozbawionej beztroski, zsuniętej na dalszy plan przez zobowiązania i tajemnice. Jesteś gotowy na poznanie wyznań bohaterów?
CAŁA RECENZJA: SZUMIABOOKI.BLOGSPOT.COM
Auburn potrzebuje pieniędzy. Kiedy tylko zauważa ogłoszenie na drzwiach mijanego budynku, te otwierają się, a po chwili pojawia się w nich młody malarz, Owen Gentry. Oferuje jej dobrze płatną, dorywczą pracę. Z każdym wymienianym słowem zaczynają odczuwać powstającą między nimi więź. I choć Auburn nie chce się zakochać, miłości nie da się powstrzymać przed wtargnięciem do...
więcej mniej Pokaż mimo to
Susan Dennard powoli rozbudowuje świat, którego fundamenty stworzyła w Prawdodziejce. Pojawiają się nowe, tajemnicze istoty, więcej dowiadujemy się o czarodziejskich umiejętnościach bohaterów oraz ich mroczniejszych stronach. Wreszcie dokładniej zobrazowane zostają budynki, ulice i miasta. Opisy Dennard stają się bardziej plastyczne. Dzięki temu i oryginalnemu językowi przenosi czytelników na miejsce akcji. Nadal mało wiemy jednak o historii Czaroziem. Trzymam więc kciuki, by w kolejnej części wszystko rozwinęło się w jeszcze większym stopniu.
Fabuła Wiatrodzieja, jak sugeruje sam tytuł, skupia się głównie na Meriku. To wydarzenia z jego życia rozgrywają się na głównej osi fabularnej. Poznajemy naturę wiatru oraz wszelkie nadzieje i rozterki jego władcy. Autorka nie porzuciła jednak pozostałych bohaterów. Nie zepchnęła ich również na daleki plan, nie zdegradowała do postaci epizodycznych. Poświęca im dużą część książki, koncentrując narrację to na jednym, to na drugim i niekiedy krzyżując ich drogi. Dzięki ulokowaniu ich w różnych krańcach Czaroziem, na tle ich losów maluje portret pochłoniętych wojną i politycznymi intrygami krain.
Akcja – w pierwszym tomie mknąca przed siebie – tutaj rozwija się powoli. Jest spokojnie, ale nie nudno. Autorka lekkimi podmuchami wiatru wciąga czytelnika do wykreowanego przez siebie świata, by pod koniec uderzyć mocą wzburzonego wiatrodzieja. Zakończeniu towarzyszą niespodziewane zwroty akcji, które nie pozwalają na odłożenie książki. Wydarzenia otaczają czytelnika niczym tornado i nie chcą wypuścić go ze swych objęć.
Na powieści mogą zawieść się fani duetu Safi–Iseult. Rozłączone przyjaciółki nie przeżywają zbyt wielu wspólnych chwil. Autorka przygotowała jednak kilka innych ciekawie wykreowanych relacji, które mogą Wam się spodobać. Nie znajdziecie tu co prawda tego, co charakterystyczne dla przyjaźni tych młodych, silnych kobiet, ale być może zaintryguje Was coś innego.
Mimo że w książce główną uwagę poświęcono Merikowi, to fragmentów zdominowanych przez Iseult i Aeduana wyczekiwałam najbardziej. Ich portrety poznajemy o wiele dogłębniej niż w poprzedniej części. Widzimy ich mocne i słabe strony, obawy i pragnienia. Dostrzegamy powoli zawiązującą się więź, mocniejszą z każdą stroną. Nie, nie znajdziecie tu miłosnych uniesień i ukradkowych spojrzeń. Autorka zrezygnowała w Wiatrodzieju z wątku miłosnego. Nie zamknęła sobie jednak drogi, pozostawiając czytelnikom możliwość snucia domyśleń i cichych nadziei. Ucieszyłam się więc, kiedy zauważyłam, że trzeci tom serii skupi się głównie na krwiodzieju. Jestem bardzo ciekawa, w którą stronę pójdzie jego relacja z Iseult.
Wiatrodziej to porywająca historia opowiadająca losy intrygujących bohaterów o złożonych osobowościach i umiejętnościach, które starają się poznać. To opowieść o przyjaźni i poświęceniu, uleganiu złudzeniom i odkrywaniu mrocznych tajemnic, a wreszcie o przedłożeniu dobra innych ponad swoje. Nie opierajcie się, dajcie się porwać ⟫Wiatrodziejowi⟪ i wkroczcie do Czaroziem.
Susan Dennard powoli rozbudowuje świat, którego fundamenty stworzyła w Prawdodziejce. Pojawiają się nowe, tajemnicze istoty, więcej dowiadujemy się o czarodziejskich umiejętnościach bohaterów oraz ich mroczniejszych stronach. Wreszcie dokładniej zobrazowane zostają budynki, ulice i miasta. Opisy Dennard stają się bardziej plastyczne. Dzięki temu i oryginalnemu językowi...
więcej mniej Pokaż mimo to
Kiedy zobaczyłam zapowiedź Wydawnictwa Moondrive, nie byłam do końca przekonana. Pomyślałam sobie, że to pewnie kolejna lekka historia powielająca schemat wielu młodzieżówek, które masowo zapełniają wydawniczy rynek. Potrzebowałam jednak czegoś lekkiego, idealnego na wakacje, aby odstresować się po zakończeniu roku akademickiego. Jeśli chodzi o przyjemną lekturę – trafiłam. Nie spodziewałam się jednak całej reszty. Ta powieść zdecydowanie zasługuje na uwagę!
CAŁA RECENZJA: http://szumiabooki.blogspot.com/2017/08/o-internetowej-sawie-i-zyciu-w-realu.html
Kiedy zobaczyłam zapowiedź Wydawnictwa Moondrive, nie byłam do końca przekonana. Pomyślałam sobie, że to pewnie kolejna lekka historia powielająca schemat wielu młodzieżówek, które masowo zapełniają wydawniczy rynek. Potrzebowałam jednak czegoś lekkiego, idealnego na wakacje, aby odstresować się po zakończeniu roku akademickiego. Jeśli chodzi o przyjemną lekturę – trafiłam....
więcej Pokaż mimo to