Stać się Leonardem. Słabości i geniusz Leonarda Da Vinci
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Tytuł oryginału:
- Becoming Leonardo: An Exploded View of the Life of Leonardo Da Vinci
- Wydawnictwo:
- Marginesy
- Data wydania:
- 2019-10-16
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-10-16
- Liczba stron:
- 336
- Czas czytania
- 5 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788366335981
- Tłumacz:
- Michał Kłobukowski
- Tagi:
- Leonardo da Vinci biografia historia sztuka Renesans
Najlepsza książka non-fiction roku 2017 według "Wall Street Journal"
Dlaczego Leonardo da Vinci nie ukończył tak wielu ze swoich dzieł? Dlaczego jako zadeklarowany pacyfista konstruował machiny wojenne dla rodziny Borgiów? Dlaczego przez kilkadziesiąt lat wszędzie zabierał ze sobą Monę Lisę, jednak nigdy nie dokończył jej malować? Dlaczego pisał wspak i czy naprawdę toczył wojnę z Michałem Aniołem?
Mike Lankford przybliża Włochy z czasów renesansu: zapachy, smaki i dźwięki. Czasy wojen, plag i intryg dworskich, zaciekle konkurujących ze sobą artystów oraz tyranów o morderczych skłonnościach i zamiłowaniu do sztuki. Przedstawia życie da Vinci jako powieść przygodową, fascynujące i pełne niebezpieczeństw – ucieczki, przetrwanie wojny u boku przyjaciela, Machiavellego, walka o możliwość tworzenia i niełatwe decyzje, jakie się z tym wiązały. Także te za cenę samotności.
Rozbija mity i buduje Leonarda od nowa. Tworzy dla współczesnych czytelników portret geniusza, który od wieków pozostaje równie tajemniczy jak największe z jego dzieł, będących wyrazem buntu i niewyczerpanym źródłem inspiracji.
"Uważam, że biografia Leonarda Lankforda pobudza do myślenia, podczas gdy ta Isaacsona do myślenia zniechęca. Stać się Leonardem zaczyna się z wysokiego C i z każdą przewracaną kartką jest coraz lepsza."
"Wall Street Journal"
"Mike Lankford przedstawia da Vinci bez aureoli i sadza go przy stole naprzeciwko czytelnika, który zaczyna dostrzegać w nim prawdziwego człowieka, z brudem pod paznokciami i tak dalej."
"The Independent"
"Mike Lankford przedstawia fascynującą tour d’horizon życia i pracy Leonarda, traktując znane fakty z jego życia jako punkt wyjścia do kuszących (a jednak rozsądnych) spekulacji i rekonstrukcji. Odrzuca dawne klisze i założenia, ocenia wieloznaczne dowody rzeczowe z nowej perspektywy i maluje chyba najbardziej intymny i wyrazisty portret tego niełatwego do uchwycenia artysty."
Ross King, autor "Brunelleschi’s Dome"
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 92
- 63
- 22
- 3
- 3
- 2
- 2
- 2
- 1
- 1
Cytaty
Bądź pierwszy
Dodaj cytat z książki Stać się Leonardem. Słabości i geniusz Leonarda Da Vinci
Dodaj cytat
OPINIE i DYSKUSJE
Uwielbiam Leonarda w każdych ilościach. Głównie czytanego, bo zobaczyć miałem dotychczas okazję jedynie naszą "Łasiczkę". Dlatego ta książka staje się kolejnym głosem w chórze tworzącym w mojej głowie wizerunek jednej z najciekawszych postaci w historii sztuki. I o ile głos na kontrze jest ciekawy, bo podkreśla zagadnienia, których nie spotkałem choćby w najlepszej na rynku biografii Isaacsona (najlepszej biografii wśród biografii, nie tylko tych leonardowskich),to jednak jej z założenia kontestatorski charakter niekiedy męczy.
