rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Ćwiartkę można obalić, może Ci i stuknąć, ćwiartkę można też nieźle udokumentować i podać w formie pokaźnego tomiszcza. I to ostatnie wyszło autorce całkiem nieźle, co do dwóch pierwszych nie mam informacji.
Ćwierć wieku w Polsce to wystarczający okres, by napisać książkę sensacyjną, tragikomedię, czy dobrą parodię. Jest jednak w naszym pięknym kraju taki kocioł, wielki zbiornik, do którego co roku media wrzucają coraz to nowe, bardziej zaskakujące i szokujące zdarzenia i popkulturowe produkty. Po dziś dzień ta zupa o dziwo się nie przelała, jednak to w niej smakowała autorka "Ćwiartki raz". I że nadal Pani Korwin-Piotrowska stoi na nogach po zażyciu tak dużej dawki polskiego showbiznesu to cud, którego publikacją powinny zając się odpowiednie służby.
"Ćwiarta raz" to sumiennie wykonana praca dokumentująca 25 lat obecności produktów polskiej kultury masowej. Nie da się ukryć, że odkąd zachłysnęliśmy się wolnością nasz kraj zalała fala absurdu, zaś polskie media pokazały na co tak naprawdę je stać. Wbrew pozorom to nie jest książka obśmiewcza, ani też pomnik polskiego product placemnet. To świetnie skrojona i sumiennie wykonana analiza historii mediów oraz powolnego ich upadku. To 25 lat tarzania się w błocie absurdów i wypocin serwowanych nam przez tak zwane gwiazdy. To magiel towarzyski w najlepszym wydaniu. Ale też zbiór jaskółek, dzięki którym jesteśmy dumni: filmów, reżyserów, ważnych wywiadów i akcji społecznych. Dawkowana seriami mocno uzależnia. "Ćwiartka..." jest obowiązkową lekturą dla niedowiarków i ludzi zapatrzonych w śniadaniowe telewizje. Nie myślcie, że czeka na was jakakolwiek krytyka, a jad będzie sączył się z każdej strony. Przeciwnie: Korwin-Piotrowska jest często za bardzo powściągliwa. Jakkolwiek o niej sądzicie, czy to celebrytka, czy po prostu dobra dziennikarka to tą publikacją udowadnia, że potrafi również być bardzo dobrym antropologiem, badaczem kultury, który stoi z boku gapi się na staczające się media i oczom nie wierzy. Sęk w tym, że powinniście wejść do tego świata i wy. Uśmiech od ucha do ucha gwarantowany, chwile wzruszenia również. A nie ukrywajmy, nic tak nie bawi jak śmianie się z nieszczęścia innych, więc i to się w tej książce znajdzie (niejako na własne życzenie owych celebrytów).
Podsumowując, mamy rok 2016, mam tą przewagę, że mogę już napisać jak wypada książka Korwin-Piotrowskiej rok po publikacji. Niestety jest prorocza: tabloidyzacja sięgnęła chyba swoich maksimów, choć jak historia pokazała nigdy nie jest za późno, by podnieść poprzeczkę; Internet pokazał jak silną władzę może mieć zwykły Kowalski po drugiej stronie ekranu; młodzi aktorzy pokazali, że ścianki nie pomogą w rozwoju swojego warsztatu, a sama autorka pokazała, że jej książka i to co siedzi w jej głowie jest całkiem warte przeczytania, usłyszenia i skonfrontowania z własnymi przeczuciami. Bowiem to książka zmuszająca do myślenia, świetnie komunikująca się z czytelnikiem i do tego fajnie wydana. Kolejnych takich ćwiartek!

Ćwiartkę można obalić, może Ci i stuknąć, ćwiartkę można też nieźle udokumentować i podać w formie pokaźnego tomiszcza. I to ostatnie wyszło autorce całkiem nieźle, co do dwóch pierwszych nie mam informacji.
Ćwierć wieku w Polsce to wystarczający okres, by napisać książkę sensacyjną, tragikomedię, czy dobrą parodię. Jest jednak w naszym pięknym kraju taki kocioł, wielki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

przeciętne czytadło choć płynie z niego interesująca lekcja warto przeczytać, ale nie za katalogową cenę.

przeciętne czytadło choć płynie z niego interesująca lekcja warto przeczytać, ale nie za katalogową cenę.

Pokaż mimo to

Okładka książki Marvels Kurt Busiek, Alex Ross
Ocena 8,2
Marvels Kurt Busiek, Alex R...

