-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać385
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2022-01-17
2021-06-30
2018-10-30
2017-07-08
2017-06-09
2017-04-22
2017-04-01
Autorka sympatyzująca z zombiakami, a z drugiej strony miłośniczka Pisma Świętego. Dzięki takim fascynującym połączeniom Gena Showalter tworzy niezapomniane historie z nietuzinkowymi bohaterami. Po jej mocno uwspółcześnionej wersji „Alicji w krainie czarów” przyszedł czas na coś o wiele bardziej... duchowego, śmiercionośnego. Tym sposobem zafascynowała wszystkich swoją najnowszą książką „Firstlife. Pierwsze życie”. Pierwszą z trylogii Everlife, którą ma zamiar podbić także polski rynek wydawniczy.
Świat, w którym życie to dopiero początek, a śmierć nie oznacza jego końca. Dwie sfery, Miriada i Trojka, walczą o ludzkie dusze, bowiem to od decyzji konkretnego człowieka zależy, w której z nich spędzi Wieczne Życie. Los Tanley Lockwood wydaje się być przesądzony już od czasu narodzin, ale dziewczyna wciąż waha się ze swoim wyborem, nie zdając sobie sprawy, jak wiele od niego zależy. Obie sfery rozpoczynają zaciekłą walkę o życie dziewczyny wysyłając na misję swoich najlepszych Robotników.
Uwielbiam takie nieoczywiste książki. Wiążesz z jakąś powieścią wielkie oczekiwania i już na starcie załamujesz ręce, gdy pierwsze strony są mocno rozczarowujące. Nie dość, że mało wciągające, to w dodatku język mocno wulgarny, a jego charakter wymuszony. Masz jednak nadzieję i tym razem cię nie zawodzi, bowiem fabuła “Firstlife” mocno się rozkręca, dostarczając niespodziewanych emocji. I ciężko stwierdzić, czy to za sprawą pojawienia się wątku romantycznego, czy chwytu uderzającego prosto w serce każdej matki, ale naprawdę zaczyna nam zależeć na bohaterach. Rozwój wydarzeń, bądź co bądź bardzo makabryczny, nie pozostawia zbyt wielu złudzeń- koniec może być tylko jeden.
To po której stronie stanąć to tak naprawdę wielka loteria, gdyż i Trojka i Miriada ma swoje mocne, jak i słabe strony. Tenley ma jednak dodatkowe powody, aby wstąpić do jednej i drugiej. Nie mniej, odkrywanie kolejnych tajemnic, a także szokujące wydarzenia, mocno mieszają jej w głowie i naprawdę, ciężko jej się dziwić. Każdy miałby na jej miejscu rozterki czy wstąpić do przepełnionej miłością i oddaniem Trojki, czy do zaciekłej Miriady, w której może być naprawdę kimś. Tanley nie ustaje w swoim uporze, chce poczekać z decyzją do dnia poprzedzającego ukończenie przez nią pełnoletności. Bardzo ryzykowne, zważywszy na to, że na każdym kroku ktoś dybie na jej życie. Czy to odwaga, czy głupota, czy jej upór dyktowany jest egoizmem, czy altruizmem… nie nam to oceniać. Każdemu byłoby ciężko z taką decyzją wiedząc z czym to się wiąże.
Autorka zaczytuje się w Piśmie Świętym i nie ukrywa, że stanowiło ono sporą inspirację przy tworzeniu tej powieści. Co rusz odnajdziemy tutaj odwołania, do wiary chrześcijańskiej, do sfery duchowej każdego człowieka, gdzie sfery to odzwierciedlenie Nieba, w którym ostatecznie zjednoczymy się z naszymi ukochanymi, natomiast Niezwerbowani lądują w swoistym Piekle wśród szkarad i tortur, a dwójka wysłanników tj. Archer i Killian, to nietypowi aniołowie stróżowie. Z jednej strony tematyka jest interesującą, ale z drugiej dość ciężkostrawna. Niektóre rozwiązania są męczące, inne sytuacje- w szczególności ich powtórki mocno irytujące.
Bohaterowie niemalże tacy jak inni z literatury młodzieżowej. Nieokiełznani nastolatkowie szarpani hormonami. Dużo w nich gniewu, jeszcze więcej miłości i oddania. Aż serce się kraje. Tanley bardzo zawzięta, uparta, ale też i odważna. Próbuje rozważyć wszystkie opcje zanim podejmie ostateczną decyzję, która zaważy na jej życiu. Niestety, na pewnym etapie staje się w tym już nużąca. Dość zaskakującą postacią jest Archer, którego poznajemy w całkowicie odmiennej formie. Mocno zaskakujący, niezwykle oddany i tak skory do poświęceń. Jest gotów sprzymierzyć się z wrogiem byleby tylko uchronić ukochaną osobę. Za to Killian jako typowy Miriadczyk jest bardzo zawzięty. Dla niego liczy się tylko zwycięstwo bez względu na koszta. Jest typowym złym chłopcem, przez co staje się niezwykle pociągający. Jednakże to właśnie on przechodzi największą przemianę w tej całej historii.
