rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

"Numery: Czas uciekać" to pierwsza część trylogii, która stała się przełomem w karierze pisarki Rachel Ward. Był to jej debiut, który zakończył się ogromnym sukcesem. Książka jest thrillerem psychologicznym nie tylko dla młodzieży. Znalazłam ją przypadkowo w bibliotece, kiedy szukałam czegoś z wątkiem fantasy, a widzenie numerów - dat śmierci bardzo mnie zaciekawiło, dlatego nie mogłam przejść obok tego utworu obojętnie. Podobno książki nie ocenia się po okładce, ale w tym przypadku muszę przyznać, że jest interesująca i taka tajemnicza, aż zachęca do zagłębienia się w jej treść. Na jej przeczytanie wystarczył mi jeden dzień. Nic nie mogło mnie od niej oderwać. Moim zdaniem to jedna z tych opowieści, które "potrafią nad nami zapanować". Nie będę ukrywać, że to jedna z najlepszych książek jakie czytałam. Wciągająca i poruszająca historia z elementami fantastyki i wbrew pozorom bardzo pouczająca.

Teraz trochę o bohaterach i fabule. Jem to samotna, zagubiona dziewczyna, którą opiekuje się ciotka, po tym jak jej mama zmarła przed paroma laty. Od tej pory Jem nie może sobie znaleźć miejsca w świecie, ale to nie jest jej jedyny problem. Od dziecka widzi numery, które są datami śmierci. To dar czy przekleństwo ? Dla tak młodej dziewczyny to na pewno ogromny ciężar, z którym radzi sobie świetnie. Wie, że nie może nikomu wyjawić co potrafi, ani też zdradzić jaki ktoś ma numer, dlatego trzyma wszystko w tajemnicy. Czy my sami chcielibyśmy się dowiedzieć, kiedy dokładnie umrzemy? Jednak odpowiedzialność związana z widzeniem dat śmierci jest tak ogromna, że przytłacza Jem, która izoluje się od ludzi, ma problemy w szkole i w domu. Chciałaby chociaż na chwilę się zatrzymać, wszystko w ciszy i spokoju przemyśleć - bez numerów. I wtedy w jej życiu pojawia się Pająk. To bardzo sympatyczny chłopak o charakterystycznej ciemnej karnacji, który również zmaga się z wieloma problemami. Dla niego także los nie był łaskawy, osierocony jest wychowywany tylko przez babcię, która jest naprawdę niezwykłą kobietą. Jem na początku widzi w nim tylko kolejną osobę z numerem, lecz z czasem staje się kimś więcej. To on jako pierwszy dowiedział się o jej umiejętnościach, był dla niej wsparciem i przyjacielem. Dziewczyna nie chciała, aby łączyła ich jakaś głębsza więź, ponieważ znała jego numer i bała się ponownie stracić kogoś bliskiego. Jednak pierwszy raz poczuła, że ma osobę, na którą może liczyć, nie jest już sama, bo znalazła bratnią duszę. Niestety spokój nie trwał długo. Niebezpieczeństwo nadchodziło.

Jak to często bywa w książkach, jedno zdarzenie odmienia na zawsze życie bohaterów. Jem i Pająk znaleźli się w złym miejscu o złym czasie. Kiedy byli pod London Eye, Jem zauważyła u wszystkich ludzi ten sam numer. Wydawało jej się to niemożliwe, ale w końcu zrozumiała - wydarzy się coś okropnego. Nie myliła się, doszło do ataku terrorystycznego, z którego ona i Pająk wyszli cało. Niestety kamery zarejestrowały ich ucieczkę z miejsca katastrofy i to oni stali się głównymi podejrzanymi. Sytuacja zmusiła ich do opuszczenia rodzinnego miasta. To było jedyne wyjście. Chcieli uwolnić się od swojego starego, pełnego problemów życia i zacząć wszystko od nowa. To jednak nie jest łatwe. Rozpoczęła się ich niezwykła podróż, pełna nieoczekiwanych wypadków. Nie wiedzą co ich czeka na końcu drogi, czy w ogóle dotrą do celu, który nie jest im do końca znany...

Niezwykła, poruszająca opowieść, która mnie urzekła i na długo zagościła w moim sercu. Zachęcam do przeczytania. Wywarła na mnie ogromne wrażenie, a szczególnie jej niespodziewane i wzruszające zakończenie. Historia jest fantastyczna, lecz ja cały czas miałam wrażenie, że gdzieś tam w Anglii Jem z Pająkiem naprawdę istnieją. Ich losy są opisane w taki realistyczny sposób, że świetnie można sobie wszystko wyobrazić i zobaczyć własnymi oczami.
O wydarzeniach opowiada nam Jem, dzięki temu wiemy co czuje i lepiej możemy zrozumieć poruszone problemy. Dynamiczna akcja, wszystko dzieje się bardzo szybko, momentami za szybko... To tylko taka drobna uwaga z mojej strony. Rachel Ward ma bardzo ciekawy styl pisania, jej książki czyta się błyskawicznie. Młodzieżowy i potoczny język sprawia, że treść jest przez nas lepiej przyswajana. Dokładniej obrazuje nam życie tamtejszej młodzieży.