Na półkach: ,

zdecydowanie warto zwrócić uwagę na ten tytuł, kwintesencja MARVELa

zdecydowanie warto zwrócić uwagę na ten tytuł, kwintesencja MARVELa

Pokaż mimo to


Na półkach:

ciężko jest mi cokolwiek powiedzieć z racji, że jest to mój debiut z irvingiem, a szkoda bo z tego co wyczytałem jest to jego najsłabsza książka. Nie mogłem długo przez nią przebrnąć, a i często zdażało się przysnąć, choć historia jest naprawdę warta uwagi.

ciężko jest mi cokolwiek powiedzieć z racji, że jest to mój debiut z irvingiem, a szkoda bo z tego co wyczytałem jest to jego najsłabsza książka. Nie mogłem długo przez nią przebrnąć, a i często zdażało się przysnąć, choć historia jest naprawdę warta uwagi.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Długo zbierałem się, by przeczytać trylogię o dziewczynie uwikłanej w rewolucję. Pierwszy tom, choć niemrawo, to wprowadza do odrealnionego świata, w którym rządzą Głodowe Igrzyska i nikt nie jest bezpieczny. Większą część książki zalewa roztrząsanie miłostek głównej bohaterki, ale coś niezaprzeczalnie ciekawego dzieje się w tle. Wydarzenia mało istotne przybierają na sile, a ich konsekwencje wydają się być nieprzewidywalne. Widać to dokładnie w drugim tomie, gdzie z małej dziewczynki opętanej nierozpoznanym uczuciem, Katniss zmienia się w mimowolną twarz rebelii. Akcja rozwija się powoli, lecz widmo wydarzeń, które zapoczątkowała jej niesubordynacja zdają się coraz bardziej przytłaczać bohaterkę. Apogeum chaosu jest zwieńczenie tej, jakże udanej trylogii. Pomijam to, że nie sposób oderwać się od lektury, przez co książkę pochłania się na jednym wydechu, lecz treść jaka dociera do naszej podświadomości wywraca wszelkie wątpliwości, jakie mogły nawarstwić się od momentu powstania Igrzysk Śmierci. To opowieść o nigdy nienasyconym apetycie massmediów, o rewolucji, z której nikt nie wyjdzie zwycięsko to w końcu powrót do najprostszych pytań: czym jest prawda? dokąd zmierzamy? i dlaczego mamy jeszcze prawo żyć na tym świecie, świecie, w którym śmierć jest łaską, a największą karą życie. Wreszcie, to opowieść o tym, że wojna nigdy się nie kończy, zamierając na pewien czas w ludzkich sercach. Igrzyska Śmierci to doskonała lektura dla każdego miłośnika akcji, wybudowanej na solidnych podstawach, które w każdej chwili mogą runąć od zbłąkanej kuli, jeszcze bardziej uatrakcyjniając czytelnikowi rozrywkę.

Długo zbierałem się, by przeczytać trylogię o dziewczynie uwikłanej w rewolucję. Pierwszy tom, choć niemrawo, to wprowadza do odrealnionego świata, w którym rządzą Głodowe Igrzyska i nikt nie jest bezpieczny. Większą część książki zalewa roztrząsanie miłostek głównej bohaterki, ale coś niezaprzeczalnie ciekawego dzieje się w tle. Wydarzenia mało istotne przybierają na sile,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jedno z ciekawszych spojrzeń na klasykę grozy z motywem uwięzienia w tle. Tym razem bohaterowie muszą stawić czoła niebezpieczeństwu, które czai się w głębinach...

Jedno z ciekawszych spojrzeń na klasykę grozy z motywem uwięzienia w tle. Tym razem bohaterowie muszą stawić czoła niebezpieczeństwu, które czai się w głębinach...

Pokaż mimo to


Na półkach:

