Hulk: Koniec i inne opowieści

Okładka książki Hulk: Koniec i inne opowieści Peter David, Joe Keatinge, Dale Keown, Piotr Kowalski (rysownik), George Pérez
Okładka książki Hulk: Koniec i inne opowieści
Peter DavidJoe Keatinge Wydawnictwo: Egmont Polska Seria: Klasyka Marvela komiksy
252 str. 4 godz. 12 min.
Kategoria:
komiksy
Seria:
Klasyka Marvela
Wydawnictwo:
Egmont Polska
Data wydania:
2017-09-20
Data 1. wyd. pol.:
2017-09-20
Liczba stron:
252
Czas czytania
4 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
9788328118645
Tłumacz:
Kamil Śmiałkowski
Średnia ocen

6,6 6,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Aquaman. Czas i Pływy Peter David, Martin Egeland, Kirk Jarvinen
Ocena 6,8
Aquaman. Czas ... Peter David, Martin...
Okładka książki Wolverine Epic Collection: Noce Madripooru John Buscema, Chris Claremont, Gene Colan, Peter David
Ocena 6,3
Wolverine Epic... John Buscema, Chris...
Okładka książki Spider-Man: Śmierć Jean DeWolff Rich Buckler, Sal Buscema, Peter David
Ocena 7,7
Spider-Man: Śm... Rich Buckler, Sal B...

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Batman/Sędzia Dredd. Wszystkie spotkania Simon Bisley, Glenn Fabry, Alan Grant, Cam Kennedy, Val Semeiks, John Wagner
Ocena 7,2
Batman/Sędzia ... Simon Bisley, Glenn...
Okładka książki Superman: Syn Supermana Patrick Gleason, Mick Gray, Jorge Jimenez, Doug Mahnke, Jaime Mendoza, Peter J. Tomasi
Ocena 6,8
Superman: Syn ... Patrick Gleason, Mi...
Okładka książki Daredevil. Nieustraszony! Tom 2 Brian Michael Bendis, Alex Maleev
Ocena 8,2
Daredevil. Nie... Brian Michael Bendi...
Okładka książki Wonder Woman: Kłamstwa Matthew Clark, Greg Rucka, Liam Sharp
Ocena 7,2
Wonder Woman: ... Matthew Clark, Greg...
Okładka książki Punisher Max, tom 3 Giulia Brusco, Garth Ennis, Leandro Fernandez, Scott Koblish, Goran Parlov
Ocena 8,1
Punisher Max, ... Giulia Brusco, Gart...
Okładka książki Śmierć Wolverinea Steve McNiven, Charles Soule
Ocena 7,2
Śmierć Wolverinea Steve McNiven, Char...
Okładka książki Punisher Max, tom 1 Garth Ennis, Leandro Fernandez, Lewis Larosa, Tom Palmer, Dean White
Ocena 7,7
Punisher Max, ... Garth Ennis, Leandr...

Oceny

Średnia ocen
6,6 / 10
47 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1180
1148

Na półkach:

Postać Hulka zawsze mnie bawiła. Z jednej strony niemal nic nie było wstanie go definitywnie ubić, bo zranić i owszem, a z drugiej Avengers mieli z niego nieraz więcej szkody niż pożytku. Jednak fajnie się czytało przygody zielonego mięśniaka, którego siła wzrastała wraz z furią. Z czasem nawet zaczął przejawiać cechy intelektu, natomiast w komiksach XXI wieku postać ta mocno ewoluowała. Z drugiej strony nie zawsze mi ta metamorfoza pasowała, bo scenarzyści starali się wpakować w całość jakąś głębszą dramaturgię. Kiedy do tego dorzucano garść przemyśleń rodem z powieści kryminalnych czy filozoficznych, komiks czytało się po prostu ciężko. W tym albumie zaprezentowano trzy, samodzielne historie, mające pokazać bardziej ludzką stronę Hulka. Wyszło to.... bardzo przeciętnie.

