Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Dałabym 8, ale +2 za pokazanie całego bagna, z którego musi się wydostać maltretowana przez swojego partnera kobieta. Za ten zbitek emocji, który ukazuje, że to wszystko wcale nie jest takie proste. I za ostatnie słowa pani Eli skierowane do kobiet ;) Takie powinny być książki. O CZYMŚ. :)

Dałabym 8, ale +2 za pokazanie całego bagna, z którego musi się wydostać maltretowana przez swojego partnera kobieta. Za ten zbitek emocji, który ukazuje, że to wszystko wcale nie jest takie proste. I za ostatnie słowa pani Eli skierowane do kobiet ;) Takie powinny być książki. O CZYMŚ. :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dyszka bo mierzi mnie to, że niektóre "pseudoksiążki" mają wyższą ocenę, podnoszoną przez kumplowskich recenzentów. Dyszka też dlatego, że to bardzo udany debiut. Pochłonęłam w jeden dzień i na pewno zapamiętam. Gdyby nie kompletnie rozchwiane oceny na LC, Redlum dostałoby mocną ósemkę, ale że żyjemy w takim a nie innym świecie, pędzi 10 :).

Dyszka bo mierzi mnie to, że niektóre "pseudoksiążki" mają wyższą ocenę, podnoszoną przez kumplowskich recenzentów. Dyszka też dlatego, że to bardzo udany debiut. Pochłonęłam w jeden dzień i na pewno zapamiętam. Gdyby nie kompletnie rozchwiane oceny na LC, Redlum dostałoby mocną ósemkę, ale że żyjemy w takim a nie innym świecie, pędzi 10 :).

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pan Jamiołkowski ma talent do wywoływania sprzecznych emocji. W "Bezsennych" znaleźć można bowiem radość, zabawę, dobrą przygodę, spisek i humor, ale też smutek. To, co zdaje się oczywiste, przestaje takie być, a mnożące się wątki sprawiają, że człowiek pragnie dostać kolejną część w łapska już teraz, natychmiast. Zwłaszcza, że z tomu na tom lektura staje się coraz ciekawsza i przyjemniejsza. Ale co decyduje o tym, że "Bezsenni" zasługują na dobrą notę? Detale. Szczegóły, które powodują, że wzrasta ciekawość co do dalszych losów Herberta i które potrafią zaskoczyć - a to trudne w świecie, gdzie cała masa twórców nawet nie próbuje przełamać schematów. Panu Jamiołkowskiemu zdecydowanie mówię: tak.

Pan Jamiołkowski ma talent do wywoływania sprzecznych emocji. W "Bezsennych" znaleźć można bowiem radość, zabawę, dobrą przygodę, spisek i humor, ale też smutek. To, co zdaje się oczywiste, przestaje takie być, a mnożące się wątki sprawiają, że człowiek pragnie dostać kolejną część w łapska już teraz, natychmiast. Zwłaszcza, że z tomu na tom lektura staje się coraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie rozumiem, dlaczego tutaj tak mało czytelników. Seria o Herbercie Kruku wyrasta w moich oczach na bardzo przyjemną i przystępną. Jest akcja, ciekawy główny bohater i nietypowe rozwiązania - na przykład plaster jako znaczek ;) (kto czytał - wie). Zabieram się za trzeci tom, nie kryjąc zaciekawienia losem Herberta i stwierdzam, że przeczytam wszystko, co wyda pan Marcin. Bezwzględnie.

Nie rozumiem, dlaczego tutaj tak mało czytelników. Seria o Herbercie Kruku wyrasta w moich oczach na bardzo przyjemną i przystępną. Jest akcja, ciekawy główny bohater i nietypowe rozwiązania - na przykład plaster jako znaczek ;) (kto czytał - wie). Zabieram się za trzeci tom, nie kryjąc zaciekawienia losem Herberta i stwierdzam, że przeczytam wszystko, co wyda pan Marcin....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przyjemne, solidne, zabawne, ale i zaskakujące UF. Na początku wydawało mi się, że czegoś brakuje, coś umyka, ale z każdą kolejną przeczytaną stroną to dziwne wrażenie zanikało, aż rozmyło się zupełnie. Akcja, akcja i jeszcze raz akcja. Można powiedzieć, że książka jest w pewien sposób filmowa, ale akurat tutaj to plus. Herbert w świetny sposób wykorzystuje magię - chylę czoła przed autorem za to, w jaki sposób do tej magii podszedł. Bohaterowie nie irytują, są prawdziwi i nieprzerysowani, a główny wątek naprawdę wciąga. Muszę przyznać, że autor wpuścił mnie w maliny i na koniec przyłożył grabiami po łbie... Nie spodziewałam się. Szczerze polecam.

Przyjemne, solidne, zabawne, ale i zaskakujące UF. Na początku wydawało mi się, że czegoś brakuje, coś umyka, ale z każdą kolejną przeczytaną stroną to dziwne wrażenie zanikało, aż rozmyło się zupełnie. Akcja, akcja i jeszcze raz akcja. Można powiedzieć, że książka jest w pewien sposób filmowa, ale akurat tutaj to plus. Herbert w świetny sposób wykorzystuje magię - chylę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Szczerze powiem, że nie mam pojęcia, czy moja ocena jest adekwatna. Powód jest prosty - czytałam ją bardzo dawno temu, mniej więcej dziesięć lat minęło (naprawdę byłam wtedy gówniarzem). Ale w tym też kryje się całe piękno tej historii. Poznałam ją wiele lat temu i wciąż pamiętam. Do tej pory jedna z zawartych w niej scen tkwi mi w głowie i od czasu do czasu wybija się ponad inne myśli, przypominając mi o Ericu i Kilmeny. Wspominam tę książkę jako coś pięknego, wzruszającego i prawdziwego, co istotnie ma w sobie uzdrawiającą moc. Nie mam nic przeciw "Igrzyskom", "Niezgodnym" i całej reszcie obecnie popularnej literatury dla młodzieży, ale czasem boli, że w natłoku tych wszystkich prostych powieści, ginie taka perełka.

