-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać382
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant11
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać5
Biblioteczka
"Ksiądz pracuje w kurii, a nawet dziecko wie, że żyjemy w kraju, w którym niejeden biskup ma więcej do powiedzenia od prezydenta"
Jednak się skusiłam, na tę drugą część drugiej części. Chciałam się dowiedzieć, w jakie szaty autor ustroi Mikołaja, bo że jest kimś dziwnym, to już było widać w części pierwszej. Niestety stan rozczarowania i tym razem mnie nie opuścił. Miałam wrażenie, że jakakolwiek akcja zwyczajnie się rozlazła w szwach, a autor miota się i nie do końca wie, co chce ze swoją książką zrobić. Mnoży jakieś dziwne tajemnice, sny i notatki z dziennika Ewy (codziennostki), zupełnie bez sensu.
Niestety, dla mnie poziom czterogwiazdkowy został utrzymany, jednak, po namyśle dodam jedną gwiazdkę. Po pierwsze za cytat na początku mojej opinii, a po drugie za to, że w tej części autor zupełnie zrezygnował, na szczęście z tej "geografii", którą tak szczodrze częstował w części pierwszej, części drugiej, a która mnie tak irytowała. Tak więc ode mnie tym razem gwiazdek pięć.
"Ksiądz pracuje w kurii, a nawet dziecko wie, że żyjemy w kraju, w którym niejeden biskup ma więcej do powiedzenia od prezydenta"
Jednak się skusiłam, na tę drugą część drugiej części. Chciałam się dowiedzieć, w jakie szaty autor ustroi Mikołaja, bo że jest kimś dziwnym, to już było widać w części pierwszej. Niestety stan rozczarowania i tym razem mnie nie opuścił. Miałam...
Niestety, duże rozczarowanie. Żadnej grozy w tej powieści nie spotkałam. Chyba też zbyt późno po części pierwszej zabrałam się za kontynuację, ponieważ niewiele pamiętałam z tamtej książki. Jednak przeczytałam swoją opinię do tamtej pierwszej pozycji cyklu o Wyrębach i coś tam sobie przypomniałam.
Kosmala, bo teraz on jest właścicielem domu, który otrzymał w spadku po Marku Leśniewskim, coś tam robi w tych Wyrębach, spotyka jakiegoś wilka, załatwia sobie drewno na opał, próbuje załatwić byłej studentce pracę na uczelni, ale żadnej grozy tu nie widzę. Trochę kryminału, trochę kłótni z żoną, duuuużo miejscowej geografii, zdecydowanie za dużo, jak dla mnie.
Wyjechał z ulicy takiej i takiej, potem wjechał na taką i taką, aż do jechał do ronda takiego i takiego, by w końcu wyjechać na drogę taką i taką do Włodawy, ale z powrotem pojechał przez miejscowość taką i taką, bo coś tam załatwiał i znowu jechał ulicą taką i taką....litości
Na szczęście pod koniec autor chyba się sam połapał, że przesadza z tą geografią i przestał. Dla mnie to zwyczajna obyczajówka bez napięcia. Jedyne chyba co z tej książki zapamiętam, to fakt, że w niektórych miejscach naszego kraju na pewne sprawy patrzy się "inaczej" np. na wilki które są pod ochroną, lub na koty, które można bestialsko zakatować, tylko za to, że postępują zgodnie ze swoim instynktem.
Mimo "obiecującego" zakończenia, bez zakończenia, nie wiem, czy skuszę się na drugą część, drugiej części.
Niestety, duże rozczarowanie. Żadnej grozy w tej powieści nie spotkałam. Chyba też zbyt późno po części pierwszej zabrałam się za kontynuację, ponieważ niewiele pamiętałam z tamtej książki. Jednak przeczytałam swoją opinię do tamtej pierwszej pozycji cyklu o Wyrębach i coś tam sobie przypomniałam.
Kosmala, bo teraz on jest właścicielem domu, który otrzymał w spadku po...
