rozwińzwiń

W ciemności

Okładka książki W ciemności Karol Fitrzyk
Okładka książki W ciemności
Karol Fitrzyk Wydawnictwo: Novae Res horror
434 str. 7 godz. 14 min.
Kategoria:
horror
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2021-11-30
Data 1. wyd. pol.:
2021-11-30
Liczba stron:
434
Czas czytania
7 godz. 14 min.
Język:
polski
ISBN:
9788382196368
Średnia ocen

6,1 6,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,1 / 10
23 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1338
673

Na półkach: , , ,

Debiutancka powieść Karola Fitrzyka nie jest łatwa w ocenie. Myślę, że to książka bardzo osobista i dość hermetyczna. Raczej nie jest to horror i takie zaklasyfikowanie tego tekstu wyrządza mu krzywdę. Ludzie spodziewający się horroru mogą poczuć się zawiedzeni. Książka stylizowana bardziej na post-apo ale to też nie ten gatunek. To książka o ludziach i o ich lękach. Niełatwa w odbiorze ale myślę, że warto dać jej szansę. Styl autora w debiucie sugeruje, że może być jeszcze lepiej. Niebawem sięgnę po kolejną powieść pana Karola.

Debiutancka powieść Karola Fitrzyka nie jest łatwa w ocenie. Myślę, że to książka bardzo osobista i dość hermetyczna. Raczej nie jest to horror i takie zaklasyfikowanie tego tekstu wyrządza mu krzywdę. Ludzie spodziewający się horroru mogą poczuć się zawiedzeni. Książka stylizowana bardziej na post-apo ale to też nie ten gatunek. To książka o ludziach i o ich lękach....

więcej Pokaż mimo to

avatar
2429
694

Na półkach: ,

Nikt nie spodziewał się, że nadciągające nad miasto ciemne chmury niosą ze sobą coś złego. A jednak- gdy na świat spadły żółte płatki, nic już nie było takie, jak zwykle. Ludzie oszaleli; kontrolę nad nimi przejęły ich największe lęki, w imię których potrafili nawet zabić. Siebie lub innych. Wkrótce ulice miasta zasłane były trupami...

Konrad od dłuższego czasu przebywa w szpitalu psychiatrycznym, a wydarzenia na zewnątrz są dla niego odległe- walczy z własnymi demonami, które dzień w dzień próbują przejąć nad nim kontrolę. Największym lękiem mężczyzny jest ciemność; nie wie, jakie wydarzenie z jego życia doprowadziło do fobii na tym punkcie, jednak stara się walczyć o siebie. W postapokaliptycznym świecie nie będzie to łatwe- brak prądu, coraz szybciej zachodzące słońce, brak wsparcia innych ludzi, powalonych własnym strachem. Jedyną opcją jest samotne przedzieranie się przez tak bliskie mu kiedyś miasto w poszukiwaniu... kogoś?

I znajduje -można by rzec- pomoc. Mężczyzna z jego przeszłości pragnie pomóc mu w walce z jego strachem, jednak proponowane przez niego rozwiązanie nie należy do najłatwiejszych. Konrad ma przed sobą naprawdę trudny wybór.

W ciemności, po opisie wydawcy, wydawało mi się bardzo intrygującą lekturą na coraz dłuższe, jesienne wieczory. Dlaczego? Cóż, muszę przyznać, że zaintrygował mnie świat, w którym rządzi lęk. Oczywiście, patrząc na współczesne nam wydarzenia mogę śmiało powiedzieć, że strach rządzi ludzkością od co najmniej trzech lat -jak nie pandemia, to wojna- mimo tego (na szczęście!) daleko im do tego, co działo się w książce pana Fitrzyka. Niemniej jednak kwestia dziwnych, żółtych płatków oraz ogarniającego społeczeństwo szaleństwa była dla mnie ciekawym pomysłem na fabułę i chciałam zagłębić się w treść, by poznać szczegóły swoistej inwazji lęku.

Znowu mam mieszane odczucia względem książki. Nastawiłam się bowiem na mocną, mroczną historię o czymś nienaturalnym (mowa tu oczywiście o tych żółtych płatkach ni to śniegu, ni to czegoś),a otrzymałam coś zupełnie innego. Wiedziałam, że skupimy się na naszym głównym bohaterze, Konradzie, aczkolwiek miałam nadzieję, że i nadnaturalne zjawisko znajdzie tutaj dla siebie jakiś kawałeczek miejsca. Niestety, tak się nie stało- płatki były i znikły, i nikt specjalnie nie zajął się kwestią tego, czym były i dlaczego doszło do tego, do czego doszło. Za to bardzo intensywnie skupiamy się na Konradzie i jego walce o... wolność?

