Tak naprawdę było kwestią czasu że ktoś weźmie na warsztat opisanie życia jednego z najpopularniejszych i wpływowych ludzi dzisiejszej popkultury.Zadania tego podjął się Andrew Morton,który uchodzi za jednego z najlepszych biografów, który na tapetę wziął takie sławy jak księżną Dianę, Madonnę, Monikę Lewinsky, a ostatnio Angelinę Jolie.


Jak sobie poradził Andrew. Powiem szczerze że początek książki czyta się bardzo przyjemnie, autor opisuje dzieje rodziny Toma Cruise'a (poczynając od XIX wieku jak pierwszy Mapother schodzi ze statku,którym przypłynął z Irlandii). Później jak już Thomas Cruise Mapother IV, zawitał na tym świecie, autor zajmuję się jego dorastaniem, pierwszą miłością, problemami w nauce(dysleksja), nie zbyt udaną relacją z ojcem, oraz pierwszymi krokami w Fabryce Snów.I to by tak naprawdę było na tyle jeśli chodzi o tę dobrą część autobiografii Toma. Od momentu kiedy Cruise poznaje Mimi Rogers,która wprowadza go w świat Scjentologi, Andrew Morton całą uwagę skupia na tej złowieszczej organizacji założonej przez L.Rona Hubbarda, a obecnie kierowanej przez Davida Miscavige (którego ojciec jest z pochodzenia Polakiem). Jeśli chodzi o aktorstwo schodzi ono na drugi plan,jest traktowane jako taki przerywnik,chociaż jak są już opisywane filmy w którym Cruise bierze udział autor książki nie może sobie odmówić tego że scjentologia też miała wpływ nie tylko na role które dobierał ich najsłynniejszy głosiciel,ale też na to że sami decydowali np. o nagłośnieniu (własnej produkcji) jaki ma być użyty na planie, oraz rozstawieniu namiotów gdzie każdy mógł zaczerpnąć wiedzy o scjentologii.


Autobiografia Toma porusza także skłonności homoseksualne Toma, który miał się spotykać z jakimś tam aktorem gejowskich filmów w celu spędzenia upojnych chwil.Co do tej kwestii tak naprawdę nie wierzę w to żeby Cruise miał takie skłonności biorąc pod uwagę też to że pod takim samym zarzutem zostali postawieni John Travolta (drugi z najbardziej znanych scjentologów)oraz Will Smith (który jak można się dowiedzieć też "romansuję" z tą organizacją). Więc moim zdaniem to ma bardziej służyć temu żeby jak najbardziej popsuć opinię o aktorach, biorąc pod uwagę to że scjentolodzy gardzą nie tylko psychiatrami, ale także związkom homoseksualnym.


Na koniec nie chce mówić że tą książkę polecam albo nie. Każdy kto ma zamiar ją przeczytać powinien już na wstępie się nastawić na to że autobiografia Toma, tak naprawdę w większości zawiera opis typowo tabloidowy.

Tak naprawdę było kwestią czasu że ktoś weźmie na warsztat opisanie życia jednego z najpopularniejszych i wpływowych ludzi dzisiejszej popkultury.Zadania tego podjął się Andrew Morton,który uchodzi za jednego z najlepszych biografów, który na tapetę wziął takie sławy jak księżną Dianę, Madonnę, Monikę Lewinsky, a ostatnio Angelinę Jolie.


Jak sobie poradził Andrew. Powiem...