Mimo, iż jest to fikcja literacka "Numery" pokazują prawdziwe życie młodzieży z marginesu społecznego. Problemy, samotność, brak zrozumienia, aż w końcu odtrącenie, uzależnienia, samobójstwa. Tak się dzieje naprawdę. Ta straszna i ponura rzeczywistość jest właśnie tłem wielu książek dla młodzieży. Dlaczego ? Żeby przestrzec przed tym młode pokolenie ? Uświadomić jak jest ? Takie książki pokazują jak ważna jest rodzina, akceptacja, wsparcie. Nie można też zamykać się na pomoc ze strony innych. Jem była taką zbuntowaną nastolatką, ale pokazała, że jest silna i potrafi przezwyciężyć trudności, bronić swoich przekonań i ukochanych osób. Każdy odbierze tę książkę w inny sposób, może znajdzie w niej odpowiedzi na swoje pytania, albo uzna, że to nie jest utwór dla niego. Bez względu na wszystko uważam, że każda historia ( nawet taka, która nam nie przypadła do gustu) ma swój głęboki, czasem ukryty sens.

Tak więc "Numery: Czas uciekać" to książka, która bardzo mi się spodobała i jestem pewna, że miłośnicy takich thrillerów psychologicznych również będą nią zachwyceni, ale ja polecam ją wszystkim. Może akurat zdobędzie i Wasze serce. Nie jestem reżyserem, ale wydaje mi się, że ta historia byłaby dobrym materiałem na film. To taka jedna z pierwszych myśli, którą miałam po przeczytaniu pierwszej części "Numerów". Z pewnością przeczytam kolejne. Jeszcze raz zachęcam do przeczytania.

"Numery: Czas uciekać" to pierwsza część trylogii, która stała się przełomem w karierze pisarki Rachel Ward. Był to jej debiut, który zakończył się ogromnym sukcesem. Książka jest thrillerem psychologicznym nie tylko dla młodzieży. Znalazłam ją przypadkowo w bibliotece, kiedy szukałam czegoś z wątkiem fantasy, a widzenie numerów - dat śmierci bardzo mnie zaciekawiło,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Numery: Czas uciekać" czytałam już ponad rok temu, ale książka mnie tak oczarowała, że bez zastanowienia zapoznałam się z drugą częścią trylogii Rachel Ward. Czy było warto? Czy utwór utrzymał swój poziom, a autorka udowodniła, że nie brak jej pomysłów na wykreowanie dalszych losów naszych niezwykłych bohaterów? Warto samemu się przekonać, myślę, że w tym przypadku zdania na temat utworu będą podzielone. Książka ma swoich zwolenników, ale nie brakuje również osób, które ostro skrytykowały całą serię.

Adam to syn Jem doskonale znanej osobom, które czytały "Czas uciekać". Odziedziczył po niej niezwykłą umiejętność widzenia w ludzkich oczach numerów, które nie są takimi zwyczajnymi cyframi, a datami śmierci. Oprócz tego potrafi również określić w jaki sposób zginie dana osoba, gdyż odczuwa on również emocje i wrażenia fizyczne towarzyszące jej u kresu życia. Chłopak po śmierci matki jest wychowywany przez babcię Val, z którą mieszka w niewielkim miasteczku Weston, jednak przez powódź tamtejsza ludność zostaje ewakuaowana i w ten sposób bohaterowie zamieszkują w Londynie. Nie zdają sobie sprawy, że stolica ponownie stanie się miejscem przerażających wydarzeń, które już na zawsze odmienią życie wielu istnień. Adam próbuje ułożyć sobie życie w nowym mieście, co wcale nie jest łatwe zważywszy na to, jakim ciężarem jest obarczony. Jednak już pierwszego dnia w szkole zaczynają się problemy nie tylko z rówieśnikami, ale i z tajemniczą dziewczyną... To właśnie Sara. Ona również wiele przeszła w swoim życiu i tak samo jak Adam posiada pewien dar. Nie jest tego jeszcze świadoma, ale sny, które miewa mają ogromne znaczenie dla świata rzeczywistego. W swoim najstraszniejszym koszmarze widuje syna Jem, dlatego też panicznie się go boi i mija dużo czasu, zanim między dwójką tych młodych ludzi pojawi się zaufanie, a z czasem i głębsza więź. Dziewczyna podobnie jak główna bohaterka pierwszej części trylogii ucieka z domu, nie radzi sobie z życiem i z tym co dzieje się w jej głowie, a na dodatek nie może myśleć tylko o sobie, gdyż jest w ciąży. Mimo swego młodego wieku stara się być odpowiedzialna i nawet jeżeli czasem postępuje lekkomyślnie, to wciąż wszystko robi z myślą o swojej córeczce Mi. Widzimy jak długą i trudną drogę przebyła Sara zanim spotkała Adama, który tak samo jak ona nie jest zwyczajnym nastolatkiem. Chłopak poszukuje własnej tożsamości. Nie wie do końca kim tak naprawdę jest, próbuje odnaleźć prawdziwego siebie.