Zacznijmy od przydługiego wstępu Kamila Śmiałkowskiego, przybliżającego nam postać Hulka i jego ewolucję w komiksie. Jak umiem się zgodzić z pierwszym elementem, tak doszukiwanie się w komiksach Marvela, szczególnie z udziałem zielonego olbrzyma, "wielopoziomowego dramatu psychologicznego", uważam za mocno chybione. Owszem, są lepsze i bardziej rozbudowane historie, jak np. "Miracleman", który jest swoistym wyjątkiem. Jednak w przypadku Hulka nigdy nie spotkałem się z takim przypadkiem, natomiast przytoczone tutaj trzy opowieści, tylko umocniły mnie w moim przekonaniu. Koło takich tytułów, jak "Jessica Jones: Alias", "Punisher Max" czy wspomniany już "Miracleman", ten album nawet nie stał. Cholera, Hulk nawet nie musnął ich cienia, zatem nazywanie tego wielopoziomowym dramatem psychologicznym uznaję za żart.

Nie oznacza to, że komiks scenarzyści nie próbowali. Owszem, zrobili to i wyszło... bardzo przeciętnie, a w jednym z komiksów nawet gorzej niż przeciętnie. Pierwsza opowieść to "Czas Przyszły Niedoskonały", gdzie Hulk nie jest bezmózgą bestią, a połączył swą siłę z intelektem Bannera. Zostaje on wysłany w przyszłość, aby pokonać starą wersję samego siebie, która włada ostatnim bastionem ludzkości, na spowitej nuklearną pustynią planecie. Do tej chwili jest ciekawie, ale potem wkrada się głupota pod znakiem psychologicznych rozważań oraz "Ja wiedziałem, że wiesz, a tobie się wydawało, że ja nie wiem, że ty wiesz, o tym co ja wiem". I tak lecimy do nudnego zakończenia. Do tego wstawki dramatyczne, mające poruszyć mnie jako czytelnik, sprawiały że ziewałem. Ogólnie historię czytało się topornie i mimo początkowego potencjału, szybko się wypalił.

Druga historia, zatytułowana "Koniec: Ostatni Tytan", wręcz mnie dobiła. Ogólnie wyszedł z tego w moich oczach egzystencjalny bełkot, wałkowany już chyba milion razy w różnych komiksach z Hulkiem. Ludzkość znowu się wymordowała i przetrwał tylko Banner, no bo ma w sobie Hulka. Ten nie pozwala mu umrzeć, więc nasz poczciwy ostatni człowiek na Ziemi, rozmyśla nad sensem istnienia oraz pragnie śmierci. Początek potrafił dobić, a im dalej w las tym było gorzej. Tak naprawdę jedyny powód, który sprawił, że dotrwałem do końca tej historii to rysunek. Odpowiadał za niego Dale Keown, natomiast kolorami zajął się Dan Kemp. Panowie, przy nie małym wkładzie inkerów (Joe Weems oraz Livesay) dal mi obraz jaki chciałem zobaczyć w przypadku Hulka. Mroczny, złowrogi, pełen zieleni i zniszczenia. Cudo.

Ostatnia historia natomiast przykuła moją uwagę, choć nie na tyle, abym chciał klaskać z zachwytu. "Hulk - Transforme", ma bardzo prostą fabułę, aczkolwiek ciekawie napisane drugoplanowe postacie żeńskie, co w połączeniu z klasycznym, wręcz stereotypowym, obrazem tego bohatera, daje nam ciekawą historię. Tutaj Hulk szaleje, a Banner bezskutecznie stara się zapobiec jego destrukcyjnej aktywności. Do tego czytelnik widzi wyraźnie jakie emocje targają postacią naukowca, chcącego kosztem nawet własnego życia powstrzymać monstrum. Nie pomaga mu w tym obecna sytuacja, w jakiej przyszło mu się znaleźć, co zostało również dobrze pokazane. Do tego świetny rysunek, za który odpowiada nasz rodak Piotr Kowalski, pracujący ongiś dla wydawnictwa Egmont, a pokolorowany przez Nicka Filardi. Finał ich pracy jest naprawdę znakomity.

