Opinie użytkownika
Powinno się zmienić tytuł na Potop, bo autor leje wodę szerokim strumieniem. Jaka grafomania! Jak on nie ma nic do powiedzenia! To pewnie stąd te rozmowy wypełnione informacjami co i kto obejrzał/przeczytał, gorzkie żale pisarzy i wydawców, tabloidowe newsy niemal z każdej dziedziny, kilka stron czatu i opowieści o pseudonimach literackich. I żeby to jeszcze miało jakieś...
więcej Pokaż mimo toSchematyczna, jakby pisana w Excelu. Cobena stać na więcej. Do tego nie mogę się pozbyć wrażenia, że jeden z wątków, szczególnie wizytę Eleny w biurze adopcyjnym, gdzieś już widziałam. W filmie? Serialu? Męczy mnie to.
Pokaż mimo toMówiąc w skrócie: wiozła, wiozła i nie dowiozła. Całkiem przyzwoity początek, szczególnie jeśli chodzi o pobudzające apetyt opisy konkursowych dni, ale z czasem wszystko robi się zbyt pospieszne i proste. Ginie ten co miał zginąć, ukarany jest ten co miał być ukarany i wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Nie do końca sprawdził się też "podział na głosy" zwłaszcza w...
więcej Pokaż mimo toMoje pierwsze spotkanie z Willingham i raczej nie ostatnie. W przeciwieństwie do wielu innych głosów, najbardziej podobała mi się pierwsza część książki, kiedy historia mogła potoczyć się w różne strony i kiedy opisywała Isabelle tkwiącą w mrocznej niewiedzy i niepewności. Im bliżej końca mój entuzjazm słabł a zakończenie, które jest logiczne i konsekwentnie wynikało z...
więcej Pokaż mimo toZnakomite, hipnotyzujące opowiadania, w których bohaterowie muszą nagle zmierzyć się z czymś zupełnie nieoczekiwanym. Prosty, sugestywny język, bez wodolejstwa, bez niepotrzebnych zdań. Sporo czarnego humoru i makabry, ale bez epatowania. Mini horrory/thrillery bez oczywistego zakończenia - to, w którą, stronę po końcowej kropce potoczy się akcja, zależy od czytelnika.
Pokaż mimo to
Niespełna 140 stron a treści i interpretacji wiele, zależnie od wrażliwości czytelnika. Macierzyństwo, ekologia, śmierć w klimacie thrillera a wręcz horroru z dużą dawką metafizyki, a także smutna konstatacja, że w obliczu życiowej katastrofy człowiek (Amanda) zostaje sam. Nikt, żaden człowiek czy instytucja mu nie pomoże.
Tytułowa bezpieczna odległość to niewidzialna nić...
Anthony Broadwater skazany za gwałt na Sebold został oczyszczony z zarzutów i otrzymał (marne) odszkodowanie.
Pokaż mimo toRzut kotem, Hyzio, Dyzio i Zyzio, niespodziewane info o Bezimiennym i zapowiedź następnej sprawy - tak, tak, tak! Świetnie napisana czysta rozrywka. Chmielarz rozkręca się z tomu na tom i widać, że sprawia Mu to przyjemność. Chcę więcej. I tylko nadal nie widzę Damięckiego jako Bezimiennego, no po prostu nie.
Pokaż mimo toPorządnie napisana, dobrze się czytało, ale książka jest tylko niezła i, mimo okoliczności przyrody, letnia. Trochę za dużo tego typu filmów widziałam i trochę za dużo tego typu książek przeczytałam, więc zero zaskoczenia. Po cichu liczyłam, że (spodziewany) plot twist nie będzie stereotypowy albo chociaż nie będzie (znowu spodziewanego) happy endu z Antkiem, ale nie,...
więcej Pokaż mimo to
Największą zaletą tej książki jest czas powstania - środek zimnej wojny i spojrzenie kogoś, kogo ten problem bezpośrednio dotyczy. I to, że szybko się ją czyta. I to w zasadzie koniec pozytywów, bo poza tym:
- powolny początek, z niepotrzebnymi wyjaśnieniami i ekspozycją
- papierowe postaci
- drewniany styl
- brak skutków wybuchów atomowych - tzn. zginęło mnóstwo ludzi i...
Jakie rozczarowanie. W krótką formę trzeba umieć a Lundgren tego nie potrafi. 6 nudnych historii bez pomysłu na rozwinięcie i (zwłaszcza) zakończenie - bohater albo nagle gdzieś idzie albo nic nie może powiedzieć, powtarzający się oniryzm, niejasne sceny bez wskazówki, "w którą stronę trzeba się domyślać"... Ech.
Pokaż mimo to
Dobra książka.
Gorzki i zjadliwy portret Franka i April, którzy w uroczym białym domku czują się lepsi, myślą, że wyszli ponad konformizm lat 50-tych i typowy american dream (który, o ironio, obowiązuje nawet w XXI w. i to nie tylko w Stanach). Problem w tym, że nie są.
To książka o "wielkim sentymentalnym kłamstwie przedmieść". O ludziach, którzy idą przez życie z wielkim...
Mimo, że napisana językiem zbyt ugrzecznionym, mimo, że Borlik już wcześniej korzystał z tego typu mściciela i umieszczenia go na widoku, mimo, że całe rozwiązanie, pomimo zachowanej ciągłości, pozostawia WIELE do życzenia, to jest to dobra książka i bardzo dobrze się ją czyta. Ale lekkie rozczarowanie jednak jest.
Pokaż mimo to
Niezła historia sióstr żyjących w dziwnej symbiozie w powojennej Hiszpanii. Jeśli komuś podobała się książka Irene Soli Ja śpiewam a góry tańczą, to i ta powinna przypaść do gustu.
#WyzwanieLC2024 styczeń
Elegancka i halucynacyjna powieść fantastyczna z lekkim i nieco naiwnym zabarwieniem politycznym, które to teraz nie robi takiego wrażenia jak w Niemczech lat trzydziestych.
#WyzwanieLC2024 styczeń