Adam prowadzi notes, w którym zapisuje numery różnych osób. Zauważa, że wciąż powtarza się jedna data: 1 stycznia 2027. Prawie wszyscy ludzie mijani przypadkowo na ulicach Londynu mają te same liczby. To może oznaczać tylko jedno - zbliża się ogromna katastrofa, której nie można zatrzymać. Numery się nie zmieniają. Nie można powstrzymać losu. Wszystko zostanie zniszczone. Co teraz zrobić? Sara również przeczuwa, że wydarzy się coś okropnego, ale dla niej najgorsza jest świadomość utraty ukochanej córeczki. Czy jest jakaś szansa na uratowanie Mi? Jak ostrzec ludzi przed zbliżającą się tragedią? Warto przeczytać "Numery: Chaos", aby samemu znaleźć odpowiedź na te i inne pytania. Rachel Ward znowu zabrała nas w niesamowitą podróż, której cel nie jest do końca znany, pełną przygód, niebezpieczeństw, mnóstwa emocji, a nawet chwil wzruszenia.

Tak jak w pierwszej części zostały poruszone trudne tematy dotyczące młodzieży. Jednak w przeciwieństwie do poprzedniej części problemy nie dotyczą już tylko nastolatków z marginesu społecznego, ale pokazano, że młodzi ludzie z tak zwanych "dobrych domów", wiodących tylko z pozoru idealne życie, są czasami w trudniejszych sytuacjach, niż rówieśnicy pozbawieni tych wszystkich udogodnień i luksusów. W wielu książkach mówi się o katastrofach, które zniszczą ludzkość. Każdy inaczej wyobraża sobie ten koniec cywilizacji, wspomina się o zarazach, chorobach, zniszczeniach wywołanych przez żywioły... W utworze Rachel Ward również pojawia się ten motyw, jednak oprócz tego opisała ona inne powody upadku ludzkości, które wydają się takie błahe i niezauważalne, a przecież też przyczyniają się do chaosu, który powoli ogarnia świat. Narkotyki, molestowanie, przemoc, alkohol, ale też brak akceptacji środowiska, psychiczne znęcanie się, tu nasuwa się tylko jedno pytanie - co się dzieje z ludźmi?

Rachel Ward stworzyła kolejne dzieło, które pochłania się w mgnieniu oka. Akcja toczy się błyskawicznie, a z każdą kolejną stroną napięcie rośnie. Autorka ma lekki styl pisania, a język jakim się posługuje jest prosty i bez zbędnych opisów co dodatkowo ułatwia czytanie. Muszę jednak zwrócić uwagę na liczne przekleństwa, które może miały na celu oddać porywczy temperament bohaterów, ale jednak we wszystkim trzeba znać umiar, bo są jakieś granice, a jest to powieść skierowana głównie do młodych osób. O wydarzeniach dowiadujemy się z perspektywy dwóch osób - Sary i Adama. Początkowo nie mają ze sobą nic wspólnego, dlatego też możemy poznać historię każdego z nich z osobna i emocje jakie im wtedy towarzyszyły. Myślę, że jest to ciekawy sposób narracji, dzięki któremu czytelnik zna więcej szczegółów z różnych punktów widzenia. Chociaż akcja ma miejsce w przyszłości, a i pojawia się motyw wielkiej katastrofy, nie jest to typowo antyutopijna powieść, chociaż myślę, że nie zawiedzie fanów tego gatunku.

Pierwsza część, a szczególnie jej zakończenie dosłownie wbiło mnie w fotel. W przypadku tego utworu nie poczułam, że jest to jakiś niesamowity i fantastyczny finał, a nawet można powiedzieć, że był to lekki CHAOS. Nie zabrakło elementu zaskoczenia, ale czy pozytywnego? Wciąż mi to ciężko ocenić, ale poza tym nie mogę narzekać na fabułę czy sposób w jaki Rachel Ward buduje całą historię. Jeżeli pierwsza część trylogii kogoś oczarowała i był nią zachwycony to gorąco zachęcam do przeczytania kolejnej, ale jeżeli nie jesteście przekonani do tego utworu, albo "Numery: Czas uciekać" was nie urzekły to nie namawiam do zapoznania się z tą pozycją. Zakończenie budzi wiele pytań, na które odpowiedź powinna się znajdować w kolejnej części, z którą na pewno się zapoznam.

"Numery: Czas uciekać" czytałam już ponad rok temu, ale książka mnie tak oczarowała, że bez zastanowienia zapoznałam się z drugą częścią trylogii Rachel Ward. Czy było warto? Czy utwór utrzymał swój poziom, a autorka udowodniła, że nie brak jej pomysłów na wykreowanie dalszych losów naszych niezwykłych bohaterów? Warto samemu się przekonać, myślę, że w tym przypadku zdania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po książkę sięgnęłam ot tak z czystej ciekawości. Miałam ochotę na jakąś lekką i niezobowiązującą powieść młodzieżową. Poza tym dawno nie czytałam czegoś z gatunku paranormal romance. Tak więc "Demony" wpadły w moje ręce całkowicie przypadkowo, nigdy wcześniej nie słyszałam o tym utworze. Postanowiłam dać mu szansę. Potyczka o duszę - brzmi niezmiernie ciekawie. Jest to debiut literacki Lisy Desrochers - doktora fizykoterapii, czy udany?

"Czy gdybyś miała wybór pomiędzy Niebem, a Piekłem, co byś wybrała?"

