rozwiń zwiń
Natalia

Profil użytkownika: Natalia

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 7 lata temu
35
Przeczytanych
książek
35
Książek
w biblioteczce
8
Opinii
15
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| Nie dodano
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

"Numery: Czas uciekać" to pierwsza część trylogii, która stała się przełomem w karierze pisarki Rachel Ward. Był to jej debiut, który zakończył się ogromnym sukcesem. Książka jest thrillerem psychologicznym nie tylko dla młodzieży. Znalazłam ją przypadkowo w bibliotece, kiedy szukałam czegoś z wątkiem fantasy, a widzenie numerów - dat śmierci bardzo mnie zaciekawiło, dlatego nie mogłam przejść obok tego utworu obojętnie. Podobno książki nie ocenia się po okładce, ale w tym przypadku muszę przyznać, że jest interesująca i taka tajemnicza, aż zachęca do zagłębienia się w jej treść. Na jej przeczytanie wystarczył mi jeden dzień. Nic nie mogło mnie od niej oderwać. Moim zdaniem to jedna z tych opowieści, które "potrafią nad nami zapanować". Nie będę ukrywać, że to jedna z najlepszych książek jakie czytałam. Wciągająca i poruszająca historia z elementami fantastyki i wbrew pozorom bardzo pouczająca.

Teraz trochę o bohaterach i fabule. Jem to samotna, zagubiona dziewczyna, którą opiekuje się ciotka, po tym jak jej mama zmarła przed paroma laty. Od tej pory Jem nie może sobie znaleźć miejsca w świecie, ale to nie jest jej jedyny problem. Od dziecka widzi numery, które są datami śmierci. To dar czy przekleństwo ? Dla tak młodej dziewczyny to na pewno ogromny ciężar, z którym radzi sobie świetnie. Wie, że nie może nikomu wyjawić co potrafi, ani też zdradzić jaki ktoś ma numer, dlatego trzyma wszystko w tajemnicy. Czy my sami chcielibyśmy się dowiedzieć, kiedy dokładnie umrzemy? Jednak odpowiedzialność związana z widzeniem dat śmierci jest tak ogromna, że przytłacza Jem, która izoluje się od ludzi, ma problemy w szkole i w domu. Chciałaby chociaż na chwilę się zatrzymać, wszystko w ciszy i spokoju przemyśleć - bez numerów. I wtedy w jej życiu pojawia się Pająk. To bardzo sympatyczny chłopak o charakterystycznej ciemnej karnacji, który również zmaga się z wieloma problemami. Dla niego także los nie był łaskawy, osierocony jest wychowywany tylko przez babcię, która jest naprawdę niezwykłą kobietą. Jem na początku widzi w nim tylko kolejną osobę z numerem, lecz z czasem staje się kimś więcej. To on jako pierwszy dowiedział się o jej umiejętnościach, był dla niej wsparciem i przyjacielem. Dziewczyna nie chciała, aby łączyła ich jakaś głębsza więź, ponieważ znała jego numer i bała się ponownie stracić kogoś bliskiego. Jednak pierwszy raz poczuła, że ma osobę, na którą może liczyć, nie jest już sama, bo znalazła bratnią duszę. Niestety spokój nie trwał długo. Niebezpieczeństwo nadchodziło.

Jak to często bywa w książkach, jedno zdarzenie odmienia na zawsze życie bohaterów. Jem i Pająk znaleźli się w złym miejscu o złym czasie. Kiedy byli pod London Eye, Jem zauważyła u wszystkich ludzi ten sam numer. Wydawało jej się to niemożliwe, ale w końcu zrozumiała - wydarzy się coś okropnego. Nie myliła się, doszło do ataku terrorystycznego, z którego ona i Pająk wyszli cało. Niestety kamery zarejestrowały ich ucieczkę z miejsca katastrofy i to oni stali się głównymi podejrzanymi. Sytuacja zmusiła ich do opuszczenia rodzinnego miasta. To było jedyne wyjście. Chcieli uwolnić się od swojego starego, pełnego problemów życia i zacząć wszystko od nowa. To jednak nie jest łatwe. Rozpoczęła się ich niezwykła podróż, pełna nieoczekiwanych wypadków. Nie wiedzą co ich czeka na końcu drogi, czy w ogóle dotrą do celu, który nie jest im do końca znany...

