Tak mi smutno. Nawet nie ze względu na treść książki, ale dlatego, że to już koniec... To mnie wzrusza. Tak bardzo przyzwyczaiłam się do Scarlett O'Hara i Retta Butlera...
Ta książka, wszystkie trzy tomy, były tak pełne wydarzenie, że trudno zebrać opinię w całość... Tyle się wydarzyło. Czytając tę książkę można poznać historię obejmującą ponad 10 lat życia! To sporo. Tak wiele się zmieniało. Czasem nie mogłam tego pojąć. Republikanie chcieli wyzwolić czarnoskórych, a demokraci nie chcieli by mieli prawa wyborcze? Dlaczego byłam pewna, że było odwrotnie?
Scarlett, moja droga, zagubiona Scarlett. Uwielbiam ją tak bardzo, całą sobą... Była tak dzielna, tyle osiągnęła, a ludzie tylko o niej plotkowali i nie szanowali jej. Obwiniali ją za całe zło świata, dlaczego? Dlatego, że byłam ponad nich, że znaczyła więcej i potrafiła więcej. Tacy ludzie do dziś budzą kontrowersje. Taka na przykład Melania, która okazała się najlepszą przyjaciółką Scarlett i rozstanie z nią okazało się bardzo bolesne, mimo swej dobroci, tak naprawdę nie miała swojego zdania i nie wyróżniała się. A Scarlett była inna, i to wszystkich raziło. Po prostu nie wypadało być lepszym. Pieniądze trochę ją zgubiły i zaślepienie Ashleyem, którego obraz wyidealizowała w głowie, a nie miał on wiele wspólnego z prawdą... Wiedziałam, że ona będzie biegła z tej mgły wprost w ramiona Retta... Ach, Rett. Uwielbiałam ich dialogi. Tak czekałam na ich małżeństwo, a było porażką. On ją kochał, ale nie chciał tego pokazać, a ona tego nie widziała... Oj, biedna, ślepa Scarlett. Smutno było czytać jak ich relacje się zepsuły po ślubie. On trochę źle postępował... A ona go nie rozumiała... To było przykre. Wiele wydarzeń było przykrych. Tak źle Rett traktował Scarlett, a zwłaszcza, gdy pojawiła się Bonnie. Choć to piękne, co powiedział jej na koniec, że on zawsze widział w niej małą Scarlett... Dlaczego ona obudziła się tak późno? Dlaczego on potrafił być tak zimny i zdradzać ją, choć płakał, gdy ona była chora, choć kochał ją...? Czy to przez zazdrość o Ashleya? Przez złamane serce? Trudno mi to wszystko pojąć. Przez całą książkę bardzo żałowałam tej mojej kochanej, biednej Scarlett, która miała oczywiście wady, ale nie zasłużyła na tyle zła i krytyki, na brak zrozumienia... Była dobrym człowiekiem i chciała dobra...
Zakończenie? Trzeba sobie dopowiedzieć... Wierzę we wdzięk wspaniałej Scarlett i słabość Retta do niej. :)

Tak mi smutno. Nawet nie ze względu na treść książki, ale dlatego, że to już koniec... To mnie wzrusza. Tak bardzo przyzwyczaiłam się do Scarlett O'Hara i Retta Butlera...
Ta książka, wszystkie trzy tomy, były tak pełne wydarzenie, że trudno zebrać opinię w całość... Tyle się wydarzyło. Czytając tę książkę można poznać historię obejmującą ponad 10 lat życia! To sporo. Tak...