-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2024-04-29
2024-04-15
Ciepła. To słowo chyba najbardziej mi pasuje do tej książki. Bo summa summarum jest to bardzo ciepła opowieść budząca dużo ciepłych emocji. Bohaterowie rzeczywiście są przekonujący, a ich zachowanie i relacje między nimi realistyczne. Tak samo ich uczucia i rozterki. Tak, bohaterowie są chyba najmocniejszą stroną tej książki i w zasadzie każdego z nich da się polubić (nawet jeśli czasem bywają irytujący).
Powieść jest dość krótka i napisana bardzo przyjemnym stylem przez co czyta się ją naprawdę ekspresowo. Mimo swojej objętości i tak poruszą sporo ważnych tematów. Sporo, ale autorka nie przesadziła z ich ilością, jak to czasem niestety bywa. Poza tym jest w niej dużo wyważonego poczucia humoru i cały czas coś się dzieje. Ilość dramaturgii też jest odpowiednia.
No i powieść ta jest mądra. Zawiera dużo ciekawych cytatów odnośnie natury ludzkiej. Skłania do refleksji i może być pouczająca. Ale nie traci przy tym na swej lekkości. Lektura jej sprawiła mi sporo przyjemności i na pewno jeszcze kiedyś do niej wrócę. Polecam tę powieść jeśli chcecie poczuć w serduszkach trochę ciepła ;)
Ciepła. To słowo chyba najbardziej mi pasuje do tej książki. Bo summa summarum jest to bardzo ciepła opowieść budząca dużo ciepłych emocji. Bohaterowie rzeczywiście są przekonujący, a ich zachowanie i relacje między nimi realistyczne. Tak samo ich uczucia i rozterki. Tak, bohaterowie są chyba najmocniejszą stroną tej książki i w zasadzie każdego z nich da się polubić (nawet...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-14
Rzadko sięgam po kryminały, ba praktycznie nigdy. Tu wyjątek zrobiłem trochę przez zrządzenie losu, bo wspólnie z kumpelą zaczęliśmy słuchać książki podczas dłuższej podróży, no i się wciągnąłem. Fanem gatunku nadal nie zostałem, ale podejrzewam, że istnieje wiele dużo lepszych kryminałów, które być może by mnie przekonały do tego typu książek.
Mnie również zaskoczył fakt, że od początku wiemy, kto jest mordercą. Był to krok dość ryzykowny. Przez to śledztwo nie jest intrygujące, a wręcz męczące jest to jak detektywi miotają się w swoich nietrafionych poszlakach. Chyba jednak rzeczywiście byłoby ciekawiej razem z inspektorami prowadzić śledztwo i rozwiązywać sprawę.
Z drugiej strony podobało mi się dokładne pokazanie motywów oraz sposobu myślenia mordercy. Na pewno nie byłoby to możliwe bez wyjawienia mordercy na samym początku. Ogólnie jednak powieść okazała się dość przewidywalna i w sumie chyba tylko raz dałem się zaskoczyć autorce.
Mimo swojej przewidywalności, trzeba przyznać, że fabuła wciąga i książkę czyta się z zainteresowaniem, zwłaszcza pod koniec. Na pewno pomaga w tym całkiem niezły styl pisarski autorki. Główni bohaterowie nie zrazili mnie do siebie, ale czy zapałałem do nich sympatią to w sumie nie wiem. Inspektor Luc Callanach często zachowywał się dość dziwnie. Jest w książce parę sprzeczności czy nielogiczności i nie zawsze wszystko się spina tak jak powinno.
Czy żałuję, że przeczytałem tę książkę? Nie.
Czy sięgnę po kolejne części? Nie wiem.
Rzadko sięgam po kryminały, ba praktycznie nigdy. Tu wyjątek zrobiłem trochę przez zrządzenie losu, bo wspólnie z kumpelą zaczęliśmy słuchać książki podczas dłuższej podróży, no i się wciągnąłem. Fanem gatunku nadal nie zostałem, ale podejrzewam, że istnieje wiele dużo lepszych kryminałów, które być może by mnie przekonały do tego typu książek.
