Sięgnęłam po "Reign of shadows", gdyż jest retellingiem Roszpunki, zatem moje oczekiwania były wysokie - zwłaszcza, że to jedna z moich ulubionych baśni, a dwie książki na jej podstawie należą do moich ulubionych.

Czy podobnie jest z tą książką? No nie do końca... 🤨 Choć jest to pierwszy tom z dwóch w całej historii, to i tak mam wrażenie, że jest mało rozbudowany. Wiemy, że przenosimy się do świata pokrytego mrokiem przez całe dnie, w którym żyją potwory reagujące na każdy dźwięk. Mimo tego nie jest to dokładnie opisane... Nie wiemy do końca jak powstały te stworzenia, co spowodowało ten mrok lub jak wygląda cały świat.
Śledzimy także losy dwóch bohaterów - Luny oraz Fowlera. No i dowiadujemy się (ja dość późno to odkryłam 🙈),że nasza bohaterka jest niewidoma - jest to nawet bardzo ciekawy pomysł i przeróbka pewnego aspektu z baśni, bo możemy dowiedzieć się jak dziewczyna radzi sobie w tym złym świecie bez wzroku. Sama dwójka jest zmuszona do wspólnej podróży, która była dla mnie nieco nużąca, a niektóre wydarzenia podczas całej książki (jak i samo zakończenie) nie były dla mnie zbytnio zaskakujące. Miałam też wrażenie, że relacja naszych postaci rozwinęła się ze zbyt szybko? Albo tak bez powodu? Muszę chyba to jeszcze przetrawić lub też drugi tom bardziej to rozwinie. Przynajmniej mam taką nadzieję 😊
Mimo to... Polubiłam Lunę i Fowlera. W jakiś sposób przekonali mnie do siebie, a świat, w którym żyją - choć jak dla mnie mało rozbudowany - ma potencjał. Mimo to fabuła trochę kuleje i liczę na jej poprawę.

Mam nadzieję, że drugi tom będzie lepszy i dość interesująco zwieńczy całą historię.

Sięgnęłam po "Reign of shadows", gdyż jest retellingiem Roszpunki, zatem moje oczekiwania były wysokie - zwłaszcza, że to jedna z moich ulubionych baśni, a dwie książki na jej podstawie należą do moich ulubionych.

Czy podobnie jest z tą książką? No nie do końca... 🤨 Choć jest to pierwszy tom z dwóch w całej historii, to i tak mam wrażenie, że jest mało rozbudowany. Wiemy,...