-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik235
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2024-05-02
2024-04-29
2024-04-29
2024-04-27
Chyba najlepiej poprowadzony motyw przeniesienia bohatera ze świata rzeczywistego do wymyślonego, jaki znam (oczywiście w mandze)! Aczkolwiek ostatnie sceny mocno mnie rozczarowały >.<
Chyba najlepiej poprowadzony motyw przeniesienia bohatera ze świata rzeczywistego do wymyślonego, jaki znam (oczywiście w mandze)! Aczkolwiek ostatnie sceny mocno mnie rozczarowały >.<
Pokaż mimo to2024-04-27
Bardzo wczułam się w postać Satoru, szczególnie w chwilach, gdy nie potrafił znaleźć inspiracji - jego zachowanie było wówczas bardzo zbliżone do mojego na bezweniu. I wciąż nękające go pytanie, które niejednokrotnie sama sobie zadaję: jak opisać coś, czego nigdy nie doświadczyłam...?
Bardzo wczułam się w postać Satoru, szczególnie w chwilach, gdy nie potrafił znaleźć inspiracji - jego zachowanie było wówczas bardzo zbliżone do mojego na bezweniu. I wciąż nękające go pytanie, które niejednokrotnie sama sobie zadaję: jak opisać coś, czego nigdy nie doświadczyłam...?
Pokaż mimo to2024-04-26
2024-04-27
Fabuła wciąż na banalnie naiwnym poziomie...
Fabuła wciąż na banalnie naiwnym poziomie...
Pokaż mimo to2024-04-21
2024-04-21
2024-04-21
2024-04-14
2024-04-14
2024-04-14
2024-04-13
2024-04-13
2024-04-13
2024-04-04
2024-03-29
2024-03-18
2024-03-18
Sherlock Holmes w habicie...
...czyli powieść, którą jest mi naprawdę trudno określić. Początek intryguje i pochłania, ale gdy akcja nabiera rozpędu, fabuła drastycznie zwalnia i rozłazi się w teologiczno-filozoficzno-moralno-etycznych dywagacjach i rozważaniach. Oraz - czasem - opisach wydarzeń historycznych, co jest smaczkiem raczej dla osób interesujących się historią Kościoła. Łatwo więc się zrazić do lektury. Na szczęście później jest o wiele lepiej, do tego stopnia, że ostatnie nieco ponad sto stron pochłaniałam żarłocznie.
Przez cały czas instynktownie doszukiwałam się powiązań tajemniczego tytułu z fabułą. Nawet teraz, po przeczytaniu całości i zapoznaniu się z komentarzem autora zawartym na ostatnich stronicach tego wydania, nadal tkwię w niewiedzy. I ostatecznie dochodzę do wniosku, że równie dobrze mógł on brzmieć "Kamień na kamieniu" czy też "Szlak chmur" - jednakowo bez związku z treścią.
O treści było, ale teraz, co do mnie niepodobne, trochę o wyglądzie książki. W prezencie urodzinowym otrzymałam naprawdę piękne wydanie! Przezroczysta obwoluta ze stylizowanymi czarnymi odciskami palców, cudownie minimalistyczna, wręcz ascetyczna okładka, całość w postaci skarbczyka z farbowanymi na czerwono brzegami. No właśnie, barwione brzegi. Jak nie lubię tego czysto marketingowego zabiegu, tak w tym pojedynczym przypadku bardzo mi się spodobał, nadaje bowiem książce formę prawdziwego modlitewnika. Przyznam, że kiedy ją dostałam, nie rozumiałam skąd te osobliwe szczegóły. Po lekturze zaś spoglądam na nie z pewną nostalgią...
Sherlock Holmes w habicie...
więcej Pokaż mimo to...czyli powieść, którą jest mi naprawdę trudno określić. Początek intryguje i pochłania, ale gdy akcja nabiera rozpędu, fabuła drastycznie zwalnia i rozłazi się w teologiczno-filozoficzno-moralno-etycznych dywagacjach i rozważaniach. Oraz - czasem - opisach wydarzeń historycznych, co jest smaczkiem raczej dla osób interesujących się historią...