-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant1
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński27
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać406
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Biblioteczka
Lubicie dopracowane kryminały, w których klimat mrocznych thrillerów pobudza i zagęszcza atmosferę? Dobrze się składa, ponieważ Wojciech Wójcik składa na nasze dłonie historię utrzymaną w tym tonie.
Oto przed nami dopracowane lektura, w której każdy ruch bohaterów wydaje się mieć podwójne znaczenie. Zauważcie na wstępie pewne pojawiające się szczegóły, ponieważ będą one miały swoje uzasadnienie w drugiej połowie książki. Książka zaskakuje zatem doprecyzowaniem i pomysłem a gęsty mrok otacza nas od pierwszej strony, utrzymując się aż do rozwiązania ostatecznej tajemnicy. Będzie się działo dużo, akcja będzie dynamiczna a bohaterowie będą skrywać swoje tajemnice, więc demony przeszłości otulą nas swoimi ramionami prowadząc ku zaskakującym i niebezpiecznym wydarzeniom. Dużo będzie intensywnych wrażeń, skrajnych emocji a także zwrotów akcji, zapewniających nam moc atrakcji.
Na ponad 500 stronach rozpościera się akcja kryminalna, która skupia w sobie liczne motywy i ciekawe sylwetki bohaterów. Warto przyjrzeć się każdemu, ponieważ nigdy nie wiemy, kto odegrał w danym momencie kluczową rolę a autor ewidentnie prowadzi swoją opowieść tak, by zaskakiwać czytelników w najmniej spodziewanym momencie. Wychodzi mu to naprawdę dobrze, ponieważ przyznaję, że wielokrotnie przyłapywałam się na konsternacji, gdy moje przypuszczenia całkowicie rozwiewały się w konfrontacji z założeniami autora. Jego pomysł był dużo lepszy a sama zagadka nawarstwiała liczne problemy, więc rozwiązywanie jednej z sytuacji prowadziło do konfliktu z drugą i w ten sposób nie było ani monotonii, a i tym bardziej przestojów w fabule. Nieustannie coś się działo a tempo rozwoju sytuacji było dostosowane do konkretnych wydarzeń.
Arek Maj, ochroniarz w modnym warszawskim klubie, trafił na oddział chirurgii w wyniku pobicia. Jednak nie pomogło mu to w utrzymaniu życia, ponieważ inny pacjent znalazł go z poderżniętym gardłem. Dalej sprawa jeszcze bardziej się zagęszcza, gdy osoba wskazana do kontaktu przez Arka zaginęła dwa lata temu. Właściciel klubu decyduje się wyjaśnić zagadkę zabójstwa wraz z byłym policjantem, ale obydwoje nie spodziewają się, że podczas śledztwa na jaw wyjdą zaskakujące fakty. Jaką tajemniczą przyszłość skrywa Arek? I dlaczego musiał umrzeć? Do jego bliskich będzie próbowała dotrzeć także koleżanka z pracy, ale i ona narazi się na niebezpieczeństwo.
"Jęk zamykanych bram" to doprecyzowania akcja, zaskoczenia a także bohaterowie którzy mają wiele do powiedzenia. Książka licząca sobie sporą ilość stron, ale jednocześnie tak bardzo angażująca, że nim się obejrzymy dotrzemy do ostatniej strony. Liczne motywy, podjęte wątki a także różnorodni bohaterowie poprowadzą nas przez opowieść pełną intryg, sekretów i demonów z przeszłości. Przygotujcie się zatem na skrajne emocje i lekturę smaczną, angażującą oraz mocno wpływającą na wyobraźnię. Dla mnie - literackie odkrycie tego roku i książka, którą zdecydowanie każdemu polecam!
Lubicie dopracowane kryminały, w których klimat mrocznych thrillerów pobudza i zagęszcza atmosferę? Dobrze się składa, ponieważ Wojciech Wójcik składa na nasze dłonie historię utrzymaną w tym tonie.
Oto przed nami dopracowane lektura, w której każdy ruch bohaterów wydaje się mieć podwójne znaczenie. Zauważcie na wstępie pewne pojawiające się szczegóły, ponieważ będą one...
Aly Martinez zawsze miło mnie zaskakuje. Jej życiowe opowieści przywołują na pierwszy plan problemy dnia codziennego i pokazują, że każdy z nas mierzy się z prywatnymi demonami.
Prosta lektura zaskakuje ponadczasowym wydźwiękiem i udowadnia, że banalna historia w rękach utalentowanej autorki może zmienić się w coś naprawdę wartego uwagi. Lekkość stylu i umiejętność plastycznego przekazania tego co siedzi w głowie Martinez przekładają się na historię od której ciężko się oderwać. Śledzimy bowiem wydarzenia opisane w pełni wiarygodny i realny sposób, które nawarstwiają się od niecodziennych sytuacji oraz przywołują na pierwszy plan doskonale znane nam problemy. Czytelnik w łatwy sposób potrafi zatem utożsamić się z głównymi bohaterami i trzymać kciuki za ich szczęśliwe zakończenie, chociaż ono nieustannie wymyka się z ich rąk. Jednocześnie autorka nie zarzuca nam banalnego romansu z przewidywalną treścią prowadząc swoją opowieść z kierunku trudnym do przewidzenia.
Serię czytać możecie zależnie od upodobania, ponieważ zachowanie chronologii wcale nie jest takie oczywiste. Każdy tom opowiada o losach innej pary głównych bohaterów i chociaż poszczególne części łączą subtelne niuanse to mimo wszystko czytamy o odrębnych przygodach. To dobre rozwiązanie, ponieważ każdy z nas może znaleźć swoich ulubieńców i jednocześnie nie czuje się przytłoczony ilością tomów. W tej historii czytamy o losach Rity, która przeszła już przez sporą ilość trudnych doświadczeń. Odeszła od męża i w odpowiednim momencie dała mu nauczkę, gdy niespodziewanie światowej klasy szef kuchni objął ją na oczach byłego partnera. I nie zamierzał szybko zabrać ręki. Tanner był jednak zupełnym przeciwieństwem Rity, która zdecydowanie stawiała na spokój i rozwój samej siebie. Tylko nie od dziś przecież wiadomo, że miłość nigdy nam niczego nie ułatwia.
Znam książki Aly Martinez nie od dziś i wszystkie bardzo lubię. Autorka pisze zawsze z naciskiem na głębokie uczucia i pokazuje cały przebieg zmian zachodzących w bohaterach. Obserwować zatem możemy jak dostosowują się do sytuacji a także jak radzą sobie z targającymi nimi sprzecznymi emocjami. Rozumiemy zatem ich wybory a także z uśmiechem na ustach patrzymy na wyciągane wnioski i otulamy się niczym ciepłym kocem towarzyszącymi nam podczas czytania emocjami. Fabuła nie jest co prawda skomplikowana a jednak czyta się ją z rosnącą przyjemnością, ponieważ na kolejnych stronach rozgrywa się przed nami spektakl nawiązujący do miłości, która nigdy nie powinna mieć miejsca.
"Za horyzontem" prowadzi nas ku zaskakującym rozwiązaniom a także otwiera przed czytelnikami drzwi do świata wielkich namiętności. Historia pisana z pomysłem oraz wykorzystująca swój potencjał od pierwszej do ostatniej strony, pozwalająca zaangażować się w miłosne perypetie bohaterów, których doskonale rozumiemy. Aly Martinez po raz kolejny udowodniła nam jak umiejętnie potrafi poruszać się w romantycznym gatunku a prezentowane przez nią sceny są wiarygodne oraz dopracowane.
Aly Martinez zawsze miło mnie zaskakuje. Jej życiowe opowieści przywołują na pierwszy plan problemy dnia codziennego i pokazują, że każdy z nas mierzy się z prywatnymi demonami.
Prosta lektura zaskakuje ponadczasowym wydźwiękiem i udowadnia, że banalna historia w rękach utalentowanej autorki może zmienić się w coś naprawdę wartego uwagi. Lekkość stylu i umiejętność...
Alexandra Bracken otwiera przed nami drzwi do świata pełnego tajemnic i zaskoczeń. Jej seria nieustannie zjednuje liczne grono fanów, ponieważ wymyka się wszelkim schematom i pobudza wyobraźnię każdego czytelnika.
Mroczne umysły pokochałam już dawno temu a dziś z ogromnym sentymentem powracam do całej opowieści. Cieszy mnie fakt, że pojawiają się nowe tomy w cyklu, który do tej pory znałam jako trylogię. Z rosnącą ciekawością sięgnęłam zatem po "Mroczne dziedzictwo" zastanawiając się co może wydarzyć się dalej w tej kompletnej jak dla mnie historii i muszę przyznać, że autorka nie zwalniając tempa po raz kolejny złożyła na moje dłonie oryginalną treść pełną ukrytych znaczeń. To ścisła kontynuacja wydarzeń z poprzednich części, więc zachęcam do zachowania chronologii i jednocześnie zapewniam, że w tej fabule odnajdzie się każdy bez względu na wiek czy literackie upodobania. Alexandrę Bracken wyróżnia styl, jej talent do kreowania charyzmatycznych i nieszablonowych postaci a także pomysłowość wydarzeń, które nie tylko zaskakują formą, ale i mnogością przeróżnych wątków, które łączą się w spójną, kompletną całość.
Pamiętacie małą Zu, która zaskarbiła naszą sympatię? Dziś powraca po pięciu latach od ostatnich wydarzeń i z dumą piastuje stanowisko przedstawiciela rządu tymczasowego. Obozy w których torturowano dzieci dziś są zamknięte, ale to nie oznacza, że wszystko wróciło do normy. Faza dezinformacji uprzedzeń podzieliła świat a dzieci Psi wciąż nie mogą czuć się w pełni bezpieczne. Dochodzi do zamachu stanu a Zu bezpodstawnie zostaję oskarżona jako prowodyrka przez co ponownie musi uciekać. Zawiązuje niepewny sojusz z tajemniczymi przedstawicielami Psi, by wraz z nimi podróżować przez Stany w poszukiwaniu pomocy. Tylko czy na pewno wie co wydarzy się już niebawem?
