Odkrywanie zaginionej krainy. Książka nie jest wciągająca. Dla fanów gatunku. Trzeba włożyć wysiłek, żeby mieć przyjemność z czytania. Potrzebne są 2 rzeczy: wiedza i wyobraźnia. Wiedza z zakresu geografii, fauny i flory. Jest tu dużo gatunków zwierząt, w tym wymarłych na przykład dinozaurów. Największa przyjemność jest ze stopniowego poznawania tej krainy, bardzo często bohaterowie wchodzą gdzieś wyżej i obserwują otaczający świat dookoła, trzeba mieć "wyobraźnie przestrzenną" co w jakiej odległości się znajduje i jak to wygląda w zależności od odległości, warunków atmosferycznych, bez przerwy zmienia się położenie i różnie różne rzeczy z różnych miejsc wyglądają. Czyli trzeba mieć i wyobraźnię, żeby obrazy tych wszystkich roślin, zwierząt, skał, rodzajów terenów i innych rzeczy rozłożyć sobie w głowie i zmieniać to wszystko co jakiś czas w zależności od punktu położenia i wiedzę jak to wszystko wygląda, teoretyczną albo ze świata rzeczywistego (jak się da) . Pod tym kątem książka jest bogata, możliwe że po jakimś czasie czytając ją po raz kolejny, całkowicie inaczej da się to wszystko wyobrazić To jest książka, która wymaga od czytelnika, żeby mieć przyjemność z czytania.
Mężczyźni, głowni bohaterowie są zaradni z praktycznego punktu widzenia i mają takie honorowe podejście do spraw międzyludzkich. Ogólnie bohaterowie i relacje międzyludzkie to jest wszystko takie w tle, książka się skupia na poznawaniu kolejnych "warstw/poziomów" wyspy.
Jest za to trochę można poznać, (co się łączy z tematem książki) zwyczaje mentalne, grupowe i inne ludzi na różnym poziomie ewolucji, autor stara się to jako tako pokazać. Kolejna rzecz to jest atmosfera "walka o przetrwanie" jako sposób na życie, na każdą chwilę, na życie codzienne, można poczuć taki powrót do warunków pierwotnych.
Nie jest to książka na jeden raz, tylko czyta się, przerywa "jak to wygląda ? jak to jest ?", czyta się dalej, przerywa, po jakimś czasie się przypomina "wtedy zupełnie inaczej to wyglądało" i tak dalej
Plus to liczba stron książki. To było pisane w formie krótkich części publikowanych na łamach magazynu, dzięki czemu autor czy chciał czy nie chciał, musiał zmieścić w krótkiej formie, dodatkowo musiał też tak to napisać żeby zainteresować czytelnika i zachęcić do czytanie kolejnych części. Jest to całkowite przeciwieństwo w stosunku do książek pisanych na początku XXI wieku, gdzie byłoby to rozciągnięte na 12 tomów po 800 stron każdy żeby doić z kasy czytelników i zagracać ludziom miejsce na półkach. Lanie wody i czytanie setkami stron o tym samym. Tutaj tego nie ma, na niecałych 400 stronach dostaje się praktycznie 3 różne książki dziejące się w tym samym świecie. Treść jest upchana jak zwinięty akordeon i od wyobraźni czytelnika zależy jak to rozwinie.
Kolejny plus to całkiem niezła okładka wydania "alfa" z 1993 z niebieskim smokiem, ogólnie bardzo dobrze jakościowo wydana pozycja, wielkość książki, czcionki, po 30 latach jakość papieru i klejenia wszystko jest "ponad" ok.
Ocena jako książki z gatunku "odkrywanie zaginionej krainy" 7/10
Odkrywanie zaginionej krainy. Książka nie jest wciągająca. Dla fanów gatunku. Trzeba włożyć wysiłek, żeby mieć przyjemność z czytania. Potrzebne są 2 rzeczy: wiedza i wyobraźnia. Wiedza z zakresu geografii, fauny i flory. Jest tu dużo gatunków zwierząt, w tym wymarłych na przykład dinozaur...
Rozwiń
Zwiń