"Hulk" Koniec i inne opowieści" to od strony wizualnej bardzo dobry album, ale na polu scenariusza, mnie nie kupił praktycznie wcale. Silenie się na psychologiczne i egzystencjalne zagrywki, rodem z przekombinowanego serialu, wplatanie kiepskiej dramaturgii, a całość polana sosem z zielonych mięśni i kruszonych skał, kompletnie do mnie nie przemawia. Może jestem za bardzo wymagający, albo po prostu Marvel przyzwyczaił mnie do tego, że jego komiksy nie są ambitne. Mogą być dobrą rozrywką, ale do wiekopomnych dzieł dramatycznych im daleko. Zdarzą się czasem perełki, jak tytuły wymienione na początku tego materiału, niemniej Hulk raczej nie ma co liczyć na takie potraktowanie jego postaci.

Postać Hulka zawsze mnie bawiła. Z jednej strony niemal nic nie było wstanie go definitywnie ubić, bo zranić i owszem, a z drugiej Avengers mieli z niego nieraz więcej szkody niż pożytku. Jednak fajnie się czytało przygody zielonego mięśniaka, którego siła wzrastała wraz z furią. Z czasem nawet zaczął przejawiać cechy intelektu, natomiast w komiksach XXI wieku postać ta...

więcej Pokaż mimo to

avatar
751
489

Na półkach:

"Hulk: Koniec i inne opowieści" to komiks wydany w serii "Marvel Classic". Komiks zawiera trzy zupełnie różne od siebie historie, ale które spaja postać Hulka i jakieś widmo jego końca - jego lub Bannera. Pierwsza historia to jakby ukłon w kierunku 2000 AD. Punkowa futurystyka, w który aboslutnie nie potrafiłem się odnaleźć. Graficznie spory oldschool - zarówno biorąc pod uwagę szkice, jak i kolorystykę. Druga historia już bardziej współczesna, ale sprawiająca wrażenie wydmuszki. Ot filozoficzne rozmyślania upadłego człowieka, jakim stał się Banner walczący ciągle ze swoim barbarzyńskim alter ego. Natomiast trzecia historia to typowy średniak, w którym złoczyńcy próbują wykorzytać Hulka niczym broń. W całym "Hulk: Koniec i inne opowieści" nie znalazłem nic dla siebie. Lektura tego albumu była dla mnie męczarnią, zwłaszcza pierwsza historia "Future Imperfect", która oryginalnie wydana była w latach 90-tych nie przetrwała próby czasu. Pozostałe dwie są przyzwoite, ale też nie były mnie w stanie nie tylko zainteresować, ale sprawić mi radość z obcowania z nimi. Najbliżej było do tego "Marvel Knights: Hulk: Transforme", ale tutaj w przeciwieństwie do rozwleczonej drugiej historii wszystko okazało się być maksymalnie skrócone i bardzo płytkie. Jakby scenarzysta i rysownik (Piotr Kowalski) byli zmuszani do pospiesznego zakończenia opowieści. Niestety ten album sprawił, że ostrożnie będę podchodził do sięgania po kolejne komiksy z Hulkiem.

