Pan Zły Numer

Zaskakująco fajna i bardzo dobrze napisana książka, polecam ;)

Zaskakująco fajna i bardzo dobrze napisana książka, polecam ;)

Nie no, chyba nie przekonam się do Lynn Painter.
Zacznę od końca - ostatni rozdział nie powinien być ostatnim rozdziałem, tylko epilogiem. Albo pomiędzy przedostatnim a ostatnim rozdziałem powinno być jeszcze solidne 20 stron, które wytłumaczyłyby zachowanie Liv.
Poza tym (bo to jest właściwie mój jedyny poważny zarzut) jest okej. Pomysł jest ciekawy, bohaterowie przyjemni (chociaż Liv jest trochę za bardzo millenialsowa jak dla mnie) - fajnie, że Colin nie jest takim dupkiem, za jakiego najpierw mamy go uważać. Nawet kilka razy zaśmiałam się na głos. No końcówka obniżyła moją ocenę, zdecydowanie.
Trochę widać niespójności w tekście (typu różnice w opisywanym ubiorze bohaterów - raz Liv ma założone rajstopy, a kilka stron później pończochy),no ale to są, przyznaję, drobnostki. Bardziej przeszkadzało mi dziwne słownictwo i używanie regionalnych form (np. śmiEliśmy zamiast śmialiśmy).
Ogólnie książka prezentuje typowy poziom romansów, do którego jesteśmy przyzwyczajeni.

Szkoda, że Panem Złym Numerem nie jest Eli - ale to już moja bardzo subiektywna opinia.

Nie no, chyba nie przekonam się do Lynn Painter.
Zacznę od końca - ostatni rozdział nie powinien być ostatnim rozdziałem, tylko epilogiem. Albo pomiędzy przedostatnim a ostatnim rozdziałem powinno być jeszcze solidne 20 stron, które wytłumaczyłyby zachowanie Liv.
Poza tym (bo to jest właściwie mój jedyny poważny zarzut) jest okej. Pomysł jest ciekawy, bohaterowie przyjemni...

Zacznę od tego, że słownictwo w tej książce było dziwne. Miejscami wulgarne, dziecinne, albo niepotrzebnie skomplikowane. Może to kwestia tłumaczenia, nie wiem. Nie polubiłam się z główną bohaterką. Doceniam punkt widzenia love interest na jej pecha, ale bez przesady, dziewczynie leciało z rąk dosłownie wszystko, co było okropnym przerysowaniem. Główna drama w książce - ta poza romansem, związana z pracą - była potencjalnie obiecująca, ale finalnie zawodziła banałem. Gdybym miała podsumować postaci jednym słowem, dla niej byłoby to 'niezdarna', a dla niego 'napalony'.
SPOILER - bardzo nie leżało mi, że kiedy doszło do ich pierwszego zbliżenia i typ zobaczył, że ona się waha, to wykorzystał przeciwko niej wiedzę, której nie powinien mieć. Okropieństwo.
Podsumowując, nie jest to najlepsza lektura, ale jeśli ktoś nie ma ochoty za dużo myśleć, to da się ją przełknąć.

Zacznę od tego, że słownictwo w tej książce było dziwne. Miejscami wulgarne, dziecinne, albo niepotrzebnie skomplikowane. Może to kwestia tłumaczenia, nie wiem. Nie polubiłam się z główną bohaterką. Doceniam punkt widzenia love interest na jej pecha, ale bez przesady, dziewczynie leciało z rąk dosłownie wszystko, co było okropnym przerysowaniem. Główna drama w książce - ta...

Książka łatwa, szybka i przyjemna do przeczytania w jeden dzień. Szkoda, że komedia romantyczna zazwyczaj oznacza główną bohaterkę z niewiarygodnym pechem, nie ma na to innych, oryginalniejszych koncepcji. Olivia jest lekko przygłupawa i niestabilna emocjonalnie, a jej pech wyjatkowo mało prawdopodobny, chociaż doceniam przemyślenia Colina na końcu.
Jeżeli mają się nie dowiedzieć, że ich sms-owy rozmówca to osoba, z którą kontaktują się codziennie, to niech to będzie wiarygodne. A tak, można łatwo odkryć prawdę poprzez styl wypowiedzi, informacje jakich udzielają, pory odpisywania czy nawet przydomki, które nadają. Ostateczny poziom bezradności osiągnęłam, gdy Colin nazwał towarzysza Liv "panem Brunchem", po czym tam samo nazwał go Pan Zły Numer, a bohaterka nawet tego nie skojarzyła. 
Kłótnie Colin- Olivia też trochę naciągane, brak komunikacji i zwykłego wysłuchania do końca, Liv ucieka z dosyć idiotycznego powodu, nie próbuje postawić się na Jego miejscu, po czym rani, gdy ten postanawia wyznać jej swoje uczucia. Mało rozwinięte postacie drugoplanowe, ale to romans, nie oczekuje zbyt wiele. Chemia między bohaterami fenomenalna, to trzeba przyznać, jednak trochę z zaskoczenia, nie spodziewałam się pierwszego pocałunkami w takim momencie.
Książka dobra dla przyjemności czy dla "odmóżdzenia", jeżeli nie zakładamy wysokich oczekiwań, na spokojnie zostaną one spełnione.