Gęsta atmosfera i charyzmatyczny dla całej serii klimat prowadzą nas przez skomplikowane wydarzenia, które mają drugie dno. Czytelnik lubiący czytać między wierszami będzie zachwycony wartościami jakie przemyciła autorka oraz samym wydźwiękiem historii, w której każdy czyn bohaterów wydaje się mieć podwójne znaczenie. To historia utrzymana w typie fantastyki a jednak niewiele ma wspólnego z gatunkiem, ponieważ przede wszystkim stawia na intensywność wrażeń, mnogość wątków i udowadnianie nam wszystkim, że każdy jest jednostką wybitną i na swój sposób utalentowaną a tym samym nikt nie powinien czuć się w świecie skreślony, porzucony czy niechciany. Czytamy bowiem o odrzuceniu, potrzeba zrozumienia i akceptacji, o poszukiwaniu własnego miejsca w świecie a także o przyjaźni, która zostanie nadszarpnięta przez niepewne zaufanie oraz o przeszłość, która stała się demonem dla wszystkich pojawiających się na pierwszym planie bohaterów. Trzymając jednak w swoich dłoniach powyższą powieść dostrzega się jej wyjątkowość pod względem nie tylko poruszanych wartości, ale i zachodzących w bohaterach zmian.
"Mroczne dziedzictwo" to idealna kontynuacja serii - i przyznaję, że lepiej być nie mogło. Alexandra Bracken po raz kolejny zaprosiła mnie do świata wszelkich możliwości, w którym bohaterowie walczą o lepsze jutro. Gęsta atmosfera i poczucie wiszącego w powietrzu zagrożenia pozwalają nam w pełni zaangażować się w rozgrywane wydarzenia i trzymać kciuki za powodzenie misji Zu. To wyjątkowa historia, która wymyka się schematom i porusza mądre treści, więc trafi do serca i rozumu każdego czytelnika.
Alexandra Bracken otwiera przed nami drzwi do świata pełnego tajemnic i zaskoczeń. Jej seria nieustannie zjednuje liczne grono fanów, ponieważ wymyka się wszelkim schematom i pobudza wyobraźnię każdego czytelnika.
Mroczne umysły pokochałam już dawno temu a dziś z ogromnym sentymentem powracam do całej opowieści. Cieszy mnie fakt, że pojawiają się nowe tomy w cyklu, który...
Zaskakująca i mocno dająca do myślenia powieść Agaty Zamarskiej to moje tegoroczne odkrycie. "Pustać" bowiem trzyma nas w napięciu od pierwszej do ostatniej strony i w ostatecznym finale wstrząsa na całego.
Zacznijmy jednak od początku. Autorka wprowadza nas do świata thrillera psychologicznego i mocno bazuje na motywie niepewności, ponieważ czytelnik zostaje wprowadzony w przyjemną początkowo opowieść, na pewno nie wskazującą na to, że dalej dojdzie do tragedii. Startujemy bowiem na podstawie historii obyczajowej, przyglądamy się kreacji bohaterów i zaczynamy dostrzegać powoli zawiązującą się nić porozumienia pomiędzy dwoma kochankami a im więcej przerzucimy stron, tym mocniej zaczynamy rozumieć, że nic w tej historii nie jest takie jakie wydawało się na pierwszy rzut oka. Autorka bardzo dobrze poprowadziła swoją historię i mocno skupiła się na wykorzystywaniu potencjału pomysłu, który pozwolił wyróżnić jej historię z gatunku.
Czytamy o losach Ady, o młodej i zakochanej dziewczynie, która wraz z Kamilem udała się do jego rodzinnej miejscowości. Dziewczyna była przekonana, że to wstęp do głębokiej relacji, gdy on przedstawił ją przyjaciołom oraz rodzinie. Jednak na miejscu wszystko zaczęło wywracać się do góry nogami. Ludzie w miasteczku okazali się mniej przyjaźni niż Ada zakładała a spotkanie w domku letniskowym nazywanym Pustać, doprowadziło do niekontrolowanej tragedii. Co się tam wydarzy? O tym musicie przekonać się sami!
Oto historia, w której wszystko może się wydarzyć. Spodziewajcie się niespodziewanego! To dobrze przedstawiona historia, prowadzona plastycznym językiem oraz mocno bazująca na skrajnych emocjach, które otulają nas z każdej strony. Atmosfera wprowadza poczucie nerwowości, ponieważ początkowa sielanka szybko ucieka w niepamięć na rzecz trudnych do wyjaśnienia sytuacji. Agata Zamarska bardzo dobrze skupiła się na kreacji zarówno tych pierwszoplanowych jak i występujących w tle postaci, dzięki czemu otrzymujemy złożone sylwetki i możemy przeanalizować ich zachowanie na tle całej akcji. Rozkładamy zatem na czynniki pierwsze zarówno Adę jak i Kamila oraz zachowanie rodziny a także przyjaciół chłopaka. Doszukujemy się powiązań między zaskakującymi wydarzeniami w domku letniskowym. I chociaż zakładamy wstępne przypuszczenia co do zbliżającego się finału - w rezultacie i tak nas mocno zaskakuje.
"Pustać" ma wiele do powiedzenia i jest książką, której naprawdę warto poświęcić wolną chwilę. Napisana z pomysłem i wykorzystująca swój potencjał, prowadzi nas przez meandry ludzkich niepewności, wystawia na próbę czytelnika i głównych bohaterów a także pokazuje, że człowiek zdolny jest do zaskakujących czynów. Tłem wydarzeń jest mocny wątek psychologiczny, który pobudza nasze szare komórki do działania a my z zapartym tchem przerzucamy kolejne strony, by jak najszybciej dowiedzieć się co wydarzy się w historii Ady i Kamila.
Zaskakująca i mocno dająca do myślenia powieść Agaty Zamarskiej to moje tegoroczne odkrycie. "Pustać" bowiem trzyma nas w napięciu od pierwszej do ostatniej strony i w ostatecznym finale wstrząsa na całego.
Zacznijmy jednak od początku. Autorka wprowadza nas do świata thrillera psychologicznego i mocno bazuje na motywie niepewności, ponieważ czytelnik zostaje wprowadzony w...
Jeśli lubicie książki mocno nastawione na przygodę to powieść Andrzeja Pupina jest stworzona dla Was. Autor bowiem porywa nas od pierwszych stron w samym środek niebezpiecznej historii, w której wszystko może się wydarzyć.
Na motywach fantastyki Pupin sięga po inne gatunki tworząc literacki misz-masz odwołujący się do współczesnych problemów. Z jednej strony śledzimy zaangażowaną fabułę, nastawioną na rozwiązanie zagadki, z drugiej sięgamy po motywy polityczne, społeczne a także kwestie moralne. Autor bawi się formą i zachęca czytelnika do interakcji z fabułą, by samemu wyznaczyć granicę między dobrem a złem, które w tej powieści wydają się zatarte i naprzemienne. Pomysł był dobry, ale wykonanie jeszcze lepsze, ponieważ otoczone odpowiednim klimatem i poprowadzone plastycznym językiem, pozwoliło odgrywać w głowie czytelnika konkretne sceny. Przyznaję, że na początku nie spodziewałam się aż tak dobrze przedstawionej treści, która połączyła przygodę z drugim, wydaje się, że nawet ważniejszym dnem.
Przenosimy się do Warszawy lat 20. i walczymy z wszechobecną Ciemnością. Ten kto żyje w blasku światła może czuć się względnie bezpiecznie, ale tylko krok poza jego obręb doprowadza do obłędu i sprowadza nieuchronną śmierć. Jednak śmiałkowie nie boją się tego co czeka ich poza wyznaczonymi granicami, wciąż żyjąc pełnią sił i robiąc nielegalne interesy. Na przestrzeni tego świata próbuje funkcjonować Jerzy, wojenny weteran, alkoholik i prywatny detektyw. Podejmuje się odnalezienia zaginionej dziedziczki znakomitego rodu, której zniknięcie wydaje się budzić wiele wątpliwości. Jerzy podejmuje się zlecenia z dwóch konkretnych powodów: z ciekawości oraz z absurdalnie wysokiego wynagrodzenia.
Intryga w tej książce odgrywa kluczową rolę i wydaje się na każdego z bohaterów wpływać w indywidualny sposób. Jerzy jest postacią niezwykle skomplikowaną i złożoną, więc jego analiza wymaga głębszego zaangażowania a sam fakt wdrożenia go w nieszablonowe wyzwania jeszcze bardziej pogłębia jego prywatne demony. To napędza akcję, dodaje smaku kolejnym wydarzeniom, które wydają się opierać na konkretnych decyzjach Jerzego oraz na jego początkowej nieświadomości zaangażowania w sprawę innych osób. Autor w pełni przemyślał swoją historię i zarzucił czytelnika nieoczywistymi zwrotami fabuły, aby nieustannie coś się działo, akcja była napięta a momenty zaskoczenia odpowiednio dobrane do rozgrywanych wydarzeń. Śmiało mogę napisać zatem, że w tej historii wszystko było na swoim miejscu, począwszy od dopracowania, poprzez złożoną sylwetkę postaci, która nieustannie skupiała moją uwagę i zmuszała do rozłożenia na czynniki ich zachowań oraz podjętych decyzji.
"Szepty ciemności" to odpowiednio dobrany klimat, ciekawie poprowadzona fabuła oraz rozgrywane wydarzenia mające drugie dno. Autor porusza wartości społeczne, moralne a także angażuje w to wszystko politykę, by pokazać ciemną stronę ludzkości i nadać mrokowi obezwładniającemu społeczeństwo - drugie znaczenie. Ten kto lubi wyczytywać między wierszami przesłanie będzie zachwycony błyskotliwym spojrzeniem na sprawę a także przedstawieniem wielowarstwowej fabuły na przestrzeni zaangażowanej fantastyki.
Jeśli lubicie książki mocno nastawione na przygodę to powieść Andrzeja Pupina jest stworzona dla Was. Autor bowiem porywa nas od pierwszych stron w samym środek niebezpiecznej historii, w której wszystko może się wydarzyć.
Na motywach fantastyki Pupin sięga po inne gatunki tworząc literacki misz-masz odwołujący się do współczesnych problemów. Z jednej strony śledzimy...
