rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , ,

Powinno się zmienić tytuł na Potop, bo autor leje wodę szerokim strumieniem. Jaka grafomania! Jak on nie ma nic do powiedzenia! To pewnie stąd te rozmowy wypełnione informacjami co i kto obejrzał/przeczytał, gorzkie żale pisarzy i wydawców, tabloidowe newsy niemal z każdej dziedziny, kilka stron czatu i opowieści o pseudonimach literackich. I żeby to jeszcze miało jakieś znaczenie dla fabuły, ale nie ma. Pełno nieistotnych szczegółów, szczególików, bezsensownych postaci pojawiających się znikąd i zaraz tam znikających itd. A intryga? Błagam...
Ludzie!!! Jakim cudem to coś ma ocenę 7?! No, chociaż z jednego (znowu nieistotnego wątku) możnaby się domyślać...
Tyle mojego, że nie wydałam ani złotówki na tę książkę tylko ją wygrałam. Nie wiem co z nią zrobić - wyrzucić nie wyrzucę, do biblioteki oddać i wstyd i nie fair w stosunku do potencjalnych czytelników... Chyba schowam gdzieś z tyłu półki na wieczne zapomnienie.

Powinno się zmienić tytuł na Potop, bo autor leje wodę szerokim strumieniem. Jaka grafomania! Jak on nie ma nic do powiedzenia! To pewnie stąd te rozmowy wypełnione informacjami co i kto obejrzał/przeczytał, gorzkie żale pisarzy i wydawców, tabloidowe newsy niemal z każdej dziedziny, kilka stron czatu i opowieści o pseudonimach literackich. I żeby to jeszcze miało jakieś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Bardzo ładnie wydane miałkie opowiadanko.

Bardzo ładnie wydane miałkie opowiadanko.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Schematyczna, jakby pisana w Excelu. Cobena stać na więcej. Do tego nie mogę się pozbyć wrażenia, że jeden z wątków, szczególnie wizytę Eleny w biurze adopcyjnym, gdzieś już widziałam. W filmie? Serialu? Męczy mnie to.

Schematyczna, jakby pisana w Excelu. Cobena stać na więcej. Do tego nie mogę się pozbyć wrażenia, że jeden z wątków, szczególnie wizytę Eleny w biurze adopcyjnym, gdzieś już widziałam. W filmie? Serialu? Męczy mnie to.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Mówiąc w skrócie: wiozła, wiozła i nie dowiozła. Całkiem przyzwoity początek, szczególnie jeśli chodzi o pobudzające apetyt opisy konkursowych dni, ale z czasem wszystko robi się zbyt pospieszne i proste. Ginie ten co miał zginąć, ukarany jest ten co miał być ukarany i wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Nie do końca sprawdził się też "podział na głosy" zwłaszcza w przypadku Petera i Pradyumna - czuć, że pisała to kobieta. Wydaje mi się, że zabrakło tu porządnej opieki redaktorskiej, ale ponieważ to debiut, to niech będzie, że to niezłe czytadło.

Mówiąc w skrócie: wiozła, wiozła i nie dowiozła. Całkiem przyzwoity początek, szczególnie jeśli chodzi o pobudzające apetyt opisy konkursowych dni, ale z czasem wszystko robi się zbyt pospieszne i proste. Ginie ten co miał zginąć, ukarany jest ten co miał być ukarany i wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Nie do końca sprawdził się też "podział na głosy" zwłaszcza w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Moje pierwsze spotkanie z Willingham i raczej nie ostatnie. W przeciwieństwie do wielu innych głosów, najbardziej podobała mi się pierwsza część książki, kiedy historia mogła potoczyć się w różne strony i kiedy opisywała Isabelle tkwiącą w mrocznej niewiedzy i niepewności. Im bliżej końca mój entuzjazm słabł a zakończenie, które jest logiczne i konsekwentnie wynikało z treści, lekko mnie rozczarowało. Jak dla mnie trochę zbyt "ku pokrzepieniu serc", ale jestem trochę skrzywiona i to pewnie dlatego.

Moje pierwsze spotkanie z Willingham i raczej nie ostatnie. W przeciwieństwie do wielu innych głosów, najbardziej podobała mi się pierwsza część książki, kiedy historia mogła potoczyć się w różne strony i kiedy opisywała Isabelle tkwiącą w mrocznej niewiedzy i niepewności. Im bliżej końca mój entuzjazm słabł a zakończenie, które jest logiczne i konsekwentnie wynikało z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Znakomite, hipnotyzujące opowiadania, w których bohaterowie muszą nagle zmierzyć się z czymś zupełnie nieoczekiwanym. Prosty, sugestywny język, bez wodolejstwa, bez niepotrzebnych zdań. Sporo czarnego humoru i makabry, ale bez epatowania. Mini horrory/thrillery bez oczywistego zakończenia - to, w którą, stronę po końcowej kropce potoczy się akcja, zależy od czytelnika.

