śmieszna.

śmieszna.

"Fistaszki"... Po raz kolejny korzystam z okazji, jaką jest wyzwanie 52 książek, żeby opisać szerzej nie jeden tom, lecz całą serię, której jestem ogromnym fanem. Początkowo nic nie zapowiadało kolekcjonerstwa; pierwszy raz zetknąłem się z nimi jako dziecko, bodajże pod postacią pasków w gazecie albo komiksów wyszperanych w publicznej bibliotece, gdzieś na dolnej półce, pomiędzy Baranowskim a Kaczorem Donaldem. Późniejsze kontakty także bywały sporadyczne, aż w końcu zacząłem czytywać je w sieci, większymi partiami.

Dorosłem i doceniłem to, co kryło się poza fasadą krótkich puent (lub nawet ich braku, bo niektóre paski nie mają nawet słów!) i czterech ilustracji. Podobnie jak "Mały Książę" komiksy te są dziełem z podwójnym dnem, bo bawią dzieciaki, a dorosłych skłaniają do zastanowienia. Może nawet dla dziecka stanowią czasami zagadkowy nieco świat, gdy postacie używają znienacka trudnego języka, cytują Biblię na wyrywki lub - w przypadku Snoopy'ego, komiksowego odpowiednika Waltera Mitty'ego - wcielają się w role ze świata dorosłych. Bo sami dorośli w komiksach nigdy się nie pojawiają, chyba że jako wzmianka. Ich zachowanie niekiedy zaskakuje małych bohaterów, niekiedy zaś stanowi dla nich pomocną dłoń, a innym razem - wydaje się im dziecinne.

Głównie jednak "Fistaszki" (sam Schultz nie lubił tego określenia) zajmują się sobą. Każda z postaci ma swój własny ogląd świata i choć wydaje się, że głównym bohaterem jest Charlie Brown i jego pies Snoopy, wszyscy pozostali mają swój równy udział w opowieściach; dzięki temu każdy może wybrać, z kim chce się utożsamiać: z dąsającą się Lucy (to ja!),z psim mitomanem Snoopym (to także ja!),z twardo stąpającą po ziemi Marcie (to też ja!),z nieudacznikiem Charliem (znów ja!),czy z wieloma innymi spośród parady postaci - choćby z Pig Penem, pozostawiającym wszędzie za sobą tumany kurzu (a to już nie ja!).

Seria jest pięknie wydana, z dbałością o szczegóły i chyba ma wielu zwolenników, ponieważ poprzednie wydania osiągają czasami zawrotne ceny. Najlepiej czytać je w oryginale, jednak w świetnym tłumaczeniu Michała Rusinka "Fistaszki" nic a nic nie tracą ze swojego uroku.

"Fistaszki"... Po raz kolejny korzystam z okazji, jaką jest wyzwanie 52 książek, żeby opisać szerzej nie jeden tom, lecz całą serię, której jestem ogromnym fanem. Początkowo nic nie zapowiadało kolekcjonerstwa; pierwszy raz zetknąłem się z nimi jako dziecko, bodajże pod postacią pasków w gazecie albo komiksów wyszperanych w publicznej bibliotece, gdzieś na dolnej półce,...

