-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński3
-
Artykuły„(Nie) mówmy o seksie” – Storytel i SEXEDPL w intymnych rozmowach bez tabuBarbaraDorosz2
-
ArtykułySztuczna inteligencja już opanowuje branżę księgarską. Najwięksi wydawcy świata korzystają z AIKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyNie jestem prorokiem. Rozmowa z Nealem Shustermanem, autorem „Kosiarzy” i „Podzielonych”Magdalena Adamus9
Biblioteczka
2008-04-23
2012-09-03
Czytałem już jakiś temu, uczucia były co najmniej mieszane.
Na wstępie zaznaczam, że jest to z całą pewnością lepsza literatura, niż innych teutońskich noblistów. Kilka scen z tej powieści musiało zrobić na mnie wrażenie, gdyż pamiętałem je dość dokładnie po latach.
Jest to książka, która może przemówić do ludzi z depresją i ze skłonnościami samobójczymi. Hesse z całą pewnością był człowiekiem depresyjnym, gdyż opis "myślotoku" Henryka/Wilka Stepowego w chwilach rozpaczy (było ich kilka o ile dobrze pamiętam) jest nader dobrze oddany. Generalnie, wiwisekcja rozterek wewnętrznych osób patologicznie melancholijnych zasługuje tu na uznanie.
Pamiętam też dobrze wizję, którą główny bohater miał w jednym z "magicznych" pokoi. Pojawił się tam bowiem Mozart, który był Bogiem. Następnie kroczył Brahms jako podsądny Mozarta (Boga) a za nim kilkadziesiąt tysięcy jegomości całych ubranych na czarno. Ci czarni jegomoście symbolizowali grzechy Brahmsa, a więc każdą zbędną (zdaniem Mozarta) nutę jaką niemiecki neoromantyk zawarł w swych kompozycjach. I za każdą nutę Brahms musiał oczywiście odpokutować...
Teraz zaś negatywy, których jest znacznie więcej (które zaś z drugiej strony są jednak pozytywami, bo dają nam dość dobry obraz niemieckiego społeczeństwa).
1. Pierwsze pytanie, które się samoistnie nasuwa jest takie, czy nasi szanowni sąsiedzi płci męskiej potrafią zakochać się w kimś innym, niż: (a) dziwka, (b) ktoś, kto zależy od nich ekonomicznie w inny sposób (ergo: quasi-dziwka), (c) nieletnie dziecko płci męskiej (Przykłady... Hesse: Siddartha - kurtyzana Kamala; Mann: Doktor Faustus - Leverkuhn i dziwka z syfilisem Esmeralda, Buddenbrokowie - Tomasz i kwiaciarka, Śmierć w Wenecji: Gustaw i czternastoletni chłopczyk Tadzio; Grass: Kot i Mysz - Mahlke i puszczalska Tulla itp. itd.)? W Wilku Stepowym Henryk zakochuje się w dziwce Herminie o powierzchowności hermafrodyty, która z kolei podsyła mu do zabawy drugą dziwkę: Marię (obie dziwki są oczywiście biseksualistkami i poliamorystkami). Henryk cieszy się, że dziwka Maria świadczy mu wszelkie seksualne usługi, o jakich tylko może zamarzyć, nie zważając na to, iż w tym samym czasie puką ją w ten sam sposób pół miasta (np. przychodzi do niego zaraz po wykonaniu swojej pracy u kogoś innego). Henryk - ów teutoński intelektualista (sic!) - nie zwraca jednak na to najmniejszej uwagi: cieszy się jedynie, iż nie musi płacić (!).
2. Dowiadujemy się trochę o niemieckich kobietach, które lubią, gdy mężczyzna jest dla nich przemocowy w łóżku (casus Marii, która lubi, jak ją trochę po-poniewiera Pablo).
3. Książka pełna jest dość nachalnie propagowanego jungowskiego bullshitu (źli rodzice, odbudowa osobowości etc.), który jednak nawet nie zasługuje na polemikę.
4. Książka zawiera kilka wierszy Hessego, które - najoględniej rzecz ujmując - nie są najwyższych lotów.
5. Zapadł mi w pamięć m.in. bardzo szczegółowy opis pachy (???) jednej z dwóch dziwek...
6. Dowiadujemy się iż niemieccy intelektualiści są alkoholikami, narkomanami i zażywają farmakologiczne środki potęgujące podniecenie i doznania podczas uprawiania seksu.
7. Wreszcie: creme de la creme... Książka jest upstrzona kretyńskimi odniesieniami do muzyki klasycznej. Sporo jest też egzaltowanych odniesień do literatury (tradycyjnie - podobnie jak u Manna - w kółko Goethe i Shiller, bo do żadnego innego Niemca nie ma jak się odnieść) - te są jednak rzadsze. Odnoszę wrażenie, że autor chce w ten sposób zatrzeć własny całkowity brak wykształcenia, jak i zacofanie niemieckiej kultury względem innych, bardziej cywilizowanych krajów (do których zaliczam również Polskę). Hesse - jak przystało na typowego niemieckiego nacjonalistę - przywołuje, z jednym wyjątkiem, kompozytorów wyłącznie niemieckich, bądź pochodzących z niemieckiego kręgu kulturowego. Na dodatek w egzaltowany sposób opiewając "wielkość" tworzonej przez nich wątpliwej jakości muzyki. Na jednej stronie np. nie wstydzi się przywołać kogoś takiego jak Buxtehude (LOL), Pachelbel (LOL), następnie zaś Bacha i Haydna. Oprócz tego, przywołuje takie sławy historii muzyki, jak Gluck (LOL), Wolf (LOL) i im podobni. Ten zabieg powtarza się przez całą książkę i we mnie wywoływał nie tyle irytację, co śmiech z lekką nutką zażenowania. W pewnym momencie zaś stawia na równi Wolfa (sic!) z Schubertem, zaś ich dwóch (w tym - podkreślam - Wolfa) uważa za niejako wyższych Chopinowi... Co więcej, z typową szwabską manierą Hesse nie może wyrazić się o Polaku inaczej, niż "ten biedny wspaniały Chopin", czyli w sposób pobłażliwy. Stawianie jakiegoś prowincjonalnego kompozytora typu Wolf powyżej, a nawet na równi z Chopinem jest naprawdę dość niebywałą aberracją.
