Mniszki
- Kategoria:
- religia
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC
- Data wydania:
- 2019-03-10
- Data 1. wyd. pol.:
- 1980-01-01
- Liczba stron:
- 363
- Czas czytania
- 6 godz. 3 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788373548763
- Tagi:
- Małgorzata Borkowska OSB
Jakże archiwa wciągają! Zaczęło się wszystko od tego, że dostałam zadanie ustalenia liczebności polskich klasztorów mojego zakonu – to jest benedyktynek – w wiekach od XVI do XIX. Praca wymagała spisania wszystkich zakonnic i okazała się mrówcza, albo – jeśli kto woli – benedyktyńska. Bo istnieją wprawdzie w klasztorach specjalne księgi, gdzie zapisuje się wstąpienia, profesje i zgony zakonnic, ale często zaniedbywano ich prowadzenia, toteż danych trzeba szukać absolutnie wszędzie: w listach, w kwitach, w aktach procesowych, nawet na książkach i na portretach... Szczególnie dużo ich dostarczają księgi rachunkowe i bardzo polubiłam tego rodzaju źródła. Dodajmy, że archiwa klasztorów uległy, jeśli nie zawsze zniszczeniu, to w każdym razie w większości wypadków rozproszeniu podczas wojen i podczas akcji kasacyjnej zaborców; rzadko się zdarza, by cale archiwum danego klasztoru było w jednym miejscu. Akta mogą być wszędzie: w archiwach samych klasztorów, w archiwach i bibliotekach kurialnych i państwowych, nawet w zbiorach prywatnych. Często też jedne prowadzą do drugich i tropi się kogoś lub coś po tych śladach, jak zwierza w puszczy. Ale to wszystko – to tylko zewnętrzne ramy przygody.
Samą przygodą było zetknięcie się z żywymi ludźmi, którzy w miarą szperania zaczynali jak gdyby budzić się i poruszać. Pierwsza napotkana wzmianka, to jeszcze tylko cień człowieka: ot, wiadomość, że taka żyła, i kiedy żyła. Ale po jakimś czasie znajduje się jakiś list od niej lub do niej, albo choćby wzmianka w cudzym liście; jakaś notatka w rachunkach, jakiś zapis w kronice... Ktoś relacjonuje jakiś jej czyn, naświetla motywy, ktoś podaje mimochodem opinię o niej, ktoś zapisuje, czasem przypadkiem, okoliczności... Nieraz to bywa wszystko i z takich kilku wzmianek można już sobie odtworzyć zarys postaci: mniej więcej tak, jak się odtwarza rysy zniszczonego portretu. Nie obywa się przy tym bez hipotez; zwykłe starałam się uzasadniać swoje domysły, ale być może, że w odtwarzaniu tych psychicznych portretów uległam czasem sugestii i kształtowałam postacie znane tylko z fragmentarycznych informacji na wzór postaci współczesnych i żywych, niekoniecznie zresztą zakonnic. Co zresztą wcale nie znaczy, że rekonstrukcja musi być tym samym błędna. Ludzie bywają przecież podobni.
Ale to mnie właśnie fascynowało: docieranie do żywego człowieka. Ten człowiek coś sobie w życiu założył, czegoś chciał: rozumiem te dążenia, stanowią one program wybrany tak przez niego jak i przeze mnie. A w realizowaniu tego programu dysponował pewną sumą wrodzonych zalet i także wrodzonych wad; ponadto formacją otrzymaną od środowiska, pewnym zasobem wiadomości, mniejszym lub większym doświadczeniem... Kształtował też sam siebie przez kolejne decyzje, jedne zgodne z głównym dążeniem, inne z nim sprzeczne lub połowiczne, z czego sobie czasem zdawał sprawę, ale częściej nie. I bywał, jak każdy człowiek, mieszaniną wielkich pragnień i małych realizacji, genialnych intuicji i żenujących błędów, zbędnych komplikacji i tragicznych w skutkach uproszczeń. I to także – jak bardzo rozumiem.
A wreszcie, była nad nim, jak jest i nad nami, ręka Boga. Każdy z tych szkiców jest właściwie historią miłości Stwórcy do jednego ze stworzeń; miłości różnie przyjmowanej przez to stworzenie, czasem je uskrzydlającej, a czasem bardzo boleśnie zmarnowanej. I oczywiście nie można przysiąc, że tak właśnie było naprawdę; jak o nikim, najlepiej nawet znanym, nie można powiedzieć na pewno, że to, co nam się wydaje dowodem świętości lub grzechu, było nim naprawdę w oczach Boga, albo że było ostatnim słowem tego człowieka... (Małgorzata Borkowska OSB)
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 9
- 5
- 2
- 1
- 1
Cytaty
Magdalena [Matka Magdalena Mortęska] tego wszystkiego nie rozumiała. Dla niej zakonnica była zakonnicą i niczym więcej, bez względu na pocho...