Mnie również zaskoczył fakt,...
2024-03-24
Spodziewałem się fajnego akcyjniaka i fajny akcyjniak otrzymałem. Na dodatek z ciekawym tłem modyfikacji genetycznych. Dzięki wartkiej akcji i bardzo dobremu stylowi autora lektura powieści sprawia sporo frajdy. Nie brakuje zaskoczeń i niezłych plot twistów. Główny bohater jest charyzmatyczny i przekonująco napisany, dzięki czemu szybko budzi sympatię. Autor stworzył też ciekawą i niestety całkiem prawdopodobną wizję niedalekiej przyszłości, w której ludzkości grozi upadek, spowodowany samolubnością i krótkowzrocznością. Znajomość genetyki robi wrażenie - widać solidne przygotowanie autora. Sam totalnie się na tym nie znam, więc nawet nie wiem, co było faktami naukowymi, a co pomysłami autora.
Nie wiem czemu sporo osób narzeka na zakończenie. Mi ono akurat się spodobało. Tak jak inne fragmenty książki pobudza do refleksji nad przyszłością ludzkości i cenie jaką trzeba by ewentualnie zapłacić za jej ratowanie. Fakt, w książce było kilka słabszych momentów, które wydały mi się nieco naciągane, ale całe szczęście nie było ich wiele. Jest to druga powieść Crouch'a, którą miałem okazję przeczytać i powoli staję się fanem tego autora. W prawdzie Upgrade nie dorównała rewelacyjnej Rekursji, ale i tak jest książką bardzo dobrą i zasługuję na uwagę.
Spodziewałem się fajnego akcyjniaka i fajny akcyjniak otrzymałem. Na dodatek z ciekawym tłem modyfikacji genetycznych. Dzięki wartkiej akcji i bardzo dobremu stylowi autora lektura powieści sprawia sporo frajdy. Nie brakuje zaskoczeń i niezłych plot twistów. Główny bohater jest charyzmatyczny i przekonująco napisany, dzięki czemu szybko budzi sympatię. Autor stworzył też...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-10
Never Been Kissed to w moim odczuciu przyjemna i raczej lekka komedia romantyczna. Jest to kolejna powieść, której fabuła z początku wydawała się być grubymi nićmi szyta, ale z biegiem historii wszystko nabierało sensu. W zasadzie książka ta ma wszystko, co dobra komedia romantyczna mieć powinna, czyli fajne poczucie humoru, przekonujący bohaterowie, ciekawie rozwijająca się relacja między nimi, interesująca historia no i oczywiście nieco dramy. Zatem na tle innych powieści z tego gatunku książka ta może nie wyróżnia się jakoś szczególnie, ale nie oznacza to, że nie jest dobra.
Z całą pewnością to co w tej książce jest wyjątkowe to urzekający klimat upadającego amerykańskiego kina samochodowego oraz historia zapomnianej gwiazdy srebrnego ekranu. Bez wątpienia nadaje to powieści fajnego smaczku i ciekawie urozmaica fabułę. Styl autora mi podpasował, książkę czytało się szybko i przyjemnie, a w sumie o to głównie w książkach tego gatunku chodzi. Autor nie przesadzał z ilością dramy, czy żenujących momentów. Nie starał się upchać zbyt wielu tematów, dzięki czemu można się było skupić na tych najważniejszych.
