-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński5
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać358
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
Biblioteczka
2020-04-30
2020-01
2019-04
2019-03
Kim naprawdę była Zofia Potocka? W jakim stopniu fikcja przeplata się w powieści Ewy Stachniak z prawdą historyczną? Lektura skłania do poszukiwań.
Autorka lekko i jakby mimochodem przenosi czytelnika w burzliwy czas wielkich przemian. Sprawia, że z zapartym tchem obserwuje on upadek Rzeczypospolitej, przeżywa dramat Targowicy widziany oczami kochanki, a później żony człowieka, który w podręcznikach historii figuruje jako największy zdrajca ojczyzny.
Najbardziej pożądana, najpiękniejsza, budząca powszechny podziw i zazdrość, zakłamana i zachwycająca, tajemnicza i pozbawiona skrupułów- Zofia Potocka. Kobieta, która wybiera życie, wybiera nadzieję i za swój sukces płaci ogromną cenę. Czy warto było?
Polecam. Książka właściwie "czyta się sama".
Kim naprawdę była Zofia Potocka? W jakim stopniu fikcja przeplata się w powieści Ewy Stachniak z prawdą historyczną? Lektura skłania do poszukiwań.
Autorka lekko i jakby mimochodem przenosi czytelnika w burzliwy czas wielkich przemian. Sprawia, że z zapartym tchem obserwuje on upadek Rzeczypospolitej, przeżywa dramat Targowicy widziany oczami kochanki, a później żony...
2019-02
Po przeczytaniu tej książki można tylko westchnąć: jaka szkoda, że sztuka epistolarna odchodzi, a może już odeszła, do lamusa.
Różni ludzie w różnym czasie, różne nastroje, różne sytuacje, różne historie... Wszystko zamknięte w tym niezwykłym zbiorze listów.
Otwieram książkę i nie wiem, kogo spotkam na jej stronach, czyje losy się skrzyżują gdzieś między słowami. Jakie emocje szarpną moją duszą.
To rzeczywiście są listy niezapomniane.
Po przeczytaniu tej książki można tylko westchnąć: jaka szkoda, że sztuka epistolarna odchodzi, a może już odeszła, do lamusa.
Różni ludzie w różnym czasie, różne nastroje, różne sytuacje, różne historie... Wszystko zamknięte w tym niezwykłym zbiorze listów.
Otwieram książkę i nie wiem, kogo spotkam na jej stronach, czyje losy się skrzyżują gdzieś między słowami. Jakie...
2018-09-09
2018-08
2018-08
No, niestety, "Tatuażysta z Auschwitz" to książka, która zawiodła moje oczekiwania, choć tematyka jest mi bliska i ważna. Dużym błędem okazało się zaufanie opinii, że jest to pozycja na miarę "Chłopca w pasiastej piżamie". Zwłaszcza, że to opowieść oparta na faktach, a nie fikcja literacka.
Lale Sokołow, główny bohater tej historii, budzi we mnie ambiwalentne uczucia. Szybko awansował w obozowej hierarchii i ze zwykłego więźnia stał się Tatowierer- tatuażystą. Swoją uprzywilejowaną pozycję starał się wykorzystać, aby ulżyć doli Gity, którą poznał, tatuując jej numer na przedramieniu, gdy z transportem innych trafiła do obozu. Wkrótce stali się parą.
Lale bez większych trudności nawiązał kontakt z dziewczynami pracującymi w "Kanadzie", miejscu, gdzie sortowały wartościowe przedmioty zagrabione więźniom przez Niemców. Zaproponował wygłodniałym, wynędzniałym kobietom współpracę- one dostarczą mu kosztowności lub pieniądze, a w zamian on podzieli się z nimi przeszmuglowaną na teren obozu żywnością.
Prawie z zażenowaniem przeczytałam słowa Lalego: "Jeśliby mi się udało znaleźć jakiś inny sposób, żeby wam zapłacić, to dalibyście radę przynieść coś jeszcze? Na przykład czekoladę? Tak pragnął zdobyć czekoladę. Przecież to właśnie czekoladę daje się dziewczynie."