"Hulk: Koniec i inne opowieści" to komiks wydany w serii "Marvel Classic". Komiks zawiera trzy zupełnie różne od siebie historie, ale które spaja postać Hulka i jakieś widmo jego końca - jego lub Bannera. Pierwsza historia to jakby ukłon w kierunku 2000 AD. Punkowa futurystyka, w który aboslutnie nie potrafiłem się odnaleźć. Graficznie spory oldschool - zarówno biorąc pod...

więcej Pokaż mimo to

avatar
115
66

Na półkach: ,

spoko ale nie w moim stylu

spoko ale nie w moim stylu

Pokaż mimo to

avatar
321
319

Na półkach:

Ta i więcej recenzji na geeklife.pl
Zapraszam :)

W świecie komiksowym ubóstwiam pojedyncze historie, tzw. one shoty. Scenarzyści tych zeszytów nie muszą kurczowo trzymać się uniwersum, a mogą skupić się na historii, jaką chcą opowiedzieć. Do takiego zbioru należy recenzowany dziś komiks. Trzy, niezależne przygody Hulka, starające się odpowiedzieć na pytanie co by było gdyby?. Recenzja komiksu HULK. Koniec i inne opowieści.

NIESAMOWITY HULK: CZAS PRZYSZYŁY NIEDOSKONAŁY
Pierwsza historia nosi tytuł Niesamowity Hulk: Czas przyszły niedoskonały. Za scenariusz odpowiada Peter David, rysunki są sprawką George’a Pereza, a kolory nałożył Tom Smith. Dwuczęściowy album zadebiutował w grudniu 1992 roku i dość szybko zyskał status najlepszej solowej opowieści zielonego olbrzyma.

Czas przyszły niedoskonały rozgrywa się dalekiej przyszłości, alternatywnej przyszłości, gdzie zgorzkniały Hulk nazywający siebie Maestro rządzi ludzkością, a raczej tym co z niej zostało. Ukrywający się w głębokich podziemiach rebelianci nie chcą podporządkować się brutalnemu władcy i postanawiają działać. Bardzo stary Rick Jones wysyła w przeszłość swoją wnuczkę, Janis Jones, by ta sprowadziła jedna osobę, która może pokonać Maestro – jego młodszą wersję.

Czas przyszły… pokazuje Hulka/Maestro jako kogoś, kto zdał sobie sprawę, że walka o bezpieczeństwo ludzi nie ma większego sensu, ponieważ ludzkość i tak znajdzie sposób, by zrobić sobie krzywdę. Tak, więc po nuklearnej wojnie i śmierci większości superbohaterów Hulk postanowił zrobić użytek ze swojej siły i zadbać tylko o siebie. Terroryzując ludzkość stał się jednocześnie ich bogiem, władcą i prześladowcą.

Wizja tej ponurej przyszłości nie przeszkadza w stworzeniu świetnego pojedynku. Hulk jest wyraźnie słabszy od doświadczonego i inteligentnego Maestro, ale ich rywalizacja nie opiera się jedynie na obijaniu zielonych mord. Jest to coś bardziej wyrafinowanego. Więcej tutaj szpiegostwa, podchodów i skomplikowanych planów, czego trudno spodziewać się po niszczącym wszystko Hulku.

NIESAMOWITY HULK: KONIEC

Druga opowieść to tytułowy Koniec. Opowieść zgoła inna niż pierwsza historia, ale podejmująca dość zbliżony temat. Album został stworzony równo dziesięć lat później w 2002 roku, a za jego scenariusz odpowiada również Peter David, za rysunkami stoi natomiast Dale Keown.

Koniec zabiera nas w jeszcze odleglejszą przyszłość. Prawie dwustuletni (!) Bruce Banner to ledwo trzymający się na nogach starzec, który chciał umrzeć dosłownie wieki temu. Zawsze, gdy jest bliski śmierci, ratuje go przemiana w Hulka, ponieważ dla zielonego olbrzyma przetrwanie jest sprawą najważniejszą. Dr Banner jest ostatnią żyjącą osobą na Ziemi i pozbawiony jakichkolwiek celów czeka na moment, gdy Hulka da za wygraną i pozwoli im umrzeć. Ten jednak próbuje przejąć kontrolę i na dobre pozbyć się Bannera, a potem tylko bezstresowo wszystko niszczyć.