Niezwykła, poruszająca opowieść, która mnie urzekła i na długo zagościła w moim sercu. Zachęcam do przeczytania. Wywarła na mnie ogromne wrażenie, a szczególnie jej niespodziewane i wzruszające zakończenie. Historia jest fantastyczna, lecz ja cały czas miałam wrażenie, że gdzieś tam w Anglii Jem z Pająkiem naprawdę istnieją. Ich losy są opisane w taki realistyczny sposób, że świetnie można sobie wszystko wyobrazić i zobaczyć własnymi oczami.
O wydarzeniach opowiada nam Jem, dzięki temu wiemy co czuje i lepiej możemy zrozumieć poruszone problemy. Dynamiczna akcja, wszystko dzieje się bardzo szybko, momentami za szybko... To tylko taka drobna uwaga z mojej strony. Rachel Ward ma bardzo ciekawy styl pisania, jej książki czyta się błyskawicznie. Młodzieżowy i potoczny język sprawia, że treść jest przez nas lepiej przyswajana. Dokładniej obrazuje nam życie tamtejszej młodzieży.

Mimo, iż jest to fikcja literacka "Numery" pokazują prawdziwe życie młodzieży z marginesu społecznego. Problemy, samotność, brak zrozumienia, aż w końcu odtrącenie, uzależnienia, samobójstwa. Tak się dzieje naprawdę. Ta straszna i ponura rzeczywistość jest właśnie tłem wielu książek dla młodzieży. Dlaczego ? Żeby przestrzec przed tym młode pokolenie ? Uświadomić jak jest ? Takie książki pokazują jak ważna jest rodzina, akceptacja, wsparcie. Nie można też zamykać się na pomoc ze strony innych. Jem była taką zbuntowaną nastolatką, ale pokazała, że jest silna i potrafi przezwyciężyć trudności, bronić swoich przekonań i ukochanych osób. Każdy odbierze tę książkę w inny sposób, może znajdzie w niej odpowiedzi na swoje pytania, albo uzna, że to nie jest utwór dla niego. Bez względu na wszystko uważam, że każda historia ( nawet taka, która nam nie przypadła do gustu) ma swój głęboki, czasem ukryty sens.

Tak więc "Numery: Czas uciekać" to książka, która bardzo mi się spodobała i jestem pewna, że miłośnicy takich thrillerów psychologicznych również będą nią zachwyceni, ale ja polecam ją wszystkim. Może akurat zdobędzie i Wasze serce. Nie jestem reżyserem, ale wydaje mi się, że ta historia byłaby dobrym materiałem na film. To taka jedna z pierwszych myśli, którą miałam po przeczytaniu pierwszej części "Numerów". Z pewnością przeczytam kolejne. Jeszcze raz zachęcam do przeczytania.

"Numery: Czas uciekać" to pierwsza część trylogii, która stała się przełomem w karierze pisarki Rachel Ward. Był to jej debiut, który zakończył się ogromnym sukcesem. Książka jest thrillerem psychologicznym nie tylko dla młodzieży. Znalazłam ją przypadkowo w bibliotece, kiedy szukałam czegoś z wątkiem fantasy, a widzenie numerów - dat śmierci bardzo mnie zaciekawiło,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Numery: Czas uciekać" czytałam już ponad rok temu, ale książka mnie tak oczarowała, że bez zastanowienia zapoznałam się z drugą częścią trylogii Rachel Ward. Czy było warto? Czy utwór utrzymał swój poziom, a autorka udowodniła, że nie brak jej pomysłów na wykreowanie dalszych losów naszych niezwykłych bohaterów? Warto samemu się przekonać, myślę, że w tym przypadku zdania na temat utworu będą podzielone. Książka ma swoich zwolenników, ale nie brakuje również osób, które ostro skrytykowały całą serię.

