Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Powtarzam to, co zawsze w sprawie HST: kiedy - kurka belek - będzie tłumaczenie! Świadomie nie stawiam znaku zapytania, bo znam odpowiedź: nigdy.

Powtarzam to, co zawsze w sprawie HST: kiedy - kurka belek - będzie tłumaczenie! Świadomie nie stawiam znaku zapytania, bo znam odpowiedź: nigdy.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Doskonała, ociekająca nastrojem noir, wędrówka przez Hollywood. Z bagna do bagna branży filmowej: celebrytów, producentów, aktorów. BEE w kolejnej odsłonie rozliczenia z człowieczeństwem. Blichtr przesłaniający plugastwo. Fikcja jest rzeczywistością, a rzeczywistość fikcją.

Doskonała, ociekająca nastrojem noir, wędrówka przez Hollywood. Z bagna do bagna branży filmowej: celebrytów, producentów, aktorów. BEE w kolejnej odsłonie rozliczenia z człowieczeństwem. Blichtr przesłaniający plugastwo. Fikcja jest rzeczywistością, a rzeczywistość fikcją.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak zwykle u Deville'a niespieszna, erudycyjna podróż przez historię, literaturę, geografię, malarstwo, politykę. Tym razem osią, wokoło której wiruje eklektyczna fantazja Francuza, jest Polinezja. Deville łączy wiele historii w jedną, jakby wszystkie opowieści były w rzeczywistości jedną opowieścią, a czas tylko konceptem, organizującym egzystencję, który można kształtować według własnego uznania. Wszyscy "bohaterowie" od Melville'a, przez Gauguin'a, po samego Deville'a, splatają się w jedną postać, opowiadającą o nieprzewidywalności i ciągłej zmianie. Powtórzę: Deville to najciekawsze zjawisko w literaturze, jakie objawiło się od lat; autor poza nurtem, osobny, z niepowtarzalną metodą, na granicy mistycyzmu i filozofii - zdaje się - eskapistycznej.

Jak zwykle u Deville'a niespieszna, erudycyjna podróż przez historię, literaturę, geografię, malarstwo, politykę. Tym razem osią, wokoło której wiruje eklektyczna fantazja Francuza, jest Polinezja. Deville łączy wiele historii w jedną, jakby wszystkie opowieści były w rzeczywistości jedną opowieścią, a czas tylko konceptem, organizującym egzystencję, który można kształtować...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Poezja faktu. Mierząca się z fakturą rzeczywistości bez nadmiaru narzędzi lirycznych. Mocne obrazy wykluczenia, podane z autoterapeutycznym humorem. Domański czerpie z popkulturowych kliszy, mieszając wszystko z wszystkim, w eklektycznym bigosie, który sam zapewne mroziłby, foliował i sprzedawał w Biedronce. Trochę w tym chochoła, w którego pijackim transie "tragedia" i "komedia" to tylko koncepty, które można uzbrajać i rozbrajać słowami kluczami, choć widać, że to maskarada, ukrywająca mistycyzm. A za każdym lirycznym piruetem stoi romantyk.

Poezja faktu. Mierząca się z fakturą rzeczywistości bez nadmiaru narzędzi lirycznych. Mocne obrazy wykluczenia, podane z autoterapeutycznym humorem. Domański czerpie z popkulturowych kliszy, mieszając wszystko z wszystkim, w eklektycznym bigosie, który sam zapewne mroziłby, foliował i sprzedawał w Biedronce. Trochę w tym chochoła, w którego pijackim transie "tragedia"...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekaw jestem, czy (i kiedy) będzie tłumaczenie? BEE niestety nie znalazł w Polsce odbioru, na jaki zasługuje. Świetny pisarz. Bardzo czekam.

Ciekaw jestem, czy (i kiedy) będzie tłumaczenie? BEE niestety nie znalazł w Polsce odbioru, na jaki zasługuje. Świetny pisarz. Bardzo czekam.