W zasadzie nie mam się do czego przyczepić w tej pozycji. Jeśli ktoś szuka lekkiej, niezobowiązującej komedii romantycznej i nie przeszkadza mu, że "chopy sie całujo" to śmiało polecam tę powieść :)
Never Been Kissed to w moim odczuciu przyjemna i raczej lekka komedia romantyczna. Jest to kolejna powieść, której fabuła z początku wydawała się być grubymi nićmi szyta, ale z biegiem historii wszystko nabierało sensu. W zasadzie książka ta ma wszystko, co dobra komedia romantyczna mieć powinna, czyli fajne poczucie humoru, przekonujący bohaterowie, ciekawie...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-03
Czytając tę powieść miałem wrażenie, że jest ona starsza niż w rzeczywistości. Wynikało to głównie ze stylu pisania autora, wydał mi się nieco przestarzały. Gdybym nie sprawdził, że książka została napisana w 1980 roku powiedziałbym, że jest ona sporo starsza. Nie przeszkadzało mi to jakoś szczególnie w odbiorze powieści, ot taka refleksja.
Autorowi udało się stworzyć całkiem przerażające wizje przyszłości, w którym otumanione społeczeństwo nieuchronnie dąży do samozagłady. Czy ta wizja była przekonująca? Dla mnie pod kilkoma względami nie do końca. Przede wszystkim ciężko mi uwierzyć, że na całym świecie oprócz głównych bohaterów w zasadzie cała ludzkość poddała się manipulacji - jest to wbrew ludzkiej buntowniczej naturze. Nie do końca przekonała mnie też wizja robotów przyszłości. Na pewno jest ona oryginalna, bo chyba pierwszy raz spotkałem się z robotami, z których są takie, za przeproszeniem, miękkie pipy. Większość z nich była słabsza od ludzi. Ta ich słabość była jeszcze bardziej zadziwiająca od ich głupoty.
Trzeba jednak przyznać, że książka skłania do refleksji. Nad takimi tematami jak przyszłość ludzkości, zagrożenia płynące ze strony sztucznej inteligencji, życie bez końca, samotność, wtórny analfabetyzm, zanikające więzi międzyludzkie czy nawet Bóg i religia. Niektóre wizje autora mogą się jednak okazać trafne.
W książce nie ma zbyt dużo wartkiej akcji. Ale i tak czyta się ją z zainteresowaniem. Najciekawszym bohaterem jest zdecydowanie Bob Stofforth - niemalże doskonały robot, który nie chce już żyć. Pozostali bohaterowie są nieco dziwni, zwłaszcza rozchwiany emocjonalnie Paul. Chociaż jego huśtawki emocjonalne w pewnym sensie mogą być usprawiedliwione odstawieniem soporu, ale i tak było to momentami nieco irytujące.
Podsumowując: Przedrzeźniacz to książka nieco dziwna, ale i intrygująca, z całą pewnością oryginalna, w niektórych kwestiach bardzo trafna. Na pewno nie zaszkodzi ją przeczytać. Mi mimo wszystko poszerzyła światopogląd i skłoniła do refleksji.
"I tak właśnie kończy się świat. Nie hukiem a skomleniem"
Czytając tę powieść miałem wrażenie, że jest ona starsza niż w rzeczywistości. Wynikało to głównie ze stylu pisania autora, wydał mi się nieco przestarzały. Gdybym nie sprawdził, że książka została napisana w 1980 roku powiedziałbym, że jest ona sporo starsza. Nie przeszkadzało mi to jakoś szczególnie w odbiorze powieści, ot taka refleksja.
Autorowi udało się stworzyć...
2024-03-03
Mam trochę problem z tą pozycją, bowiem nieczęsto się zdarza, aby autor zakończeniem swojej powieści aż tak bardzo zepsuł mi odbiór całej książki. Niestety w przypadku Długo i szczęśliwie końcówka dość mocno mnie rozczarowała.