Muszę przyznać, że momentami gubiłam się w fabule. Mieszanie przeszłości z teraźniejszością, dodawanie co chwilę nowych postaci nieźle namieszało mi w głowie. Chwilami nie wiedziałam już, co do czego i przede wszystkim kto jest kim dla kogo. Lektura najbardziej skupia się na głównym bohaterze i jego wewnętrznej walce z demonami niż na otoczeniu. Owszem, czytelnik dostaje parę krwawych, a momentami wręcz makabrycznych opisów, aczkolwiek czułam pewien niedosyt. Chciałam ten mroczny świat poznać głębiej, a nie było mi to dane. Za to o emocjach Konrada wiem prawie wszystko. I to mnie najbardziej boli- ta lektura byłaby świetna, gdyby szerzej opisać otaczającą go nową rzeczywistość. Nie twierdzę bynajmniej, że intensywne skupienie się na głównej postaci jest złe; skoro ów lęk to uczucie i atakuje każdego, to wiadomo, że i w przypadku Konrada opis jego przeżyć i wewnętrznej walki będzie szeroki. I dobrze, że autor poświęcił mu tyle miejsca- czytelnik otrzymuje szczegółową analizę wszelkiego rodzaju emocji. A jednak sądzę, że byłoby jeszcze lepiej, gdyby znalazło się też więcej miejsca dla opisu sytuacji panującej w mieście.

Książka pozostawiła we mnie misz- masz emocji; myślę, że niektórym czytelnikom może przypaść o wiele bardziej do gustu niż mnie. Aczkolwiek nie skreślam autora- ma on bowiem bardzo dobre pióro, a i pomysł był bardzo ciekawy. Co znaczy, że w przyszłości kolejne jego książki mogą być jeszcze lepsze.

Nikt nie spodziewał się, że nadciągające nad miasto ciemne chmury niosą ze sobą coś złego. A jednak- gdy na świat spadły żółte płatki, nic już nie było takie, jak zwykle. Ludzie oszaleli; kontrolę nad nimi przejęły ich największe lęki, w imię których potrafili nawet zabić. Siebie lub innych. Wkrótce ulice miasta zasłane były trupami...

Konrad od dłuższego czasu przebywa w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
286
241

Na półkach:

Głównym bohaterem powieści jest Konrad, pacjent szpitala psychiatrycznego, który od wczesnych lat dzieciństwa toczy wewnętrzną walkę ze swoim najwiekszym lękiem - ciemnością. Konrad jako jeden z nielicznych przeżywa koniec znanego wszystkim świata. Epidemia strachu powoduje śmierć wielu ludzi, którzy nie potrafią poradzić sobie z własnymi lękami. Ludzie by przeżyć zabijają się wzajemnie, część popełnia samobójstwo. Nieliczni podejmują próbę walki o przetrwanie w nowej rzeczywistości.

Powieść "W ciemności" zakwalifikowana jest jako horror. Na pewno jest mroczna i pesymistyczna, ukazuje ludzkie słabości i pierwotne potrzeby, a także potrzebę ich zaspokojenia. Porusza cieżki temat końca świata i śmierci. Momentami opisy zdarzeń i otoczenia są krwawe i brutalne. Wrażliwsze osoby mogą poczuć się nieswojo. Jednak po horrorze spodziewałabym się większego dreszczyka emocji - co nie znaczy, że momentami nie czułam napięcia.
Napisana jest prostym i zrozumiałym dla czytelnika językiem, czyta się szybko i całkiem dobrze. Książka zawiera mnogie wątki, które wymagają skupienia, szczególnie na początku czytania. Przeplatają się także różne okresy apokalipsy, co powoduje lekki chaos. Zakończenie powieści było ciekawe, zaskakujące, zostawiło lekki niedosyt i kilka pytań bez odpowiedzi. Sam pomysł i wykreowana wizja końca świata jest ciekawa i zasługuje na uwagę.
Książka jest debiutem Autora. Myślę, że mocnym debiutem. A także zaproszeniem do własnego świata.

"Najskuteczniejszą bronią jest strach, pierowtny, naturalny"... bo bez wpienia większość ludzi się czego lub o coś boi. Strach jest emocją znaną każdemu. 🤔

Głównym bohaterem powieści jest Konrad, pacjent szpitala psychiatrycznego, który od wczesnych lat dzieciństwa toczy wewnętrzną walkę ze swoim najwiekszym lękiem - ciemnością. Konrad jako jeden z nielicznych przeżywa koniec znanego wszystkim świata. Epidemia strachu powoduje śmierć wielu ludzi, którzy nie potrafią poradzić sobie z własnymi lękami. Ludzie by przeżyć zabijają...

więcej Pokaż mimo to

avatar
46
29

Na półkach:

