rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Tak, z tej książki można dowiedzieć się o Polsce lat dziewięćdziesiątych bardzo wiele. To co, wydawać by się mogło umknęło z pamięci, gdzieś tam w zakamarkach tkwiło i wróciło w postaci skrawków wyraźnych wspomnień. Czas goni, niczym rwący potok i nijak go okiełznać. Jedynym skutecznym sposobem, by jakoś to zatrzymać w głowie to dobry reportaż. Zastanawiające, że o latach dziewięćdziesiątych jest ich tak niewiele, choć czas transformacji był bardzo ciekawy. Ale i trudny. Może dlatego do czasów PRL-u wraca się częściej, bo zabawniej, bo absurdalnie. A tu nie czuje się żadnej radości, a wręcz przeciwnie, często smutek i konsternację. Gdzieś ta myśl, w sumie optymistyczna, że jakoś to będzie, zanikła. I jak to jest z tym straconym pokoleniem? Kilka odpowiedzi nasunie się samych. Resztę trzeba sobie dopowiedzieć. Kto przeżył, ten wie, kto urodził się później, niech się dowie.

Tak, z tej książki można dowiedzieć się o Polsce lat dziewięćdziesiątych bardzo wiele. To co, wydawać by się mogło umknęło z pamięci, gdzieś tam w zakamarkach tkwiło i wróciło w postaci skrawków wyraźnych wspomnień. Czas goni, niczym rwący potok i nijak go okiełznać. Jedynym skutecznym sposobem, by jakoś to zatrzymać w głowie to dobry reportaż. Zastanawiające, że o latach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powiedzieć, że inni mają gorzej, to jakby zakpić i lepiej przemilczeć temat. Zdecydowanie wolałabym, żeby ta książka została napisana w żołnierskich słowach. Te opisy, te problemy absolutnie mnie przerosły, jak i moje postrzeganie współczesnego świata. Przecież tam nie obowiązują żadne reguły, ani zasady. Nie do końca dostrzegam dbałość choćby i o tę najbardziej podstawową i elementarną, szanowaną przez wszystkie gatunki tego świata - walkę o przetrwanie gatunku.
Tak drastyczna jest ta książka.

Powiedzieć, że inni mają gorzej, to jakby zakpić i lepiej przemilczeć temat. Zdecydowanie wolałabym, żeby ta książka została napisana w żołnierskich słowach. Te opisy, te problemy absolutnie mnie przerosły, jak i moje postrzeganie współczesnego świata. Przecież tam nie obowiązują żadne reguły, ani zasady. Nie do końca dostrzegam dbałość choćby i o tę najbardziej podstawową...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Obrazowo brutalna, lecz łagodna w słownictwie. Inaczej być nie może, kiedy kobieta wiedzie prym. A jest nią Tamara, prawdziwa perełka wśród podkomisarzy. Abstrakcja w głowie, intuicja w sercu i fantazja w poczynaniach i do tego ta tajemnicza symbioza z Deryłą. Zdecydowanie ją polubiłam, ale, czy zapamiętam na długo? Odchodzący na emeryturę inspektor Knap, pachnący brzoskwiniowym dymem, chciał, by jego impreza pożegnalna była jak najlepsze, czyli zapamiętana z tego, że nikt nic nie pamiętał. Zupełnie inaczej ma się sprawa z książką. Stąd właśnie pytanie, czy zapamiętam?

Obrazowo brutalna, lecz łagodna w słownictwie. Inaczej być nie może, kiedy kobieta wiedzie prym. A jest nią Tamara, prawdziwa perełka wśród podkomisarzy. Abstrakcja w głowie, intuicja w sercu i fantazja w poczynaniach i do tego ta tajemnicza symbioza z Deryłą. Zdecydowanie ją polubiłam, ale, czy zapamiętam na długo? Odchodzący na emeryturę inspektor Knap, pachnący...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Już czas, już czas gasić lampkę i iść spać - tylko jeszcze jeden rozdział. Ta perfekcyjna zasada, jakby się wydawać mogło, skuteczna całymi latami, niestety przy tej książce bierze w łeb. Każdy rozdział na końcu ma tak intrygującą przynętę, że trzeba czytać dalej. Zresztą co tu kryć, gdy się sięga po książkę tego autora to z góry trzeba założyć, że pochłonie ona niczym czarna dziura. Ale dla mnie to gratka, tego szukam i tego pożądam.