Uwielbiam Leonarda w każdych ilościach. Głównie czytanego, bo zobaczyć miałem dotychczas okazję jedynie naszą "Łasiczkę". Dlatego ta książka staje się kolejnym głosem w chórze tworzącym w mojej głowie wizerunek jednej z najciekawszych postaci w historii sztuki. I o ile głos na kontrze jest ciekawy, bo podkreśla zagadnienia, których nie spotkałem choćby w najlepszej na rynku...
więcej Pokaż mimo toMocno beletryzowana i zgodnie ze słowami autora zrodzona w jego umyśle, z pewną dozą luzu podchodząca do faktów, i może właśnie dlatego tak wciągająca. "Boski Leo" jest tu ukazany jako człowiek: indywidualista, pasjonat, często nie do zniesienia, odkrywający świat sam dla siebie. W każdym razie czyta się wspaniale.
Mocno beletryzowana i zgodnie ze słowami autora zrodzona w jego umyśle, z pewną dozą luzu podchodząca do faktów, i może właśnie dlatego tak wciągająca. "Boski Leo" jest tu ukazany jako człowiek: indywidualista, pasjonat, często nie do zniesienia, odkrywający świat sam dla siebie. W każdym razie czyta się wspaniale.
Pokaż mimo toTo nie biografia, ale raczej nieco artystyczna fantazja na temat Leonarda i jego czasów. Dla mnie urzekająca, ale wyobrażam sobie, ze część czytelników może irytować...
To nie biografia, ale raczej nieco artystyczna fantazja na temat Leonarda i jego czasów. Dla mnie urzekająca, ale wyobrażam sobie, ze część czytelników może irytować...
Pokaż mimo toTo nie biografia, zbiór historii, anegdot i przeróżnych rzeczy które składały się na życie Leonarda. Leonarda jakiego znamy dziś wyłącznie z tych opowieści. Polecam szczególnie miłośnikom i by poszukać czegoś pisanego lżejszym językiem. Nie jest to sztywna biografia, z humorem i lekka. Czyta się bardzo przyjemnie, warto po nią sięgnąć.
To nie biografia, zbiór historii, anegdot i przeróżnych rzeczy które składały się na życie Leonarda. Leonarda jakiego znamy dziś wyłącznie z tych opowieści. Polecam szczególnie miłośnikom i by poszukać czegoś pisanego lżejszym językiem. Nie jest to sztywna biografia, z humorem i lekka. Czyta się bardzo przyjemnie, warto po nią sięgnąć.
Pokaż mimo toBardzo podobało mi się nakreslenie tła historycznego oraz przystępność tej książki. Przedstawienie da Vinci'ego jak zwykłego człowieka, a nie geniusza, kogoś na piedestale, bardzo poszerzyło moje horyzonty - przecież wszyscy geniusze byli zwykłymi ludźmi i może wcale nie byli autorytetami lub sławni w swoich czasach. Do tego wiedza, że każdy wielki człowiek miał swoje wady jest pokrzepiająca. Polecam z całego serca <3
Bardzo podobało mi się nakreslenie tła historycznego oraz przystępność tej książki. Przedstawienie da Vinci'ego jak zwykłego człowieka, a nie geniusza, kogoś na piedestale, bardzo poszerzyło moje horyzonty - przecież wszyscy geniusze byli zwykłymi ludźmi i może wcale nie byli autorytetami lub sławni w swoich czasach. Do tego wiedza, że każdy wielki człowiek miał swoje wady...
więcej Pokaż mimo toPowiem tak, nie jest to typowa biografia. Autor próbuje nas nie zanudzić i w dość wartki sposób opisuje życie Leonarda,
Ogólnie polecam dla kogoś kto już coś o nim wie, lepiej nie poznawać Leonarda z tej książki.
Plus dożo innych ciekawych historycznych wzmianek, ale szkoda że tylko wzmianek.
Powiem tak, nie jest to typowa biografia. Autor próbuje nas nie zanudzić i w dość wartki sposób opisuje życie Leonarda,
Pokaż mimo toOgólnie polecam dla kogoś kto już coś o nim wie, lepiej nie poznawać Leonarda z tej książki.
Plus dożo innych ciekawych historycznych wzmianek, ale szkoda że tylko wzmianek.
Taki średniaczek przypominający biografie Leonarda w podwórkowym języku. Nie warto od tej książki zaczynać poznawać Leonarda. Autor chciał być zabawny na luzie... I chyba tylko to mu wyszło.