Są takie powieści, które wywołują bardzo wiele skrajnych emocji. Podczas lektury będziemy płakać rzewnymi łzami, a autorka nie będzie miała obaw, żeby wyrwać nam serce. Taką książką jest właśnie “Firstlife”, która pomimo wielu odniesień do sfery duchowej potrafi być możliwie maksymalnie zaskakująca. Co rusz zmusza nas do refleksji, jednocześnie coraz bardziej wciągając w fabułę. Sprawia, że zakochujemy się w bohaterach i nienawidzimy ich wrogów. A na finiszu po prostu rzucimy książką w kąt, dosłownie, nie mogąc uwierzyć w to, że zostawiono nas z krwawiącym sercem.
Autorka sympatyzująca z zombiakami, a z drugiej strony miłośniczka Pisma Świętego. Dzięki takim fascynującym połączeniom Gena Showalter tworzy niezapomniane historie z nietuzinkowymi bohaterami. Po jej mocno uwspółcześnionej wersji „Alicji w krainie czarów” przyszedł czas na coś o wiele bardziej... duchowego, śmiercionośnego. Tym sposobem zafascynowała wszystkich swoją...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-03-02
Pierwsza część książki prosto z Biura Podróży Samotnych Serc zachwyciła czytelników połączeniem gorącego romansu z niesamowitą przygodą w egzotycznym kraju. Katy Colins przelewa na swoje powieści własne doświadczenia zebrane podczas licznych podróży. „Kierunek: Indie” to druga z serii historia pełna pasji, przedstawiająca jeden z najmagiczniejszych i najbarwniejszych krajów na świecie.
Po ekscytującej podróży po Tajlandii Georgia Green rzuciła się w wir pracy. Biuro podróży, które założyła wraz z poznanym w podróży Benem odnosi ogromny sukces. Niestety, kobieta bierze na siebie zbyt dużo obowiązków i przytłoczona nimi zaczyna zaniedbywać przyjaciół, rodzinę, ale przede wszystkim siebie samą. Gdy w sieci pojawia się straszliwie niepochlebna recenzja ich wycieczki do Indii z żalu upija się wraz z przyjaciółką Shelly. Wspólnie podejmują decyzję o wzięciu udziału w zbliżającej się wycieczce do tego pięknego kraju, aby zbadać na czym tkwi problem, ale też by odnaleźć siebie i spokój ducha.
Najnowszy tom z serii Biura Podróży Samotnych Serc gwarantuje zupełnie nowe doznania. Historia przybiera całkiem inny kierunek. Nie chodzi już jedynie o zaleczenie złamanego serca. Na pierwszy plan wysuwa się dobro interesu Georgii. Problematyka prowadzenia biura podróży, a wraz z nim szereg pobocznych kłopotów, które spotkać mogą każdego pracoholika. Począwszy od izolacji od najbliższych- brak kontaktu z przyjaciółmi, zaniedbywanie świąt rodziców, czy nawet oziębłość, a w zasadzie służbowa etykieta wobec ukochanych, aż po zaniedbywanie samego siebie- nie dawanie sobie nawet chwili wytchnienia. Poznajemy zupełnie inną Georgię i z przerażeniem łapiemy się za głowę myśląc nad tym cóż też ta dziewczyna wyprawia! Całkowite zatracenie w pracy, co z jednej strony jest zrozumiałe, gdy dopiero rozpoczyna się własny biznes. Cała lawina problemów, która na nią spada, decyzji, które musi podjąć, potrafi być przygniatająca. I wtedy pojawia się ta sposobność wyjazdu do Indii. Czy może być coś bardziej ekscytującego? Pewnie może, ale to właśnie Indie oferują niesamowite atrakcje, których nie doświadczymy nigdzie indziej.