Adam to syn Jem doskonale znanej osobom, które czytały "Czas uciekać". Odziedziczył po niej niezwykłą umiejętność widzenia w ludzkich oczach numerów, które nie są takimi zwyczajnymi cyframi, a datami śmierci. Oprócz tego potrafi również określić w jaki sposób zginie dana osoba, gdyż odczuwa on również emocje i wrażenia fizyczne towarzyszące jej u kresu życia. Chłopak po śmierci matki jest wychowywany przez babcię Val, z którą mieszka w niewielkim miasteczku Weston, jednak przez powódź tamtejsza ludność zostaje ewakuaowana i w ten sposób bohaterowie zamieszkują w Londynie. Nie zdają sobie sprawy, że stolica ponownie stanie się miejscem przerażających wydarzeń, które już na zawsze odmienią życie wielu istnień. Adam próbuje ułożyć sobie życie w nowym mieście, co wcale nie jest łatwe zważywszy na to, jakim ciężarem jest obarczony. Jednak już pierwszego dnia w szkole zaczynają się problemy nie tylko z rówieśnikami, ale i z tajemniczą dziewczyną... To właśnie Sara. Ona również wiele przeszła w swoim życiu i tak samo jak Adam posiada pewien dar. Nie jest tego jeszcze świadoma, ale sny, które miewa mają ogromne znaczenie dla świata rzeczywistego. W swoim najstraszniejszym koszmarze widuje syna Jem, dlatego też panicznie się go boi i mija dużo czasu, zanim między dwójką tych młodych ludzi pojawi się zaufanie, a z czasem i głębsza więź. Dziewczyna podobnie jak główna bohaterka pierwszej części trylogii ucieka z domu, nie radzi sobie z życiem i z tym co dzieje się w jej głowie, a na dodatek nie może myśleć tylko o sobie, gdyż jest w ciąży. Mimo swego młodego wieku stara się być odpowiedzialna i nawet jeżeli czasem postępuje lekkomyślnie, to wciąż wszystko robi z myślą o swojej córeczce Mi. Widzimy jak długą i trudną drogę przebyła Sara zanim spotkała Adama, który tak samo jak ona nie jest zwyczajnym nastolatkiem. Chłopak poszukuje własnej tożsamości. Nie wie do końca kim tak naprawdę jest, próbuje odnaleźć prawdziwego siebie.

Adam prowadzi notes, w którym zapisuje numery różnych osób. Zauważa, że wciąż powtarza się jedna data: 1 stycznia 2027. Prawie wszyscy ludzie mijani przypadkowo na ulicach Londynu mają te same liczby. To może oznaczać tylko jedno - zbliża się ogromna katastrofa, której nie można zatrzymać. Numery się nie zmieniają. Nie można powstrzymać losu. Wszystko zostanie zniszczone. Co teraz zrobić? Sara również przeczuwa, że wydarzy się coś okropnego, ale dla niej najgorsza jest świadomość utraty ukochanej córeczki. Czy jest jakaś szansa na uratowanie Mi? Jak ostrzec ludzi przed zbliżającą się tragedią? Warto przeczytać "Numery: Chaos", aby samemu znaleźć odpowiedź na te i inne pytania. Rachel Ward znowu zabrała nas w niesamowitą podróż, której cel nie jest do końca znany, pełną przygód, niebezpieczeństw, mnóstwa emocji, a nawet chwil wzruszenia.

Tak jak w pierwszej części zostały poruszone trudne tematy dotyczące młodzieży. Jednak w przeciwieństwie do poprzedniej części problemy nie dotyczą już tylko nastolatków z marginesu społecznego, ale pokazano, że młodzi ludzie z tak zwanych "dobrych domów", wiodących tylko z pozoru idealne życie, są czasami w trudniejszych sytuacjach, niż rówieśnicy pozbawieni tych wszystkich udogodnień i luksusów. W wielu książkach mówi się o katastrofach, które zniszczą ludzkość. Każdy inaczej wyobraża sobie ten koniec cywilizacji, wspomina się o zarazach, chorobach, zniszczeniach wywołanych przez żywioły... W utworze Rachel Ward również pojawia się ten motyw, jednak oprócz tego opisała ona inne powody upadku ludzkości, które wydają się takie błahe i niezauważalne, a przecież też przyczyniają się do chaosu, który powoli ogarnia świat. Narkotyki, molestowanie, przemoc, alkohol, ale też brak akceptacji środowiska, psychiczne znęcanie się, tu nasuwa się tylko jedno pytanie - co się dzieje z ludźmi?