Rok 1995 . Marek Leśniewski to czterdziestoletni dobrze '' ustawiony '' mieszczuch , pracujący jako wykładowca na prestiżowej uczelni . Zięć rektora znanego uniwersytetu , mąż Moniki , którą zdradził ze swoją studentka . Zakończywszy w ten sposób swoje małżeństwo i obiecującą karierę , kupuje drewniany zaniedbany dom gdzieś w środku lasu w pięknych rejonach Lubelszczyzny . Wydaje się że nic nie stoi na przeszkodzie by Marek zaczął nowe życie . Zwozi więc do nowego domu swoje rzeczy , wrzuca je byle jak na środek pokoju i wyjeżdża na parę dni pozamykać swoje sprawy . Uprzednio porządnie zamyka swój nowy dom . Po powrocie zastaje...nie , wcale nie rozbebeszone drzwi i wyłamane okna , wręcz odwrotnie . Wszystko jest w najlepszym porządku a nawet lepiej . Jego rzeczy porzucone byle jak na środek pokoju , teraz leżą pięknie i precyzyjnie ułożone pod ścianą...Ale przecież profesor Leśniewski to jeszcze stosunkowo młody , ba akademicko wykształcony człowiek , więc w żadne jakieś tam duchy przecież nie wierzy...jak więc wytłumaczy wizytę niewiadomego gościa który nie narusza pozamykanych ani drzwi ani okien ? Akcja rozwija się powoli , postacie są wyraziste i ciekawie skonstruowane , strach przed niewiadomym , również narasta powoli . Jak wielu przede mną , ja również uważam że porównanie do Kinga jest chybione , a autor ma swój oryginalny styl . Sporo też w tej książce odwołań do natury , obcowania z nią bez niszczycielskiej ekspansji . Cytat który mi się wyjątkowo spodobał.'' Chciałem zostać cieciem w filharmonii przyrody '' . Ale wracając do mniej sielankowych wydarzeń niż obcowanie z naturą , nasz bohater brnie coraz dalej w dziwne zdarzenia i w odreagowywanie od nich , czyli picie.. Polecam , to całkiem przyzwoity kawałek literatury .
Rok 1995 . Marek Leśniewski to czterdziestoletni dobrze '' ustawiony '' mieszczuch , pracujący jako wykładowca na prestiżowej uczelni . Zięć rektora znanego uniwersytetu , mąż Moniki , którą zdradził ze swoją studentka . Zakończywszy w ten sposób swoje małżeństwo i obiecującą karierę , kupuje drewniany zaniedbany dom gdzieś w środku lasu w pięknych rejonach Lubelszczyzny ....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Kiedyś przeczytałam '' Dom na wyrębach '' Stefana Dardy i nie była to zła lektura , więc pomyślałam że zobaczę co pan autor potrafi w formach krótkich.
Opowiadanie 1 '' Ostatni telefon ''
Opowiada o tym iż nie należy lekceważyć cudzych '' ułomności '', bo sami możemy ich doświadczyć . Nawet jak nam się wydaje że jesteśmy super odporni . Ale też o tym że uczynek który czasem wydaje się zły w gruncie rzeczy wcale taki zły nie jest .
Opowiadanie 2 '' Dwie dychy na gwiazdkę ''
To nie jest długie opowiadanie , ale świetnie pokazuje jak ogromną siłę ma uzależnienie , w tym wypadku od hazardu .
Opowiadanie 3 '' Retrowizje ''
Opowiadanie z ciekawym pomysłem . O tym jak uciążliwe mogą się okazać przyjaźnie z przedszkola i o tym że trzeba uważać kto patrzy nam w oczy i co może tam zobaczyć .
Opowiadanie 4 '' Spójrz na to z drugiej strony ''
O telepatii między dwoma siostrami , bliźniaczkami jednojajowymi i o otrzymywaniu sms-ów z zaświatów .
Opowiadanie 5 '' Kryzys wieku średniego ''
Rozmyślania czterdziestoletniego byłego japiszona z pozycji ... nieboszczyka .
Opowiadanie 6 '' Opowiem ci mroczną historię ''
Opowiadanie tytułowe . Rzeczywiście dość mroczna historia o matczynej miłości , oraz sile przyjaźni aż po grób , a nawet i dalej...a także o pewnym odwołanym literackim konkursie .
Opowiadanie 7 '' Rowerzysta ''
O wyrzutach sumienia i o tym jak to czasami kiepski żart może przynieść tragiczne skutki .
Opowiadanie 8 '' Nika ''
O pewnych rodzinnych koligacjach i o tym że czasem nawet najwspanialsza pod słońcem kuzynka może stać się niebezpieczna .
Opowiadanie 9 '' Pierwsza z kolei ''
O podróży koleją z wykupioną tak zwaną '' miejscówką '' i o tym jak nas mogą postrzegać współpasażerowie i co może z tego wyniknąć .