Książka opowiada o losach Frannie, która tylko z pozoru jest zwyczajną nastolatką. Prowadzi normalne życie - chodzi do szkoły, spotyka się ze znajomymi, imprezuje. Jednak w jednej chwili jej świat obróci się o sto osiemdziesiąt stopni, kiedy na swojej drodze spotka Luca - wyjątkowego chłopaka o nieziemskim uroku. Lecz nie jest to zwykły człowiek, to demon, który przybył prosto z Piekła, by oznaczyć jej duszę. W tym samym czasie w szkole pojawia się Gabe, który ma to samo zadanie, tylko, że z rozkazu Niebios. Dlaczego Frannie jest tak ważna dla obu stron? Co jest w niej takiego niezwykłego? Frannie nie zdaje sobie sprawy, że znajomość z tymi chłopcami nie jest przypadkowa. Początkowo uważa ich tylko za zwykłych kolegów, jednak z czasem stają się dla niej kimś więcej. Targają nią silne emocje związane z nimi, czuje, że gubi się już we własnych uczuciach. Ale przecież Frannie nie wierzy w miłość! Więc w takim razie jak zachowa się wobec nich? Anioł Gabe - Gabriel i demon Luc - Lucyfer. Dobro i zło. Czy te istoty pochodzące z całkiem innych światów znajdą nić porozumienia, aby chronić swoją ukochaną? Tajemnicza historia, która pokazuje, jak ważną rolę pełni człowiek na Ziemi.

"Znowu muszę walczyć ze łzami. Naprawdę chcę go nienawidzić, bo to jest uczucie bezpieczniejsze niż miłość."

Cieszę się, że w książce pojawia się wątek miłosny, bo bez niego książka nie byłaby taka ciekawa. Frannie jest bohaterką bardzo ludzką, z którą można się utożsamiać, ale muszę też przyznać, że momentami była strasznie irytująca. Natomiast Luc jak przystało na złego bohatera nie zyskał mojej sympatii...do czasu. Ale o tym musicie już sami przeczytać. A Gabe? Myślę, że jest najbardziej tajemniczą postacią, bo jako jedyny z tego miłosnego trójkąta nie mówi nic o sobie, a z jego zachowania nie można wiele wyczytać.

Autorka miała bardzo ciekawy pomysł na książkę, ale niezbyt oryginalny. Czytając wciąż czułam powiązania z "Pamiętnikami wampirów" i ze "Zmierzchem". Zwyczajna dziewczyna, dwóch zakochanych w niej idealnych chłopaków dosłownie nie z tej ziemi. Jeden diabelski i gorący jak wilkołak Jackob, a drugi anielsko piękny i lodowato zimny jak Edward. Oboje pragną dobra swej wybranki serca i bohatersko się dla niej poświęcają. Ponadto ich zachowanie i emocje związane z Frannie również były podobne. Może mi się tylko tak wydaje lub popadam już w paranoję przez te wszystkie paranormalne książki, ale takie odczucia miałam przez cały utwór. Nie jestem pewna czy można zaliczyć to do wad, ale na pewno nie jest to zaleta. W książkach przede wszystkim cenię sobie oryginalną i niebanalną fabułę. "Demony" pokazują wizję Piekła, jednak poznajemy ją z punktu widzenia demona więc nie jest ona jakaś przerażająca czy nawet straszna.

"Nikt nie zna przyszłości Frannie. Cokolwiek się wydarzy zmienia wszystko inne."

O wydarzeniach opowiadają nam Luc i Frannie. Początkowo nie mogłam się przyzwyczaić do tej zmiany narracji, która wręcz mnie irytowała. Jednak już po kilku rozdziałach nie przeszkadzało mi to aż tak bardzo. W książce niestety zauważyłam błędy stylistyczne - nie było ich wiele, ale jednak się pojawiały. Ponadto często musiałam wracać do poprzedniego zdania, bo nagle gubiłam się w sensie jakiejś wypowiedzi. Mimo tych błędów język jest prosty i przystępny, a jak historia już mnie wciągnęła, kolejne strony pochłaniałam błyskawicznie. Akcja pędzi już od pierwszych stron książki, jednak jak to zwykle bywa, dopiero od połowy utworu czujemy silne pragnienie dalszego czytania. Bardzo, bardzo dużym plusem powieści jest zakończenie, którego po prostu nie da się odgadnąć w czasie lektury. Jest ono zaskakujące i odbiegające od schematów co przypadło mi do gustu. W dialogach pojawia się czarny humor, który potrafi niezmiernie rozbawić, nawet w dramatycznych chwilach.

Nie jest to utwór z górnej półki, którą wszystkim dookoła będę polecać, ale jeżeli macie dużo wolnego czasu to zapoznajcie się z nią. Może kolejne tomy będą lepsze, a autorka odnajdzie swój własny styl, wpadnie na nowe, ciekawsze pomysły i popracuje nad stylistyką. Zamierzam przeczytać "Grzech pierworodny" i przekonać się o tym na własnej skórze.

Po książkę sięgnęłam ot tak z czystej ciekawości. Miałam ochotę na jakąś lekką i niezobowiązującą powieść młodzieżową. Poza tym dawno nie czytałam czegoś z gatunku paranormal romance. Tak więc "Demony" wpadły w moje ręce całkowicie przypadkowo, nigdy wcześniej nie słyszałam o tym utworze. Postanowiłam dać mu szansę. Potyczka o duszę - brzmi niezmiernie ciekawie. Jest to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Szacuje się, że w naszym kraju działa około 300 sekt, a pod ich wpływem może być nawet kilkadziesiąt tysięcy Polaków. Są to tylko dane statystyczne, które nie uświadamiają nam jak wielki problem stanowią dla naszego społeczeństwa takie grupy. Jest to bardzo trudny temat, a opisujących go książek jest niestety niewiele. "Rama" od początku przykuła moją uwagę napisem na okładce "byłam w sekcie". Zainteresowało mnie to szczególnie, gdyż nigdy jeszcze nie miałam w rękach utworu o podobnej tematyce.