Żeby uzmysłowić jak wielkim obciachem jest przywoływanie w glorii chwały kogoś pokroju Buxtehudego posłużę się drobnym przykładem. Gdyby któryś z polskich pisarzy naskrobał coś w rodzaju:
"w chybotliwym blasku nielicznych świec, wysłuchałem utworów Ładysława z Gielniowa, Adama z Wągrowca, Pękla, Jarzębskiego, Lessla, Kurpińskiego, Elsnera, Chopina, Szymanowskiego, chodziłem znów moimi ulubionymi dawnymi drogami, znów słuchałem wspaniałego głosu wykonawczyni utworów Gomółki, z którą niegdyś byłem zaprzyjaźniony i z którą przeżywaliśmy wiele wspaniałych koncertów. Dawna muzyka, jej nieskończona godność i świętość wzbudziły we mnie uniesienia, zachwyty i entuzjazm młodości"
zostałby wyśmiany i każdy rozsądny człowiek krzyknąłby (i słusznie): "idiota!".
Jeśli jednak "Pękiel" podmienimy na "Pachelbel", zaś napisze to szkop, wszyscy nagle zaczynają rozpływać się nad "wielką literaturą" i jeszcze z rozpędu gotowi dać mu za coś takiego nagrodę Nobla.
8. Książka pozbawiona jest jakiejkolwiek wzniosłej myśli (morału, whatever...), w każdym razie ja nic takiego nie pamiętam.
Ad. 1, 2, 5 i 6. Zaznaczam, iż nie mam absolutnie nic przeciwko odrobinie rozwiązłości. Nie potrafię jednak zrozumieć, dlaczego w niemieckiej literaturze wszystko co jest związane z seksem musi być tak brudne i odrażające. Wśród literatury żadnej innej nacji nigdy się z taką prawidłowością nie spotkałem... Miłość cielesna jest przecież piękną i przyjemną częścią naszego życia...
Reasumując:
a) największym niedosytem jest to, iż Henryk nie zdecydował się w korytarzu wejść w "magiczne" drzwi z napisem "kamasutra". Wówczas nie tylko "przepracowałby dzieciństwo" i przeleciał (jak to się stało za drzwiami z napisem "wszystkie dziewczęta są Twoje") w trójkątach i w czworokątach wszystkie kobiety, które chciał podświadomie przelecieć podczas całego swojego życia... Wówczas dopiero by się zadziało...
b) w związku z wszystkim co powyżej - zdecydowanie nie polecam. Jest masa o niebo lepszej literatury, na którą można poświęcić swój cenny czas.
Czytałem już jakiś temu, uczucia były co najmniej mieszane.
Na wstępie zaznaczam, że jest to z całą pewnością lepsza literatura, niż innych teutońskich noblistów. Kilka scen z tej powieści musiało zrobić na mnie wrażenie, gdyż pamiętałem je dość dokładnie po latach.
Jest to książka, która może przemówić do ludzi z depresją i ze skłonnościami samobójczymi. Hesse z całą...
2004-07-12
Przekład dość wymagający dla czytelnika, ale zawierający najwięcej smaczków.
Mój ulubiony ze względu na staropolszczyznę ("I nagotował Pan rybę wielką, żeby połknęła Jonasa: i był Jonas w brzuchu ryby trzy dni i trzy nocy" itp.). Poza tym mam sentyment do tego przekładu, ze względu na fragmenty z tego tłumaczenia zamieszczone w Książce nad Książkami Anny Kamieńskiej (http://lubimyczytac.pl/ksiazka/56491/ksiazka-nad-ksiazkami).
Przekład dość wymagający dla czytelnika, ale zawierający najwięcej smaczków.
Mój ulubiony ze względu na staropolszczyznę ("I nagotował Pan rybę wielką, żeby połknęła Jonasa: i był Jonas w brzuchu ryby trzy dni i trzy nocy" itp.). Poza tym mam sentyment do tego przekładu, ze względu na fragmenty z tego tłumaczenia zamieszczone w Książce nad Książkami Anny Kamieńskiej...
2015-09-15
Jest to jedna z moich ulubionych lektur.
Nie najgorsze tłumaczenie, choć wolę Wujka, ze względu na staropolszczyznę ("I nagotował Pan rybę wielką, żeby połknęła Jonasa: i był Jonas w brzuchu ryby trzy dni i trzy nocy" itp.).