Już czas, już czas gasić lampkę i iść spać - tylko jeszcze jeden rozdział. Ta perfekcyjna zasada, jakby się wydawać mogło, skuteczna całymi latami, niestety przy tej książce bierze w łeb. Każdy rozdział na końcu ma tak intrygującą przynętę, że trzeba czytać dalej. Zresztą co tu kryć, gdy się sięga po książkę tego autora to z góry trzeba założyć, że pochłonie ona niczym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Gdyby jutra miało nie być, to fajnie byłoby te ostatnie chwile przeżyć jak Pan Bennett "po przemianie". Bez przesady mogłabym stwierdzić, że przeżyłam już wszystko. No może tylko to bungee. Cóż Jason nie mógł zrobić wszystkiego. Niemniej jednak zdobył moje uznanie swoją pomysłowością, trzeźwością myślenia i skutecznością działania. Sama akcja natomiast pełna dynamiki miło zapełniła ze trzy wieczory. I to tyle zalet, bo sama treść rozmyje się w oka mgnieniu i popadnie w niepamięć. Pytanie, czy jeszcze trzymając książkę w ręku jestem w stanie odtworzyć chronologię zdarzeń.

Gdyby jutra miało nie być, to fajnie byłoby te ostatnie chwile przeżyć jak Pan Bennett "po przemianie". Bez przesady mogłabym stwierdzić, że przeżyłam już wszystko. No może tylko to bungee. Cóż Jason nie mógł zrobić wszystkiego. Niemniej jednak zdobył moje uznanie swoją pomysłowością, trzeźwością myślenia i skutecznością działania. Sama akcja natomiast pełna dynamiki miło...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zawsze jest czas, żeby wszystko zacząć od nowa - takie to słowa napisane zostały przed ostatnią kropką. I to jest jedna z wartościowszych prawd tego świata. Jednakże akcja książki nie toczy się w takim świecie, lecz w jakimś innym, równoległym, absolutnie odrealnionym, stanowiącym swoistą mieszankę fantastyki i grozy. Chyba dla zatwardziałych miłośników gatunku, bo mnie wir akcji przerósł, ze względu na niekontrolowane zmiany, niestety nadmiar chaotyczne. Może lepiej by mi się oglądało? Zawsze doszedłby jeden zmysł. I to może właśnie dzięki oczom dostrzegłabym lepiej całokształt. A tak pozostałam z niesmakiem i świadomością miernoty swojej wyobraźni.

Zawsze jest czas, żeby wszystko zacząć od nowa - takie to słowa napisane zostały przed ostatnią kropką. I to jest jedna z wartościowszych prawd tego świata. Jednakże akcja książki nie toczy się w takim świecie, lecz w jakimś innym, równoległym, absolutnie odrealnionym, stanowiącym swoistą mieszankę fantastyki i grozy. Chyba dla zatwardziałych miłośników gatunku, bo mnie wir...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Doskonale napisany reportaż, idealnie z definicją gatunku. Widać godziny spędzone na czytaniu dokumentów, zapewne niejednokrotnie zdobytych w trudzie. Niełatwo było, jak domniemam, zdobyć zaufanie rozmówców, by wydobyć od nich tak szczegółowe, nieraz wręcz intymne informacje. Nic więcej dodać chyba nie mogę, no może tylko to, że chciałabym wykazywać się takim profesjonalizmem w swoim zawodzie.