Czytając opis książki nastawiłam się na coś intrygującego, mającego związek z zaburzeniami lękowymi. W trakcie lektury zastanawiałam się czy główny bohater ma schizofrenię paranoidalną czy zaburzenia lękowe czy jeszcze coś innego. I nadal tego nie wiem. W połowie się pogubiłam.
Znajdujemy się w szpitalu psychiatrycznym, gdzie przebywa Konrad, główny bohater książki. Dzieją się tam makabryczne wydarzenia – ludzie popełniają samobójstwa z różnych powodów – matka, która poroniła boi się zapomnienia o dziecku, a inny człowiek wydłubuje sobie oczy z powodu lęku przed ujrzeniem pogardy w spojrzeniu innych osób. To, co wysuwa się na pierwszy plan to zaraza, która opanowała świat. Ludzie wpadają w obłęd, ich życie przejmuje lęk – nie wynaleziono na to lekarstwa, na ulicach i wszędzie znajdujemy zwłoki. Człowiek człowiekowi wilkiem jak to mówią, w obliczu zagrożenia ujawniają się zwierzęce instynkty. W międzyczasie okazuje się, że w mieście nie ma prądu, przez co panuje ciemność, która jest motywem przewodnim. Najtrudniejszym momentem w książce było dla mnie pozbawienie życia dziewczynki, która się wykrwawiła – wątki dzieci zawsze sa dla mnie bolesne. Konrad zmaga się z demonami przeszłości – matka, którą pokonała choroba nowotworowa i ojciec, który nie stronił od alkoholu, a do tego Marta – kobieta, z którą coś go łączyło w przeszłości. Wybuchy samochodów na ulicy, panujący wszechobecny chaos i bałagan. Bardzo dużo retrospekcji, nawiązań do przeszłości Konrada. Pojawia się także wątek obrzędów okultystycznych i nawiązanie do Pisma Świętego. Istotną rolę w książce odgrywa partner matki Konrada, jego ojczym. Zakończenie pozostaje dla mnie znakiem zapytania.
Czytając książkę zastanawiałam się jaki jest jej przekaz. Bardzo dużo skakania z wątku na wątek, tu przeszłość, za chwilę teraźniejszość, nowe sytuacje i osoby. Jak dla mnie za dużo działo się w tej książce, zbyt duża ilość wątków, nie mogłam się w pewnym momencie skupić i odnaleźć, kto jest kim i co robi. Autor pisze rozległe opisy, świetnie konstruuje dialogi, które są ciekawe, co jest zaletą jego twórczości. Niestety książka nie wpisuje się w mój gust czytelniczy, co nie zmienia faktu, że wiele osób może być nią zachwyconych.

Czytając opis książki nastawiłam się na coś intrygującego, mającego związek z zaburzeniami lękowymi. W trakcie lektury zastanawiałam się czy główny bohater ma schizofrenię paranoidalną czy zaburzenia lękowe czy jeszcze coś innego. I nadal tego nie wiem. W połowie się pogubiłam.
Znajdujemy się w szpitalu psychiatrycznym, gdzie przebywa Konrad, główny bohater książki. Dzieją...

więcej Pokaż mimo to

avatar
292
291

Na półkach: ,

Z nieba spada tajemniczy złoty pył, przez który świat w szybkim tempie ulega całkowitej zmianie. Ludzkość zdziesiątkowana. Pokonana przez lęki. Kiedy rozpoczęła się apokalipsa, Konrad przebywał w szpitalu psychiatrycznym, gdzie starano się wyleczyć go z nyktofobii, z którą zmaga się od niepamiętnych czasów. Bezskutecznie. Konrad wciąż panicznie boi się ciemności. Bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Mężczyzna wie, że aby nie podzielić tragicznego losu niezliczonej liczby osób, które przegrały w starciu z własnymi, zintensyfikowanymi przez zagadkowego wirusa, lękami, musi bardzo się pilnować. Bardziej niż dotąd. Tułaczka po prawie wymarłym mieście nieoczekiwanie doprowadzi go do człowieka, którego znał w innym, lepszym świecie. Człowieka, któremu Konrad nie ufa, którego zdążył znienawidzić. I który uważa, że jest w stanie uwolnić Konrada od jego największego lęku. A w dalszej perspektywie, ocalić gatunek ludzki, który w przeciwnym wypadku najprawdopodobniej rychło upadnie. Cena jest wysoka, a wynik niepewny. Czy Konrad zdobędzie się na tak duże poświęcenie? Czy podejmie tak ogromne ryzyko? Czy położy się na ołtarzu przygotowanym przez mężczyznę, o którym ma jak najgorsze zdanie?

Debiutancka powieść pochodzącego z Chrzanowa absolwenta politologii Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego, Karola Fitrzyka, który inspirację czerpie między innymi z prozy George'a Orwella i Sebastiana Fitzka. Powieść postapokaliptyczna, „W ciemności”, która ukazała się w 2021 roku pod szyldem wydawnictwa Novae Res. Osobista historia spisana przez człowieka, który zaczynał od recenzji muzycznych i sportowych (konkretnie: piłka nożna). A obecnie pracuje nad swoją kolejną książką, na którą polscy czytelnicy prawdopodobnie nie będą musieli długo czekać. Praca wre.