Książka łatwa, szybka i przyjemna do przeczytania w jeden dzień. Szkoda, że komedia romantyczna zazwyczaj oznacza główną bohaterkę z niewiarygodnym pechem, nie ma na to innych, oryginalniejszych koncepcji. Olivia jest lekko przygłupawa i niestabilna emocjonalnie, a jej pech wyjatkowo mało prawdopodobny, chociaż doceniam przemyślenia Colina na końcu.
Jeżeli mają się nie...

Bardzo fajna pozycja. Szybko się czyta, ale nie zapamiętam jej na długo. Przyjemna do przeczytania i zapomnienia.

Bardzo fajna pozycja. Szybko się czyta, ale nie zapamiętam jej na długo. Przyjemna do przeczytania i zapomnienia.

Lekka, zabawna i przyjemna. Nie wymagająca ciepła komedia na poprawę humoru.

Lekka, zabawna i przyjemna. Nie wymagająca ciepła komedia na poprawę humoru.

,,Dziś był mój pierwszy dzień w roli nowej, udoskonalonej Olivii, która będzie regularnie ćwiczyć, zdrowo się odżywiać, używać plannera i mieć stałą pracę. A kiedy tylko zarobię jakieś pieniądze, wdrożę też rutynę kosmetyczną, jak na dorosłą kobietę przystało"

《 #współpracareklamowa z @wydawnictwo.kobiece
@lynnpainterbooks 》
___
Olivia ma 25 lat, jest chodzącą katastrofą, a jej życie nie idzie tak jak powinno. Straciła pracę, ukochany ją zdradził, a w dodatku przez pożar została bez dachu nad głową. Czy może być jeszcze gorzej ? Oczywiście ! Właśnie zamieszkała ze swoim starszym, poukładanym bratem i jego przyjacielem, z którymi zawsze miała na pieńku.
To nie może się dobrze skończyć, bo kiedy Olivia Marshall wkroczy do Twojego życia, już nic nie będzie takie samo.
Jest jednak maleńkie światełko w tunelu. Kobieta przez przypadek nawiązuje internetową znajomość z mężczyzną, z którym dogaduje się wyśmienicie.
Czy jej los wreszcie się odmieni ?

,,Pan zły numer" to książka, która spełniła wszystkie moje pragnienia.
Pokochałam poczucie humoru głównej bohaterki, która swoją drogą została stworzona wyśmienicie.
Uważam, że każdy z nas w głębi ma w sobie coś z Olivii i jej niezdarności. Na początku bałam się, że może być głupiutka, a w rzeczywistości okazała się mądrą i wartościową kobietą, która mimo przeciwności losu szła po swoje z uśmiechem na ustach. Jej postać pokazuje, że my-kobiety, powinnyśmy walczyć o siebie i nie jesteśmy tak słabe, jak o nas mówią.

Była taka zabawna, ludzka no i popełniała błędy, bo kto tego nie robi ?

Przykro mi było,kiedy czytałam o jej relacji z matką, bo było to dziwnie znajome uczucie. Zawsze zbyt mało wystarczająca, winna wszystkiemu, czarna owca rodziny.
Jack (jeden z braci) mógł okazać jej więcej emaptii, obdarzyć dobrym słowem, przytulić. Sama miałam ochotę zrobić to mnóstwo razy. Nie lubię go.

To była świetna historia, pełna humoru, ale i z drugim dnem, dającym siłę do działania. Warto to wyłapać. Jeśli po nią sięgnięcie to nie pożałujecie, gwarantuję.

Całuję,
Karolina♡

,,Dziś był mój pierwszy dzień w roli nowej, udoskonalonej Olivii, która będzie regularnie ćwiczyć, zdrowo się odżywiać, używać plannera i mieć stałą pracę. A kiedy tylko zarobię jakieś pieniądze, wdrożę też rutynę kosmetyczną, jak na dorosłą kobietę przystało"

《 #współpracareklamowa z @wydawnictwo.kobiece
@lynnpainterbooks 》
___
Olivia ma 25 lat, jest chodzącą katastrofą,...

Przyjemna książka, lekka. Zabawne dialogi, cięte riposty

Przyjemna książka, lekka. Zabawne dialogi, cięte riposty

po prostu nie

po prostu nie

Słodko, miło i przyjemnie!

Słodko, miło i przyjemnie!