Rachel Ward stworzyła kolejne dzieło, które pochłania się w mgnieniu oka. Akcja toczy się błyskawicznie, a z każdą kolejną stroną napięcie rośnie. Autorka ma lekki styl pisania, a język jakim się posługuje jest prosty i bez zbędnych opisów co dodatkowo ułatwia czytanie. Muszę jednak zwrócić uwagę na liczne przekleństwa, które może miały na celu oddać porywczy temperament bohaterów, ale jednak we wszystkim trzeba znać umiar, bo są jakieś granice, a jest to powieść skierowana głównie do młodych osób. O wydarzeniach dowiadujemy się z perspektywy dwóch osób - Sary i Adama. Początkowo nie mają ze sobą nic wspólnego, dlatego też możemy poznać historię każdego z nich z osobna i emocje jakie im wtedy towarzyszyły. Myślę, że jest to ciekawy sposób narracji, dzięki któremu czytelnik zna więcej szczegółów z różnych punktów widzenia. Chociaż akcja ma miejsce w przyszłości, a i pojawia się motyw wielkiej katastrofy, nie jest to typowo antyutopijna powieść, chociaż myślę, że nie zawiedzie fanów tego gatunku.

Pierwsza część, a szczególnie jej zakończenie dosłownie wbiło mnie w fotel. W przypadku tego utworu nie poczułam, że jest to jakiś niesamowity i fantastyczny finał, a nawet można powiedzieć, że był to lekki CHAOS. Nie zabrakło elementu zaskoczenia, ale czy pozytywnego? Wciąż mi to ciężko ocenić, ale poza tym nie mogę narzekać na fabułę czy sposób w jaki Rachel Ward buduje całą historię. Jeżeli pierwsza część trylogii kogoś oczarowała i był nią zachwycony to gorąco zachęcam do przeczytania kolejnej, ale jeżeli nie jesteście przekonani do tego utworu, albo "Numery: Czas uciekać" was nie urzekły to nie namawiam do zapoznania się z tą pozycją. Zakończenie budzi wiele pytań, na które odpowiedź powinna się znajdować w kolejnej części, z którą na pewno się zapoznam.

"Numery: Czas uciekać" czytałam już ponad rok temu, ale książka mnie tak oczarowała, że bez zastanowienia zapoznałam się z drugą częścią trylogii Rachel Ward. Czy było warto? Czy utwór utrzymał swój poziom, a autorka udowodniła, że nie brak jej pomysłów na wykreowanie dalszych losów naszych niezwykłych bohaterów? Warto samemu się przekonać, myślę, że w tym przypadku zdania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po książkę sięgnęłam ot tak z czystej ciekawości. Miałam ochotę na jakąś lekką i niezobowiązującą powieść młodzieżową. Poza tym dawno nie czytałam czegoś z gatunku paranormal romance. Tak więc "Demony" wpadły w moje ręce całkowicie przypadkowo, nigdy wcześniej nie słyszałam o tym utworze. Postanowiłam dać mu szansę. Potyczka o duszę - brzmi niezmiernie ciekawie. Jest to debiut literacki Lisy Desrochers - doktora fizykoterapii, czy udany?

"Czy gdybyś miała wybór pomiędzy Niebem, a Piekłem, co byś wybrała?"

Książka opowiada o losach Frannie, która tylko z pozoru jest zwyczajną nastolatką. Prowadzi normalne życie - chodzi do szkoły, spotyka się ze znajomymi, imprezuje. Jednak w jednej chwili jej świat obróci się o sto osiemdziesiąt stopni, kiedy na swojej drodze spotka Luca - wyjątkowego chłopaka o nieziemskim uroku. Lecz nie jest to zwykły człowiek, to demon, który przybył prosto z Piekła, by oznaczyć jej duszę. W tym samym czasie w szkole pojawia się Gabe, który ma to samo zadanie, tylko, że z rozkazu Niebios. Dlaczego Frannie jest tak ważna dla obu stron? Co jest w niej takiego niezwykłego? Frannie nie zdaje sobie sprawy, że znajomość z tymi chłopcami nie jest przypadkowa. Początkowo uważa ich tylko za zwykłych kolegów, jednak z czasem stają się dla niej kimś więcej. Targają nią silne emocje związane z nimi, czuje, że gubi się już we własnych uczuciach. Ale przecież Frannie nie wierzy w miłość! Więc w takim razie jak zachowa się wobec nich? Anioł Gabe - Gabriel i demon Luc - Lucyfer. Dobro i zło. Czy te istoty pochodzące z całkiem innych światów znajdą nić porozumienia, aby chronić swoją ukochaną? Tajemnicza historia, która pokazuje, jak ważną rolę pełni człowiek na Ziemi.

