Jo Müller jest z zawodu kucharką. Ma prawie 40 lat i mieszka z chłopakiem w Szwajcarii. Jeden dzień zmienia w jej życiu wszystko. Kobieta traci pracę i przyłapuje swojego faceta w łóżku z sąsiadką.

Załamana Jo jedzie do swoich rodziców. W gazecie trafia na ogłoszenie o pracę. Jest to staż ogrodnika w Szkocji.

Bohaterka postanawia wykorzystać szansę i zmienić swoje życie. Kupuje bilet i trafia do małej górskiej miejscowości. Na miejscu poznaje swoich współpracowników, w tym przystojnego Duncana.

Czy między nimi coś zaiskrzy? Czy Jo znajdzie miłość i szczęście w obcym kraju?

"Bilet do Szkocji" to książka, którą przesłuchałam w audiobooku. To trochę romans, trochę komedia pomyłek. Akcja dzieje się w ogrodach, małym hoteliku, górskiej gospodzie.

Bohaterowie tej historii mają w sobie dużo ciepła i uroku. Ich życie nie zawsze jest kolorowe, ale nie poddają się temu i idą dalej.

Powieść Alexandry Zöbeli nie jest bez wad. Od początku wiemy, jak się skończy. Mimo tego mogę napisać, że "Bilet do Szkocji" umilił mi żmudne zajęcia domowe. Fabuła nie jest skomplikowana, ani wymagająca, a jednak wciąga. Styl autorki jest przyjemny i niewymuszony.

Komfortowe czytadełko dla zabicia czasu.

Jo Müller jest z zawodu kucharką. Ma prawie 40 lat i mieszka z chłopakiem w Szwajcarii. Jeden dzień zmienia w jej życiu wszystko. Kobieta traci pracę i przyłapuje swojego faceta w łóżku z sąsiadką.

Załamana Jo jedzie do swoich rodziców. W gazecie trafia na ogłoszenie o pracę. Jest to staż ogrodnika w Szkocji.

Bohaterka postanawia wykorzystać szansę i zmienić swoje życie....

duuuzo sie dzieje, mimo ze nie taka dluga

duuuzo sie dzieje, mimo ze nie taka dluga

Dla miłośników romansów to niezły rarytas. Tam gdzie inni kończą historię okazuje się, że tu to dopiero niewielka górka, z widokiem na kolejne. Bardzo przyjemna, lekka rozrywka.

Dla miłośników romansów to niezły rarytas. Tam gdzie inni kończą historię okazuje się, że tu to dopiero niewielka górka, z widokiem na kolejne. Bardzo przyjemna, lekka rozrywka.

Dziesiątka z pełną premedytacją:) cudowne guilty pleasure, romantico fantastico:)
Biorąc pod uwagę, że na rynku jest teraz tyle "romansów" ociekających pornograficznym seksem to ta historia była lekka, przyjemna, delikatna i czysta (?).

Dziesiątka z pełną premedytacją:) cudowne guilty pleasure, romantico fantastico:)
Biorąc pod uwagę, że na rynku jest teraz tyle "romansów" ociekających pornograficznym seksem to ta historia była lekka, przyjemna, delikatna i czysta (?).

Połączyłam dwie akcje #czytamszeroko Krysi z Kanału o książkach (motyw marcowy - romans) i #szkockimiesiąc Natalii kursywa (szwajcarska autorka, ale akcja głownie toczy się w Szkocji - nie za bardzo to tam czuć, jak na mój gust, ale mniejsza z tym) - i to był największy plus tej lektury. No niestety, ale i tak nie żałuję przeczytania;) Trzymam poziom zbierania w każdym miesiącu książki do anty topki roku ;) Było całe mnóstwo momentów gdzie kręciłam głową z nadmiaru absurdów i/lub łopatologii. Wszystkie możliwe utarte schematy i romansowe wątki tu są (tak myślę w oparciu o moje skromne doświadczenie jeśli chodzi o książki z tej kategorii)
Rozumiem, że może fanom Sparksa i Nory Roberts, jak mówi opis, to się spodoba. Na pewno trzeba mieć duży dystans do siebie, świata i wszystkiego wokół czytając to. Plus małe oczekiwania

W moim przypadku ta książka obnażyła wszystko to czego nie lubię w tym gatunku. I kiedy mam ochotę na bajkę to wolę jednak dobrą literaturę dziecięcą, albo Magdalenę Witkiewicz albo nawet Colleen Hoover

Połączyłam dwie akcje #czytamszeroko Krysi z Kanału o książkach (motyw marcowy - romans) i #szkockimiesiąc Natalii kursywa (szwajcarska autorka, ale akcja głownie toczy się w Szkocji - nie za bardzo to tam czuć, jak na mój gust, ale mniejsza z tym) - i to był największy plus tej lektury. No niestety, ale i tak nie żałuję przeczytania;) Trzymam poziom zbierania w każdym...