Początkujący powieściopisarz „tworzy wyjątkowo zjadliwego wirusa”, który dosłownie spada z nieba. Złoty pył, który ni stąd, ni zowąd leniwie sypie się na całym globie. Przynosząc szaleństwo i śmierć. Główny bohater „W ciemności”, młody mężczyzna o imieniu Konrad, zakłada, że to jakiś zupełnie nowy, nieznany ludzkości wirus, ale to tylko teoria. Być może jedna z wielu. Autor nie przeprowadza kompleksowych badań tego zjawiska. To, co obce jest mi straszne. Najbardziej boimy się tego, czego nie znamy. Stara szkoła straszenia. Nic nie wiemy na pewno, mamy jedynie domniemania między innymi głównego bohatera książki. Domniemania oparte na pobieżnych obserwacjach. Wirus? Być może, ale żadna grupa naukowców, ani jeden ekspert, nie potwierdził jego istnienia. Nie zdążyli. Wszystko wszak przebiegło tyleż niespodziewanie, co nader błyskawicznie. Ludzkość nie miała najmniejszych szans w starciu z tak „podstępną bestią”. Wystarczyło kilkadziesiąt godzin, by gatunek Homo sapiens znalazł się na skraju upadku. W każdym razie w polu widzenia Konrada, naszego przewodnika po tym postapokaliptycznym świecie, będą pojawiać się jakieś pojedyncze jednostki. Wielu trzyma się z daleka, wielu dokłada starań, by pozostać niezauważonym. Wygląda na to, że tylko nieliczni decydują się łączyć siły z innymi, często kompletnie obcymi ludźmi. Ludźmi, którzy w każdej chwili mogą wpaść w morderczy szał. Każdy ma jakieś lęki. Mniejsze, większe – w świecie wykreowanym przez Karola Fitrzyka to nie ma znaczenia. Nawet jeśli zdołałeś okiełznać swoje osobiste straszydło, nawet jeśli od dawna nie dręczy cię tak, jak Konrada, to od teraz będzie. Zanim spadnie ostatni płatek złotego czegoś, twoje straszydło nie dość, że wyjdzie z wątpliwej jakości klatki, do której kiedyś go zagoniłeś, to na dodatek wyjdzie większe. Gargantuiczne stworzenie, które pokaże ci jak smakuje obłęd. Pomysł na apokalipsę nader intrygujący. Tajemniczy pył, który wzmaga ludzkie lęki. Potencjalny wirus, który równie dobrze może mieć ziemskie, co pozaziemskie pochodzenie (koszmar z Kosmosu),na który prawie na pewno nikt nie jest odporny. Prawie, bo Konrad poznaje kobietę inną niż oni wszyscy. Ma powody przypuszczać, że Alicja, bo takie imię nosi ta starsza od niego, irytująco enigmatyczna pani, nie musi obawiać się tego, co tkwi wewnątrz niej. Jest wolna od lęku. Musi tylko (tylko?) uważać na innych. Nie wyłączając Konrada. Alicja zostaje zmuszona do ucieczki, do oddalenia się od tego człowieka już na początku książki... który nie jest początkiem tej historii. Przeplatanka umownej teraźniejszości i niezbyt odległej przeszłości (plus garstka wycieczek do świata sprzed złotego pyłu; wyjątki z poprzedniego, zdecydowanie bardziej stabilnego, obliczalnego życia Konrada). Raz tu, raz tam. Rozdział po rozdziale (z małymi wyjątkami). Zaczynamy dwudziestego siódmego dnia nowego nieładu – początek książki, ale i początek aktualnych, bieżących przeżyć bohatera. Druga główna gałąź biegnie od dnia pierwszego. Od dnia, w którym spadł przeklęty „deszcz”. Ta eksperymentalna, w każdym razie nietradycyjna forma była moją największą zmorą podczas lektury „W ciemności”. Wątpię, żeby kiedyś naszła mnie ochota na powrót do tego literackiego świata, ale jeśli moje przewidywania się nie sprawdzą, to na pewno nie pójdę tą samą drogą. Bez skakania, chronologicznie. Wyrzucam sobie, że czytałam to w porządku ustalonym przez autora. W którym momencie powinnam była się wyłamać. Spróbować po kolei. Ale nie, nie zrobiłam tego nawet wtedy, gdy stało się dla mnie jasne, że takie rozstawienie nie pozwala mi mocniej zaangażować się w tę opowieść. Bezlitośnie wybija z rytmu. Ledwo odnalezionego. Kiedy już zaczynałam się wczuwać, następował przeskok w czasie i znowu witałam się z obojętnością. I tak bez ustanku. W kółko to samo. Straszliwie frustrujące. Tym bardziej, że historia Konrada, moim zdaniem, miała potencjał. Pomysł na koniec znanego nam świata, główny portret psychologiczny - w sumie na drugim planie też wypatrzyłam parę obiecujących postaci; inna sprawa, jak z owych obietnic się wywiązywały – eksperyment prowadzony przez Tomasza, ale i co poniektóre mniej kreatywne rozwiązania. Mocniejsze uderzenia wypuszczane przez autora operującego dość specyficznym, jakby trochę poetyckim stylem. Na tyle charakterystycznym, by stał się jego znakiem firmowym. To coś, co może odróżniać go od innych autorów i autorek. Coś tylko jego. Niepodrabialnego. Coś, nad czym w moim poczuciu, przydałoby się jeszcze trochę popracować. Poprawić celność. Nie chcę tego nazywać pustosłowiem, ale to jedyne słowo, jakie przychodziło mi do głowy ilekroć Konrad oddawał się niby głębszym przemyśleniom. I wdawał w dysputy - nie tylko filozoficzne - z innymi zagubionymi ludźmi. Zagubionymi w zupełnie nowym świecie. Koszmarze, który przerwać może tylko śmierć. Albo niejaki Tomasz.