Doskonale napisany reportaż, idealnie z definicją gatunku. Widać godziny spędzone na czytaniu dokumentów, zapewne niejednokrotnie zdobytych w trudzie. Niełatwo było, jak domniemam, zdobyć zaufanie rozmówców, by wydobyć od nich tak szczegółowe, nieraz wręcz intymne informacje. Nic więcej dodać chyba nie mogę, no może tylko to, że chciałabym wykazywać się takim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Smętna, dżdżysta jesień 1966 roku. By jakoś rozwiać ponure nastroje społeczeństwo tłumnie szturmuje sale kinowe,bo grają "Lekarstwo na miłość". Kalina Jędrusik bawi do łez w roli Joasia, dziewczyny absolutnie szalonej, próbującej rozwikłać sprawę szajki fałszerzy banknotów. Nasza bohaterka Krysia czyni to samo, prowadząc śledztwo w sprawie tajemniczych śmierci młodych mężczyzn. W swojej konsekwencji bywa irytująca,ale przecież liczy się skuteczność. A jak nasza Krysia dąży do celu? Tym razem może inspiracją stał się wielki przebój radiowy z 1966 roku "Jak dobrze mieć sąsiada" Alibabek. I tak jak w tekście - do drzwi sąsiada zapukają puk puk, do drzwi sąsiada zapukaj bum,bum. Krysia moim zdaniem wybierała te drugą opcję. Opłaciło się. Podobnie i mnie, bo zyskałam doskonale spędzony czas z książką.

Smętna, dżdżysta jesień 1966 roku. By jakoś rozwiać ponure nastroje społeczeństwo tłumnie szturmuje sale kinowe,bo grają "Lekarstwo na miłość". Kalina Jędrusik bawi do łez w roli Joasia, dziewczyny absolutnie szalonej, próbującej rozwikłać sprawę szajki fałszerzy banknotów. Nasza bohaterka Krysia czyni to samo, prowadząc śledztwo w sprawie tajemniczych śmierci młodych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

True crime, niczym true life pozbawione jest wszelakich granic: geograficznych, czasowych, rasowych, czy wiekowych. Jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia zło czyniącego. W książce 10 próbek działań zbrodniczych przedstawionych w sposób zupełnie beznamiętny i oschły, niczym w podcaście kryminalnym. Treść również sprawia wrażenie mocno okrojonej. Za wiele akt nie zostało odkurzonych, co najwyżej kilka portali tematycznych zanotowało większą liczbę odsłon. Krytykować zanadto jednak nie mogę, gdyż " widziały gały co brały", a skoro skusiły je czarno białe ryciny, to należy iść w zaparte twierdząc, że jest super.

True crime, niczym true life pozbawione jest wszelakich granic: geograficznych, czasowych, rasowych, czy wiekowych. Jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia zło czyniącego. W książce 10 próbek działań zbrodniczych przedstawionych w sposób zupełnie beznamiętny i oschły, niczym w podcaście kryminalnym. Treść również sprawia wrażenie mocno okrojonej. Za wiele akt nie zostało...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dobitna, dostarczająca mocnych wrażeń. Nie jednak to ciągnęło mnie do lektury. Najmocniejszym wabikiem okazały się charaktery duetu bohaterów, ekscentrycznych i niebywale inteligentnych. Od razu ich pokochałam za sposób porozumiewania się między sobą. Dialogi pełne sarkazmu, pozbawione schematyzmu, zaskakujące w zwrotach zdecydowanie wzmagały dymanikę akcji.
Niebanalny pomysł na fabułę i jeszcze lepszy na bohaterów będących naszymi przewodnikami przez nią. Czegoż chcieć więcej?

Dobitna, dostarczająca mocnych wrażeń. Nie jednak to ciągnęło mnie do lektury. Najmocniejszym wabikiem okazały się charaktery duetu bohaterów, ekscentrycznych i niebywale inteligentnych. Od razu ich pokochałam za sposób porozumiewania się między sobą. Dialogi pełne sarkazmu, pozbawione schematyzmu, zaskakujące w zwrotach zdecydowanie wzmagały dymanikę akcji.
Niebanalny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Michał Śmielak to pewniak na czas mile spędzony z książką. Zaskakuje, bawi i szokuje. Dostarcza dużej dawki humoru, nie mniejszą ironii, ale i odrobina absurdu i dziegciu się trafi. Te zalety cechują wszystkie książki autora. Ale dziś odkryłam coś nowego. To mini przewodniki po ciekawych miejscach naszego pięknego kraju, czasem zapomnianych i niedocenianych. Autor rozpala ciekawość krajoznawczą i historyczną. Kusi, by zamienić japonki na trekingi i iść w góry, lasy, z uwagą czytając wszelakie tablice pamiątkowe i słuchać, uważnie słuchać rdzennych mieszkańców. Tak wiele się działo, tak wiele umyka, tak wiele nie może ulec zapomnieniu. To bardzo inteligentne podejście, by w tzw. popularnej literaturze przemycać takie perełki. Bo wiadomo, po książkę historyczną to sięgnę jak to będzie ostatnia książka w kolejce i wyboru mieć nie będę. A jednak fajnie jest wiedzieć, bo im wiedza będzie powszechniejsza, to może nie zostaną zapomniane burzliwe losy naszej historii. I za tę rozbudzoną ciekawość dziś dziękuję najbardziej.