Poniżej pozwalam sobie zacytować parę moich ulubionych (głównie starotestamentowych) fragmentów, aby każdy mógł sam zadecydować, czy chce w to wierzyć, czy też nie.
Księga Liczb 15:32-36
"Gdy Izraelici przebywali na pustyni, spotkali człowieka zbierającego drwa w dzień szabatu. 33 Wtedy ci, którzy go spotkali przy zbieraniu drew, przyprowadzili go do Mojżesza, Aarona i całego zgromadzenia. 34 Zatrzymali go pod strażą, bo jeszcze nie zapadło postanowienie, co z nim należy uczynić. 35 Pan zaś rzekł do Mojżesza: «Człowiek ten musi umrzeć – cała społeczność ma go poza obozem ukamienować». 36 Wyprowadziło go więc całe zgromadzenie poza obóz i ukamienowało, tak iż umarł – jak Pan nakazał Mojżeszowi."
Księga Rodzaju 19:1-9; 19:30-38
"1 Owi dwaj aniołowie przybyli do Sodomy wieczorem, kiedy to Lot siedział w bramie Sodomy. Gdy Lot ich ujrzał, wyszedł naprzeciw nich i oddawszy im pokłon do ziemi 2 rzekł: «Raczcie, panowie moi, zajść do domu sługi waszego na nocleg; obmyjcie sobie nogi. a rano pójdziecie w dalszą drogę». Ale oni mu rzekli: «Nie! Spędzimy noc na dworze». 3 Gdy on usilnie ich prosił, zgodzili się i weszli do jego domu. On zaś przygotował wieczerzę, poleciwszy upiec chleba przaśnego. I posilili się. 4 Zanim jeszcze udali się na spoczynek, mieszkający w Sodomie mężczyźni, młodzi i starzy, ze wszystkich stron miasta, otoczyli dom, 5 wywołali Lota i rzekli do niego: «Gdzie tu są ci ludzie, którzy przyszli do ciebie tego wieczoru? Wyprowadź ich do nas, abyśmy mogli z nimi poswawolić!» 6 Lot, który wyszedł do nich do wejścia, zaryglowawszy za sobą drzwi, 7 rzekł im: «Bracia moi, proszę was, nie dopuszczajcie się tego występku!2 8 Mam dwie córki, które jeszcze nie żyły z mężczyzną, pozwólcie, że je wyprowadzę do was; postąpicie z nimi, jak się wam podoba, bylebyście tym ludziom niczego nie czynili, bo przecież są oni pod moim dachem!»3"
"30 Lot wyszedł z Soaru i zamieszkał wraz z dwiema swymi córkami w górach, gdyż bał się pozostawać w tym mieście. A gdy mieszkał z dwiema swymi córkami w pieczarze, 31 rzekła starsza do młodszej: «Ojciec nasz wprawdzie już stary, ale nie ma w tej okolicy mężczyzny, który by przyszedł do nas na sposób wszystkim właściwy. 32 Chodź więc, upoimy ojca naszego winem i położymy się z nim, a tak będziemy miały potomstwo z ojca naszego». 33 Upoiły więc swego ojca winem tej samej nocy; wtedy starsza poszła i położyła się przy ojcu swoim, on zaś nawet nie wiedział ani kiedy się kładła, ani kiedy wstała. 34 Nazajutrz rzekła starsza do młodszej: «Oto ostatniej nocy ja spałam z ojcem; upójmy go winem także tej nocy i idź ty, i śpij z nim, abyśmy obie miały potomstwo z ojca naszego». 35 Upoiły więc i tej nocy ojca swego winem i poszła młodsza i położyła się przy nim; a on nawet nie wiedział, kiedy się kładła i kiedy wstała. 36 I tak obie córki Lota stały się brzemienne za sprawą swego ojca. 37 Starsza, urodziwszy potem syna, dała mu imię Moab. Ten był praojcem dzisiejszych Moabitów. 38 Młodsza również urodziła syna i nazwała go Ben-Ammi. Ten zaś stał się praojcem dzisiejszych Ammonitów."
Księga Przywróconego Prawa 25:11-12
"Jeśli się bić będą mężczyźni, mężczyzna i jego brat, i podejdzie żona jednego z nich, a chcąc wyrwać męża z rąk bijącego, wyciągnie rękę i chwyci go za części wstydliwe, 12 odetniesz jej rękę, nie będzie twe oko miało litości."
Księga Kapłańska 21:9
"Jeżeli córka kapłana bezcześci siebie nierządem, bezcześci przez to swojego ojca. Będzie spalona w ogniu."