Pokaż mimo to

Okładka książki Thorgal: Tupilaki Frédéric Vignaux, Yann le Pennetier
Ocena 6,3
Thorgal: Tupilaki Frédéric Vignaux,&n...

Na półkach:

Seria dla nostalgików, co doskonale rozumieją obecni twórcy, i raz za razem pojawiają się postaci z pierwszych tomów. I, jak zawsze w takich sytuacjach, "to już nie to samo". Nostalgii nie da się nakarmić i trawa nigdy nie będzie tak samo zielona. Choć, co trzeba przyznać, sama historia jest poprowadzona wzorcowo, i aż trudno uwierzyć, że w Thorgalu mierzymy się z kwestiami sztucznej inteligencji i zagrożeń ekologicznych (co w sumie na plus).

Seria dla nostalgików, co doskonale rozumieją obecni twórcy, i raz za razem pojawiają się postaci z pierwszych tomów. I, jak zawsze w takich sytuacjach, "to już nie to samo". Nostalgii nie da się nakarmić i trawa nigdy nie będzie tak samo zielona. Choć, co trzeba przyznać, sama historia jest poprowadzona wzorcowo, i aż trudno uwierzyć, że w Thorgalu mierzymy się z kwestiami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bolano posiadał nieznośną lekkość stylu. Zdania same układały się w historie, choć nie zawsze, na większej przestrzeni, pozostawały spójne. Ale w opowiadaniach pozostaje niedościgniony. Zaryzykuję, że opowiadania są lepsze od powieści (oczywiście z wyjątkiem "Dzikich...", bo to arcydzieło). Wpadamy w te teksty, pędzące jak TGV, w język, obrazy, nastroje, by zostać porzuceni w otwartych finałach. Bolano udowadnia, że literatura jest najważniejsza. Język to wszystko co mamy. A opowieści o nas samych są pierwotniejsze niż nasze wyobrażenia. Warstwy tekstów Bolano można odsłaniać, ciągle znajdując coś nowego. Czytać trzeba koniecznie.

Bolano posiadał nieznośną lekkość stylu. Zdania same układały się w historie, choć nie zawsze, na większej przestrzeni, pozostawały spójne. Ale w opowiadaniach pozostaje niedościgniony. Zaryzykuję, że opowiadania są lepsze od powieści (oczywiście z wyjątkiem "Dzikich...", bo to arcydzieło). Wpadamy w te teksty, pędzące jak TGV, w język, obrazy, nastroje, by zostać porzuceni...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Arcydzieła czarnego kryminału Robert Leslie Bellem, W.R. Burnett, James Mallahan Cain, Raymond Chandler, James Hadley Chase, Peter Cheyney, Carroll John Daly, Samuel Fuller, David Goodis, Peter Haining, Dashiell Hammett, MacKinlay Kantor, Stephen King, Elmore Leonard, Ross MacDonald, Ed McBain, Mickey Spillane, Quentin Tarantino, Jim Thompson, Cornell Woolrich
Ocena 6,6
Arcydzieła cza... Robert Leslie Belle...

Na półkach:

Na okładce jest wymieniony Ellroy, ale w zbiorze nie ma jego opowiadania. Edytorski majstersztyk.

Na okładce jest wymieniony Ellroy, ale w zbiorze nie ma jego opowiadania. Edytorski majstersztyk.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieść absolutna. Melancholia, przemijanie, marność, których nie można wypełnić goniąc przez Meksyk, Hiszpanię, Francję, Izrael, Afrykę. Tylko poezja jest stała. Bo "Dzicy.." to hołd dla poezji. Dla życia poezją. Dla życia jako poezji. Poezji jako aksjomatu w labilnej rzeczywistości. I jest to hołd dla poezji wszelkiej, także tej słabej czy akademickiej. I dwóch świrów, za którymi podążamy, od jednego szaleństwa do kolejnego, by finalnie pozostać z przykrym absmakiem, że nie można być drugi raz młodym i zostać - przykładowo - bebechorealistą w Meksyku (a propos ugrupowanie prawdziwe - odsyłam do anglojęzycznej Wikipedii). Jeszcze raz: powieść absolutna.