Są tutaj miłośnicy powieści obyczajowych, w których romans rozwija się intensywnie, ale i powoli? Dobrze się składa, ponieważ Paulina Molicka po raz drugi zaprasza nas do świata serdecznych emocji, w których króluje nadzieja na lepsze jutro.
To moje drugie spotkanie z twórczością autorki i po raz kolejny muszę napisać, że bardzo udane. Paulina Molicka w "Willa przy Perłowej" odwołuje się do tego co działo się w jej pierwszej książce, ale są to sytuacje wzmiankowe i zupełnie niepowiązane z aktualną fabułą. Nie musicie zachowywać chronologii czytania. Natomiast osobiście polecam twórczość autorki, ponieważ bardzo szybko zaskarbiłam sobie moją sympatię za sprawą lekkości stylu i umiejętności przełożenia na realne wydarzenia odpowiednich emocji. Obie jej książki pozytywnie mnie zaskoczyły wydźwiękiem a także podejmowanymi wartościami, nie wspominając o dobrze wykreowanej sylwetce postaci z którymi bez problemu mogłam się utożsamić.
Michalina Sarnecka miała przy sobie tylko jedną walizkę, gdy pojawiła się w drzwiach niewidzianego od dawna stryja. Jednak mała miejscowość w pełni zyskała jej sympatię i Michalina poczuła się tam jak w domu. Zaprzyjaźniła się z Olą z Księgarenki przy Miłosnej i poznała serdecznych mieszkańców, którzy przyjęli ją jak jedną ze swoich. Tak trafiła do Willi przy Perłowej, by jako specjalistka od marketingu pomóc starszej pani zareklamować pensjonat. Nie spodziewała się, że spotka na swojej drodze Adama, wnuka właścicielki, który zawróci jej w głowie. Jednak miała swoje demony od których uciekała i tym sposobem sekrety towarzyszące dziewczynie na każdym kroku nie do końca pozwoliły zaangażować się w nowe uczucie.
Prosta fabuła prowadzi nas przez skomplikowane dla bohaterów wydarzenia. Powoli odkrywamy demony z jakimi muszą się mierzyć a także doświadczamy uroków życia, zarówno tych pozytywnych i mniej przyjemnych, gdy plany i marzenia pojawiające się na pierwszym planie postaci konfrontują się z prawdziwym życiem. Tym sposobem fabuła zmienia się w opowieść o tym co znamy doskonale z własnego doświadczenia i z większą przyjemnością śledzimy losy głównej bohaterki, która doświadcza wzlotów i upadków związanych z jej przeszłością. Autorka w ciekawy sposób ujęła zmiany zachodzące w Michalinie a także pokazała, że prawdziwe uczucie pojawia się w najmniej spodziewanym momencie i wymaga od nas sporego zaangażowania, nawet jeśli na początku pojawia się niechęć oraz niezrozumienie. To wszystko otoczone jest pozytywnymi emocjami oraz wydźwiękiem niosącym nadzieje, dzięki czemu historia nastraja pozytywnie i sprawia, że czyta się ją lepiej niż dobrze.
"Willa przy Perłowej" to opowieść o drugich szansach, lepszym jutrze a także zrozumieniu, potrzebie akceptacji i bliskości drugiej osoby. Lektura utrzymana w typowym stylu obyczajowym, pozwalająca zrozumieć decyzje bohaterów oraz towarzyszyć im na każdym kroku. Autorka po raz kolejny zaskakuje pomysłem oraz dopracowaniem i nawet jeśli jej historia nie wprowadza na scenę licznych zaskoczeń to wciąż może pochwalić się ciekawą fabułą, w której los dyktuje własne warunki. Polecam przeczytać obie książki Pauliny Molickiej, by mieć większy pogląd na to jak przyjemne jest życie w małym miasteczku.
Są tutaj miłośnicy powieści obyczajowych, w których romans rozwija się intensywnie, ale i powoli? Dobrze się składa, ponieważ Paulina Molicka po raz drugi zaprasza nas do świata serdecznych emocji, w których króluje nadzieja na lepsze jutro.
To moje drugie spotkanie z twórczością autorki i po raz kolejny muszę napisać, że bardzo udane. Paulina Molicka w "Willa przy...
Sięgając po powieść Edwarda Ashtona nie do końca wiedziałam czego mogę się spodziewać. Akcja rozgrywana w przestrzeni kosmicznej zawsze była moją słabą stroną i uciekałam od podobnych historii. A jednak coś przyciągało mnie do "Mickey7" i w ten sposób trafiłam na historię, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła.
Zacznijmy od tego, że to fabuła, która ma wiele ukrytych znaczeń. To nie jest prosta opowieść na jedno leniwe popołudnie a w pełni angażująca lektura, która mocno daje do myślenia. Oczywiście jeśli lubicie czytać między wierszami to wyłapiecie wszystkie te dodatkowe smaczki, ale jeśli skupicie się na samej powierzchownej treści – tutaj również czekać będzie Was wielka przygoda. Autor bowiem porusza ponadczasowe wartości i pokazuje jak zmienia się świat pod wpływem napływu oczekiwań ludzkości. Skolonizowanie innych planet nagle stało się możliwe i poniosło ze sobą szereg konsekwencji, które dla jednostki być może nie mają większego znaczenia, ale już dla ogółu są wstępem do nieodwracalnych zmian.
Tytułowy Mickey7 jest wymienialny. Umiera raz za razem na potrzeby nauki i przyszłości świata. Narażony na wielokrotność śmierć pracownik ekspedycji zrobi wszystko, by pomóc w skolonizowaniu planety Niflheim. Mickey7 został stworzony, by pomagać zwykłym ludziom i maszyno,. Każda jego nowa wersja odradzała się z wszczepioną tą samą kopią mózgu, jednak kolejna śmierć z kolei zaczyna się mężczyźnie dawać mocno we znaki. W dodatku pewnego dnia nowa misja nie idzie zgodnie z planem i Mickey7 zostaje uznany za zmarłego. Na jego miejscu pojawia się kopia, która ma wypełniać jego obowiązki. Nie może być dwóch takich samych wymienianych w jednym czasie a nikt nie wie, że Mickey7 wyszedł cało z opresji.
Oto przyszłość oczami inteligentnego autora. Błyskotliwe postrzeganie świata przelane na karty powieści zmieniło się w fabułę która ma wiele znaczeń. Historia porusza ważne motywy, nawiązuje do współczesnych wartości i wydaje się ponadczasową opowieścią pełną ukrytych znaczeń. Skupiając się jednak na samej treści w prowadzonej fabule muszę przyznać, że wszystko było na swoim miejscu a odpowiedni klimat prowadzi nas od pierwszej do ostatniej strony, idealnie dopełniając dzieła. Okazało się bowiem, że nie tylko świat stoi przed nami otworem, ale i przestrzeń kosmiczna, w której wciąż są nieodkryte planety. To luźna wariacja na temat tego co może czekać nas w kosmicznej przestrzeni, ale przyznaję, że pomysł autora i jego wykonanie bardzo przypadły mi do gustu. Szczególnie mrok sugestywnie dający się we znaki a także potencjalna wizja tubylców, którzy nie są tacy źli jak ich malują.
"Mickey7" to lektura zdecydowanie warta uwagi. Dobrze napisana, plastycznie przedstawiona i skupiająca się na intensywnej przygodzie, podczas której wszystko może się wydarzyć. Decydując się na historię nie spodziewałam się, że aż tak mocno przypadnie mi do gustu a jednak muszę pochwalić autora za zamysł i wykonanie, ponieważ nie mogłam oderwać myśli od tego co rozgrywa się na kartach jego powieści. Nie jestem wielką fanką tego gatunku, więc to już powinno stanowić rekomendację samą w sobie, dlatego książkę polecam każdemu, bez względu na upodobania literackie, ponieważ jest tak dobrze napisana i tak błyskotliwie analizuje świat, że warto poświęcić jej całą swoją uwagę.
Sięgając po powieść Edwarda Ashtona nie do końca wiedziałam czego mogę się spodziewać. Akcja rozgrywana w przestrzeni kosmicznej zawsze była moją słabą stroną i uciekałam od podobnych historii. A jednak coś przyciągało mnie do "Mickey7" i w ten sposób trafiłam na historię, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła.
Zacznijmy od tego, że to fabuła, która ma wiele ukrytych...
Ewa Bauer, autorka poczytnych powieści obyczajowych, dziś wkracza na nową scenę. Składa na nasze dłonie bowiem thriller z krwi i kości, od którego trudno się oderwać!
Sięgając po lekturę nie spodziewałam się tak dobrze poprowadzonych zwrotów akcji i tak angażującej historii. A jednak już od pierwszych stron towarzyszył mi gęsty mrok zwiastujący niebezpieczeństwo, który wraz z biegiem fabuły jedynie się potęgował. Czytamy bowiem o w pełni wiarygodnej historii, która mogła przydarzyć się każdemu z nas i która okraszona została odpowiednią porcją skrajnych emocji. Na dopracowane wydarzenia złożyły się nie tylko liczne motywy, ale także dobrze dopracowana kreacja postaci, która od początku nadawała im indywidualnych cech charakteru.
Śledzimy losy Magdy i Michała, którzy wybrali się w przedślubną podróż. Mając niewielki budżet na zrealizowanie swoich marzeń musieli iść na pewne kompromisy. Dlatego eksplorując góry Hiszpanii zamieszkali pod jednym dachem z tajemniczym mężczyzną. Uciekając od jego charakteru, zdecydowali się zwiedzać miejskiej jaskinie i tam natrafili na kolejną nieszablonową postać. Mężczyzna zamieszkujący chatę na odludziu złożył im pewną propozycję. A potem Magda i Michał zaginęli bez śladu. Przyjaciółka dziewczyny oraz służby podejmujące śledztwo ścigali się z czasem, by jak najszybciej odnaleźć zaginionych, nie wiedząc, że prawda jest znacznie bardziej zaskakująca niż ktokolwiek przypuszczał.