Koniec to historia mająca na celu pogłębić obie postaci i podkreślić zupełnie inne pragnienia jakie kierują Bannerem i jego potężnym alter ego. Czyta się to wprost rewelacyjnie i nie da się uciec od refleksji nad sytuacją w jakiej znaleźli się bohaterowie. Banner stracił wszystkich bardzo dawno temu i żyje jedynie wspomnieniami, nie mając żadnego celu, a Hulk chce po prostu mieć spokój i niszczyć to, na co będzie miał akurat ochotę. Wewnętrzny konflikt wrogów, którzy nie mogą się ze sobą spotkać, a nie nawet się zobaczyć. Świetna, psychologiczna historia.

MARVEL KNIGHTS: HULK – TRANSFORMÉ

Ostatnia opowieść – Marvel Knights: Hulk – Transformé jest w tym zestawieniu najmłodsza. Składający się z pięciu zeszytów album powstał w 2014 roku, a za jego scenariusz odpowiada Joe Keatinge, rysunki są autorstwa Piotra Kowalskiego, natomiast kolory nałożył Nick Filardi.

Bruce Banner pojawia się w Paryżu, ranny i bez pamięci. Uratowany przez przypadkową dziewczynę nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeństwa w jakim sam się znalazł i jak bardzo naraża cywili korzystając z ich pomocy. Ktoś bowiem poluje na prawdziwego Hulka, a we własnych szeregach posiada gości o podobnych zdolnościach, a na dodatek potrafi ich kontrolować…

Hulk – Transformé zdecydowanie różni się od dwóch poprzednich historii. Jest bardzo widowiskowo, wybuchowo, a trup ściele się zaskakująco gęsto. Nastawiony na akcję komiks jest bardzo dużym kontrastem dla wysmakowanych, subtelnie podanych dwóch poprzednich opowieści. Nie znaczy to jednak, że jest źle. Fabuła jest dość tajemnicza, motywacje poszczególnych bohaterów są niejasne do samego końca i jedyne co mi nie pasowało, to umieszczenie w historii znanych złoczyńców. Dr Doom, Midas i Modok są tutaj zupełnie zbędni, więc wrzucenie w tutaj kogoś zupełnie anonimowego dałoby lepszy efekt.

Tekst długi, ale na taki recenzowany komiks zasługuje. Hulk. Koniec i inne opowieści to trzy, trzymające w napięciu historie, jakich próżno szukać w kontynuowanych seriach. Alternatywne historie z serii co by było gdyby… zaskakują pomysłami i rewelacyjnie pogłębiają postaci Bannera i Hulka. Rewelacyjna sprawa i fantastyczny materiał na film pokroju Logana. Polecam.

Ta i więcej recenzji na geeklife.pl
Zapraszam :)

W świecie komiksowym ubóstwiam pojedyncze historie, tzw. one shoty. Scenarzyści tych zeszytów nie muszą kurczowo trzymać się uniwersum, a mogą skupić się na historii, jaką chcą opowiedzieć. Do takiego zbioru należy recenzowany dziś komiks. Trzy, niezależne przygody Hulka, starające się odpowiedzieć na pytanie co by było...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3999
2032

Na półkach: ,

Hulk jaki jest, każdy widzi.

Hulk został powołany do życia na początku lat 60 przez dwójkę legendarnych twórców. Legendy, bez których świat superherosów byłby znacznie uboższy i nie bójmy się tego słowa-bardziej narażony na niebezpieczeństwa, czyhające na biedną ludzkość, a to z kosmosu, a to z innego wymiaru, czy wręcz pochodzące z własnego podwórka. Tymi twórcami byli Lee oraz Kirby.
Doktor Bruce Banner, ratując życie Ricka Jonesa, podczas testów bomby gamma, dostaje się pod strumień-zdawałoby się śmiercionośnych promieni. Ich działanie jednak ma zupełnie odmienny skutek, od spodziewanego. Banner zmienia się w potężnego, zielonego olbrzyma. Jego najważniejszą cechą jest siła, tym większa, im większy gniew ogarnia bohatera. Założyciel Avengers, jednak po jakimś czasie opuścił grupę. Jako postać komiksowa znalazł swoich zagorzałych fanów, jak i przeciwników, a jego przygody posłużyły za kanwę filmów, czy seriali.
Jeden z najpopularniejszych powstał w roku 1966. Że nie wspomnę tutaj o całej otoczce, towarzyszącej tej postaci, czyli możemy liczyć na liczne gadżety związane z tą postacią, ale nie tylko.

