-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1179
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać421
Biblioteczka
Ciekawa książka z tego powodu, że zanim autor przechodzi do tego, co jest w tytule to tak z grubsza przedstawia wojnę amerykańsko-hiszpańską jak i śmiałą akcję w Zatoce Manilskiej. Następnie przechodzi do wojny filipińsko-amerykańskiej, która zaczęła się, powiedzmy, z marszu. Jest wątek kulturowy (a raczej rasistowski), generałowie mający już doświadczenie bojowe, np. walka z Indianami i politykę. Ta ostatnia ma spore znaczenie, gdyż od tego momentu zaczynają się Stany Zjednoczone "rozgościć" po świecie.
Ciekawa książka z tego powodu, że zanim autor przechodzi do tego, co jest w tytule to tak z grubsza przedstawia wojnę amerykańsko-hiszpańską jak i śmiałą akcję w Zatoce Manilskiej. Następnie przechodzi do wojny filipińsko-amerykańskiej, która zaczęła się, powiedzmy, z marszu. Jest wątek kulturowy (a raczej rasistowski), generałowie mający już doświadczenie bojowe, np. walka...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiążka o zarządzaniu w Netfliksie. Jak to się stało, że ze zwykłej wypożyczalni kaset stali się gigantyczną korporacją rozpoznawalną i z własnymi produkcjami. Są rady, wskazówki i kroki należy wykonać, np. wdrożenie płaskiej decyzyjności. Zamiast łańcucha, gdzie kierownik dostaje z góry wytyczne, czy musi dostać zgodę na cokolwiek w Netfliksie nawet pracownik na zwykłym stanowisku rozporządza wielomilionowymi kontraktami. Podobnie jest z pomysłami i ich realizacją. To nie menadżerowie przejmują pomysły od swoich pracowników, tylko pomysłodawca od początku do końca nim się zajmuje. Wymaga to posiadania, jak to oni nazywają "brylancików" na stanowiskach. Pociąga to też odpowiednią politykę finansową i urlopową. Tej ostatniej nie ma. Czy to książka kierowana do HRu? Raczej nie, kierowana do wszystkich.
Książka o zarządzaniu w Netfliksie. Jak to się stało, że ze zwykłej wypożyczalni kaset stali się gigantyczną korporacją rozpoznawalną i z własnymi produkcjami. Są rady, wskazówki i kroki należy wykonać, np. wdrożenie płaskiej decyzyjności. Zamiast łańcucha, gdzie kierownik dostaje z góry wytyczne, czy musi dostać zgodę na cokolwiek w Netfliksie nawet pracownik na zwykłym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiążka przygotowująca do zadania certyfikatu CISSP. Czy to robi? Powiedzmy. Chociaż rozjaśnia wiele to trzeba poczytać inne pozycje, żeby wiedzieć co i jak.
Książka przygotowująca do zadania certyfikatu CISSP. Czy to robi? Powiedzmy. Chociaż rozjaśnia wiele to trzeba poczytać inne pozycje, żeby wiedzieć co i jak.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKompleksowa książka o hełmach w Wojsku Polskim. Tradycyjnie zaczyna się od I Wojny Światowej i mieszanki, niemieckich, włoskich, austro-węgierskich i francuskich. Nie dziwi więc fakt rozpoczęcia prac nad własnym hełmem. Łatwe to nie było. Następnie jak sugeruje druga część tytułu, przechodzimy po innych organizacji, np. straż pożarna. Zwraca uwagę spora liczba przeróbek i innych kombinacji na posiadanych już na stanie hełmów. Podobnie sprawa się ma podczas Powstania Warszawskiego. Z hełmami dla sił na Zachodzie to sprawa była prosta. Po wojnie problem rozwiązano tworząc nieśmiertelny do naszych czasów wz.67. Chociaż dla MO gdzieniegdzie do lat 50 można było znaleźć hełmy wz.31, czy poniemieckie. Całość kończy informacja o zmierzchu stalowych hełmów na rzecz kevlarowych.