RozwińOtóż służebnica na starościńskim dworze była czymś pośrednim między damą dworu i pokojówką, a często i jednym i drugim. Mogła korzystnie wyj...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
Dodatkowy plus za ogrom, naprawdę ogrom pracy, które musiały być włożone w poszukiwania materiałów, aby ożywić te postacie. Poszczególne kobiety (nie zawsze to zakonnice, czasem jedynie nowicjuszki lub służebne, które przewinęły się przez klasztory benedyktynek) mają nie tylko imiona, ale również motywacje, cele i emocje, bo jak to wśród liczebnej społeczności - są chwalebne uczynki i mniej chwalebne. Jednak autorka nie osądza, tylko przekazuje to, co mogła wyczytać i wyszukać w starych archiwach, listach, rachunkach, sprawozdaniach itd. A okres opisywany jest niemały - od 1556 roku to 1903 roku. Życiorysy poszczególnych kobiet się przeplatają, choć nie są pełne, czasem się urywają, bo widać zabrakło dokumentów i informacji. Minusem jest jedynie język autorki, bo choć polszczyzna piękna, to założenie o czytelniku takie, że zna słownictwo dotyczące klasztornego życia: profesja, fundator, nowicjat, klauzura, ksienia itd. Zapewne przy jakimś wznowieniu byłby do tego słowniczek :),a tak to plus sporo historii szczegółowej czyni ten tekst nieco trudnym w czytaniu, mimo tak interesującego tematu ożywienia i przywołania pamięci tych poszczególnych kobiet.
Dodatkowy plus za ogrom, naprawdę ogrom pracy, które musiały być włożone w poszukiwania materiałów, aby ożywić te postacie. Poszczególne kobiety (nie zawsze to zakonnice, czasem jedynie nowicjuszki lub służebne, które przewinęły się przez klasztory benedyktynek) mają nie tylko imiona, ale również motywacje, cele i emocje, bo jak to wśród liczebnej społeczności - są...
więcej Pokaż mimo toSiostra Małgorzata Borkowska pióro ma ostre jak mało kto. Jednocześnie nie ulega emocjom ani pochopnym osądom - gdy tylko za coś gani, zaraz stara się odnaleźć jakąś zaletę opisywanej postaci. Pisząc o kandydatkach na ołtarze zawsze szuka jakiejś rysy, czysto ludzkiej skazy na charakterze. Do tego cechuje ją iście benedyktyńska (nomen omen) skrupulatność. Nic więc dziwnego, że to właśnie jej przypadło zadanie opracowania listy wszystkich polskich benedyktynek od czasu soboru trydenckiego. Odpryskiem tej pracy są “Mniszki” - kilkadziesiąt najciekawszych żywotów zakonnic sprzed wieków.
Choć niektóre z nich zmarły w opinii świętości (a w dwóch przypadkach nadal jest szansa na chwałę ołtarzy) to jednak na kartach “Mniszek” ukazują nam nader ludzkie oblicze. Co dopiero mówić o tych, którym do aureoli było dość daleko. Siostra Borkowska stara się spomiędzy suchych sprawozdań i krótkich komentarzy wydobyć ich pełnokrwiste portrety. Są więc mniszki apodyktyczne, zapatrzone w ziemskie dobra, naiwne, swarliwe, chorobliwe ambitne, leniwe czy niezdolne do życia we wspólnocie. Z drugiej jednak strony potrafią wybić się na świętość, umieją pracować nad swoim charakterem, a swymi przymiotami służą zakonowi czy bliźnim. Polecam zwrócić uwagę na portret Krystyny Dunin Brzezińskiej (o której autorka pisze wprost, że do zakonu się nie nadawała),a potem zestawić z pobożnym życiorysem, który ktoś opublikował w Internecie. Niby informacje te same, a jednak odbiór inny.
Zaznaczam jednak, że “Mniszki” to książka, która unika efekciarstwa i uproszczeń. To rzetelna i uczciwa synteza archiwalnych informacji. Autorka wiele miejsca poświęca formacji duchowej sióstr (w końcu to opowieści o mniszkach prawda?),nie ma więc co liczyć na sensacyjne opowiastki w stylu Kamila Janickiego. To po prostu coś pomiędzy mikrohistorią, a książką popularno-naukową (dziełko pochodzi z czasów gdy termin ten jeszcze coś znaczył). Serdecznie polecam, ale uczciwie ostrzegam - pewien poziom wiedzy historycznej jest niezbędny!
Siostra Małgorzata Borkowska pióro ma ostre jak mało kto. Jednocześnie nie ulega emocjom ani pochopnym osądom - gdy tylko za coś gani, zaraz stara się odnaleźć jakąś zaletę opisywanej postaci. Pisząc o kandydatkach na ołtarze zawsze szuka jakiejś rysy, czysto ludzkiej skazy na charakterze. Do tego cechuje ją iście benedyktyńska (nomen omen) skrupulatność. Nic więc dziwnego,...
więcej Pokaż mimo to