Księga Sędziów 19:22-29
"22 Tymczasem, gdy oni rozweselali swoje serca, przewrotni mężowie tego miasta otoczyli dom, a kołacząc we drzwi rzekli do starca, gospodarza owego domu: «Wyprowadź męża, który przekroczył próg twego domu, chcemy z nim obcować». 23 Człowiek ów, gospodarz domu, wyszedłszy do nich rzekł im: «Nie, bracia moi, proszę was, nie czyńcie tego zła, albowiem człowiek ten wszedł od mego domu, nie popełniajcie tego bezeceństwa. 24 Oto jest tu córka moja, dziewica, oraz jego żona, wyprowadzę je zaraz, obcujcie z nimi i róbcie, co wam się wyda słuszne, tylko mężowi temu nie czyńcie tego bezeceństwa»5. 25 Mężowie ci nie chcieli go usłuchać. Człowiek ten zatem zabrawszy swoją żonę wyprowadził ją na zewnątrz. A oni z nią obcowali i dopuszczali się na niej gwałtu przez całą noc aż do świtu. Puścili ją wolno dopiero wtedy, gdy wschodziła zorza. 26 Kobieta owa, wracając o świcie, upadła u drzwi owego męża, gdzie był jej pan, i pozostała tam aż do chwili, gdy poczęło dnieć. 27 Pan jej, wstawszy rano, otworzył drzwi domu i wyszedł chcąc wyruszyć w dalszą drogę, i ujrzał kobietę, swoją żonę, leżącą u drzwi domu z rękami na progu. 28 «Wstań, a pojedziemy!» - rzekł do niej, lecz ona nic nie odpowiadała. Usadowiwszy ją przeto na ośle, zabrał się ów człowiek i wracał do swego domu. 29 6 Przybywszy do domu, wziął nóż, i zdjąwszy żonę swoją, rozciął ją wraz z kośćmi na dwanaście sztuk i rozesłał po wszystkich granicach izraelskich."
Księga Sędziów 11:30-40
"30 Jefte złożył też ślub Panu: «Jeżeli sprawisz, że Ammonici wpadną w moje ręce, 31 wówczas ten, kto [pierwszy] wyjdzie od drzwi mego domu, gdy w pokoju będę wracał z pola walki z Ammonitami, będzie należał do Pana i złożę z niego ofiarę całopalną»7. 32 Wyruszył więc Jefte przeciw Ammonitom zmuszając ich do walki i Pan wydał ich w jego ręce. 33 Rozgromił ich na przestrzeni od Aroeru aż do okolic Minnit, co stanowi dwadzieścia miast, i dalej aż do Abel-Keramim. Była to klęska straszna. Ammonici zostali poniżeni przez Izraela. 34 Gdy potem wracał Jefte do Mispa, do swego domu, oto córka jego wyszła na spotkanie, tańcząc przy dźwiękach bębenków, a było to dziecko jedyne; nie miał bowiem prócz niej ani syna, ani córki. 35 Ujrzawszy ją rozdarł swe szaty mówiąc: «Ach, córko moja! Wielki ból mi sprawiasz! Tyś też wśród tych, co mnie martwią! Oto bowiem nierozważnie złożyłem Panu ślub, którego nie będę mógł odmienić!» 36 Odpowiedziała mu ona: «Ojcze mój! Skoro ślubowałeś Panu, uczyń ze mną zgodnie z tym, co wyrzekłeś własnymi ustami, skoro Pan pozwolił ci dokonać pomsty na twoich wrogach, Ammonitach!» 37 Nadto rzekła do swego ojca: «Pozwól mi uczynić tylko to jedno: puść mnie na dwa miesiące, a ja udam się na góry z towarzyszkami moimi, aby opłakać moje dziewictwo»8. 38 «Idź!» - rzekł do niej. I pozwolił jej oddalić się na dwa miesiące. Poszła więc ona i towarzyszki jej i na górach opłakiwała swoje dziewictwo. 39 Minęły dwa miesiące i wróciła do swego ojca, który wypełnił na niej swój ślub i tak nie poznała pożycia z mężem. Weszło to następnie w zwyczaj w Izraelu, 40 że każdego roku schodziły się na cztery dni córki izraelskie, aby opłakiwać córkę Jeftego Gileadczyka."
Księga Powtórzonego Prawa 13:1-19
"1 1 Tych wszystkich rzeczy, przeze mnie nakazanych, pilnie będziesz przestrzegał, by je wykonać: niczego nie dodasz i niczego nie ujmiesz. 2 Jeśli powstanie u ciebie prorok, lub wyjaśniacz snów, i zapowie znak lub cud2, 3 i spełni się znak albo cud, jak ci zapowiedział, a potem ci powie: «Chodźmy do bogów obcych - których nie znałeś - i służmy im», 4 nie usłuchasz słów tego proroka, albo wyjaśniacza snów. Gdyż Pan, Bóg twój, doświadcza cię, chcąc poznać, czy miłujesz Pana, Boga swego, z całego swego serca i z całej duszy. 5 Za Panem, Bogiem swoim, pójdziesz. Jego się będziesz bał, przestrzegając Jego poleceń. Jego głosu będziesz słuchał, Jemu będziesz służył i przylgniesz do Niego. 6 Ów zaś prorok lub wyjaśniacz snów musi umrzeć, bo chcąc cię odwieść od drogi, jaką iść ci nakazał Pan, Bóg twój, głosił odstępstwo od Pana, Boga twego, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, wybawił cię z domu niewoli. W ten sposób usuniesz zło spośród siebie. 7 Jeśli cię będzie pobudzał skrycie twój brat, syn twojej matki, twój syn lub córka albo żona, co na łonie twym spoczywa albo przyjaciel tak ci miły, jak ty sam, mówiąc: «Chodźmy, służmy bogom obcym», bogom, których nie znałeś ani ty, ani przodkowie twoi - 8 jakiemuś spośród bóstw okolicznych narodów, czy też dalekich od jednego krańca ziemi do drugiego - 9 nie usłuchasz go, nie ulegniesz mu, nie spojrzysz na niego z litością, nie będziesz miał miłosierdzia, nie będziesz taił jego przestępstwa. 10 Winieneś go zabić, pierwszy podniesiesz rękę, aby go zgładzić, a potem cały lud. 11 Ukamienujesz go na śmierć, ponieważ usiłował cię odwieść od Pana, Boga twojego, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. 12 Cały Izrael, słysząc to, ulęknie się i przestanie czynić to zło pośród siebie.