Kompleksowa książka o hełmach w Wojsku Polskim. Tradycyjnie zaczyna się od I Wojny Światowej i mieszanki, niemieckich, włoskich, austro-węgierskich i francuskich. Nie dziwi więc fakt rozpoczęcia prac nad własnym hełmem. Łatwe to nie było. Następnie jak sugeruje druga część tytułu, przechodzimy po innych organizacji, np. straż pożarna. Zwraca uwagę spora liczba przeróbek i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJeszcze jedna tura lub Ostatnia tura. To wspólne hasło wszystkich osób grających kiedykolwiek w Civilization. Ta przewija się dopiero od połowy książki Sida. Jest to autobiografia, chociaż dodałbym do tego hasła spod znaku historii tworzenia gier spod znaku 4X, pierwszych komputerów i budowania community. Styl pisania jest lekki i przyjemny, ale główny ciężar jest skierowany na pierwsze lata tworzenia gier. Gdzieniegdzie przewijają się fakty z życia Sida i firm gdzie pracował/tworzył, obok ważnych dla mnie informacji w postaci, dlaczego w Civ V zabrakło wydarzeń losowych i styl prowadzenia wojen był dość ubogi. Co ciekawe, odpowiedź nie jest taka oczywista. Sporym plusem jest zasięg książki, gdyż traktuje ona tak do 2020 roku i zahacza o gry mobilne. Oczywiście jest pełne wyjaśnienie, o co chodzi tak naprawdę z nuklearnym Gandhim.
Jeszcze jedna tura lub Ostatnia tura. To wspólne hasło wszystkich osób grających kiedykolwiek w Civilization. Ta przewija się dopiero od połowy książki Sida. Jest to autobiografia, chociaż dodałbym do tego hasła spod znaku historii tworzenia gier spod znaku 4X, pierwszych komputerów i budowania community. Styl pisania jest lekki i przyjemny, ale główny ciężar jest...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiążka trochę robiona na siłę, gdzie jest miks biografii Zygmunta III Wazy, Jana Zamoyskiego oraz Maksymilian Habsburga i mało znanych osób z innymi publikacjami, które traktują ten okres. Kuleje też bibliografia, gdzie autor chętnie korzysta z Polskiego Słownika Biograficznego, ale brak info, skąd są dialogi. Generalnie tak średnio się to czyta, można to traktować jako wstęp do wstępu dla kogoś, kto chce zapoznać się z elekcją Zygmunta III Wazy.
Książka trochę robiona na siłę, gdzie jest miks biografii Zygmunta III Wazy, Jana Zamoyskiego oraz Maksymilian Habsburga i mało znanych osób z innymi publikacjami, które traktują ten okres. Kuleje też bibliografia, gdzie autor chętnie korzysta z Polskiego Słownika Biograficznego, ale brak info, skąd są dialogi. Generalnie tak średnio się to czyta, można to traktować jako...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTym razem książka, gdzie jest więcej backgroundu niż tego, co jest zawarte w tytule. Ja rozumiem, żeby zbudować całokształt obrazu dla czytelnika, ale to już jest lekka przesada. Zanim "zdobędziemy" Mińsk w ramach "małej wojny" 1919 roku to po drodze musimy zmierzyć się w Kresach Północno-Wschodnich i Wilnie. Pomiędzy tym jest wątek wizji Piłsudskiego na wojnę z Rosją i relacje z krajmy ościennymi do Polski. Także też na wojnę domową, gdzie biali i czerwoni to było dla niego to samo, zagrożenie dla kraju.
Tym razem książka, gdzie jest więcej backgroundu niż tego, co jest zawarte w tytule. Ja rozumiem, żeby zbudować całokształt obrazu dla czytelnika, ale to już jest lekka przesada. Zanim "zdobędziemy" Mińsk w ramach "małej wojny" 1919 roku to po drodze musimy zmierzyć się w Kresach Północno-Wschodnich i Wilnie. Pomiędzy tym jest wątek wizji Piłsudskiego na wojnę z Rosją i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKolejny "HBek" z tych innych, nieszablonowych. Ten z powodu regionalizmu i to podwójnego. Po pierwsze autor jest z ziemi ciechanowskiej, a po drugie to wyjaśnienie, o co chodziło ze zniszczeniem rosyjskiej radiostacji. Miało się przełożyć na fiasko natarcia na Warszawę. Szkopuł w tym, że natarcia miało nie być, a zdobyć chciano jedynie Pragę (dzielnicę Warszawy) i to obejściem na linii Włocławek - Płock. Tak, żeby odciąć nas od wybrzeża. Autor uwzględnił też kwestię jeńców wojennych po jednej jak i po drugiej stronie. Zabrakło opisu uzbrojenia, ale z racji małej ilości prywaty i samochwał to można wybaczyć. Zwłaszcza, że to nie pierwsza jego pozycja o wojnie polsko-bolszewickiej.