Powieść absolutna. Melancholia, przemijanie, marność, których nie można wypełnić goniąc przez Meksyk, Hiszpanię, Francję, Izrael, Afrykę. Tylko poezja jest stała. Bo "Dzicy.." to hołd dla poezji. Dla życia poezją. Dla życia jako poezji. Poezji jako aksjomatu w labilnej rzeczywistości. I jest to hołd dla poezji wszelkiej, także tej słabej czy akademickiej. I dwóch świrów, za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Szkoda, że ostatnia proza Bolano nie została przetłumaczona. Zresztą poezja też nie. Szkoda. Bo to jednak wyjątkowy pisarz był.

Szkoda, że ostatnia proza Bolano nie została przetłumaczona. Zresztą poezja też nie. Szkoda. Bo to jednak wyjątkowy pisarz był.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Współczesny Hunter S. Thompson. Dosadny, showmeński, brutalny. Drążący tam, gdzie innym się nie chce. Nie mitologizujący, nie ulegający schematom. Jeśli rozgryza temat, to szuka przyczyn zjawiska. Nie poprzestaje na kalkach: wszystkiemu winna bieda, ojojoj, wszystkiemu winni politycy, ojojoj. LeDuff - jakkolwiek to brzmi - szuka prawdy, stosując stare reporterskie metody, zużyte w dobie Bellingcat. Jedzie na miejsce, rozmawia z ludźmi, skłania ich do szczerości - i to właśnie szczerość jest kluczem do tej książki. Szczerość - jak się okazuje - jest szokująca.

Współczesny Hunter S. Thompson. Dosadny, showmeński, brutalny. Drążący tam, gdzie innym się nie chce. Nie mitologizujący, nie ulegający schematom. Jeśli rozgryza temat, to szuka przyczyn zjawiska. Nie poprzestaje na kalkach: wszystkiemu winna bieda, ojojoj, wszystkiemu winni politycy, ojojoj. LeDuff - jakkolwiek to brzmi - szuka prawdy, stosując stare reporterskie metody,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To jeszcze nie gonzo, ale już prawie: mniej pozowania, więcej obserwacji. Tylko co nas, pięćdziesiąt lat później, w świecie sypiącym się od polaryzacji, technologii, gniewu, biedy, mogą interesować ruchy bikersów w Kalifornii lat 60’. Ano nic. I chociaż HST ma świetny warsztat, to HA momentami nudzą. Autor odnotowuje wypowiedzi motocyklistów jakby cokolwiek znaczyły, bo możliwe, że wówczas rzeczywiście coś znaczyły, ale dzisiaj nic nie znaczą – bełkot podpitych facetów, pogubionych jak kaczuszki w drodze do rzeczki. Książkę Thompsona należy czytać bardziej jak ciekawostkę niż jak reportaż gonzo. Zastanawia mnie wybór akurat tej pozycji do tłumaczenia. Bo najciekawsze książki HST napisał w latach 70’ i nadal pozostają w Polsce nieznane. Polityczne i społeczne reportaże, uderzające siłą hunterowskiej kontestacji (jak choćby „The Great Shark Hunt”). A tłumaczona jest akurat pozycja, która polskiego czytelnika ani ziębi ani parzy. Ot, jeżdżą sobie motocykliści, przeklinają, piją, dymają, co może oburzało amerykańskie kury domowe w 1965, ale nikogo nie oburza w 2021. Bohaterowie HA kojarzyli mi się z czwórką bohaterów „Gangu Dzikich Wieprzy”, w sumie pociesznych facetów, jarających się motocyklami, by przykryć problemy z libido. Wielka szkoda, bo oczekiwałbym, by przynajmniej najważniejsze książki HST zostały wydane w Polsce. Aktualne pozostają natomiast opisy manipulacji prasy, multiplikowania fake newsów, aż trudno uwierzyć, że HST pisał to w latach 60’. Choćby dla tych fragmentów warto.

