Opinie użytkownika
Podsumowując całą trylogię – jest OK, dzieje się, nie jest nudno. Szkoda tylko, że znowu wyszła fascynacja autora paroletnimi dziećmi; a z sprytne strategie sprowadzają się do uprzedzających notatek prasowych przypisującym nieprawdziwe zasługi innym.
Pokaż mimo to
Rzadko odkładam książkę przed ukończeniem, ale Nassim mnie pokonał. W 1/3 nie dałem rady kontynuować.
Książka o niczym, do tego pisania nieprzyjemnym językiem. Przykładowy akapit:
SCALABILITY AND GLOBALIZATION
Whenever you hear a snotty (and frustrated) European middlebrow presenting his stereotypes about Americans, he will often describe them as "uncultured,"...
Dobre uzupełnienie trylogii marsjańskiej, samodzielnie pewnie nie do przyswojenia. Poziom zróżnicowany (niesławny rozdział o baseballu, którego nie dałem rady skończyć). Momentami sprawia wrażenie kompilacji notatek zapisanych przy powstawaniu kolorowych Marsów.
Pokaż mimo toKsiążka jest w zasadzie techniczną instrukcją jak nabywać udziały w spółkach. O innych możliwościach inwestycji ani słowa. Trudno też wyłapać do kogo jest skierowana - gdy mowa o wielomilionowych transakcjach, trudno uwierzyć że inwestor dysponujący takimi środkami nie będzie wiedział co to biznesplan.
Pokaż mimo to
Po trzech książkach z serii włącza mi się powoli Syndrom Sztokholmski. Ta część nie jest aż tak zła jak poprzednie, ale dobra też nie jest.
W drugim tomie szorowanie o dno miało miejsce w momencie transformacji Normy Cenvy. Autorzy uznali to za świetny pomysł, w tej książce mamy powtórkę z Raquellą. Sama Norma też zmienia się nie do poznania.
Poza tym w dalszym ciągu słabo,...
Pan Simmons książki pisze epickie. Wciągające i pełne pomysłów. Dziesiątki jednak nie dam z dwóch powodów: raz, niektóre rozwiązania są skopiowane z Hyperiona, a dwa, Simmons ma tendencję do wymyślania coraz potężniejszych „istot”, co zaczyna nużyć.
Niemniej polecam.
Ugh. Skończyłem, ale jakim kosztem!
W tej recenzji nie będę analizował, co w tej książce nie wyszło. Jest po prostu słaba.
Autorzy wzięli się za opisywanie głębokiej historii znanego uniwersum, która dla nas i tak jest sci-fi. I się w tej odwrotnej retrofuturystyce zgubili. Niewolnictwo? Come on!
Jednym z dziwnych zabiegów, który nie do końca się udał, jest odwrócenie...
Dystopijne military scifi. Całkiem przyjemne, ale filozoficzne wywody co jakiś czas zupełnie nie pasują do prostej postaci głównej bohaterki.
Pokaż mimo to
Zakończenie cyklu pozostawia pewien niedosyt. Autor w dalszym ciągu zaskakuje pomysłami, jednak ubranie ich w warstwę fabularną szwankuje. Jeszcze bardziej niż w poprzednich tomach czuć „chińskość” – jako europejskiego czytelnika nie przekonują mnie zachowania i relacje bohaterów.
Zabrakło wyjaśnień niektórych symboli, a zakończenie tak bardzo odbiegło od znanej nam fizyki,...
Całkiem udana pozycja, kartki same się przerzucają. Miło znowu spotkać Thrawna, tym razem na początku jego kariery. W tle polityka, spiski i zaplecze imperium, na pierwszym planie lasery i niszczyciele gwiezdne.
Pewnym zaskoczeniem jest Thrawna w roli protagonisty, a całego Imperium jako „tych dobrych”. Ale przecież wiadomo, że Imperator miał rację…
Obcowania z chińskością ciąg dalszy. Książka z serii magnetycznych – niby niewiele się dzieje, a trudno ją odłożyć.
Pokaż mimo to
Jak dla mnie zdecydowanie za dużo anegdot, zamiast konkretów. Można by było książkę skrócić o połowę. No i w 2019 już specjalnie odkrywcza nie jest.
Wartościowe jest zebranie w jednym miejscu cech startupu. Przydaje się do weryfikowania podejścia w stylu „ten zespół jest startupem w naszej korporacji”.
Pomimo pewnych nierównomierności z tempem opowieści, bardzo satysfakcjonujące zakończenie sagi.
Pokaż mimo to
Do „Hyperiona” podchodziłem z pewną niechęcią i niepewnością. Pielgrzymi jacyś? Jakaś „istota” Shrike? Co to za pseudomistycyzm? Dałem się zmylić, a okazało się, że ta powieść to najprawdziwsze hard sci-fi, twarde niczym syntetyczny diament.
Powieść to w zasadzie zbiór historii osadzonych w tym samym wszechświecie. Każda inna, ale każda wstrząsająca i zaskakująca. I z...
Jako exploratory sci-fi – całkiem dobra książka.
Jako fragment Fundacji – słabo. Zupełnie nie ma psychohistorii, polityki, kombinacji i machinacji. Ot, taka wycieczka.
Całkiem przyjemna pozycja, taki thriller osadzony w IT, dla ludzi z IT. Bardzo częste „skąd ja to znam…” w trakcie czytania.
Konsumować wraz z The DevOps Handbook.