rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Cóż, po przeczytaniu bodajże 5 tomów mogę stwierdzić, że pozycje Pratchetta nie są po prostu dla mnie. Najlepsza do tej pory okazała się nowela Straż! Mort zupełnie mi nie podeszła, natomiast te cykle o wiedźmach w ogóle nie dokończyłem czytać, porzuciłem gdzieś w 1/3.
Najbardziej mnie drażni powtarzalność i przewidywalność wydarzeń w tomach ze świata dysku oraz infantylne, typowo gimnazjalne poczucie humoru. Ot takie zachodnie przygody Jakuba Wędrowycza, treść bardzo inna, ale efekt podobny.
Pozycja nie dla każdego.

Cóż, po przeczytaniu bodajże 5 tomów mogę stwierdzić, że pozycje Pratchetta nie są po prostu dla mnie. Najlepsza do tej pory okazała się nowela Straż! Mort zupełnie mi nie podeszła, natomiast te cykle o wiedźmach w ogóle nie dokończyłem czytać, porzuciłem gdzieś w 1/3.
Najbardziej mnie drażni powtarzalność i przewidywalność wydarzeń w tomach ze świata dysku oraz infantylne,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy zespół LC świadomie godzi się na sztuczne zawyżanie noty przez nie istniejących czytelników?? Nie rozumiem, ale to nie powinno mieć racji bytu. Ta powieść to kawałek drewna, nie dajcie się zwieść fałszywym recenzjom.

Czy zespół LC świadomie godzi się na sztuczne zawyżanie noty przez nie istniejących czytelników?? Nie rozumiem, ale to nie powinno mieć racji bytu. Ta powieść to kawałek drewna, nie dajcie się zwieść fałszywym recenzjom.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książki ze stajni Zapomnianych Krain należałoby oceniać odrębnie, bez porównywania ich do klasyków literatury fantasy.
Aczkolwiek, rzeka życia płynie czy tego chcemy, czy nie, w czasie kiedy człowiek zagłębia się w lekturę. Bez znaczenia jaką.
Tu stronice wyglądają tak, że wypełnia je akcja i pojedynki, przerywane jakimś potyczkami słownymi i ponownie wracamy do takiej czy innej akcji lub pościgu. Nie ma tu miejsca na głębie. W porównaniu z innymi dziełami z tej serii, to zostały tu nakreślone charaktery oraz motywacje postaci, jednak bardzo naiwnie. I tak fabuła się wlecze, poprzecinana jedynie kolejnymi potyczkami i niby dzieje się, a jakby się nic nie działo. Książka się kończy, a człowiek nie czuje żadnej różnicy.Tak jakbyś obejrzał jakiegoś sensacyjniaka z Seagalem, ziewnął, przeciągnął się i zapomniał. Lektura w pewnym sensie urywa się wraz z kolejnym pojedynkiem i chyba tylko historia kolejnego tomu może pomóc, jednak pisana przez innego autora, to nie jestem pewien czego oczekiwać...

Ogólnie rzec biorąc, myślę, iż wspomniane powieści z Zapomnianych Krain były dobre kiedyś, w latach 90-tych, kiedy to przeżywały swój złoty wiek, a młodzież zagrywała się w papierowe przygody D&D czy ich komputerowe odpowiedniki. Dziś są już nieco nie aktualne, a nadmiar powieści fantasy (całkiem dobrych) na rynku tylko zniechęca do czytania czegokolwiek o tak przestarzałej formule. Może i słusznie? Może o zapomnianych krainach powinno się już zapomnieć?

5 wystawiam z sentymentu dla Podmroku i mrocznych elfów, które to w przeszłości zawsze pobudzały moją wyobraźnię :)

Książki ze stajni Zapomnianych Krain należałoby oceniać odrębnie, bez porównywania ich do klasyków literatury fantasy.
Aczkolwiek, rzeka życia płynie czy tego chcemy, czy nie, w czasie kiedy człowiek zagłębia się w lekturę. Bez znaczenia jaką.
Tu stronice wyglądają tak, że wypełnia je akcja i pojedynki, przerywane jakimś potyczkami słownymi i ponownie wracamy do takiej czy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Polskie tłumaczenie woła o pomstę do nieba. Czytałem i nie dowierzałem na widok tak amatorskiej roboty. ISA, dlaczego?

Jeśli ktoś nie ma trudności z j.angielskim, to zdecydowanie polecam zapoznawanie się z tą trylogią wyłącznie w oryginale!

Odnośnie do samej książki, jest to bardzo klimatyczna i wciągająca opowieść. Myślę, że z całą Sagą, jak i prozą autora możliwa jest relacja na zasadzie love or hate, o czym trzeba się przekonać osobiście. Przydałoby się jednak nowe, lepsze wydanie tej trylogii w naszym języku.