Kolejny "HBek" z tych innych, nieszablonowych. Ten z powodu regionalizmu i to podwójnego. Po pierwsze autor jest z ziemi ciechanowskiej, a po drugie to wyjaśnienie, o co chodziło ze zniszczeniem rosyjskiej radiostacji. Miało się przełożyć na fiasko natarcia na Warszawę. Szkopuł w tym, że natarcia miało nie być, a zdobyć chciano jedynie Pragę (dzielnicę Warszawy) i to...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTa książka jest inna niż typowy "HBek". Nie ma w niej zbyt dużej ilość typowej dla tej serii opisów uzbrojenia, czy rozbudowanego tła historycznego. Jest za to krótka historia z powodami powstania i rozbudowywania Twierdzy Kraków. Ci, co mieszkają w Krakowie mogą sobie pochodzić, tam gdzie kiedyś stały mury, czy były prowadzone walki. Drugą rzeczą są wzmianki prasowe przeplatane między relacją bitewną podzieloną na dni, czyli kto gdzie kiedy i jaki był rezultat. A ten był, bo twierdza dwukrotnie zatrzymała Rosjan. Czy polecam? Sam pomysł na wykorzystanie prasy jest całkiem nowatorski, ale brakowało odpowiedniej prowadzonej narracji, gdzie artykuły te były taką wisienką na torcie.
Ta książka jest inna niż typowy "HBek". Nie ma w niej zbyt dużej ilość typowej dla tej serii opisów uzbrojenia, czy rozbudowanego tła historycznego. Jest za to krótka historia z powodami powstania i rozbudowywania Twierdzy Kraków. Ci, co mieszkają w Krakowie mogą sobie pochodzić, tam gdzie kiedyś stały mury, czy były prowadzone walki. Drugą rzeczą są wzmianki prasowe...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toŻeby było jasne. Książkę dostałem za napisanie recenzji. To już nie pierwsza propozycja, ale tą przyjąłem, bo nie muszę dawać recenzji do "sprawdzenia". Jak będzie to będzie. W sumie to dobrze wyszło, bo i tak teraz na topie, co do drugiej wojnie światowej, mam czytanie właśnie dzienników, czy przewodników. Tutaj wiedza, co do kierunków podczas "Barbarossy", skierowania wojsk pod Moskwę, czy próba odblokowania "kotła" stalingradzkiego mocno się przydaje, tak żeby zorientować się, co i jak. Podobnie geografia, ale tak, żeby wpisać nazwę miejscowości, gdzie odbywały się walki. Są 4 rozdziały, gdzie tylko w trzech są tłumaczenia tła historycznego przez historyka (który znalazł zapiski Sandera), tak żeby wiedzieć, w jakim momencie autor się znajdował. Robotę też robi tłumacz, bo w książce jest dużo żołnierskiego slangu, nawiązań do literatury niemieckiej no i samego języka niemieckiego. I poprawnego nazewnictwa radzieckiego sprzętu. Nie znać sprzętu swojego wroga to słabo. Zaczyna się od poligonu w Niemczech w 1938 roku, ale brak wzmianki o Anschlussie, w której to autor uczestniczył. Za to jest sporo o szkoleniu, specyficznym humorze i dość wybujałe ego z poczuciem wyższości. To towarzyszy Sanderowi tak do drugiej połowy 1941 roku, gdzie pole minowe zatrzymuje jego czechosłowacki czołg i uświadamia mu, że Rosjanie walczą do końca. Następnie krótki epizod w piechocie i życie podczas rosyjskiej zimy, następnie Panzer III i oberwanie w nogę, co przekłada się pobytem w szpitalu i powrotem do Niemiec. Dziwne to, że brak jest zachwytu u czołgisty nad niemiecką techniką. Więcej pisał o PzKpfw 38(t), a dziennik prawie pisał prawie "na żywo" regularnie wieczorem lub kilka dni później. Pobyt na tyłach też jest ciekawy. Raz, że poznaj się jak wyglądało leczenie żołnierza na froncie wschodnim, to też idzie poznać, kto i w jaki sposób wymiguje się od okopu. Książka urywa się tak w marcu 1943 roku i powraca na krótko w Serbii tego samego roku. Autor przeżył wojnę, ba nawet się ożenił i syn mu się urodził. Czy można się z nim utożsamiać, odczuwać jakąś więź? W żadnym wypadku nie raz i dwa pisze o konieczności poszerzenia "przestrzeni życiowej" to ostatnie zdanie to chęć powieszenia Serbów, co do których ma podejrzenia, że są partyzantami.