Metro. tylko mieszkańcy stolicy mogą codziennie doświadczać cudu techniki, który zabiera ich w przejażdżkę starannie zaplanowanymi korytarzami. Co jednak, gdy pojazd zniknie i zostaną puste ściany, długie tunele dające schronienie w świecie po apokalipsie. To co przyciąga w powieści Głuchoskiego to niewątpliwe odkrywanie. Możliwość rozwoju wraz z bohaterem i dostrzegania tego, co kryje się w kątach. Mrok chętnie zalewa nam strony, ogarnia to, co powinniśmy dostrzec od razu: kto jest wrogiem, a kto chce nam pomóc, a może nie ma już komu pomagać, może życie straciło sens pozbawione światła i zmysłów... Niewiedza. To dzięki jej umiejętnemu zastosowaniu autor wciąga nas w psychodeliczną podróż, pełną lęków i obaw, wiedząc, że boimy się tego, czego nie widać. To doskonałe studium nad ludzką naturą, jedna z wielu powieści "postapo", ale nieliczna jeśli rozpatrywać ją w kategorii zrozumienia ludzkiej natury. Niestety potwierdza się też syndrom drugiej powieści, której Głuchowski już nie podołał, utwierdza mnie to tylko w przekonaniu, że METRO 2033 to powieść jednorazowa. Ma jednak jeden zasadniczy atut, dla mnie jako pasjonata Rosji, pokazuje nieznany obraz społeczeństwa rosyjskiego, Moskwa paradoksalnie bardziej tętni życiem niż za czasów swojej świetności. To książka o niewiedzy i strachu, którego sami jesteśmy sprawcą!

Metro. tylko mieszkańcy stolicy mogą codziennie doświadczać cudu techniki, który zabiera ich w przejażdżkę starannie zaplanowanymi korytarzami. Co jednak, gdy pojazd zniknie i zostaną puste ściany, długie tunele dające schronienie w świecie po apokalipsie. To co przyciąga w powieści Głuchoskiego to niewątpliwe odkrywanie. Możliwość rozwoju wraz z bohaterem i dostrzegania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bernard Werber to jeden z najwybitniejszych autorów sci-fi młodego pokolenia, mimo iż krytyka nie zostawia na nim suchej nitki. To autor z pomysłami i doświadczeniem, którego kochają fani, jednak cierpi na małą przypadłość: jego książki zachwycają gdzieś w połowie lektury, później jest tylko brnięcie do ostatniej strony…
Sam autor, nazywany Marciem Levy fantastyki naukowej (Actualite litteraire francaise) nie omieszkał rozwinąć tematu życia pozagrobowego, umiejscawiając swoją opowieść pośród barwnych opisów Raju. To właśnie tam trafia bohater poprzedniej powieści o „Tanatonautach” – Michael Pinson. Persona non grata umiera, ale może dokonać jeszcze jednego wyboru: albo zostanie aniołem albo wróci w proces reinkarnacji. Decyduje się na pierwszą opcję, co jak mu się wydaje będzie zajęciem o wiele ciekawszym. Niestety, i on i my szybko przekonamy się, że życie każdego Anioła Stróża do najprostszych nie należy, to raczej czysta harówka z korporacyjnym zamętem w tle, co szybko uświadomi mu Edmond Wells, jego pozaziemski opiekun. Nasz bohater dostanie pod swoją opiekę troje śmiertelników, których spełnienie każdej (tak, KAŻDEJ) zachcianki będzie jego głównym zadaniem.
Niestety z dobrego pomysłu niewiele zostało. Jest to powieść iście papierowa, której trudno dotrzeć do naszej wyobraźni. Werber niestety stara się przegadać wydarzenia, choć „IA” czyta się szybko, a zakończenie wywołuje lekki uśmiech na twarzy. Wielu uważa również, że powinno się najpierw zapoznać z przygodami Michaela za życia w poprzedniej książce, ale moim zdaniem jest to powieść osobna, z tym samym bohaterem, która mimo wszystko powinna się wybronić. Tak nie jest. Lektura często nuży, jest ciężka, bo spodziewamy się fantastyki, a dostajemy obyczajówkę i to bardzo przeciętną. Jeśli lubiliście Werbera, to pewnie „Imperium Aniołów” wam się spodoba, ja oczekuję jednak czegoś ciekawszego, książki napisanej z pasją, a nie tylko przemyśleniami godnymi siedzącego przed telewizorem fanatyka Discovery Channel.

Bernard Werber to jeden z najwybitniejszych autorów sci-fi młodego pokolenia, mimo iż krytyka nie zostawia na nim suchej nitki. To autor z pomysłami i doświadczeniem, którego kochają fani, jednak cierpi na małą przypadłość: jego książki zachwycają gdzieś w połowie lektury, później jest tylko brnięcie do ostatniej strony…
Sam autor, nazywany Marciem Levy fantastyki naukowej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