Maj to miesiąc bardzo wyczekiwany przez fanów "Fistaszków" w Polsce (właśnie w maju i w październiku ukazują się u nas nakładem Naszej Księgarni kolejne "Fistaszki zebrane"). Kolejny tom (na okładce Spike, brat Snoopy'ego) - już dostępny. Tym razem "Fistaszki" zamykają pierwszą połowę lat osiemdziesiątych nieskromnym stwierdzeniem Snoopy'ego, że bycie duszą towarzystwa jest wielką sztuką, a w drugą połowę lat osiemdziesiątych wchodzą nieco filozoficznym paskiem, w którym Charlie Brown przekona się, że ludzie, mimo towarzyszących im w tym kierunku chęci, tak naprawdę nie zmieniają się z upływem lat. A już na pewno nie zmieniają się "Fistaszki", trzymając bardzo wysoki poziom i wciągając od pierwszej do ostatniej strony umiejętną grą Schulza charakterystycznymi motywami, które czerpią z osobliwych bohaterów i panujących między nimi relacji. I jak zwykle powtarzam - jeśli nie czytaliście poprzednich tomów, nie martwcie się, możecie zacząć równie dobrze od tego. Zanurzenie się w uniwersum Schulza nie wymaga bowiem chronologicznej wędrówki - wystarczy dać szansę "Fistaszkom", by od razu zakochać się w tym słodko-gorzkim humorze i bohaterach, których słabości przynajmniej częściowo będą się jawić jako nam bliskie. I już na koniec - tradycyjnie wielkie brawa dla Michała Rusinka za znakomity przekład. Bez niego polska edycja nie byłaby tym, czym jest.

Maj to miesiąc bardzo wyczekiwany przez fanów "Fistaszków" w Polsce (właśnie w maju i w październiku ukazują się u nas nakładem Naszej Księgarni kolejne "Fistaszki zebrane"). Kolejny tom (na okładce Spike, brat Snoopy'ego) - już dostępny. Tym razem "Fistaszki" zamykają pierwszą połowę lat osiemdziesiątych nieskromnym stwierdzeniem Snoopy'ego, że bycie duszą towarzystwa jest...

WIĘCEJ FISTASZKÓW

Niezaprzeczalnie kolekcja zbiorczych wydań pasków z serii "Fistaszki" to jedna z najlepszych tego typu publikacji dostępnych na naszym rynku. Zachwyca już sama edycja, bo każda część to solidnej grubości (ok 350 stron) tom zamknięty w twardej oprawie i uzupełniony o wstępy przygotowane przez różne osobistości głównie z komiksowych kręgów. Zachwyca też kompleksowość, bo mamy tu najbardziej kompletny zbiór komiksów codziennych (to w końcu już 18 tom, a będzie ich jeszcze siedem),jaki trafił na półki polskich sklepów. Ale przede wszystkim zachwyca jakość, bo dzieło życia Charlesa M. Schulza to jedno z absolutnych arcydzieł, aktualnych i równie świeżych teraz, co przed laty. Jeśli więc jeszcze go nie znacie, najwyższa pora to zmienić, bo każdy miłośnik komiksu zdecydowanie powinien mieć je w swojej kolekcji.

Co dzieje się w tym tomie? Jak to w przypadku pasków bywa, akcja jest ograniczona najczęściej do krótkich skeczy, a nawet jeśli historia jest bardziej rozbudowana, każda jej część i tak jest autonomicznym tworem. A jako że publikowany był w formie codziennej, treść obejmuje właściwie każdy dzień w roku. Bohaterowie grają w baseball, puszczają latawce, Snoopy jak zwykle pisze swoją twórczość, pomaga też w pisaniu walentynek, ale jego reinterpretacja klasyki nie każdemu przypada do gustu. Gdy nadchodzi Halloween dzieci biegają za cukierkami, ale czasem zdarza się zapomnieć tradycyjnej formułki proszenia o słodycze, w zimę, oczywiście, lepią bałwana, w międzyczasie wybierają się także na obóz – pytanie tylko czy dopisze pogoda. A gdzieś w tym wszystkim pojawiają się punki, kometa i wiele, wiele więcej!

Całość recenzji na moim blogu: http://ksiazkarniablog.blogspot.com/2018/05/fistaszki-zebrane-1985-1986-charles-m.html

WIĘCEJ FISTASZKÓW

Niezaprzeczalnie kolekcja zbiorczych wydań pasków z serii "Fistaszki" to jedna z najlepszych tego typu publikacji dostępnych na naszym rynku. Zachwyca już sama edycja, bo każda część to solidnej grubości (ok 350 stron) tom zamknięty w twardej oprawie i uzupełniony o wstępy przygotowane przez różne osobistości głównie z komiksowych kręgów. Zachwyca też...