Sięgnęłam po nią... sama nie wiem. Może przez okładkę, może przez ciekawie zapowiadającą się treść, której skrót jest umieszczony na tyle książki. W każdym razie mówiąc szczerze zawiodłam się.
Napisała ją autorka scenariuszu "Seksu w wielkim mieście" (No to już wiemy czego się spodziewać) Jessica Bendinger.
Historia o biednej dziewczynie o imieniu Elizabeth, która od jakiegoś czasu widzi warkocze i sznurki (lol). Jest cichą myszką i każdej swojej rzeczy nadaje imię (hehe...). Zaczyna się interesować najsławniejszym chłopakiem w szkole (a jakże inaczej :D). Biedny, mający problemy w rodzinie, wysportowany, przystojny chłopak, który zaraz jak ją zobaczył, całuje (żal). Dostaje w szkole tajemniczy list zaadresowany niby na nią ale gdy otwiera kopertę zaadresowana jest do Alef Beth (ale imię). W domu okazuje się, że jest zaadoptowaną córką kobiety, która ją w ogóle nie kocha. Zostaje wysłana do domu wariatów. Odnajduje ją tam nie kto inny lecz jej "chłopak" o imieniu Richie Mac. Wspólnie knują ucieczkę, która oczywiście się udaje. Przez kilka dni błąkają się po autostradzie szukani przez policję. Sfałszowali sobie dokumenty i postanowili odnaleźć biologiczną matkę Beth.
Pomiędzy rozdziałami o głównej bohaterce są rozdziały o jej (pół) siostrach i ich przygodzie, więc trochę trudno się w tym wszystkim połapać.
Na końcu musi ona przejść kilka prób m.in. obciąć włosy, wytatuować sobie coś na plecach, o czym na początku nawet nie wie,a także przebaczyć.
Według mnie książka zbyt chaotyczna i bez końca i początku. W konkurencji na najdziwniejszą książkę zajęłaby pierwsze miejsce. Bo właśnie (według mnie) jej najlepszym określeniem jest słowo "DZIWNE".

Sięgnęłam po nią... sama nie wiem. Może przez okładkę, może przez ciekawie zapowiadającą się treść, której skrót jest umieszczony na tyle książki. W każdym razie mówiąc szczerze zawiodłam się.
Napisała ją autorka scenariuszu "Seksu w wielkim mieście" (No to już wiemy czego się spodziewać) Jessica Bendinger.
Historia o biednej dziewczynie o imieniu Elizabeth, która od...