W czasie, gdy wokół masowo mordowano ludzi, a piece krematoryjne huczały bez przerwy, Lale zamartwia się, że nie może zrobić wrażenia na swojej ukochanej i sprezentować jej kawałka czekolady...
I w tym momencie przychodzą mi na myśl Karolina Lanckorońska czy rotmistrz Witold Pilecki, prawdziwi bohaterowie w warunkach obozowego koszmaru. Jakże inne to były postacie. I nie przemawia do mnie argument, że historia Lalego i Gity to chwytająca za serce love story. Nie przemawia do mnie, bo to nie fikcja literacka, nie ckliwy romans, tylko straszliwa rzeczywistość, która kazała ludziom dokonywać określonych wyborów, a te z kolei wyznaczały miarę ich człowieczeństwa.
Po ucieczce z obozu wybory Lalego także budzą sprzeczne emocje. Tym razem wszedł on w kooperację z radzieckimi żołnierzami.
Rzeczywiście trzeba przyznać, że świetnie potrafił dostosować się do każdej sytuacji i z każdej sytuacji potrafił wyciągnąć korzyści. Ta rzadka umiejętność może budzić podziw. We mnie jednak nie budzi.
Książka Heather Morris nie należy do moich ulubionych.
No, niestety, "Tatuażysta z Auschwitz" to książka, która zawiodła moje oczekiwania, choć tematyka jest mi bliska i ważna. Dużym błędem okazało się zaufanie opinii, że jest to pozycja na miarę "Chłopca w pasiastej piżamie". Zwłaszcza, że to opowieść oparta na faktach, a nie fikcja literacka.
Lale Sokołow, główny bohater tej historii, budzi we mnie ambiwalentne uczucia....
2018-06-27
Reformacja od kuchni - w przenośni i dosłownie- bo przedstawiona z punktu widzenia Katarzyny von Bora, żony Marcina Lutra. Mnich apostata i zakonnica uciekinierka w XVI wieku budzili wiele emocji. Z jakimi problemami się borykali? Jak żyli? W jaki sposób Katarzyna radziła sobie z samotnością, podczas gdy jej sławny mąż walczył o nowy Kościół? Odpowiedzi znajdują się na kartach tej książki.
Reformacja od kuchni - w przenośni i dosłownie- bo przedstawiona z punktu widzenia Katarzyny von Bora, żony Marcina Lutra. Mnich apostata i zakonnica uciekinierka w XVI wieku budzili wiele emocji. Z jakimi problemami się borykali? Jak żyli? W jaki sposób Katarzyna radziła sobie z samotnością, podczas gdy jej sławny mąż walczył o nowy Kościół? Odpowiedzi znajdują się na...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-04-19
To nie jest zwykły poradnik. To książka, która dla każdego może stać się inspiracją do poszukiwania w sobie tego, co pozwoli przetrwać najtrudniejsze chwile, różne zawirowania, jakich nie szczędzi nikomu życie. Pokazuje , jak przekuć słabość w siłę, jak paradoksalnie nasza klęska może stać się zwycięstwem. Uczy trudnej sztuki uważności. Udowadnia, że kryzys i doświadczenie traumy nie muszą być końcem, ale mogą stać się krokiem naprzód w rozwoju człowieka dotkniętego nieszczęściem.
Autorka nie teoretyzuje. Sama musiała zmierzyć się z chorobą, która zdezorganizowała jej życie, przekreśliła wiele planów zawodowych i marzeń, przyniosła cierpienie, zabrała męża i przyjaciół, zmusiła do wielu wyrzeczeń i do bezsilnego przyglądania się, jak wszystko, co do tej pory zbudowała zamienia się w ruinę. Znalazła jednak siłę, aby z dna odbić się do przodu. Dotarła także do innych ludzi, którym się to udało i opisała ich historie. Na kartach swojej książki dzieli się z czytelnikiem swoimi doświadczeniami, daje narzędzia do walki ze skutkami stresu pourazowego.