„Hulk. Koniec i inne opowieści” stara się nam przybliżyć postać tego olbrzyma, przedstawiając zupełnie nowe historie z jego udziałem, a przynajmniej dla mnie są nowe.
W pierwszej przygodzie, do której scenariusz napisał Peter David, a rysunki wykonał George Perez, zostajemy rzuceni w daleką przyszłość. Ludzkość wykonała krok naprzód, a jedynym miejscem zdatnym do przeżycia jest pewna Metropolia rządzona twardą ręką przez Maestro. Hulk zostaje ściągnięty do tej krainy, aby pomógł pokonać tyrana. Okazuje się, że Maestro jest mu bliższy niż przypuszczał. Czy Hulk pokona Hulka? I czy władza absolutna pozbawia zupełnie odruchów człowieczeństwa?

Kolejna opowieść napisana przez Petera Davida i zilustrowana przez Dale Keown’a zabiera nas także w odległą przyszłość, jednak tym razem jedyną osobą która przetrwała katastrofę jest sam Banner, stary i zmęczony życiem człowiek. Musi on zmierzyć się z osobą, która najbardziej go nienawidzi , czyli ze swoim alter ego. Czy rzeczywiście jeden z nich potrafi i umie przetrwać bez swojego mroczniejszego ja?

Trzecia i ostatnia historia, ze scenariuszem Joe Keatinge’a i rysunkami Piotra Kowalskiego zabiera nas do Paryża. W Sekwanie zostaje znaleziony człowiek, absolutnie nie pamiętający kim jest i dlaczego znalazł się akurat w tym miejscu. Czy podróż w głąb swojej przeszłości przyniesie coś dobrego? Czy lepiej pozostać osobą, która-być może potrafi zacząć wszystko od początku?

Na wstępie zaznaczono, że Lee budując swojego bohatera czerpał garściami z takich klasyków jak Frankenstein, czy dzwonnik z Notre Dame, ale oczywiście najbardziej ta postać przypomina bohatera powieści Stevensona „Doktor Jekyll i pan Hyde”. Oczywiście takie porównanie nasuwa się samo i uważam, że tak wyjaśniona geneza postaci, jest zupełnie satysfakcjonująca.

Co do samych opowieści, niesamowicie spodobały mi się rysunki naszego rodzimego twórcy, czyli Pana Kowalskiego. Co nie znaczy że samo opowiadanie również zyskało moje uznanie. Nie jest złe, ale uważam, że twórca mógł lepiej wyjaśnić zagadkę pojawienia się doktora w rzece i bardziej to rozbudować.
Mnie najbardziej utkwiła w pamięci scena z drugiego opowiadania, w której widzimy zniszczony park superherosów, w którym możemy zobaczyć Kapitana Amerykę, czy Thora. Możemy odczuć niemalże smutek i żal za czasami które odeszły i raczej nie wrócą.
Sam morał tych trzech historii, skupia się przede wszystkim na opisie zniszczonego świata, niejako ostrzegającym przed bezmyślnym działaniem. Przedstawia również całkiem interesujące dylematy głównego bohatera, który raczej nie chce być wielki i zielony, jednak niestety nie ma żadnego wyjścia. Warto się zaznajomić z całością, dlatego polecam.
Jeszcze słowem zachęty. Na ostatnich stronach ukazano proces tworzenia postaci od szkicu, do pełnowymiarowego obrazku, co wygląda niezwykle efektownie.

