-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1158
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać413
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Biblioteczka
2016-12-16
Od tej części Ania ostatecznie przestaje być dzieckiem i cykl zmienia swój wymiar - staje się poważniejszy i nie do końca taki, jakim chciałabym go widzieć. Osobiście uważam, że Ania mogłaby zakończyć się na Ani z Szumiących Topoli lub właśnie na Wymarzonym domu Ani, gdyż kolejne części nijak się mają do tej wesołej i szalonej dziewczyny. Tutaj tak naprawdę po raz pierwszy Ania doświadcza swoich własnych, prywatnych tragedii, ale również radości ze znalezienia własnego, wyśnionego domu, o którym niejednokrotnie marzyła. Czasami mam tylko wrażenie, że to było jej ostatnie marzenie...
Od tej części Ania ostatecznie przestaje być dzieckiem i cykl zmienia swój wymiar - staje się poważniejszy i nie do końca taki, jakim chciałabym go widzieć. Osobiście uważam, że Ania mogłaby zakończyć się na Ani z Szumiących Topoli lub właśnie na Wymarzonym domu Ani, gdyż kolejne części nijak się mają do tej wesołej i szalonej dziewczyny. Tutaj tak naprawdę po raz pierwszy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
W porównaniu z Anią i jej przygodami, Rilla jest po prostu nudna (synowie Ani są o wiele ciekawszymi postaciami). Do tego wybuch wojny, który zmienia wszystko, wszystkich i na zawsze. Wiele cierpienia, smutku, płaczu. Nie ma już czasu na radość i marzenia, które były udziałem znacznej części życia Ani. Rilla również nie ma wyboru - musi dorosnąć.
To przykre, ale zmuszałam się, by dokończyć tę historię. Może jest to związane z tym, że czytałam ją jako dziecko, a może za bardzo przywykłam do optymistycznej Ani, jednak książka nie przypadła mi do gustu.
W porównaniu z Anią i jej przygodami, Rilla jest po prostu nudna (synowie Ani są o wiele ciekawszymi postaciami). Do tego wybuch wojny, który zmienia wszystko, wszystkich i na zawsze. Wiele cierpienia, smutku, płaczu. Nie ma już czasu na radość i marzenia, które były udziałem znacznej części życia Ani. Rilla również nie ma wyboru - musi dorosnąć.
To przykre, ale zmuszałam...
Pani Montgomery coraz dalej odsuwa od nas postać Ani - bohaterki, z którą zdążyliśmy się zaprzyjaźnić na dobre i złe. Nadszedł czas na jej dzieci, które... Anią nie są. Po prostu. To już nie ten świat, nie ten klimat, nie ta opowieść.
Pani Montgomery coraz dalej odsuwa od nas postać Ani - bohaterki, z którą zdążyliśmy się zaprzyjaźnić na dobre i złe. Nadszedł czas na jej dzieci, które... Anią nie są. Po prostu. To już nie ten świat, nie ten klimat, nie ta opowieść.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAnia już wybitnie nie jest tą Anią, którą poznaliśmy w pierwszych częściach. Jest poważniejsza, ma rodzinę, musi sobie radzić z problemami, które na ogół nie dotyczą młodzieży podążającej śladami Ani. Główna bohaterka wciąż ma w sobie dużo humoru, jednak nie popełnia takich gaf, nie ma w niej szaleństwa młodości.To już nie to samo.
Ania już wybitnie nie jest tą Anią, którą poznaliśmy w pierwszych częściach. Jest poważniejsza, ma rodzinę, musi sobie radzić z problemami, które na ogół nie dotyczą młodzieży podążającej śladami Ani. Główna bohaterka wciąż ma w sobie dużo humoru, jednak nie popełnia takich gaf, nie ma w niej szaleństwa młodości.To już nie to samo.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCała historia zdawała się być walką Ani z dorosłością i powagą. Z jednej strony czuła, że powinna być dojrzała i dobrze wypełniać swoje obowiązki, z drugiej wciąż chciała marzyć i czuć się małą dziewczynką. Z jednej strony, odkąd Ania została nauczycielką, stawała się coraz bardziej zdyscyplinowana, z drugiej jednak to chyba właśnie tu nastąpił taki ostateczny przełom przy jednoczesnym pozostaniu "Anią".
Cała historia zdawała się być walką Ani z dorosłością i powagą. Z jednej strony czuła, że powinna być dojrzała i dobrze wypełniać swoje obowiązki, z drugiej wciąż chciała marzyć i czuć się małą dziewczynką. Z jednej strony, odkąd Ania została nauczycielką, stawała się coraz bardziej zdyscyplinowana, z drugiej jednak to chyba właśnie tu nastąpił taki ostateczny przełom przy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAż chciało się krzyczeć - nie bądź głupia, Aniu! Co Ty wyrabiasz?! Niektóre jej pomysły i zachowania w tej części wciąż pozostawały dziecinne, chociaż determinacja z jaką chciała być lepsza od Gilberta zasługuje na niewątpliwą pochwałę. Przedstawiono kilka urokliwych miejsc, parę pamiętnych scen...