Warto się zagłębić w tę opowieść. Chociażby po to, aby przekonać się, że nikt i nic nie może nas złamać- nawet jeśli wydaje się, że jest inaczej.
To nie jest zwykły poradnik. To książka, która dla każdego może stać się inspiracją do poszukiwania w sobie tego, co pozwoli przetrwać najtrudniejsze chwile, różne zawirowania, jakich nie szczędzi nikomu życie. Pokazuje , jak przekuć słabość w siłę, jak paradoksalnie nasza klęska może stać się zwycięstwem. Uczy trudnej sztuki uważności. Udowadnia, że kryzys i doświadczenie...
więcej mniej Pokaż mimo toNieszczęścia zdarzają się codziennie, mam wrażenie, że nawet śmierć spowszedniała, podawana w wiadomościach z poranną kawą. Jednak odchodzenie kilkuletniego Antka poruszyło mnie tak głęboko, że wytrząsnęło z duszy ukryte zwykle pytania o sens życia,sens walki ze śmiercią, podstawowe wartości i ich siłę w obliczu nieuchronnego końca. Moja własna wiara, wystawiona na próbę, musiała zmierzyć się z lękiem, czy także potrafiłabym tak jak Antek, niezłomnie i z godnością przyjąć śmierć. To niezwykła historia. A kiedy już po przeczytaniu łzy wyschną, nie odchodzi na półkę wraz z książką, ale zostaje z czytelnikiem na długo.
Nieszczęścia zdarzają się codziennie, mam wrażenie, że nawet śmierć spowszedniała, podawana w wiadomościach z poranną kawą. Jednak odchodzenie kilkuletniego Antka poruszyło mnie tak głęboko, że wytrząsnęło z duszy ukryte zwykle pytania o sens życia,sens walki ze śmiercią, podstawowe wartości i ich siłę w obliczu nieuchronnego końca. Moja własna wiara, wystawiona na próbę,...
więcej mniej Pokaż mimo toPrzeczytałam i zachwyciłam się trafnością i zwięzłością wielu konstrukcji słownych, niezwykłą umiejętnością definiowania- bez zadęcia i przesady- tęsknot, niespełnień, pragnień, pożądań. Jednak fabuła mnie rozczarowała, nie wsiąkła we mnie jak pozostałe książki Adamczyka. Nie zostawiła dreszczu niedosytu, chęci powrotu.
Przeczytałam i zachwyciłam się trafnością i zwięzłością wielu konstrukcji słownych, niezwykłą umiejętnością definiowania- bez zadęcia i przesady- tęsknot, niespełnień, pragnień, pożądań. Jednak fabuła mnie rozczarowała, nie wsiąkła we mnie jak pozostałe książki Adamczyka. Nie zostawiła dreszczu niedosytu, chęci powrotu.
Pokaż mimo to
Zygmunt Krasiński. Eliza Branicka i Delfina Potocka- historia banalna i stara jak świat. Miłosny trójkąt z historią w tle opisany przez Ewę Stachniak z właściwą jej wnikliwością i wrażliwością. Autorce udało się wlać życie w papierowe postacie, choć mam wrażenie, że nie było to łatwe zadanie.
Książkę czyta się szybko i bezboleśnie. Polecam wielbicielom polskiego romantyzmu- świetnie oddaje klimat epoki, ukazuje irytujące dziś dylematy XIX-wiecznych emigrantów rozczarowanych po upadku powstania listopadowego.
Zygmunt Krasiński. Eliza Branicka i Delfina Potocka- historia banalna i stara jak świat. Miłosny trójkąt z historią w tle opisany przez Ewę Stachniak z właściwą jej wnikliwością i wrażliwością. Autorce udało się wlać życie w papierowe postacie, choć mam wrażenie, że nie było to łatwe zadanie.
więcej Pokaż mimo toKsiążkę czyta się szybko i bezboleśnie. Polecam wielbicielom polskiego...