-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać1
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński16
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Biblioteczka
2024-03-15
2024-02-26
2024-02-03
2024-01-07
2023-12-28
2023-12-09
2023-11-19
2023-11-17
2023-10-18
2023-10-08
2023-10-04
2023-10-02
2023-09-16
Poradnik zapowiadał się dobrze, początkowe strony dały nadzieję, że Radość życia rzeczywiście okaże się pomocna w walce z demonami mojej codzienności. Nic bardziej mylnego! Większość z kilkuset stron to nierzeczywiste dialogi autora z jego niby-pacjentami, które rzekomo rozwiązywały każdy problem, tak samo jak tabelki mające natychmiast pomóc w rozwiązaniu wewnętrznych wątpliwości.
Na samym początku depresja dla Burnsa to rzecz, którą da się wywalić ze swojego życia tak łatwo jak zepsute jabłko.
Poddałam się po zdaniu z 284 strony: „Zalecam więc osobom o skłonnościach samobójczych zwrot ku radości i odwrócenie się od śmierci i jak najszybciej wyprowadzam ich na prostą.”
I dalej kolejne przykłady, jak twierdzi autor, z życia wzięte. Chyba każdy, kto przechodził podobne problemy, na powyższe zdanie powinien zareagować zdziwieniem, niedowierzaniem, w końcu oburzeniem.
Straciłam czas. Gorąco NIE polecam tego tytułu. Jest dużo lepszych z wydawnictwa UJ lub poradników z GWP ujmujących problem depresji i myśli samobójczych w dużo bardziej profesjonalny sposób.
Poradnik zapowiadał się dobrze, początkowe strony dały nadzieję, że Radość życia rzeczywiście okaże się pomocna w walce z demonami mojej codzienności. Nic bardziej mylnego! Większość z kilkuset stron to nierzeczywiste dialogi autora z jego niby-pacjentami, które rzekomo rozwiązywały każdy problem, tak samo jak tabelki mające natychmiast pomóc w rozwiązaniu wewnętrznych...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-09-15
Zupełnie do mnie nie przemawia. Zagęszczenie wątków wokół głównego tematu jest zbyt duże. Pomimo, że jest to fikcja literacka, zastosowany „zabieg” sprawia wrażenie, że świat zaprezentowany w książce dzieli się tylko na dwie grupy, a cała reszta nie istnieje. Rozumiem, że prawdopodobnie autor miał na celu skupić uwagę czytelnika na tej jednej sprawie, ale przez to po przeczytaniu 1/3 książki człowiek ma dość i chce, żeby to się już skończyło. Książka się skończyła, mam na myśli książkę.
Temat chwytliwy ostatnio, więc jak sądzę głosów zachwytu nad Łowcą nie zabraknie.
Mnie się zdecydowanie nie podobała.
Gwiazdka wyżej za zakończenie, które wywołało w końcu odrobinę zaskoczenia.
Zupełnie do mnie nie przemawia. Zagęszczenie wątków wokół głównego tematu jest zbyt duże. Pomimo, że jest to fikcja literacka, zastosowany „zabieg” sprawia wrażenie, że świat zaprezentowany w książce dzieli się tylko na dwie grupy, a cała reszta nie istnieje. Rozumiem, że prawdopodobnie autor miał na celu skupić uwagę czytelnika na tej jednej sprawie, ale przez to po...
więcej Pokaż mimo to