Żeby było jasne. Książkę dostałem za napisanie recenzji. To już nie pierwsza propozycja, ale tą przyjąłem, bo nie muszę dawać recenzji do "sprawdzenia". Jak będzie to będzie. W sumie to dobrze wyszło, bo i tak teraz na topie, co do drugiej wojnie światowej, mam czytanie właśnie dzienników, czy przewodników. Tutaj wiedza, co do kierunków podczas "Barbarossy",...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiążka została mi polecona, jako opcja na zrozumienie tego, co się dzieje obecnie. Czy spełniła swoją rolę? Niekoniecznie. I nie chodzi tu o fakty, które zostały z czasem "naprostowane" (wydana w lutym 2022). Autor zestawił tutaj następujące po sobie wydarzenia, np. wojna z Gruzją, Smoleńsk, Ukraina i opisał je bardzo dokładnie. Tu chylę czoła, bo to faktycznie dobra robota. Następnie połączył je przy pomocy rosyjskiego myślenia/wizji na przyszłość wraz z tym, jak inne kraje porozumiewały się z Rosją na przestrzeni lat. Na koniec poruszył temat Katynia i Smoleńska, ale w przez pryzmat tego, w jaki sposób Rosja to zrealizowała i następnie wykorzystała w swojej grze na arenie międzynarodowej. Ogólnie sama koncepcja nie jest zła, tylko przypomina taki większy artykuł w gazecie, gdzie wnioski są tylko autora i nikogo więcej. Książka Felsztynskiego "Trzecia wojna światowa? Bitwa o Ukrainę" znacznie lepiej, pokazywała czym się kieruje Putin i dlaczego.
Książka została mi polecona, jako opcja na zrozumienie tego, co się dzieje obecnie. Czy spełniła swoją rolę? Niekoniecznie. I nie chodzi tu o fakty, które zostały z czasem "naprostowane" (wydana w lutym 2022). Autor zestawił tutaj następujące po sobie wydarzenia, np. wojna z Gruzją, Smoleńsk, Ukraina i opisał je bardzo dokładnie. Tu chylę czoła, bo to faktycznie dobra...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPrzy okazji bombardowań Huthi w Jemenie, czytałem opinie eksperta, że takowe bombardowanie ma długą historię i obecnie już się nie sprawdza. Tak więc postanowiłem zapoznać się z tymi dwiema teza. A książka szwedzkiego dziennikarza, który uczestniczył jako obserwator w Radzie Bezpieczeństwa ONZ podczas decyzji o wysłaniu wojsk ONZ do Korei, raczej się do tego nadaje. Autor prześwietlił temat bombardowań ze wszystkich stron: historycznej, prawnej, psychologicznej, etycznej, militarnej i literatury. Czytałem to w wersji elektronicznej i z racji eksperymentu autora, gdzie trzeba skakać od strony x do strony y, miałem mix tych wszystkich kwestii. Czy to ok? Powiedzmy. Wnioski są takie, że na początku lotnictwo to był spory skok na przód. Ktoś wpadł na pomysł, że zrzucenie bomby na buntujących się jest dobrą opcją, a wysłanie takiej eskadry płatowców zamiast ileś tam piechoty na długą kampanię to była jeszcze lepsza opcja. Do pewnego czasu to działało, nawet w XX wieku, ale w dłuższej perspektywie nie przynosi rezultatu, patrz Jemen. Jest też kwestia broni jądrowej i kwestii jej użycia. Książka tak do połowy lat 80 XX wieku, bo raz, że nie ma opisanych bombardowań na Bliskich Wschodzie (np. Kadafi), czy w byłej Jugosławii. Czy książka ma wymiar pacyfistyczny? Raczej uświadamiający, zwłaszcza co do użycia broni jądrowej. Bo nie było tak od początku, że wszyscy wiedzieli, że jedziemy na jednym wózku. Pomysły na to, że trzeba być pierwszym, a nie drugim co do użycia broni jądrowej, strzelały co chwila jakiemuś prezydentowi, czy gwiazdkowemu generałowi. Na koniec, autor opisuje jak to wyglądało to wszystko od strony Zachodu i Japonii. ZSRR jest strasznie mało