Przez większość lektury według mnie wszystko się trzymało kupy i było dość realistyczne i niesztampowe, zwłaszcza jak na gatunek powieści, czyli komedię romantyczną. To co z początku wydawało się grubymi nićmi szyte, z czasem nabierało sensu. Autorce udało się mnie przekonać do bohaterów, do ich historii i do relacji jaka się między nimi nawiązała. Polubiłem ich i uczucie, które się między nimi powoli rodziło było przekonujące. Autorka umiejętnie wplotła dość ważny wątek zdrowia psychicznego, tego jak ważne jest dbanie o nie i że problemy tego typu nie dyskredytują człowieka, ani nie sprawiają, że z ich powodu jest się gorszym. Tak samo jak nie sprawia tego inna orientacja czy seksualność. Dodatkowo autorka ma całkiem zgrabne poczucie humoru, przez co komedia ta rzeczywiście wyszła zabawnie. Przez większość powieści udawało się autorce, oczywiście w moim mniemaniu, uniknąć sztampowych zagrań charakterystycznych dla gatunku, przez co książkę czytało mi się bardzo dobrze. Polubiłem głównych jak i pobocznych bohaterów, zwłaszcza Charliego.
Niestety pod koniec mocno się posypało. Do tej pory w miarę racjonalne zachowanie bohaterów poszło się gonić. Wyważona wcześniej ilość dramaturgii osiągnęła skalę kiepskiej dramy, a dotychczasowy brak sztampowości przepadł bez śladu. Liczyłem na zupełnie inne rozegranie zakończenia. Poza tym mam wrażenie, że nagle autorka zapragnęła zaopiekować zbyt wiele tematów na raz: oprócz wiodącego wątku homoseksualności, mamy jeszcze wątki biseksualne, niebinarne, demiseksualne, szaroseksualne. Nie chodzi o to, że są one mniej ważne, ale w pewnym momencie zrobiło się wszystkiego za dużo na raz.
Mimo że zakończenie mnie rozczarowało to nawet lubię tę książkę. Zwłaszcza pierwszą część, ukazującą pogłębianie się romansu głównych bohaterów oraz ich zmagania ze swoimi problemami. Mimo poruszanych tematów powieść jest w miarę lekka i zabawna. Świetnie też pokazuje wątpliwe moralnie oblicze show biznesu i wszelkiego rodzaju reality show. Ogólnie mówiąc, nie jest idealnie, mogło być lepiej, ale nadal jest dobrze.
Mam trochę problem z tą pozycją, bowiem nieczęsto się zdarza, aby autor zakończeniem swojej powieści aż tak bardzo zepsuł mi odbiór całej książki. Niestety w przypadku Długo i szczęśliwie końcówka dość mocno mnie rozczarowała.
Przez większość lektury według mnie wszystko się trzymało kupy i było dość realistyczne i niesztampowe, zwłaszcza jak na gatunek powieści, czyli ...
2024-02-25
Wstyd, się przyznać, że dopiero teraz zdecydowałem się na przeczytanie tej powieści, zwłaszcza, że jestem sporym fanem dystopii. Być może po prostu potrzebowałem dojrzeć do tej książki.
Na jej temat zostało powiedziane już pewnie wszystko. Więc napiszę krótko: jest niezwykle przemyślana, niepokojąca, prowokująca, wizjonerska, mądra i smutna zarazem. I przerażająca. Prawdziwa kopalnia cytatów, aż kipi od fragmentów zmuszających do refleksji.
Absolutnie zasługuje na miano klasyka i jest jedną z tych książek, którą każdy powinien chociaż raz przeczytać.
Wstyd, się przyznać, że dopiero teraz zdecydowałem się na przeczytanie tej powieści, zwłaszcza, że jestem sporym fanem dystopii. Być może po prostu potrzebowałem dojrzeć do tej książki.
Na jej temat zostało powiedziane już pewnie wszystko. Więc napiszę krótko: jest niezwykle przemyślana, niepokojąca, prowokująca, wizjonerska, mądra i smutna zarazem. I przerażająca....