Michał Śmielak to pewniak na czas mile spędzony z książką. Zaskakuje, bawi i szokuje. Dostarcza dużej dawki humoru, nie mniejszą ironii, ale i odrobina absurdu i dziegciu się trafi. Te zalety cechują wszystkie książki autora. Ale dziś odkryłam coś nowego. To mini przewodniki po ciekawych miejscach naszego pięknego kraju, czasem zapomnianych i niedocenianych. Autor rozpala...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie da się ukryć, że odczuwa się, iż książka została napisana dziesiątki lat temu. Współcześnie treść jest bardziej skompresowana i wstyd się przyznać, że niejednokrotnie, z opadającymi powiekami, myślałam " do brzegu, do brzegu" A przecież nie o to chodzi i aż strach pomyśleć, co byłoby gdyby Forell tak niecierpliwy był. Jedno jest pewne - nie osiągnąłby swego celu. Za sprzymierzeńców swych mógł mieć tylko uparta wolę, nieobciążoną wiedzą, zaciekłość roju pszczół i wiarę, że trzeba czasem przeżyć piekło, bo osiągnąć niebo. A ja jako czytelnik mogłam obserwować, jak skrajne przeżycia mogą odcisnąć piętno na psychice człowieka. A i jeszcze jedno, zawsze warto butnie wierzyć w życie.

Nie da się ukryć, że odczuwa się, iż książka została napisana dziesiątki lat temu. Współcześnie treść jest bardziej skompresowana i wstyd się przyznać, że niejednokrotnie, z opadającymi powiekami, myślałam " do brzegu, do brzegu" A przecież nie o to chodzi i aż strach pomyśleć, co byłoby gdyby Forell tak niecierpliwy był. Jedno jest pewne - nie osiągnąłby swego celu. Za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Aż trudno uwierzyć jak ten czas leci. To już ponad trzy dekady, jak wszystkich wzruszał teledysk Soul Asylum " Runaway train" , a w nim migawki zdjęć osób zaginionych. Podczas lektury można na dłużej zatrzymać wzrok na tych pogodnych twarzach. Podobno dzięki wielokrotnej emisji teledysku ktoś się odnalazł. Takiego finału życzę bohaterom książki pana Szostaka. Poruszył trudny temat i doprawdy trudno o jakiekolwiek nowe fakty w sprawach tak medialnych. No i należy pamiętać, że obcował że wspomnieniami innych. Jak wiadomo dzięki Józefowi Tischnerowi są trzy prawdy: świento, tys i ta trzecia. Pozostaje pytanie - jak procentowo w książce te prawdy układają się.

Aż trudno uwierzyć jak ten czas leci. To już ponad trzy dekady, jak wszystkich wzruszał teledysk Soul Asylum " Runaway train" , a w nim migawki zdjęć osób zaginionych. Podczas lektury można na dłużej zatrzymać wzrok na tych pogodnych twarzach. Podobno dzięki wielokrotnej emisji teledysku ktoś się odnalazł. Takiego finału życzę bohaterom książki pana Szostaka. Poruszył...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Legendarne kradzieże. Na tropie największych złodziei w historii świata Julio Antonio Blasco, Soledad Romero Mariño
Ocena 8,1
Legendarne kra... Julio Antonio Blasc...