Znakomite, hipnotyzujące opowiadania, w których bohaterowie muszą nagle zmierzyć się z czymś zupełnie nieoczekiwanym. Prosty, sugestywny język, bez wodolejstwa, bez niepotrzebnych zdań. Sporo czarnego humoru i makabry, ale bez epatowania. Mini horrory/thrillery bez oczywistego zakończenia - to, w którą, stronę po końcowej kropce potoczy się akcja, zależy od czytelnika.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Niespełna 140 stron a treści i interpretacji wiele, zależnie od wrażliwości czytelnika. Macierzyństwo, ekologia, śmierć w klimacie thrillera a wręcz horroru z dużą dawką metafizyki, a także smutna konstatacja, że w obliczu życiowej katastrofy człowiek (Amanda) zostaje sam. Nikt, żaden człowiek czy instytucja mu nie pomoże.
Tytułowa bezpieczna odległość to niewidzialna nić łącząca matkę z dzieckiem, odległość, która daje, często złudne, poczucie, że dziecku nic się nie stanie. To też opowieść o nigdy nie opuszczającym lęku kiedy dziecko przekracza tę strefę bezpieczeństwa.
Doskonały przykład, że świetny pisarz może na tak niewielu stronach zmieścić tak wiele fantastycznej treści.
Mniej znaczy więcej.

Niespełna 140 stron a treści i interpretacji wiele, zależnie od wrażliwości czytelnika. Macierzyństwo, ekologia, śmierć w klimacie thrillera a wręcz horroru z dużą dawką metafizyki, a także smutna konstatacja, że w obliczu życiowej katastrofy człowiek (Amanda) zostaje sam. Nikt, żaden człowiek czy instytucja mu nie pomoże.
Tytułowa bezpieczna odległość to niewidzialna nić...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Anthony Broadwater skazany za gwałt na Sebold został oczyszczony z zarzutów i otrzymał (marne) odszkodowanie.

Anthony Broadwater skazany za gwałt na Sebold został oczyszczony z zarzutów i otrzymał (marne) odszkodowanie.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Rzut kotem, Hyzio, Dyzio i Zyzio, niespodziewane info o Bezimiennym i zapowiedź następnej sprawy - tak, tak, tak! Świetnie napisana czysta rozrywka. Chmielarz rozkręca się z tomu na tom i widać, że sprawia Mu to przyjemność. Chcę więcej. I tylko nadal nie widzę Damięckiego jako Bezimiennego, no po prostu nie.

Rzut kotem, Hyzio, Dyzio i Zyzio, niespodziewane info o Bezimiennym i zapowiedź następnej sprawy - tak, tak, tak! Świetnie napisana czysta rozrywka. Chmielarz rozkręca się z tomu na tom i widać, że sprawia Mu to przyjemność. Chcę więcej. I tylko nadal nie widzę Damięckiego jako Bezimiennego, no po prostu nie.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Porządnie napisana, dobrze się czytało, ale książka jest tylko niezła i, mimo okoliczności przyrody, letnia. Trochę za dużo tego typu filmów widziałam i trochę za dużo tego typu książek przeczytałam, więc zero zaskoczenia. Po cichu liczyłam, że (spodziewany) plot twist nie będzie stereotypowy albo chociaż nie będzie (znowu spodziewanego) happy endu z Antkiem, ale nie, wszystko zgodnie z przewidywaniami. Szkoda, za to chętnie poznałabym dalsze losy Darii i Marka.

Porządnie napisana, dobrze się czytało, ale książka jest tylko niezła i, mimo okoliczności przyrody, letnia. Trochę za dużo tego typu filmów widziałam i trochę za dużo tego typu książek przeczytałam, więc zero zaskoczenia. Po cichu liczyłam, że (spodziewany) plot twist nie będzie stereotypowy albo chociaż nie będzie (znowu spodziewanego) happy endu z Antkiem, ale nie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Bardzo dobrze się czytało, autor ma świetne pióro.

Bardzo dobrze się czytało, autor ma świetne pióro.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Największą zaletą tej książki jest czas powstania - środek zimnej wojny i spojrzenie kogoś, kogo ten problem bezpośrednio dotyczy. I to, że szybko się ją czyta. I to w zasadzie koniec pozytywów, bo poza tym:
- powolny początek, z niepotrzebnymi wyjaśnieniami i ekspozycją
- papierowe postaci
- drewniany styl
- brak skutków wybuchów atomowych - tzn. zginęło mnóstwo ludzi i połowa Ameryki obróciła się w gruzy, ale do samego Fort Repose to w zasadzie nie dotarło - choroba popromienna? Trzy osoby, które na to zasłużyły, bo były zakałą społeczności. Opad popromienny? Wiatr zniósł, dlatego jedzą owoce, warzywa, ryby i nic im nie jest i raczej nie będzie. Głód? Nikt nie był przygotowany na wojnę, ale jakimś cudem mieszkańcy żyją bez dostaw żywności itd.
- pod koniec książka zmienia się wręcz w (marną) przygodówkę
- ponadczasowość? Pewnie, ale to żadne odkrycie, że póki są ludzie, póty będą się zabijać na różne sposoby.
A abstrahując od treści - korekta w Rebisie nie istnieje, Rosja zawsze będzie imperium zła a Floryda zawsze była stanem umysłu.
Nie tego się spodziewałam po klasyce fantastyki.
#WyzwanieLC2024 luty