Przy okazji bombardowań Huthi w Jemenie, czytałem opinie eksperta, że takowe bombardowanie ma długą historię i obecnie już się nie sprawdza. Tak więc postanowiłem zapoznać się z tymi dwiema teza. A książka szwedzkiego dziennikarza, który uczestniczył jako obserwator w Radzie Bezpieczeństwa ONZ podczas decyzji o wysłaniu wojsk ONZ do Korei, raczej się do tego nadaje. Autor...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAutor wziął runy germańskie i opisał je jako polskie oraz wpakował swój opis biograficzny tak na pół książki.
Autor wziął runy germańskie i opisał je jako polskie oraz wpakował swój opis biograficzny tak na pół książki.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJak to było w końcu z tym desantem berlingowców podczas Powstania Warszawskiego? Takie pytanie sobie zadawałem, kiedy zobaczyłem tytuł tej książki. Generalnie to się nie dowiedziałem. Są przypuszczenia, bo dopóki archiwa rosyjskie nie zostaną otwarte na oścież, to tylko to zostaje. Większość wychodzi z założenia, że Stalin nie pomagał, a decyzję podjął sam Berling. Tak napisał w wydanych po jego śmierci, wspomnieniach. Tylko że autor recenzowanej książki wskazuje, że problem był znacznie szerszego kalibru i sporo miejsca mu zostało poświęcone. O co chodzi dokładnie? 200 stron to nie tak dużo, żeby się dowiedzieć. Raz, że opis walk na Czerniakowie, Powiślu są bardzo dobrze opisane to dwa, jest też stosunek akowców do berlingowców i odwrotnie. Właśnie też chciałem poczytać, jak to było, kiedy to, no powiedzmy, dwa różne światopoglądy się spotkały. O tuż prawie nic. Z racji, że jest cykl książek to autor opisał, tylko uzbrojenie żołnierzy Berlinga. Na koniec jedna uwaga, zamiast hasła "esesmani" wolałbym, żeby były wymienione nacje, które brały udział w brutalnym tłumieniu powstania.
Jak to było w końcu z tym desantem berlingowców podczas Powstania Warszawskiego? Takie pytanie sobie zadawałem, kiedy zobaczyłem tytuł tej książki. Generalnie to się nie dowiedziałem. Są przypuszczenia, bo dopóki archiwa rosyjskie nie zostaną otwarte na oścież, to tylko to zostaje. Większość wychodzi z założenia, że Stalin nie pomagał, a decyzję podjął sam Berling. Tak...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiążka ta realizuje kilka kwestie, czy też wizje, z którymi chciałem się zapoznać. W sumie nie jako jedna pozycja, ale jak to nie będę marudził. Autor to nie byle kto, to Tajwańczyk, przedsiębiorąca pracujący w Google China, start-upowiec, wykładowca i ekspert w dziedzinie AI. A te kwestie to biznes w Chinach, ich kultura przedsiębiorczości wraz z kwestią nauczania i dlaczego kopiowanie pomysłów innych nie jest dla nich niczym złym. Druga sprawa to zgrabna historia AI i jej wykorzystanie w praktyce, tu jest na przykładzie Chin, ale to wiąże się z pierwszą kwestią. Ostatnia sprawa to konsekwencje, skutki i propozycje wdrażań rozwiązań AI. Mowa tutaj o bezrobociu, poczuciu bezsilności i rozbicia społeczeństwa. Autor wskazuje też na błędy popełniane przez badaczy z innych dziedzin, np. co do oceny ryzyka, które zawody są pierwsze do zastąpienia przez AI. Rozwiązaniem tego problemu ma być poniekąd dochód gwarantowany, jego zdaniem. Książka kończy się wybiegiem prywatnym autora, który jasno wskazuje, że cała ta pogoń na bycie najlepszym w biznesie, czy też innych dziedzinach to znika jak bańka, kiedy pojawią się problemy zdrowotne. Wtedy to człowiek przypomina sobie o roli rodziny w jego życiu.
