Wiadomość o zakwalifikowanie się w poczet wolontariuszy Światowych Dni Młodzieży w Krakowie spadła na mnie niczym przysłowiowy grom z jasnego nieba. Ale, że jak? Przecież w rodzimej parafii podczas uroczystości nikt nie chciał mojej pomocy, mimo że znali mnie tyle lat. Tymczasem tutaj zaufali mi. A ja tego zaufania nie mogę zmarnować. Dlatego postanowiłam jakoś się do tego przygotować. Książkę Pawła Zuchniewicza „Szukałem Was. Jan Paweł II i Światowe Dni Młodzieży” chciałam już dawno przeczytać, a teraz nadarzyła się ku temu doskonała okazja.
To nie jest pierwsza pozycja tego autora, którą miałam okazję przeczytać, dlatego po trochu już wiedziałam, czego mogę się po niej spodziewać. Z drugiej strony w wielu poprzednich książkach dotyczących życia Jana Pawła II pojawiał się już motyw Światowych Dni Młodzieży, jednak były to tylko szczątkowe informacje. Książka „Szukałem Was. Jan Paweł II i Światowe Dni Młodzieży” miała je poszerzyć i uzupełnić.
W książce zostały ujęte spotkania papieża Jana Pawła II z młodzieżą w Rzymie, Buenos Aires, Santiago de Compostela, Częstochowie, Denver, Manili, Paryżu, ponownie w Rzymie oraz ostatni raz w 2002 roku w Toronto. Co więcej, autor „szpera” w biografii Ojca Świętego, próbując znaleźć w niej odpowiedź na pytanie, dlaczego w danej chwili zachował się tak, a nie inaczej. Zamieszczone fragmenty przemówień i homilii pozwala przypatrzeć się bliżej tematyce poszczególnego spotkania. Wszystko zaś zostało ujęte w formie fabularyzowanej, dzięki czemu czytelnik odnosi wrażenie, że jest w centrum wydarzeń, czy też dzieją się one na jego oczach.
Warto tutaj podkreślić, że autor był naocznym uczestnikiem Światowych Dni Młodzieży od 1991 roku w Częstochowie do 2002 roku w kanadyjskim Toronto. Dzięki temu poznajemy wydarzenie od zupełnie innej, bo dziennikarskiej strony. Co więcej, na końcu zamieszczonych zostało kilka wywiadów, które pan Paweł przeprowadził z uczestnikami ŚDM. Dzięki nim można dowiedzieć się, jak to wydarzenie na nich wpłynęło. Atutem książki jest też lekkość pióra pana Zuchniewicza sprawiająca, że książka „nie męczy” czytelnika. To wspaniała „podróż w czasie”, którą powinien odbyć każdy wybierający się na spotkanie z papieżem Franciszkiem.

Wiadomość o zakwalifikowanie się w poczet wolontariuszy Światowych Dni Młodzieży w Krakowie spadła na mnie niczym przysłowiowy grom z jasnego nieba. Ale, że jak? Przecież w rodzimej parafii podczas uroczystości nikt nie chciał mojej pomocy, mimo że znali mnie tyle lat. Tymczasem tutaj zaufali mi. A ja tego zaufania nie mogę zmarnować. Dlatego postanowiłam jakoś się do tego...