Tytułowa bohaterka - Ramona wiedzie z pozoru idealne życie. Bogaci rodzice, gosposia, popołudniowe lekcje angielskiego i pływania, najmodniejsze ubrania... Jednak to tylko rzeczy materialne, które nie tylko nie uszczęśliwiają dziewczyny, ale powodują, że w grupie rówieśniczej jest uważana za gorszą i po prostu inną. Matka malarka cały czas poświęca sztuce, a ojciec prowadzący własną firmę do domu wraca późnymi wieczorami. Ramie brakuje miłości, rodzinnej atmosfery, ciepła, ale także przyjaciół. Jej świat kręci się wokół nauki, do której jest wręcz zmuszana przez rodziców. Chcą jej zapewnić "świetlaną przyszłość", ale w ogóle nie liczą się ze zdaniem córki, której wciąż narzucają własne poglądy.

"Robimy wiele rzeczy nie dlatego, żeby komuś pomóc, lecz dlatego, żeby samemu zaspokoić egoistyczne pragnienia, kierujemy się własnym dobrem i poczuciem swojej wewnętrznej sprawiedliwości. "

Jak długo można znosić takie traktowanie ? Ramona jest zagubiona i samotna, kiedy na jej drodze pojawiają się niezwykli ludzie - tacy radośni, pełni życia i energii. Jedno niewinne spotkanie spowoduje, że życie państwa Rolińskich legnie w gruzach, a ich córka już nigdy nie będzie taka jak kiedyś. Pierwsza część książki opowiada jak Rama wpada w sidła sekty, dlaczego i w jaki sposób to się stało. Możemy zobaczyć jak wygląda życie w takiej wspólnocie, a w tym samym czasie obserwować jak zachowują się rodzice, których dzieci zostały wręcz zniewolone przez grupę. Natomiast druga część to powolny i bardzo trudny proces powrotu do normalnego życia. Rozdarcie emocjonalne, wewnętrzna walka z samym sobą. Nie chcę zbyt wiele zdradzać, więc tylko zachęcę do przeczytania, bo takiej książce naprawdę warto poświęcić czas.

"Pogubiłam się nie tylko w życiu, ale i w swoich myślach i uczuciach. Przestałam odróżniać, kto jest dobry, a kto zły, kto wróg, a kto przyjaciel..."

W utworze poznajemy dwie rodziny. Rolińskich czyli ludzi kariery i sukcesu, a także Gawrysiaków - samotną matkę opiekującą się czwórką dzieci, żyjących tylko z renty po zmarłym ojcu. Między nimi jest tak wielka różnica. Dla tych pierwszych najważniejszy jest prestiż, nie obchodzą żadnych świąt, nie wyjeżdżają na wakacje, nie spotykają się z rodziną, bo uważają to za stratę czasu, dla nich nie istnieje tradycja, ważniejszy jest biznes. Natomiast Gawrysiakowie z trudem łączą koniec z końcem, ale są całkowitym przeciwieństwem Rolińskich. W ich skromnym, ubogim domu panuje ciepła, rodzinna atmosfera. Właśnie tam wychowuje się Józek, który będzie dla Ramony wsparciem i przyjacielem w najtrudniejszych chwilach jej życia. Odegra on ogromną rolę w całej historii.


Na temat sekt są różne opinie. Warto jednak dodać, że "Rama" jest powieścią opartą na wydarzeniach autentycznych, czyli bez względu na to co się nam wmawia, istnieją takie grupy, dla których wyłudzanie pieniędzy od swoich wyznawców, pranie mózgu, czy ubezwłasnowolnianie jest codziennością. Nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo są niebezpieczne, myślimy, że to nas nie dotyczy. Jesteśmy w błędzie. Każdy jest w mniejszym lub większym stopniu narażony na spotkanie z sektą. To ludzie bardzo mądrzy, przebiegli i potrafiący manipulować innymi. Mają bardzo dobrze rozwinięty zmysł przywódczy, wpływają na ludzką psychikę w taki sposób, że człowiek uwierzy w największą bzdurę.

"Kto je stworzenia boże w niebie znaleźć się nie może. "

Ten temat jest bardzo ciekawy i szczególnie mnie zainteresował, więc zapoznałam się w internecie z innymi historiami ludzi, którzy zostali zniewoleni przez sekty. We wszystkich przypadkach działanie jest bardzo podobne, bez względu czy jest to grupa buddyjska, chrześcijańska czy satanistyczna. Zapoznanie, wprowadzenie, ideologia, nadanie nowego imienia, odizolowanie od bliskich... Cały mechanizm działania takich ugrupowań i werbowania nowych członków poznacie właśnie w książce Magdaleny Grochowalskiej.