Fabuła od samego początku miała wiele do powiedzenia. Podsuwała mylne tropy i znaki warte zapamiętania, które nabierały znaczenia dopiero w drugiej części historii. Lektura od początku kojarzyła mi się z filmową ekranizacją, ponieważ nosiła znamiona odpowiedniego dopracowania. Wiarygodnie przedstawiona opowieść nieustannie podsycała moją niepewność, pojawiające się na pierwszym planie tajemnicze postaci jedynie zagęszczały akcję a historia wraz z kolejno przerzucanymi stronami nabierała rozpędu, szokowała, intrygowała i mocno dawała do myślenia. Nic nie było tutaj bowiem takie, jakie wydawało się na pierwszy rzut oka a ja z zapartym tchem próbowałam rozwikłać zagadkę przed finałem, który i tak pozytywnie mnie zaskoczył.
"Na zboczu góry" to rasowy thriller, który śmiało może konkurować z bestsellerami w tej kategorii. To historia przemyślana, w pełni wykorzystująca swój potencjał i tak dobrze napisana, że nie można się od niej oderwać do ostatniej strony. Losy bohaterów stają nam się bliskie, ponieważ dostrzegamy w nich nas samych a problemy z jakimi przyszło się im mierzyć łatwo przełożyć na realne życie. Autorka zaskakuje pomysłem i otaczającymi nas emocjami, prowadząc przez zawiłą historię, której gęstym mrok nie opuszcza nas nawet po zamknięciu ostatniej strony.
Ewa Bauer, autorka poczytnych powieści obyczajowych, dziś wkracza na nową scenę. Składa na nasze dłonie bowiem thriller z krwi i kości, od którego trudno się oderwać!
Sięgając po lekturę nie spodziewałam się tak dobrze poprowadzonych zwrotów akcji i tak angażującej historii. A jednak już od pierwszych stron towarzyszył mi gęsty mrok zwiastujący niebezpieczeństwo, który...
Jestem ogromną fanką sag rodzinnych i powieści skupiających się wokół danego rodu, więc z wielkimi oczekiwaniami sięgnęłam po opowieści Mercè Rodoreda, mając nadzieję, że zapowiedź z okładki okaże się jedynie namiastką tego co czeka na mnie wewnątrz.
Ależ to była dobra historia! Liczyłam na opowieść z przytupem, ale nie spodziewałam się że już od pierwszych stron wciągnie mnie wir wydarzeń. Miałam wrażenie, że fabuła była napisana idealnie pode mnie, dyktując własne warunki i porywając mnie w świat namiętności, ludzkich oczekiwań a także lat, podczas których dochodziło do różnorodnych zmian zachowań i wyborów bohaterów. Wspaniale się na to patrzyło i nie tylko za sprawą samej treści, ale przede wszystkim stylu autorki, umiejętności przelania na papier skrajnych emocji a także kreacji bohaterów, niezwykle złożonych i pozwalających rozłożyć na czynniki pierwsze ich zachowania, marzenia oraz oczekiwania wobec świata. Koncentrowaliśmy się wokół świata zwykłych ludzi z którymi potrafiliśmy się utożsamić a jednocześnie nie zabrakło licznych motywów, wątków pobocznych czy idealnie wypracowanego tła wydarzeń zamykającego wszystko w spójną całość.
Przenosimy się do lat 70. XIX wieku i obserwujemy wielopokoleniową historię sięgającą nadejścia dyktatury Franco oraz hiszpańskiej wojny domowej. Wszystko zaczyna się od Salvadora i Teresy, którzy powiązani nicią zrozumienia zaczynają budować wspólną przyszłość. On bogaty dyplomata, ona biedna córka handlarza a jednak decydują się na wspólne życie i przeprowadzają do dużej willi, by na obrzeżach Barcelony rozpocząć własną historię. I tak rozpoczyna się opowieść wzlotów i upadków, wielkich nadziei oraz straconych szans, historia podczas której wszystko może się wydarzyć, ponieważ króluje tutaj prawdziwe życie.
Trudno wyrazić mi mój zachwyt nad tym co przeczytałam, ponieważ wciąż pozostaję w objęciach tej opowieści. Wspaniały język, umiejętność przekazu oraz poprowadzenia sylwetek bohaterów przełożyły się na opowieść, która nieustannie rozgrywa się w mojej wyobraźni. Polubiłam się z bohaterami, z przyjemnością przewracałam kolejne strony, by dowiedzieć się na ich temat jak najwięcej a dodatkowe zachwyty wzbudziło postrzeganie świata na dwóch płaszczyznach, ponieważ śledzimy nie tylko losy bogatego rodu, ale także ich służby, która żyła na krańcach a miała jednak zdecydowanie więcej do powiedzenia. Autorka zaskakuje inteligencją z którą prowadzi swoją fabułę a także doprecyzowaniem szczegółów uwiarygadniających całą akcję. Znalazłam w tej książce wszystko co niezbędne, by wpłynąć na serce i umysł czytającego. Wielkie miłości, rodzinne dramaty, kwestie polityczne, społeczne a także moralne, kłamstwa, niedomówienia, sekrety, wielkie pieniądze i szybką ich stratę napędzać będzie lawina skrajnych emocji.
"Rozbite lustro" to powieść która imponuje rozmachem oraz wykonaniem. W pełni wykorzystuje swój potencjał, zaskakuje sylwetką bohaterów, poprowadzoną akcją a także skrajnymi emocjami, które nieustannie nam towarzyszą. Książka napisana z pomysłem i pokazująca inteligencję autorki, pełna zachwytu, ukrytych znaczeń a także umożliwiająca czytanie między wierszami. Jedyna w swoim rodzaju i tak pięknie przedstawiająca sagę rodzinną, że wymyka się wszelkim schematom a tym samym pozostaje książką, która zachwyca za serce. To lektura, która wciąż nie chce wyjść mi z głowy i rozgrywa w mojej wyobraźni różnorodne spektakle. Zdecydowanie warta polecenia.
Jestem ogromną fanką sag rodzinnych i powieści skupiających się wokół danego rodu, więc z wielkimi oczekiwaniami sięgnęłam po opowieści Mercè Rodoreda, mając nadzieję, że zapowiedź z okładki okaże się jedynie namiastką tego co czeka na mnie wewnątrz.
Ależ to była dobra historia! Liczyłam na opowieść z przytupem, ale nie spodziewałam się że już od pierwszych stron wciągnie...
Powoli odkrywam prozę Ernesta Hemingwaya i mierzę się z jego niełatwą twórczością, która ma wiele ukrytych znaczeń. Sięgając zatem po "Wyspy na Golfsztromie" byłam przygotowana na mocną treść a jednak po zamknięciu ostatniej strony wciąż analizuje poznane w książce fakty.
Twórczość autora trzeba lubić, aby w pełni się jej poświęcić. Hemingway pisał w charakterystycznym dla siebie stylu, a jego historie nie były intensywne czy zaskakujące, ponieważ bazowały na prozie życia i często odzwierciedlały autobiograficzne momenty twórczości samego autora. To kolejna historia, w której doszukać się można powiązań pomiędzy losami bohaterów a losami Hemingwaya, więc sięgając po książkę warto wzmiankowo dowiedzieć się coś więcej na temat historii samego twórcy. Jeśli jednak nie jesteście tym zainteresowani a poszukujecie lektury, która mocno da Wam do myślenia i pozwoli na czynniki pierwsze rozłożyć intensywną fabułę – dajcie powyższej książce szansę.
Akcja rozgrywa się na Bimini, w latach 30. XX wieku. Poznajemy pisarza Thomasa Hudsona, który zamknięty na kameralnej wyspie, oddaje się swojej pasji. Nauczony do życia bez synów, którzy odwiedzają go zależnie od możliwości, walczy z przejmującą samotnością. Nie spodziewa się jednak, że jego powolny proces zostanie przerwany przez nadchodzące tragedie a także powrót chłopców na wyspę. Zwiastować oni będą zmiany, które na nowo ukształtują charaktery bohaterów i pozwolą im inaczej spojrzeć na nadchodzącą przyszłość.
Fabuła pełna jest ukrytych znaczeń i pozwala czytać między wierszami. To nie jest łatwa opowieść na jedno leniwe popołudnie a mocno angażująca treść opierająca się nie tylko na prywatnych doświadczeniach pisarza, ale i odwołująca się do wydarzeń z prawdziwego życia. Historia zatem miesza się tutaj z dobrze przedstawioną sylwetką głównego bohatera, która wraz z rozwojem sytuacji kształtuje się pod wpływem nabytych doświadczeń. Jesteśmy zatem świadkami procesu zmian zachodzących w Thomasie a także jego dostosowania się do nurtu płynącej opowieści, bowiem historia podzielona została na trzy części w której śledzimy prostego pisarza, człowieka pogrążonego w żałobie a także wojownika, stawiającego czoła nadchodzącej wojnie. Obserwujemy zatem połączenie natury i jej nieograniczonego żywiołu z refleksami prostego bohatera, z którym łatwo potrafimy się utożsamić.
"Wyspy na Golfsztromie" to lektura niełatwa, ale jeśli zdecydujecie się dać jej szansę, myślę, że nie poczujecie się rozczarowani. Przygotujcie się jednak na historię, która mocno stawia na profil psychologiczny i nie odwołuje się do zaskakujących wydarzeń, a do tego, co zamknięte w głowie i sercu bohatera. Twórczość Hemingwaya nie należy do najłatwiejszych, ale warto dać jej szansę i jeśli nie wiecie od której lektury zacząć: powyższy tytuł będzie odpowiednim startem. To ostatnia książka, wydana już po śmierci autora a jednak w pełni oddająca proces jego twórczości i pokazująca drzemiący w jego dłoniach talent.
Powoli odkrywam prozę Ernesta Hemingwaya i mierzę się z jego niełatwą twórczością, która ma wiele ukrytych znaczeń. Sięgając zatem po "Wyspy na Golfsztromie" byłam przygotowana na mocną treść a jednak po zamknięciu ostatniej strony wciąż analizuje poznane w książce fakty.
Twórczość autora trzeba lubić, aby w pełni się jej poświęcić. Hemingway pisał w charakterystycznym dla...
Jessa Wilder zaprasza nas w podróż ku romantycznej opowieści, w której wszystko może się wydarzyć. W klasycznym stylu gatunku opowiada o dwójce zakochanych bohaterów, którzy na początku nie rozumieją jak głębokie uczucie im towarzyszy.
