Według niektórych źródeł jest to debiutancka książka Roberta Gonga, choć o tym dowiedziałam się długo po przeczytaniu tej powieści. Jako debiut, tym bardziej zasługuje na uznanie oraz uwagę.
Bohaterem powieści jest Młody- nastolatek z normalnej rodziny, który- zafascynowany swoim kuzynem i jego starszymi kolegami- zaczyna coraz częściej spędzać czas z miejscową recydywą więzienną. Panowie piją tanie wina i całymi dniami przesiadują na ławce, planując nowe "skoki" i wspominając stare. Młody, zamiast chodzić do szkoły, wsiąka w to towarzystwo coraz głębiej. Starsi kumple wpajają mu zasady jak ma się zachowywać, by być postrzeganym jak "twardziel", uczą go też początków złodziejskiego fachu. Z czasem zabierają go "w Polskę"- na ostre, zakrapiane imprezy w towarzystwie złodziei i prostytutek (lub panienek, które po prostu "lubią ten sport") albo "na robotę"- czyli coś zachachmęcić. Jak potoczy się jego droga? Czy będzie musiał spaść na dno, żeby się odbić? Wiadomo, ze w takich przypadkach to puste słowa. Młody pozna na swej drodze chyba prawie każdy aspekt piekła na ziemii- zaczynając od lekkich kradzieży, włamów, skończy jako narkoman, uzależniony od polskiej heroiny- kompotu, wrak człowieka, którego nawet starzy kompani będą unikać. Jakie więc będzie zakończenie tej historii?
Książka Roberta Gonga wciągnęła mnie bez reszty, dlatego zdziwiona jestem, że jest tak mało popularna- czyżby powodem był trudny temat, jakim jest polska przestępczość, tutaj nie oceniana? Być może. Jednak inteligentny Czytelnik przeczyta także to, co jest ukryte "pomiędzy wierszami"- pewną prawdę o życiu, bez upiększeń. Napisana prostym, momentami slangowym, więziennym językiem (padają tu zamienniki używane wśród ludzi z kręgów złodziejskich- może nie grypsera, choć czasami też), dodatkowo nadaje książce charakteru, mając na uwadze tematykę, jaką porusza.
Jedynie tytuł "odrobinę" dziwi... gdyż o prawdziwej miłości i jej poszukiwaniu nie ma tutaj właściwie nic (bo przecież pod tę kategorię nie zaliczymy przygodnych stosunków z prostytutkami).
Książka ogólnie smutna, ale wartościowa- wd mnie kawal dobrej prozy. Polecam każdemu, kto chce poznać realia życia tej brudniejszej strony każdego miasta czy miasteczka- choćby tylko w książce.

Według niektórych źródeł jest to debiutancka książka Roberta Gonga, choć o tym dowiedziałam się długo po przeczytaniu tej powieści. Jako debiut, tym bardziej zasługuje na uznanie oraz uwagę.
Bohaterem powieści jest Młody- nastolatek z normalnej rodziny, który- zafascynowany swoim kuzynem i jego starszymi kolegami- zaczyna coraz częściej spędzać czas z miejscową recydywą...