Na końcu książki autor pisze krótko o genezie powstania każdego z tych opowiadań . Fajnie się czyta , chociaż szału nie ma .
Kiedyś przeczytałam '' Dom na wyrębach '' Stefana Dardy i nie była to zła lektura , więc pomyślałam że zobaczę co pan autor potrafi w formach krótkich.
Opowiadanie 1 '' Ostatni telefon ''
Opowiada o tym iż nie należy lekceważyć cudzych '' ułomności '', bo sami możemy ich doświadczyć . Nawet jak nam się wydaje że jesteśmy super odporni . Ale też o tym że uczynek który...
Stefan Darda przyzwyczaił mnie do niespecjalnie lotnych (w mojej ocenie) książek z gatunku szeroko pojętej grozy. Przeczytałam cztery książki tego autora i wszystkie były mniej więcej właśnie w tym klimacie. Kiedy wpadła mi w ręce "Zabij mnie tato", nie wczytywałam się zbytnio ani w opis, ani w opinie, myśląc, że ta też będzie opowiadała historię w podobnym temacie. Nic bardziej mylnego, dostałam rasowy kryminalny thriller, który owszem, wieje najprawdziwszą grozą, jednak jakże inną niż w poprzednich książkach pana Dardy.
Tutaj groza nie pochodzi z zaświatów, od duchów, upiorów czy innych nadprzyrodzonych stworzeń, tutaj groza jest jak najbardziej prawdziwa, namacalna i wywołująca niezaprzeczalną trwogę i strach. Bo czyż nie budzą grozy słowa "Zabij mnie tato", kierowane przez nastoletnie dziecko do ojca?
Ryków niewielkie miasteczko w Polsce, taka "dziura w dupie świata", jak określa je jeden z bohaterów książki. Tutaj przyjeżdża ponad czterdziestoletni były policjant, Zdzisław Mokryna. Jest już na wcześniejszej policyjnej emeryturze i po pewnych traumatycznych wydarzeniach w pracy, szuka ciszy i spokoju. Jednak człowiek nie jest samotną wyspą, jak mawiają niektórzy i żyjąc wśród ludzi, nie jest w stanie całkowicie się od nich odciąć.
Tak więc i Mokrynę zagarnia w siebie wir małego Rykowa i wkrótce pokaże swoje mniej przyjazne oblicze. W małym sennym miasteczku, gdzie wszyscy się znają i nigdy się nic nie dzieje, nagle znikają dwie kilkuletnie dziewczynki. A Mokryna nieopatrznie zaczyna być jednym z głównych bohaterów tej paskudnej historii.
Darda opowiada swoją historię, bardzo powoli, serwuje czytelnikowi dłuuugie wprowadzenie, opisując każdą postać dokładnie i z namaszczeniem. Nie mamy więc kłopotu, aby sobie wyobrazić wielkiego policjanta z dużą głową, który nie lubi leniwych, czy drobniutką Izę, która robi najwspanialszą pizzę w całym Rykowie i nie tylko.
Książka jest też pewnego rodzaju wyrzutem i oskarżeniem naszych "dzielnych" polityków, którzy "ciężko" pracują w sejmie i jako skutek swojej "pracy" generują na przykład, takie ustawy jak ta z dnia 22 listopada 2013, zwana popularnie "Ustawą o bestiach". Dostaje się też naszym sądom i tak zwanym "biegłym" za ich niefrasobliwość i opieszałość w wydawaniu wyroków.
Reasumując, to bardzo dobra książka i moim zdaniem, autorowi zdecydowanie lepiej wychodzi pisanie kryminałów niż horrorów. Widzę też, że po chyba dziewięciu latach od premiery tej książki, pan Darda napisał koleją część o Zdzisławie Mokrynie, tworząc tym samym cykl. Mimo że bardzo mi się nie spodobało co Mokryna zrobił z Darią, z chęcią przeczytam, co też przydarzyło mu się w kolejnym tomie.
Stefan Darda przyzwyczaił mnie do niespecjalnie lotnych (w mojej ocenie) książek z gatunku szeroko pojętej grozy. Przeczytałam cztery książki tego autora i wszystkie były mniej więcej właśnie w tym klimacie. Kiedy wpadła mi w ręce "Zabij mnie tato", nie wczytywałam się zbytnio ani w opis, ani w opinie, myśląc, że ta też będzie opowiadała historię w podobnym temacie. Nic...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to