Szczerze powiem, że nie mam pojęcia, czy moja ocena jest adekwatna. Powód jest prosty - czytałam ją bardzo dawno temu, mniej więcej dziesięć lat minęło (naprawdę byłam wtedy gówniarzem). Ale w tym też kryje się całe piękno tej historii. Poznałam ją wiele lat temu i wciąż pamiętam. Do tej pory jedna z zawartych w niej scen tkwi mi w głowie i od czasu do czasu wybija się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie lubię pisać dogłębnie o swoich odczuciach odnośnie książki, która kompletnie mną zawładnęła. Nie lubię, ponieważ trudno opisać słowami coś, co wkręca się w człowieka jak śruba, a potem, zupełnie jakby spędziła tam dobre kilka lat i zaśniedziała, nie daje się wykręcić. Tkwi w miejscu i na zawsze tam pozostaje. Nie lubię, a jednak chcę i czuję się w obowiązku to zrobić, bo „Jak powietrze” stało się jedną z moich śrub.
Uwielbiam to, jak bardzo ta książka jest realistyczna, a jednocześnie magiczna. Jak wiele porusza trudnych prawd, emocji i zdarzeń, wciąż dostarczając uśmiechu. Czasem po prostu zwykłego „wyszczerzu”, a czasem uśmiechu przez łzy, zasłanianego nieporadnie chusteczką Velvet (audycja zawierała lokowanie produktu).
Zachwyciłam się kreacją bohaterów, ich otoczenia, przyjaciół i rodzin. Uwielbiam sposób, w jaki autorka ukazuje charaktery Dominika i Oliwii, zacieśniając nie tylko więzi między nimi, ale i dołączając do tego wszystkiego nić, która łączy tę historię z czytelnikiem. Poznałam ich, trwałam u ich boku, płakałam razem z nimi i śmiałam się wtedy, kiedy i oni się śmiali. Na zmianę ryczałam i szczerzyłam zęby, a płakać zdarza mi się naprawdę rzadko.
Samotność to jeden z najgorszych stanów – uczuć? – jakie zna każdy. Ale jak wielu miało okazję się przekonać, że to również można wyleczyć?

Nie lubię pisać dogłębnie o swoich odczuciach odnośnie książki, która kompletnie mną zawładnęła. Nie lubię, ponieważ trudno opisać słowami coś, co wkręca się w człowieka jak śruba, a potem, zupełnie jakby spędziła tam dobre kilka lat i zaśniedziała, nie daje się wykręcić. Tkwi w miejscu i na zawsze tam pozostaje. Nie lubię, a jednak chcę i czuję się w obowiązku to zrobić,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Obowiązkowa lektura dla osób, które kochają słowiańskie klimaty, ale również dla tych, którzy niewiele mieli z nimi do czynienia. "Idź i czekaj mrozów" to idealna pozycja, by choć trochę zrozumieć wierzenia Słowian. Dobrze wykreowani, nienudni bohaterowie; świetne wątki poboczne, które napędzają historię; romans, który nie przesłania opowieści; demony czyhające w mroku; zagadki i tragedie. Do wyboru do koloru, każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Mroczny, słowiański świat, w którym nie ma kompromisów. Zdecydowanie świetny debiut książkowy, choć Marta Krajewska ma w swoim dorobku i kilka dobrych opowiadań. Z utęsknieniem będę czekać na kolejną część, która - mam nadzieję - przyniesie wiele odpowiedzi.

Obowiązkowa lektura dla osób, które kochają słowiańskie klimaty, ale również dla tych, którzy niewiele mieli z nimi do czynienia. "Idź i czekaj mrozów" to idealna pozycja, by choć trochę zrozumieć wierzenia Słowian. Dobrze wykreowani, nienudni bohaterowie; świetne wątki poboczne, które napędzają historię; romans, który nie przesłania opowieści; demony czyhające w mroku;...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czytając "Kiedy na mnie patrzysz", poczułam się jak nastolatka, po raz pierwszy odkrywająca to magiczne uczucie, którym jest miłość. To historia o przeznaczeniu, samotności, bólu i miłości tak ogromnej, że nie liczy się nic więcej, poza pokrzepiającą obecnością ukochanej osoby. Historia piękna i wzruszająca, a równocześnie wywołująca uśmiech na twarzy.
Autorka wiele zyskała w moich oczach, bo czytało się naprawdę płynnie i z wielkim zaciekawieniem, a sposób opisywania przez nią uczuć Alka i Kariny - jak i wtrącane od czasu do czasu "spojrzenia" oczami ich przyjaciół - było świetne i bardzo obrazowe.
Zakończę tak: "Kiedy na mnie patrzysz, wiem, że żyję".
Polecam serdecznie.

Czytając "Kiedy na mnie patrzysz", poczułam się jak nastolatka, po raz pierwszy odkrywająca to magiczne uczucie, którym jest miłość. To historia o przeznaczeniu, samotności, bólu i miłości tak ogromnej, że nie liczy się nic więcej, poza pokrzepiającą obecnością ukochanej osoby. Historia piękna i wzruszająca, a równocześnie wywołująca uśmiech na twarzy.
Autorka wiele zyskała...

więcej Pokaż mimo to