To jeszcze nie gonzo, ale już prawie: mniej pozowania, więcej obserwacji. Tylko co nas, pięćdziesiąt lat później, w świecie sypiącym się od polaryzacji, technologii, gniewu, biedy, mogą interesować ruchy bikersów w Kalifornii lat 60’. Ano nic. I chociaż HST ma świetny warsztat, to HA momentami nudzą. Autor odnotowuje wypowiedzi motocyklistów jakby cokolwiek znaczyły, bo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trzy opowiadania, trzy petardy. W sam raz dla pamiętających nastrój Teatrów Telewizji Kobra, których jareccy nie pozwalali oglądać, a które i tak się oglądało (spod kołdry). Kto nie chciałby być jak Philip Marlow? I nawijać męskich, ironicznych gadek? No kto? PS. "Gorący wiatr" to opowiadanie wybitne, nastrojowe, mniejsza o fabułę, ale noir aż się ulewa.

Trzy opowiadania, trzy petardy. W sam raz dla pamiętających nastrój Teatrów Telewizji Kobra, których jareccy nie pozwalali oglądać, a które i tak się oglądało (spod kołdry). Kto nie chciałby być jak Philip Marlow? I nawijać męskich, ironicznych gadek? No kto? PS. "Gorący wiatr" to opowiadanie wybitne, nastrojowe, mniejsza o fabułę, ale noir aż się ulewa.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ostra jazda po chilijskim Santiago z Ciotunią z Naprzeciwka jako przewodnikiem. Połączenie gejowskiego romansu i thrillera politycznego. Akcja: młody rewolucjonista, przygotowujący zamach na Pinocheta, wykorzystuje zakochanego homoseksualistę w średnim wieku, wciągając go w niebezpieczną sytuację, i który, co warto odnotować, w momentach realnego zagrożenia zachowuje się bardziej racjonalnie i godnie od pozostałych. Ale nie akcja jest największym atutem tej książki, tylko język. Szalone logoree. Pokręcone, błyskotliwe wygibasy, w których toną monologi Ciotuni z Naprzeciwka, ostrość umysłu przeciwstawiającej szaleństwu i złu, ale także przekomiczne narzekania żony Pinocheta, bardziej zmartwionej kolorem kostiumu niż egzekucjami. Lemebel z jednej strony nie odbiega od tego, co dostaliśmy od innych pisarzy z Ameryki Południowej: rozliczenia z dyktaturami, polityką wrzynającą się (dosłownie) w ludzkie życia, nieuchronnością przemocy, ale dodaje coś jeszcze: fantastyczną postać (z fantastyczną narracją) jako antytezę latynoskich macho. Warto.

Ostra jazda po chilijskim Santiago z Ciotunią z Naprzeciwka jako przewodnikiem. Połączenie gejowskiego romansu i thrillera politycznego. Akcja: młody rewolucjonista, przygotowujący zamach na Pinocheta, wykorzystuje zakochanego homoseksualistę w średnim wieku, wciągając go w niebezpieczną sytuację, i który, co warto odnotować, w momentach realnego zagrożenia zachowuje się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Beigbeder pisze wyłącznie o sobie. Może pisać powieść o Chaplinie, ale wyjdzie mu powieść o Beigbederze. Przeprowadzając wywiady z pisarzami, przeprowadza wywiad Beigbedera z Beigbederem. Egotyzm, megalomania podniesione do gargantuicznych rozmiarów i podszyte płaską wizją Świata zblazowanego burżuja, grymaszącego nad wydumanymi problemami, świadczącymi wyłącznie o braku problemów. W pewnym momencie staje się to niestrawne. Pięćdziesięcioletni facet marudzący jak rozkapryszone dziecko. Oczywiście Beigbeder bywa zabawny, ale w "Życie bez..." tak bardzo się stara, że nic mu z tego nie wychodzi. Jak stand - uperzy nie łapiący kontaktu z publicznością, ale brnący, z braku laku, w czerstwy monolog. Słowem: już lepiej czytajcie facebooka, więcej tam życia.