W pierwszej opublikowanej powieści Karola Fitrzyka (przypadkowe podobieństwo, nadzwyczajny zbieg okoliczności czy pseudonim artystyczny nawiązujący do jednej z jego największych muz, Sebastiana Fitzka, a właściwie jego twórczości?) zagrożenie czyha zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz. Niewykluczone, że są jakieś wyjątki (Alicja?),ale generalnie ostatni ludzie na Ziemi wiedzą, że śmierć może im przynieść nie tylko drugi człowiek, ale także monstrum, które rozpanoszyło się w nich. Lęk (nie mylić ze strachem, radzi autor). Konrad od dziecka zmagał się z nyktofobią, która w końcu, już po przekroczeniu magicznej bariery między dzieciństwem a dorosłością, wpędziła go do szpitala psychiatrycznego. Leczenie nie przyniosło zadowalających rezultatów. Nie można wykluczyć, że inaczej by się to skończyło, że Konrad wyszedłby z tego ośrodka wolny od irracjonalnego lęku przed ciemnością, gdyby nie złoty pył. Tytuł książki moim zdaniem odnosi się zarówno do rozpaczliwej walki głównego bohatera z jego najbardziej żarłocznym, wiecznie nienasyconym, najpotężniejszym wewnętrznym demonem, jak i mrocznej rzeczywistości, w której próbuje jakoś się odnaleźć. Odnaleźć choćby wątły promyk nadziei w otchłani beznadziei. Wielu się poddało. Po co walczyć o takie życie? A właściwie przeżycie. W niezwykle mocnych kajdanach strachu pośród rozkładających się trupów i już tylko na poły żywych nielicznych dwunożnych stworzeń. Tych, którzy wygrali pierwsze starcie z niewidzialnym przeciwnikiem. Tylko co wygrali? Może to ci, którzy odeszli tak naprawdę są zwycięzcami? Może nie warto dłużej odwlekać nieuniknionego? Nie, Konrad stara się nie dopuszczać do siebie takich myśli. Uparcie odgania te „natrętne muchy” i szuka miejsca, w którym mógłby się zakotwiczyć. Czeka na lepsze jutro, które jak doskonale wie prawie na pewno nie nadejdzie. Jedna szansa na milion. Konradowi na razie tyle wystarczy. Na początku to raczej myślenie życzeniowe. Oszukiwanie samego siebie. To znaczy, tak mogłoby się wydawać, gdybyśmy równolegle nie śledzili późniejszych poczynań niejakiego Tomasza. Klasyczny burzyciel albo ostatni bastion ludzkości. Tak czy inaczej, Tomek wpasowuje się w model tych wszystkich szalonych doktorków, (pseudo)naukowców, czy innych myślicieli opętanych jakąś niebezpieczną, zgubną ideą, których najłatwiej spotkać w fantastyce naukowej (też horrorze science fiction, body horrorze). Ten szablon, ale nie możemy być pewni, że Tomasz bardziej pogorszy, niż polepszy sytuację. To może się udać. O ile Konrad znajdzie w sobie odwagę graniczącą z głupotą... Nie ma żadnej gwarancji, a katusze niewyobrażalne. Terapia szokowa. Ale nie taka zwyczajna. Zdecydowanie nie dla mięczaków. I tylko dla desperatów. Ludzi, którzy nie mają już nic do stracenia. Którym ani śmierć, ani życie w męczarniach już niestraszne. Konrad to człowiek głęboko religijny, przykładny chrześcijanin. Inni może winią Boga za plagę jaka niespodziewanie spadła na ludzkość, ale nie on. Główny bohater „W ciemności” wychodzi z założenia, że sami jesteśmy sobie winni. Kara za grzechy albo po prostu naturalne następstwo niestrudzonych działań podobno rozumnego gatunku. Inteligentnego... Materializm, egoizm, oddalenie się od Boga i wreszcie próby zawłaszczenia całej planety. Matka Natura naszym wrogiem. Autodestrukcja. Tego chcieliśmy i Konrad, na swoje nieszczęście, dożył momentu, w którym owo podświadome pragnienie ludzkości już prawie się spełniło. Jeszcze chwila i nie będzie już nikogo, kto dla sportu postrzela sobie do dzikiej zwierzyny, wytnie las, albo jeszcze lepiej jakiś rezerwat przyrody, bo betonoza musi przecież się rozwijać. Co prawda to przesłanie nie wybrzmiało tak donośnie, jakbym chciała, ale mój przewodnik po tym postapokaliptycznym świecie na pewno błądził myślami i po tym terytorium. Zaledwie przemykał, ale dało się odczuć, że nie pochwala tego, co ludzkość od wielu pokoleń wyczyniała ze swoim domem. I z religią. Szerzyła się plaga ateizmu, a jakby tego było mało nie brakowało ludzi, którzy cynicznie czy z autentycznych przekonań własnych, wypaczali Słowo Boże. Jak kobieta, na którą nadzieje się Konrad w tym nowym, bezlitosnym, straszliwie ponurym świecie. Właściwie to, jak dla mnie, za mało ponurym. W ogóle zbyt mało uwagi autor moim zdaniem poświęcił samej atmosferze panującej w prawie wymarłym polskim mieście, w domyśle w prawie wymarłym świecie. Tutaj mam na myśli wyłącznie Homo sapiens, najwyraźniej jedynych nieodpornych na potencjalnego wirusa. Przydałoby się też więcej treści. Mniej nieskonkretyzowanych, bardzo ogólnych rozważań natury filozoficznej, egzystencjalnej, czy żadnej (pustka, ścieżki donikąd, a może to po prostu materiał dla mądrzejszych głów? Tak, może tak być),a więcej mrocznych przygód zwykłego, szarego człowieka po skrajnie śmiercionośnej „anomalii pogodowej”. Katastrofie (nie)naturalnej.

