Słyszałam niegdyś o Jodi Picoult i jej książkach, ale nigdy nie byłam przekonana do jej twórczości. Nie jestem fanką dramatów i ckliwych powieści, ale zostałam zachęcona, żeby przeczytać "Bez mojej zgody".
I cóż, muszę przyznać, że zostałam pozytywnie zaskoczona ponieważ czytało się to bardzo przyjemnie pomimo ciężkiego tematu jakim jest poważna choroba dziecka ( oczywiście nie był to jedyny wątek, ale jak dla mnie przewodni). Ogólnie jednak styl w jakim napisana jest książka, nie jest skomplikowany ani w żadnym stopniu ciężki czy zawiesisty, co sprawia że czyta się ją bardzo szybko. Dla porównania, obecnie mam do czynienia ze "Światło między oceanami", która jest dla mnie niezwykle uciążliwa przez co muszę się zmuszać do jej czytania, a chyba nikt nie lubi czytać książek z przymusu (przypominają się wówczas czasy szkoły średniej, kiedy to zmuszano nas do czytania lektur - nudnawych powieści, z których mało co się pamięta, a ich bohaterowie mylą i będą się mylić do końca życia).
"Bez mojej zgody" w żadnym wypadku nie zalicza się do rodzaju książek, do których trzeba się zmuszać. Wręcz przeciwnie, ciężko się od niej oderwać. Jeżeli ktoś siedzi w nieco odmiennych gatunkach ( przede wszystkim kryminałach, thrillerach tudzież horrorach ) "Bez mojej zgody" może okazać się "odskocznią". Cudzysłów jest użyty przeze mnie dlatego, ponieważ ciężko nazwać odskocznią książkę o tematyce nowotworowej, tym bardziej u dzieci i dla niektórych może ona być trudna do przetrawienia. Pomimo wszystkiego, polecam bardzo.
Jednakże jak to czasem bywa, "Bez mojej zgody" została poddana adaptacji filmowej, która według mnie jest słaba w porównaniu do książki. Koniec był nadzwyczaj przewidywalny i różnił się zdecydowanie od końcówki w książce, a także film został pozbawiony niektórych wątków, które mamy okazję poznać w książce. Wielka szkoda, bo gdybym nie wiedziała o istnieniu książki, uznałabym film za "nawet dobry".
W tym przypadku zasada: "Nie oglądaj filmu przed przeczytaniem książki" sprawdza się doskonale. :)

Słyszałam niegdyś o Jodi Picoult i jej książkach, ale nigdy nie byłam przekonana do jej twórczości. Nie jestem fanką dramatów i ckliwych powieści, ale zostałam zachęcona, żeby przeczytać "Bez mojej zgody".
I cóż, muszę przyznać, że zostałam pozytywnie zaskoczona ponieważ czytało się to bardzo przyjemnie pomimo ciężkiego tematu jakim jest poważna choroba dziecka (...