W książce występuje narracja trzecioosobowa, dzięki czemu możemy poznać prawdziwe oblicze sekty, a zarazem odczucia dziewczyny i jej rodziny. Jesteśmy świadkami wszystkich wydarzeń co idealnie pasuje do tego utworu. Język jest prosty i przejrzysty. Mimo kilku błędów w druku utwór czytało się szybko i przyjemnie. Słownictwo nie jest tak wyszukane i przez to treść jest łatwo przyswajana. "Rama" jest skierowana zarówno do młodzieży, jak i do rodziców. Warto zapoznać się z tą pozycją, mimo iż nie czyta się jej ot tak dla rozrywki. Moim zdaniem tego typu książki powinny znajdować się w spisie lektur szkolnych - opowiadają w końcu o aktualnych problemach w jakie mogą wpaść młodzi ludzie, są przestrogą, uświadamiają jak niebezpieczne są sekty, ale też jak ważna jest rodzina.


Recenzja z mojego bloga: books-imagination.blogspot.com

Szacuje się, że w naszym kraju działa około 300 sekt, a pod ich wpływem może być nawet kilkadziesiąt tysięcy Polaków. Są to tylko dane statystyczne, które nie uświadamiają nam jak wielki problem stanowią dla naszego społeczeństwa takie grupy. Jest to bardzo trudny temat, a opisujących go książek jest niestety niewiele. "Rama" od początku przykuła moją uwagę napisem na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wiele osób już na pewno czytało książkę, ale mimo wszystko napisze kilka zdań o fabule. W okrutnym państwie Panem każdego roku odbywają się Głodowe Igrzyska. Bierze w nich udział dwójka nastolatków z każdego Dystryktu. Są oni wybierani w drodze losowania, które... niezupełnie jest sprawiedliwe. A właściwie co jest sprawiedliwe pod rządami Kapitolu? Samo istnienie takiego turnieju pokazuje jak traktowani są obywatele. Na to kto zostanie wybrany duży wpływ ma sytuacja materialna. Równość wobec prawa ? A skądże! Nam dożynki kojarzą się ze świętowaniem, lecz tam jest to straszny dzień, który może przynieść wyrok śmierci na kogoś bliskiego. 24 wybrane osoby będą musiały zmierzyć się między sobą na arenie, która co roku jest inna. Nigdy nie wiadomo co czeka na uczestników, a organizatorzy lubią być nieprzewidywalni. Pewne jest tylko to, że przeżyje wyłącznie jedna osoba.


W książce poznajemy Katniss Everdeen z Dwunastego Dystryktu, która zgłasza się na trybuta do 74 Głodowych Igrzysk za swoją dwunastoletnią siostrę Prim. Ofiara. Poświęcenie. Ogromna miłość do siostry. Właśnie przez to wydarzenie możemy poznać jaka jest główna bohaterka. Od początku zyskała moją sympatię. Nawet w bardzo trudnej sytuacji dała sobie radę, zajmowała się rodziną, co w Dystrykcie 12 było bardzo trudne. Wielu przymierało tam głodem, a warunki życia pozostawiały wiele do życzenia. Ale wracając do Katniss, to dziewczyna o niezwykle silnym charakterze. Jej najlepszym przyjacielem jest Gale, którego los również nie oszczędzał. Po tym co przeszła i co ją jeszcze czeka, to jej psychika jest w świetnym stanie. Najlepiej opisuje ją jeden z najbardziej znanych cytatów z książki:

"Katniss - dziewczyna, która igra z ogniem"

W ogóle wszyscy przeciętni obywatele Panem to silni ludzie zwłaszcza, że co roku są zmuszani do oglądania igrzysk i patrzenia jak giną ich przyjaciele, bliscy, sąsiedzi... Takie przeżycia pozostają w pamięci i zmieniają człowieka. Natomiast dla mieszkańców Kapitolu to tylko rozrywka i świetne widowisko. Traktują to jak teleturniej. Kibicują faworytom, obstawiają zakłady, chcą krwi. Nie zastanawiają się ile osób traci życie na arenie i w jaki okrutny sposób. Czy tym ludziom można jeszcze otworzyć oczy ??

Drugim uczestnikiem igrzysk został Peeta Mellark. Początkowo wydawał się tylko zwykłym trybutem towarzyszącym Katniss, lecz dopiero potem okazuje się jak ważną role odegra w całej historii. Nie chcę zdradzać wielu szczegółów tym, którzy jeszcze nie czytali, dlatego powiem tylko, że będzie bardzo ciekawie.


Jak już wcześniej wspomniałam w "Igrzyskach śmierci" występuje narracja pierwszoosobowa, co w innych książkach nie zawsze mi odpowiadało. Ale moim zdaniem tutaj pasuje ona idealnie. Każdy ma inny gust, jednak mnie podoba się, że możemy zobaczyć arenę oczami trybuta. My nie wiemy tego, o czym nie wie Katniss, przez co książka jest bardziej tajemnicza i możemy razem z bohaterką zastanawiać się nad różnymi problemami. Nieraz dobrze nie mieć wszystkiego "podanego na tacy".


Suzanne CollinsSuzanne Collins stworzyła historię, która na każdym kroku zaskakuje czytelnika. Jednak jeżeli chodzi o kwestię kto wygra igrzyska, to już na początku można się było tego domyślić. Ale... pojawia się Peeta, którego obecność na arenie może wiele zmienić. Zwycięzca jest tylko jeden!