Książka ta realizuje kilka kwestie, czy też wizje, z którymi chciałem się zapoznać. W sumie nie jako jedna pozycja, ale jak to nie będę marudził. Autor to nie byle kto, to Tajwańczyk, przedsiębiorąca pracujący w Google China, start-upowiec, wykładowca i ekspert w dziedzinie AI. A te kwestie to biznes w Chinach, ich kultura przedsiębiorczości wraz z kwestią nauczania i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMało jest książek, które dotyczą stricte Polaków i ich diety. Większość to kopie amerykańskich, gdzie co druga porada to jakieś dziwnie brzmiące potrawy lub to, że tam jest problem z otyłością. Super, ale co jeść, kiedy ma się nakaz zróżnicowanej diety i żyje w Europie, tj. Polsce? Normalnie. Autor na początku wskazuje, że na to, co jemy trzeba patrzeć jako całość, a nie jako zbiór pojedynczych witamin, czy tam innych kotów. Drugą zasadą jest kaloryczność. I to tyle, bo branie pod uwagę rad (i przepisów) od influencerów jest niepoważne i komiczne. Podobnie jak robienie rundek wokół domu, bo zostało 200 kroków do wyrobienia dziennej normy. Dieta i cała reszta to ma być przyjemność i przynosić korzyści. Co do reszty, na rozdziałach jest rozpisane, co i jak trzeba wiedzieć i stosować, np. różnica między białym a ciemnym pieczywem. I tak dalej przez 15 rozdziałów. Każdy kończy się podsumowaniem, czy też ściągawką. Jest też obalanie popularnych mitów, np. ten o niejedzeniu po 18, wyjaśnienie, dlaczego podczas codziennego ważenia podczas odchudzania, waga idzie to raz w jedną to w drugą stronę. Na koniec książka jest aktualna (wydanie z 2023) i pisana prostym i dość luźnym językiem. Minus za brak wersji elektronicznej.
Mało jest książek, które dotyczą stricte Polaków i ich diety. Większość to kopie amerykańskich, gdzie co druga porada to jakieś dziwnie brzmiące potrawy lub to, że tam jest problem z otyłością. Super, ale co jeść, kiedy ma się nakaz zróżnicowanej diety i żyje w Europie, tj. Polsce? Normalnie. Autor na początku wskazuje, że na to, co jemy trzeba patrzeć jako całość, a nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toW Polsce jest dość duża liczba książek traktujących o Wietnamie. Tylko większość dotyczy okresu kiedy amerykanie byli i czynnie brali udział w walkach. Ta pozycja jest inna. Całkowicie odchodzi od schematu, gdzie można znaleźć opis bitew, uzbrojenia, czy taktyki. Tutaj są wnioski, o których dyskutują/referują doradcy prezydenta, czy profesorowie wykładają na uczelniach. Ale spokojnie, książka jest lekka i autor tłumaczy najważniejsze rzeczy. Przykładem jest zmiana armii północnowietnamskiej z charakteru partyzanckiej na rzecz regularnej, gdzie z rozmysłem wykorzystane są czołgi. Akurat w tym czasie ARW na podstawie dotychczasowych walk, robiła coś odwrotnego. Takich rzeczy w książce roi się od groma. Z tego względu, polecałbym osobom, które już nie raz i dwa czytały o tej dalekiej dla nas wojnie.