J.K. Rowling to autorka zaskakująca. Debiutowała w literaturze dziecięcej, powoli wchodząc w strefę młodzieżową i pozwoliła, by świat się w niej rozkochał na dobre. Utalentowana Brytyjka postanowiła jednak rzucić sobie pod nogi wielką kłodę i wejść w świat rozrywki raz jeszcze, tym razem jednak zapominając o dzieciach (no, może nie do końca, jeśli wziąć pod uwagę główne postacie nowego dzieła)na rzecz zachwycenia czytelnika dorosłego. W dwóch słowach: udało się!
Seria o małym czarodzieju rozpalała serca fanów na całym świecie, a autorce dała pozycję królowej literatury młodzieżowej. Nic więc dziwnego, że świat oszalał, gdy ogłoszono, że nowa powieść J.K.Rowling skierowana będzie do dorosłych. "Trafny wybór" okazał się jednak bardzo trafionym przedsięwzięciem, którego lektura dla każdego stanie się niezapomnianym przeżyciem, choć często zmuszającym do przemyśleń.
Na początku muszę jednak zaznaczyć, że potężna księga o pół tysiącu stron nie zmieni dotychczasowego myślenia fanów jej twórczości. Nie jest to dzieło wybitne i na pewno trudno będzie ustrzec się porównań do Pottera. Niemniej, nowa powieść broni się sama, bez znanego nazwiska, choć echo Harrego odbija się w niej głośno. I nie chodzi mi nawet o to, że główny bohater nazywa się Barry, bo tak naprawdę jest on tylko punktem wyjścia do snucia powolnej, niespiesznej historii miasteczka pogrążonego w chaosie. Są to jednak problemy codzienne, dotykające każdego z nas, a że Rowling potrafi przekroić brytyjskie społeczeństwo jak cytrynę i wycisnąć z niego cały sok pod postacią ludzkich zachowań działa tylko na korzyść książki. "Trafny wybór" jest bowiem książką o ludziach, małym prztyczkiem na to, w jakim obecnie stanie znajduje się społeczeństwo Anglii pokazanym jednak przez pryzmat młodzieży. To dzieciaki grają tu główne role, choć są zbyt dorośli jak na swój wiek, dotykają ich problemy często gorsze, niż ich rodzicieli. "Trafny wybór" to niemy krzyk w kierunku zmian, błaganie o poprawę, którego być może nikt nie usłyszy zatapiając się we wciągającej literaturze, a szkoda, bo choć to nie dzieło nadzwyczajne, a po prostu dobre czytadło, napisane umiejętnym stylem, to J.K.Rowling daje do myślenia i po raz kolejny udowadnia, że stać ją na więcej.
Na koniec powrócę jeszcze do czarodzieja: jako fan poprzedniej serii odkryłem kilka smaczków, jak Kate Weedon, której życie wydaje mi się odzwierciedleniem życia Harrego, tyle, że w świecie rzeczywistym. Kate nie może liczyć na magię, ani na Dumbledore'a, choć i jego gwardia pod postacią Pagfordzkiej drużyny tu występuję. Nie dajcie się również złapać na syndrom poprzedniej książki. Gdybym nie oczekiwał kolejnej powieści fantasty myślę, ze bawiłbym się jeszcze lepiej.
"Trafny wybór" jest lekturą wciągającą, wzruszającą, raz zabawną, często przykrą. Jest jak życie, bo nigdy nie wiemy, co wydarzy się kilka stron dalej. To także doskonałe tłumaczenie Anny Gralak, której nie wiedzieć czemu zarzuca się niedosłowne tłumaczenie tytułu (Casual Vacancy). Wreszcie, to gotowy scenariusz na serial, niczym z "Gotowych na wszystko", który będziemy mogli zobaczyć za jakiś czas, bo prawo do ekranizacji wykupiło BBC (jestem pewien, ze przyłożą się do jego realizacji). Dokonując zakupu nowej powieści J.K.Rowling dokonujemy faktycznie trafnego wyboru, odrzućmy jednak zbędny balast poprzednich dzieł autorki i zatopmy się w lekturze nowej, świeżej opowieści mistrzyni brytyjskiego słowa.

J.K. Rowling to autorka zaskakująca. Debiutowała w literaturze dziecięcej, powoli wchodząc w strefę młodzieżową i pozwoliła, by świat się w niej rozkochał na dobre. Utalentowana Brytyjka postanowiła jednak rzucić sobie pod nogi wielką kłodę i wejść w świat rozrywki raz jeszcze, tym razem jednak zapominając o dzieciach (no, może nie do końca, jeśli wziąć pod uwagę główne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie pamiętam, kiedy książka wciągnęłaby mnie tak bardzo ;)

Nie pamiętam, kiedy książka wciągnęłaby mnie tak bardzo ;)

Pokaż mimo to