Przyznaję, że do lektury powyższej książki zachęcił mnie opis z okładki, ponieważ przywoływał wspomnienia najlepszych historii w gatunku. Kto nie lubi bowiem opowieści o miłości, która wydaje się skomplikowana i dająca we znaki głównym bohaterom? Wiele powstało podobnych historii a jednak Wilder ucieka przed schematami i na bazie znanej opowieści buduje całkowicie odrębną fabułę. Podczas lektury towarzyszą nam zatem intensywne emocje a los bohaterów staje pod znakiem zapytania, więc z przyjemnością przerzucamy kolejne strony, by jak najszybciej dowiedzieć się czy dwójka pisanych sobie postaci odnajdzie wspólne szczęście.
Zawrócił jej w głowie, chociaż doskonale wiedziała, że nie mogą być razem. Gwiazda hokeja, przyjaciel jej brata i chłopak wydawało się stworzony dla głównej bohaterki. Nieustannie trzymał ją na dystans a jednak w odpowiednich momentach dawał odczuć, że czuje do niej więcej niż chce powiedzieć. Był zazdrosny, kiedy szła na randkę. Zakradał się do jej pokoju w nocy, kiedy śniły się jej koszmary. Wszystko wskazywało na to, że nie jest taki obojętny jak wyglądało. Tylko dlaczego wciąż nie chciał się zaangażować?
To prosta lektura i poruszająca się na płaszczyźnie zaledwie kilku motywów. A jednak tak przyjemnie napisana, że trafia do serca czytelnika niemal od pierwszej strony. Opowiada o miłości, która wydaje się jedynie jednostronna a im lepiej poznajemy bohaterów, tym lepiej rozumiemy problemy z jakimi się mierzą. Lekkim stylem i plastycznym przekazem autorka przede wszystkim skupia się na dojrzałej kreacji bohaterów, ponieważ to oni prowadzą nas przez swoją historię i pokazują, że chociaż wzajemnie są w sobie zakochani, to z jakiegoś powodu ukrywają własne uczucia. Z ciekawością zatem rozkładamy na czynniki pierwsze ich zachowania, zaczynamy rozumieć motywy jakimi się kierują a także dostrzegamy proces zachodzących w nich zmian, zależnych od uczuć, które wraz z rozwojem fabuły nabierają intensywności. I chociaż w jakimś stopniu jest to lektura przewidywalna, to niesie ze sobą tak pozytywny wydźwięk, że trudno zarzucić jej jakiekolwiek negatywne aspekty.
"Zasady gry" oczarowały mnie już na starcie. Potrzebowałam podobnej historii, która otuliła moje serce i poprowadziła przez losy bohaterów, z którymi bez problemu potrafiłam się utożsamić. To ciepła i serdeczna powieść otwarta na czytelnika, która mówi o uczuciu głębokim, ale jednocześnie jeszcze nie w pełnił ukształtowanym. Poznajemy losy bohaterów i wraz z nimi zastanawiamy się co wydarzy się w kolejnych dniach, bawiąc się lepiej niż dobrze. To idealna propozycja na oderwanie się od codziennych obowiązków i zapomnienie na moment o tym co nas otacza, ponieważ Jessa Wilder w pełni angażuje naszą wyobraźnię.
Jessa Wilder zaprasza nas w podróż ku romantycznej opowieści, w której wszystko może się wydarzyć. W klasycznym stylu gatunku opowiada o dwójce zakochanych bohaterów, którzy na początku nie rozumieją jak głębokie uczucie im towarzyszy.
Przyznaję, że do lektury powyższej książki zachęcił mnie opis z okładki, ponieważ przywoływał wspomnienia najlepszych historii w gatunku....
Seria Becki Fitzpatrick przywołuje same pozytywne wspomnienia. Mam ogromny sentyment do jej historii, która towarzyszyła mi w latach dorastania i pokazała najlepsze cechy tego gatunku. Dziś z przyjemnością powracam do "Szeptem" i na nowo odkrywam uroki tej książki.
To jedna z tych opowieści, które dorastają wraz z czytelnikiem. Wciąż pozostaje intensywna w emocjach i zaskakująca w odpowiednich momentach. Powrót po latach nie zmienił mojego nastawienia do twórczości autorki a nawet więcej: podsycił to co tak dobrze wspominałam. Becca Fitzpatrick prowadzi nas przez mroczną opowieść z zabarwieniem romantycznym, która wydaje się być ucieleśnieniem marzeń każdej dorastającej dziewczyny. Wszystko to oparte na motywie fantastycznym, sięgające po doskonale znany nam motyw ludzkiej dziewczyny i chłopaka o nadnaturalnych zdolnościach. Doświadczamy zatem nie tylko skrajnych emocji, ale i poczucia miłości wymykającej się z rąk bohaterów nie do końca gotowych na to co ich czeka.
Nora pierwszy raz spotkałam Patcha w szkole i już wtedy wiedziała, że powinna trzymać się od niego z daleka. Jednak otaczający go mrok przyciągał niczym magnes a zbieżność wypadków nieustannie kierowała tą dwójkę ku sobie. On był tajemniczy i wydawał się być nieprzewidywalny, ona była natomiast dziewczyną jak ich wiele. Połączyło ich przeznaczenie i splot niefortunnych zdarzeń, które pokierowały ich w stronę wspólnie realizowanej misji. Wokół nich bowiem pojawiało się więcej tajemnic i sekretów niż odpowiedzi na zadane pytania, co jedynie pobudzało wyobraźnię czytelnika i zachęcało go do sięgnięcia po kolejne tomy w serii. So samego końca bowiem nie możemy być pewni czy Nora i Patch będą nastawieni na miłość, która pokona bariery czy może staną po dwóch przeciwnych stronach barykady.
Kreacja bohaterów jest tutaj największą zaletą. Otrzymujemy dwójkę skrajnie różnych osobowości, które wzajemnie doszukują się pomiędzy sobą wad, by uciec przed wyczuwalnym przyciąganiem a czytelnik z przyjemnością rozkłada na czynniki pierwsze ich charyzmatyczne osobowości, starając się lepiej zrozumieć podjęte decyzje. Dzięki nim historia nabiera barw, ale tak naprawdę wszystko jest tutaj utrzymane na wysokim poziomie. Od emocji, przez zaangażowanie autorki w dynamiczną treść a także odpowiednie zwroty akcji, gęstą atmosferę oraz nieprzewidywalność, która mocno pobudza naszą wyobraźnię. Czytamy zatem o miłości, która nie powinna mieć miejsca a także o niebezpieczeństwie, które potęguje strach przed niepewnym jutrem. Nawarstwiają się problemy, pojawiają liczne motywy, ale wielowymiarowa fabuła otrzymuje podwójny dźwięk, gdy skupiamy się nie tylko na relacji pomiędzy Norą a Patchem, ale i próbujemy zrozumieć rozwiązanie tajemnic, które otaczają nas z każdej strony.
Ogromnie cieszy poczucie, że wydawnictwa nie zapominają o kultowych powieściach i wznawiają co ciekawsze tytuły, by nowi czytelnicy mogli sięgnąć po to co najlepsze w literackich odsłonach gatunków. "Szeptem" bowiem jest idealnym przedstawicielem młodzieżowej powieści, w której błyskotliwość i inteligencja stają na równi z ciekawą oraz dynamiczną akcją oraz otulającymi nas emocjami. Sylwetki bohaterów z miejsca stają się nam bliskie a ich losy ani przez moment nie są obojętne, dzięki czemu w pełni angażujemy się w rozgrywaną historię i nie możemy przestać o niej rozmyślać na długo po zamknięciu ostatniej strony.
Seria Becki Fitzpatrick przywołuje same pozytywne wspomnienia. Mam ogromny sentyment do jej historii, która towarzyszyła mi w latach dorastania i pokazała najlepsze cechy tego gatunku. Dziś z przyjemnością powracam do "Szeptem" i na nowo odkrywam uroki tej książki.
To jedna z tych opowieści, które dorastają wraz z czytelnikiem. Wciąż pozostaje intensywna w emocjach i...
Znam powieści Anny Olszewskiej nie od dziś, ale do tej pory widziałam jej obyczajową oraz romantyczną odsłonę. Dziś odkrywam nowe, kryminalne oblicze autorki i przyznaję, że na tej płaszczyźnie odnajduje się równie dobrze.
Olszewska porusza się drogą znanych ze schematów, ale co zaskakujące, potrafi je dobrze wykorzystać i buduje przed nami świeży obraz kryminału, który ma wiele do powiedzenia. Prostym stylem i stawiając na dynamiczną akcję, nieustannie wkraczamy w zaskakujące momenty, jednocześnie mogąc z bliska przyjrzeć się kreacji głównych bohaterów. Rozkładamy zatem na czynniki pierwsze zachowanie postaci, analizujemy, kto z nich wydaje się najbardziej zaangażowany w morderstwo, ale droga do odkrycia prawdy okaże się bardziej zawiła niż możemy przypuszczać. Anna Olszewska wykorzystując często wykorzystywane w gatunku motywy, pokazuje, że na bazie znanej historii można stworzyć coś nowego i z podwójnym wydźwiękiem, o czym przekonałam się w ostatecznej rozgrywce, gdy finał historii bardzo pozytywnie mnie zaskoczył.
Przepadam za klimatem małych miasteczek i uwielbiam odkrywać tajemnice postaci, które ewidentnie wiedzą więcej niż chcą nam powiedzieć. Powoli więc podążamy drogą wyznaczoną przez autorkę i nad zalewem Czorsztyńskim doszukujemy się prawdy związanej z tajemnicą sprzed lat. Stara osada na półwyspie Stylchyn powoli odkrywa tajemnicze okoliczności, gdy w jednym z budynków zostaje odnalezione ciało Magdaleny Zachary. Ci, którzy skrywali sekrety od lat, zaczynają drżeć o ich szybkie ujawnienie. Dziesięć lat temu doszło do pożaru osady a konsekwencje tego zdarzenia mają swój wydźwięk po dziś dzień, rzucając cień na wszystkich mieszkańców i odkrywając więcej ofiar niż do tej pory sądzono.