Polskie tłumaczenie woła o pomstę do nieba. Czytałem i nie dowierzałem na widok tak amatorskiej roboty. ISA, dlaczego?

Jeśli ktoś nie ma trudności z j.angielskim, to zdecydowanie polecam zapoznawanie się z tą trylogią wyłącznie w oryginale!

Odnośnie do samej książki, jest to bardzo klimatyczna i wciągająca opowieść. Myślę, że z całą Sagą, jak i prozą autora możliwa jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwszy tom podobał mi się bardziej. Wieś owiana tajemnicą i mrokiem bardzo pobudzała moją wyobraźnię i była zapowiedzią nieoczekiwanych wydarzeń. Wraz z końcówką tomu poprzedniego i tomem obecnym stwierdzam, iż mamy do czynienia z polskim Zmierzchem.
Z powieścią na pewno warto się zapoznać, aczkolwiek nie nalezę do osób z grupy docelowej autorki.
Tom I natomiast był bardzo dobry.

Pierwszy tom podobał mi się bardziej. Wieś owiana tajemnicą i mrokiem bardzo pobudzała moją wyobraźnię i była zapowiedzią nieoczekiwanych wydarzeń. Wraz z końcówką tomu poprzedniego i tomem obecnym stwierdzam, iż mamy do czynienia z polskim Zmierzchem.
Z powieścią na pewno warto się zapoznać, aczkolwiek nie nalezę do osób z grupy docelowej autorki.
Tom I natomiast był...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zacznijmy od tego, że jest to literatura młodzieżowa, a z jakiegoś powodu wydawało mi się, że będę miał do czynienia z pełnokrwistą fantasy. Nic bardziej mylnego, autor zafundował nam bowiem swoją wersje Harry’ego Pottera. Mimo wszystko bardzo chciałem się zachwycić. Nawet z początku mi się udawało. Byłem pełen wiary w to, że poznam tajemnicę owego młodego, wszechstronnego geniusza i co go takim uczyniło. Kronikarz narobił mi apetytu. Niestety srodze się zawiodłem. Pomijam kwestie, że bohatera czasem ciężko było strawić, jako że jest chodzącym ideałem, stronice powieści wyjątkowo przegadane a wątek miłosny był co najmniej koszmarnie, ale to okropnie oklepany. Momentami miałem wrażenie, że to nie może być na serio, ona go tylko uwodzi, a w końcu pokaże swoją prawdziwą twarz, lecz niestety, to wszystko było jak najbardziej serio. Styl autora był po prostu przeciętny, wręcz infantylny (jak już wspominałem, jest to literatura młodzieżowa więc być może mój zarzut jest nie na miejscu).

Wszystko to można by przełknąć, gdyby nie fakt, że powieść nie rozwija swoich skrzydeł, nie dostarcza odpowiedzi. Opowieść toczy się w ¾ w okresie życia bohatera na uniwersytecie i tym też się kończy. Po prostu poczułem się okłamany. Prolog narobił mi wielkich nadziei, a musiałem obejść się smakiem. Kolejny tom sprawdzę, ale już wyłącznie przy okazji, bez najmniejszej ekscytacji.

Zacznijmy od tego, że jest to literatura młodzieżowa, a z jakiegoś powodu wydawało mi się, że będę miał do czynienia z pełnokrwistą fantasy. Nic bardziej mylnego, autor zafundował nam bowiem swoją wersje Harry’ego Pottera. Mimo wszystko bardzo chciałem się zachwycić. Nawet z początku mi się udawało. Byłem pełen wiary w to, że poznam tajemnicę owego młodego, wszechstronnego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy epic fantasy to musi być jakiś bezmyślny potok słów? Przelewanie na kartki co tylko ślina na język przyniesie? Im dziwniejsze i wymyślniejsze nazwy tym lepiej. Bez odrobiny wyczucia i zastanowienia nad dobrem czytelnika? Autor chyba zapomniał że pisze książkę a nie scenariusz filmowy. Czytelnik zostaje bowiem zasypany nawałem informacji tj. imiona, miejsca itd. które w żaden sposób nie są nam objaśnione. Ot, zabawa słowem która w żaden intelektualny sposób nie łączy treści z ogólnym sensem historii. Czekamy na ten moment, gdy zaraz wszystko stanie się jasne, ale ten moment nigdy nie nadchodzi. Nadchodzi natomiast więcej zagadek (czytaj bzdur) z nieopanowanej wyobraźni Eriksona. A jednocześnie brakło mi jakiejś wrażliwości lub pasji z jego strony gdyż styl który prezentuje jest kolokwialnie mówiąc drętwy. "Słońce po prawej, żołnierze maszerują, bitwa trwa..." itd. Sucho, cienko jakoś.