Największą zaletą tej książki jest czas powstania - środek zimnej wojny i spojrzenie kogoś, kogo ten problem bezpośrednio dotyczy. I to, że szybko się ją czyta. I to w zasadzie koniec pozytywów, bo poza tym:
- powolny początek, z niepotrzebnymi wyjaśnieniami i ekspozycją
- papierowe postaci
- drewniany styl
- brak skutków wybuchów atomowych - tzn. zginęło mnóstwo ludzi i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jakie rozczarowanie. W krótką formę trzeba umieć a Lundgren tego nie potrafi. 6 nudnych historii bez pomysłu na rozwinięcie i (zwłaszcza) zakończenie - bohater albo nagle gdzieś idzie albo nic nie może powiedzieć, powtarzający się oniryzm, niejasne sceny bez wskazówki, "w którą stronę trzeba się domyślać"... Ech.

Jakie rozczarowanie. W krótką formę trzeba umieć a Lundgren tego nie potrafi. 6 nudnych historii bez pomysłu na rozwinięcie i (zwłaszcza) zakończenie - bohater albo nagle gdzieś idzie albo nic nie może powiedzieć, powtarzający się oniryzm, niejasne sceny bez wskazówki, "w którą stronę trzeba się domyślać"... Ech.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Dobra książka.
Gorzki i zjadliwy portret Franka i April, którzy w uroczym białym domku czują się lepsi, myślą, że wyszli ponad konformizm lat 50-tych i typowy american dream (który, o ironio, obowiązuje nawet w XXI w. i to nie tylko w Stanach). Problem w tym, że nie są.
To książka o "wielkim sentymentalnym kłamstwie przedmieść". O ludziach, którzy idą przez życie z wielkim zapałem, ale byle jak i wiecznie niezadowoleni. O mówieniu "tak" gdy myśli się "nie". I o samotności.

Dobra książka.
Gorzki i zjadliwy portret Franka i April, którzy w uroczym białym domku czują się lepsi, myślą, że wyszli ponad konformizm lat 50-tych i typowy american dream (który, o ironio, obowiązuje nawet w XXI w. i to nie tylko w Stanach). Problem w tym, że nie są.
To książka o "wielkim sentymentalnym kłamstwie przedmieść". O ludziach, którzy idą przez życie z wielkim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Mimo, że napisana językiem zbyt ugrzecznionym, mimo, że Borlik już wcześniej korzystał z tego typu mściciela i umieszczenia go na widoku, mimo, że całe rozwiązanie, pomimo zachowanej ciągłości, pozostawia WIELE do życzenia, to jest to dobra książka i bardzo dobrze się ją czyta. Ale lekkie rozczarowanie jednak jest.

Mimo, że napisana językiem zbyt ugrzecznionym, mimo, że Borlik już wcześniej korzystał z tego typu mściciela i umieszczenia go na widoku, mimo, że całe rozwiązanie, pomimo zachowanej ciągłości, pozostawia WIELE do życzenia, to jest to dobra książka i bardzo dobrze się ją czyta. Ale lekkie rozczarowanie jednak jest.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nawet słabszy Steinbeck to wciąż dobra literatura.
#WyzwanieLC2024 styczeń

Nawet słabszy Steinbeck to wciąż dobra literatura.
#WyzwanieLC2024 styczeń

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Niezła historia sióstr żyjących w dziwnej symbiozie w powojennej Hiszpanii. Jeśli komuś podobała się książka Irene Soli Ja śpiewam a góry tańczą, to i ta powinna przypaść do gustu.
#WyzwanieLC2024 styczeń

Niezła historia sióstr żyjących w dziwnej symbiozie w powojennej Hiszpanii. Jeśli komuś podobała się książka Irene Soli Ja śpiewam a góry tańczą, to i ta powinna przypaść do gustu.
#WyzwanieLC2024 styczeń

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Elegancka i halucynacyjna powieść fantastyczna z lekkim i nieco naiwnym zabarwieniem politycznym, które to teraz nie robi takiego wrażenia jak w Niemczech lat trzydziestych.
#WyzwanieLC2024 styczeń

Elegancka i halucynacyjna powieść fantastyczna z lekkim i nieco naiwnym zabarwieniem politycznym, które to teraz nie robi takiego wrażenia jak w Niemczech lat trzydziestych.
#WyzwanieLC2024 styczeń

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pisana bez wdzięku i przekonania gorsza wersja Forresta Gumpa.

Pisana bez wdzięku i przekonania gorsza wersja Forresta Gumpa.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Łopatologiczne i niezaskakujące czytadełko klasy C.

Łopatologiczne i niezaskakujące czytadełko klasy C.

Pokaż mimo to