Średnio mi się w tej ciemności żyło. O ile można tak to określić. Nie wchłonęło. Nie zdołałam odciąć się od twardej rzeczywistości. Nie weszłam cała do piekiełka wykreowanego przez debiutującego powieściopisarza Karola Fitrzyka. W postapokaliptyczne realia. Przedobrzona forma, niedostateczna dbałość o klimat, mało treściwie (krążenie wokół tematu, rozmowy o niczym, nużące przemyślenia, z których czasami kompletnie nic mi nie wynikało): takie przeszkody napotkałam w utworze „W ciemności”. Przeszkody, których nie udało mi się pokonać. A „z drugiej kieszeni” wyjęłam efektowny język, intrygujący pomysł na przetrzebienie ludzkości:),złowieszczy eksperyment pseudonaukowy, przypuszczalnie ostatnia deska ratunku dla gatunku ludzkiego, parę moim zdaniem trafnych obserwacji rzeczywistości, jaką sobie stworzyliśmy - analiza niedoskonałej istoty, jaką jest człowiek; pobieżna, bo pobieżna, ale zawsze coś. Silniejszych emocji nie zaznałam. Można powiedzieć, że autor „W ciemności” dosyć łagodnie się ze mną obszedł. Nie zmiażdżył, nawet w tych momentach, które najgłośniej się o to dopraszały. Powtórzę: u mnie średnio.

http://horror-buffy1977.blogspot.com/

Z nieba spada tajemniczy złoty pył, przez który świat w szybkim tempie ulega całkowitej zmianie. Ludzkość zdziesiątkowana. Pokonana przez lęki. Kiedy rozpoczęła się apokalipsa, Konrad przebywał w szpitalu psychiatrycznym, gdzie starano się wyleczyć go z nyktofobii, z którą zmaga się od niepamiętnych czasów. Bezskutecznie. Konrad wciąż panicznie boi się ciemności. Bardziej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
900
252

Na półkach: , ,

W ciemności, to powieść mroczna i niepokojąca, jedna z tych, które nie pozostawiają w czytelnikach nadziei. Karol Fitrzyk ukazuje nam ludzkość, która runęła z urwiska w otchłań. A gdzieś tam, na dole znajduje się skupisko turni - idealne miejsce na brutalny i krwawy koniec naszego świata. Choć z mojej strony to tylko metafora, to jednak dość trafnie oddająca koniec świata według Fitrzyka. Ten koniec jest okrutny, dziki i ostateczny, a ludzkość nie czeka już żaden sequel. W tym nowym porządku musi odnaleźć się Konrad wraz z grupą niedobitków. W tego typu książkach, właśnie reakcje i zachowania ludzi wobec siebie i tego co nieznane, wzbudza moją największą ciekawość. Tutaj mamy dominującego głównego bohatera, można nawet powiedzieć, że cała reszta do przystawki. Konrad jest naprawdę dobrze napisany. Czytelnik bez problemu wgryzie się w tę postać, w jego psychikę oraz lęk. To człowiek z krwi i kości, z własną, interesującą przeszłością i całym wachlarzem dobrym i złych cech. Trochę szkoda, że Autor nie zdecydował się na narrację pierwszoosobową, bo w tym przypadku miałoby to swoje uzasadnienie.

Akcja jest tu raczej niespieszna, ale mi to zupełnie nie przeszkadzało. To jedna z tych książek, do których zbyt szybkie tempo po prostu nie pasuje. Mamy tu ciekawą opowieść o walce z własnymi demonami, napisaną przyjemnym w odbiorze stylem. Trochę tylko nie leżało mi skakanie w czasie. W ciemności leci bowiem w dwóch liniach czasowych. Nie są one od siebie odległe (dzieli je maksymalnie niespełna miesiąc) i między innymi dlatego uważam ten zabieg stylistyczny za niepotrzebny. Owszem, wprowadza urozmaicenie, ale właściwie tylko to. Dla samej historii czy głównego bohatera nie ma to większego znaczenia. W moim odczuciu i wbrew temu, co pisze Wydawca, nie jest to także horror. Według mnie, W ciemności, to reprezentant fantastyki postapokaliptycznej. Kwestie gatunkowej, to jednak tylko semantyka, która nijak nie może wpłynąć na ocenę powieści.