W Polsce jest dość duża liczba książek traktujących o Wietnamie. Tylko większość dotyczy okresu kiedy amerykanie byli i czynnie brali udział w walkach. Ta pozycja jest inna. Całkowicie odchodzi od schematu, gdzie można znaleźć opis bitew, uzbrojenia, czy taktyki. Tutaj są wnioski, o których dyskutują/referują doradcy prezydenta, czy profesorowie wykładają na uczelniach. Ale...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMały odpoczynek zawsze dobrze robi. A od książek wojennych jeszcze lepiej. Piszę mały, bo książka liczy zaledwie 220 stron i wydanie jest z 2000 roku. Tak więc książka jest normalna-if you know what i mean. Pisana lekkim stylem, gdzie są wykresy, zdjęcia, badania i porady. Nie jest manual, jak autor zaznacza we wstępie. Tylko wskazówki, na co zwracać uwagę (dzieci się wychowuje nie hoduje). Spędzanie czasu z synem to jedno, a wykorzystanie go perspektywicznie to drugie. Autor pokusił się wskazanie błędów w procesie ojcostwa i braku ojca. Temat wychowania dziewczynek czasami się pojawia. Niemniej jednak do zapoznania się bez względu, czy jesteś ojcem, czy będziesz w przyszłości, nawet tej dalekiej.
Mały odpoczynek zawsze dobrze robi. A od książek wojennych jeszcze lepiej. Piszę mały, bo książka liczy zaledwie 220 stron i wydanie jest z 2000 roku. Tak więc książka jest normalna-if you know what i mean. Pisana lekkim stylem, gdzie są wykresy, zdjęcia, badania i porady. Nie jest manual, jak autor zaznacza we wstępie. Tylko wskazówki, na co zwracać uwagę (dzieci się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiążkę czytałem po angielsku, ale widzę, że te jest polskie wydanie. Właściwie nic to nie zmienia. Stawiamy środowisko testowe i robimy ćwiczenia, np. arp poisoning. Czasami są większe wyjaśnienia, co będzie wykonywane. Dalej to xssy, czy pisanie własnego rootkita. Takie sobie, dobre do tylko poczytania. Plus za prosty angielski.
Książkę czytałem po angielsku, ale widzę, że te jest polskie wydanie. Właściwie nic to nie zmienia. Stawiamy środowisko testowe i robimy ćwiczenia, np. arp poisoning. Czasami są większe wyjaśnienia, co będzie wykonywane. Dalej to xssy, czy pisanie własnego rootkita. Takie sobie, dobre do tylko poczytania. Plus za prosty angielski.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ważna książka z tego powodu, że pisał ją mężczyzna i tnie byle kto, bo prezes amerykańskiego Instytutu dla Chłopców i Mężczyzn. Z tego względu książka skupia się w większości na problemach zza wielkiej kałuży, np. brak dostępu do szkolnictwa dla czarnoskórych Amerykanów. Szkolnictwo jak inne dziedziny, gdzie pompowane są wszelkie stypendia dla kobiet stają się niedostępne dla mężczyzn, co prowadzi do zniechęcenia, brakiem zainteresowania nauką, co w konsekwencji może prowadzić do uzależnień, czy samobójstw. Takich wniosków jest pełno w książce, naturalnie podpartymi badaniami. Autor wskazuje też na social media, gdzie męski zachowania, uchodzące tak 10-20 lat temu za neutralne są obecnie etykietowane jak seksistowskie i piętnowane. W ostatnim rozdziale podaje rozwiązania problemów, które wcześniej przytoczył.
Ważna książka z tego powodu, że pisał ją mężczyzna i tnie byle kto, bo prezes amerykańskiego Instytutu dla Chłopców i Mężczyzn. Z tego względu książka skupia się w większości na problemach zza wielkiej kałuży, np. brak dostępu do szkolnictwa dla czarnoskórych Amerykanów. Szkolnictwo jak inne dziedziny, gdzie pompowane są wszelkie stypendia dla kobiet stają się niedostępne...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to