Renata
Teraz czytam
-
Rozwiązła
Autor: Jarosław Kamiński
Dobiegająca czterdziestki Zofia Rogala, pracująca w filmie i reklamie wizażystka, atrakcyjna kobieta „po przejściach", nawiązuje romans z młodszym o osiemnaście lat Adamem Zarembą, studentem wars...czytelników: 8 | opinie: 0 | ocena: 7 (1 głos)
Aktywności (z ostatnich 3 miesięcy)
Podobno mężczyznę poznaje się po tym jak kończy a nie jak zaczyna. Niezbyt to mądre ale ktoś tak powiedział. Myślę, że dobrego pisarza można poznać po tym jak zaczyna i jak kończy. Stelar dobrze zaczyna ale z końcówkami jest różnie. Dobra, wciągająca fabuła i zmyślnie ułożona intryga budująca miejscami napięcie. Bohaterowie zarysowani wyraźnie, niektórych się lubi innych niekoniecznie. Jednak... Podobno mężczyznę poznaje się po tym jak kończy a nie jak zaczyna. Niezbyt to mądre ale ktoś tak powiedział. Myślę, że dobrego pisarza można poznać po tym jak zaczyna i jak kończy. Stelar dobrze zaczyna ale z końcówkami jest różnie. Dobra, wciągająca fabuła i zmyślnie ułożona intryga budująca miejscami napięcie. Bohaterowie zarysowani wyraźnie, niektórych się lubi innych niekoniecznie. Jednak zakończenie znów przegadane. Autor powinien wiedzieć, że czytelnik coś tam się domyśla, coś sobie wyobraża i niekoniecznie wszystko na koniec tak trzeba łopatologicznie wyjaśniać. Czasami też pewne elementy mogą zostać niedopowiedziane. Koniec książki, który przynosi rozwiązanie i wyjaśnienie zagadki jest najzwyczajniej w świecie przegadany. Szkoda bo początek był dobry a środek przykuwający uwagę.
pokaż więcejChwilę leżała na półce nim po nią siegnęłam. Istniała obawa, że książka będzie zbyt osobista, zbyt intymnie zaglądająca w obcą rodzinę. W koncu trafia do kolumny: przeczytane i co? Piękna książka o matce. Jeżeli Wicha chciał napisać coś dobrego o osobie, którą kochał - udało mu się. Przeczytałam i chetnie bym poznała jego matkę. Nie znałam a mam przeświadczenie, że była dobrą i zwyczajnie... Chwilę leżała na półce nim po nią siegnęłam. Istniała obawa, że książka będzie zbyt osobista, zbyt intymnie zaglądająca w obcą rodzinę. W koncu trafia do kolumny: przeczytane i co? Piękna książka o matce. Jeżeli Wicha chciał napisać coś dobrego o osobie, którą kochał - udało mu się. Przeczytałam i chetnie bym poznała jego matkę. Nie znałam a mam przeświadczenie, że była dobrą i zwyczajnie fajną kobietą. Dobra robota syna. Krótkie opisy rzeczywostości, która movłaby być rzeczywistościa innej rodziny, innego miejsca. Wicha dotknął czegoś ważnego, zwyczajności i ponadczasowosci, przemijania i wartości nadrzędnych. A tak po ludzku zwyczajnie wzrusza.
pokaż więcejKsiążki Barnesa wyjątkowo nierówne. Tym razem opowieść taka sobie. Autor tworząc bohaterów przydaje im cechy niepowtarzalne, wyraźnie zarysowuje postać, powieściową osobowość. Tym razem przesadził, to nie charaktery postaci a ich karykatury. Przyjmuję, że taka jest konwencja tej pozycji Barnesa ale w tym wypadku nadaje to dziwaczności i postaci i zdarzeń.
Tylko Lola ale właściwie bez Loli. Tytułowa bohaterka jest tylko cieniem, niewiele o niej można powiedzieć. Jest wielką nieobecną a książka tak na prawdę jest o Lidii. Wieczne odniesienia Lidii do Loli są tylko sposobem na życie, tworzeniem siebie w czasoprzestrzeni w odniesieniu do jedynej miłości życia. Czy prawdziwej? Trudno powiedzieć. Lidia bycie sobą w czasach skundlenia przypłaca... Tylko Lola ale właściwie bez Loli. Tytułowa bohaterka jest tylko cieniem, niewiele o niej można powiedzieć. Jest wielką nieobecną a książka tak na prawdę jest o Lidii. Wieczne odniesienia Lidii do Loli są tylko sposobem na życie, tworzeniem siebie w czasoprzestrzeni w odniesieniu do jedynej miłości życia. Czy prawdziwej? Trudno powiedzieć. Lidia bycie sobą w czasach skundlenia przypłaca odklejeniem się od rzeczywistości ale jest na kartach książki taka sama, wierna sobie i wyimaginowanej Loli. I jeszcze te piękne autoanalizy tej samej rzeczywistości w dwóch umysłach, w dwóch sposobach widzenia i przeżywania. Jazda z gadatliwym taksówkarzem oczami Lidii a potem oczami Niny - mistrzostwo. Marzec 1968 imaczej ale najprawdziwiej. Jak widzenia jednej rzeczy przez różne osoby, jak w życiu. Bardzo dobra książka, niepowtarzalna.