"Znowu muszę walczyć ze łzami. Naprawdę chcę go nienawidzić, bo to jest uczucie bezpieczniejsze niż miłość."

Cieszę się, że w książce pojawia się wątek miłosny, bo bez niego książka nie byłaby taka ciekawa. Frannie jest bohaterką bardzo ludzką, z którą można się utożsamiać, ale muszę też przyznać, że momentami była strasznie irytująca. Natomiast Luc jak przystało na złego bohatera nie zyskał mojej sympatii...do czasu. Ale o tym musicie już sami przeczytać. A Gabe? Myślę, że jest najbardziej tajemniczą postacią, bo jako jedyny z tego miłosnego trójkąta nie mówi nic o sobie, a z jego zachowania nie można wiele wyczytać.

Autorka miała bardzo ciekawy pomysł na książkę, ale niezbyt oryginalny. Czytając wciąż czułam powiązania z "Pamiętnikami wampirów" i ze "Zmierzchem". Zwyczajna dziewczyna, dwóch zakochanych w niej idealnych chłopaków dosłownie nie z tej ziemi. Jeden diabelski i gorący jak wilkołak Jackob, a drugi anielsko piękny i lodowato zimny jak Edward. Oboje pragną dobra swej wybranki serca i bohatersko się dla niej poświęcają. Ponadto ich zachowanie i emocje związane z Frannie również były podobne. Może mi się tylko tak wydaje lub popadam już w paranoję przez te wszystkie paranormalne książki, ale takie odczucia miałam przez cały utwór. Nie jestem pewna czy można zaliczyć to do wad, ale na pewno nie jest to zaleta. W książkach przede wszystkim cenię sobie oryginalną i niebanalną fabułę. "Demony" pokazują wizję Piekła, jednak poznajemy ją z punktu widzenia demona więc nie jest ona jakaś przerażająca czy nawet straszna.

"Nikt nie zna przyszłości Frannie. Cokolwiek się wydarzy zmienia wszystko inne."

O wydarzeniach opowiadają nam Luc i Frannie. Początkowo nie mogłam się przyzwyczaić do tej zmiany narracji, która wręcz mnie irytowała. Jednak już po kilku rozdziałach nie przeszkadzało mi to aż tak bardzo. W książce niestety zauważyłam błędy stylistyczne - nie było ich wiele, ale jednak się pojawiały. Ponadto często musiałam wracać do poprzedniego zdania, bo nagle gubiłam się w sensie jakiejś wypowiedzi. Mimo tych błędów język jest prosty i przystępny, a jak historia już mnie wciągnęła, kolejne strony pochłaniałam błyskawicznie. Akcja pędzi już od pierwszych stron książki, jednak jak to zwykle bywa, dopiero od połowy utworu czujemy silne pragnienie dalszego czytania. Bardzo, bardzo dużym plusem powieści jest zakończenie, którego po prostu nie da się odgadnąć w czasie lektury. Jest ono zaskakujące i odbiegające od schematów co przypadło mi do gustu. W dialogach pojawia się czarny humor, który potrafi niezmiernie rozbawić, nawet w dramatycznych chwilach.

Nie jest to utwór z górnej półki, którą wszystkim dookoła będę polecać, ale jeżeli macie dużo wolnego czasu to zapoznajcie się z nią. Może kolejne tomy będą lepsze, a autorka odnajdzie swój własny styl, wpadnie na nowe, ciekawsze pomysły i popracuje nad stylistyką. Zamierzam przeczytać "Grzech pierworodny" i przekonać się o tym na własnej skórze.

Po książkę sięgnęłam ot tak z czystej ciekawości. Miałam ochotę na jakąś lekką i niezobowiązującą powieść młodzieżową. Poza tym dawno nie czytałam czegoś z gatunku paranormal romance. Tak więc "Demony" wpadły w moje ręce całkowicie przypadkowo, nigdy wcześniej nie słyszałam o tym utworze. Postanowiłam dać mu szansę. Potyczka o duszę - brzmi niezmiernie ciekawie. Jest to...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Natalia

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
35
książek
Średnio w roku
przeczytane
3
książki
Opinie były
pomocne
15
razy
W sumie
wystawione
33
oceny ze średnią 6,9

Spędzone
na czytaniu
201
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
3
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]