Najnowsze artykuły
- ArtykułyStrefa mrokuchybarecenzent0
- ArtykułyMiędzynarodowe Targi Książki w Warszawie już 23 maja. Włochy gościem honorowymLubimyCzytać2
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant70
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Nokuto Koike
5
6,3/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,3/10średnia ocena książek autora
114 przeczytało książki autora
107 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Ghost in the Shell Comic Tribute
Nokuto Koike, Nobuaki Tadano
6,0 z 25 ocen
36 czytelników 5 opinii
2020
Najnowsze opinie o książkach autora
6000 #1 Nokuto Koike
6,5
6000 Tomy 1 - 4.
Swego czasu miałem ogromną zajawkę na horrory. Szukałem jakichkolwiek mang które należały by do tego gatunku. Sięgałem nawet po takie dziwadła jak "Powóz Lorda Bradleya". Niestety już wtedy o znalezienie "6000" w sklepach było ciężko. A seria pojawiała się czasem na stronach aukcyjnych, w cenach na które moje skromne kieszonkowe, w tym czasie mi nie pozwalało. Po latach odkryłem że mogę czytać mangi online. Tak o to, postanowilem przeczytać dawną zachciankę i zagłębić się 6000m na dno oceanu.
Nokuto Koike należy pochwalić za budowę atmosfery. Na dnie oceanu jest ciemno i duszno. Klaustrofobiczna atmosfera bije z tego tytułu. Co wydarzyło się 3 lata temu? Co stało się z załogą obiektu? Do jakich zdarzeń doszło? Na stacji dochodzi do szeregu wypadków. Sabotaż? Ingerencja mrocznych sił? Czy tragedia z przed 3 lat znowu zamierza się powtórzyć?
Śledzenie losów bohaterów w tych niesprzyjających warunkach, pomimo ich nieszczególnych charakterów dało mi sporo frajdy. Finał też zasługuję na pochwałę. Horror trzeba umieć dobrze zamknąć. W "6000" zakończenie jest satysfakcjonujące. Nie jest to jednak nic specjalnego. Mangę czytałem online. Tytuł bardziej dla ciekawskich.
6000 #4 Nokuto Koike
6,1
Trzeba przyznać, że ostatni tom 6000 to przysłowiowa wisienka na torcie. Autor dopina wątki, wyjaśnia czytelnikom, o co w ogóle chodzi, a do tego serwuje miłą w odbiorze porcję straszenia i napięcia, wszystko wedle zasad dobrego horroru.
Sytuacja na Cofdeece jest po prostu krytyczna. Na dziwnych, niekończących się schodach pojawiły się istoty, które atakują każdego, kogo zdołają dopaść – a są szybkie i niestrudzone. Demony rozchodzą się po całej stacji, a niedobitki załogi – w tym Kadokura i coraz bardziej zrezygnowana Kusakabe – zamykają się w sterowni. Mimo to potwory – wysłannicy krwiożerczego bóstwa – nadal mogą ich dopaść. Powoli kończy się żywność, wyczerpują zapasy tlenu.
W tak beznadziejnych realiach pojawia się promyk nadziei. Kusakabe wpada na pomysł, jak można wyjść z tej sytuacji – jednak szanse powodzenia są nikłe, a przeprowadzenie planu wymaga opuszczenia w miarę bezpiecznego schronienia i wędrówki po opanowanym przez zrozpaczonych i przerażających kultystów boga słońca, składających ofiary z ludzi, by chronić się przed demonami z ciemności. Czy to w ogóle może się udać?
Koike Nokuto trzyma czytelników w napięciu do ostatniej strony. Trudno przewidzieć, jak skończy się historia stacji 6000 metrów pod powierzchnią oceanu. To ogromna zaleta i wielka przyjemność z lektury – nie ma chwili wytchnienia.