Ucieczka, walka, okrutna śmierć - to nie powinno dotyczyć tak młodych ludzi, to nie powinno dotyczyć nikogo. Straszna i ponura rzeczywistość, którą pokazuje nam autorka jest opisana w bardzo realistyczny sposób. Zmusza do refleksji, z której każdy sam powinien wyciągnąć wnioski. Po mojej recenzji (która miała być o wiele krótsza ;) ) można poznać, że książka bardzo mi się podobała. Byłam nią wręcz oczarowana, a jedyne o czym mogłam myśleć po jej przeczytaniu to tylko o czym będzie kolejna część i kiedy ją "dopadnę". Muszę jeszcze dodać, że na wygląd bohaterów w mojej wyobraźni duży wpływ miał film. Był on bardzo dobrze rozreklamowany i nie można było przeoczyć zwiastunów w TV czy plakatów kinowych na mieście. Ale o tym kiedy indziej. Póki co gorąco zachęcam do przeczytania "Igrzysk śmierci", nie będę się już rozpisywać jaki to wyjątkowy utwór itd... Po prostu przeczytajcie. :)

(Recenzja pochodzi z mojego bloga: books-imagination.blogspot.com)

Wiele osób już na pewno czytało książkę, ale mimo wszystko napisze kilka zdań o fabule. W okrutnym państwie Panem każdego roku odbywają się Głodowe Igrzyska. Bierze w nich udział dwójka nastolatków z każdego Dystryktu. Są oni wybierani w drodze losowania, które... niezupełnie jest sprawiedliwe. A właściwie co jest sprawiedliwe pod rządami Kapitolu? Samo istnienie takiego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka szczegółowo opisuje poszczególne wyprawy górskie Davida i jego córki Chery. Od stawiania pierwszych kroków na niewielkich wzniesieniach, po zdobywanie wielkich szczytów i udział w maratonie.
Mimo, iż lektura nie ma znowu tak wielu stron to męczyłam się z nią dosyć długo. Jest w niej wiele opisów przyrody, krajobrazów i gór, przez co robi się monotonna i po prostu nudna. Wszystko toczy się powoli, bez żadnych zwrotów akcji czy momentów zaskoczenia. Brakuje mi w tej książce czegoś, co sprawi, że nie oderwiemy się od czytania i będziemy chcieli poznać dalsze losy bohaterów. "Nie pozwól mi odejść" to głównie przemyślenia Davida na temat życia, upływu czasu i relacji z córką. Jeżeli uważnie się wczytamy to dostrzeżemy tam też wątek poświęcony Bogu.

Oczywiście nie można mówić o samych negatywnych stronach, dlatego tez muszę przyznać, że treść sama w sobie zawiera wiele nauk. Tak właśnie David cały czas uczy się być dobrym ojcem, ale przede wszystkim odpowiedzialnym człowiekiem cieszącym się z życia. Jednak odnosiłam wrażenie, że autor za wszelką cenę chce nam wpoić jakieś wartości, których jednak każdy sam powinien się doszukać.
Należy również wspomnieć, że "Nie pozwól mi odejść" jest życiorysem Davida Pierca. Opisane w niej sytuacje wydarzyły się naprawdę. Czy jednak to miało jakiś wpływ na jej przesałanie ? Każdy tą książkę może odebrać inaczej, gdyż właśnie w taki sposób jest napisana. Trzeba poświęcić trochę czasu, aby właśnie zrozumieć ten utwór, który pod względem literackim i stylistycznym jest naprawdę dobry. Tylko właśnie niestety nie dla mnie. Taki rodzaj książek mnie jakoś specjalnie nie zachwyca, ale każdy ma inny gust. Może akurat Wam się spodoba... Wydaje mi się, że będzie idealna dla miłośników wypraw górskich. Więcej na jej temat nie potrafię napisać i niestety nie mogę jej polecić.


(Recenzja pochodzi z mojego bloga: books-imagination.blogspot.com)

Książka szczegółowo opisuje poszczególne wyprawy górskie Davida i jego córki Chery. Od stawiania pierwszych kroków na niewielkich wzniesieniach, po zdobywanie wielkich szczytów i udział w maratonie.
Mimo, iż lektura nie ma znowu tak wielu stron to męczyłam się z nią dosyć długo. Jest w niej wiele opisów przyrody, krajobrazów i gór, przez co robi się monotonna i po prostu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka zainteresowała mnie swoim dość oryginalnym tytułem. Według opisu na okładce to młodzieżowa powieść obyczajowa, ale muszę się z tym nie zgodzić, gdyż jest idealna zarówno dla młodszych czytelników jak i tych starszych.

"Hajlajf" opowiada o życiu szesnastoletniej Doroty i jej braci bliźniaków - Marka i Mateusza. Na co dzień rodzeństwem opiekuje się babcia, gdyż ojciec trzy lata temu ich porzucił, aby założyć nową rodzinę, a matka wyjechała do pracy za granicę, gdzie poznała innego mężczyznę. Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, gdy babcia trafia nagle do szpitala. Bohaterowie przez trzy tygodnie są zdani wyłącznie na siebie. Mają wiele przygód, ciągle wpadają w kłopoty. Problemy te są opisane w niezwykle zabawny sposób przez co nie wydają nam się groźne, ale uwaga - pozory mylą!