13 Jeśli usłyszysz w jednym z miast, które Pan, Bóg twój, daje ci na mieszkanie, 14 że wyszli spośród ciebie ludzie przewrotni i uwodzą mieszkańców swego miasta mówiąc: «Chodźmy, służmy obcym bogom!», których nie znacie - 15 przeprowadzisz dochodzenia, zbadasz, spytasz, czy to prawda. Jeśli okaże się prawdą, że taką obrzydliwość popełniono pośród ciebie, 16 mieszkańców tego miasta wybijesz ostrzem miecza, a samo miasto razem ze zwierzętami obłożysz klątwą. 17 Cały swój łup zgromadzisz na środku placu i spalisz ogniem - miasto i cały łup jako ofiarę ku czci Pana, Boga twego. Zostanie ono wiecznym zwaliskiem, już go nie odbudujesz. 18 Nie przylgnie do twojej ręki nic z rzeczy poddanych klątwie, aby Pan zaniechał zapalczywości swego gniewu, a okazał litość i miłosierdzie, rozmnażając cię, jak przysiągł twym przodkom, 19 jeśli będziesz słuchał głosu Pana, Boga swego, strzegąc poleceń, które ja ci dzisiaj nakazuję wykonywać, czyniąc to, co słuszne jest w oczach Pana, Boga twego."
Księga Rodzaju 12:10-16
"10 A ziemię tę nawiedziła klęska głodu i Abram powędrował do Egiptu, by tam przebywać jako przybysz, gdyż dotkliwa była klęska głodu w tej ziemi. 11 A gdy już się zbliżył, by wejść do Egiptu, rzekł do swej żony Saraj: „Proszę cię! Dobrze wiem, że jesteś kobietą o pięknym wyglądzie. 12 Z pewnością więc Egipcjanie zobaczą cię i powiedzą: ‚To jego żona’. I na pewno mnie zabiją, a ciebie zachowają przy życiu. 13 Mów, proszę, iż jesteś moją siostrą, żeby mi się dobrze wiodło z twego powodu, i dzięki tobie żyć będzie moja dusza”. 14 A gdy tylko Abram wszedł do Egiptu, Egipcjanie zobaczyli tę kobietę, iż jest bardzo piękna. 15 I zobaczyli ją też książęta faraona, i zaczęli ją zachwalać faraonowi, tak iż tę kobietę zabrano do domu faraona. 16 A on ze względu na nią dobrze traktował Abrama i ten w końcu miał owce i bydło, i osły, i służących oraz służące, i oślice, i wielbłądy."
Wielu zapewne na powyższe powie lub pomyśli: "ależ to tylko Stary Testament... Fundamentem naszej wiary jest zaś nowotestamentowa Ewangelia.".
Być może... Tyle tylko, że:
Mateusz 5:17-18
"Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. 18 Zaprawdę. bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. 19 Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim. 20 Bo powiadam wam: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego."
Jakby ktoś miał trudności ze zrozumieniem, bądź z interpretacją tego, co powyżej, to oczywiście służę w każdej chwili wszelką pomocą.
Jest to jedna z moich ulubionych lektur.
Nie najgorsze tłumaczenie, choć wolę Wujka, ze względu na staropolszczyznę ("I nagotował Pan rybę wielką, żeby połknęła Jonasa: i był Jonas w brzuchu ryby trzy dni i trzy nocy" itp.).
Poniżej pozwalam sobie zacytować parę moich ulubionych (głównie starotestamentowych) fragmentów, aby każdy mógł sam zadecydować, czy chce w to...
2017-12-12
Wolter bawi się w tej powiastce przede wszystkim skalą. Wykazuje, we właściwy sobie błyskotliwy sposób, że wszystko jest względne. Coś, co dla nas jawi się jako przeogromne, wcale nie musi takie być w rzeczywistości.
Fragment, który najbardziej zapadł mi w pamięć, jest następujący: "Filozofowie gotowali się właśnie puścić na fale atmosfery Saturna z wcale pięknym zapasem instrumentów fizycznych, kiedy przyjaciółka Saturnijczyka, zwąchawszy te zamiary, przyszła, cała we łzach, aby sprzeciwić się temu. Była to ładna, nieduża bruneta: liczyła tylko sześćset sześćdziesiąt łokci, ale nadrabiała nikłość wzrostu zręcznością i urokiem postaci. „Ha! okrutny! wykrzyknęła: opierałam ci się przez tysiąc pięćset lat; i dziś, kiedy zaczynałam skłaniać się ku tobie, kiedy ledwie sto lat spędziłam w twych objęciach, opuszczasz mnie, aby wędrować gdzieś w podróż z olbrzymem z innego świata! Wstydź się; widzę że pobudką twą było jeno przelotne zachcenie, że nigdy mnie nie kochałeś: gdybyś był prawdziwym Saturnijczykiem, zostałbyś mi wierny. Gdzie pędzisz? O co ci chodzi? nasze pięć księżyców mniejsze są włóczęgi od ciebie, nasz pierścień mniej jest odmienny! Wszystko skończone dla mnie; nie pokocham już nikogo“. Filozof uściskał damę, popłakał się wraz z nią, mimo całej filozofii; dama zaś, pomdlawszy trochę, poszła się pocieszyć z miejscowym fircykiem."