Na domiar złego wszystko przesycone jest sporawą ilością patosu. Recz dzieje się w okół Bogów, ich wojen oraz ich magicznych grot. Tu nie ma miejsca na wzmianki o radościach czy boleściach codziennego życia. Tu bogowie stąpają pośród ludzi i to oni, oraz ich super moce grają pierwsze skrzypce. Jak można by się w takiej sytuacji spodziewać, poznajemy równie epickich bohaterów. Wszyscy są mniej więcej doskonali. Każdy jest arcymistrzem w swoim fachu.

Apsalar, jedyna dająca się lubić kobieca postać (apropos, Erikson ma chyba jakiś uraz do kobiet), niestety nie na długo ponieważ nieubłaganie wchodzi na wyższe obroty. Naznaczona (oczywiście!) przez bogów, nie przejawia cienia strachu czy zwątpienia w swoje umiejętności. Postacie się po prostu nie rozwijają. Ciężko komukolwiek kibicować czy chociażby lubić w takiej sytuacji. W przeciwieństwie do takiego np. Mr Froda i jego wiernego towarzysza Sama, którzy to na każdym kroku musieli lękać się o swoje życie a ich niewielkie umiejętności przetrwania zostawały wystawione na wielką próbę bardzo często... Tu otrzymujemy twardzielstwo do kwadratu, patos wyłazi uszami a arcy-magiczny świat oślepia swym blaskiem. Na łamach tak wielu stron pierwszych 2 tomów nie udało mi się polubić ani jednej postaci. A nadzieje były duże. Wszyscy mówili, tom drugi znacznie lepszy od pierwszego, o ile nie najlepszy z całej serii! Niestety ale to Ogrody podobały mi się bardziej.

Mimo wszystko uważam że warto przeczytać jeśli jest się fanem fantastyki, chociażby po to aby odhaczyć z listy i stwierdzić samemu czy warto zagłębiać się w tą serie męczących opowieści czy też nie.

Czy epic fantasy to musi być jakiś bezmyślny potok słów? Przelewanie na kartki co tylko ślina na język przyniesie? Im dziwniejsze i wymyślniejsze nazwy tym lepiej. Bez odrobiny wyczucia i zastanowienia nad dobrem czytelnika? Autor chyba zapomniał że pisze książkę a nie scenariusz filmowy. Czytelnik zostaje bowiem zasypany nawałem informacji tj. imiona, miejsca itd. które w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytanka w stylu złapali go ale uciekł.

Rozumiem że to jest takie 'easy-fantasy'. Świat powieści nie zostaje w żaden sposób wyjaśniony, nie wiemy który jest rok ani jak ma na imię cesarz. Czy jest to w ogóle ziemia czy inna planeta. Ot, powstawiaj sobie czytelniku co ci się podoba i nie marudź (poprzedni tom oczywiście czytałem ale równie niewiele wyjaśnia). Czyli jemy dzisiaj fast food-a. Wszak nie zawsze kolacja przy świecach jest nam na rękę i mamy ochotę na zwykłego hot doga. Rozumiem to i wszystko byłoby w porządku gdyby tylko to literacko się jeszcze jakoś prezentowało, ale niestety. Słowotwórstwo jest słabe a poziom będzie gimnazjalny. Napisane na chybcika jakby autor się spieszył na piwo z kolegami. Przewidywalna fabuła. Nijacy i pozbawieni głębi bohaterowie. Schematyczność aż razi. Wspomniałem o przewidywalności? Zero zwrotów akcji. Zaskoczenia. Początkowa tajemnica związana z Niki uleciała jak kamfora. Debilne imiona. Co to jest Vi? Toż to skrót od żeńskiego imienia w j. angielskim. No ręce opadają.

No dowód fragment, przedsmak owego "stylu" autora.

Chłopi zaczęli się śmiać.
– Będą mnie szukać. Ważni i władni ludzie...
– A spierdalaj, głupia kurwo. – Ten najwyższy wydął policzki i splunął w jej kierunku.
Chciała zacząć mu grozić, chciała... Nie zrobiła niczego. Inny chłop chwycił Lunę za włosy i pociągnął w zarośla.
– Ty co z nią robisz? – zainteresował się ten najwyższy.
– Jak to co? – roześmiał się w odpowiedzi. – Przecież sam mówisz, że kurwa.
Pozostali znowu zaczęli rechotać.

I na takim poziomie właśnie jest całe to czytadło, więc czytelniku sam oceń czy warto? Na uwagę zasługują jedynie przepiękne szkice :) Szkoda jednak że się tutaj marnują.