Na półkach: ,

Pomysł i wykonanie - dycha. To jest tak ładna książka, że dłonie się myje po trzykroć i sprawdza,czy oby dostatecznie czyste, nim się ja dotknie. Nawet za czasów szalejącego kowida nie podchodziło się tak restrykcyjne do tematu. A treść? Przy odrobinie szczęścia i trafionej kategorii Va Banque z kompletem punktów by się zakończyć dało. Proponuję zatem hasła: stolarz, monopoly, boeing 727, zaklinacz węży. A jaki związek mają powyższe z kradzieżami wszechczasów o tym w świeżutkich i pachnących drukiem dziennikach w "Legendarnych kradzieżach".

Pomysł i wykonanie - dycha. To jest tak ładna książka, że dłonie się myje po trzykroć i sprawdza,czy oby dostatecznie czyste, nim się ja dotknie. Nawet za czasów szalejącego kowida nie podchodziło się tak restrykcyjne do tematu. A treść? Przy odrobinie szczęścia i trafionej kategorii Va Banque z kompletem punktów by się zakończyć dało. Proponuję zatem hasła: stolarz,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wędrówką życie jest człowieka, ale Antoni z ilością wrażeń to sobie nie folgował. Obdzieliłby swymi przygodami szereg istot ludzkich, które podobnie jak on borykały się niemal całe swoje życie z zezowatym szczęściem. Oczywiście wielka w tym zasługa Marcina Wolskiego, który z tego skwaszonego staruszka, wykreował dzięki "niewielkim" funduszom niezgorszego zawadiakę, a i poniekąd awanturnika. Brnięcie w ironie i skracanie dystansów bardzo przypadło mi do gustu. Jako, że czas noworocznych przyrzeczeń, odkryłam wreszcie ja i swoje. Ukraść dzień z życia Antoniego. Niech się dzieje!

Wędrówką życie jest człowieka, ale Antoni z ilością wrażeń to sobie nie folgował. Obdzieliłby swymi przygodami szereg istot ludzkich, które podobnie jak on borykały się niemal całe swoje życie z zezowatym szczęściem. Oczywiście wielka w tym zasługa Marcina Wolskiego, który z tego skwaszonego staruszka, wykreował dzięki "niewielkim" funduszom niezgorszego zawadiakę, a i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

I to rozumiem. Książka tętniąca życiem, z wartką, pokręconą akcją. Działanie pod presją i ze świadomością nieuchronności złego, które na pewno się wydarzy, jeśli On nie zostanie pojmany. A On działa spokojnie realizując swoje plany, bo wie, że Oni nie wiedzą. Oni natomiast myślą, że wiedzą. Ja też czytam z przekonaniem, że tak jest. Ale to My się mylimy, a On może radośnie buszować dalej. A ja się smucę, bo kartek ubywa i mojej fantastycznej przygody z tą książką niechybnie nastąpi kres. Na szczęście moja przygoda ze Stelarem dopiero się rozpoczęła. Nietykalny jest niebanalny, nie wątpię, że na reszcie też nie zawiodę się.

I to rozumiem. Książka tętniąca życiem, z wartką, pokręconą akcją. Działanie pod presją i ze świadomością nieuchronności złego, które na pewno się wydarzy, jeśli On nie zostanie pojmany. A On działa spokojnie realizując swoje plany, bo wie, że Oni nie wiedzą. Oni natomiast myślą, że wiedzą. Ja też czytam z przekonaniem, że tak jest. Ale to My się mylimy, a On może radośnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nasuwa się podobieństwo do "Dziewczyny z pociągu", tylko szyba z pociągu została zamieniona na lornetkę, natomiast "historie" i "dramaty" w oparach burbona bardzo podobne. Nie znaczy to, że nie doceniam Pani Fletcher. Wręcz przeciwnie podziwiam jej zaangażowanie i pomysłowość, które to są wprost proporcjonalne do ilości promili we krwi. Brak jakiejkolwiek metodyki zupełnie nie przeszkadza, dodaje tylko uroku. I tak w upojnej atmosferze ubywa kartek, niczym płynu w butelce Cee. Ten płyn odwagi wyzwala w niej coraz to śmielsze domniemywania, a te z kolei potęgują chaos. I nagle pojawia się To. Jeśli ktokolwiek śmiałby przysypiać to To na pewno wymiecie śpiochy z oczu. Kompletny absurd, ale książki są od tego, by bawić się formą. Jestem za.