Wolter również pięknie wykazuje m. in. bezsens prowadzenia wojen.
Jak w każdej powiastce Woltera całość naszpikowana jest mniej lub bardziej expressis verbis odniesieniami historycznymi i filozoficznymi.
Według mnie jedna z najlepszych powiastek filozoficznych, o ile nie najlepsza.
Wolter bawi się w tej powiastce przede wszystkim skalą. Wykazuje, we właściwy sobie błyskotliwy sposób, że wszystko jest względne. Coś, co dla nas jawi się jako przeogromne, wcale nie musi takie być w rzeczywistości.
Fragment, który najbardziej zapadł mi w pamięć, jest następujący: "Filozofowie gotowali się właśnie puścić na fale atmosfery Saturna z wcale pięknym zapasem...
2011-06-18
Mann pisze o leibnizowskim bełkocie jak gdyby była to pełnoprawna "myśl" filozoficzna. Już samo to - w mojej ocenie - jest dla autora dyskwalifikujące.
Ten sam błąd popełnia zresztą w stosunku do kilku innych nurtów "filozoficznych", będących hańbą dla ludzkości, co jednak pominę eleganckim milczeniem.
Tak się akurat składa, że jestem bardzo dobrze wykształconym muzycznie osobnikiem. Pomimo tego, nawet dla mnie te grafomańskie opisy dodekafonii, ostatnich sonat Beethovena itp. były całkowicie niestrawne.
Pozytywem jest kilka smaczków (sądzę, że niezamierzonych przez autora), które pokazują, że społeczeństwo niemieckie jest po prostu zezwierzęcone. Zbiór przypadkowych osobników o proletariacko-chłopsko-kupiecko(w porywach)-mieszczańskim pochodzeniu kierujących się instynktem stadnym. Postać uniwersyteckiego (sic!) profesora Kumpfa jest najlepszym przykładem na jakim poziomie stoi niemiecka kultura. Mann próbuje jakoś to zatrzeć robiąc niestrawne i egzaltowane odniesienia do Goethego i Schillera (ławka rezerwowych nawiązań jest krótka...), aby udowodnić nieudowadnialne, a więc to, że jakaś tam niemiecka kutura jednak istnieje. Jednak zabieg ten jest aż zanadto widoczny i nieudolny.
Tego napuszonego gniota nie da się czytać. Radzę omijać szerokim łukiem.
Mann pisze o leibnizowskim bełkocie jak gdyby była to pełnoprawna "myśl" filozoficzna. Już samo to - w mojej ocenie - jest dla autora dyskwalifikujące.
Ten sam błąd popełnia zresztą w stosunku do kilku innych nurtów "filozoficznych", będących hańbą dla ludzkości, co jednak pominę eleganckim milczeniem.
Tak się akurat składa, że jestem bardzo dobrze wykształconym...
2013-09-22
Jedyna dobra niemiecka książka, jaką dane mi było przyczytać (a czytałem naprawdę sporo)...
Świetnie napisana, niesamowita historia.
Gorąco polecam.
Jedyna dobra niemiecka książka, jaką dane mi było przyczytać (a czytałem naprawdę sporo)...
Świetnie napisana, niesamowita historia.
Gorąco polecam.
2017-09-12
No i okazuje się, że już Prus wyśmienicie scharakteryzował bohaterów warszawskiej pospeerelowskiej pseudoreprywatyzacji.
Moja ulubiona nowela Prusa, obok Powracającej Fali.
Z pozdrowieniami dla Stachury, Nowaczyka, Mossakowskiego, Kalińskiego, generała Robełka, Rudnickich, Jakubczyk-Furman, Rodkiewicza et consortes...
Zdecydowanie polecam!
No i okazuje się, że już Prus wyśmienicie scharakteryzował bohaterów warszawskiej pospeerelowskiej pseudoreprywatyzacji.
Moja ulubiona nowela Prusa, obok Powracającej Fali.
Z pozdrowieniami dla Stachury, Nowaczyka, Mossakowskiego, Kalińskiego, generała Robełka, Rudnickich, Jakubczyk-Furman, Rodkiewicza et consortes...
Zdecydowanie polecam!
2018-01-01
Prus jest znakomity.
Był doświadczonym przez los, skrzywdzonym za zaborów facetem, który zmagał się przez wiele lat z depresją i to się w jego literaturze bardzo wyczuwa.
Jest to moja ulubiona nowela Prusa obok Nawróconego.
Moim zdaniem dość głęboki morał (scena z kamieniami rzucanymi do stawu + dalszy bieg wydarzeń) w postaci: "możliwe, że draństwo wyrządzone do sprawcy wróci, ale szkód wyrządzonych tym draństwem odwrócić się już nie da".
Moim zdaniem mało jest autorów, którzy są zdolni do pochylenia się nad czymś takim, jak druga cześć wskazanego powyżej morału.
Lektura obowiązkowa!
Prus jest znakomity.
Był doświadczonym przez los, skrzywdzonym za zaborów facetem, który zmagał się przez wiele lat z depresją i to się w jego literaturze bardzo wyczuwa.
Jest to moja ulubiona nowela Prusa obok Nawróconego.
