Tak zwani "biali ludzie" wyruszają na podbój nowych ziem celem ucywilizowania danego miejsca oraz poboru surowców przydatnych rozwojowi dotychczasowych miejsc, oraz tych nowo utworzonych. I tak kapitan John Smith ze swoją załogą oraz towarzyszącym mu gubernatorem współfinansującym eskapadę, wyruszają na południe Ameryki, aby odkryć nowe ziemie oraz wydobywać złoto. 

Na miejscu okazuje się, że osadnicy żyją nastawieni pokojowo, ale niestety, nie przypada im do gustu ingerencja z zewnątrz, przez co Indianie czują się niespokojnie, a wręcz znajdują się w niebezpieczeństwie, kiedy okazuje się, że biały człowiek sięga po broń i rani ich człowieka.
Konflikt próbuje załagodzić Pocahontas, która czuje, że kapitan John ma jednak inne zamysły w trakcie trwania tej misji i nie chce, aby jej plemię odczuło dotkliwe straty. Mężczyzna rozumie, że w świecie musi istnieć równowaga oraz uczciwe traktowanie drugiego człowieka. Dostrzega, że gubernator od początku misji żywił nieszczere zamiary, był oślepiony chciwością i żądzą wzbogacenia się kosztem niczego winnemu plemienia!

Choć kapitan wyprawy dosłownie odnosi rany fizyczne, tak świadomy jest, podobnie jak Pocahontas, że niezależnie od pochodzenia, rasy i koloru skóry, każdemu należy się szacunek oraz godność. 
Nie zawsze to, co człowiek wykreuje w swojej głowie i chce ten pomysł przedłożyć na rzeczywiste działania, przynosi wszystkim zainteresowanym, ale także i niezainteresowanym — przede wszystkim, obopólne korzyści. Czasami zbyt nadgorliwe intencje, które mają na celu rozwój świata i ulepszenie w nim życia ludziom, w ostatecznym rozrachunku jest nieopłacalne i nie przynosi profitów. Czasami należy zaniechać planów i po prostu żyć w zgodzie z prawem natury.

Tym bardziej ta bajka do mnie przemówiła, że nie zawiera oczywistego, szczęśliwego zakończenia, lecz stricte realne, ukazujące, że właśnie w życiu nie wszystko kończy się dobrze, z tak zwanym "happy endem" i trzeba dokonywać trudnych wyborów, czasami wbrew sobie i tego, co podpowiada głos serca..

Tak zwani "biali ludzie" wyruszają na podbój nowych ziem celem ucywilizowania danego miejsca oraz poboru surowców przydatnych rozwojowi dotychczasowych miejsc, oraz tych nowo utworzonych. I tak kapitan John Smith ze swoją załogą oraz towarzyszącym mu gubernatorem współfinansującym eskapadę, wyruszają na południe Ameryki, aby odkryć nowe ziemie oraz wydobywać złoto. 

Na...