Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

W książce aż roi się od drobnych błędów logicznych (ministrowie czytający rano "papierową" a w niej artykuł o wydarzeniu które miało miejsce w nocy 3-4 godziny wcześniej i w prawdziwym świecie nijak nie miało szans trafić na szpalty gazet, odniesienia do meczu ligowego w okresie gdy liga ma przerwę między sezonami itp. itd.), widać też, że autor opisuje miejsca w których nigdy nie był, ale... Ale czyta się super. Niestety kolejne części tego poziomu nie trzymają, tzn. mają wszystkie wady "Stalowej kurtyny", a brak im jej świeżości... Ale, że tu oceniam książkę, a nie cykle to 7-ka (i to taka dosyć mocna) ode mnie

W książce aż roi się od drobnych błędów logicznych (ministrowie czytający rano "papierową" a w niej artykuł o wydarzeniu które miało miejsce w nocy 3-4 godziny wcześniej i w prawdziwym świecie nijak nie miało szans trafić na szpalty gazet, odniesienia do meczu ligowego w okresie gdy liga ma przerwę między sezonami itp. itd.), widać też, że autor opisuje miejsca w których...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czasem mam wrażenie, że łatwiej w obecnych czasach sprzedać magnetowid niż dobrą debiutancką książkę.
"Rzeczy, które robisz..." to najwyraźniej potwierdzają.
Bo pozycja jest naprawdę świetna i świeża, a w czytelniczym mainstreamie na jej temat cisza jak po śmierci organisty :(

Czasem mam wrażenie, że łatwiej w obecnych czasach sprzedać magnetowid niż dobrą debiutancką książkę.
"Rzeczy, które robisz..." to najwyraźniej potwierdzają.
Bo pozycja jest naprawdę świetna i świeża, a w czytelniczym mainstreamie na jej temat cisza jak po śmierci organisty :(

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie, nie i jeszcze raz nie.
Bardzo lubię książki Pani Gai. Niesłychanie ją cenię. Poza nieudaną "Topielicą" wszystkie inne jej książki były przynajmniej dobre, a "Grób" uważam, za książkę znakomitą.
Ale tu nic mi nie pasuje.
Po pierwsze:
To nie kryminał, to halekin (czy jak tam to się pisze). Tzn. kiedyś na fantastycznych fandomach wypracowano definicję kiedy książkę można zaliczyć do tego gatunku - w skrócie chodzi o to, że wtedy gdy wątki fantastyczne są na tyle istotne, że mają znaczenie dla rozwoju akcji. Gdyby tą samą miarę przyjąć do kryminału to ta pozycja nawet koło kryminału nie stała (po wycięciu wątków kryminalnych książka mogłaby spokojnie funkcjonować jako słaba, ale spójna całość).
Po drugie:
Pani Gaja postanowiła w książce zawrzeć wszystkie miejsca w których ostatnio była. A podróżowała wiele. Problem w tym, że każde z tych miejsc poznała pobieżnie jako turystka i siłą rzeczy żadne z nich nie ma jakiegokolwiek sensownego klimatu (a klimat Krakowa był bardzo mocnym elementem jej wcześniejszych dzieł).
Po trzecie:
Książka byłą pisana z wykorzystaniem programu dla scenarzystów, co sama GG podkreśla. Pisarka tak się tym gadżetem zachłysnęła, że postanowiła wykorzystać w jednej książce chyba wszystkie jego funkcjonalności, co doprowadziło do przesytu tymi planami czasowymi itd.
Po czwarte:
Zagadka kryminalna jest całkowicie zbędna, ale jest. I wypadałoby ją jakoś sensownie rozwiązać. Rozwiązanie zaproponowane przez Panią Gaję... Nie zdradzając szczegółów, ujmę to tak: ten program dla scenarzystów z którego korzystała był chyba w wersji z oper mydlanych.

Nie, nie i jeszcze raz nie.
Bardzo lubię książki Pani Gai. Niesłychanie ją cenię. Poza nieudaną "Topielicą" wszystkie inne jej książki były przynajmniej dobre, a "Grób" uważam, za książkę znakomitą.
Ale tu nic mi nie pasuje.
Po pierwsze:
To nie kryminał, to halekin (czy jak tam to się pisze). Tzn. kiedyś na fantastycznych fandomach wypracowano definicję kiedy książkę można...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chyba najlepsza książka tej pisarki. Chciałoby się dopisać "najlepsza dotąd" najlepsza, ale biorąc pod uwagę zniżkę formy w "Kamiennej Nocy", boję się, że po słowie "najlepsza" jest po prostu kropka.

