-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać3
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant2
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
2023-12-13
2023-05-13
Pomysł dość ciekawy, całość napisana dość prostym językiem, rozdziały są krótkie dzięki temu szybko się czyta. Nie wymaga od czytelnika za dużej atencji i fabuła łatwa do śledzenia. Nie jest to kolejna powieść na skalę Kodu Leonarda Da Vinci, i słusznie nawet nie inspiruje. Dobre połączenie faktów, wyobraźni autora i lekkiego pióra. Niestety brak tego czegoś co sprawia, że człowiek z zapartym tchem czeka co przyniesie kolejny rozdział. Literatura bardziej do poczytania w słoneczny dzień na ławce w parku, czekając na transport albo podróżując. Do przeczytania i pozostawienia gdzieś by kolejna osoba mogła ją odnaleźć i rozpocząć swoje własne poszukiwania skarbu Napoleona.
Pomysł dość ciekawy, całość napisana dość prostym językiem, rozdziały są krótkie dzięki temu szybko się czyta. Nie wymaga od czytelnika za dużej atencji i fabuła łatwa do śledzenia. Nie jest to kolejna powieść na skalę Kodu Leonarda Da Vinci, i słusznie nawet nie inspiruje. Dobre połączenie faktów, wyobraźni autora i lekkiego pióra. Niestety brak tego czegoś co sprawia, że...
więcej mniej Pokaż mimo toPo wbijajacym w fotel modyfikowanym węglu, kolejne książki wydają się być próbą usilnie wykreowanej trylogii, gdzie pomimo wątpliwych odnośników do poprzednich zdarzeń, zbudzone furie są narracyjną porażką. Wspaniały cyberpunkowy świat z pierwszej części, dość ciekawa koncepcja upadłych aniołów, zostało zatracone w znudzonych furiach. Oprócz postaci głównego bohatera który ładuje w kolejnym upowłowkowieniu, jak zwykle wirtual i wszystko co możliwe, pogwałcona Virginia Vidaura, która zostaje dosłownie "zaliczona" jak każda z kobiet z którymi Takeshi-san ma doczynienia, wydaje się być sypaniem piasku w oczy dla czytelnika. Nieciekawy świat, surferzy (WTF?) i zamiast wielkiej walki proletariatu z patriarchatem i możnymi świata Harlana, dostajemy jak zwykle przemyślenia i odnośniki do Innenin, Quellcrista Falconer zdaje się cierpię na rozdwojenie jaźni i zapominać dla czego w ogóle rozpoczęła się walka z systemem, a Takeshi vel Micky wydaje się być bardziej zmęczony tym wszystkim niż autor pisaniem.
Po wbijajacym w fotel modyfikowanym węglu, kolejne książki wydają się być próbą usilnie wykreowanej trylogii, gdzie pomimo wątpliwych odnośników do poprzednich zdarzeń, zbudzone furie są narracyjną porażką. Wspaniały cyberpunkowy świat z pierwszej części, dość ciekawa koncepcja upadłych aniołów, zostało zatracone w znudzonych furiach. Oprócz postaci głównego bohatera który...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-01-20
Są serie książek, których po prostu człowiek wie, że nie ma chęci czytać, ale by wyrobić swoje zdanie, trzeba się i podjąć tej jakże niemiłej czynności jaką było przebrnięcie przez tą książkę. Widocznie zbyt wielki wpływ wywarli na mnie .A. Salvatore, Roger Zelazny czy chociażby Terry Brooks lub Fritz Leiber. Niestety zacząłem i z trudem Kończę tą jakże niemiłą przygodę z opowieściami pana Sapkowskiego.
Są serie książek, których po prostu człowiek wie, że nie ma chęci czytać, ale by wyrobić swoje zdanie, trzeba się i podjąć tej jakże niemiłej czynności jaką było przebrnięcie przez tą książkę. Widocznie zbyt wielki wpływ wywarli na mnie .A. Salvatore, Roger Zelazny czy chociażby Terry Brooks lub Fritz Leiber. Niestety zacząłem i z trudem Kończę tą jakże niemiłą przygodę z...
więcej mniej Pokaż mimo to
Świetna proza i wielka przyjemność z odkrywaniem bohatera na podstawie skąpych informacji. Mistyczna, myląca, szczątkowa w opisach i nie dająca żadnych odpowiedzi. Za pomocą zgubionego notesu stajemy się z bohaterem detektywem, lecz to śledztwo nie ma na celu poznania sprawcy, ale odkrycie samego siebie.
Świetna proza i wielka przyjemność z odkrywaniem bohatera na podstawie skąpych informacji. Mistyczna, myląca, szczątkowa w opisach i nie dająca żadnych odpowiedzi. Za pomocą zgubionego notesu stajemy się z bohaterem detektywem, lecz to śledztwo nie ma na celu poznania sprawcy, ale odkrycie samego siebie.
Pokaż mimo to