2024-02-18
Po niektórych opisach i recenzjach Ubika spodziewałem się czegoś hmmm... bardziej zakręconego, szalonego i chaotycznego. Okazało się jednak, że dostałem całkiem zgrabną i logiczną powieść z elementami Sci Fi, kryminału czy też thrillera. Mimo, że książka powstała kilkadziesiąt lat temu, pomysły autora wydały mi się nadal ciekawe, nowatorskie i wnoszące powiew świeżości, a temat półżycia jest w sumie dla mnie w pewnym sensie nowością - przynajmniej w takiej formie w jakiej podał ją Dick.
Jak dla mnie książka nie była aż tak trudna w odbiorze. Fakt, autor trzyma nas przez większość powieści w niepewności co do tego co tak naprawdę się dzieje, ale podsuwa jednak teorie i pomysły, pozwalające mieć czytelnikowi jakieś przypuszczenia. Zazwyczaj lubię w powieściach taki suspens i stopniowe odsłanianie prawdy i w przypadku Ubika wyszło to bardzo dobrze. Książkę czytało mi się przyjemnie, z zaciekawieniem śledziłem losy bohaterów i rozwój wydarzeń. Powieść skłoniła mnie też do kilku refleksji na temat życia i śmierci, przemijania, czekania na to co nieuniknione i pogodzenia się z tym, jak również pogodzenia się z utratą bliskich.
Co do wizji przyszłości Dick z niektórymi pomysłami niedoszacował dokonań ludzkości, a z niektórymi mocno przeszacował, co sprawia, że rzeczywiście dość specyficznie czyta się o roku 1992 jako o wizji przyszłości. Parę rzeczy nie zostało do końca wyjaśnionych, niektóre wydarzenia również zostały niedopowiedziane, co trochę psuje ogólny odbiór powieści. Zabawne, że jest to kolejna przeczytana powieść Dick'a, której czytelnicy nie uważają za typową powieść Dick'a, więc powoli zastanawiam się czy coś takiego jak typowa powieść Dick'a w ogóle istnieje. Doceniam jednak kunszt pisarski autora oraz jego pomysły i wyobraźnię, więc na pewno za jakiś czas sięgnę po jego kolejne dzieła.
Po niektórych opisach i recenzjach Ubika spodziewałem się czegoś hmmm... bardziej zakręconego, szalonego i chaotycznego. Okazało się jednak, że dostałem całkiem zgrabną i logiczną powieść z elementami Sci Fi, kryminału czy też thrillera. Mimo, że książka powstała kilkadziesiąt lat temu, pomysły autora wydały mi się nadal ciekawe, nowatorskie i wnoszące powiew świeżości, a...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-11
Spodziewałem się lekkiej młodzieżówki i w zasadzie to dostałem, choć rzeczywiście liczyłem, że relacja między głównymi bohaterami będzie ciekawsza i nieco głębsza, Może dla powieści wyszłoby lepiej, gdyby wątek miłosny się w niej nie pojawił, albo gdyby autor poświęcił mu większą uwagę. A tak to wyszło trochę nijako, choć nie aż tak żenująco jak niektórzy twierdzą ;)
Tło historii w postaci misji kosmicznej również zostało potraktowane dość powierzchownie, choć w tego typu powieści nie spodziewałem się niczego innego, ot taki miły akcent w klimacie lekkiego SciFi (bo w końcu mówimy tu o locie załogowym na Marsa). Generalnie wątek ten był dla mnie dość przyjemny, choć oczywiście fajnie by było gdyby autor skupił się bardziej na technologicznych aspektach misji i poświęcił jej więcej uwagi.
Główny bohater nie był dla mnie aż tak okropny. Nie do końca zgodzę się, że był totalnym narcyzem i egoistą. Mimo wszystko zdawał sobie sprawę ze swoich słabych stron jaki i tych mocnych. Myślał o innych, o tym jak jego czyny wpływają na nich i starał się zmieniać. Pomagał też innym. Tak więc nawet polubiłem Calvina Juniora, choć czasami rzeczywiście bywał irytujący.