Beigbeder pisze wyłącznie o sobie. Może pisać powieść o Chaplinie, ale wyjdzie mu powieść o Beigbederze. Przeprowadzając wywiady z pisarzami, przeprowadza wywiad Beigbedera z Beigbederem. Egotyzm, megalomania podniesione do gargantuicznych rozmiarów i podszyte płaską wizją Świata zblazowanego burżuja, grymaszącego nad wydumanymi problemami, świadczącymi wyłącznie o braku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

7 ocen, 3 opinie. O co chodzi? Znam większość powieści Ellisa i o "Białym" dowiedziałem się przypadkiem, z rocznym poślizgiem. Podczas gdy jest to pozycja znakomita, aktualna, nieoczywista. Ellis demaskuje zakłamanie mediów, celebrytów, a przede wszystkim portali społecznościowych. Niby nic nowego, ale jak on to robi! Wali prosto w oczy. I chociaż pisze o rynku amerykańskim, większość wywodu 1 do 1 pasuje do sytuacji polskiej. Żyjemy w bańkach informacyjnych. Sprowadziliśmy system wartości do łapek i serduszek. Sprzedaje się tylko to co emocjonalne, najlepiej histeryczne. Emocjonalny przekaz angażuje masy, a wtedy klikalność się zgadza. Klikalność stała się towarem. Na rynku mediów jedynym. Nikt nie dąży do racjonalnego, obiektywnego analizowania. Wystarczy, że jesteśmy my i są oni. I każdy a priori wie, co ma myśleć. Zgroza, zgroza.

7 ocen, 3 opinie. O co chodzi? Znam większość powieści Ellisa i o "Białym" dowiedziałem się przypadkiem, z rocznym poślizgiem. Podczas gdy jest to pozycja znakomita, aktualna, nieoczywista. Ellis demaskuje zakłamanie mediów, celebrytów, a przede wszystkim portali społecznościowych. Niby nic nowego, ale jak on to robi! Wali prosto w oczy. I chociaż pisze o rynku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli coś można dodać, poza tymi wszystkimi cukierkowymi lukrami, które już zapisano i które niewątpliwe "Królowi Darknetu" się należą, to to, że narracja odsłania się jak obierana cebula, warstwa po warstwie, czyli dokładanie tak jak szyfrowane są informacje w przeglądarce TOR. Nie wiem, czy to świadomy czy przypadkowy zabieg autora, ale właśnie tak poprowadzona jest narracja. Każdy rozdział to kolejna warstwa. Aż do finału, który niby nie jest zaskoczeniem, ale jednak trochę jest.

Jeśli coś można dodać, poza tymi wszystkimi cukierkowymi lukrami, które już zapisano i które niewątpliwe "Królowi Darknetu" się należą, to to, że narracja odsłania się jak obierana cebula, warstwa po warstwie, czyli dokładanie tak jak szyfrowane są informacje w przeglądarce TOR. Nie wiem, czy to świadomy czy przypadkowy zabieg autora, ale właśnie tak poprowadzona jest...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Twórczość nr 7-8 / 2020 Waldemar Bawołek, Paweł Bem, Leszek Bugajski, Krzysztof Ćwikliński, Janusz Drzewucki, Janusz Głowacki, Marian Grześczak, Józef Hen, Jerzy Kronhold, Bogusława Latawiec, Maciej Libich, Andrzej Mencwel, Krystyna Miłobędzka, Czesław Miłosz, Krzysztof Mrowcewicz, Kazimierz Orłoś, Wacław Oszajca SJ, Redakcja miesięcznika Twórczość, Eustachy Rylski, Dominika Słowik, Paweł Sołtys, Ewa Sonnenberg, Piotr Szarota, Leszek Szaruga, Aneta Wiatr, Marta Wyka, Adam Zagajewski, Elżbieta Zechenter-Spławińska, Andrzej Zieniewicz
Ocena 6,8
Twórczość nr 7... Waldemar Bawołek, P...