Nasuwa się podobieństwo do "Dziewczyny z pociągu", tylko szyba z pociągu została zamieniona na lornetkę, natomiast "historie" i "dramaty" w oparach burbona bardzo podobne. Nie znaczy to, że nie doceniam Pani Fletcher. Wręcz przeciwnie podziwiam jej zaangażowanie i pomysłowość, które to są wprost proporcjonalne do ilości promili we krwi. Brak jakiejkolwiek metodyki zupełnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czasem trzeba odkopać najtrudniejsze wspomnienia. Wówczas w żyłach pojawi się tętniący niepokój. Najważniejsze, by nie rozprzestrzenił się po całym organizmie infekując wszystkie tkanki. Ze wszech sił trzeba zachować stare, prawdziwe sekrety w tajemnicy i skrywać je pod sekretami fałszywymi. Każde słowo przefiltrować i używać wszelakich trików, by rozmowa szła po naszej myśli, po myśli osady. Choć drogi życiowe się rozeszły, mimo iż upłynął szmat czasu, osada wciąż łączy, wciąż zobowiązuje. I choć robi się coraz ciaśniej i duszniej, nie można wpuścić świeżego powietrza. Na oddech pełna piersią przyjdzie czas, gdy wszystko się zakończy tak jak życzyłaby sobie tego osada. To priorytet, jedyny słuszny, jedyny dopuszczalny.

Czasem trzeba odkopać najtrudniejsze wspomnienia. Wówczas w żyłach pojawi się tętniący niepokój. Najważniejsze, by nie rozprzestrzenił się po całym organizmie infekując wszystkie tkanki. Ze wszech sił trzeba zachować stare, prawdziwe sekrety w tajemnicy i skrywać je pod sekretami fałszywymi. Każde słowo przefiltrować i używać wszelakich trików, by rozmowa szła po naszej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie tak łatwo bezkompromisowej i przebojowej Glebie ze stolicy odnaleźć się w powiatowym mieście. Na pewno zawadza absolutny brak anonimowości, wszechobecna obłuda , kolesiostwo i nadgorliwa walka o pozory. Jakby tego było mało śledztwo musiała prowadzić w światku jeszcze bardziej hermetycznie zamkniętym i wrogo nastawionym. Choć przyznać trzeba, że akurat środowisko bezdomnych okazało się być nader interesujące, pełne indywidualistów z barwnymi charakterami. Takie indywidua na pewno nie otworzą się przed stetryczałymi zgredami, ale już przed pełną wigoru Gleba to co innego. A poza tym wiadomo, że gdzie diabeł nie może to babę pośle. I posłał, a ta po swojemu pozamiatała. Taka już jest ta różowa pantera, która sprawę rozwiązać musi, bo inaczej się udusi.

Nie tak łatwo bezkompromisowej i przebojowej Glebie ze stolicy odnaleźć się w powiatowym mieście. Na pewno zawadza absolutny brak anonimowości, wszechobecna obłuda , kolesiostwo i nadgorliwa walka o pozory. Jakby tego było mało śledztwo musiała prowadzić w światku jeszcze bardziej hermetycznie zamkniętym i wrogo nastawionym. Choć przyznać trzeba, że akurat środowisko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Skończyłam czytać, przyszła nuda. Jak powiadają z nudów można umrzeć. Smutna to śmierć, nie to co w górach, pośród drzew, gdy ostanie bicie serca jest w rytmie śpiewu ptaków, a świadkami ostatniego tchnienia są wilki, jelenie i zające. Ale pewna jestem tego, że Michał Śmielak potrafiłby tak smutny koniec opisać w sposób spektakularny. Bo umie. I w zależności od tego jakie by było Jego założenie, fakt ten uczyniłby tragicznym ,bądź komicznym. Bo potrafi.

Skończyłam czytać, przyszła nuda. Jak powiadają z nudów można umrzeć. Smutna to śmierć, nie to co w górach, pośród drzew, gdy ostanie bicie serca jest w rytmie śpiewu ptaków, a świadkami ostatniego tchnienia są wilki, jelenie i zające. Ale pewna jestem tego, że Michał Śmielak potrafiłby tak smutny koniec opisać w sposób spektakularny. Bo umie. I w zależności od tego jakie...

więcej Pokaż mimo to