Aż chciało się krzyczeć - nie bądź głupia, Aniu! Co Ty wyrabiasz?! Niektóre jej pomysły i zachowania w tej części wciąż pozostawały dziecinne, chociaż determinacja z jaką chciała być lepsza od Gilberta zasługuje na niewątpliwą pochwałę. Przedstawiono kilka urokliwych miejsc, parę pamiętnych scen...
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ania dorasta. W poprzednich częściach jest dziewuszką, która ma specyficzne podejście do świata, tutaj jest dużo poważniejsza, choć nie można jej odmówić sporej dawki wariactwa.
Z perspektywy czasu stwierdzam, że miło dorastało się z Anią.
Ania dorasta. W poprzednich częściach jest dziewuszką, która ma specyficzne podejście do świata, tutaj jest dużo poważniejsza, choć nie można jej odmówić sporej dawki wariactwa.
Z perspektywy czasu stwierdzam, że miło dorastało się z Anią.
Książka może nie jest rewelacyjna, ale czytałam ją chyba najwięcej razy w życiu, więc należy się jej pięć gwiazdek. Gdy byłam dzieckiem nigdy mnie nie zawiodła - gdy brałam ją w podróż, starczała na całą drogę, często również powrotną. Sięgałam po nią zawsze, gdy musiałam gdzieś jechać, nie sięgałam po książki na wyższej półce lub po prostu miałam ochotę chwilę poczytać. Co ciekawe, ostatni raz czytałam ją w szóstej klasie podstawówki, gdy była lekturą szkolną. Wtedy też przeczytałam pozostałe części od początku do końca.
Co mnie najbardziej irytowało w Ani? Jej entuzjazm. Co w niej uwielbiałam? Wyobraźnię. No i była ruda, a rude jest wredne i fajne ;-)
Książka może nie jest rewelacyjna, ale czytałam ją chyba najwięcej razy w życiu, więc należy się jej pięć gwiazdek. Gdy byłam dzieckiem nigdy mnie nie zawiodła - gdy brałam ją w podróż, starczała na całą drogę, często również powrotną. Sięgałam po nią zawsze, gdy musiałam gdzieś jechać, nie sięgałam po książki na wyższej półce lub po prostu miałam ochotę chwilę poczytać. Co...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Książkę przeczytałam wiele lat temu i z tego, co pamiętam byłam w stosunku do niej dość neutralna.
Pollyanna była denerwującą optymistką, która zawsze potrafiła znaleźć pozytywny aspekt każdego wydarzenia, fabuła typowo dziecięco-młodzieżowa - masa małych i dużych problemów, które są częścią życia każdego dziewczęcia, a jednak jest to sympatyczna opowieść. Nawet jeśli nie nauczy nas żyć wedle zasad Pollyanny (ba! u mnie po tej lekturze rozwinął się jeszcze większy pesymizm), to może chociaż zrozumiemy, że niektórzy po prostu tak się zachowują i już. Nie ma sensu tego zmieniać.
Co ciekawe, na przestrzeni lat nasza mała Pollyanna - zdawałoby się zwykła bohaterka literatury młodzieżowej - doczekała się własnego syndromu w terminologii psychologicznej nazywanego po prostu "syndromem Pollyanny". Charakteryzuje on osoby będące bezwzględnymi optymistami, często również nieco naiwne, niedojrzałe i beztroskie. Brzmi znajomo? ;-)
Książkę przeczytałam wiele lat temu i z tego, co pamiętam byłam w stosunku do niej dość neutralna.
Pollyanna była denerwującą optymistką, która zawsze potrafiła znaleźć pozytywny aspekt każdego wydarzenia, fabuła typowo dziecięco-młodzieżowa - masa małych i dużych problemów, które są częścią życia każdego dziewczęcia, a jednak jest to sympatyczna opowieść. Nawet jeśli nie...
Nie czytałam tej książki od wielu lat i przyznaję, że właściwie całkowicie zatarła się w mojej pamięci. Przypominam sobie jedynie, że zawsze po przeczytaniu Ronji (owszem, czytałam ją kilka razy) chciałam czuć się tak wolna jak ona, spędzać całe dnie w lesie i móc robić to samo, co córka zbójnika.
Nie czytałam tej książki od wielu lat i przyznaję, że właściwie całkowicie zatarła się w mojej pamięci. Przypominam sobie jedynie, że zawsze po przeczytaniu Ronji (owszem, czytałam ją kilka razy) chciałam czuć się tak wolna jak ona, spędzać całe dnie w lesie i móc robić to samo, co córka zbójnika.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to