Taki średniaczek przypominający biografie Leonarda w podwórkowym języku. Nie warto od tej książki zaczynać poznawać Leonarda. Autor chciał być zabawny na luzie... I chyba tylko to mu wyszło.
Pokaż mimo toMike Lankford postawił hipotezę, że Leonardo da Vinci odbiera dziś więcej hołdów, niż zasługuje i przez całą swoją książkę to udowadnia. Czasem odnosiłem wrażenie, że nie lubi postaci, o której pisze.
Z drugiej strony Leonardo był prawdziwym mistrzem rozgrzebywania i niekończenia. Nie zostawił po sobie materialnych śladów jako architekt i zaledwie kilkanaście ukończonych obrazów. Jest podziwiany głównie za to, co opisał w swoim dzienniku i narysował.
Lankford towarzyszy więc swojemu bohaterowi przez całe życie, pokazuje czego nie dokonał i jak zmieniał miejsca pobytu, aby uciec przed natarczywymi zamawiającymi. Opisuje żywot malarza chronologicznie, ale nie tak drobiazgowo jak Isaacson. Widzimy lenistwo, niemoc twórczą i wymówki, aby nic nie robić albo rysować to, co akurat mistrzowi przychodziło do głowy.
Z drugiej strony, gdyby Leonardo pozostawił po sobie tylko jeden wspaniały obraz, czy nie mógłby być nazywany geniuszem?
Mike Lankford postawił hipotezę, że Leonardo da Vinci odbiera dziś więcej hołdów, niż zasługuje i przez całą swoją książkę to udowadnia. Czasem odnosiłem wrażenie, że nie lubi postaci, o której pisze.
więcej Pokaż mimo toZ drugiej strony Leonardo był prawdziwym mistrzem rozgrzebywania i niekończenia. Nie zostawił po sobie materialnych śladów jako architekt i zaledwie kilkanaście ukończonych...
Mam z tą książką pewien problem.
„Stać się Leonardem. Słabości i geniusz Leonarda da Vinci” bardzo trudno nazwać biografią człowieka, nazwanego człowiekiem renesansu, z uwagi na różnorodne talenty, które przejawiał i bardzo szerokie zainteresowania naukowe i badawcze. Biegłego w sztukach plastycznych naukowca i wizjonera, który swoimi pomysłami wyprzedził niejedną epokę, co udowadniają pozostawione przez niego notatki i rysunki. Człowieka z wielu powodów nieprzystającego do czasów, w jakich przyszło mu żyć: leworęczny z umiejętnością pisma lustrzanego, z seksualnością, którą potępiał Kościół ( mógł nawet zostać spalony za to na stosie),żyjący we własnym chaosie artysta- samotnik, postrzegany nawet jak dziwak, nieufny wobec wielu ludzi. Mike Lankford sporo z tego ukazuje, ale w swojej książce opisuje przede wszystkim pełne spisków, intryg, przemocy i chorób czasy w jakich żył i tworzył Leonardo da Vinci. On sam, jego życie i twórczość są tu zaledwie… dodatkiem. Prawdę mówiąc więcej dowiedziałam się z niej o Ludovico Sforza, Cezare Borgia czy Niccolo Machiavellim.
The Wall Street Journal napisał o tej książce m.in. tak: „ Stać się Leonardem zaczyna się z wysokiego C i z każdą przewracaną kartką jest coraz lepsza”. Dla mnie tym wysokim C okazała się „Przestroga dla czytelnika”, czyli słowo od autora, które chyba nawet wyjaśnia, że nie mamy do czynienia z biografią, tylko z pewnym eksperymentem literackim. Próbą ukazania Leonarda da Vinci takim, jak mogliby go widzieć współcześni mu ludzie, ale to się autorowi nie za bardzo udało. Przynajmniej w moim odczuciu. Bo to wyłącznie spojrzenie, przypuszczenia, domysły i ocena samego Lankforda. Sporo tu „gdybania” i rozważania. Konfrontacja i polemika z wnioskami autorów innych opracowań biograficznych wyciąganymi na podstawie różnych dostępnych dokumentów. Może nawet po, by pobudzić do myślenia samego czytelnika, ale… I tu docieram do sedna mojego problemu.