Hinduska część jest równie ekscytująca jak ta z angielska. Oferuje z pewnością więcej barw, więcej emocji. Katy Colins oczami Georgii pokazuje nam zupełnie inny świat. Pokazuje, że Indie są jednym z piękniejszych krajów, ale niestety są też zdecydowanie jednym z najbiedniejszych. Tak, jak i w przypadku „Kierunek: Tajlandia” tę opowieść podróżniczą dzielimy na dwa etapy. Z początku zderzamy się z zatłoczonym, ubogim obrazem kraju, który dotychczas znaliśmy z roztańczonych filmów Bollywoodu. Dzieci zmuszane do żebrania o pieniądze, wątpliwej higieny toalety publiczne, okropnie zatłoczone ulice oraz pociągowe wagony. Jest jednak i druga strona medalu- tak jak i w każdym innym miejscu. Czasem słońce, czasem deszcz- jak mówi tytuł jednego z filmów Karana Johara. Zwiedzamy cudowne miejsca, które znane są na całym świecie ze słyszenia, czy chociażby ze zdjęć- szkoda jednak, że jest ich tak mało. Wraz z bohaterami doświadczamy rzeczy, których doświadczyć możemy jedynie w Indiach, takich chociażby jak zbyt ostre curry, czy zniszczenie ciuchów kolorowym proszkiem. Momentami kryje się tutaj sporo niedopowiedzeń, historia jest momentami dość naciągana na potrzeby podtrzymania fabuły, a właściwie to odpowiedniego jej ukierunkowania. Bowiem część hinduska to nie tylko zwiedzanie, ostre jedzenie, czy oglądanie na żywo filmu bollywoodzkiego, ale też i rozwiązywanie problemów. Niestety, są one tak bardzo trywialne, że sama Georgia Green nie mogła uwierzyć w ich błahość i to jak bardzo mogą zaszkodzić innym.
„Kierunek: Indie” to niezwykle wciągająca powieść. Historia, która toczy się na tak wielu płaszczyznach, że dostarcza wielu różnorodnych emocji. Potrafi zmartwić zachowaniem głównej bohaterki, nie zbraknie jej odrobiny humoru, gdy dochodzi do przekomicznych wpadek, ale też i napawa przerażeniem, gdy dochodzi do kolejnego zwrotu akcji, który wytrąca wszystko z równowagi. Przede wszystkim jednak pokazuje różne oblicza Indii, nie mydląc oczu ani bohaterom, ani czytelnikom. Pasja z jaką autorka wprowadza nas w ten niezwykły świat, hinduski świat pełen smaku, zapachów i barw, a także w problematyczny świat prowadzenia własnego biznesu jest tak zaraźliwa, że trudno oderwać się od niej na dłuższą chwilę.
Pierwsza część książki prosto z Biura Podróży Samotnych Serc zachwyciła czytelników połączeniem gorącego romansu z niesamowitą przygodą w egzotycznym kraju. Katy Colins przelewa na swoje powieści własne doświadczenia zebrane podczas licznych podróży. „Kierunek: Indie” to druga z serii historia pełna pasji, przedstawiająca jeden z najmagiczniejszych i najbarwniejszych krajów...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-02-18
2017-01-14
2016-12-18
2016-12-13
2016-10-29
2016-04-17
2016-03-04
2016-01-30
2016-01-23
2016-01-22
2016-01-16
2016-01-10
Porzucona panna młoda, jedna wycieczka, która odmieniła jej życie, trzy fascynujące książki i ogromna ilość sprzedanych egzemplarzy na całym świecie. Oto skrócony życiorys młodej kobiety, która po ciężkim rozstaniu zostawiła wszystko co nie mieściło się do jej plecaka i wyjechała do Tajlandii. Była to jej pierwsza samotna podróż. Od tego czasu podróżowała po całym świecie, również do Indii, czy Chile. To właśnie te ostatnie stały się inspiracją do jej trzeciej powieści z cyklu „Biura Podróży Samotnych Serc”, gdzie wystawiła swoją bohaterkę na niezwykłe przeżycia.
Georgia i Ben prowadzą świetnie prosperujące biuro podróży. Dodatkowo w ich związku podjęli kolejny krok naprzód i zamieszkali ze sobą. Akurat przytrafiła się niezwykła okazja do kolejnej niesamowitej podróży, a przy okazji darmowej reklamy dla ich biura podróży. Jedna ze stacji telewizyjnych realizuje program typu reality show, w ramach którego cztery pary idealnie godzące prowadzenie wspólnego biznesu i życie osobiste wyjechałyby na wspólną wyprawę do Chile. Poza sprawdzeniem swoich więzi mają szansę na wygranie konkretnych pieniędzy, która mogłaby przysłużyć się rozwojowi biznesu. Georgia i Ben bez mrugnięcia okiem przystają na propozycję, w szczególności, że Georgia ma nadzieję na wyjątkowe wydarzenie, które odmieni ich życie.