Na półkach:

Proza Eustachego Rylskiego - co najmniej - obiecująca. Opowiadanie Kazimierza Orłosia - wyśmienite. Opowiadania Dominiki Słowik i Pawła Sołtysa przyzwoite. Ciekawy esej Józefa Hena. Odnaleziony felieton Głowackiego. Dobrze wydane 18 zeta. I uwaga natury ogólnej: za parę lat pism literackich (w każdym razie papierowych) nie będzie, więc póki są, można jeszcze na chwilę zanurzyć się w tej dzikiej rozkoszy dinozaurów.

Proza Eustachego Rylskiego - co najmniej - obiecująca. Opowiadanie Kazimierza Orłosia - wyśmienite. Opowiadania Dominiki Słowik i Pawła Sołtysa przyzwoite. Ciekawy esej Józefa Hena. Odnaleziony felieton Głowackiego. Dobrze wydane 18 zeta. I uwaga natury ogólnej: za parę lat pism literackich (w każdym razie papierowych) nie będzie, więc póki są, można jeszcze na chwilę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie kwestionuję negatywnych opinii o tej książce. Wiem, co się czytelnikom nie podoba i pewnie mają rację. Nie jest tak dobra jak "Lęk i odraza..". Daleko jej do poziomu reportaży tłumaczonych w pismach, jak choćby tego o derbach w Kentucky. HST wkracza na szczyty megalomanii, narcyzmu, mitomanii. Ale wszystko to mieści się w konwencji gonzo. Czy jest to gonzo faceta pod 70? Pewnie tak. Czy jest to odcinanie kuponów? Pewnie tak. Ale książka wypełnia pewną lukę, bo pozostaje duże zapotrzebowanie na HST po polsku. Jest on postacią ikoniczną, i mimo wszelkich zarzutów - autorem ciekawym, z atrakcyjnym dla polskiego czytelnika przekazem - kontestacyjnym, wolnościowym stosunkiem do wszelkiej władzy, do mediów, polityków, biznesu. Gościem, który wszystkim mówił "nie wierzę" i "sprawdzam". Mimo to tłumaczenia HST na polski są - delikatnie mówiąc - ubogie. Czy wybór akurat tej książki był słuszny? Nie wiem. Ale nawet jeśli mnie trochę rozczarowała, czekam na kolejne.

Nie kwestionuję negatywnych opinii o tej książce. Wiem, co się czytelnikom nie podoba i pewnie mają rację. Nie jest tak dobra jak "Lęk i odraza..". Daleko jej do poziomu reportaży tłumaczonych w pismach, jak choćby tego o derbach w Kentucky. HST wkracza na szczyty megalomanii, narcyzmu, mitomanii. Ale wszystko to mieści się w konwencji gonzo. Czy jest to gonzo faceta pod...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedna z pozycji, gdzie od wniosków ważniejsze jest piękno wywodu. Autor unika suicydologii, koncentruje się na aspekcie filozoficznym. Pisze klarownym, eseistycznym stylem, którego piękno w zetknięciu z materią może wywoływać egzystencjalny dygot. Amery analizuje akt samobójczy przy użyciu narzędzi fenomenologicznych, bez przedsądów, uprzedzeń, które, jak się okazuje, funkcjonują już w języku. Lektura z pewnością dla zainteresowanych. Warto.

Jedna z pozycji, gdzie od wniosków ważniejsze jest piękno wywodu. Autor unika suicydologii, koncentruje się na aspekcie filozoficznym. Pisze klarownym, eseistycznym stylem, którego piękno w zetknięciu z materią może wywoływać egzystencjalny dygot. Amery analizuje akt samobójczy przy użyciu narzędzi fenomenologicznych, bez przedsądów, uprzedzeń, które, jak się okazuje,...

więcej Pokaż mimo to