Mimo, że książka nie jest wybitna to nie jest też zła. Autor starał się poruszyć kilka ważnych i istotnych tematów, z jednymi poszło mu lepiej, z innymi gorzej. Fabuła jest interesująca, jest parę zwrotów akcji, książkę czyta się naprawdę szybko. Jest czasami zbyt powierzchowna i zbyt naiwna, ale summa summarum czytało mi się ją całkiem przyjemnie i na pewno nie uważam czasu z nią spędzonego za stracony.
Spodziewałem się lekkiej młodzieżówki i w zasadzie to dostałem, choć rzeczywiście liczyłem, że relacja między głównymi bohaterami będzie ciekawsza i nieco głębsza, Może dla powieści wyszłoby lepiej, gdyby wątek miłosny się w niej nie pojawił, albo gdyby autor poświęcił mu większą uwagę. A tak to wyszło trochę nijako, choć nie aż tak żenująco jak niektórzy twierdzą ;)
Tło...
2024-02-05
No i Dan Simmons znowu to zrobił. Po raz kolejny udało mu się mnie i zachwycić i zaskoczyć. W sumie znając powieści tego autora nie powinienem być zaskoczony, bo zawsze trzymają one najwyższy poziom. Niemniej jednak Abominacja pozytywnie mnie zaskoczyła. Przede wszystkim dlatego, że po opisie spodziewałam się powieści bardzo podobnej do Terroru tegoż autora (powieści swoją drogą rewelacyjnej). Jednak książka ta okazała się zgoła inna, co dla wielu było rozczarowaniem, a dla mnie raczej niespodzianką.
Początkowe zaskoczenie polegało na tym, że przez pierwsze około 200 stron pozornie nic się nie dzieje. Pozornie, bo część ta jest poświęcona przygotowaniom do ekspedycji i akcji rzeczywiście jest stosunkowo niewiele. Jednak Dan Simmons ma niezaprzeczalny talent i umiejętność przykucia uwagi czytelnika, bo część tę czyta się z ogromnym zaciekawieniem. Będę się powtarzał jak zdarta płyta: Dan jest mistrzem w kwestii przygotowania się do pisania powieści i w Abominacji dał tego kolejny, niezbity dowód. Jego wiedza, zarówno historyczna jaki i dotycząca wspinaczki jest niesamowita. Zwłaszcza, że mówimy tu o wspinaczce w latach 20-tych, więc zdobycie takiej wiedzy na pewno było o wiele trudniejsze (swoja drogą ciekawe jest, że wiele rzeczy dotyczących wspinaczki wysokogórskiej jednak nie zmieniło się aż tak bardzo od tamtego okresu). Pewnie dlatego tę część dotyczącą przygotowań czytało mi się tak dobrze i osobiście nie nudziłem się ani przez chwilę (no może z wyjątkiem kilkunasto stronicowego opisu posiadłości Lady Bromley, w której bohaterowie spędzili może z pół godziny XD).
Zaskoczyło mnie w sumie też to jak mocno i umiejętnie wydarzenia powieści osadzone były w rzeczywistych wydarzeniach historycznych. Czytając przygody głównych bohaterów trudno było oprzeć się wrażeniu, że opowiadają prawdziwą historię i że mamy do czynienia z osobami, które żyły naprawdę. Na pewno przyczynia się do tego umiejętnie prowadzona, pierwszoosobowa narracja oraz przedmowa autora. A jeśli już o bohaterach mowa to i oni są jak zwykle świetnie dopracowani i przemyślani, autentyczni ale i budzący sympatię i przywiązanie.
No i to co mnie urzekło najbardziej - to jak Dan Simmons pisze o górach. A robi to w sposób piękny, barwny i opisowy. Sam kocham góry, trochę po nich chodzę co roku (oczywiście nie po Alpach ani Himalajach, tylko po polskich, ale równie pięknych Tatrach), więc te opisy bardzo do mnie przemawiały i znacznie podwindowały ogólny odbiór i ocenę powieści.