Czytanka w stylu złapali go ale uciekł.

Rozumiem że to jest takie 'easy-fantasy'. Świat powieści nie zostaje w żaden sposób wyjaśniony, nie wiemy który jest rok ani jak ma na imię cesarz. Czy jest to w ogóle ziemia czy inna planeta. Ot, powstawiaj sobie czytelniku co ci się podoba i nie marudź (poprzedni tom oczywiście czytałem ale równie niewiele wyjaśnia). Czyli jemy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lekki krok wstecz w porównaniu z pierwszy tomem. Fabuła już nie tak wciągająca, do tego, moim zdaniem, niemiłosiernie przegadana. Zdecydowanie za skąpe opisy otoczenia, krajobrazów (tych niemalże kompletnie brakowało za wyjątkiem "szare morze łączące się nad horyzontem z szarym lądem") i jakoś tak zabrakło mi zainteresowania tą całą wojną. Świat powieści jest mały i mało ciekawy, stworzony na potrzeby fabuły sam w sobie nie stanowiący żadnej atrakcji. Ot zwykłe czytadło do przekartkowania w podróży itp.

Lekki krok wstecz w porównaniu z pierwszy tomem. Fabuła już nie tak wciągająca, do tego, moim zdaniem, niemiłosiernie przegadana. Zdecydowanie za skąpe opisy otoczenia, krajobrazów (tych niemalże kompletnie brakowało za wyjątkiem "szare morze łączące się nad horyzontem z szarym lądem") i jakoś tak zabrakło mi zainteresowania tą całą wojną. Świat powieści jest mały i mało...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cóż tu pisać? Prze-klasyka gatunku. Wciąż niedościgniona przez dzisiejszych pisarzy. I to jest jedyna wada tego dzieła, po przeczytaniu w sercu zieje pustka którą nie łatwo zapełnić gdyż nie ma czym... Wspaniała książka, wspaniała trylogia cudownego autora, polecać nie trzeba, każdy zna (mam nadzieje).

Cóż tu pisać? Prze-klasyka gatunku. Wciąż niedościgniona przez dzisiejszych pisarzy. I to jest jedyna wada tego dzieła, po przeczytaniu w sercu zieje pustka którą nie łatwo zapełnić gdyż nie ma czym... Wspaniała książka, wspaniała trylogia cudownego autora, polecać nie trzeba, każdy zna (mam nadzieje).

Pokaż mimo to


Na półkach:

Po raz kolejny dostałem dowód na to żeby opinią publiczną i ocenami się nie przejmować a raczej wybierać książki na czuja. I tym razem się nie zawiodłem. Ostre przedmioty przeczytałem w 2 dni niemalże jednym tchem. Sposób narracji i budowania napięcia nie pozwoliło mi skupić się na niczym innym. Jedna z lepszych powieści kryminalnych jaką miałem okazje czytać od dłuższego czasu. Możliwość zobaczenie świata oczami kobiety również wywarła na mnie niesamowite wrażenie co tylko potwierdziło mnie w przekonaniu że Ostre Przedmioty to dzieło wybitne.

Po raz kolejny dostałem dowód na to żeby opinią publiczną i ocenami się nie przejmować a raczej wybierać książki na czuja. I tym razem się nie zawiodłem. Ostre przedmioty przeczytałem w 2 dni niemalże jednym tchem. Sposób narracji i budowania napięcia nie pozwoliło mi skupić się na niczym innym. Jedna z lepszych powieści kryminalnych jaką miałem okazje czytać od dłuższego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po tak dobrych ocenach spodziewałem się czegoś dużo lepszego a jednak powieść ta okazała się niczym więcej jak bajeczką dla młodzieży. Ugrzeczniona na siłę, oklepana historyjka. Nierealistyczne i bardzo nijakie postacie, po raz kolejny dowód na to że lektura kierowana jest do młodszego odbiorcy. Porównywać to dzieło do prozy Kinga to istne nieporozumienie. Do tego autor stylistyką zżyna z Tolkiena i próbuje naśladować tok prowadzenia wydarzeń w podobnym stylu. Chyba raczej po żadną więcej książkę tego autora nie sięgnę.

Po tak dobrych ocenach spodziewałem się czegoś dużo lepszego a jednak powieść ta okazała się niczym więcej jak bajeczką dla młodzieży. Ugrzeczniona na siłę, oklepana historyjka. Nierealistyczne i bardzo nijakie postacie, po raz kolejny dowód na to że lektura kierowana jest do młodszego odbiorcy. Porównywać to dzieło do prozy Kinga to istne nieporozumienie. Do tego autor...

więcej Pokaż mimo to