-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński3
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj „Chłopaka, który okradał domy. I dziewczynę, która skradła jego serce“LubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-04-30
2024-04-18
“Katia. Cmentarne love story” to kolejna powieść Anety Jadowskiej z uniwersum Thornu – alternatywnej, magicznej wersji Torunia. I bardzo się cieszę, że wreszcie mogę przebywać w tym świecie bez odpychającej postaci Dory!
Uważam, że Jadowska zbudowała cudowny świat, pełen magicznych stworzeń i ciekawych postaci. Niestety, w rozpoczynającym wszystko cyklu o Dorze Wilk cały odbiór psuje główna bohaterka, typowa wyidealizowana Mary Sue, której walory autorka podkreśla na każdej stronie. Strasznie zaburza to odbiór powieści, rozczarowuje i pozostawia czytelnika w dziwnym rozdarciu – z jednej strony chciałabym czytać dalej i bardziej wgłębić się w świat Thornu, ale błagam, tylko nie z Dorą!
“Katia” zapewnia nam właśnie to wszystko, czego zabrakło w debiutanckim cyklu Jadowskiej. Tutaj bohaterka jest już porządnie wykreowana, z krwi i kości, dająca się lubić. Choć pała się nietypowym zawodem nekromantki, przeżywa typowe ludzkie emocje, przez co łatwo z nią sympatyzować. I przede wszystkim nie jest tak zapatrzona w siebie jak Dora. Nawiasem mówiąc, Dora przewija się również i w tej historii, co za każdym razem sprawiało, że wywracałam oczami. Na szczęście nie ma jej zbyt dużo. Warto wspomnieć, że jeśli jest się w trakcie czytania cyklu o Dorze Wilk, może lepiej poczekać z lekturą Katii, gdyż można sobie co nieco zaspoilerować.
Dobrze mi się czytało “Katię”. To lekka powieść, a cmentarz, duchy i nekromancka magia w tle sprawiają, że idealnie nadaje się do czytania podczas deszczowych, jesiennych wieczorów. Mam nadzieję, że ukażą się kolejne tomy o przygodach Katii – chętnie sięgnę po więcej.
(Wyzwanie czytelnicze LC na kwiecień 2024: Przeczytam książkę, która przeniesie mnie w inne miejsce)
“Katia. Cmentarne love story” to kolejna powieść Anety Jadowskiej z uniwersum Thornu – alternatywnej, magicznej wersji Torunia. I bardzo się cieszę, że wreszcie mogę przebywać w tym świecie bez odpychającej postaci Dory!
Uważam, że Jadowska zbudowała cudowny świat, pełen magicznych stworzeń i ciekawych postaci. Niestety, w rozpoczynającym wszystko cyklu o Dorze Wilk cały...
2024-04-15
Wreszcie sięgnęłam po “Cień wiatru” – książkę, o której od bardzo dawna słyszałam wiele dobrego. Czytelnicy wręcz zalewali ją pochwałami, a ja jakoś ciągle odkładałam lekturę na lepsze czasy. I w końcu te czasy nadeszły. Szukaliśmy z chłopakiem kolejnej książki, którą moglibyśmy razem przeczytać i tak oto padło na słynny “Cień wiatru”, a ja dołączyłam do grona osób, które zachwycają się powieścią Carlosa Ruiza Zafóna.
“Cień wiatru” opowiada historię Daniela Sempere, który wraz z ojcem udaje się na Cmentarz Zapomnianych Książek, aby tam znaleźć i ocalić od zapomnienia wybraną powieść. Daniel bierze sobie do serca swoje zadanie i, po pochłonięciu książki, kawałek po kawałku odkrywa smutną historię jej autora, Juliana Caraxa.
Podobnie jak główny bohater, ja również przepadłam czytając “Cień wiatru”. Powieść napisana jest prostym, ale przepięknym językiem, przez co bardzo łatwo się ją czyta. Postaci są wyraźne, łatwo je polubić i im współczuć, choć mój chłopak twierdzi, że trochę brakuje im głębi. Z zapartym tchem przewracałam kartka za kartką, stopniowo odkrywając historię Juliana i powiązania między bohaterami. Moment, kiedy kolejne elementy układanki wychodzą na jaw, daje ogromną satysfakcję, podobną do tej odczuwanej po ułożeniu puzzli.
Z jakiegoś powodu spodziewałam się, że książka będzie bardziej refleksyjna. Tymczasem jest tu dużo akcji, która toczy się na ulicach Barcelony, częściowo w czasach wojny domowej w Hiszpanii. Mimo wartkiej akcji, powieść przesycona jest smutkiem i melancholią towarzyszącą postaciom, które nie potrafią pogodzić się ze swoją przeszłością. Jak dla mnie są to dobrze wyważone proporcje. Ja przepadłam. Tym bardziej, że do Barcelony mam szczególny sentyment, a “Cień wiatru” pozwolił mi raz jeszcze przenieść się do miasta, które poniekąd odmieniło moje życie.