Fabuła budź lęk i cieszy wyobraźnię tego, kto lubi sięgać bo dobrze przedstawione kryminały. Wraz z głównym bohaterem prowadzącym śledztwo próbujemy rozwikłać zagadkę seryjnego zabójcy sprzed lat i doszukać się powiązań między tym co dzieje się teraz, a tym co wydarzyło się kiedyś. Igor Schutt będzie miał przed sobą nie lada wyzwanie, ponieważ narazi się na niechęć ze strony mieszkańców i trudniej będzie mu wydobyć z nich prawdę. To jednak błyskotliwy bohater, który nie spocznie nim nie rozwikła wyznaczonych przez siebie celów, więc z przyjemnością stajemy u jego boku i doszukujemy się prawdy, jednocześnie ciesząc wyobraźnię klimatem małego miasteczka, zamkniętego na obcych. Autorka prowadzi nas przedstawioną akcją, nieustannie podrzucając mylne tropy i podsyca atmosferę, by nasze szare komórki działały na wysokich obrotach.
Przyznaję, że "Osada" bardzo miło mnie zaskoczyła. Kryminalna odsłona Anny Olszewskiej ma wiele do powiedzenia i z przyjemnością zdecyduje się na inne powieści autorki, jeśli ta dalej będzie rozwijała swoją karierę literacką właśnie w tym kierunku. Książka od początku była w pełni dopracowana, przemyślana i wykorzystująca swój potencjał a akcja tak mocno wpłynęła na moją wyobraźnię, że powracałam do niej myślami, gdy na moment odkładałam książkę na rzecz codziennie wykonywanych obowiązków. Jeśli zatem szukacie lektury, która umyli Wam czas i porwie w wir nieoczywistych zdarzeń - polecam.
Znam powieści Anny Olszewskiej nie od dziś, ale do tej pory widziałam jej obyczajową oraz romantyczną odsłonę. Dziś odkrywam nowe, kryminalne oblicze autorki i przyznaję, że na tej płaszczyźnie odnajduje się równie dobrze.
Olszewska porusza się drogą znanych ze schematów, ale co zaskakujące, potrafi je dobrze wykorzystać i buduje przed nami świeży obraz kryminału, który ma...
Szukacie lekkiego kryminału na leniwe popołudnie? "Jednorożec" sprawdzi się całkiem dobrze, ponieważ to klasyczna historia utrzymana na motywach gatunku.
W atmosferze niepewności wędrujemy po zakamarkach ludzkiej natury. Sięgamy po zbrodnię, która mogła wydarzyć się tuż obok nas i analizujemy zachowania pojawiających się w fabule postaci, które wydają się skrywać konkretne tajemnice. Autor prowadzi nas powoli przez swoją historię i nie boi się sięgać po dodatkowe motywy, pozwalając czytelnikowi zagłębić się w wydarzeniach i spróbować na własną rękę rozwiązać zagadkę. Emocje dopełniają dzieła a gęsta atmosfera raz za razem zawisa w powietrzu, by zapewnić nas, że niebezpieczeństwo wciąż jest na porządku dziennym. I chociaż historia opiera się na znany schematach, nie wprowadzając do akcji zbyt wiele nowego, całość czyta się z zaskakującą przyjemnością.
Przenosimy się do Suchania, niewielkiego miasteczka w województwie zachodniopomorskim, którego spokój zostaje zmącony przez morderstwo. Podkomisarz Okoński przejmując dowodzenie, nie wie, że na drodze rozwiązania spotka wiele niebezpieczeństw. Na początku wszyscy zakładają, że mordercą kobiety były mąż, ale ten przedstawił konkretne alibi a zeznania dwójki świadków jeszcze bardziej dozują niepewność morderstwa. Gdy w kolejnym miasteczku dochodzi do drugiego morderstwa, podobnego i na pewno nieprzypadkowego, atmosfera zaczyna się zagęszczać, a strach przed seryjnym mordercą spędza sen z powiek w okolicznych mieszkańców.
Autor zadbał o to, by czytelnik podczas przewracania kolejnych stron nie nudzi się ani przez chwilę. Co prawda to prosty kryminał, który nie wprowadza na scenę nic odkrywczego, ale jednocześnie bawi się mylnymi tropami i próbuje przekazać czytelnikowi, że seryjny morderca jest jedną z najbardziej inteligentnych postaci. Wraz z podkomisarzem podążamy zatem tropem kolejnych znaków i próbujemy wygrać wyścig z czasem, bawiąc się przy tym zaskakująco dobrze. Towarzyszy nam gęsty klimat a także duża doza niepewności, wydarzenia są ciekawe, sylwetki postaci na tyle dobrze przedstawione. że można porozmyślać nad ich decyzjami oraz spróbować postawić się na ich miejscu. W ogólnym rozrachunku zatem lektura wypada dobrze i zapewnia czytelnikowi dawkę odpowiedniej przygody.
"Jednorożec" to idealna propozycja na leniwe popołudnie. Lektura angażująca i pobudzające nasze szare komórki, jednocześnie niewymagająca i pozwalająca się w pełni odprężyć. Kryminał utrzymany na klasycznych motywach gatunku, podążający drogą mordercy, który bawi się ze wszystkimi w kotka i myszkę. Pomysł autora został wykorzystany i przelany na karty sympatycznej powieści, która bardzo dobrze sprawdzi się z kubkiem gorącej herbaty. To taka przyjemna odskoczenia po ciężkim dniu, najlepsza do poczytania w deszczowy dzień.
Szukacie lekkiego kryminału na leniwe popołudnie? "Jednorożec" sprawdzi się całkiem dobrze, ponieważ to klasyczna historia utrzymana na motywach gatunku.
W atmosferze niepewności wędrujemy po zakamarkach ludzkiej natury. Sięgamy po zbrodnię, która mogła wydarzyć się tuż obok nas i analizujemy zachowania pojawiających się w fabule postaci, które wydają się skrywać konkretne...
Twórczość Agaty Czykierdy-Grabowskiej znam od lat i bardzo sobie cenię. Pamiętam jej pierwsze kroki na literackiej scenie, więc z tym większą przyjemnością sięgam po najnowsze dzieła autorki, śmiało mogąc powiedzieć, że wykorzystuje potencjał swojego talentu i po raz kolejny pozytywnie mnie zaskakuje.
Dziś autorka odchodzi od romansu na rzecz thrillera, który pochwalić się może gęstym i mrocznym klimatem. Już od pierwszych stron intensywna atmosfera otula nas swoimi ramionami i zapewnia, że dalej będzie tylko lepiej. Sugestywne momenty a także odpowiednio dobrane szczegóły pojawiające się w konkretnych wydarzeniach losowych, nieustannie podsycają nasz apetyt na więcej, więc z zapartym tchem przerzucamy kolejne strony. Dzieje się dużo, akcja jest dynamiczna, ale przede wszystkim chodzi tutaj o ukryte znaki, o podszepty naszej wyobraźni a także o szereg komórki, które pracują na najwyższych obrotach, by wraz z główną bohaterką jak najszybciej doszukać się rozwiązania tajemniczej sytuacji. Autorka bardzo dobrze radzi sobie z budowanie sylwetki postaci, składając na nasze dłonie międzyludzkie relacje oraz złożone osobowości, którym z przyjemnością się przyglądamy.
Fabuła rozpoczyna się banalnie, czyli od problemów opierających się na czystej prozie życia. Iza, poczytna autorka powieści grozy oraz wykładowczyni na jednej z krakowskich uczelni, wdała się w romans ze studentem i w skutek tego straciła pracę. Gdyby nie kolega sprzed lat, który zaproponował jej mieszkanie w pokazowym mieszkaniu nowego apartamentowca, kariera literacka Izy stanęłaby pod znakiem zapytania. To właśnie tam, w ciszy i spokoju, mogła kończyć swoją książkę, którą obiecała przedterminowo oddać wydawcy. Kobieta nie spodziewała się jednak, że nowe miejsce okaże się punktem zwrotnym w jej życiu i już pierwszej nocy wydarzy się coś naprawdę zaskakującego.
To historia, której zupełnie nie mam nic do zarzucenia. Podobało mi się wszystko, począwszy od klimatu, przez dopracowanie wydarzeń, na dojrzałej i wielowymiarowej kreacji bohaterów kończąc. Brakowało mi jedynie większych wzmianek na temat okolic Krakowa i samego miasta, które jest jednym z moich ulubionych miejsc w Polsce, ale to moje zupełnie subiektywne odczucie, które nie ma wpływu na jakość powieści. Agata Czykierda-Grabowska składa na nasze dłonie idealne połączenie powieści obyczajowej oraz thrillera, który bardzo mocno wpływa na wyobraźnię poprzez przedstawienie subtelnych niedomówień. W tej historii bowiem nie ma nic oczywistego i namacalnego, ponieważ wszystko rozgrywa się na przestrzeni umysłu podsuwającego najgorsze rozwiązania.
"Zapach świeżych trocin" to dopracowanie, doświadczenie oraz pomysłowość. Autorka składa na nasze dłonie historię, która może pochwalić się dopracowanym tłem a także złożoną sylwetką postaci oraz wartościami moralnymi, które każdy czytelnik może odczytać na własny sposób. To książka, która daje mocno do myślenia, pobudza nasze szare komórki, nie pozostawia nas obojętnym na wszystko co dzieje się wokół głównej bohaterki. Jak wpłynęło na nią mieszkanie w pustym apartamentowcu? O tym musicie przekonać się sami, ale gwarantuję, że czeka na Was przygoda, której szybko nie zapomnicie.
Twórczość Agaty Czykierdy-Grabowskiej znam od lat i bardzo sobie cenię. Pamiętam jej pierwsze kroki na literackiej scenie, więc z tym większą przyjemnością sięgam po najnowsze dzieła autorki, śmiało mogąc powiedzieć, że wykorzystuje potencjał swojego talentu i po raz kolejny pozytywnie mnie zaskakuje.
Dziś autorka odchodzi od romansu na rzecz thrillera, który pochwalić się...
W poszukiwaniu thrillerów prawniczych, które zapewnią mi niekłamaną rozrywkę na kilka długich godzin, zawsze kieruję się w stronę prozy Steve Cavanagha. Jestem wierną fanką wszystkich jego powieści. Autor bowiem za każdym razem potrafi pozytywnie mnie zaskoczyć i chociaż porusza się znaną sobie trasą to wciąż wyodrębnia świeżość, która wprowadza czytelnika w liczne ślepy zaułki.