pokaż więcejKsiążka mimo mimo udanego obrazowania rzeczywistości i postaci jest nudna. Nic nie zaskakuje, nic nie zadziwia, akcja się zaledwie toczy. Dylematy moralne rozważane w sposób moralizatorski męczą czytelnika.
Zachwytów nie będzie. Banalna historia opowiedziana pięknym, wręcz poetyckim językiem. Przy okazji autor przedstawił kilka swoich poglądów w sposób wysublimowany na uczucia, łowiectwo, wojnę, męstwo i parę inncyh. Przyjaźń, miłość, zdrada - banał, który niestety zostaje w tle tego kunsztownego językowo dzieła.
Historia, która zostaje na długo z czytelnikiem, może na zawsze. Opowieść o trudnej i jak się okazuje jedynej miłości mogła zdarzyć się naprawdę. Bardzo możliwe, że gdzieś podobne związki były lub trwają właśnie teraz. Nie ma w tej książce nic niepotrzebnego, każde zdanie jest po coś. Właściwie się nie stało nic jednak pozostałam z pytaniem, na które odpowiadam sobie cały czas czy życie Paula... Historia, która zostaje na długo z czytelnikiem, może na zawsze. Opowieść o trudnej i jak się okazuje jedynej miłości mogła zdarzyć się naprawdę. Bardzo możliwe, że gdzieś podobne związki były lub trwają właśnie teraz. Nie ma w tej książce nic niepotrzebnego, każde zdanie jest po coś. Właściwie się nie stało nic jednak pozostałam z pytaniem, na które odpowiadam sobie cały czas czy życie Paula była zmarnowane czy nie. Czy jego historię można nazwać poświęceniem choć główny bohater sam tak tego nie nazywa? Literatura z górnej półki, to na pewno. Postaci żyją na kartkach książki i po jej odłożeniu na półkę.
pokaż więcejTom pierwszy i dla mnie ostatni. Tak trudno znaleźć dobry kryminał, ten do takich nie należy. Czułam chyba, że to będzie zła ksiązka gdy na początku bohaterka wspominając traumatyczne przeżycia powtarzała: o Boże, o Boże, o Boże! Trzy razy!? O Jezu! Zawsze takie powtórzenia budzą we mnie obawy co do talentu autora a zarazem co do obietnicy na dobrą lekturę. Potem było gorzej, gdy na trzech... Tom pierwszy i dla mnie ostatni. Tak trudno znaleźć dobry kryminał, ten do takich nie należy. Czułam chyba, że to będzie zła ksiązka gdy na początku bohaterka wspominając traumatyczne przeżycia powtarzała: o Boże, o Boże, o Boże! Trzy razy!? O Jezu! Zawsze takie powtórzenia budzą we mnie obawy co do talentu autora a zarazem co do obietnicy na dobrą lekturę. Potem było gorzej, gdy na trzech kartkach, trzy razy pojawiło się słowo "osobowość" wiedziałam już że to nie dla mnie. O osobowości to może u Zimbardo czy Kępińskiego tu raczej o pistoletach, zwłokach, denatach być powinno. No dobra, jest morderstwo więc zacznie sie dziać! Jednak gdy przez kolejne kartki ekipa wylatuje i leci odrzutowcem na miejsce zdarzenia, odpadłam. Nie poleciałam z nimi.
pokaż więcejCzy jak się w Wigilię dobrą książkę skończy to cały rok tylko dobre czytać się będzie? Oby! Jakoś słabiej ten "Odwrotniak" na LC oceniony był a tu taka niespodzianka. Trochę o miłości, trochę jakby kryminał a trochę o samotności. I znów pytanie się rodzi jak po prawie każdym Małeckim, skąd ten chłopak ma to w głowie, że tak świat widzi. Tyle prawdy o ludziach i tak trafnie napisanej, lubię... Czy jak się w Wigilię dobrą książkę skończy to cały rok tylko dobre czytać się będzie? Oby! Jakoś słabiej ten "Odwrotniak" na LC oceniony był a tu taka niespodzianka. Trochę o miłości, trochę jakby kryminał a trochę o samotności. I znów pytanie się rodzi jak po prawie każdym Małeckim, skąd ten chłopak ma to w głowie, że tak świat widzi. Tyle prawdy o ludziach i tak trafnie napisanej, lubię Małeckiego po prostu.
pokaż więcej