💀 Całą recenzję przeczytacie na blogu Mroczne Strony:
https://mroczne-strony.blogspot.com/2022/02/w-ciemnosci-karol-fitrzyk.html

W ciemności, to powieść mroczna i niepokojąca, jedna z tych, które nie pozostawiają w czytelnikach nadziei. Karol Fitrzyk ukazuje nam ludzkość, która runęła z urwiska w otchłań. A gdzieś tam, na dole znajduje się skupisko turni - idealne miejsce na brutalny i krwawy koniec naszego świata. Choć z mojej strony to tylko metafora, to jednak dość trafnie oddająca koniec świata...

więcej Pokaż mimo to

avatar
174
70

Na półkach:

Czytając największą grozę czułam, kiedy pomyślałam o własnych lękach. Sama książka przerażająca nie była, ale bohaterowie dobrze stworzeni, czuć ich emocje i autentyczność. Jako horror szału nie było, ale w ogóle książka ma zalety, które sprawiły, że czytało mi się bardzo dobrze.

Czytając największą grozę czułam, kiedy pomyślałam o własnych lękach. Sama książka przerażająca nie była, ale bohaterowie dobrze stworzeni, czuć ich emocje i autentyczność. Jako horror szału nie było, ale w ogóle książka ma zalety, które sprawiły, że czytało mi się bardzo dobrze.

Pokaż mimo to

avatar
271
258

Na półkach: ,

"Gdy pozostanie jedynie strach."

Nagle z nieba zaczęły spadać tajemnicze żółte płatki. Wtedy to bezpieczny i dobrze znany świat przestał istnieć. Zupełnie niespodziewanie, z dnia na dzień. Do tego wszystkiego epidemia, która dziesiątkuje populację wydaje się nie do zatrzymania. Strach stał się codziennością. Niewiele osób jest w stanie sobie poradzić ze swoimi lękami.

Lękiem Konrada, głównego bohatera, jest i od zawsze była ciemność. Mężczyzna leczył się w szpitalu psychiatrycznym kiedy to dotychczasowy świat przestał istnieć. Teraz chce zawalczyć o swoje życie. Jedynym ratunkiem wydaje się brutalna terapia wstrząsowa, która proponuje mu człowiek z przeszłości.

Czy Konradowi pozbyć lęku i jaką cenę przyjdzie mu za to wszystko zapłacić?

"W ciemności" to debiutancka powieść autora. Została zaklasyfikowana jako horror, chociaż ja bym jej tak nie określiła. Czytając miejscami pojawi się niepokój i dreszczyk emocji.
Autor wprowadza nas w świat gdzie o ceny jest obezwładniający lęk. Ten lęk powoduje ogólna panikę i chaos. Ludzie aby przetrwać zabijają innych. Ci którzy nie potrafią opanować swoich koszmarów, sami sobie odbierają życie.
Książkę czyta się szybko, jest napisana prostym i zrozumiałym jezykiem. Ciekawie została wykreowana wizja końca świata. Dobrze przedstawieni bohaterowie z ich lekami i obawami.
Po przeczytaniu ciężko przejść obok tej powieści obojętnie. Zmusza nas do refleksji. Do czego jesteśmy zdolni chcąc siebie uratować? Jakie leki nosimy w sobie? Czy jesteśmy w stanie z nimi walczyć czy towarzyszą nam przez cały czas?

"Gdy pozostanie jedynie strach."

Nagle z nieba zaczęły spadać tajemnicze żółte płatki. Wtedy to bezpieczny i dobrze znany świat przestał istnieć. Zupełnie niespodziewanie, z dnia na dzień. Do tego wszystkiego epidemia, która dziesiątkuje populację wydaje się nie do zatrzymania. Strach stał się codziennością. Niewiele osób jest w stanie sobie poradzić ze swoimi lękami....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1051
104

Na półkach:

Nie da się ukryć, że normalnie po horror bym nie sięgnęła, jednak kiedy książkę wydaje znajoma Ci osoba, sięgasz i próbujesz. Czy żałuję? Nie! Zdecydowanie nie. Czy jest to klasyczny horror? Moim zdaniem nie, choć wielkiego doświadczenia oprócz twórczości Kinga nie mam.

Mamy tutaj głównego bohatera Konrada, który przebywa w szpitalu psychiatrycznym. Fabuła miesza się, w jednym rozdziale mamy wydarzenia, które dzieją się pierwszego dnia jego pobytu, a następny rozdział to np. dwudziesty siódmy dzień. Konrad mierzy się z lękiem, jak pozostali pacjenci, każdy w różny sposób próbuje pozbyć się tego lęku. Są to drastyczne w moim odczuciu sposoby, jak zabicie drugiego człowieka, czy samobójstwo. Nie będę ukrywać, że właśnie takie rozdziały wywoływały niepokój w momencie czytania i musiałam na chwilę odłożyć książkę. Również przerażało mnie to, że może faktycznie jesteśmy zdolni do aż takich czynów, aby uratować siebie. Historia napisana jest bardzo fajnym, prostym językiem, fabuła prowadzona jest dynamicznie, co powoduje, że nie chce się jej odkładać. Chyba, że musicie odpocząć od nadmiaru emocji, jak ja.