"Adwokat diabła" daje mocno do myślenia, ponieważ sięga po współczesne wartości. Steve Cavanagh wprowadza nas bowiem w sam środek osądu moralnego i rozkłada na czynniki pierwsze ludzkie odruchy. Wraz z bohaterami próbujemy zatem rozwikłać zagadkę egoizmu, dążenia do realizacji własnych celów a także budowania szczęścia na nieszczęściu innych. Względy moralne, lojalność a także odruchy człowieczeństwa zostaną tutaj nadszarpnięte w intensywnej fabule, która na przestrzeni ponad 500 stron zaskakuje dopracowaniem, dynamiczną akcją, nieszablonowymi zwrotami akcji a także skrajnymi emocjami, które otulają nas z każdej strony. Przygotujcie się zatem na moc atrakcji i opowieść od której ciężko będzie się oderwać.
Wszystko rozpoczyna się od procesu człowieka niewinnie skazanego. Andy’emu Dubois grozi kara śmierci za zabicie młodej dziewczyny, ale prawnik Eddie Flynn nie pozwoli na taką niesprawiedliwość. Zna mroczną stronę świata, w którym pracuje i nie spocznie, nim nie wyznaczy prawdziwego winnego całego zamieszania. Doskonale jednak wie w jak duże kłopoty wpadł i jak trudno będzie mu dowieść swoich racji, ponieważ ambitny i pewny siebie prokurator Randal Korn, który wygrywa każdy proces, jest jednocześnie skorumpowany i pozbawiony sumienia. Przed każdym z bohaterów pojawi się długa droga do tego, by udowodnić swoją tezę i powstrzymać zło, które w ludzkiej skórze otacza skorumpowany system. Mają tylko siedem dni na to, by opowiedzieć się po odpowiedniej stronie.
To ciężka historia, w której każdy ruch bohaterów wydaje się mieć podwójne znaczenie. Autor rozkłada na czynniki pierwsze sylwetkę głównych postaci i pokazuje jak złożony potrafi być człowiek. Upodobanie do morderstw, obserwowanie skazańców a także dążenie do ludzkiej krzywdy wydają się być w tej historii na porządku dziennym. Przewracamy zatem kolejne strony i drżymy o niepewne jutro niesłusznie skazanych przez system, mając nadzieję, że wszystko potoczy się w dobrym kierunku. Autor jednak wprowadza nas w ślepe zaułki, nieustannie zaskakuje i daje do myślenia, budując odpowiednio gęstą atmosferę i otaczając nas skrajnymi emocjami. Dużo się dzieje, akcja jest dynamiczna a my nie potrafimy oprzeć się przekonaniu, że im więcej stron przerzucimy, tym więcej nieoczywistych zdarzeń będzie na nas czekało, łącznie z nieodkrytymi jeszcze faktami wypełniającymi luki pomiędzy pytaniami pozostawionymi bez odpowiedzi.
"Adwokat diabła" to kolejna udana pozycja w dorobku autora. Lektura w pełni przemyślana, prowadząca czytelnika przez szereg ponadczasowych wartości a także mocno dająca do myślenia. Analizujemy kwestie moralne, dostrzegamy różnice między dobrem a złem, a także przyglądamy się ludzkiej naturze stworzonej do przerażających czynów. Skrajne emocje otulają nas z każdej strony i przywołują dreszcz przerażenia a my z zapartym tchem przerzucamy kolejne strony, by jak najszybciej dowiedzieć się co wydarzy się dalej. Jeśli szukacie thrillera, w którym wszystko może się wydarzyć: oto idealna propozycja dla Was.
W poszukiwaniu thrillerów prawniczych, które zapewnią mi niekłamaną rozrywkę na kilka długich godzin, zawsze kieruję się w stronę prozy Steve Cavanagha. Jestem wierną fanką wszystkich jego powieści. Autor bowiem za każdym razem potrafi pozytywnie mnie zaskoczyć i chociaż porusza się znaną sobie trasą to wciąż wyodrębnia świeżość, która wprowadza czytelnika w liczne ślepy...
więcej mniej Pokaż mimo to
Andrzej Pilipiuk ma nieograniczoną wyobraźnię o czym przekonało się już wielu czytelników. Jego historie są zawsze dopracowane i w pełne nieszablonowych pomysłów dzięki czemu czyta się je z ogromną przyjemnością.
Autora wyróżnia wyjątkowy styl, który prowadzi nas przez zawsze mocno skomplikowaną i dającą do myślenia fabułę. Czytać powieści Pilipiuka możecie zależnie od upodobania, ponieważ zawsze odnajdziecie się fabule i docenicie jego kunszt oraz pomysłowość, ale osobiście zachęcam rozpocząć przygodę od samego początku – a jest do czego wracać. Dynamiczna akcja stanie na równi z dobrze dopracowanymi sylwetkami postaci, które stanowią barwną atrakcję całej powieści i dynamicznie zmieniają się pod wpływem przeżytych doświadczeń. Uczą się wyciągać wnioski z popełnionych błędów, kształtują własne charaktery a także raz po raz pakują się w kłopoty, by czytelnik nie czuł się zapomniany i mógł wraz z nimi stawiać krok w stronę nieznanych przygód.
W najnowszej powieści autora całość trzyma jak zawsze wysoki poziom. Dzieje się dużo, akcja goni akcję a bohaterowie po raz kolejny pokazują nam, że autor nie powiedział ostatniego słowa jeśli chodzi o niebezpieczeństwo z jakimi będą musieli się mierzyć. Zaglądamy do świata Doktora Skórzewskiego i wraz z nim wędrujemy nowymi ścieżkami. Poznamy skazanego na śmierć genialnego chemika a także wdrożymy się w tajniki romantyzmu mocno odciskającego swoje piętno na psychice zainteresowanych. Natomiast z Robertem Stormem przeanalizujemy jak przeszłość wpłynęła na jego teraźniejszość oraz jakie odciśnie konsekwencje w przyszłości. Zaledwie ta wzmianka na temat fabuły wystarczy, by zapomnieć, że jest ona zawiła, pomysłowo przedstawiona a także gwarantująca czystą radość z czytania.
Autor napisał pięć różnych opowiadań, rozgrywających się w różnych czasach i różnej perspektywie, które pozwalają nam wkroczyć do wielkich oraz niezapomnianych przygód. Krótka forma nijak ma się do odbioru wydarzeń, ponieważ z przyjemnością przerzucałam kolejne strony i w pełni potrafiłam utożsamić się z bohaterami. Tym chętniej przyjęłam formę opowiadań, ponieważ poznałam większe grono postaci i śledziłam różne przygody, które bogate były w doświadczenia oraz skrajne emocje. Bawiłam się lepiej niż dobrze czytając nową powieść Pilipiuka i jestem pełna zachwytu nad wyobraźnią autora, która wydaje się nie mieć granic. Nieprzewidywalność stoi na równi ze smacznym poczuciem humoru i udowadnia bystrą spostrzegawczość autora wobec otaczającego go świata.
"Czasy, które nadejdą" to lektura idealna do poczytania leniwym popołudniem. Pozwala oderwać myśli i przenieść się do rzeczywistości otaczającej głównych bohaterów. Wraz z nimi na własnej skórze doświadczamy nowych wyzwań i zbieramy nowe doświadczenia a sama lektura dostarcza nam mnóstwa pozytywnych atrakcji. Każde z opowiadań zasługuje na uwagę oraz sporą pochwałę, ponieważ wyróżnia się na tle pozostałych, Andrzej Pilipiuk bowiem zadbał o odrębność swoich historii oraz ich ponadczasowy wydźwięk.
Andrzej Pilipiuk ma nieograniczoną wyobraźnię o czym przekonało się już wielu czytelników. Jego historie są zawsze dopracowane i w pełne nieszablonowych pomysłów dzięki czemu czyta się je z ogromną przyjemnością.
Autora wyróżnia wyjątkowy styl, który prowadzi nas przez zawsze mocno skomplikowaną i dającą do myślenia fabułę. Czytać powieści Pilipiuka możecie zależnie od...
B.A. Paris w swojej najnowszej powieści prowadzi nas przez zawiłą relację międzyludzkich powiązań. Pokazuje, że nawet najbliższym osobom nie zawsze możemy w pełni zaufać.
To zaskakująca historia, która nie bez powodu zdobyła rozgłos na całym świecie. Autorka już na przykładzie swoich wcześniejszych powieści pokazała, że drzemie w jej dłoniach ogromny talent i dziś tylko utwierdza nas w tym przekonaniu. Swoją opowieść prowadzi plastycznym językiem, który idealnie rozgrywa w naszej wyobraźni odpowiednie sceny i zaprasza do labiryntu kłamstw, intryg oraz niedomówień, które wymykają się wszelkim schematom. W powieści skupiamy się na ludzkich zachowaniach, na bliskich interakcjach a także na analizie sylwetek postaci, zarówno tych pierwszoplanowych jak i pojawiających się w tle, ponieważ jak się szybko okaże każdy ma tutaj coś do powiedzenia. To silnie psychologiczny thriller, który zaskakuje gęstą i mroczną atmosferą i który skrupulatnie prowadzi nas do mrocznego finału.
Muszę przyznać, że to najbardziej zawiła historia B.A. Paris jaką do tej pory przeczytałam. Na przestrzeni 350 stron pojawia się tak dużo postaci, że miejscami potrzebowałam chwili przerwy, aby to wszystko poukładać sobie w głowie. W dodatku wydaje się, że każdy skrywa głębokie tajemnice i to co mówi niekoniecznie pokrywa się z tym co robi. Skupiamy się na losach bohaterów mieszkających na przedmieściach, którzy wydają się przypominać na samych a jednak im głębiej zaczynamy wczytywać się w ich historię, tym mocniej drżymy o to co wydarzy się na kolejnych stronach. Spokojne małżeństwo, ze szczęśliwym stażem, wychowujące idealną córkę zaczyna angażować się w sieć zawiłych powiązać między sąsiadami, gdzie nie tylko dochodzi do dramatycznego wypadku, ale i pojawiają się nowe osoby zaskakująco powiązane ze sprawą.