(Wyzwanie czytelnicze LC na kwiecień 2024: Przeczytam książkę, która przeniesie mnie w inne miejsce)
Wreszcie sięgnęłam po “Cień wiatru” – książkę, o której od bardzo dawna słyszałam wiele dobrego. Czytelnicy wręcz zalewali ją pochwałami, a ja jakoś ciągle odkładałam lekturę na lepsze czasy. I w końcu te czasy nadeszły. Szukaliśmy z chłopakiem kolejnej książki, którą moglibyśmy razem przeczytać i tak oto padło na słynny “Cień wiatru”, a ja dołączyłam do grona osób, które...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-07
Nim się obejrzałam, udało mi się przesłuchać “Wszystko zostaje w rodzinie”, czyli czwarty tom z uniwersum Anety Jadowskiej o przygodach Dory Wilk. W tej części akcja skupia się głównie na problemach w stadzie wilkołaków i w społeczności wampirów, które Dorą stara się rozwikłać. Zawsze miałam słabość do wampirów i wilkołaków, dlatego tę część słuchało mi się lepiej niż poprzednie. Dochodzą także problemy w związku z Mironem i towarzyszące im rozterki miłosne.
Ponadto, zdaje się, że Jadowska zrozumiała, że trochę przedobrzyła z mocami Dory i w tym tomie próbowała ją trochę osłabić; zmalała też ilość podkreśleń jaka to Dorą jest zajebista, ale Jadowska nie byłaby sobą, gdyby nie przypominała o tym czytelnikowi od czasu do czasu. Cóż, tak już chyba będzie do końca cyklu, i kto się jeszcze nie zniechęcił, ten zapewne dobrnie do końca. Ja co prawda czuję niesmak, ale przesłucham dwa pozostałe tomy – ta historia w wersji audiobookowej sprawdza się w sam raz do sprzątania, czy robienia zakupów. Szybka, odmóżdżająca i niezobowiązująca lektura.
(Wyzwanie czytelnicze LC na kwiecień 2024: Przeczytam książkę, która przeniesie mnie w inne miejsce)
Nim się obejrzałam, udało mi się przesłuchać “Wszystko zostaje w rodzinie”, czyli czwarty tom z uniwersum Anety Jadowskiej o przygodach Dory Wilk. W tej części akcja skupia się głównie na problemach w stadzie wilkołaków i w społeczności wampirów, które Dorą stara się rozwikłać. Zawsze miałam słabość do wampirów i wilkołaków, dlatego tę część słuchało mi się lepiej niż...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-29
“Egzorcyzmy Dory Wilk” to przedostatni tom cyklu Anety Jadowskiej o wiedźmie, której autorka nie potrafi szczędzić zalet. Dora, jak klasyczna Mary Sue, jak zawsze ocieka zaletami, i choć w tym tomie Jadowska postanowiła trochę osłabić główną bohaterkę, to i tak ostatecznie zyskuje ona nowe moce. Ale z tym już chyba liczy się każdy, kto dobrnął do piątego tomu tego cyklu.
To, co podobało mi się w tym tomie to wyciągnięcie na bliższy plan ciekawych postaci, które w poprzednich częściach były jedynie postaciami epizodycznymi. Mam tu na myśli głównie Baala i towarzyszące mu demony. Trochę niewykorzystany został potencjał miejsca akcji. W tym tomie przenosimy się między innymi do Piekła, jednak brakuje jakichkolwiek opisów, które naprowadzałyby czytelnika, jak to Piekło wygląda w uniwersum Thornu. A szkoda. O miejscu akcji dostajemy jedynie wzmianki, co u mnie pozostawiło spory niedosyt.
Schemat powieści taki sam jak przy poprzednich tomach, dosyć powtarzalny, ale jak ktoś lubi, to dobry dla odmóżdżenia.
Przesłuchane tradycyjnie w bardziej zjadliwej formie audiobooka, do umilenia sprzątania i innych prozaicznych czynności.
(Wyzwanie czytelnicze LC na kwiecień 2024: Przeczytam książkę, która przeniesie mnie w inne miejsce)
“Egzorcyzmy Dory Wilk” to przedostatni tom cyklu Anety Jadowskiej o wiedźmie, której autorka nie potrafi szczędzić zalet. Dora, jak klasyczna Mary Sue, jak zawsze ocieka zaletami, i choć w tym tomie Jadowska postanowiła trochę osłabić główną bohaterkę, to i tak ostatecznie zyskuje ona nowe moce. Ale z tym już chyba liczy się każdy, kto dobrnął do piątego tomu tego...
więcej Pokaż mimo to