Każdy z nas ma swój lęk, który potrafi nim zawładnąć. Jedni radzą sobie z tym lepiej, inni gorzej, a jeszcze inni nie potrafią w ogóle nad nim zapanować. Jaką grupą osób jesteś? Jakie lęki nosisz w sobie, które towarzyszą Ci każdego dnia? Co potrafiłbyś zrobić aby się ich pozbyć i na zawsze pożegnać, ze swojego życia? Myślę, że wiele osób po zapoznaniu się z tą historią będzie próbowało sobie odpowiedzieć na takie pytania.

Ja z tego miejsca chcę bardzo podziękować autorowi, za tą historię i pogratulować udanego debiutu. Domyślam się, że napisanie jej i podzielenie z czytelnikami wcale nie było takie proste. Również odnoszę wrażenie, że w postaci Konrada, możemy odkryć kilka cech samego autora, ale także kilka cech czytelników.

Nie pozostaje nam nic innego, jak czekać na kolejne niespodzianki spod pióra Karola Fitrzyka.

Nie da się ukryć, że normalnie po horror bym nie sięgnęła, jednak kiedy książkę wydaje znajoma Ci osoba, sięgasz i próbujesz. Czy żałuję? Nie! Zdecydowanie nie. Czy jest to klasyczny horror? Moim zdaniem nie, choć wielkiego doświadczenia oprócz twórczości Kinga nie mam.

Mamy tutaj głównego bohatera Konrada, który przebywa w szpitalu psychiatrycznym. Fabuła miesza się, w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
263
173

Na półkach:

"Gdy pozostanie jedynie strach."

Ostatnio miałam okazję przeczytać debiutancką książkę autora Karola Fitrzyka "W ciemności". Bardzo lubię odkrywać nowych twórców zwłaszcza tych z potencjałem.

Pewnego dnia z nieba zaczynają spadać żółte płatki, które zmieniają dotychczasowe życie. Do tej pory bezpieczny i poukładany świat przeistacza się w postapokaliptyczny obraz, którym rządzi lęk. W tym momencie poznajemy Konrada, który jest pacjentem szpitala psychiatrycznego. Bohater od lat stara się walczyć ze swoim największym strachem, którym jest ciemność. Teraz wszechobecny lęk i histeria mogą doprowadzić świat do zagłady. Konrad postanawia stawić czoła słabościom i podejmuje walkę o życie. Rusza w niebezpieczną podróż, w której spotyka człowieka z przeszłości. Okazuje się, że powrót do normalność jest możliwy, ale musi poddać się brutalnej terapii wstrząsowej...

"W ciemności" to debiutancka powieść autora, w której wprowadza nas w świat obezwładniony przez wszechobecny lęk. Strach potęguje w ludzkiej psychice z niewyobrażalną siłą powodując ogólną panikę i chaos. Przerażeni ludzie walczą o przetrwanie zabijając innych lub w bezradności sami odbierają sobie życie. Tak mroczna wizja postapokalitycznego świata momentami wywołuje ciarki na skórze.

Główny bohater Konrad to człowiek z problemami psychicznymi, który od jakiegoś czasu przebywa w zamkniętym ośrodku. Uczy się pokonywać własny lęk, z którym zmaga się od najmłodszych lat. Autor bardzo dobrze uchwycił stany emocjonalne bohatera, którego życie nigdy nie rozpieszczało. Mimo to postanawia się nie poddawać i walczyć póki ma siłę, a dzięki ośrodkowi wie, że życie z lękiem jest możliwe.

Książka autora pobudza do refleksji nad własnym życiem i obawami, z którymi zmuszeni jesteśmy się zmagać.

Nie wiem czy historia to typowy horror, ale ma elementy wywołujące dreszczyk.

Pierwsze spotkanie z piórem autora zaliczam do udanych i liczę na więcej w kolejnych książkach.

Współpraca z @wydawnictwo_novaeres

"Gdy pozostanie jedynie strach."

Ostatnio miałam okazję przeczytać debiutancką książkę autora Karola Fitrzyka "W ciemności". Bardzo lubię odkrywać nowych twórców zwłaszcza tych z potencjałem.

Pewnego dnia z nieba zaczynają spadać żółte płatki, które zmieniają dotychczasowe życie. Do tej pory bezpieczny i poukładany świat przeistacza się w postapokaliptyczny obraz, którym...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    26
  • Przeczytane
    25
  • Posiadam
    6
  • 2022
    2
  • Świat Książki
    1
  • Literatura Polska
    1
  • 2024
    1
  • Domowa biblioteczka
    1
  • Horror
    1
  • E z L
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki W ciemności


Podobne książki

Przeczytaj także