Nie chcę wam zdradzać zbyt wiele z fabuły, ponieważ ogromną przyjemnością jest odkrywanie na własną rękę powiązań między postaciami a także rozgryzanie ich tajemnic, ale zapewniam, że podczas lektury na pewno nie będziecie się nudzić. Początkowy schemat – piękny dom, idealne małżeństwo i spełniona rodzina, powoli zmienia się w walkę o przetrwanie i dramatyczny wyścig o zdrowy rozum. Akcja jest dynamiczna, nieustannie co się dzieje, gęsty mrok prowadzi nas do kolejnych zaskakujących odkryć a my czujemy się w pełni zaangażowani we wszystko co dzieje się dookoła jakbyśmy sami byli naocznymi świadkami dramatycznych wydarzeń. Autorka niezwykle pozytywnie mnie zaskoczyła wykorzystanym potencjałem swojej powieści i po raz kolejny pokazała z przytupem jak dobrze potrafi prowadzić czytelników przez wymykające się wszelkim schematom powieści psychologiczne.
"Przyjaciółka" to historia, która trafi nawet do najbardziej wymagającego czytelnika. Mroczna, intensywna w odbiorze a także silnie wpływająca na nasze szare komórki lektura, w której jak się okazało, wszystko może się wydarzyć. Książka jedyna w swoim rodzaju, doskonale napisana i poprowadzona z charyzmą, dzięki czemu strony praktycznie przerzucają się same. W poszukiwaniu thrillera, który wzbudzi wiele skrajnych emocji i nie wyjdzie z naszej głowy nawet długo po zamknięciu ostatniej strony – oto wybór idealny.
B.A. Paris w swojej najnowszej powieści prowadzi nas przez zawiłą relację międzyludzkich powiązań. Pokazuje, że nawet najbliższym osobom nie zawsze możemy w pełni zaufać.
To zaskakująca historia, która nie bez powodu zdobyła rozgłos na całym świecie. Autorka już na przykładzie swoich wcześniejszych powieści pokazała, że drzemie w jej dłoniach ogromny talent i dziś tylko...
Agnieszka Janiszewska po raz kolejny składa na nasze dłonie dylogię, w której proza życia miesza się z ekscytującymi momentami. W historii bohaterowie wydają się żyć własnym życiem i opowiadają o zaskakujących zdarzeniach, które bez problemu potrafimy przełożyć na realne życie.
Zachęcam do zaopatrzenia się w obie części lektury. To dylogia ściśle ze sobą połączona, która po rozdzieleniu okaże się niekompletna. Owszem drugi tom kontynuuje losy poznanych w części pierwszej bohaterów, ale jednocześnie jest kontynuacją bardzo mocno bazującą na tym co wydarzyło się wcześniej i zamykającą wszelkie podjęte tematy. Dla mnie obie części stanowią jedną spójną całość i uważam, że właśnie tak powinno się je czytać. To historia oparta na prozie życia, bazująca na ramach gatunku obyczajowego, opowiadająca o losach jednej rodziny, czerpiąca subtelne inspiracje z sagi w wielkich rodów.
Tytułowy dom państwa Bille położony jest na Żoliborzu i wydaje się otoczony klątwą. Żadna z wcześniej zatrudnionych gosposi nie wytrzymała tam zbyt długo. Ekscentryczna pani domu oraz jej córki mocno potrafią zajść za skórę i nikt nie chce pracować w takich warunkach. Jednak pewnego dnia pojawia się tam Zuzanna, młoda i energiczna dziewczyna, która wprowadzi własne zasady. Zjedna sobie sympatię państwa, ale sceptycznie nastawi do siebie ich córki. I gdy dojdzie do śmierci Eweliny, żony pana Billiego, nastanie niecodzienna sytuacja– on pojmie za żonę młodą gosposię a ona będzie musiała walczyć z jego córkami.
Najpierw czytamy jak to wszystko się zaczęło, później śledzimy losy dorosłych córek gospodarza. Obserwujemy teraźniejszość i zagłębiamy się w przeszłość. Obserwujemy jak na przestrzeni lat i zdobytych doświadczeń zmieniają się sylwetki bohaterów a zmiany będą głębokie i nieodwracalne. Autorka bowiem w pełni skupi się na kreacji sylwetek postaci i nie umknie jej żaden najmniejszy szczegół, tym sposobem przed nami stają wiarygodne i dopracowane osobowości, z profilami psychologicznymi idealnie umożliwiającymi rozłożenie je na czynniki pierwsze. Otaczać będziemy się bowiem różnymi emocjami i skupiając na jednej rodzinie dostrzeżemy jak nietuzinkowa sytuacja odwróci całkowicie bieg wydarzeń. Autorka po raz kolejny składa na nasze dłonie w pełni przemyślaną dylogię mocno bazującą na wielowymiarowej formie a także licznych motywach, które nieustannie otaczają losy jednej rodziny. Wszystko to fascynuje, intryguje i nie pozostawia nas obojętnym na rozgrywaną akcję.
"Sekrety domu Bille" to lektura idealna do poczytania po ciężkim dniu, która odrywa nasze myśli od obowiązków i prowadzi przez rodzinne przygody pełne sekretów, niedomówień a także wielkich oczekiwań. Czytamy o zdarzeniach, które bez problemu mogłyby dotknąć każdego z nas, o drugich szansach, nadziei na lepsze jutro, o dążeniu do realizacji celu a także potrzebie akceptacji, zrozumienia oraz miłości. Agnieszka Janiszewska sięga po głębokie, ale w pełni zrozumiałe uczucia, które nadają jej historii wiarygodnych ram.
Agnieszka Janiszewska po raz kolejny składa na nasze dłonie dylogię, w której proza życia miesza się z ekscytującymi momentami. W historii bohaterowie wydają się żyć własnym życiem i opowiadają o zaskakujących zdarzeniach, które bez problemu potrafimy przełożyć na realne życie.
Zachęcam do zaopatrzenia się w obie części lektury. To dylogia ściśle ze sobą połączona, która...
Życie pisze własne scenariusze o czym przekonała się niejedna główna bohaterka. Klaudia Bianek w swojej najnowszej powieści podejmuje właśnie ten temat udowadniając czytelnikowi, że jedyne czego możemy być w życiu pewni to niespodziewane zwroty akcji.
Uwielbiam twórczość autorki, ponieważ za każdym razem dostarcza mi mnóstwa przyjemności z czytania. Nie pierwszy raz dostrzegam zaangażowanie autorki w swoją pracę a także nacisk na wiarygodną kreację bohaterów, co pozwala mi nie tylko zaangażować się w czytaną treść, ale także w pełni zrozumieć pojawiające się na pierwszym czy drugim planie postacie. W tym przypadku nie było inaczej, ponieważ od początku utożsamiłam się z Wiktorią i trzymałam kciuki za jej szczęśliwe zakończenie, jednocześnie obserwując dopracowaną historię, która urzekła mnie inspiracją z prawdziwego życia a także nieszablonowym, a jednak w pełnym racjonalnym rozwiązaniem, które spotkałam w finale.
To nie jest cukierkowa historia, w której wszystko zmierza do szczęśliwego zakończenia a zwykła opowieść, oparta na podstępnym losie. Czytamy bowiem o kobiecie takiej samej jak my, która poukładała sobie życie i realizowała pomniejsze cele a jednak czegoś zawsze jej brakowało. Myślami uciekała do osoby, którą straciła lata temu a dziś nadarzyła się okazja, aby ponownie stanąć z nią twarzą w twarz. Czy zaproszenie na bal absolwentów to dobry sposób na rozdrapywanie dawnych ran? Oskar, dawny przyjaciel Wiktorii do którego żywiła głębsze uczucia a który był zawsze zapatrzony swoją dziewczynę, nigdy nie dowiedział się jak było naprawdę. Dziś są już zupełnie innymi ludźmi, ale czy ich historia na pewno ma szansę rozpocząć się na nowo?
Prosta fabuła prowadzi nas przez nieskomplikowane wydarzenia a jednak czytelnik z niecierpliwością przerzuca kolejne strony i nie może doczekać się tego co wydarzy są dalej. Czytamy bowiem o codzienności dnia, o tym co sami napotykamy na swojej drodze i pomiędzy wierszami wyczytujemy własne marzenia oraz niespełnione pragnienia. Doskonale rozumiemy głównych bohaterów dlatego od pierwszego spotkania trzymamy za nich kciuki i na wszystkie sposoby analizujemy ich wybory, by najlepiej zrozumieć to co nimi kieruje. Utrzymana w gatunku obyczajowym powieść, opiera się na subtelnym wątku romantycznym i prowadzi nas przed zawiłą opowieść ludzkich niedomówień, która pokazuje, że zawsze warto walczyć o swoje i mówić to co chcemy powiedzieć z głębi serca, nie bacząc na konsekwencje. Wówczas możemy być pewni, że nasze życie może potoczyć się w zupełnie innym kierunku.
"Zatańcz ze mną" to nastrojowa i klimatyczna lektura, idealna na leniwe popołudnie. Zabiera nas w emocjonalną podróż do świata niespełnionej miłości i buduje przed nami obraz prawdziwego życia. Klaudia Bianek z zaangażowaniem oraz wprawą doświadczonej pisarki pokazuje nam uroki życia na bazie lektury mocno pobudzającej naszą wyobraźnię. Jeśli szukacie historii dopracowanej, pomysłowej a także inteligentnej – zdecydowanie polecam. Chodzi w niej bowiem o to, by czerpać inspirację z losów bohaterów, nigdy się nie poddawać i doświadczać życia nim wymknie się nam ono z rąk.
Życie pisze własne scenariusze o czym przekonała się niejedna główna bohaterka. Klaudia Bianek w swojej najnowszej powieści podejmuje właśnie ten temat udowadniając czytelnikowi, że jedyne czego możemy być w życiu pewni to niespodziewane zwroty akcji.
więcej Pokaż mimo toUwielbiam twórczość autorki, ponieważ za każdym razem dostarcza mi mnóstwa przyjemności z czytania. Nie pierwszy raz...