Akcja, która dotąd pędziła na przód jak rozpędzona lokomotywa, nie zwalnia, jednak nabiera wyraźnie odmiennego charakteru. Mniej tu biegania i ucieczek, większy nacisk położono na położenie, w którym znajdują się postaci – beznadziejną, jakby nie patrzeć. Nieliczni ocalali załoganci stają się niejako bohaterem zbiorowym – wszyscy skupiają się na jednym celu i podejmują podobne działania, by przetrwać. Powodowani wspólną motywacją – podgrzewaną od czasu do czasu przez ostatniego żywego przedstawiciela kierownictwa, dającego zresztą dobry przykład swoim podwładnym – starają się przeprowadzić wariacki plan Kusakabe. Nic jednak nie przyjdzie łatwo i bez ofiar. Ponadto Nokuto udało się na końcu – niestety tylko na kilku stronach – rozwinąć postać Xia, co może bardzo cieszyć, gdyż to bodaj najciekawszy z bohaterów mangi.
Nokuto wyjaśnił w końcu – poprzez usta Xia, jednego z trzech głównych bohaterów 6000 – w jaki sposób działa kult boga słońca. Rozwiązanie z punktu widzenia fabularnego wydaje się całkiem sprytne i nie powoduje zgrzytów w rzeczywistości 6000. Podkreśla to też stawianą przez mangakę tezę, iż w warunkach ekstremalnych ludzie są gotowi posunąć się do wszystkiego. Oczywiście wątek paranormalny nadal jest w tym wypadku na pierwszym planie, jednak zyskuje nieco inny wymiar.
Nie można pominąć kwestii wydania. Tomik z obwolutą, która wróciła do odcienia niebieskiego, jak na pierwszej okładce, prezentuje się jak zawsze nieźle, poza małym szczegółem. Klejenie jest wyraźnie gorszej jakości, przypomina to ze starszych mang J.P.F., jak Czarodziejka z Księżyca – ergo, może zaowocować wypadaniem kartek, jeśli nieco mocniej rozegniemy komiks. To zaskakujące, ponieważ wcześniejsze tomiki nie miały tego problemu. Czyżby oszczędności? Najwyraźniej nie w tym miejscu, co trzeba.
Edycyjnie czwarty tom 6000 jest na podobnym poziomie, co poprzednie – niezłe tłumaczenie, brak widocznych błędów i dobrej jakości druk.
Korzystając z okazji można też powiedzieć kilka słów o całości serii. Wszystkie tomiki były dość równe pod względem fabularnym – stanowią zamkniętą, ściśle powiązaną całość, którą równie dobrze można by było wydać w jednym grubszym tomie. Autor świetnie poradził sobie z rozplanowaniem akcji na tej, w sumie niewielkiej, przestrzeni – zarówno pod względem liczby stron, jak i samego miejsca akcji. Kreska nie zmienia się między tomikami, cały czas pozostaje atrakcyjna – odpowiednio dobrany do historii styl, realistycznie oddane tła i postaci, do tego budujące atmosferę grozy nasycone czernie i przerażająco puste przestrzenie wokół Cofdeece, demony zaprojektowane tak, by sprawiały wrażenie realistycznych – chwalimy, definitywnie chwalimy. Jednocześnie nie można powiedzieć, że nie ma tu wad.
Przede wszystkim żal nieco, że 6000 nie zostało wydane w większym formacie. Zapewne wpłynęłoby to na cenę każdego z tomów, ale jednocześnie poprawiłoby komfort czytania – a że po tego typu tytuł sięgają raczej starsi odbiorcy, a nie gimnazjaliści, to przykładowe 25 złotych za lepiej wydany tomik nie byłoby problemem. Tak samo na pewno całość by zyskała, gdyby zamknąć ją w dwóch tomach, o ile pozwoliłby na to japoński wydawca.
Należy też zaznaczyć, że chociaż całość jest naprawdę dobrze narysowaną i niezłą fabularnie opowieścią z gatunku horror, to nie można jej nazwać wybitną. Jeśli czytelnik poszukuje ambitnej, świeżej odmiany straszaka, gdzie autor zaskakuje nowymi rozwiązaniami, to troszkę się tu rozczaruje. Nokuto na pewno dobrze eksploatuje motywy klasyczne dla horroru, ale wiele do gatunku nie wnosi.
6000 to manga, którą warto mieć na półce. Krótka forma, ciekawa kreska, dobrze rozplanowana fabuła i poprowadzona akcja sprawiają, że to kawałek dobrej rozrywki dla wielbiciela komiksu. To takie mocne 7/10 (może za wydanie – 6,5/10).