Moim zdaniem dość głęboki morał (scena z kamieniami rzucanymi do stawu + dalszy bieg wydarzeń) w postaci: "możliwe, że draństwo wyrządzone do...
2018-02-01
Bardzo przyjemna, "wakacyjna" lektura.
Kilka głębszych morałów, jak na przykład to, co mówi Anna głównej bohaterce, gdy przynosi jej z rana kawę, gdy Cecylia leży po seksie skacowana sama w pokoju.
Napisane bardzo ładnym, przystępnym francuskim.
Warto
Bardzo przyjemna, "wakacyjna" lektura.
Kilka głębszych morałów, jak na przykład to, co mówi Anna głównej bohaterce, gdy przynosi jej z rana kawę, gdy Cecylia leży po seksie skacowana sama w pokoju.
Napisane bardzo ładnym, przystępnym francuskim.
Warto
2018-08-01
Dość długie, przeraźliwie nudne i bez treści.
Jedynymi ciekawymi fragmentami, które zapadły mi w pamięć są:
- ten z chorym na cukrzyce senatorem (czy rajcą miejskim - nie pamiętam już jak w tej całej hanzie ich nazywano), który specjalnie wynajmuje mieszkanie żeby móc jeść w spokoju słodycze i w końcu w tym mieszkaniu umiera z kawałkiem niedojedzonego tortu w ręce.
- opis śmierci (upadek na bruku) głównego bohatera Tomasza B. po wyrwaniu zęba.
Oprócz tego, że przeraźliwie nudne, to również strasznie napuszone - co jest dość charakterystyczne dla literatury Manna.
Pozytywem jest to, że książka pokazuje dobitnie, że społeczeństwo niemieckie jest społeczeństwem prostym, żeby nie powiedzieć prostackim. Mann niby to zauważa, i chce na to naprowadzić czytelnika, ale jednocześnie w stosunku do Niemiec "bardzo nieudolnie [...] zapiera się swojego wiejskiego pochodzenia" (cytat za G. Grassem).
Nic ciekawego się z tej książki nie dowiedziałem. Utwierdziłem się jedynie w przekonaniu, że niemiecka pseudokultura to kompletne dno.
Strata czasu, nie polecam.
Dość długie, przeraźliwie nudne i bez treści.
Jedynymi ciekawymi fragmentami, które zapadły mi w pamięć są:
- ten z chorym na cukrzyce senatorem (czy rajcą miejskim - nie pamiętam już jak w tej całej hanzie ich nazywano), który specjalnie wynajmuje mieszkanie żeby móc jeść w spokoju słodycze i w końcu w tym mieszkaniu umiera z kawałkiem niedojedzonego tortu w ręce.
-...
2018-07-01
Piękna historia. Dająca nadzieję. Napisana przez prawdziwego humanistę tak, że chce się czytać. W każdym zdaniu widać klasę, erudycję i olbrzymią wiedzę autora, a jednocześnie brak jest tego idiotycznego napuszenia typowego dla niektórych autorów np. zza naszej zachodniej granicy (Mann et consortes).
Na tym własnie polega różnica kultury. Angole nie muszą udowadniać, że nie są prostakami bo mają "tranquil consciousness of an effortless superiority". Szkopy zaś zmuszone są "bardzo nieudolnie [...] zapierać się swojego wiejskiego pochodzenia" (G. Grass).
Powiastkę przeczytałem jednym tchem i na długo wprowadziła mnie w stan wewnętrznego poruszenia, co po lekturze zdarza mi się stosunkowo rzadko.
Zdecydowanie polecam każdemu wrażliwemu czytelnikowi, najlepiej w oryginale, gdyż wtedy najpełniej docenia się wspaniały styl Lewisa.
Piękna historia. Dająca nadzieję. Napisana przez prawdziwego humanistę tak, że chce się czytać. W każdym zdaniu widać klasę, erudycję i olbrzymią wiedzę autora, a jednocześnie brak jest tego idiotycznego napuszenia typowego dla niektórych autorów np. zza naszej zachodniej granicy (Mann et consortes).
Na tym własnie polega różnica kultury. Angole nie muszą udowadniać, że...
2019-06-02
Wyśmienite.
"Prostaczek, który miał wiele prawości i rozsądku, spierał się, ale uznał swój błąd (co jest, w Europie, między dysputującymi dość rzadkie); wreszcie przyrzekł dać się ochrzcić kiedy rozkażą.
Trzeba było, najpierw, wyspowiadać się: i to było najtrudniejsze. Prostaczek miał wciąż w kieszeni książkę (Nowy Testament - przyp. bm110), którą dostał od stryjaszka. Nie znalazł tam, aby bodaj jeden z apostołów się spowiadał, i to uczyniło go bardzo opornym. Przeor zamknął mu usta, pokazując, w liście św. Jakóba młodszego, słowa, które tyle krwi psują heretykom: Wyznawajcie swoje grzechy jedni drugim. Huron zamilkł i wyspowiadał się Franciszkaninowi. Kiedy skończył, wywlókł Ojca z konfesyonału chwytając go krzepkiem ramieniem, zajął jego miejsce, jego zaś rzucił na kolana przed sobą: „Nuże, przyjacielu, powiedziano jest: Wyznawajcie swoje grzechy jedni drugim; ja ci powiedziałem moje, nie wyjdziesz stąd, póki mi nie opowiesz swoich“. To mówiąc, gniótł go tęgo kolanem. Franciszkanin zaczął drzeć się na cały kościół. Zbiegli się ludzie i ujrzeli katechumena, jak dławił mnicha w imię św. Jakóba młodszego."