Komiks ukazał się nakładem Egmont Polska.
Oprawa-twarda
Liczba stron-252
Papier-kredowy
Cena okładkowa-79,99 zł
Tłumaczenie-Kamil Śmiałkowski

Hulk jaki jest, każdy widzi.

Hulk został powołany do życia na początku lat 60 przez dwójkę legendarnych twórców. Legendy, bez których świat superherosów byłby znacznie uboższy i nie bójmy się tego słowa-bardziej narażony na niebezpieczeństwa, czyhające na biedną ludzkość, a to z kosmosu, a to z innego wymiaru, czy wręcz pochodzące z własnego podwórka. Tymi twórcami byli...

więcej Pokaż mimo to

avatar
7945
6800

Na półkach: , ,

WZLOTY I UPADKI HULKA

W roku 2002, dokładnie piętnaście lat temu, Marvel zaczął publikować komiksy oznaczone podtytułem „The End” (Koniec). W ramach tej linii wydawniczej ukazało się łącznie osiem tytułów, w tym znany polskim czytelnikom „Wolverine: Koniec”, a także „Fantastic Four”, „Iron Man”, „Spider-Girl”, „Punisher” , „X-Men” oraz miniseria „Marvel: The End”. Wszystko jednak zaczęło się od opowieści o ostatnich dniach Hulka. Opowieści, która znalazła się w tym właśnie tomie. Ale to tylko jedna z trzech historii, jakie czekają tutaj na czytelników.

Całość natomiast otwiera dwuczęściowy „Czas przyszły niedoskonały”, w którym Hulk przybywa do Dystopii – miasta w świecie przyszłości, gdzie doszło do zagłady. Większość ludzkości zginęła, niedobitki kryją się właśnie tutaj, ale miejsce to dalekie jest od raju. Rządzone twardą ręką przez brutalnego Maestro ma swoje problemy. Jednakże Zielony Olbrzym przybył właśnie po to, by zająć się tyrabem. Co jednak, kiedy okaże się, że władca Dystopii to nie kto inny, jak Hulk z obecnych czasów? Oczywiście, szykuje się bitwa między dwoma wcieleniami najsilniejszego herosa Marvela!
Temat postapokaliptycznej rzeczywistości pozostaje żywy w kolejnej opowieści. „Hulk: Koniec” to historia, w której na świecie pozostał już tylko dwustuletni Hulk. Przemierzając zdewastowane krajobrazy chciałby umrzeć, ale nawet tego nie potrafi. Czy już wiecznie będzie skazany na wspominanie przeszłości i odczuwanie nieustającej wściekłości?
Album wieńczy czteroczęściowa miniseria „Transformé” wydana swego czasu w ramach imprintu Marvel Knights (nastawionego na świeże, dojrzałe opowieści, wolne od brzemienia historii ciążącego na postaciach),w której Bruce Banner zostaje wyłowiony z Sekwany przez pewną kobietę. Ranny, niepamiętający skąd wziął się we Francji, ani nawet tego kim jest, jedyne co wie to to, że musi uciekać. Przed kim albo przed czym? I co się stanie, kiedy Hulk się przebudzi?

Pierwsze dwie z opisanych powyżej opowieści są powszechnie uważane za jedne z najlepszych z Hulkiem w roli głównej. I nie ma się co dziwić. Za ich scenariusz odpowiada Peter David, pisarz i jeden z najznakomitszych scenarzystów komiksów o Zielonym Gigancie, który nie tylko tworzył jego przygody przez 12 lat, ale także razem z Dale’em Keownem został za nie wyróżniony nagrodą Willa Eisnera (oraz dwoma kolejnymi do niej nominacjami). Ostatni z komiksów, wcale nie gorszy, napisał także laureat Eisnera (oraz Harveya) Joe Keatinge. Zebrane tu opowieści są więc kwintesencją Hulka, zarówno tego klasycznego, jak i bardziej współczesnego. Hulka, który trzaska (wolałem jednak dawny przekład „bije”),który popisuje się swoją siłą, ale także zmaga z dylematami moralnymi, rozdarciem między dwie osobowości i własną nieśmiertelnością, która nie pozwala mu zaznać spokoju. Szybka akcja, demolka wręcz, sąsiaduje tutaj z bardziej filozoficznymi czy psychologicznymi momentami, a całość robi duże wrażenie. Jak dla mnie to jeden z najlepszych komiksów o Hulku, jakie czytałem – o niebo lepszy od cenionej, acz przereklamowanej „Planety Hulka”.