Gdy na początku przeczytałam opis, od razu przyszła mi na myśl książka Małgorzaty Musierowicz "Kwiat kalafiora", w której to również starsza siostra musi zaopiekować się rodzeństwem gdy ich mama trafia do szpitala. Zaczęłam się zastanawiać czy te dwa utwory nie będą do siebie drastycznie podobne... Na szczęście moje obawy się nie potwierdziły - obie książki różnią się prawie całkowicie. Nie tylko stylem jakim zostały napisane, ale również fabułą.

"Hajlajf" to książka pełna humoru, która przypadnie każdemu do gustu. Jest napisana współczesnym językiem co sprawia, że czyta się ją błyskawicznie i z wielką przyjemnością. Dynamiczna akcja i zabawne dialogi powodują, że nie można się od niej oderwać. Bohaterowie są w naszym wieku, co także jest plusem, możemy ich lepiej zrozumieć. Postacią szczególnie wyróżniającą się jest przyjaciółka Doroty, istny wulkan energii, często ma szalone pomysły, których nie można potem opanować.

Powieść nie tylko nas rozśmieszy, ale i czegoś nauczy. Pokaże wartości, którymi powinniśmy się kierować. Trzeba tylko uważnie przeczytać, aby odkryć jej drugie dno.

(Recenzja pochodzi z mojego bloga: books-imagination.blogspot.com)

Książka zainteresowała mnie swoim dość oryginalnym tytułem. Według opisu na okładce to młodzieżowa powieść obyczajowa, ale muszę się z tym nie zgodzić, gdyż jest idealna zarówno dla młodszych czytelników jak i tych starszych.

"Hajlajf" opowiada o życiu szesnastoletniej Doroty i jej braci bliźniaków - Marka i Mateusza. Na co dzień rodzeństwem opiekuje się babcia, gdyż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyznam, że książkę przeczytałam już jakiś rok temu, ale naprawdę warto do niej powrócić. Sama okładka zachęca do pogrążenia się w lekturze. W opisie przedstawiono już główne problemy, ale i tak dodam kilka słów od siebie.

Akcja dzieje się w państwie odgrodzonym od świata zewnętrznego barierą, której żaden z mieszkańców nie może ominąć. Ludzie boją się wyjść na zewnątrz w obawie przed różnymi niebezpieczeństwami i zagrożeniami o jakich opowiadał im Rząd. W rzeczywistości są uwięzieni, niczym niewolnicy pozbawieni wolnej woli. Nie mają żadnych praw, kontrolowani i obserwowani są jednak wciąż posłuszni,a nawet wdzięczni władzom za ochronę. Jednak wśród nich znajdują się tacy jak Neva - chcący przeciwstawić się dotychczas panującym okrutnym zasadom i rządowej tyranii.

Sami wyobraźmy sobie jak wyglądałoby takie życie... Godzina policyjna, kamery śledzące każdy nasz ruch, granice, których absolutnie nie można przekroczyć, brak wolności. Długo tak nie można wytrzymać, ale jeżeli ktoś od początku wychowywał się w takim świecie ?? Nawet dla takiej osoby jest jeszcze nadzieja. Babcia Nevy opowiadała jej historie o życiu poza kopułą, wierzyła, że są tam ludzie i można bezpiecznie żyć. Można się więc tylko domyślać dlaczego tak nagle zniknęła...

Świetny pomysł na książkę. Dynamiczna akcja, cały czas coś się dzieje, zaskakujące zwroty akcji. Główna bohaterka jest bardzo ciekawą postacią. Często staje przed trudnymi wyborami, od których może zależeć nie tylko przyszłość jej samej, ale też bliskich i przyjaciół. Niezwykle odważna i dzielna dziewczyna, ale też zagubiona. Mimo wielu przyjaciół brakuje jej zrozumienia. Inni bohaterowie też nie są zwyczajni. Trudno przejrzeć ich intencje.

Czy jednak jest coś co mi się nie spodobało ? Szczerze mówiąc początek książki mnie nie zachwycił, ale czytałam dalej i z każdą stroną robiło się coraz ciekawiej. Muszę jeszcze dodać, że wszystko sprowadza się do głównego wątku, o którym nie wspomniano w opisie książki, dlatego też zakończenie jest niesamowite, a wszystkie wydarzenia już pod koniec książki zaskakujące i to nimi jestem szczególnie zachwycona. Książka wywarła na mnie ogromne wrażenie i będę ją gorąco polecać.

Utwór jest jakby wyobrażeniem tego, co może czekać ludzkość w przyszłości. Odniosłam też jednak wrażenie, że częściowo nawiązuje również do przeszłości, gdy to po II wojnie światowej mieszkańcy wielu krajów również żyli jakby pod kopułą władz bez żadnych praw. Ale to już kwestia, którą każdy sam powinien rozważyć po przeczytaniu.

(Recenzja pochodzi z mojego bloga: books-imagination.blogspot.com)

Przyznam, że książkę przeczytałam już jakiś rok temu, ale naprawdę warto do niej powrócić. Sama okładka zachęca do pogrążenia się w lekturze. W opisie przedstawiono już główne problemy, ale i tak dodam kilka słów od siebie.

Akcja dzieje się w państwie odgrodzonym od świata zewnętrznego barierą, której żaden z mieszkańców nie może ominąć. Ludzie boją się wyjść na zewnątrz w...

więcej Pokaż mimo to