I chyba głównie właśnie o tym jest ta książka - o miłości do gór, do wspinaczki, zdobywania szczytów, o pokonywaniu własnych słabości. O braterstwie i przyjaźni. O sile i pięknie natury. Oczywiście jest jeszcze wątek sensacyjno-kryminalny z elementami thrillera oraz wątek polityczny, które z czasem rozkręcają fabułę i sprawiają, że akcja nabiera tempa. Parę zaskoczeń i nieoczekiwanych plot twistów też się znajdzie. Nie są one jednak w powieści najważniejsze.
Reasumując, Abominacja to rewelacyjna powieść, świetnie napisana, z niepowtarzalnym klimatem, ciekawą historią i poruszającą głębią. Jeszcze bardziej umocniła ona pozycję Simmonsa jako jednego z moich ulubionych pisarzy. Bardzo ją polecam wszystkim czytelnikom, zwłaszcza miłośnikom gór.
No i Dan Simmons znowu to zrobił. Po raz kolejny udało mu się mnie i zachwycić i zaskoczyć. W sumie znając powieści tego autora nie powinienem być zaskoczony, bo zawsze trzymają one najwyższy poziom. Niemniej jednak Abominacja pozytywnie mnie zaskoczyła. Przede wszystkim dlatego, że po opisie spodziewałam się powieści bardzo podobnej do Terroru tegoż autora (powieści swoją...
więcej mniej Pokaż mimo to
Często zdarzają się powieści, które cechuje przerost formy nad treścią. W przypadku Czarnej Chmury jest zupełnie na odwrót, co chyba rzadko się zdarza, bo mamy tu ewidentny przerost treści nad formą. Treść, czyli pomysł na Czarną Chmurę i wszystko co z nią związane, to jaki ma wpływ na Ziemię, nawet rozgrywające się wydarzenia są bardzo ciekawe, ale podane są w sposób, który zupełnie do mnie nie przemówił.
Po pierwsze autor pisze w bardzo beznamiętny sposób wyprany z jakichkolwiek emocji. Rzeczywiście ma się wrażenie, jakby czytało się jakiś podręcznik, a nie powieść Science Fiction. W żaden sposób nie byłem w stanie wczuć się w sytuację ani głównych bohaterów ani ludzkości. Rozgrywające się wydarzenia podane są jako suche fakty. Książka nie wzbudziła we mnie żadnych uczuć. Po drugie język jakim posługuje się autor jest mało przystępny. Bardzo dużo znajdziemy w powieści terminologii naukowej. Ba, pojawiają się również tabele i wykresy ;) Nawet mi jako fanowi twardej fantastyki momentami było bardzo ciężko. Po trzecie, irytujący przemądrzały, wszechwiedzący i opryskliwy główny bohater, którego chyba nie da się lubić. Co więcej powieść jest nieco szowinistyczna (pewnie tłumaczą to czasy w jakich została napisana), bo według autora jedyne co kobiety mogą robić to zaparzać kawę, grać na instrumencie i ewentualnie czasem rzucać jakieś ignoranckie komentarze. Wszystko to znacznie obniża w moich oczach ocenę powieści.
Jeśli chodzi o plusy to należy do nich już wspomniany pomysł na Czarną Chmurę, ogromna wiedza autora (której nie umiał podać w przystępny sposób), poczucie humoru (o dziwo, kilka razy udało mu się mnie rozbawić) oraz niektórzy bohaterowie drugoplanowi. Ale plusy te to dla mnie jednak za mało, by zachwycać się tą powieścią.
Często zdarzają się powieści, które cechuje przerost formy nad treścią. W przypadku Czarnej Chmury jest zupełnie na odwrót, co chyba rzadko się zdarza, bo mamy tu ewidentny przerost treści nad formą. Treść, czyli pomysł na Czarną Chmurę i wszystko co z nią związane, to jaki ma wpływ na Ziemię, nawet rozgrywające się wydarzenia są bardzo ciekawe, ale podane są w sposób,...
więcej Pokaż mimo to