Chyba najlepsza książka tej pisarki. Chciałoby się dopisać "najlepsza dotąd" najlepsza, ale biorąc pod uwagę zniżkę formy w "Kamiennej Nocy", boję się, że po słowie "najlepsza" jest po prostu kropka.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dla osób lubiących tego typu klimaty - super lektura.
Dla pozostałych pewnie książka przeciętna.
Ja należę do pierwszej z w/w grup, więc 9/10

Dla osób lubiących tego typu klimaty - super lektura.
Dla pozostałych pewnie książka przeciętna.
Ja należę do pierwszej z w/w grup, więc 9/10

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niestety po genialnych 3 pierwszych częściach, w tej (podobnie jak i poprzedniej) duża obniżka formy tego niesłychanie utalentowanego pisarza.
Tzn. może nie jest aż tak źle jak w 4 tomie, ale do poziomu przyjemności z czytania 3 pierwszych części daleko.
ps. Niech Pan Panie Robercie zabierze bohaterów z tego dalekiego południa i z zaświwatów.

Niestety po genialnych 3 pierwszych częściach, w tej (podobnie jak i poprzedniej) duża obniżka formy tego niesłychanie utalentowanego pisarza.
Tzn. może nie jest aż tak źle jak w 4 tomie, ale do poziomu przyjemności z czytania 3 pierwszych części daleko.
ps. Niech Pan Panie Robercie zabierze bohaterów z tego dalekiego południa i z zaświwatów.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Reprezentacja Polski w piłce nożnej trenowana przez Adama Nawałkę -dotąd wyglądająca świetnie- nieco zaskakująco przegrywa mecz z Danią 0:4.
Trener Duńczyków -zamiast przyznać, że to po prostu przypadek- dorabia na pomeczowej konferencji dziwną ideologię, że wygrana przyszła im tak łatwo, bo Polska gra bardzo prymitywną i łatwą do rozczytania piłkę.
Adam Nawałka tym się przejmuje, zaczyna kombinować, co zmienić w dobrze dotąd (nie licząc tego pechowego meczu z Duńczykami)...
Kombinuje, miesza, udziwnia...
W efekcie tego zaliczamy kompromitację na mundialu w Rosji.
Tu widzę podobieństwo: Wegner stworzył super książki i wykreował super świat. Ale jacyś upierdliwcy zaczęli pisać, że to prymitywne i banalne wszystko, że na wschodzie step, na północy mróz, na południu pustynia. Że to już wszystko było w 100 innych książkach ble ble ble... Że to prymitywne, że same bitwy, a żadnej metafizyki ble ble ble.
Wegner się denerwuje i w odpowiedzi tworzy tą książkę. Robi to z myślą "hej, mój świat jest prosty? tak? to zobaczcie jak to pokomplikuję": nie ma w niej nic dobrego z jego poprzednich genialnych dzieł.
Jest jakiś metafizyczny -pardon my french- rzyg. Wynudziłem się strasznie.
Niestety

Reprezentacja Polski w piłce nożnej trenowana przez Adama Nawałkę -dotąd wyglądająca świetnie- nieco zaskakująco przegrywa mecz z Danią 0:4.
Trener Duńczyków -zamiast przyznać, że to po prostu przypadek- dorabia na pomeczowej konferencji dziwną ideologię, że wygrana przyszła im tak łatwo, bo Polska gra bardzo prymitywną i łatwą do rozczytania piłkę.
Adam Nawałka tym się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sceny batalistyczne miażdżą. W literaturze fantastycznej może tylko Sapkowski z bitwą pod Brenną zbliża się do tego poziomu. Reszta też fajna, choć wątek Północy ciekawszy od Południa.

Sceny batalistyczne miażdżą. W literaturze fantastycznej może tylko Sapkowski z bitwą pod Brenną zbliża się do tego poziomu. Reszta też fajna, choć wątek Północy ciekawszy od Południa.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka nie ma zdaje się innych zadań niż rozśmieszenie czytelnika.
Problem w tym, że nie ogarniam co trzeba mieć w głowie, by ta lektura człowieka rozśmieszyła.

Ta książka nie ma zdaje się innych zadań niż rozśmieszenie czytelnika.
Problem w tym, że nie ogarniam co trzeba mieć w głowie, by ta lektura człowieka rozśmieszyła.

Pokaż mimo to