... i tak przez całą powiastkę :)
Wyśmienite.
"Prostaczek, który miał wiele prawości i rozsądku, spierał się, ale uznał swój błąd (co jest, w Europie, między dysputującymi dość rzadkie); wreszcie przyrzekł dać się ochrzcić kiedy rozkażą.
Trzeba było, najpierw, wyspowiadać się: i to było najtrudniejsze. Prostaczek miał wciąż w kieszeni książkę (Nowy Testament - przyp. bm110), którą dostał od stryjaszka....
Masterklasa oświeceniowego racjonalizmu.
KO Leibnizowskiego bełkotu.
KO mitu "pięknych" północnych Niemiec:
"Baron był jednym z najpotężniejszych panów w Westfalii, zamek jego bowiem posiadał drzwi i okna."
Styl w którym Wolter (błyskotliwy i subtelnie-zjadliwy) gardzi niemiecką pseudokulturą jest czystą rozkoszą dla inteligentnego czytelnika.
Bardzo mocne miejsce w moim top 10.
Masterklasa oświeceniowego racjonalizmu.
KO Leibnizowskiego bełkotu.
KO mitu "pięknych" północnych Niemiec:
"Baron był jednym z najpotężniejszych panów w Westfalii, zamek jego bowiem posiadał drzwi i okna."
Styl w którym Wolter (błyskotliwy i subtelnie-zjadliwy) gardzi niemiecką pseudokulturą jest czystą rozkoszą dla inteligentnego czytelnika.
Bardzo mocne miejsce w...
2012-02-07
Jest to jedna z najbardziej obleśnych książek jakie w życiu czytałem (obok Blaszanego Bębenka, która to powieść wypłynęła spod pióra tego samego wyrafinowanego autora).
Jest to jedna z najbardziej obleśnych książek jakie w życiu czytałem (obok Blaszanego Bębenka, która to powieść wypłynęła spod pióra tego samego wyrafinowanego autora).
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2003-01-07
Dla mnie jedna z najwspanialszych książek na świecie. Do dziś dziękuję Mamie, że mi ją dała jak byłem małym szkrabem.
Dla mnie jedna z najwspanialszych książek na świecie. Do dziś dziękuję Mamie, że mi ją dała jak byłem małym szkrabem.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-08-23
Zupełnie nie rozumiem pozytywnych opinii o tym gniocie. Jest to jedna z najbardziej obleśnych książek jakie w życiu czytałem (obok Kota i Myszy, która to powieść wypłynęła spod pióra tego samego subtelnego literata).
Książka:
- relatywizuje niemieckie barbarzyństwo
- jest antypolska
- jest przykładem arcygrafomanii
i przede wszystkim
- jest ze wszech miar odpychająca.
Nie wiem co Pan Gunter miał w głowie i nawet nie chcę tego wiedzieć. Jedynym pozytywem jest to, że autor (prawdopodobnie nieświadomie) poprzez zawarcie w książce niektórych rynsztokowych informacji ukazuje jak okropnym prostactwem i dziczą są nasi zachodni sąsiedzi.
Jakby ktoś był zainteresowany, bądź się nie zgadzał to mogę oczywiście swojego poglądu bronić, uargumentować go i doprecyzować.
Zdecydowanie nie polecam, czytanie tego czegoś jest całkowitą stratą czasu.
Zupełnie nie rozumiem pozytywnych opinii o tym gniocie. Jest to jedna z najbardziej obleśnych książek jakie w życiu czytałem (obok Kota i Myszy, która to powieść wypłynęła spod pióra tego samego subtelnego literata).
Książka:
- relatywizuje niemieckie barbarzyństwo
- jest antypolska
- jest przykładem arcygrafomanii
i przede wszystkim
- jest ze wszech miar odpychająca....
Niczego ciekawego się z tej książki nie dowiedziałem. Utwierdziłem się natomiast w przekonaniu, że w teutońskiej literaturze prawdziwą miłością głównego bohatera płci męskiej nie może być nikt inny, niż dziwka, quasi-dziwka lub ewentualnie nieletni chłopiec (Przykłady... Hesse: Wilk Stepowy - Henryk i hermafrodytyczna, biseksualna i poliamoryczna dziwka Hermina + biseksualna i poliamoryczna dziwka Maria; Mann: Doktor Faustus - Leverkuhn i dziwka z syfilisem Esmeralda, Buddenbrokowie - Tomasz i kwiaciarka, Śmierć w Wenecji: Gustaw i czternastoletni Tadzio; Grass: Kot i Mysz - Mahlke i puszczalska Tulla itp. itd.). W niniejszej pozycji rolę dziwki pełni zaś Kamala.
Moim zdaniem szkoda na to czasu.
Niczego ciekawego się z tej książki nie dowiedziałem. Utwierdziłem się natomiast w przekonaniu, że w teutońskiej literaturze prawdziwą miłością głównego bohatera płci męskiej nie może być nikt inny, niż dziwka, quasi-dziwka lub ewentualnie nieletni chłopiec (Przykłady... Hesse: Wilk Stepowy - Henryk i hermafrodytyczna, biseksualna i poliamoryczna dziwka Hermina +...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to