Po pierwsze - język. Plastyczny, ze sporą ilością wyszukanych, ciekawych określeń, ale pośród tego wrzutki z rynsztoku, ale nie tego średniowiecznego. „Pierdel’ jako określenie więzienia? Okej, początkowo w nawiązaniu do współczesnego więzienia, ale potem już nie. „Wkurwić” jako odzwierciedlenie przypuszczalnej reakcji człowieka średniowiecznego? „Zemsta to kurewski interes” albo „cholernie ciasno” w jakimś opisie? W książce pretendującej do biograficznej? Spory zgrzyt. Takich rynsztokowych plam trochę tu znajdziecie. I jeszcze te różne osobiste wycieczki, choćby - „Piękne dzięki, Kolumbie!” - przy wzmiankowaniu o syfilisie. Brzmi niemal jak zarzut pod adresem odkryć geograficznych.
Po drugie, autor sam się czasami nieźle plącze. Przykład…? Przeczytamy choćby tak: ”Wydaje się też prawdopodobne, że polecono mu szpiegować Cezara…ale za szpiegowanie Borgii łatwo można było stracić rękę albo i życie, a my nie wiemy czy Leonardo w końcu się tego podjął. …ja jednak przychylam się do zdania uczonych….,że da Vinci był w obozie Borgii florenckim szpiegiem.” I trochę dalej, w tym samym akapicie zwrot o 180 stopni: „Może szpiegował, a może nie. Sam skłaniałbym się ku poglądowi, że unikał tego rodzaju podchodów zza węgła, ale mogę się mylić”. No to jakie masz w końcu zdanie? Bo ja widzę jedynie brak konsekwencji. Trochę takie rozdwojenie myśli.
Jeśli na tym polegać miało pobudzenie czytelnika do myślenia to przyznam, że autor połowicznie osiągnął swój cel. Czytałam wyjątkowo długo i uświadomiłam sobie, że przedzieram się przez tę opowieść z coraz większym znużeniem. Mike Lankford nie stał się „moim” Leonardem. Nie pobudził mojej wyobraźni bardziej niż Wikipedia, która, z biograficznego punkt widzenia, była dla mnie nawet ciekawsza. A przede wszystkim nie tak chaotyczna.
Olbrzymim plusem książki Lankforda okazała się dla mnie „Przestroga dla czytelnika”, opis okresu dzieciństwa, o którym praktycznie nic nie wiadomo i opis ówczesnej rzeczywistości. Największym minusem – wrzucenie tej pozycji na półkę biografia.
Czy warto przeczytać? Pewnie. Choćby po to by mieć własne zdanie. Albo nawet po to, by samemu spróbować „stać się Leonardem”. Na plus, dla zaciekawionych, objętość. Zaledwie 320 stron.
Mam z tą książką pewien problem.
więcej Pokaż mimo to„Stać się Leonardem. Słabości i geniusz Leonarda da Vinci” bardzo trudno nazwać biografią człowieka, nazwanego człowiekiem renesansu, z uwagi na różnorodne talenty, które przejawiał i bardzo szerokie zainteresowania naukowe i badawcze. Biegłego w sztukach plastycznych naukowca i wizjonera, który swoimi pomysłami wyprzedził niejedną epokę, co...
Mam ambiwalentne odczucia po tej lekturze. Spodziewałam się chyba jakiejś rewelacji, a to głównie domysły i wyobraźnia autora. Z pewnością Leonardo został w tym dziele odbrązowiony, ale czy aby nie za bardzo? Mam wrażenie, że autor posunął się momentami za daleko przybliżając nam postać wielkiego artysty. Ma rację jeden ze wcześniejszych opiniodawców, trzeba przeczytać jeszcze inną biografię autora Mony Lisy i wyrobić sobie zdanie. Może wtedy zmieni się moja opinia o pracy Mike'a Lankforda.
Mam ambiwalentne odczucia po tej lekturze. Spodziewałam się chyba jakiejś rewelacji, a to głównie domysły i wyobraźnia autora. Z pewnością Leonardo został w tym dziele odbrązowiony, ale czy aby nie za bardzo? Mam wrażenie, że autor posunął się momentami za daleko przybliżając nam postać wielkiego artysty. Ma rację jeden ze wcześniejszych opiniodawców, trzeba przeczytać...
więcej Pokaż mimo to