Powieści z serii „Biuro Podróży Samotnych Serc” to swoisty ewenement na rynku wydawniczym. Historia wsparta na prawdziwych wydarzeniach z życia autorki, trochę tutaj obyczajówki, trochę romansu i w dodatku całkiem sporo literatury przyrodniczej. „Kierunek: Chile” jest chyba najbardziej fascynującą z tych trzech książek. Już na samym początku będzie w stanie zaintrygować każdego sympatyka programów typu reality show, ale nie tych z kategorii „Big Brother”, a bardziej podróżniczych szkół przetrwania typu „Survivors”. Fabuła, gdzie wyprawa dyktowana jest udziałem w programie, gdzie uczestnicy biorą udział w różnych konkurencjach- od razu uprzedzę, że niezbyt jest ich dużo, ani w żaden sposób nie równają się z tymi, które czekają na uczestników „Amazing Race”, stanowi to nie lada gratkę, która urozmaica całą serię. Zaskakujące jest to, jak autorce udało się poprowadzić te książki. W każdej z trzech propozycji mamy nie tylko różne kraje do zwiedzania, ale przede wszystkim zupełnie inne bodźce, aby w tych wycieczkach uczestniczyć. Trochę zaskakujące jest to, że nie wynika to z samej potrzeby podróżowania, a dodatkowych korzyści jakie może to przysporzyć.
Inną sprawą rozróżniającą ten tom jest sposób spojrzenia na kraj, w którym aktualnie znajduje się Georgia. Autorka nie skupia się tutaj za bardzo na lokalizacji. Czasem wspomina region w jakim aktualnie się znajdują, ale niestety nie koncentruje się na cudownościach tego kraju. Niestety, nie poznamy go bliżej, ani jego charakterystycznych elementów, tak jak to było w przypadku Indii. Nie staje się przez to ani odrobinę atrakcyjniejszy do zwiedzania. To prawdopodobnie wynika z samej formuły programu, gdzie nawet uczestnicy nie byli w stanie nacieszyć się pięknem Chile. Skupieni na wykonywaniu zadań i docierania z punktu A do punktu B podróżowali z nosami w mapach, czy spacerowali bo bardziej nieznanych terenach. Bardziej absorbowały ich relacje międzyludzkie i własne problemy niż to co dookoła.
Georgia z osobistymi oczekiwaniami względem wyjazdu stanowiła sporą rozrywkę. W szczególności, że już zdążyliśmy ją poznać, więc oczekujemy wtopy za wtopą. Tych zaliczyła całkiem sporo, czym z pewnością rozbawi niejednego czytelnika. Historie niczym z horroru odnośnie podróży samolotem i korzystania z tamtejszej toalety, klozetowa przygoda na lotnisku, a także akcja z kontrowersyjnym bagażem- to te przy których nie trudno popłakać się ze śmiechu.
Nie można dać się jednak zwieść. Pod tymi historiami rodem z komedii doświadczyć możemy sytuacji łamiących serce. Nie dość, że w życiu naszej bohaterki szykują się ogromne zmiany, to w dodatku nic nie wydaje się być takie, jak oczekiwała. Konfrontacje wyciskają zupełnie inny rodzaj łez, a czytelniczka ma nadzieję, że nie tak przecież skończy się ta opowieść! Autorka nigdy jednak nie mówi ostatniego słowa. Finał, który sobie obmyśliła niekoniecznie musi być ostateczny, bo tak jak w życiu, także w tej powieści nieoczekiwane pojawia się zawsze, gdy zupełnie się tego nie spodziewamy.
Nie chciałabym, żeby „Kierunek: Chile” był finałem tej zachwycającej podróży Georgii. Ta książka z pewnością wzbudza najwięcej emocji, bowiem stanowi idealnie wyważoną literaturę podróżniczą i romans w połączeniu z bardzo przyziemnym poczuciem humoru. Sytuacje, których nie chciałby przeżyć nikt z nas i podróże, jakich każdy chciałby doświadczyć. Wszystko to z cudownymi postaciami, które każdy chciałby poznać i zaprzyjaźnić się z nimi. Dużo tutaj atrakcji, dużo niespodzianek, ale przede wszystkim wciągających opowieści, które zaintrygują każdego i sprawią, że nie będzie chciał się oderwać od lektury.
Porzucona panna młoda, jedna wycieczka, która odmieniła jej życie, trzy fascynujące książki i ogromna ilość sprzedanych egzemplarzy na całym świecie. Oto skrócony życiorys młodej kobiety, która po ciężkim rozstaniu zostawiła wszystko co nie mieściło się do jej plecaka i wyjechała do Tajlandii. Była to jej pierwsza samotna podróż. Od tego czasu podróżowała po całym świecie,...
więcej Pokaż mimo to