Graficznie „Hulk: Koniec i inne opowieści” także wypada znakomicie. całość otwierają realistyczne, klasyczne i pełne detali ilustracje George’a Pérez („Kryzys na nieskończonych Ziemiach”, „Avengers” Ultron bez ograniczeń”),potem mamy nowocześniejsze, ale równie realistyczne rysunki Keowna (Banner wygląda tu jak Woody Allen, z czego żartował Mark Millar w wydanych w tym samym roku „Ultimates”; zresztą Woody jest w tym albumie wspominany i cytowany) a wreszcie prace naszego rodaka, Piotra Kowalskiego („Gail”, „SEX”),który znakomicie radzi sobie z tłami, plenerami, miejskimi sceneriami i nawet ludźmi, ale już niestety Hulk nie wychodzi mu najlepiej (podobnie jak Dr. Doom),chociaż nie wygląda też jakoś źle. Do tego dochodzi wstęp Kamila Śmiałkowskiego, przybliżający nam nieco same opowieści i ich twórców, a także postać i jej losy, oraz wstępy i posłowia samych artystów. Dodajcie jeszcze skromną, ale zawsze galerię, i tradycyjne dla Klasyki Marvela rewelacyjne wydanie w twardej oprawie, a dostaniecie album, który powinien znaleźć się na półce każdego miłośnika komiksów Marvela, nawet jeśli – tak, jak ja – nie przepadacie za postacią Hulka. Dlatego też polecam gorąco (swoją drogą pozycja ta mile skojarzyła mi się z „Hulkiem” wydanym w ramach „Mega Marvela” przez TM-Semic, też pisanym przez Petera Davida, ale jest od niego lepsza).

Recenzja opublikowana na moim blogu: http://ksiazkarnia.blog.pl/2017/09/25/hulk-koniec-i-inne-opowiesci-peter-david-joe-keatinge-george-perez-piotr-kowalski-dale-keown/

WZLOTY I UPADKI HULKA

W roku 2002, dokładnie piętnaście lat temu, Marvel zaczął publikować komiksy oznaczone podtytułem „The End” (Koniec). W ramach tej linii wydawniczej ukazało się łącznie osiem tytułów, w tym znany polskim czytelnikom „Wolverine: Koniec”, a także „Fantastic Four”, „Iron Man”, „Spider-Girl”, „Punisher” , „X-Men” oraz miniseria „Marvel: The End”. Wszystko...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    52
  • Posiadam
    20
  • Komiksy
    14
  • Chcę przeczytać
    8
  • Marvel
    4
  • Komiks
    2
  • Komiksy
    2
  • Kupione w 2017
    1
  • 2018 Komiksy
    1
  • Chcę - komiksy
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Hulk: Koniec i inne opowieści


Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Green Lantern: Szmaragdowy Zmierzch Darryl Banks, Fred Haynes, Ron Marz, Bill Willingham
Ocena 7,0
Green Lantern:... Darryl Banks, Fred ...
Okładka książki Pan Borsuk i pani Lisica. Talizman Brigitte Luciani, Eve Tharlet
Ocena 10,0
Pan Borsuk i p... Brigitte Luciani, E...
Okładka książki Thorgal Saga: Wendigo. Tom 02 Fred Duval, Corentin Rouge
Ocena 7,0
Thorgal Saga: ... Fred Duval, Corenti...

Przeczytaj także